Rzucić palenie, część II

[sencja]

Ha ha, jak się człowiek uprze to i by pewnie karton wypalił. Na tym mitingu nieanonimowych palaczy mówili że odczuwasz głód nikotynowy po 20 minutach, więc ja paliłam jakoś 3-4 papierosy na godzinę. Dziwne, że płuca dawały rade
No z motywacją, to tak jest że czasem ucieka w najmniej odpowiednim momencie- więc albo co chwilę przypominać sobie dlaczego nie chcemy palić, albo znajdować inne motywacje
Np mnie przeraziły zmarszczki, które będę miała i wyobraziłam sobie taką strasznie zmarszczoną twarz (ale tak na maksa) i jak chirurg plastyk mó2wi mi że nic się z tym nie da zrobić
Albo jak sobie wyobraziłam siebie w szpitalu onkologicznym jak leże na łóżku po operacji usunięcia płuca, i dmucham w taką butelkę żeby objętość drugiego się powiększyła. Wiem dokładnie jak to wygląda bo mój tata miał raka płuc- więc polecam taką wizualizację.
Trzecie, to to jak mam dzieci(jeszcze nie mam) i z jaką przykrością muszą patrzeć na moją śmierć.
To bardzo drastyczne wizualizacje, ale skuteczne. No i przede wszystkim to wtedy nie musisz się aż tak motywować, po prostu uciekasz przed późniejszym cierpieniem
Jeszcze znam taką metodę, też może być skuteczna jeżeli ktoś nie zarabia krocie- te pieniądze które normalnie byś spaliła, codziennie wydawać na przyjemności np. jak wypalasz 2 paczki, to masz w kieszeni ok 25 zł- no już można coś kupić, a jak dwa dni to 50 no to już jakiś kremik itp. Wtedy codziennie bedziesz czuła przypływ dodatkowej gotówki i niepalenie skojarzysz z przyjemnością a o to chodzi. Dopóki będziesz łączyć palenie z czymś przyjemnym (co w istocie nie jest przyjemnością, ale jest unikaniem cierpienia wynikające z uzależnienia-długo by pisać) to dupencja bo palić się nie przestanie.
Mogła bym pisać godzinami ale nie wiem czy kogoś to interesuje

[kometa7]

Świetny pomysł z plusami. Ja nie palę już 131 dni!!
Plusy:
1. Zaoszczędzone 1391 zł (na stronie jabluszkowo.pl liczą za nas jak się zarejestrujemy) Kasy w ręku brak, ale fakt, mogę sobie na więcej pozwolić. W tym czasie co nie palę mogłam sobie pozwolić na kupno 15 książek, co wcześniej było nie do pomyślenia-tego może ktoś nie zrozumieć jaka jest radocha jeśli nie lubi czytać. Kilka par nadprogramowych butów i takie tam
2. Mam więcej czasu( może śmieszne, ale nie jestem ograniczona fajkami, nie szukam miejsca gdzie zapalić, nie jest to priorytet-a zawsze tak było że fajka była na pierwszym miejscu)
3. Nie śmierdzę!!!
4. Z tymi rękami, że są ciepłe to sobie uświadomiłam jak jedna z Was napisała w plusach-sama tego nie zauważyłam.
5. Zaczęłam dbać o siebie. Cera mi się poprawiła.
6. Nie czuję "trampka w buzi" jak rano wstaję.
Hmmm na razie to tyle, jak sobie coś przypomnę to dopiszę
A zauważyłyście, że co raz mniej ludzi pali?? Czy to tylko u mnie tak? A dodam, że zaraz po mnie dwie osoby z mojej paczki postanowiły rzucić

[enii]

Tez zauwazyłam, ze mniej ludzi pali.. Teraz palenie to nie moda a głupota

[monamona85]

Dokładnie, coraz mniej osób pali i na szczęście nie jest to już modne

A co więcej, podobno, jak piszą:
1. Rzucając palenie, niczego nie tracisz - możesz zyskać cudowne rzeczy.
2. Nie wierz w jednego jedynego papierosa. Taki nie istnieje. Istnieje łańcuch - brudu i choroby.
3. Nie różnisz się od innych palaczy. Każdy palacz może rzucić palenie.

Jeszcze nie dołączyłam do grona wolnych całkowicie od fajek, ale już wkrótce

[enii]

Mamy niestety w głowie zakodowane ( m. in przez media), że bardzo ciężko rzucić palenie, jakie to megaaaa objawy ostawienia są -- jesli sie o tym nasłuchamy, naczytamy to i podejście do rzucania mamy inne .. Czekamy tylko kiedy ten głodek się pojawi.. Wszystko siedzi stety/niestety w naszych głowach

Smuci mnie to że w tym wątku udziela się mało osób- czuję się jak jakas outsaiderka

[kometa7]

Napisane przez enii

Mamy niestety w głowie zakodowane ( m. in przez media), że bardzo ciężko rzucić palenie, jakie to megaaaa objawy ostawienia są -- jesli sie o tym nasłuchamy, naczytamy to i podejście do rzucania mamy inne .. Czekamy tylko kiedy ten głodek się pojawi.. Wszystko siedzi stety/niestety w naszych głowach

Smuci mnie to że w tym wątku udziela się mało osób- czuję się jak jakas outsaiderka

Część rzuciła i odeszła z forum, część pewnie poległa i też nie chce wracać.Garstka nas i większość rzadko zagląda...

[BrillanteAstro5]

dzisiaj 3 dzień bez i całkiem dobrze.

enii zgadzam się, wierzymy w to, co nam wmawiają i potem jest ciężej.

Mam nadzieję, że rzucam palenie już ostatni raz

[MilkyShake]

u mnie słabo to idzie

[karolina38]

u mnie okey właśnie wkulałam się w trzeci tydziń,gratis 3,5kg.Jakoś cicho rzeczywiście
się tu zrobiło czyzby większość poległa,a moze juz nie mają ochoty dzielić się swoim postępem.Ja skwituję króciutko mi daje ,dało bardzo duzo czytanie,pisanie na forum.POLECAM

[MilkyShake]

wytrzymałam raptem 24h bez fajki
i skłoniłam się stopniowego ograniczania, dzięki tej metodzie udawało mi się nie palić przez kilka tygodni, nie potrafię tak raptownie...

[karolina38]

Napisane przez MilkyShake

wytrzymałam raptem 24h bez fajki
i skłoniłam się stopniowego ograniczania, dzięki tej metodzie udawało mi się nie palić przez kilka tygodni, nie potrafię tak raptownie...

Zacznij moze czytać ksiązke Allen Carr , w między czasie nic nie kosztuje a moze akurat,rzucisz tak odrazu.

[Andriejewna]

Napisane przez Imperfecta

Ja chcę rzucić głównie ze względów finansowych...

U mnie to nie działa, za 7 dych palimy z chłopem cały miesiąc.

Napisane przez kometa7

Czytając Twoją wypowiedź to tak jakbym czytała siebie jeszcze pół roku temu.
Mi też zwisało, nie miałam wyrzutów sumienia i ogólnie było super.
Ja wiem, że to może głupio zabrzmi ale do decyzji o rzucaniu chyba trzeba dorosnąć. W pewnym momencie chyba doszłam do wniosku, że papierosy strasznie ograniczają moją wolność(śmiesznie brzmi ale tak jest), zawsze było tak że papieros był na pierwszym miejscu i będąc gdziekolwiek szukałam miejsca gdzie mogę zapalić zamiast się wyluzować i cieszyć chwilą. Zaczęło mnie to męczyć.To chyba główny powód.
Gdybyś kiedyś zdecydowała się rzucić to zobaczysz i zrozumiesz, że palenie to wcale nie jest przyjemność, trzeba się trochę przemęczyć w czasie rzucania ale potem jest spoko. Ja nie palę dopiero 4 miesiące, a czuję sie jakbym rzuciła 10 lat temu-jest to dla mnie tak odległe. Czasem śni mi się że palę papierosa i rano budzę sie z obrzydzeniem. Pozdrawiam i zachęcam do rzucania( Boże jakby ktoś mi powiedział pół roku temu że nie bedę palić i jeszcze kogoś zachęcać do rzucania to chyba bym parsknęła smiechem w twarz...)

dzięki za tego posta
Wygląda na to, że jeszcze jestem daleko w polu z tematem, jakoś nie zdejmuje mnie przerażenie jak nie będę mogła zapalić przez dłuższy czas, za dnia też se albo palę albo nie palę, ogólnie to całe palenie wygląda mi na fanaberię, choć to już 8 lat

Napisane przez monamona85

Andriejewna - tak, może nie masz jeszcze aż tak dosyć palenia, ale skoro tu zaglądasz, to może już po woli widzisz, że palenie wcale nie niesie ze sobą tylu korzyści.

Obiektywnie patrząc nie niesie za sobą żadnych jedynie subiektywne odczucia takie mogą być. A zaglądnęłam tu z ciekawości tak naprawdę myślałam, że może przeżyję jakieś tąpnięcie, olśnienie, cokolwiek, ale niestety

Napisane przez morenica

U mnie przede wszystkim względy finansowe...zdrowotne.
Mój Mąż nie pali i przeszkadza mu to, był okres kiedy gadał na mnie, że źle robię, że nie powinnam. Ale kiedy zobaczył, że to jak rzucanie grochem o ściane dał spokój i czeka aż sama dojrzeję do tej decyzji.
Każda wypalony papieros coraz mniej zaczyna smakować...więc myslę, że jestem już blisko całkowitego rzucenia.

To trzymam kciuki
Ja dla kogoś na pewno bym nie rzuciła a argument zdrowotny... Już w ogóle na mnie nie działa.

Napisane przez monamona85

No hej! Ja dalej obchodze sie z moją pomocą i dalej poczytuję rozdział lub kilka. Chciałam ograniczyć, ale przeczytałam że właśnie to jest niedobre, bo im mam dłuższą przerwę pomiędzy fajkami, tym dłuższy odczuwam głód nikotynowy i dalej się meczę ta sytuacją.
Ale czaję to, że fajki smakują po jedzonku czy na imprezie lepiej, ale nie dlatego że same mają tę cudowną moc w którą wierzyłam całe lata, ale dlatego że sama sytuacja jest miła - spotkanko z przyjaciółmi czy dobre jedzonko.

Wybacz, ale dla mnie to stek bzdur i pranie mózgu :/

[kometa7]

Napisane przez Andriejewna

Obiektywnie patrząc nie niesie za sobą żadnych jedynie subiektywne odczucia takie mogą być. A zaglądnęłam tu z ciekawości tak naprawdę myślałam, że może przeżyję jakieś tąpnięcie, olśnienie, cokolwiek, ale niestety

To trzymam kciuki
Ja dla kogoś na pewno bym nie rzuciła a argument zdrowotny... Już w ogóle na mnie nie działa.

Nie wiem czy istnieje chociaż jedna osoba, którą forum skłoniło do rzucania...wątpię... To musi nastąpić właśnie jakiś taki osobisty kaprys, fanaberia
Naprawdę, czytając Twoje wypowiedzi to tak jakbym czytała siebie.Pozdrawiam!

[monamona85]

Napisane przez enii

Mamy niestety w głowie zakodowane ( m. in przez media), że bardzo ciężko rzucić palenie, jakie to megaaaa objawy ostawienia są -- jesli sie o tym nasłuchamy, naczytamy to i podejście do rzucania mamy inne .. Czekamy tylko kiedy ten głodek się pojawi.. Wszystko siedzi stety/niestety w naszych głowach

Smuci mnie to że w tym wątku udziela się mało osób- czuję się jak jakas outsaiderka

Taaaak, zdecydowanie problem jest w głowie, ale to dobrze, bo to znaczy że możemy taki problem rozwiązać. Przynajmniej na to liczę

---------- Dopisano o 12:08 ---------- Poprzedni post napisano o 12:06 ----------

Napisane przez BrillanteAstro5

dzisiaj 3 dzień bez i całkiem dobrze.

enii zgadzam się, wierzymy w to, co nam wmawiają i potem jest ciężej.

Mam nadzieję, że rzucam palenie już ostatni raz

A jaki masz pomysł na rzucenie palenia? Pozdrowionka

---------- Dopisano o 12:09 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ----------

Co myślicie? http://www.youtube.com/watch?v=9Xu-t...ature=youtu.be

[BrillanteAstro5]

Napisane przez monamona85

A jaki masz pomysł na rzucenie palenia? Pozdrowionka

nic specjalnego - mówię koniec z tym i nie palę dzisiaj 4 dzień, w ogóle mnie nie ciągnie, aczkolwiek zobaczymy co będzie w weekend, imprezki i te sprawy to najlepszy przyjaaciel popalania papierosków

[sencja]

Napisane przez BrillanteAstro5

nic specjalnego - mówię koniec z tym i nie palę dzisiaj 4 dzień, w ogóle mnie nie ciągnie, aczkolwiek zobaczymy co będzie w weekend, imprezki i te sprawy to najlepszy przyjaaciel popalania papierosków

Właśnie te imprezki to okropieństwo
Ja nie paliłam 2 tyg i na spotkaniu z przyjaciółką wypaliłam pół paczki ale później już nic a nic tylko, że za tydzień wracam do domu, a moja mama pali jak lokomotywa (czyli jak ja kiedyś) i tego się trochę obawiam bo ciągnie mnie coś ostatnio

[BrillanteAstro5]

sencja dokładnie! moja mama też pali i ciągle przy mnie pali, teraz już to na mnie nie działa, ale wcześniej paliłam z nią i ciężko mi się było oduczyć


dzisiaj już 5 dzień! zobaczymy co będzie wieczorem, jak wyląduję na jakiejś imprezce

[baboo]

Cześć i czołem wszystkim rzucającym.
Niedługo kończę 20 lat, a palić zaczęłam w wakacje przed liceum, co było nieprzemyślane, idiotyczne i szczeniackie. Już od dłuższego czasu myślałam o tym, żeby rzucić, ale zawsze chwytałam się myśli, że całe moje towarzystwo pali, z papierosami wiąże się wiele miłych wspomnień, lubię te samotne chwile na balkonie, a papieros do alkoholu jest obowiązkowy. Ale przecież palenie to idiotyzm. Naprawdę inaczej nie można tego nazwać. Tak na chłopski rozum - co tracisz nie zapalając papierosa? Kapcia w buzi, większego kaca rano, bolących płuc, kaszlu, smrodu, poszarzałej cery. No świetnie. To ja już jednak wolę nie palić.
Od papierosów jestem uzależniona psychicznie i społecznie. Wiem, że nie znajdę wsparcia w przyjaciołach, którzy ciągną papierosa za papierosem i nawet nie myślą o rzucaniu, ale ja chcę swoją postawą pokazać im, że można mieć kontrolę nad swoim życiem i niskimi odruchami, które pojawiają się, ale po chwili znikają w niepamięci.
Jestem w dużo lepszej sytuacji niż wiele z was - nie palę dużo i wytrzymanie dnia bez papierosa nie jest dla mnie wyczynem, ale ciągle w głowie kołacze mi się jedna myśl: TO JA MIAŁABYM JUŻ NIGDY, PRZENIGDY NIE SIĘGNĄĆ PO PAPIEROSA? Mam wrażenie, że ten rytuał dymka w określonych sytuacjach tak wrósł w moją osobowość i w całą mnie, że jest niemożliwością porzucenie nałogu. Jestem pewna, że wiele z was myśli tak samo, ale jest to myślenie, nie owijając w bawełnę, idiotyczne. Bo jak kawałek zasuszonego cholerstwa może być częścią nas samych?
Nie paliłam 6 dni, ale złamałam się i zapaliłam przed chwilą. I wiecie co? Papieros nie bardzo mi smakował. Miał taki okropny posmak i zapach, jakbym wciągała w siebie brudny dym, a nie wonną przyjemność. Pomyślałam sobie, że jakbym zapaliła po miesiącu, smakowałby mi jeszcze mniej (o ile w ogóle bym zapaliła), więc do akcji z nieopisaną chęcią się przyłączam.
Moja godzina zero - pierwszy września. Chcę na pewno wytrwać miesiąc bez palenia, a wiem, że jak wytrwam ten miesiąc, potem będzie tylko lepiej. A wszystkie pieniądze, za które nie kupię papierosów, przeznaczę na wymarzone perfumy. Powodzenia, kobiety!

[BrillanteAstro5]

baboo trzymam kciuki, dobrze powiedziane!


dzień 6!

[sencja]

Napisane przez BrillanteAstro5

sencja dokładnie! moja mama też pali i ciągle przy mnie pali, teraz już to na mnie nie działa, ale wcześniej paliłam z nią i ciężko mi się było oduczyć


dzisiaj już 5 dzień! zobaczymy co będzie wieczorem, jak wyląduję na jakiejś imprezce

Gratuluję samozaparcia, bo cholerka nie wiem jak to ze mna będzie jak mama będzie tak kopcić i kopcić i jak dostanę takiej dilery, że będę wolała zapalić niż zabić własną mamusię no ale pożyjemy zobaczymy
No ale mniejsza o moje straszki, jak Ci się udało przetrwać bez fajki na imprezie ja już powiedziałam wszystkim znajomym, na fb ogłosiłam że przestałam palić, a że wszyscy wiedzą, że w moim przypadku to niemożliwe, ale z drugiej strony wiedzą, że jak coś mówię to robię to- więc czekają tylko żeby wytknąć mi hipokryzje- czego oczywiście nie zrobią- duma nie pozwoli mi na takie poniżenie no oprócz jednej mojej przyjaciółki, która jak siostra albo jeszcze bliżej
No ale zapobiegawczo (no i jestem na wyjeździe biznesopodobnym) nie chodzę na imprezy i nie tykam alko więc jestem ciekawa jak dałaś radę??

[BrillanteAstro5]

Napisane przez sencja

Gratuluję samozaparcia, bo cholerka nie wiem jak to ze mna będzie jak mama będzie tak kopcić i kopcić i jak dostanę takiej dilery, że będę wolała zapalić niż zabić własną mamusię no ale pożyjemy zobaczymy
No ale mniejsza o moje straszki, jak Ci się udało przetrwać bez fajki na imprezie ja już powiedziałam wszystkim znajomym, na fb ogłosiłam że przestałam palić, a że wszyscy wiedzą, że w moim przypadku to niemożliwe, ale z drugiej strony wiedzą, że jak coś mówię to robię to- więc czekają tylko żeby wytknąć mi hipokryzje- czego oczywiście nie zrobią- duma nie pozwoli mi na takie poniżenie no oprócz jednej mojej przyjaciółki, która jak siostra albo jeszcze bliżej
No ale zapobiegawczo (no i jestem na wyjeździe biznesopodobnym) nie chodzę na imprezy i nie tykam alko więc jestem ciekawa jak dałaś radę??

wiesz, myślę, ze to kwestia przełamania psychicznej bariery. ja zawsze byłam przekonana, że impreza to alkohol i papieroski i tak mi mijał każdy weekend, a w tyg. paliłam hm.. sama nie wiem, z przyzwyczajenia. gdy już udało mi się nie palić w tygodniu, chociaż w szkole było to bardzo trudne, bo co przerwę wyciągali mnie na fajkę, później w pracy paliłam z nudów, to jednak przestałam, ale na imprezach nie szło powiedzieć moim znajomym, którzy palą jak smoki, że nie, że nie palę. na początek na imprezy przychodziłam bez fajek. to już był duży krok, bo jak chciałam zapalić to musiałam wziąć czyjeś, potem obiecywałam sobie, że zapalę 2 fajki przez całą noc, co kompletnie mi nie wychodziło. bo jak zaczynało się od 1 to na nim się nie kończyło. próbowałam dosłownie wszystkiego, aż wróciłam do tego psychicznego nastawienia. palenie nie góruje nade mną - wpajałam to sobie całymi dniami. mówiłam sobie, że nawet 1 buch to dla mnie porażka. z początku mi nie wychodziło, ale uświadomiłam znajomych, że rzucam palenie, co uszanowali, więc nie chciałam rzucać słów na wiatr, dlatego baardzo się pilnowałam, no i udało się.

wiem, ze jeszcze ciężka droga przede mną, ale wiem też, ze sobie poradzę

[sencja]

Bo wszystko to psychika- cierpienie i przyjemność
Najgorsze są myśli zapaliłabym sobie- z tego rodzi się prawdziwe tornado myślowe... nie potrafię jeszcze tak ogarnąć mózgownicy żeby myśli nie krążyły wokół byłego lubienia (bo to już minęło- i żadna przyjemność z dymka by nie była, nakarmiłabym tylko jakby to clarr napisał nikotynowego potwora a ten prosiłby wówczas o jeszcze więcej)
No więc dopóki nie nauczę się schematu ja-nie palę, lubię być niepaląca ; nie będę stała twardo na gruncie nie palenia
Czas jest tutaj moim sprzymierzeńcem

[BrillanteAstro5]

a więc trzymam kciuki, żeby się udało.


tymczasem ja 7 dzien bez papieroska

[sencja]

trzymamy za wszystkie
zobaczysz nim się obejrzymy będzie- miesiąc, 3 miesiące, pół roku...rok

[enii]

u mnie porazka( za duzo stresu)..

Zaczynam od nowa .Za dwie godz. jade na zakupy wiec mam nadzieje motywowac sie czyli wydac kase na fajki ( tygodniowke) . Mam nadzieje ze to zadziała.. Staram sie pozytywnie nastawic

[monamona85]

Napisane przez BrillanteAstro5

nic specjalnego - mówię koniec z tym i nie palę dzisiaj 4 dzień, w ogóle mnie nie ciągnie, aczkolwiek zobaczymy co będzie w weekend, imprezki i te sprawy to najlepszy przyjaaciel popalania papierosków

No i jak po weekendzie?

---------- Dopisano o 13:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Drogie dziewczyny, zdobyłam się i przeczytałam wreszcie do końca książkę Allena Carra. Potrzebowałam trochę czasu by sobie poukładać w głowie czy rzucać. I stało się. NIE PALĘ!

Zrozumiałam że niczego nie tracę, a najgorsze co się może stać, to po prostu znów zacznę palić, chociaż nie zamierzam palić do końca życia.

"Przestań zazdrościć palaczom i ujrzyj w nich nieszczęsne ofiary nałogu."
Zrozumiałam, że w zasadzie palę bo muszę, a nie bo chcę i że jestem ofiarą prania mózgu jakie robione było w mediach, filmach, prasie i weszło do naszego życia i tradycji - choć było sztuczne i ktoś na tym dobrze zarobił (oczywiście koncerny tytoniowe).

Już wiem, czemu niektórzy tyją jak rzucają. Po prostu. By zaspokoić głód nikotynowy i zmniejszyć stres, jedzą, podjadają i tak w kółko.
To bardzo prozaiczna przyczyna. Przemiana materii owszem na poczatku się spowalnia, ale to wszystko.

Jestem przygotowana na to, że przez ok.3 tygodnie będę czuć pustkę, niepokój, czy nie będę wiedziała co zrobić z rękoma, ale wiem, że to minie. Dziwne, gdybym od razu zapomniała o tym że paliłam, kiedy paliłam, jakie paliłam, po co paliłam. Nawyki jeszcze przez chwilę pozostaną, ale odejdą

Zatem wypaliłam ostatniego papierosa. Ostatniego papierosa w moim życiu.

[BrillanteAstro5]

monamona85 idealnie nie brakuje mi w ogóle papierosów, nie przeszkadza mi jak ktoś pali przy mnie. Czasami najdzie mnie ochota, ale szybko zaczynam myśleć o czymś innym i dzisiaj dzien 9 bez
święte słowa, życzę powodzenia!

Dziwię się, że tak łatwo mi idzie, ale jestem przygotowana, że przyjdzie załamanie. Ale nie dam się, nie tym razem

[kometa7]

Hej Dziewczyny! Jak idzie rzucanie? U mnie bez zmian. 141 dni bez papierosa. Zaoszczędzone 1497 zł!

[monamona85]

No proszę Cię, nie przyjdzie żadne załamanie. Jeśli tak uważasz, tak będzie, jeśli postanowisz inaczej, to nie będzie.

Może pomoże Ci "Prosta metoda" jak mnie?
Ja już kolejny dzień wolna
Czyli jednak można.
Czuję się dobrze.
Widzę, w ilu sytuacjach już bym zapaliła, ale tego nie robię.
I jestem happy i wolna

Napisane przez BrillanteAstro5

monamona85 idealnie nie brakuje mi w ogóle papierosów, nie przeszkadza mi jak ktoś pali przy mnie. Czasami najdzie mnie ochota, ale szybko zaczynam myśleć o czymś innym i dzisiaj dzien 9 bez
święte słowa, życzę powodzenia!

Dziwię się, że tak łatwo mi idzie, ale jestem przygotowana, że przyjdzie załamanie. Ale nie dam się, nie tym razem

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:52 ----------

Masa kasy!!! Gratulacje!
W końcu i ja mam to za sobą.

Napisane przez kometa7

Hej Dziewczyny! Jak idzie rzucanie? U mnie bez zmian. 141 dni bez papierosa. Zaoszczędzone 1497 zł!

[BrillanteAstro5]

monamona85 brawo! jak na razie się trzymam idealnie i wcale nie chce mi się palić. Ja tak samo widzę ile sytuacji zawsze mijało mi z papieroskiem, a teraz tego nie potrzebuję. damy radę