Rzucić palenie

[TLU]

Brawo syla!!! Ile to juz dni? Ania rowniez gratuluje decyzji. Ja dostalam potwornej miesiaczki (wiem wiem te wymowki) i zapalilam pare. Ale sie nie poddaje i nadal rzucam. Wlasciwie to sama sobie krzywde zrobilam bo zas zaczynam od nowa. No ale chyba najwazniejsze to sie nie poddac... racjonalizuje. Poza tym niedlugo jade odwiedzic rodzicow na 2 tygodnie a wtedy to juz w ogole absolutny zakaz. Mialam nadzieje, ze bede czysta od miesiaca przed odwiedzinami. Nadal mam szanse

[ania_5]

duzo nie palilam

ale jak sobie mysle ze nie pale to zaczynam intenstywnie o tym myslec

ostatnio mialam tak ze rano i wieczorem tylko... a teraz to normalnie nie mam co z rekami robic

nie, jesc nie bede

ide posprzatac

[Oliath]

Melduje sie - najwiekszy palacy zlamas na forum
Wlasnie polknelam pierwszego tabexa - i juz nie bede zgrywac twardziela, co rzuci bez wspomagaczy. Jak trzeba, okleje sie po kuracji cala plastrami i wydam fortune na plastikowego pecika z para wodna. 15 lat palenia, w standardzie paczka dziennie, pierwsza faja w zebach zanim oczy dobrze rozewre rano, ostatnia na pol-spiaco, ale musi byc . Maz obiecal, ze jesli ja nie zapale, on rowniez z tym konczy. Fajnie byc przykladem nikotynowego dna, ktore jesli wyjdzie z nalogu, to i reszta swiata z niego wyjdzie
Pouczona dotychczasowymi porazkami zapowiadam, ze od poniedzialku bede pisac tu jednego posta zamiast kazdej hipotetycznej przerwy na dymek. Wiec to duzo postow wyjdzie zusammenn do kupy...

[elunka88]

To się założy nowy wątek, pisz nawet 100 postów dziennie jak ma Ci to pomóc

[24kasia86]

hej wam dziewczynki ja rzucilam palenie wczoraj o godzinie 14. skonczyla mi sie paczka, stwierdzilam ze nie kupie nastepnej.
Palic nauczylam sie w szkole sredniej czyli w 2003 roku. nie wiem czy mi sie uda z tym skonczyc, ale bardzo tego pragne. trzymam kciuki za wszystkich co maja silna wole

[marleya1601]

Jestem z Wami. Uda nam się

[24kasia86]

najbardziej sie boje jak moj mezczyzna wroci z pracy i zapali przy mnie papieroska ale juz go uprzedzilam ze rzucam, wiec niech nie robi tego przy mnie czuje sie normalnie na razie, tylko ze czegos mi powoli zaczyna brakowac mysle o obiedzie....obym nie przytyla

[marleya1601]

24kasia86 jedz marchewki. Mnie one uratowały w dużej mierze przed dodatkowymi kilogramami. Kiedy myślałam o paleniu wcinałam marchewę zamiast zaglądać do lodówki.

[TLU]

A ja wlasnie zauwazylam, ze w poprzednim poscie pochwalilam syle, ktora sie ostatnio nie odzywa, zamiast elunki. Elunka - ciebie oczywiscie chcialam zapytac ile to juz dni? Poza tym Oliath obawiam sie, ze to ja jestem najwiekszym zlamasem na forum. Rzucam od stycznia, wyobrazasz sobie? 4ty miesiac a chyba tych dni zupelnie bez bylo 6. Ponoc w kazdej spolecznosci potrzeba anty-wzorca, ja za taki chetnie posluze. Miesiaczka przeszla, wiec koniec uzalania sie nad soba. A tak w ogole a propos zlamactwa, jak zapalilam te pare petow, po rzuceniu calkowitym, chowalam sie z tym przed partnerem. Wyobrazacie sobie. Stara baba a chowa sie jak male dziecko...

[marleya1601]

TLU nie dokopuj sobie. Uważam że mimo wszystko dobrze sobie radzisz, a z tym chowaniem się przed partnerem to się nie przejmuj - nie Ty jedyna

[Oliath]

Hyhyhy, kochana, a myslisz, ze ja sie nie chowalam? 4 czy 5 dni faktycznie bez, a potem 4 czy 5 miesiecy partyzantki - az mnie maz przylapal na balkonie w klebach dymu (ze niby pranie tak parowalo na sloncu

[TLU]

Napisane przez marleya1601

24kasia86 jedz marchewki. Mnie one uratowały w dużej mierze przed dodatkowymi kilogramami. Kiedy myślałam o paleniu wcinałam marchewę zamiast zaglądać do lodówki.

Ta jest; marchewki albo cwiczenia. Mnie pomagaly cwiczenia, ale z jedzeniem nie mam specjalnych problemow przy rzucaniu. Wrecz jesc mi sie specjalnie nie chce, bo jak sie najem to palic mi sie chce, jak malo kiedy. Gorzej z nerwami. Ktos ma na to jakis sposob? Nie chce byc jedza wredna

[Oliath]

Bosz, nawet na awatarku mam fajeczke nomen-omen

[TLU]

Napisane przez marleya1601

TLU nie dokopuj sobie. Uważam że mimo wszystko dobrze sobie radzisz, a z tym chowaniem się przed partnerem to się nie przejmuj - nie Ty jedyna

dzieki, faktycznie mi lepiej wiedzac ze nie ja jedna cofam sie w rozwoju. Tak w ogole to moj chop tez mnie pilnuje (chyba, ze sam ma okres palenia - wtedy nic nie mowi, ale szybko wraca do niepalenia i mnie przesladuje) i wiecie co, on uzywa dokladnie tych samych slow co moja mama w swoim nekaniu. Dzieki rzucaniu czuje sie ponownie jak nastolatka .

Napisane przez Oliath

Hyhyhy, kochana, a myslisz, ze ja sie nie chowalam? 4 czy 5 dni faktycznie bez, a potem 4 czy 5 miesiecy partyzantki - az mnie maz przylapal na balkonie w klebach dymu (ze niby pranie tak parowalo na sloncu

[marleya1601]

Nerwy przejdą, ja przez jakiś miesiąc chodziłam wrzeszcząc na wszystko, oczywiście winę zwalałam na mój przeklęty PMS - nie chciałam się przyznać nikomu że to przez brak nikotyny. Teraz wyluzowałam i muszę stwierdzić ze jestem spokojniejsza niż przez rzuceniem palenia. Poza tym uważam że w takiej sytuacji masz prawo się powkurzać, nafochować itd.

[elunka88]

Napisane przez marleya1601

24kasia86 jedz marchewki. Mnie one uratowały w dużej mierze przed dodatkowymi kilogramami. Kiedy myślałam o paleniu wcinałam marchewę zamiast zaglądać do lodówki.

Ja tez jadłam marchewki jakiś czas

Napisane przez TLU

A ja wlasnie zauwazylam, ze w poprzednim poscie pochwalilam syle, ktora sie ostatnio nie odzywa, zamiast elunki. Elunka - ciebie oczywiscie chcialam zapytac ile to juz dni? Poza tym Oliath obawiam sie, ze to ja jestem najwiekszym zlamasem na forum. Rzucam od stycznia, wyobrazasz sobie? 4ty miesiac a chyba tych dni zupelnie bez bylo 6. A tak w ogole a propos zlamactwa, jak zapalilam te pare petow, po rzuceniu calkowitym, chowalam sie z tym przed partnerem. Wyobrazacie sobie. Stara baba a chowa sie jak male dziecko...

TLU u mnie w poniedziałek minął 3 tydzień. I powiem Ci ze od stycznia to nie tak długo...bo ja rzucam od lipca mój TŻ jest 6 lat starszy i zawsze się śmiał ze gówniarz pali a on nie... Grzesiek rzucił 22 lipca i nie pali już

Napisane przez TLU

T. Gorzej z nerwami. Ktos ma na to jakis sposob? Nie chce byc jedza wredna

Ja czy palę czy nie to jestem wredna jedza więc nie pomogę

[TLU]

Wiem wiem, ze nerwy przejda i potem jest lepiej niz w trakcie, ale pytanie brzmi kiedy? Poki co to nawet na jakiejs biednej babie na forum sie wyzylam i zdobyl mi sie karniak, 5 dzien niepalenia byl to i przyznam ze chyba szukalam zaczepki. Pierwsze dwa dni chopu sie obrywalo, a potem mi sie go zal zrobilo. Chyba zaloze nowe konto gdzie sie bede logowac w ciezkich chwilach . Elunka skoro 3 tygodnie juz, to powiedz mi prosze kiedy zrobilo sie faktycznie latwiej, zebym miala jakas realistyczna wizje tego ile trzeba przetrzymac?

[elunka88]

TLU ja tak jak powiedziałam od lipca rzucam...kupowałam mniej fajek, paliłam mniej.... mogłam tydzień nie palić, zapalić, znowu tydzień nie palić i tak w koło macieju...teraz jakoś ostatnio mi się udaje (odpukać)
Myślę ze Ty znajdziesz sama ten moment odpowiedni dla Ciebie. Mnie jest o tyle łatwiej że ja mało paliłam.
Ale dasz rade. Każda da

[24kasia86]

marleya1601 dzieki za rade, marchewki czemu nie juz minelo 25 h jak nie pale... mialam telefon z firmy ze dostalam prace i tak sie ucieszylam ze juz mialam uczcic to fajka i nagle do mnie dotarlo ze rzucam teraz moge zaczac myslec o nowej pracy niz o zapaleniu. Najgorsze to jak moj men z pracy wroci i zacznie smrodzic-wygnam go na balkon nie moge sie poddac. jest 15 spokojnie moglabym zaciagnac sie juz 6 razy ale nawet nie mam fajek i juz nie kupie!!! bleeeeeee

[ania_5]

ja od wczoraj rana sie trzymam

choc odruchowo chcialam zapalic przed wyjsciem z domu... ale sie w pore opamietalam

Kasia, rzucasz rowno ze mna

[Oliath]

15.00 = drugi tabex, na razie nic mnie nie odrzuca od fajek, jedynie slinotok mam
W chacie potworny zapas paczek, jak na wypadek wojny. Musim to z mezem jakos zutylizowac do dnia zero.

[24kasia86]

ania_5 i gitara nie jestem sama jak sie czujesz? ja drugi raz rzucam. w 2006 roku udalo mi sie rzucic na 3 tygodnie przed matura przyszla matura i czar prysl.... no ale teraz jestem bardziej odporna niz kiedys. mam nadzieje ze damy rade. jedyne co na razie odczuwam to dziwny smak w ustach ale szukam sobie roboty, wlasnie piore i gotuje obiadek

[TLU]

Napisane przez Oliath

15.00 = drugi tabex, na razie nic mnie nie odrzuca od fajek, jedynie slinotok mam
W chacie potworny zapas paczek, jak na wypadek wojny. Musim to z mezem jakos zutylizowac do dnia zero.

Nie oczekuj, ze po Tabexie bedzie Cie od fajek odrzucac, bo on tak nie dziala. Ma blokowac receptory przyjemnosci z palenia w mozgu, czyli z czasem, bedziesz palic fajke ale bedzie ci troche smierdziec i po prostu nie bedzie tak fajnie, ale jak bys sie uparla to dalabys rade palic dalej. Decyzje o calkowitym paleniu bedziesz musiala i tak podjac sama, a z Tabexem bedzie latwiej. Jak chcesz, zeby Cie od fajek odrzucalo, sprobuj Champix. Na poczatku palisz i bierzesz procha ale z czasem zaczyna odrzucac, i po dniu zero jak zapalisz to albo bedzie Ci niedobrze, albo zwymiotujesz. Tyle, ze mocniejszy jest Champix, i jak dla mnie za bardzo psychotropowy i za duzo skutkow ubocznych. Tez probowalam i jakos srednio mi podszedl, bo czujesz sie jak w wiezieniu - nie zapalisz nie dlatego, ze zmadrzalas i nie chcesz, ale boisz sie wymiotowac. A jak juz zapalisz to zrobi Ci sie tak niedobrze, ze zaczynasz soba gardzic za to ze jestes taka slaba. Jak dla mnie zbyt behawioralna metoda, troche zalatujaca Mechaniczna Pomarancza.
Tabex dostalas na recepte, czy bez? Jak to teraz w Polsce jest?

[24kasia86]

ania_5 a ile palisz? ja 7 lat. nalogowo czyli ze srednio paczke dziennie od 5 lat. rzucam bo czuje sie slabsza, nie mam sily biegac, moja cera jest szara i mam czerwone male kropki na niej, czesto boli mnie glowa. moze teraz to sie zmieni, a przy okazji zaoszczedze fakt ze waze 49kg przy 158cm i mam nadzieje ze to sie nie zmieni za duzo

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

TLU ja nic nie uzywam-zadnych wspomagaczy, wczoraj skonczyla mi sie paczka i okolo 14 wypalilam ostatniego papierosa mam nadzieje ze ostatniego w moim zyciu!!! tak postanowilam i koniec jezeli sie zlame wiecej tu nie zajrze bo to bedzie wstyd

[elunka88]

Jak nie zajrzysz to też będzie wstyd bo będziemy wiedziały że się złamałaś nie potrzebnie się przyznawałaś

[TLU]

Napisane przez 24kasia86

ania_5 a ile palisz? ja 7 lat. nalogowo czyli ze srednio paczke dziennie od 5 lat. rzucam bo czuje sie slabsza, nie mam sily biegac, moja cera jest szara i mam czerwone male kropki na niej, czesto boli mnie glowa. moze teraz to sie zmieni, a przy okazji zaoszczedze fakt ze waze 49kg przy 158cm i mam nadzieje ze to sie nie zmieni za duzo

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

TLU ja nic nie uzywam-zadnych wspomagaczy, wczoraj skonczyla mi sie paczka i okolo 14 wypalilam ostatniego papierosa mam nadzieje ze ostatniego w moim zyciu!!! tak postanowilam i koniec jezeli sie zlame wiecej tu nie zajrze bo to bedzie wstyd

Hehe to robisz tzw cold turkey. Ja obecnie to samo, bo wspomagacze tylko mieszaja mi a nie wspomagaja, no oprocz Tabexu, ktorego nie mam i miec nie moge, przynajmniej teraz. Poprosilabym mame, zeby zalatwila ale ona mysli, ze ja juz nie pale 2 lata!!! Maly masz staz i duza szanse. Trzymam kciuki. U jednej dziewczyny w podpisie widzialam: papierosow od wrzesnia - 7. I tak mi przyszlo do glowy, ze to nie glupi sposob, nawet jak sie zdarzy, no trudno, dodac do wypalonych i dalej rzucamy. Ale potem pomyslalm, ze jakbym je tak miala do siebie dodawac w podpisie, to by wyszlo na to, ze sie chwale ile to ja dam rade wypalic . Nie poddawaj sie jak Ci sie zdarzy to najwazniejsze. Tak jak pisala elunka, czasem to zajmuje miesiace, zeby calkiem dac rade. Wstydz sie, bo jest czego, ale niech Cie to motywuje. Nie ma sensu raka chodowac przez chwilowa slabosc.

[24kasia86]

najlepsze jest to ze jak na chwile zapomne o tym ze rzucam palenie, to jak juz mi sie przypomnij to nie dlatego ze dzis jest ten dzien, tylko dlatego ze odczuwam chec zapalenia... mi sie wydaje ze teraz jest latwiej bo jeszcze wczoraj palilam, pozniej moze byc trudniej bo moj organizm bedzie wolal. a wy jak sadzicie?

[TLU]

Napisane przez 24kasia86

najlepsze jest to ze jak na chwile zapomne o tym ze rzucam palenie, to jak juz mi sie przypomnij to nie dlatego ze dzis jest ten dzien, tylko dlatego ze odczuwam chec zapalenia... mi sie wydaje ze teraz jest latwiej bo jeszcze wczoraj palilam, pozniej moze byc trudniej bo moj organizm bedzie wolal. a wy jak sadzicie?

Jak dla mnie najtrudniejszy dzien 2 i 1 (ale 2 trudniejszy), potem latwiej ale nadal trudno. Max wytrwalam ostatnio tydzien i tez chcialabym sie dowiedziec kiedy czlowiek zaczyna zapominac. Rzucilam raz w 2005 na ponad miesiac i po tygodniu bylo latwiej a po 2 tygodniach cacy, moglam siedziec z palaczami i nic. Ale wtedy byl tabex. Chcialabym wiedziec jak to wyglada bez wspomagaczy. Wie ktos?

[24kasia86]

TLU & elunka88 maly staz 5 lat nalogowego palenia i o 5 lat za duzo uwazacie ze mam szanse -dzieki. Fajnie ze mozna sie z kims podzielic tym.
O rzuceniu palenia myslalam jakies 2 msc. najpierw staralam sie ograniczac, ale gdy po paru dniach cos mnie dobilo palilam 2 razy wiecej. jedyną najlepszą metodą jest powiedziec- NIE fajkom, zadna fajka nie moze mna rzadzic po co wybierac dzien? wystarczy sobie uzmyslowic "wlasnie pale ostatniego papierosa w moim zyciu" i cieszyc sie ta mysla
jestem pelna optymizmu i nadzei. wytrzymac te 2- 3 tygodnie i moc wreszcie powiedziec-" nie pale " a kolegom i kolezankom " aaaaa rzucilam miesiac temu" a oni: " nie gadaj jak to zrobilas???? zazdroszcze ci" . WLASNIE TEGO SIE DOCZEKAC JUZ NIE MOGE

[Oliath]

TLU, na recepte.
No wiem, chodzilo mi o to, ze nadal smakuja mi bez zmian.
Pomijajac fakt, ze w sumie od dawna mi nie smakuja, a syf w buzi i smrod dloni mnie tak wkurza, ze ciezko wyrazic bez przeklenstw ;D