|
|
#481 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Cytat:
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
|
#482 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
A jak tam mel i oliath?
|
|
|
|
|
#483 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Nie wiadomo, pouciekały wszystkie
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
#484 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 39
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
i dziś znów zapaliłam....
eh... kogo ja oszukuje, ja nie chce rzucic |
|
|
|
|
#485 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Ania a Ty nie jesteś w ciąży?
wchodziłam na suwaczek
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
#486 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Ja poplynelam.
__________________
Iza Diablicja Lilo Kubulek |
|
|
|
|
#487 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 261
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Ciocia dobra rada, czyli moja skromna osoba, roniez wymiekla. Nie bede pisac jak i czemu, bo nikomu sie to na nic nie zda. I tabexu juz nie mam. I nie mam jak dostac. Postanowilam se dac na luz jakis tydzien dwa (bo to niedawno mialo miejsce) i zas rzucamy cold turkey. Za to jesli chodzi o inne uzaleznienia - przynajmniej nie wydalam fortuny na wyprzedazach
Melanio, pozwol no na momencik i opowiedz co robisz z papieroskiem na balkonie... |
|
|
|
|
#488 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 39
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
no ja tez w ciazy...
druga wpadka |
|
|
|
|
#489 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Mogę się dołączyć?
Palę jakieś 3 lata, zazwyczaj paczkę na dwa dni. Podchodziłam na rzucania palenia raz tak porządnie, z tabexem, nie paliłam tydzień i zaczelam ... Teraz chcialabym rzucić tak na amen, powód jest prosty, brak kasy, po za tym zaczełam palić paczkę dziennie Dziś jeszcze wykończe to co mam, 4 papierosy mi chyba zostały a od jutra biorę się za siebie porządnie ![]() Mam nadzieje że mnie zmotywujecie
|
|
|
|
|
#490 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Oh, jak Ci idzie?
Ja dzis juz nie zapalilam No coz, zobaczymy. Ladnie sobie pachne poki co, zaopatrzylam sie w delicje i 2 litry soku pomaranczowego, i dawaj. Moje poplyniecie poprzednim razem bylo czysta klasyka a sobie zapale jednego z psiapsiola na babskim wieczornym posiedzeniu, a co tam, tylko jednego, przeciez rzucilam i juz mnie nie ciagnie A potem podbieralam mezowi fajke i tyton tilbury waniliowy, bo przeciez to nie papieros, pachnie tak przepieknie waniliowo, no i plucom nie szkodzi, bo pykasz, a nie zaciagasz. Eeeech. Oczywiscie, ze sie zaciagalam, z przyzwyczajenia, a poza tym inaczej mi fajka gasla. A potem zlapal mnie maz na balkonie i sie wsciekl, bo fajka taka swietosc jak szczoteczka do zebow i jak ja smialam bez pytania wziac. No to szukam grupy wsparcia dzien zero
__________________
Iza Diablicja Lilo Kubulek |
|
|
|
|
#491 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Oliath teraz już nie możesz zacząć palić to będziemy sobie razem odliczać
jak Ty będziesz miała rok niepalenia to ja będę slub brała ![]() ![]() powodzenia
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
#492 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Super Elunka
__________________
Iza Diablicja Lilo Kubulek |
|
|
|
|
#493 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
No to teraz wiesz, nie możesz mnie zawieźć
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
#494 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Halo, witam po nieobecności!
Popłynęłam nieźle, palę tyle ile paliłam. Myślałam, że jak zacznę odpowiednio wcześnie przed sesją to już w trakcie sesji nie będę miała problemu. A tu Przed egzaminem tradycyjnie na patio się przepytujemy zestresowane, wszystkie z fajkami... i ja z fajkiem. Po egzaminie konsultacja odpowiedzi i znów papierosy w ruch. A egzaminów nam naćkali nieźle, jeden po drugim. Do tego rozstałam się z TŻem (na jeden dzień ale już go spakowałam nawet ) i dałam sobie w płuco tak, że myślałam, że wyrzygam cały przewód pokarmowy... W poniedziałek mam ostatni egzamin i jednocześnie poniedziałek jest pierwszym dniem z Tabexem. Na szczęście zostało mi dużo. Tym razem będę brała jak ulotka nakazuje, ma być 6? Będzie 6 i koniec. Wściekła byłam na siebie bo fajnie mi szło a tu taki brzydki bąk... Ale co, raz udało mi się nie palić to drugi raz ma mi się nie udać? Uda się. I jestem bogatsza o doświadczenie. Wiem już jak to jest, wiem czego się wystrzegać... Będzie łatwiej i tym razem się nie poddam, nie złamię! |
|
|
|
|
#495 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
|
|
|
|
|
#496 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 5 015
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Niom.
Super mi poszlo niepalenie, rzeczywiscie w piatek zero papieroska, az do 15, kiedy to fiuuuu - fajki kupilam Dalam spokoj na weekend, dzis znow nie pale.
__________________
Iza Diablicja Lilo Kubulek |
|
|
|
|
#497 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
|
|
|
|
|
#498 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 27
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Przykro, że dałyście się nałogowi. Też byłam niewolnikiem tego świństwa, ale znalazłam skuteczny sposób. Ostatnio nawet poleciłam koleżance tą metodę i nie pali już miesiąc, a była na jednej tylko sesji w Warszawie. Metoda Allan Carra sprawdziła się nie tylko na mnie.
A wy jak próbowałyście>? |
|
|
|
|
#499 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#500 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
#501 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 904
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
|
|
|
|
|
#502 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Cytat:
dla Ciebie za uwagę
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
|
#503 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 27
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Nic nie reklamuję, dzielę się tylko swoja opinią o tej metodzie. Mi pomogła. Wiem jak bardzo papierosy zawładnęły moim życiem, byłam ich niewolnikiem, a teraz czuję się wolna. Chciałam podzielić się swoim szczęściem i być może poznać osoby, które tez czuja się już wolne. Poznać ich opinię na temat tego w jaki sposób one same rzuciły ten nałóg.
|
|
|
|
|
#504 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Cytat:
__________________
Mikołajek 26.02.2014 Obudził mnie trzepot skrzydeł Wyjrzałam przez okno Na parapecie zostało Białe piórko - Pamiątka po Tobie Mój Aniołku 01.12.2012 [*] |
|
|
|
|
|
#505 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Witam. Mogę do Was dołączyć?
Od 11 dni nie palę...Skręca mnie jak ... Paliłam od 17 lat. |
|
|
|
|
#506 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Gdańsk/Kraków
Wiadomości: 2 894
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
heeej można się przyłączyć??
od dziś zaczynam ale już mnie wszystko z tej świadomości grr.... |
|
|
|
|
#507 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 7
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Witam.Jak widzę stara gwardia poległa.Ale że kluczem do sukcesu są chęci i nie poddawanie się, to mimo wszystko gratuluję każdemu kto próbuje rzucać.Bo chęci i wiara to połowa sukcesu.Jak mówią myśliciele-Próbować aż do skutku,aż za którymś tam razem się uda.............Witam także nowy narybek i chociaż raczzej się tutaj nie udzielam ,to sądzę że jesteście mile widziani i chetnie przyjęci do grona rzucających.Życzę sukcesu i powodzenia............... ............-palacz tak jak alkocholik,narkoman czy inny uzależniony nie może NIGDY WIĘCEJ sięgnąć po swoją używkę,bo wtedy wraca się do nałogu(ja po paru latach niepalenia sięgnęłam tylko po jednego papierosa czego żałuje).Nawet jeżeli się poległo to nie należy się poddawac.A każda przerwa w paleniu wyrabia w nas silną wolę i przygotowuje w jakimś sensie do następnej walki.Czy to jest dzień,tydzień czy miesiąc.To są moje osobiste obserwacje na mojej własnej osobie................... ......................... Z początku rozsadzało mnie z nerwów bez papierosa(chodziłam jak wściekłe zwierze),ale każdy dzień był sukcesem.Długo nigdy nie wytrzymałam(tydzień,dwa,p arę dni).Ale z czasem było coraz łatwiej czyli bez stresu i bez obsesyjnej myśli w głowie.W tej chwili nie palę,ale jak długo tego nie wiem.Ale wiem że jeżeli polegnę to tylko na chwilę,aby znów podjąć walkę.Bo nie dam się zniewolić nałogowi śmiedzielowi .pOZDRAWIAM
|
|
|
|
|
#508 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 199
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Hej dziewczyny!Byłam palaczką aż przez siedem długich lat (zaczęłam palić w wieku 18 lat)-paliłam prawie całą paczkę papierosów dziennie.Na imprezach ,czy też w chwilach większego stresu potrafiłam wypalić nawet 2 paczki fajek w ciągu zaledwie kilku godzin.Papierosy całkowicie zdominowały moje życie.Oczywiście oszukiwałam siebie ,że uda mi się pewnego dnia rzucić ,że "kiedyś" to zrobię,tylko jeszcze nie teraz...Wmawiałam sobie długo ,że ja po prostu lubię palić ,że tak naprawdę podoba mi się jedynie sam rytuał palenia,możliwość poznania nowych ludzi,jakaś tam ułuda wyjątkowości,smak papierosów,odpalanie ich....
Oszukiwałam sama siebie,że będzie łatwo mi rzucić,wmawiałam sobie,że przecież wcale tak dużo nie palę-rano zawsze jadałam najpierw śniadanie-dopiero później zapalałam pierwszego papierosa,i mówiłam sobie ,że wcale nie jest ze mną tak źle ,skoro palacze rozpoczynają od papierosa dzień,a ja jednak od śniadania-ach...A tak naprawde nie mogłam się doczekać chwili aż zapalę...Gdy budziłam sie rano pierwsze o czym myślałam to było ile mam papierosów i czy muszę zrobić zapasy.A dostawałam dosłownie szału gdy ich nie miałam,potrafiłam podbierać nawet małej siostrzyczce pieniążki ze skarbonki,żeby tylko kupić papierosy(!!!!!!)Ostatnią rzeczą jaka robiłam przed snem było zapalenie papierosa,a nieraz często budziłam się w nocy i paliłam sobie...Tak to papieros był moim najlepszym przyjacielem towarzyszył mi prawie zawsze i zawsze o sobie przypominał...Nie pozwalał o sobie zapominać prawie nigdy,każda rozmowa telefoniczna ,każde przemyslenie,chwile szczęścia ,nieszczęścia odbywały się przy papierosie.Miałam ogromny problem w samolotach ,zwłaszcza gdy leciałam do Stanów,miałam na sobie plasterek z nikotyną ,a i tak sobie myślałam ,żeby sobie zapalić w toalecie(!!!!!)i ewentualnie udać potem ,że się nic nie rozumie,na szczęście coś mnie od tego powstrzymało...A raz podczas takiego długiego lotu oprócz plasterka zażyłam Xanax i popiłam,alkoholem ,aby nie odczuwać chęci-ach cud ,że nie zjechałam wtedy bo to nie była jedna tylko tabletka ,ani tez jeden gin z tonikiem.... Owszem próbowałam rzucić raz ,z plasterkami z nikotyną i przez tydzień nie paliłam-z tym,że to była tylko strata czasu ,na mnie plasterki ,gumy itd absolutnie nie działały.A później to już nawet nie widziałam sensu rzucenia-zawsze był jakiś nieodpowiedni czas,a to stres,a to egzaminy,przeżycia związane związkami(o dziwo wszyscy mężczyźni, z którymi spotykałam sie w Pl byli niepalący),zawsze jednak znajdywało się coś, co nie pozwalało mi rzucić.Dopiero w Stanach kilka razy zetknęłam się z takim prawdziwym społecznym napiętnowaniem mojego nałogu,ludzie patrzyli tam na palaczy z autentycznym współczuciem i obrzydzeniem,jak na coś gorszego,mężczyźni nie umiawiają się tam z palaczkami ,co było dla mnie poniekąd szokiem.No ale co z tego,skoro zawsze poznawałam jakichś "wspaniałych" ludzi ,również palaczy gdzieś na zewnątrz restauracji,dyskoteki etc-wiadomo nałóg łączy,wspólne palenie,konwersacje...Naw et zimą mi to nie przeszkadzało!!!Fajki były dla mnie ważniejsze od ciuchów ,kosmetyków,płaciłam za nie naprawde duże pieniądze i zawsze musiały to być najlepsze marki,tanie mi nie smakowały (choć pamiętam takie chwile ,że paliłam te najtańsze również,ech).Kiedyś będąc studentką razem z moją druga koleżanką palaczką wolałyśmy wracać na stopa do domu 70 km i kupić papierosy ,niż wydać pieniądze na bilet(!!!!).Nałóg był najważniejszy!!!!!! Rok temu zaczęło mnie to jednak bardzo denerwować,to i także nieudane próby rzucenia moich koleżanek(prawie wszystkie to palaczki).Zaczęłam brzydzić się swojego własnego smrodu palacza,przedwcześnie powstałych zmarszczek,konieczności wybielania zębów,żółtych paluchów.Zaczęło mnie denerwować ,gdy ludzie mówili mi,że ja juz nigdy nie rzucę skoro już tak długo i tyle palę-jakby to był jakiś wyczyn godny nagrody Nobla...To,że każdemu kojarzę sie z papierosami.Koleżanka powiedziała mi kiedys ,że wyobraża sobie mnie jako staruszkę,wysuszona kaszlącą,ale odpalającą papierosa jednego od drugiego...Znajomi z roku śmiali się ze mnie gdy podczas zajęć wychodziłam kilkakrotnie do toalety na papierosa...Moja mała siostra błagała mnie o rzucenie fajek.To taki paradoks, ale moi rodzice są niepalący ,i nawet oni przestali wierzyć,że ja w końcu rzucę,mama czasami kupowała mi papierosy nawet(!!!!!).Aj uświadomiłam sobie to wszystko i nadal paliłam,wmówiłam sobie ,że rzucę gdy zajdę w ciążę dopiero i będę mieć motywację. Dokładnie prawie rok temu na początku sierpnia wraz z moją dobra koleżanką "leczyłyśmy kaca" i postanowiłyśmy ,że obie rzucamy papierosy.Nie bałam się tego bo raczej nie potraktowałam tego poważnie,ale gdy udało mi się wytrzymać pierwszy dzień postanowiłam być twarda, konsekwentna i nie palić..Niektórzy mówią ,że dla nich głód psychiczny jest gorszy od fizycznego,ja jednak oba odczuwałam wyjątkowo dotkliwie Tak po ok trzech dniach naprawdę zaczęłam dostawać furii od odstawienia,drżały mi ręce,dostawałam histerii,jadłam jak prosiak i to wszystko ,nawet takie rzeczy ,które normalnie mi nie smakują...Przeraziło mnie to,ale postanowiłam być twarda(tym bardziej ,że koleżanka po tygodniu"wróciła" jednak do fajek).Czytałam w internecie wszystko o wspomagaczach,zaintrygowa ł mnie zwłascza Zyban i postanowiłam pójść do lekarza po recepte na to "cudo".Lekarz okazał sie sam być palaczem i w sumie wyśmiał mój zapęd ,ale receptę wypisał.Ja zainteresowałam sie tym Zybanem właściwie tylko i wyłacznie przez mą próżność-bałam się o figurę bo po tygodniu naprawde zdążyłam już sporo przytyć.Ów Zyban jest lekiem stosunkowo drogim ,okazało sie ,że to psychotrop ,a właściwie w psychiatrii stosowany jest także jako antydepresant pod inna nazwą.Ludzie mają po tym różne "jazdy",dziwne sny.Lek ten powinno sie zażywac jeszcze podczas palenia papierosów,a później następuje ograniczenie wypalanych papierosów i w końcu zupełne ich wyeliminowanie.Ja jednak juz tydzień nie paliłam i ni w ząb nie przestrzegałam ulotki ,gdyż chodziło mi wyłącznie o to ,aby nie przytyć już więcej bo wyczytałam ,że podczas zażywania leku ,ludzie chudną wręcz...W międzyczasie przeczytałam jeszcze książkę Allen Carr-"Łatwy sposób na rzucenie palenia"-polecam gdyż jest dostępna w internecie wystarczy mieć pdfa ,a niektórym ludziom naprawdę pomogła. Od brania leku co prawda może i nie schudłam za bardzo ,ale muszę przyznać ,że więcej nie przytyłam,jednak czułam się naprawde okropnie-mentalnie.Było mi źle ,byłam wiecznie zdenerwowana,czułam się po prostu nieszczęśliwa i to nie przez brak papierosów...Raczej nie myślałam już o papierosach wcale .Zażywałam ten lek przez ok 3 tygodnie ,a powinno się przez miesiąc czy tez dwa,nie pamiętam już.Faktem jest ,że po odstawieniu leku szybko znów przybrałam na wadze,ale nie zapaliłam nawet podczas imprez czy po spożyciu alkoholu.W lutym straciłam wszystkie extra kilogramy,ćwicze Pilates ,biegam i czuję się fantastcznie!Wiem jak to zabrzmi,ale naprawdę mi papierosy śmierdzą i autentycznie boli mnie głowa gdy przebywam w zadymionych miejscach-(kiedyś pewnie bym siebie wyśmiała za te słowa). Nie napiszę ,że to dzięki Zybanowi -bo ten lek miał mi posłużyc tylko i wyłącznie jako coś, po zażyciu czego nie przytyje więcej ,choć być może właśnie to ten jednak lek mi pomógł.Nie napiszę,że to dzięki książce Allan Carr,choć książka ta otworzyła mi oczy na wiele spraw i być może jednak przyczyniła się do faktu ,że nadal nie palę.Faktem jest ,że 16 tego sierpnia tego roku minie rok odkąd nie palę ,a ja wiem , że nie kosztuje mnie to żadnego wysiłku,czy też silnej woli,po prostu nie wyobrażam sobie abym mogła zapalić!!!!!!!! |
|
|
|
|
#509 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Świdnica.
Wiadomości: 6 069
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
Powracam po dość dłuuugim okresie nieobecności i głupio mi, że się tak nie odzywałam
![]() przepraszam kobitki.. U mnie bywało ciężko - przestałam się tu udzielać,zaczęła mi słabnąć silna wola, ale się trzymałam twardo, no ale w końcu..przepaliłam ok. 2-3 tyg. ! znowu zaczęłam popalać i fakt, faktem paliłam jakieś 2 na dzień, ale paliłam I że odbiję sobie jak wrócę do kraju.. Tak, tak , wiem głupia Ola, głupia I wróciłam, ale Tż powiedział, że jak znowu nie paliłam to od niego fajki nie dostanę, i żebym nawet nie prosiła, bo za Chiny mi nie da i nie chce mnie widzieć palącej, bo naprawdę powinnam dać sobie spokój jak tyle wytrzymałam A, że tego samego dnia byłam umówiona u mojego brata i jego dziewczyny, którzy palą, a Tż miał coś do załatwienia i miał dojść później, wieczorem - to sobie u nich zapaliłam i...zonk ! Normalnie mnie zatkało - tak mnie obrzydziła ta fajka, kompletnie mi nie smakowała, śmierdziała przeokrutnie, zaczęło mi się robić słabo i niedobrze i nie mogłam uwierzyć, że tak na mnie potrafi zadziałać - przecież paliłam wcześniej i nic się nie działo. I od tamtego incydentu nie palę już kompletnie - bawiłam się na weselu i wychodziłam z palącymi na dwór, bo gadaliśmy i nawet mnie nie ciągnęło do tych fajek, i stawałam dalej od nich bo mi to waliło za przeproszeniem na kilometr i Tż pali i też mi się nie chce - taki kompletny brak jakiejkolwiek ochoty na jakiegokolwiek bucha chociażby, jakby mi hmm..ta przyjemność z palenia przeszła? Bądź co bądź - znów nie palę od ok.10 dni? i nie chce mi się palić, co uważam za baaaardzo dobry znak 3mam za Was kciuki dziewuszki I witam nowe 'twarze' na forum, bo wcześniej zawaliłam sprawę i się tu nie pojawiałam, więc nie miałam okazji..
__________________
14.08.2013 - England.. ![]() książkoholiczka 10.03.2009 - razem
|
|
|
|
|
#510 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Gdańsk/Kraków
Wiadomości: 2 894
|
Dot.: Rzucić palenie, część II
och Dziewczyny jak ja was podziwiam ja dziś drugi dzień ale w tym momencie jestem taka wściekła i już nie wiem czy to wina nie udanego poranka czy tego że nie zapaliłam do kawy
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Wizażowe Społeczności
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:04.







wchodziłam na suwaczek





a sobie zapale jednego z psiapsiola na babskim wieczornym posiedzeniu, a co tam, tylko jednego, przeciez rzucilam i juz mnie nie ciagnie
dzien zero 

dla Ciebie za uwagę

I witam nowe 'twarze' na forum, bo wcześniej zawaliłam sprawę i się tu nie pojawiałam, więc nie miałam okazji..
