Jestem w ciąży, moje pierwsze objawy

[schatzsi]

No u mnie mdłości niestety też jeszcze sa ,kiedy to się skonczy
Znowu schudłam, copawda nie wiem czemu bo wymiotów już nie mam.
Może dlatego że głównie jade teraz na owocach, bo na nic innego nie mam ochoty.Ach...Dużo zdrówka dla nas i naszych bobasków.

[Aranka]

Napisane przez cypressangel

Od wczoraj dopadły mnie mdłości...Byłam dziś rano w aptece i pani polecała mi ten Prenatal Complex (29zł) ale eczoraj podgryzałam ciasteczka imbirowe i niewiele mi pomogły. Zaproponowała mi homeopatyczne Cocculine (13zł) i pomogło!Chyba, że to takie chwilowe. A tak ogółem to też jestem bardzo zmęczona, jakaś smutna przez to zmęczenie, wiecznie senna i z chęcią bym sobie odpoczęła w domku. Niestety mam sporo pracy, której nikt za mnie nie wykona.Mam nadzieję, że 16 maja jak będę u learz i dostanę zwolnienie...

To pisałam ja, tylko w pracy nie zwróciłam uwagi, że koleżanka z pracy sie nie wylogowała i napisałam na je konto.Podjadam po trochu, bo jak mam pusty brzuszek to mnie ostro muli...wczoraj w autobusie mnie tak napadło, że ledwo wytrzmałam..Mam nadzieję, że tak tylko odrobinkę mnie pomęczy a nie przez 5 miesięcy jak ostatnio ze skutkiem ujemnym- 8kg!

[watka]

Napisane przez Adda25

Hej dziewczyny, my też staramy się o dzidziusia, od niedawna. Ja się bardzo denerwuję czy wszystko będzie ok, czy nie będę miała problemów z zajściem w ciążę, moje kochanie natomiast twierdzi, że w jego przypadku to z pewnością będzie "zloty strzał" ;-), choć to nie jest tak że ma tylką jedną szansę... No zobaczymy.

Twoje Kochanie ma doskonałe podejście i na pewno wam się uda, trzymam kciuki!
Mój TŻ tak samo określa swoje dzieło ;-) .

Ja bym wolała chłopca, myślę że wtedy facet bardziej się wciąga w wychowanie. Ale o naszej Morelce (w brzuchu) tymczasem mówimy w rodzaju żeńskim.

[sloncee]

Hej Dzisiaj sie dowiedziałam, że moja koleżanka ze szkoły jest w ciązy Fajnie ma

[Adda25]

Napisane przez Kasica 1982

Jestem tego samego zdania . Nie jest ważna płeć dziecka ważne żeby było zdrowe

Dziewczyny, pewnie że najważniejsze żeby dzidzius był zdrowy, bez dwóch zdań.
Chodziło mi o to, że gdybyście mogły wybrać, to co wolałybyście mieć. Ja oczywiście będę kochać moje dziecko, bez względu czy chłopiec czy dziewczynka, tylko że w przypadku dziewczynki mam różne obrazy w głowie, różne wyobrażenia np. widzę jak ją czeszę w warkocza, jak chodzę po sklepach i jej wybieram urocze sukieneczki w kwiatki, a jak dorośnie to gadam z nią o facetach itp.
Z chłopcem też będzie fajnie, bedzie przecież moim małym meżczyzną ale tych obrazów mam jakoś mniej...

[schatzsi]

Tak jak już dziewczyny pisału najważniejsze jest zdrowie. Ale jeśli mogła bym wybrac to bym chciała pierwszą córcie.Zawsze chciałam mieć dwoch synów,a od kąd jestem w ciąży tak jakośmi się odmieniło.

[kasia191273]

Dziewczyny! Dziś zrobiłam test i udało się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!Jestem w ciąży!!! Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było OK, to za kilka tygodni ogłoszę nowinę bliskim, na razie wie tylko mój mąż i Wy;-)))
Jeśli znajdzie się jeszcze ktoś z terminem na początek stycznia, chętnie dołączę do nowego wątku mamuś styczniowych. Na razie przesyłam pozdrowienia wszystkim mamom obecnym, przyszłym i starającym się!

Co do objawów: mdłości sprzed paru dni ( bardzo lekkie) minęły. Czyżby miała mnie ominąć ta atrakcja? Oby, bo przede mną trudny maj i czerwiec, więc marzę o tym, że będę w dobrej formie;-)))

[malgogaj]

Kasiu Gratulacje! Dla Ciebie i Męża oczywiście. Z całego serca życze Ci również żeby ominęły Cie mdłości Trzymaj sie cieplutko.

[fibian]

Napisane przez kasia191273

Dziewczyny! Dziś zrobiłam test i udało się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!Jestem w ciąży!!! Trzymajcie kciuki, żeby wszystko było OK, to za kilka tygodni ogłoszę nowinę bliskim, na razie wie tylko mój mąż i Wy;-)))
Jeśli znajdzie się jeszcze ktoś z terminem na początek stycznia, chętnie dołączę do nowego wątku mamuś styczniowych. Na razie przesyłam pozdrowienia wszystkim mamom obecnym, przyszłym i starającym się!

Co do objawów: mdłości sprzed paru dni ( bardzo lekkie) minęły. Czyżby miała mnie ominąć ta atrakcja? Oby, bo przede mną trudny maj i czerwiec, więc marzę o tym, że będę w dobrej formie;-)))

Kasia cieszę się z Tobą!!!!! Mi też wychodzi termin na początek stycznia (3-4 stycznia). Na razie piszę na mamusiach grudniowych. Ty jaki masz termin. Moze ten sam???
Dbaj o siebie i okruszka

[kasia191273]

owulacja była ok. 20 kwietnia, więc termin mi wychodzi na 7-10 stycznia

[KICIA80]

kasia191273 GRATULACJE raz jeszcze !!

[malgogaj]

Kasiu, właśnie zauważyłam, że mieszkasz w Holandii. Jesteśmy więc prawie sąsiadkami - ja mieszkam w Brukseli . Czytałam w jakimś wątku na tym forum, że opieka w Holandii jest delikatnie mówiąc taka sobie. Czy to porawda?

[Aranka]

Kasiu gratuluję!!!Trzymaj się dzielnie a mdłości pojawiaja się najczęściej 7-8 tygodniem więc wszystko przed Tobą!Ale trzymam kciuki aby ominęły Cię szerokim łukiem.

[Olivka78]

Kasia gratulacje!!!
My się cały czas staramy i czekamy....
Chyba duża kolejka jest u bociana bo trochę to trwa, ale jestem dobrej myśli. Kiedyś się uda
Jeszcze raz gratulacje i pozdrowionka

[kasia191273]

Opieka nad ciążą w Holandii jest nie gorsza, a INNA niż w Polsce. Powoli się przestawiam w sposobie myślenia, bo mieszkam tu już 4 lata i kilka koleżanek urodziło tutaj superzdrowe dzieci. Ciążę, jeśli przebiega prawidłowo, prowadzi tylko położna. To wykwalifikowana osoba po 4-letnich studiach. Położna bada, robi USG, wysyła na badania, ew. konsultacje do ginekologa, jeśli jest taka potrzeba. Wizyty są na początku w 10 i 20 tygodniu, a potem częściej.
USG dwa razy w czasie ciąży.

75% Holenderek rodzi w domu. Ja nie zamierzam, ale rodzenie w szpitalu to domena obcokrajowców;-) Po porodzie przez 5 dni przychodzi na parę godzin dziennie położna, która nie tylko pomaga przy dziecku, ale też robi zakupy, gotuje itd. Uważam to za wspaniały wynalazek, zwłaszcza że w puli ubezpieczenia się mieści.

Polki to przeraża, ale Holenderki rodzą grubo po 35-tce, często w domu, mają po kilkoro dzieci i wszystko przebiega bez problemu. Jeśli w ciąży zdarza się coś niepokojącego, natychmiast konsultują ze specjalistą. Tyle mogę w skrócie napisać. Mam nadzieję, że będę należała do grona tych szczęśliwych, dla których ciąża nie będzie chorobą, wtedy opieka holenderska z pewnością mi wystarczy;-)))

[Meme]

Napisane przez schatzsi

Tak jak już dziewczyny pisału najważniejsze jest zdrowie. Ale jeśli mogła bym wybrac to bym chciała pierwszą córcie.Zawsze chciałam mieć dwoch synów,a od kąd jestem w ciąży tak jakośmi się odmieniło.

no to kochana prawdopodobnie bedziesz miała dziewczynkę! mój kolega nazywa to "wspónota jajników" czy jakos tak..jego zona ,jak zaszła w ciaże od razu wiedział ze będzie dziewczynka, jak ja zaszłam też zapytał mnie czy czuję, ze to bedzie dziewczynka, odpowedziałam, że nie, na co on mi, "Nie masz porozumienia jajników...będzie chłopak"...no i miał racje. To oczywiscie tak pół zartem pół serio, ale na pewno cos w tym jest, ja od samego początku wiedziała, ze bedzie chłopiec i szczerze mówiac, widok małych dziewczynek jakos dziwnie mnie draznił... ale następna dzidzia mam nadzieje, będzie płci zeńskiej

[fibian]

Napisane przez kasia191273

Opieka nad ciążą w Holandii jest nie gorsza, a INNA niż w Polsce. Powoli się przestawiam w sposobie myślenia, bo mieszkam tu już 4 lata i kilka koleżanek urodziło tutaj superzdrowe dzieci. Ciążę, jeśli przebiega prawidłowo, prowadzi tylko położna. To wykwalifikowana osoba po 4-letnich studiach. Położna bada, robi USG, wysyła na badania, ew. konsultacje do ginekologa, jeśli jest taka potrzeba. Wizyty są na początku w 10 i 20 tygodniu, a potem częściej.
USG dwa razy w czasie ciąży.

75% Holenderek rodzi w domu. Ja nie zamierzam, ale rodzenie w szpitalu to domena obcokrajowców;-) Po porodzie przez 5 dni przychodzi na parę godzin dziennie położna, która nie tylko pomaga przy dziecku, ale też robi zakupy, gotuje itd. Uważam to za wspaniały wynalazek, zwłaszcza że w puli ubezpieczenia się mieści.


Polki to przeraża, ale Holenderki rodzą grubo po 35-tce, często w domu, mają po kilkoro dzieci i wszystko przebiega bez problemu. Jeśli w ciąży zdarza się coś niepokojącego, natychmiast konsultują ze specjalistą. Tyle mogę w skrócie napisać. Mam nadzieję, że będę należała do grona tych szczęśliwych, dla których ciąża nie będzie chorobą, wtedy opieka holenderska z pewnością mi wystarczy;-)))

No to tylko pozazdrościć tych luksusów holenderskich...
Podoba mi się taki model opieki, ciekawe jak to jest rodzić w domu. Ale chyba i tak wolałabym w szpitalu.

[malgogaj]

Napisane przez kasia191273

Opieka nad ciążą w Holandii jest nie gorsza, a INNA niż w Polsce....

W takim razie musiałam zrozumież coś na opak. Ale pocieszający jest fakt, że jednak wszytsko jest w Holandii w porządku . Pozdrawiam i zycze dobrego samopoczucia....wszystkim przyszłym mamusiom

[Aranka]

Ja w pierwszej ciązy choć wiedziałam, że najprawdopodobniej zakończy się cesarką miałam taką wizję -idę pod prysznić, łapie mnie skórcz, rodzę w okamngnieniu, że karetka jak przyjeżdza to maleństwo jest już na świecie. A na pierwszym USG jak mni lekarz pokazywał moją fasolkę to się spytał "i co Pani widzi?" a ja na to "Kozę!!!" No i mam taką małą upartą kozę....

Co do opieki w Hollandii to jest podobna jak w Anglii. Tam też położna prowadz ciążę, przychodzi do domu, no i sporo kobiet rodzi w domu.Jednak jest pewien feler-nie ma tam podtrzymania ciąży!!!Żadnych leków, przetrzymywania w szpitalu!!!Co ma się urodzić to się urodzi a to co jest chore organizm sam usuwa!!!W ten sposób przyjaciółka poroniła tam 2 razy!!!Raz w 3 a raz prawie w 5 miesiącu.Przyjechała do Polski porobiła badania i okazało się, że musi brać jakiś hormon na podtrzymanie.Tu urodziła zdrowego synka i wróciła do UK. Teraz znów jest w ciąży i jak dopadły ją dziwne bóle brzucha i pojechała do szpitala to kazano jej wziąść...panadol!

[kasia191273]

Napisane przez malgogaj

W takim razie musiałam zrozumież coś na opak. Ale pocieszający jest fakt, że jednak wszytsko jest w Holandii w porządku . Pozdrawiam i zycze dobrego samopoczucia....wszystkim przyszłym mamusiom

Niekoniecznie zrozumiałaś coś na opak. Każda Polka, która przyjeżdża do Holandii i słyszy o ich podejściu do ciąży, jest przerażona. Na różnych forach do dziś toczą się zażarte dyskusje na ten temat: co lepsze? Podejście holenderskie = do bólu naturalne ( nie tylko porody w domu czy brak kontaktu z ginekologiem, ale też np. pierwsza wizyta w ciąży dopiero w 12 tygodniu, bo wcześniej istnieje ryzyko poronienia i nikt nie traktuje kobiety poważnie, gdyż ' wszystko jeszcze może się zdarzyć' ( Holendrzy nie podtrzymują ciąż zagrożonych w tym najwcześniejszym stadium) czy podejście polskie = ciąża jako stan wyjątkowy.

No ale jak się tutaj trochę pomieszka i poobserwuje, to człowiek zaczyna się zastanawiać...Holendrzy to nade wszystko naród generalnie zdrowy: nie biorą żadnych leków, antybiotyk to OSTATECZNOŚĆ, wszyscy jeżdżą na rowerach, również kobiety w ciąży, dzieci rodzą się późno, a mimo wszystko na ogół bez kłopotów. Moim zdaniem i postawa polska, i holenderska ma w sobie coś ekstremalnego, a najlepszy byłby kompromis;-))) No ale nic, ja mieszkam tutaj i nie bardzo mam wyjście, jak myśleć pozytywnie i wierzyć, że zajmą się mną fachowo.

[Meme]

Napisane przez kasia191273

Niekoniecznie zrozumiałaś coś na opak. Każda Polka, która przyjeżdża do Holandii i słyszy o ich podejściu do ciąży, jest przerażona. Na różnych forach do dziś toczą się zażarte dyskusje na ten temat: co lepsze? Podejście holenderskie = do bólu naturalne ( nie tylko porody w domu czy brak kontaktu z ginekologiem, ale też np. pierwsza wizyta w ciąży dopiero w 12 tygodniu, bo wcześniej istnieje ryzyko poronienia i nikt nie traktuje kobiety poważnie, gdyż ' wszystko jeszcze może się zdarzyć' ( Holendrzy nie podtrzymują ciąż zagrożonych w tym najwcześniejszym stadium) czy podejście polskie = ciąża jako stan wyjątkowy.

No ale jak się tutaj trochę pomieszka i poobserwuje, to człowiek zaczyna się zastanawiać...Holendrzy to nade wszystko naród generalnie zdrowy: nie biorą żadnych leków, antybiotyk to OSTATECZNOŚĆ, wszyscy jeżdżą na rowerach, również kobiety w ciąży, dzieci rodzą się późno, a mimo wszystko na ogół bez kłopotów. Moim zdaniem i postawa polska, i holenderska ma w sobie coś ekstremalnego, a najlepszy byłby kompromis;-))) No ale nic, ja mieszkam tutaj i nie bardzo mam wyjście, jak myśleć pozytywnie i wierzyć, że zajmą się mną fachowo.

Szczerze mówiac, to ja bym sietroche bała...nie chce krytykować żadnego z podejsć, jak piszesz, holendzrzy to zdrowy naród, tym bardziej sa pzryzwyczjeni do takiej opieki zdrowotnej, ale jednak ciaża to stan raczej "nienormlany" raczej wyjątkowy

[kasia191273]

Napisane przez Meme

Szczerze mówiac, to ja bym sietroche bała...nie chce krytykować żadnego z podejsć, jak piszesz, holendzrzy to zdrowy naród, tym bardziej sa pzryzwyczjeni do takiej opieki zdrowotnej, ale jednak ciaża to stan raczej "nienormlany" raczej wyjątkowy

tak Meme, tylko 'banie się' może mi i dziecku wyłącznie zaszkodzić. Tym bardziej 'banie się' na zapas;-))) Tu mieszkam i tu przejdę ciążę, nie mam więc specjalnie wyjścia;-))) W czasie ciąży, bez względu na miejsce zamieszkania, ma się skłonności do dramatyzowania i lęków, wprost proporcjonalne do ilości czytanych forów dyskusyjnych o ciąży;-))) Staram się patrzeć na dziesiątki mam, w tym Polek, które tu w Holandii przeszły ciążę i wszystko było wspaniale. Przecież pozytywne myślenie to podstawa.

Tym bardziej, że kiedy porównuję koleżanki przechodzące ciążę w Holandii i te, które były w ciąży w Polsce, uderza mnie kolosalna różnica! Może to czysty przypadek, ale wszystkie moje cztery przyjaciółki w Polsce ciąże swoje przeszły na L4, rodziły przez cesarskie cięcie, wszystkie moje 5 koleżanek tutaj do końca ciąż pracowały i urodziły normalnie, a ciążę wspominają jako czas miły, aktywny, radosny, a nie jak pasmo udręk. Ja się zabezpieczam: to może być zbieg okoliczności, ale czasem sobie myślę, że w Polsce ciężarną naprawdę traktuje się jak osobę chorą...

[Meme]

Napisane przez kasia191273

Niekoniecznie zrozumiałaś coś na opak. Każda Polka, która przyjeżdża do Holandii i słyszy o ich podejściu do ciąży, jest przerażona. Na różnych forach do dziś toczą się zażarte dyskusje na ten temat: co lepsze? Podejście holenderskie = do bólu naturalne ( nie tylko porody w domu czy brak kontaktu z ginekologiem, ale też np. pierwsza wizyta w ciąży dopiero w 12 tygodniu, bo wcześniej istnieje ryzyko poronienia i nikt nie traktuje kobiety poważnie, gdyż ' wszystko jeszcze może się zdarzyć' ( Holendrzy nie podtrzymują ciąż zagrożonych w tym najwcześniejszym stadium) czy podejście polskie = ciąża jako stan wyjątkowy.

No ale jak się tutaj trochę pomieszka i poobserwuje, to człowiek zaczyna się zastanawiać...Holendrzy to nade wszystko naród generalnie zdrowy: nie biorą żadnych leków, antybiotyk to OSTATECZNOŚĆ, wszyscy jeżdżą na rowerach, również kobiety w ciąży, dzieci rodzą się późno, a mimo wszystko na ogół bez kłopotów. Moim zdaniem i postawa polska, i holenderska ma w sobie coś ekstremalnego, a najlepszy byłby kompromis;-))) No ale nic, ja mieszkam tutaj i nie bardzo mam wyjście, jak myśleć pozytywnie i wierzyć, że zajmą się mną fachowo.

jakos by mi było dziwnie gdyby badała mnie położna...ja jedna ciażę straciłam to byla pozamaciczna, i nei wyobrazam sobie, ze miałaby mnie badac tylko położna...poza tym jednak co lekarz to lekarz, a ciaża to jednak stan wyjatkowy, kiedy trzeba na siebie uważać i bardziej i siebie dbać, nie myślejednak o pzresadnym zapatrzebniu w siebie i robieniu z igły widły. Poza tym z czystej ciekaowści i troski o własne dziecko wolałam częsciej niz rzadziej chodzic do ginki, bylam spokojniejsza...ale wiadomo, co kraj to obyczaj...

[kasia191273]

nie chcę się wdawać w dyskusję, bo nie o to chodzi w tym radosnym wątku, tym bardziej, że w innych miejscach w sieci już setki wypowiedzi na ten temat istnieją, chcę tylko napomknąć, że te 'tylko' położne studiują 4 lata i są naprawdę fachową siłą medyczną. A w wypadkach ryzykownych, np. poprzednich poronień czy ciąży pozamacicznej, kierują do ginekologa.

[Meme]

Dobra, sorry, ze sie odezwałam, nie miałam zamiaru Cie urazić, ani tym bardziej nie myslę w gorszy sposób o "tylko położnych". Przeczytałam wątek i miałam ochotę powiedzieć co myślę. Wcale nie uważam ,ze ciaża to choroba i trzeba ją pzreleżeć w domu na L4, albo dramatyzwoać, "bo ja własnie jestem w ciaży"! chodziło mi to, że ciaża to co jak co, ale niezwykły stan, ale naprawdę piekny i wyjatkowy i trzeba dbac i o siebie i o to Maleństwo i wcale nie mam na myśli zadreczanie sie jakimiś czarnymi myślami, czy leżenie plackiem na kanapie. zreszta ja akurat byłam na L4 od pocz.5 miesiaca spedziłam ten czas wspaniale, bynajmniej nie lażąc na kanapie, choć uwazam ze jesli ktos sie źle czuje, bądź tak lekarz zaleci, to dlaczego nie. Ja miałam niesmowite zastrzyki energii, ciagle cos robiłam, byłam w ciągłym ruchu i wcale sie nie zamartwiłam. W calej wypowiedzi chodziło mi tylko i wyłącznie o to,ze jednak bardziej bepziecznie czułam sie pod opieka lekarki, ktrą widziałam co 3 tyg, i która relacjonowała mi co sie dzije z Dzidzia niż, gdybym miała tego nie mieć. Ot, całe zamieszanie.
Zdrówka życze dla Was wszysktich i Waszych Maleństw i oby jak najmniej mdłosci i innych tego typu przypadłosci

[Aranka]

Napisane przez Meme

Zdrówka życze dla Was wszysktich i Waszych Maleństw i oby jak najmniej mdłosci i innych tego typu przypadłosci

dziękuję za życzonka-wzięłam je sobie do serca-niestety żołądek robi swoje...głównie wieczorami. Czuję się z dnia na dzień coraz gorzej i niestety marzę o L4 bo w pracy tak napięta atmosfera, że szkoda gadać...Po za tym sprawy rotacyjne zmuszają mnie do ucieczki w tę stronę niestety a później zapewne na wychowawczy-takie są Polskie realia pracy...

[Meme]

Kochana, to ja ci zazdroszczę, ze później na wychowawczy sie wybierasz! Piszesz, ze nie z własnej woli, ale jednak ci zazdroszczę,ja bym dla wszystko zeby pójsć na wychowawczy, ale niestety muszę wrócić, czego bardzo nie chę...raz nie lubie swojej pracy, dwa: szkoda mi zostawiać mojego maleńkiego synaczka juz samego (tzn, z babcia, ale iwadomo, ze to nie to samo, co mama...), mama dla takiego maleństwa jest najważniejsza,a nie powiem ,ze i ja siechyba zateskniena smierc....masz racje co do tej naszej wpsaniałej polskiej rzeczywistosci, gdyby nie "pan wsapniały Miller - premier" miałybysmy 26 tyg, macierzyńskiego, a nie 16 jak jest teraz, nie trzeba by bylo kombinowac jak koń pod górke zeby byc te pare tygodno dłuzej z własnym dzieckiem, poza tym to co innego zistawic dziecko które ma już powiedzmy 7 mis, a co innego takie , którek ledwo kończy 5.....

[sohf]

Napisane przez kasia191273

tak Meme, tylko 'banie się' może mi i dziecku wyłącznie zaszkodzić. Tym bardziej 'banie się' na zapas;-))) Tu mieszkam i tu przejdę ciążę, nie mam więc specjalnie wyjścia;-))) W czasie ciąży, bez względu na miejsce zamieszkania, ma się skłonności do dramatyzowania i lęków, wprost proporcjonalne do ilości czytanych forów dyskusyjnych o ciąży;-))) Staram się patrzeć na dziesiątki mam, w tym Polek, które tu w Holandii przeszły ciążę i wszystko było wspaniale. Przecież pozytywne myślenie to podstawa.

popieram grunt to pozytywne myślenie je też się staram termin chyba będziemy mieć podobny bo u mnie owulacja była koło 19 kwietnia w czwartek wybieram się do lekarza na pierwszą wizytkę, bo na razie to jakoś mi ciężko uwierzyć w tą fasolkę u mnie w brzuszku jak lekarz potwierdzi że tak i ze wszystko ok to poinformujemy rodziców oby

[kasia191273]

ano, my też na razie nikomu z rodziny nie powiedzieliśmy, poczekamy na pierwszą wizytę u położnej, jutro dzwonię się umówić;-))) Cieszę się, że mamy podobny termin, chyba nas mało zaciążyło w kwietniu?

[Aranka]

Napisane przez Meme

Kochana, to ja ci zazdroszczę, ze później na wychowawczy sie wybierasz! Piszesz, ze nie z własnej woli, ale jednak ci zazdroszczę,ja bym dla wszystko zeby pójsć na wychowawczy, ale niestety muszę wrócić, czego bardzo nie chę...raz nie lubie swojej pracy, dwa: szkoda mi zostawiać mojego maleńkiego synaczka juz samego (tzn, z babcia, ale iwadomo, ze to nie to samo, co mama...), mama dla takiego maleństwa jest najważniejsza,a nie powiem ,ze i ja siechyba zateskniena smierc....masz racje co do tej naszej wpsaniałej polskiej rzeczywistosci, gdyby nie "pan wsapniały Miller - premier" miałybysmy 26 tyg, macierzyńskiego, a nie 16 jak jest teraz, nie trzeba by bylo kombinowac jak koń pod górke zeby byc te pare tygodno dłuzej z własnym dzieckiem, poza tym to co innego zistawic dziecko które ma już powiedzmy 7 mis, a co innego takie , którek ledwo kończy 5.....

z córką załapałm sie na 26 tygodni ale i tak zostałam z nią na 2 lata bo w międzyczasie macierzyńskiego zmienił się właściciel firmy i mnie już nie chciał...Ale naprawdę szkoda aby ktoś inny widział pierwszy ząbek, pierwsze słowo, pierwszy kroczek-tego nie zastąpi NIC!!!