przyznac sie... kto pali papierochy? a kto nie? (sonda)

[knotie]

Ja nie pale, nie pale i jeszcze raz nie pale. Podobnie jak Sywlia nie mialam nigdy papierocha w ustach. I podobnie jak ona ( - to dla Ciebie Sylwio ) spotykalam sie z palaczami, ale kazdego probowalam nawracac stosujac najrozniejsze, czesto niezwykle zawile techniki . W 99% mi sie udalo, ale jeden byl okropnie oporny (nie tylko jesli chodzi o papierosy) Teraz Moje Kochanie nie pali i baaaaaaaardzo sie z tego ciesze

[Syringa]

Nie palę, nigdy nie paliłam i nie mam zamiaru zacząć

[amika79]

Paliłam regularnie, ale z umiarem przez 3 lata i nagle przestało mi to smakować. Nie mogłam dopalić fajki do końca. Po prostu mi nie "wchodziło". Nie palę już od 4 lat. Na szczęście , choć mnie coś do tego ciągnie. Jak podchodzę do kiosku kupić jakąś gazetę to najpierw spoglądam na ceny papierosów nad okienkiem. Taki stary nawyk.

[kotowiec]

zdarzyło mi sie palic codziennie po kilka papiersów i tak było przez 1,5 roku...
teraz nie pale prawie w ogole, prawie bo zdaza mi sie siegnąć po papierocha raz na jakis czas ( mam na mysli raz na 2-3 dni) ale to ze wżględu na to ze mój chłopak pali nałogowo i czasem mu w tym toważysze:/

[Juda]

Nie palę od 5 dni- zapalenie krtani.

Ale to nie jest powód, bo i tak często nie palę, chyba że
jest jakieś spotkanie, impreza czy też jak pali mój TŻ.

Wtedy ja poczęstowana nie potrafię odmówić no i w ten
sposób sobie popalam....

[natii86]

nie pale

[vanilla_sky]

Napisane przez Sylwiasta

No, ale uwazam, ze zakaz palenia np w brytyjskich pubach, to lekkie przegiecie, jednakowoz Jesli idziesz do pubu, to wiesz w jakim celu sie tam wybierasz - przeciez nie po czyste powietrze, jak chcesz sie spotkac ze znajomymi na "bezdymnym" terenie, zrob fajna kolacje i zapros ich do siebie. Tak robimy i to o wiele lepsze niz przekrzykiwanie sie w knajpie az do ochrypniecia. a palaczy wystawiamy na balkon.

w stanach ostatnio juz niemal w zadnym pubie nie mozna palic - jeszcze pare lat temu byly miejsca, ze sie palilo, teraz juz nie spotykam. mi sie to osobiscie podoba, mimo, ze jestem (po)palaczka (pale jak pije). po prostu zdrowiej wyjsc na ta jedna fajke, niz sie kisic w oparach godzinami. inna sprawa, ze jak mozna gdzies palic, to ktos kto lubi palic po pijaku (patrz nizej podpisana) bedzie palil faje za faja - zabojstwo. wiem, wiem, najlepiej sie powstrzymywac, ale w zadymionym pubie ciezko. wiec sama wole isc do miejsca gdzie sie nie pali, chociaz uwazam, ze powinien byc wybor - czyli powinny byc puby, gdzie sie pali i puby, gdzie sie nie pali... niestety, jak widac, albo rybka, albo pipka.

[Nusi@]

Moja wypowiedz bedzie krótka
Nie pale i nie zamierzam bo to bleee


Kiedys za namowa kolezanek spróbowałam ale strasznie mnie drapało w gardle i juz wiecej nie probowałam. Za dużo z tym zachodu:
- smierdzące ubranie i skóra
- zółte zęby
- zółta cera
- kaszel (czasem widze palaczy jak dychaja)
- ... ogólnie blee

[Momo]

Nie palę i palić nie zamierzam.To paskudny nałóg,który kobietę wyniszcza bardziej niż mężczyznę.Po latach palenia wszystko odbija się na twarzy (o chorobach ,które są skutkami palenia chyba nie muszę pisać).
Mój TŻ pali,ale nie w domu - wyganiam go na balkon.Wychodzi mu to wyganianie na zdrowie,bo jak jest brzydka pogoda,to pali mniej-nie chce mu się wychodzić.

[Nusi@]

Mój TŻ przestał palić jak zaczeliśmy być razem

Ja to mam wpływ na niego

[kreciak]

Nusi@ gratuluje ,sama nie pale ale moj luby pali chociaz jak twierdzi ogranicza sie ...

[aleksandra999]

a ja 3 tygodnie temu rzuciłam i jest fajnie Trzymajcie kciuki

[justyskaa]

no to ja Wa cos ciekawego napiszę. Kiedys paliłam papierosy, miałam naście lat i podpalałam po kryjomu, takie sie to wydawało dorosłe i w ogóle, a skończyło się tragicznie. Wrzuciłam niedopałek do kosz, który stał w środku biurka od komputera i zeszłam na parter, żeby sobie śniadanko zrobić. Wracam, a na korytarzu kłęby dymu ("o cholerka" - myślę sobie, bo podejrzewałam, co sie stało). Wchodzę do pokoju, a tam kłęby dymu i ogień!!! Byłam w domu sama, nie mogłam znaleźć kluczy, bo zamknęłam się od środka, mamy już nie było a tata właśnie miał wyjeżdżać do pracy. Zaczęłam się tłuc w drzwi wejściowe i krzyczeć, ze się pali, ale tata chyba pomyślał sobie, że robię sobie jaja i nie spieszyło mu się zbytnio. Tylko, że ja nie żartowałam. Wybiegł na górę i zaczął gasić wodą, bo ogień wydawał się jeszcze mały i do ugaszenia, ale nie dało rady. zadzwoniłam po straż, w nerwach dodzwoniłam się na policję i zrobiłam z siebie głupa pytając jaki jest numer do straży pożarnej . Nie pomyślałam, żeby zazdwonić do kuzyna, który jest strażakiem i mieszka zaraz obok remizy, ale to wszystko w nerwach. Pokój był wyłożony boazerią, więc spłonął doszczętnie, tydzień wcześniej miałam wstawiane nowe okna i wszystko poszło z dymem. Na szczęście ogień nie wydostał sie na korytarz, bo reakcja otoczenia, sąsiadów i straży była dość szybka. Moi rodzice do dzis nie wiedzą, ze popalałam, że to właśnie niedopałek był przyczyną pożaru. Raczej wszystko zostało zwalone na jakieś spięcie w instalacji czy coś takiego, nie wiem dokładnie. Niech ta opowieść będzie przestrogą dla tych, którzy palą. Jeśli już musicie palić to przynajmniej dokładnie gaście papierosy!

[Anastazja#]

Nie palę, nigdy nie paliłam i mam nadzieję, że tak pozostanie. Na zajęciach z anatomii pokazywali na płuca palacza, widok nie za ciekawy. Dlatego nigdy nie mogłam zrozumieć moich zanjomych ze studiów, którzy doskonale wiedzieli jakie mogą być konsekwencje palenia, a mimo to nie mogli się "pożegnać z papieroskiem". Kiedyś wyliczyliśmy mojej koleżance, że puściła z dymkiem malucha. To było już jakiś czas temu, więc pewnie teraz by się uzbierało na lepszy samochód. Ja wolę pieniądze przeznaczyć na inny cel. Poza tym nie szczególnie przepadam za papierosowym "aromatem".

[lulina]

Napisane przez knotie

Ja nie pale, nie pale i jeszcze raz nie pale. Podobnie jak Sywlia nie mialam nigdy papierocha w ustach. I podobnie jak ona ( - to dla Ciebie Sylwio ) spotykalam sie z palaczami, ale kazdego probowalam nawracac stosujac najrozniejsze, czesto niezwykle zawile techniki . W 99% mi sie udalo, ale jeden byl okropnie oporny (nie tylko jesli chodzi o papierosy) Teraz Moje Kochanie nie pali i baaaaaaaardzo sie z tego ciesze

To podobnie jak ja.Nie paliłam i nigdy nie będę! A fe.I moje kochanie tez przestało palić przezemnie co mnie bardzo cieszy. Teraz próbuję "nawrócić" mamę,ale z tym już jest gorzej...

[Pieszczoszka]

Hmmm a ja paliłam . . niestety . . . przez około 2 lata, mój TŻ również palił, ale namawiał mnie żebym rzuciła, wkurzał się nawet gdy sięgałam przy nim po papieroska . . .heh sam palił a mi nie pozwalał, co za polityka??

Nom ale teraz już nie palę - rzuciłam to świństwo, a po paru miesiącach mój TŻ również i jesteśmy już oboje wolni od nałogu, tyle że zaciągamy się czasem na jakichś imprezach (np ostatnio na weselu), ale nie wypada to często - tak raz na 3 miesiące . . .

[Anastazja#]

Acha i jeszcze jedno- jak ktoś pali i sobie szkodzi to jeszcze powiedzmy pół biedy. Ale jak widzę takie mamusie z dzieckiem na spacerze, pochylające się nad wózeczkiem i wydychjące dym papierosowy prosto w twarz swojego maleństwa, to już mam ochotę podejść i "zabić" taką osobę. A niestety widok taki wcale nie należy do rzadkości.

[qbeczek]

Nie palę i nigdy nie paliłam ))

[lulina]

Napisane przez Anastazja#

Nie palę, nigdy nie paliłam i mam nadzieję, że tak pozostanie. Na zajęciach z anatomii pokazywali na płuca palacza, widok nie za ciekawy. Dlatego nigdy nie mogłam zrozumieć moich zanjomych ze studiów, którzy doskonale wiedzieli jakie mogą być konsekwencje palenia, a mimo to nie mogli się "pożegnać z papieroskiem".

No własnie nie dość że ludzie się trują, to jeszcze wyrzucają pieniądze dosłownie w błoto. BO ja wątpię żeby papieros mógł komuś smakować jak np. czekolada...10 paczek papierochów i już masz miesiąc neostrady za dormo. (ale ze mnie materialistka-ja to bym chyba z oszczędności rzuciła palenie gdybym paliła).No albo zamiast trujących fajek mogliby kupić np. jakieś witaminki na wzmocnienie

Napisane przez Anastazja#

Kiedyś wyliczyliśmy mojej koleżance, że puściła z dymkiem malucha. To było już jakiś czas temu, więc pewnie teraz by się uzbierało na lepszy samochód.

No to jak moja mama zaczęła palić na studiach, to już by chyba jakiegoś mercedesa mogła kupić

Napisane przez Anastazja#

Poza tym nie szczególnie przepadam za papierosowym "aromatem".

to tak jak ja.A nawet nie nawidze tego zapachu. Szcególnie gdy jestem chora i ktoś kołomnie pali to aż się duszę

[lulina]

Napisane przez Anastazja#

Acha i jeszcze jedno- jak ktoś pali i sobie szkodzi to jeszcze powiedzmy pół biedy. Ale jak widzę takie mamusie z dzieckiem na spacerze, pochylające się nad wózeczkiem i wydychjące dym papierosowy prosto w twarz swojego maleństwa, to już mam ochotę podejść i "zabić" taką osobę. A niestety widok taki wcale nie należy do rzadkości.

Ostatnio byłam u TŻ i przyjechała pewna kobieta prosić go o pomoc w czymś tam. No i jak już jechała zanim wsiadła do auta zapaliła papierosa. Myślałam że go wypali,ale gdzie. Wsiadła i pojechała,a w aucie było pięcioro jej dzieci-w tym najmłodsze jakieś miesięczne. Znienawidziłam tą kobietę! Ale palacze powinni właśnie też zwracać uwagę na to ze nie każdy pali i nie każdy ma ochotę się truć... Nie tylko dzieci...

[Atiluj]

Ja zaczęłam palić w pierwszej klasie podstawówki i paliłam cały rok. Później zaczęłam w liceum i tak jest do dzisiaj. Miałam tylko krótką przerwę na ciążę i karmienie synka piersią ( 3 tygodnie go karmiłam).
Teraz syn ma 14 lat i popala a ja niestety nie daję mu dobrego przykładu.
Są momenty, że bardzo bym chciała rzucić, śmierdzi mi wszystko ale z drugiej strony lubię to robić.
To jakaś głupota chyba ale tak jest i już.
Poza tym przez ostatni rok przytyłam 20 kg. (z 49 na 69) i boję się, że jak rzucę papierochy to tak przytyje, że będę się toczyła jak piguła.
aleksandra999 trzymam za Ciebie mocno kciuki. Napisz mi proszę (na forum lub na PW) czy się czymś wspomagasz, czy zaczęłaś tyć?

[emurulez77]

a ja pale.... i brak mi motywacji, zeby sie odzwyczaic... wiem, wywalanie pieniedzy w bloto, rujnowanie zdrowia i wszystkie inne za... ale jakos nie pomaga... chyba trzeba mi cos w glowce przestawic. Jakies pomysly??? moze ktoras z Was do rozsadku mi przemowi??????

[Pralinka]

Napisane przez Ines1985

Nigdy nie mialam w ustach papierosa. I jestem z tego dumna .
Jestem pewna, ze nigdy nie bede palic.

Jednak niestety nie raz zdarzylo mi sie byc bierną palaczką (nienawidze tego )

Podpisuję sie pod słowami Ines.

I zgadzm sie z dziewczynami, ktore wspominaly, ze palenie jest "modne" w niektorych srodowiskach. Oj tak. Ja się czulam bardzo wyobcowana w (ex)pracy, gdyz bylam jedna z bardzo niewielu niepalacych osob. Omijaly mnie "integracyjne" wyjscia na papieroska ( nie znosze smrodu! ) a zatem czesc zycia towarzyskiego.
Podobnie przerwy na uczelni spedzam samotnie - cala grupa to palacze, procz mnie i jednej kolezanki, ktora to kolezanka i tak wychodzi z palaczmi "dla towarzystwa". Ehs, ciężkie zycie niapalacych. No, ale za to nie smierdzę tytoniem.

[Ami]

Niepalące przeważają. To dobrze.

[aneta7771]

Ja pale od roku ( jak prawdziwa smoczyca), probowalam rzucic 2 razy ale nic z tego nie wyszlo, pewnie dlatego ze mam strasznie slaba wole, a wiekszasc czasu przebywam w towarzystwie osob palacych.

[łobuz-Tyna]

Pale.. nie za duzo,ale jednak...choc ostatnio troche ogranizylam,bo jestem teraz u mojej sis-i w domku jest 7tyg,.bachorek...nie chce go truc i palic w domku,a na dworze jest saigon-wiec z czystego lenistwa prawie dwa dni bylam bez fajki.
Staralam sie rzucic,ale udalo mi sie nie palic tylko 3 dni choć dalej z uporem maniaczki twierdze,ze nie jestem w nałogu
Jestem ciekawa jak to u was jest z tym rzucaniem,jak długo potraficie nie palic?
pozdrawiam

[łobuz-Tyna]

Napisane przez emurulez77

a ja pale.... i brak mi motywacji, zeby sie odzwyczaic... wiem, wywalanie pieniedzy w bloto, rujnowanie zdrowia i wszystkie inne za... ale jakos nie pomaga... chyba trzeba mi cos w glowce przestawic. Jakies pomysly??? moze ktoras z Was do rozsadku mi przemowi??????

w sumie to jednym z skutecznych sposobow to perfidne obrzydzenie sobie fajek...obrzydliwosc ale pomoga...

[aleksandra999]

aleksandra999 trzymam za Ciebie mocno kciuki. Napisz mi proszę (na forum lub na PW) czy się czymś wspomagasz, czy zaczęłaś tyć?[/QUOTE]

Dziękuję nie,nie zaczęłam tyć.Niczym sie nie wspomagam.Mój TŻ pali.wystarczy,ze poczuje jak śmierdzi kiedy wraca z balkonu z fajeczki od razu przechodzi mi jakakolwiek ochota.Jakoś rzycanie palenia nie jest dla mnie mordęgą.Powiedzialabym nawet ,ze jest całkiem przyjemnie Jedzenie lepiej smakuje,powietrze jakieś fajniejsze (mimo,ze mieszkam przy dużej ulicy ),perfumy okazują sie wyraziste,no i nie wkurza mnie ciągły wzrost cen papierosów.Nie zarzekam sie ,ze już nigdy po nie nie sięgnę bo i po co? Na razie jest fajnie nie palić i już.Powodzenia życze bo warto

[emurulez77]

a sposob na ich obrzydzenie??????????? ja napchalam kiedys tacie obciete paznokcie i wlosy.... ale nie pomoglo... wtedy jeszcze dzieckiem bylam.

[Jadja]

Ja nie palę, kiedyś wypaliłam może w sumie jedną paczkę, to chyba były jakieś lekkie Irysy czy tym podobne(przeważnie na jakiejś imprezie to było). U mnie w mieszkaniu palić kategorycznie nie wolno, ale jak idę do rodziców, to oni niestety palą, potem śmierdzą mi rzeczy, i robi mi się niedobrze, jak czuję dym. Mama stara się wychodzić,nie palić przy nas, ojca to jednak nie intersuje, że my nie znosimy dymu. Do tego pali jakieś smrodliwce tanie, po których wszystko cuchnie. Ostatnio byłam w klubie, wokoło pełno ludzi palącyh, a ja taka samotna w tych oparach