TE PERFUMY, a nie "ta perfuma" czy też "ten perfum"

[201605091004]

"Otrzymałam flakonik tego perfum w prezencie i jestem zachwycona."

[Magdu_La]

Napisane przez Gwiazdeczka223

Ja też się zawsze zastanawiałam dlaczego regulamin zabrania zwracania uwagi na błędy

Jak widzę wątek w którym są kwiatki typu "jusz" "ktury" i "perfumka" to mnie po prostu strzela... A nie można zwrócić uwagi.

Co do "jusz"... czasami nie wynika to z braku wiedzy, ale z jakiegoś roztargnienia. Nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby "już" zmienić w "jusz" i jakie było moje zdziwienie, kiedy odczytałam jakiegoś mojego mejla, a tam... JUSZ! Złapałam się za głowę, co za zaćmienie mnie dopadło. Więc nie zawsze to z niewiedzy wynika, tylko czasem - o, może jak teraz - z upałów
A co do perfum... Nie wyobrażam sobie, żeby używać perfumę czy perfuma Kupuję perfumy

[kikamrusia]

Gdyby nie ten wątek nawet nie wpadłabym na pomysł ze mozna powiedziec inaczej niż "te perfumy"

[conestilo]

Fajny wątek nóż mi się otwiera w kieszeni jak słyszę, że ktoś mówi PERFUM

[Gosia197]

Od dawna jestem na tym forum i powiem Wam,ze nigdy nie zwrócilabym uwagi osobie robiącej błedy językowe czy ortograficzne.Moim zdaniem to niegrzeczne i takie .... nie umiem tego nazwac.Poprawiam swoich synów -to mogę i powinnam.Jeśli chodzi zaś o kolezanki wizażanki-nie daje juz sobie takiego prawa

[Margot45]

Tak, Gosiu, nie zwracajmy uwagi na niechlujstwo językowe (ani na niechlujstwo w żadnym innym obszarze). Jakie są tego skutki? A o, np. takie:
http://foch.pl/foch/1,132260,1637297....html#BoxLSTxt

I to podobno pisze dziennikarka

Mnie osobiście razi, jak dorosły człowiek nie umie poprawnie pisać w ojczystym języku, tak samo jak razi mnie jeśli ktoś się nie myje, albo np. piłuje paznokcie w pociągu.

[Daffodilka]

Mnie to też razi, ale nie potrafiłabym wytykać komuś błędy na Forum. To tak, jakbym tę osobę publicznie ośmieszyła. Zwłaszcza, że sama czasem piszę dość niechlujnie i liczę na pobłażliwość czytających

[Gosia197]

Trzeba pamiętac,ze nie kazdy mial sie gdzie nauczyc poprawnej polszczyzny.Z róznych środowisk i domów pochodzimy.
A to nie jest przeciez forum naukowe polonistów,językoznawców, erudytów....
Mnie bardziej od błędów językowych razi zwracanie ich autorkom uwagi.I zdania nie zmienię

[Margot45]

Ale obowiązek szkolny jest zdaje się obowiązkowy...? I nie trzeba być językoznawcą ani erudytą, żeby wiedzieć ze nie mówi się "ta perfuma" tak, jak nie mówi się "ten spodzień".

Współforumiczkom uwagi również nie zwracam, chociaż czasami włos mi się jeży jak widzę ortografię co poniektórych ale też, jak mi rzecznik prasowy burmistrza napisał w oficjalnym obwieszczeniu o "inwestycji w rejonie wierzy ciśnień" i o "wycince spruchniałych drzew" to już mu nie darowałam.

[Parabelka]

Gosiu , szkołę podstawową , gdzie opanowuje się podstawy ortografii i gramatyki każdy musi skończyć , więc to nie jest argument 90% osób robiących błędy po prostu nie nauczyło się zasad pisowni i tyle . Nie widzę żadnego powodu , żeby usprawiedliwiać czyjeś lenistwo , zwłaszcza u dorosłej osoby , często po wyższych studiach (a tak , tak , tacy też robią kardynalne błędy) .

[Margot45]

Vide wspominana przeze mnie param buła

[Parabelka]

Ano właśnie

[firaen]

Napisane przez Margot45

Ale obowiązek szkolny jest zdaje się obowiązkowy...? I nie trzeba być językoznawcą ani erudytą, żeby wiedzieć ze nie mówi się "ta perfuma" tak, jak nie mówi się "ten spodzień".

spodzień.... na to bym nie wpadła

Mi kiedyś koleżanka powiedziała, że kupuje perfum, a wcale nie jest osobą bez wykształcenia. Powiem więcej - studia tu nie są żadnym wyznacznikiem, mnóstwo (znanych mi) ludzi z dyplomem nadal mówi sobie "perfum, "nie umią" etc. Jeśli ktoś nie chce i się nie zainteresuje, to nie będzie używał prawidłowych słów/odmian/whatever.

[Gosia197]

Napisane przez Parabelka

Gosiu , szkołę podstawową , gdzie opanowuje się podstawy ortografii i gramatyki każdy musi skończyć , więc to nie jest argument 90% osób robiących błędy po prostu nie nauczyło się zasad pisowni i tyle . Nie widzę żadnego powodu , żeby usprawiedliwiać czyjeś lenistwo , zwłaszcza u dorosłej osoby , często po wyższych studiach (a tak , tak , tacy też robią kardynalne błędy) .

Kochana! Ponad dwadziescia lat spędziłam w szkole ucząc klasy I-III i uwierz mi,nie kazdego mozna nauczyc wszystkich,czy chociaz tych podstawowych zasad.Istnieje jeszcze np.dysortografia..

Spotykam po latach mojego wychowanka.Na pytanie,co u niego słuchac,ten mowi " A WYSZŁEM dopiero z kicia..."
A przysiegam Ci,ze setki razy poprawialam moich uczniów i błagałam,zeby używali formy poprawnej "przyszedłem"

---------- Dopisano o 21:14 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Napisane przez firaen

spodzień.... na to bym nie wpadła

Mi kiedyś koleżanka powiedziała, że kupuje perfum, a wcale nie jest osobą bez wykształcenia. Powiem więcej - studia tu nie są żadnym wyznacznikiem, mnóstwo (znanych mi) ludzi z dyplomem nadal mówi sobie "perfum, "nie umią" etc. Jeśli ktoś nie chce i się nie zainteresuje, to nie będzie używał prawidłowych słów/odmian/whatever.

Ja znam formę "spodzien".Jest też "spodium"-chyba bardziej znane ...
Nie bardzo wiem,ale ta pierwsza forma uzywana jest w ....poznańskim??


Jak mawiał mój profesor " Język żyje! "

[Margot45]

Tak,tak,najlepiej się powołać na wszelkie "dys-". Dysleksja,dysgrafia,dysor tografia,dyskalkulia. Za moich czasów to się określało jednym mianem - nieuctwo.

Ale przecież wygodniej sobie załatwić właściwe zaświadczenie

[Daffodilka]

Napisane przez Margot45

Tak,tak,najlepiej się powołać na wszelkie "dys-". Dysleksja,dysgrafia,dysor tografia,dyskalkulia. Za moich czasów to się określało jednym mianem - nieuctwo.

Ale przecież wygodniej sobie załatwić właściwe zaświadczenie

Nie masz racji. Mam bratanka dyslektyka, który, żeby jako tako zdać maturę i przejść bezboleśnie przez studia, po kilka godzin dziennie ćwiczył z moją bratową i z moją mamą czytanie ze zrozumieniem i pisał dyktanda. Włożył w to naprawdę sporo wysiłku i efekty były widoczne. Miał zaświadczenie, ale starał się z niego nie korzystać. Nie wiem, czy kogoś takiego można nazwać nieukiem.

[Gosia197]

Napisane przez Margot45

Tak,tak,najlepiej się powołać na wszelkie "dys-". Dysleksja,dysgrafia,dysor tografia,dyskalkulia. Za moich czasów to się określało jednym mianem - nieuctwo.

Ale przecież wygodniej sobie załatwić właściwe zaświadczenie

Bardzo sie mylisz.Sama mam syna dys....Moze dlatego jestem bardziej tolerancyjna.

Poza tym uwazam,ze nauka nie jest najwazniejsza w życiu.

[firaen]

Prawda jest taka, że kiedyś 'dys' nie było. Wystarczyło się uczyć i tak samo jest teraz - jedyna różnica jest taka, że "papierek" zwalnia z wysiłku.

Jasne, nauka nie jest najważniejsza - nie musimy wszyscy pisać doktoratów, ale wybaczcie - jakieś podstawy trzeba mieć i kropka. Pominę już fakt, że dzisiejsza szkoła nie uczy niczego.

[Daffodilka]

Napisane przez firaen

Prawda jest taka, że kiedyś 'dys' nie było. Wystarczyło się uczyć i tak samo jest teraz - jedyna różnica jest taka, że "papierek" zwalnia z wysiłku.

Jasne, nauka nie jest najważniejsza - nie musimy wszyscy pisać doktoratów, ale wybaczcie - jakieś podstawy trzeba mieć i kropka. Pominę już fakt, że dzisiejsza szkoła nie uczy niczego.

Akurat to, co napisałam powyżej temu zaprzecza.

[Gosia197]

Napisane przez firaen

Prawda jest taka, że kiedyś 'dys' nie było. Wystarczyło się uczyć i tak samo jest teraz - jedyna różnica jest taka, że "papierek" zwalnia z wysiłku.

Jasne, nauka nie jest najważniejsza - nie musimy wszyscy pisać doktoratów, ale wybaczcie - jakieś podstawy trzeba mieć i kropka. Pominę już fakt, że dzisiejsza szkoła nie uczy niczego.

Wiesz,no kiedys twierdzono,ze Ziemia jest płaska.....
Dyslekcja zostala rozpoznana i opisana juz pod koniec XIX wieku.

[Parabelka]

Napisane przez Gosia197

Kochana! Ponad dwadziescia lat spędziłam w szkole ucząc klasy I-III i uwierz mi,nie kazdego mozna nauczyc wszystkich,czy chociaz tych podstawowych zasad.Istnieje jeszcze np.dysortografia..

Spotykam po latach mojego wychowanka.Na pytanie,co u niego słuchac,ten mowi " A WYSZŁEM dopiero z kicia..."
A przysiegam Ci,ze setki razy poprawialam moich uczniów i błagałam,zeby używali formy poprawnej "przyszedłem"

skoro z kicia - nic dziwnego że wyszłem ale na razie dyskutujemy o języku osób udzielających się na forum perfumowym , gdzie chyba recydywistów nie ma mówimy o przeciętnym człowieku , który przeszedł przez wszystkie bądź prawie wszystkie stopnie edukacji . Nie bierzemy pod uwagę środowiska posługującego się grypserą

Napisane przez Daffodilka

Nie masz racji. Mam bratanka dyslektyka, który, żeby jako tako zdać maturę i przejść bezboleśnie przez studia, po kilka godzin dziennie ćwiczył z moją bratową i z moją mamą czytanie ze zrozumieniem i pisał dyktanda. Włożył w to naprawdę sporo wysiłku i efekty były widoczne. Miał zaświadczenie, ale starał się z niego nie korzystać. Nie wiem, czy kogoś takiego można nazwać nieukiem.

dysgrafie , dysortografie , dysleksje i dyskalkulie dotyczą zaledwie kilku procent populacji . Jeżeli naprawdę ktoś to ma - będzie mieć kłopoty do końca życia . Mój ojciec był dysgrafikiem , w czasach kiedy chodził do szkoły nikt nie miał pojęcia o czymś takim , ale była np. w szkole kaligrafia , więc nauczył się pisać czytelnie , a do końca życia miewał kłopoty z ortografią , przestawiał litery i robił lustrzane odbicia - ale zdawał sobie sprawę że robi błędy i myli się , więc wszystko sprawdzał po dwa razy i poprawiał . Tylko że to wymagało wysiłku . A wiadomo że łatwiej się nie męczyć niż męczyć , a najłatwiej załatwić dziecku stosowny papierek , niekoniecznie zawierający prawdziwą treść i w ten sposób liczba wszystkich dys- lawinowo rośnie , a w rzeczywistości nie jest ich dużo więcej niż np.10 lat temu . Natomiast dominująca część ludzi po prostu się nie nauczyła - bo się nie chciało , bo nikt nad głową nie stał i nie pilnował , bo po co się uczyć

[kamanda77]

Napisane przez firaen

Prawda jest taka, że kiedyś 'dys' nie było. Wystarczyło się uczyć i tak samo jest teraz - jedyna różnica jest taka, że "papierek" zwalnia z wysiłku.

Jasne, nauka nie jest najważniejsza - nie musimy wszyscy pisać doktoratów, ale wybaczcie - jakieś podstawy trzeba mieć i kropka. Pominę już fakt, że dzisiejsza szkoła nie uczy niczego.

Jestem dyslektykiem.
Mam skończone studia mgr, mam skończone 3 podyplomówki. Mało tego masz Ci los jestem pedagogiem w Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej i moja praca to właśnie diagnoza zaburzeń dyslektycznych i terapia.

I powiem tyle.... rozumiem te dzieciaki jak nikt inny. Różnica polega na tym, że mnie nazywano leniem i nieukiem (przy bardzo wysokim II), a teraz kiedy znamy przyczynę trudności takiego dziecka nazywamy go dyslektykiem.

Ja wstyd przyznać, tak bo jest mi wstyd pomimo świetnej znajomości zasad pisowni do dziś robię błędy ortograficzne. Mam koszmarny charakter pisma. Czytam na szczęście dobrze bo od zawsze uwielbiałam czytać.

Dla mnie szkoła do trauma mojego życia... Na studiach kiedy można było oddawać prace pisane na komputerze to była już inna bajka.

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------

Napisane przez Parabelka

skoro z kicia - nic dziwnego że wyszłem ale na razie dyskutujemy o języku osób udzielających się na forum perfumowym , gdzie chyba recydywistów nie ma mówimy o przeciętnym człowieku , który przeszedł przez wszystkie bądź prawie wszystkie stopnie edukacji . Nie bierzemy pod uwagę środowiska posługującego się grypserą

dysgrafie , dysortografie , dysleksje i dyskalkulie dotyczą zaledwie kilku procent populacji . Jeżeli naprawdę ktoś to ma - będzie mieć kłopoty do końca życia . Mój ojciec był dysgrafikiem , w czasach kiedy chodził do szkoły nikt nie miał pojęcia o czymś takim , ale była np. w szkole kaligrafia , więc nauczył się pisać czytelnie , a do końca życia miewał kłopoty z ortografią , przestawiał litery i robił lustrzane odbicia - ale zdawał sobie sprawę że robi błędy i myli się , więc wszystko sprawdzał po dwa razy i poprawiał . Tylko że to wymagało wysiłku . A wiadomo że łatwiej się nie męczyć niż męczyć , a najłatwiej załatwić dziecku stosowny papierek , niekoniecznie zawierający prawdziwą treść i w ten sposób liczba wszystkich dys- lawinowo rośnie , a w rzeczywistości nie jest ich dużo więcej niż np.10 lat temu . Natomiast dominująca część ludzi po prostu się nie nauczyła - bo się nie chciało , bo nikt nad głową nie stał i nie pilnował , bo po co się uczyć

Rozumiem, że masz potwierdzenie tych słów?
W jaki sposób załatwić?
Na każde słowo napisane w opinii musimy mieć potwierdzenie w teczce dziecka, tzn wynik testu. Nie raz mamy odwołania bo nie dajemy dys i wówczas przyjeżdża kontrola z kuratorium i trzepią teczki.

Parabelko poczytaj może jakie są przyczyny dys a będziesz wiedziała dlaczego lawinowo rośnie liczba takich dzieci.
Tak samo jak lawinowo rośnie liczba dzieci z autyzmem (to moja druga specjalizacja w pracy).

Przepraszam, uniosłam się ciutkę ale czytam takie komentarze i zastanawiam się czy kiedykolwiek ktoś był na takim badaniu.
Jasne, że są przypadki kiedy wyniki testu są niemiarodajne. Powtarzamy badanie za rok i znów ta sama sytuacja. Mamy wówczas taką zasadę żeby rozpatrywać na korzyść dziecka.
Prowadzę terapię dysleksji i autyzmu i w Poradni w szkołach i to jest naprawdę ciężka praca- no ale u nas się pracuje z tymi dzieciakami a nie jedynie chowa opinię do szuflada i mówi "a ten ma opinię to już nic nie musi".

No musiałam, wybaczcie.

[Daffodilka]

Kamando

[Parabelka]

Napisane przez kamanda77

Jestem dyslektykiem.
Mam skończone studia mgr, mam skończone 3 podyplomówki. Mało tego masz Ci los jestem pedagogiem w Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej i moja praca to właśnie diagnoza zaburzeń dyslektycznych i terapia.

I powiem tyle.... rozumiem te dzieciaki jak nikt inny. Różnica polega na tym, że mnie nazywano leniem i nieukiem (przy bardzo wysokim II), a teraz kiedy znamy przyczynę trudności takiego dziecka nazywamy go dyslektykiem.

Ja wstyd przyznać, tak bo jest mi wstyd pomimo świetnej znajomości zasad pisowni do dziś robię błędy ortograficzne. Mam koszmarny charakter pisma. Czytam na szczęście dobrze bo od zawsze uwielbiałam czytać.

Dla mnie szkoła do trauma mojego życia... Na studiach kiedy można było oddawać prace pisane na komputerze to była już inna bajka.

---------- Dopisano o 09:14 ---------- Poprzedni post napisano o 09:05 ----------



Rozumiem, że masz potwierdzenie tych słów?
W jaki sposób załatwić?
Na każde słowo napisane w opinii musimy mieć potwierdzenie w teczce dziecka, tzn wynik testu. Nie raz mamy odwołania bo nie dajemy dys i wówczas przyjeżdża kontrola z kuratorium i trzepią teczki.

Parabelko poczytaj może jakie są przyczyny dys a będziesz wiedziała dlaczego lawinowo rośnie liczba takich dzieci.
Tak samo jak lawinowo rośnie liczba dzieci z autyzmem (to moja druga specjalizacja w pracy).

Przepraszam, uniosłam się ciutkę ale czytam takie komentarze i zastanawiam się czy kiedykolwiek ktoś był na takim badaniu.
Jasne, że są przypadki kiedy wyniki testu są niemiarodajne. Powtarzamy badanie za rok i znów ta sama sytuacja. Mamy wówczas taką zasadę żeby rozpatrywać na korzyść dziecka.
Prowadzę terapię dysleksji i autyzmu i w Poradni w szkołach i to jest naprawdę ciężka praca- no ale u nas się pracuje z tymi dzieciakami a nie jedynie chowa opinię do szuflada i mówi "a ten ma opinię to już nic nie musi".

No musiałam, wybaczcie.

Kamando - w gabinetach prywatnych cuda się dzieją co do poradni międzyszkolnych nie mam zastrzeżeń ,ale sfera niepubliczna bywa bardzo różna . To raz . Dwa - generalnie dyskusja nam zeszła na niewłaściwy tor , ponieważ zaczęło się od wpisów na forum czyli tekstów pisanych nie ręcznie a na kompie , a o ile wiem , znakomita większość komputerów ma funkcję podkreślania błędnie napisanych słów w czasie tworzenia tekstu . O ile dysgrafik będzie robił błędy podczas pisania ręcznego , o tyle wężyk pod wyrazem na ekranie chyba zwróci uwagę że coś jest nie tak i jest zauważalny dla każdego ? wg mnie niesprawdzenie tekstu i niepoprawienie błędów przed puszczeniem go do sieci jest jedynie objawem niechlujstwa i karygodnej niewiedzy . I tu naprawdę nie widzę żadnego usprawiedliwienia .

[bogusia32]

Hej

Zgadzam się całkowicie z Gosią. Również uważam że wytykanie błędów na forum jest po prostu raz że bez sensu bo przecież nikt nie będzie nagle ze słownikiem siedział przy kompie.Dwa, nikt nie jest idealny i dla niektórych liczy się przekaz a nie forma.Owszem też mnie w oczy kłuje ''ten perfum'' i inne kfiatki ale przez myśl by mi nie przyszło aby pouczać innych.Kiedyś pisałyśmy tu z dziewczynami że np. na intymnym pisze ktoś z poważnym problemem życiowym i opisując go robi przy tym masę błędów orto i co mamy zacząć te błędy wytykać..?

Co do dys i innych, syn i córka mojej siostry mają stwierdzoną lateralizację.Nie stwierdzoną za piękne oczy tylko poprzez testy Oboje chodzili na zajęcia poza lekcyjne z pedagogiem zamiast jak inne dzieci spędzać ten czas inaczej i musieli dwa razy bardziej się starać żeby zrozumieć pewne mechanizmy.Więc błagam nie piszcie że te dzieci dostają świstek papieru ot tak sobie i już laba bo to zwykłe oszczerstwo. U chłopca lateralizacja została pózno wykryta i dziś w gimnazjum ma nadal spore kłopoty np. z orto i ogólnie pisaniem.Dodam że jest mądrym i rozgarniętym chłopcem więc o jakimś lenistwie i nieuctwie nie ma mowy.Całą masę osób które nigdy nie zostały zdiagnozowane lub pochodzą z domów gdzie nikt za bardzo nie zwracał uwagi na wykształcenie czy też z regionów gdzie polszczyzna mocno miesza się z gwarą już pomijam a są ich tysiące.Ja z orto nigdy nie miałam najmniejszych problemów,nigdy się jej uczyć nie musiałam ,myślę że wzrokowo zapamiętuję pisownię i tyle ale dajcie mi trochę bardziej skomplikowane zadanie z maty...leżę i kwiczę i wiem już że maty nigdy chyba nie pojmę..

uff skończyłam
Pozdrawiam i więcej wyrozumiałości sobie i innym życzę

Edit; Parabelko i tu się z Tobą zgodzę.Też już tu kiedyś pisałam że w edytorze są podkreślane błędy więc da się je łatwo wyłapać ale czy to dla kogoś jest na tyle ważne to już inna bajka..

[kamanda77]

Ostatnie moje słowa bo dostaniemy jeszcze lanie za OT

Parabelko zgadzam się z Tobą, że w gabinetach prywatnych dzieją się cuda ale zgodnie z Rozporządzeniem szkoła powinna uznawać te opinie które są wydane przez Poradnie publiczne tzn jeśli chodzi o warunki na egz. zewnętrznych.
Miałam już sytuacje kiedy dziecko trafiało z opinią z gabinetu prywatnego a u nas zonk no nic nie wychodzi i najczęściej rodzic pisze wtedy pisma do kuratorium.... że jak to

Słuchajcie ja używam przeglądarki, która podkreśla błędy (literówki- nie wszystkie bo jeśli jest podobny wyraz to nie podkreśli, ort) jasne, ale już pisownię razem/osobno traktuje po swojemu a ja mam z tym ogromny problem.

Bogusiu lateralizacja sama w sobie nie może być stwierdzona. Lateralizacja może być lewostronna, prawostronna albo skrzyżowana czyli nieustalona np. przewaga ręki prawej, nogi prawej a oko lewe i wtedy zaczyna się właśnie jazda z nauką pisania bo skoordynowanie dla dziecka ręki z okiem to jakiś kosmos

Wracając do błędów na forum. Nauczyłam się przez 10 lat na forach dla hodowców kotów nie zwracać uwagi na błędy. Jasne, że je widzę tym bardziej że w pracy sprawdzam 2 dyktanda dziennie i o ile nie widzę swoich błędów rzecz jasna widzę je doskonale u innych .
Myślę, że naprawdę można w grzeczny sposób zwrócić uwagę bez "pojechania po kimś".

Natomiast jestem w stanie zrozumieć, że forma "perfum" czy "perfuma" jest irytująca ale najczęściej osoby te są wyuczalne i myślę, że zwrócenie uwagi wystarczy

ok koniec z mojej strony

[bogusia32]

Napisane przez kamanda77

Ostatnie moje słowa bo dostaniemy jeszcze lanie za OT

Parabelko zgadzam się z Tobą, że w gabinetach prywatnych dzieją się cuda ale zgodnie z Rozporządzeniem szkoła powinna uznawać te opinie które są wydane przez Poradnie publiczne tzn jeśli chodzi o warunki na egz. zewnętrznych.
Miałam już sytuacje kiedy dziecko trafiało z opinią z gabinetu prywatnego a u nas zonk no nic nie wychodzi i najczęściej rodzic pisze wtedy pisma do kuratorium.... że jak to

Słuchajcie ja używam przeglądarki, która podkreśla błędy (literówki- nie wszystkie bo jeśli jest podobny wyraz to nie podkreśli, ort) jasne, ale już pisownię razem/osobno traktuje po swojemu a ja mam z tym ogromny problem.

Bogusiu lateralizacja sama w sobie nie może być stwierdzona. Lateralizacja może być lewostronna, prawostronna albo skrzyżowana czyli nieustalona np. przewaga ręki prawej, nogi prawej a oko lewe i wtedy zaczyna się właśnie jazda z nauką pisania bo skoordynowanie dla dziecka ręki z okiem to jakiś kosmos

Wracając do błędów na forum. Nauczyłam się przez 10 lat na forach dla hodowców kotów nie zwracać uwagi na błędy. Jasne, że je widzę tym bardziej że w pracy sprawdzam 2 dyktanda dziennie i o ile nie widzę swoich błędów rzecz jasna widzę je doskonale u innych .
Myślę, że naprawdę można w grzeczny sposób zwrócić uwagę bez "pojechania po kimś".

Natomiast jestem w stanie zrozumieć, że forma "perfum" czy "perfuma" jest irytująca ale najczęściej osoby te są wyuczalne i myślę, że zwrócenie uwagi wystarczy

ok koniec z mojej strony

Aż zadzwoniłam do siorki więc u chłopca jest i dysorto i lateralizacja niejednorodna z tym że co do lateralizacji to mówi że bardziej na wywiadzie i spostrzeżeniach się to opierało a dysorto podczas testów. Co najlepsze to mówi że chłopak na pamięć zna zasady pisowni a i tak wali błąd za błędem..

Z mojej strony też już wsio chyba

[Margot45]

Napisane przez kamanda77

Natomiast jestem w stanie zrozumieć, że forma "perfum" czy "perfuma" jest irytująca ale najczęściej osoby te są wyuczalne i myślę, że zwrócenie uwagi wystarczy

Kamando - nie są wyuczalne
Pani dziennikarka zamiast uznać swój błąd powołała się na przedwojenny słownik poprawnej polszczyzny
Owszem, może i w dwudziestoleciu międzywojennym damy "skrapiały się wonną perfumą" ale podobno mamy XXI wiek i "język się zmienia"

[bogusia32]

Napisane przez Margot45

Kamando - nie są wyuczalne
Pani dziennikarka zamiast uznać swój błąd powołała się na przedwojenny słownik poprawnej polszczyzny
Owszem, może i w dwudziestoleciu międzywojennym damy "skrapiały się wonną perfumą" ale podobno mamy XXI wiek i "język się zmienia"

Margot nie można w tej sytuacji nie przyznać Ci racji ponieważ osoba która zawodowo zajmuje się pisaniem,czy wyrażaniem swoich opinii publicznie powinna znać zasady poprawnej polszczyzny aktualnie obowiązującej, wręcz książkowej.To tak jakby fizyk walnął gafę i powoływał się na stare teorie ,dawno obalone i zmienione bo przecież kiedyś obowiązywały... Mnie chodzi tylko o normalne osoby tu piszące,tworzące to forum.Naprawdę dla mnie ważna jest treść tego co ktoś napisał a nie styl czy forma bo zdaję sobie sprawę że ogrom osób jakie tu piszą to i ogrom środowisk z jakich się wywodzą..Z niejednym Ślązakiem ciężko się dogadać jeśli jest się np z Mazowsza a dzieci najczęściej piszą ze słuchu..Znam sporo dorosłych Ślązaków mających problem czy dany wyraz to już gwara...a dzieci Ale kocham tą gwarę i chciałabym aby nie umarła..

[Margot45]

Napisane przez bogusia32

Margot nie można w tej sytuacji nie przyznać Ci racji ponieważ osoba która zawodowo zajmuje się pisaniem,czy wyrażaniem swoich opinii publicznie powinna znać zasady poprawnej polszczyzny aktualnie obowiązującej, wręcz książkowej.To tak jakby fizyk walnął gafę i powoływał się na stare teorie ,dawno obalone i zmienione bo przecież kiedyś obowiązywały...

A ja specjalnie podałam takie przykłady jak dziennikarz czy rzecznik prasowy - osoby zawodowo używające języka pisanego i w związku z tym zobowiązane do znajomości jego prawideł. Dobra, skończmy ten offtop bo nas Mod pogoni