Polecamy - odradzamy :)

[sheryl]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23694516]Sliwka,

A moja córa dostała do, no powiedzmy, nauki raczkowania dmuchany walec, [/QUOTE]
A u nas do nauki raczkowania najlepszy był kot

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Aż się ślini do niego

Mamy kocura, (nie)stety on wybiera wysokie pozycje

[zuzia13m]

Napisane przez sheryl

a u nas do nauki raczkowania najlepszy był kot :d

dobre:d

[poissonivy]

Napisane przez sheryl

A u nas do nauki raczkowania najlepszy był kot

Dobre tylko ciekawe, czy kot był z tego powodu zadowolony?

A i mi się przypomniało, że moje dziecię za pilotem od tv pełzało.

[oolong]

mój za pilotem ćwiczy jakieś ponadnaturalne wygięcia ciała


żeby nie był zupełny off-top - odradzam Obiadek Bio Gerber z kurczakiem od 5mies, taki suchar, że nie spada z łyżeczki, a z ust odchodzi kawałkami, dziecko się krztusi i zapycha. Dzis synek zjadł resztę tylko dlatego, że "rozcieńczyłam" daniem Bobovita o podobnym składzie (nie chciałam wprowadzać nic nowego, a czasem takie suchsze obiadki mieszam z owocowymi deserkami. Synek niestety od momentu wprowadzenia słoików ma tendencje do zaparć... )

[ania p]

Napisane przez poissonivy

Dobre tylko ciekawe, czy kot był z tego powodu zadowolony?

A i mi się przypomniało, że moje dziecię za pilotem od tv pełzało.

Moja córa też pełza za pilotem o TV chyba każde dziecko lubi piloty

[zuzia13m]

i telefony...

[Jaatkaa85]

Mój synek, jak tylko pilota zobaczy, to od razu rzuca wszystko i pełza za nim. A spóbuj mu zabrac, to ryk nie z tej ziemi. Ostatnio też scierałam kurze i postawiłam miskę z wodą w pokoju. Jak zobaczył, jak wydarł, szybciej niż na nogach Dlatego wszelkie zabawki do "nauki raczkowania" uważam za zbędne i odradzam

[sheryl]

Napisane przez poissonivy

Dobre tylko ciekawe, czy kot był z tego powodu zadowolony?
.

No jak widać na zdjęciu nie za bardzo Ale na szczęście nic nie mówił


A wracając do raczkowania, to my też mieliśmy ten walec z piłeczkami i mały go uwielbiał. Bawił się nim nawet jak któraś część była już przegryziona i nie trzymał formy w pełni

[morpen]

Ja się zacząłem zastanawiać jak to jest z bucikami dla dziecka - głównie dlatego, że sam znam kilka osób, które w wyniku używania złego obuwia (przy czym to praktycznie same kobiety) mają poważne problemy ze stopami.

Buty nie są do końca rzeczą naturalną, a łazimy w nich prawie ciągle. A małe dziecko, które jeszcze nie jest w stanie powiedzieć, że buty je cisną, może mieć zafundowane złe warunki "rośnięcia" już na samym starcie.

Zastanawiam się, czy nie lepiej jest dziecku tych butów w ogóle nie zakładać - choćby na takim spacerze (może nie o tej porze roku ). Myślicie, że to dobry pomysł?

[zuzia13m]

U mnie syn chodził w butach ortopedycznych i musiał, ale córka chodziła po domu na boso albo w skarpetkach a na spacerki w bucikach ale takich z usztywnianą piętą. Kupowałam buty z Bartka, były najlepsze z tych jakie są dostępne u mnie w mieście. Ale w piaskownicy w lato biegała na boso i po placu zabaw (z tym miękkim podłożem) problemu ze stopami nie ma. No i jeżeli chodzi o buty w zimę to ja synowi (urodził się w styczniu) nie nakładałam od początku bo uważam za głupotę jak rodzice takiemu maleństwu wciskają byty - bo to ładnie wygląda. Ja uważam, że jeżeli dziecko jeszcze nie chodzi tylko leży w wózku opatulone - to wystarczą skarpetki ciepła nawet ze dwie pary - z czego jedne grube. Do tego przecież dochodzi kombinezon (większość ma też takie buciki), gruby kocyk i osłonka na wózek.

[karenina19]

Napisane przez morpen

Ja się zacząłem zastanawiać jak to jest z bucikami dla dziecka - głównie dlatego, że sam znam kilka osób, które w wyniku używania złego obuwia (przy czym to praktycznie same kobiety) mają poważne problemy ze stopami.

Buty nie są do końca rzeczą naturalną, a łazimy w nich prawie ciągle. A małe dziecko, które jeszcze nie jest w stanie powiedzieć, że buty je cisną, może mieć zafundowane złe warunki "rośnięcia" już na samym starcie.

Zastanawiam się, czy nie lepiej jest dziecku tych butów w ogóle nie zakładać - choćby na takim spacerze (może nie o tej porze roku ). Myślicie, że to dobry pomysł?

Bardzo dobre sa takie skorzane buciki - na stopie dziecko wlasciwie ich nie czuje a jakas ochrona dla nozki jednak jest. Nie slizgaja sie, wygodne. Moj odkad chodzi tylko w nich smiga papautki2.jpgpaputki.jpg

[Jaatkaa85]

Napisane przez zuzia13m

U mnie syn chodził w butach ortopedycznych i musiał, ale córka chodziła po domu na boso albo w skarpetkach a na spacerki w bucikach ale takich z usztywnianą piętą. Kupowałam buty z Bartka, były najlepsze z tych jakie są dostępne u mnie w mieście. Ale w piaskownicy w lato biegała na boso i po placu zabaw (z tym miękkim podłożem) problemu ze stopami nie ma. No i jeżeli chodzi o buty w zimę to ja synowi (urodził się w styczniu) nie nakładałam od początku bo uważam za głupotę jak rodzice takiemu maleństwu wciskają byty - bo to ładnie wygląda. Ja uważam, że jeżeli dziecko jeszcze nie chodzi tylko leży w wózku opatulone - to wystarczą skarpetki ciepła nawet ze dwie pary - z czego jedne grube. Do tego przecież dochodzi kombinezon (większość ma też takie buciki), gruby kocyk i osłonka na wózek.

Uwazam tak samo jak Ty. Po co dziecku niechodzącemu butki? Ja też swojemu synkowi ubioeram tylko skarpetki ze 2 pary albo te od kombinezonu.
Poza tym, jak ma miękkie podłoze - jak pisałaś - buty niepotzrebne. Te skórzane - jak wyzej - są fajne, tylko po co dla dziecia niechodzącego? Zawsze to jakieś ograniczenia dla stopy.
Te na później, jak już zacznie chodzic - z Bartka - niektóre nie są złe. Uważam, ze warto zapłacić dużo za buty, zwłaszcza jeśli dziecko malłe.


Ja sama po domu łążę albo an boso albo w kapciach na drutach robionych. I starsza córka też tylko na boso śmiga, nigdy jej nie zmuszałam do zakaldania kapci.

[tarasia]

Napisane przez sanetka

witam.
chciałabym zapytać bardziej doświadczonych mam: czy lepiej kupić taki zestaw http://allegro.pl/tommee-tippee-zest...187196843.html czy tez kupić na początek np 2 butelki różnych firm (avent. dr bron's) i zobaczyć które woli maluch?

ja bym nie kupowała całego zestawu.
u nas co prawda butelki TT się sprawdziły ale smoczek musiałam wyrzucić bo służył do wypluwania lub jako gryzak.
a i z niekapkiem mała przeprosiła się dopiero niedawno (ma roczek).
choć nie powiem, można nim rzucać o ściany i nie spadnie ani kropla

[karenina19]

Napisane przez Jaatkaa85

Te skórzane - jak wyzej - są fajne, tylko po co dla dziecia niechodzącego? Zawsze to jakieś ograniczenia dla stopy.

Dlatego napisalam, ze moj maly nosi odkad chodzi...

A co do dziecka niechodzacego i butkow, to od pewnego momentu - mysle, ze tak kolo 6-7 m-cy - warto je jednak troche zakladac, nie czesto, ale tak zeby dziecko sie przyzwyczailo, bo jak mu sie je nagle zalozy w wieku 10 m-cy to nie ma co sie dziwic, ze bedzie wsciekle sciagac to cos, co mu sie do nozki nozki przyczepilo i tylko go denerwuje, bo nigdy tego nie mial i nie zna...

[zuzia13m]

[QUOTE=karenina19;23783700]
Dlatego napisalam, ze moj maly nosi odkad chodzi...

A co do dziecka niechodzacego i butkow, to od pewnego momentu - mysle, ze tak kolo 6-7 m-cy - warto je jednak troche zakladac, nie czesto, ale tak zeby dziecko sie przyzwyczailo, bo jak mu sie je nagle zalozy w wieku 10 m-cy to nie ma co sie dziwic, ze bedzie wsciekle sciagac to cos, co mu sie do nozki nozki przyczepilo i tylko go denerwuje, bo nigdy tego nie mial i nie zna...


To fakt popieram, aby do przyzwyczajenia i wtedy warto dać dziecku na trochę do zabawy, żeby zobaczyło co to jest. Musi dotknąć, pogryźć, pooglądać, oswoić się z czymś tak dziwnym i nowym

[sheryl]

Buciki, tak jak już Jaatkaa i zuzia13m pisały, zakłada się jak dziecko konkretnie chodzi. To jest zalecenie ortopedów. A jak dziecko zaczyna chodzić, np. przy meblach po domu, to nie ogranicza się stópek niczym, tylko ewentualnie zakłada skarpetki antypoślizgowe.
A w wieku 6-7 m. to już w ogóle jest bezzasadne.
Sciągać to ono sobie będzie jeszcze dużo, i rajstopki, i potem majtki... taki czas....fizjologia.... potem to wszystkim mija.

[emesjot]

mam dziecia generalnie spokojnego, nie chorującego, teraz ma prawie 3 lata:
u mnie sprawdziło się:
- łóżeczko turystyczne- takie z regulacją wysokości i przewijakiem, młodziak śpi w nim jeszcze teraz - a w łóżeczku szczebelkowym u teściów obija głowę aż dzwoni
- żarcie słoiczkowe - na początku HIPP i Bobovita, potem zaczęłam sama gotować, ale do kaszki do tej pory dodaję słoiczek - od 4 mca chyba...
- butelka Dr Brown's - jak dla mniei mojego syna rewelka, zero kolki, nie było problemów przy karmieniu mieszanym
pieluchy tetrowe- do wycierania gęby, rąk itd
- ubrania ze szmateksu i dziedziczone - nie ma co wydawać kasy na te nexty i coccodrilla, potem i tak leżą w szafie albo sprzedajecie za półdarmo; a w szmatach można znależć naprawdę cudeńka
smoczek nuk chyba najbardziej podpasował glutowi
tran - rewelacja, ja używam od 2 lat do mleka i dzieciak nawet katar rzadko kiedy złapie
jak mi się coś wydobędzie z niepamięci, to dopiszę..

[Patrilla]

Napisane przez sheryl

A u nas do nauki raczkowania najlepszy był kot

u nas też i pies do nauki wstawania
ja tych pankowych puzzli nie polecam Api wyjęła u znajomych o z cyfry 6 i wepchała do buzi dobrze, że szybko zauważyliśmy ...
Pościel mogę polecić z Ikea super jest!!
emesjot ubranka nexta mam tylko z lumpka

[zuzia13m]

Moim dzieciom w sklepach kupuję tylko majtki, skarpetki i czapki, resztę mają ze szmateksów. Teraz niestety synowi muszę kupować w sklepach większość bo w szmateksach znaleźć coś ładnego dla dziecka 6- lat i wyżej jest już problem. Ale oczywiście zawsze coś tam dokupię
A wracając do tego co polecamy - to ja jeszcze zabawkę polecę - moje dzieci je uwielbiają i bawią się nimi cały czas. Są to zwierzątka z firmy SCHLEICH - http://merlin.pl/Schleich/browse/sea...Fdgq3godhlXTnw Są rewelacyjnie wykończone, każdy szczegół, ręcznie malowane i śliczne Mamy już dużo tych zwierzątek, dokupujemy nowe i oni cały czas bawią się nimi (moje dzieci są w wieku 3 i 6 lat)

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Zuzia, moja co prawda za mała, ale sama pamiętam jak uwielbiałam się takimi figurkami bawić

[zuzia13m]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23815156]Zuzia, moja co prawda za mała, ale sama pamiętam jak uwielbiałam się takimi figurkami bawić [/QUOTE]



Ja też a moje dzieci potrafią się całymi dniami bawić nimi Żadnej innej zabawce nie poświęcają tyle uwagi jak tym i nawet dokładnie wiedzą które mają a których im brakuje jak jesteśmy w sklepie a niektóre tak jak konie są bardzo podobne do siebie - ja się zawsze gubię i zaczęłam chodzić do sklepu z katalogiem w którym wykreślam te zwierzaki które już mają

[Jaatkaa85]

Moja córka też uwielbia wszelkie figurki, najlepiej zwierzątka lub dinozaury.

[Ancymonek_]

Witam serdecznie wszystkie Wizażanki, właśnie przekopuję się przez post i cieszę się niezmiernie, że powstał taki temat.
Jak na razie nie trafiłam na problem o który chciałabym zapytać, dlatego moje krótkie pytanko brzmi: które laktatory są lepsze? Te z pompką czy rączką? Ucieszyła by mnie też odpowiedź jakiej firmy bardziej polecacie?

[kasiagora23]

Z laktatorów polecam Tufi-handy (tańszy odpowiednik medela-harmony) zaryzykuje stwierdzenie że jest lepszy od aventa isis a przynajmniej równie dobry

[emesjot]

generalnie nie kupuj laktatora przed porodem- może Ci być zupełnie zbędny...

[kasiagora23]

Ja osobiście nie znam przypadku gdzie karmiącej kobiecie ani razu nie przydał się laktator. Może tu się znajdzie osoba która nie miała laktatora i z reka na sercu ani razu nie czuła potrzeby by go mieć pod ręką choćby po to by odciągnąć mleko i zostawić np z mamą dziecko kilka godzin. Mi laktator przydał się przy wielu sytuacjach:

-przy bardzo zmasakrowanych brodawkach zamiast się katować odciągałam i podawałam dziecku z butelki

-syn nie mógł prawidłowo zlapać brodawki i wył z głodu

-przy zapaleniu piersi kazano mi odciągać pokarm tak często jak to tylko możliwe

-przy nawale pokarmu i obolałych piersiach odciągnięcie mleka przynosi dużą ulgę

-zamroziłam sześć pojemnikow po 180 ml z siarą (pierwszy pokarm-"żółty") która jest najzdrowszym i najbardziej wartościowym pokarmem i podałam dziecku przy pierwszej infekcji jak miało ok 1,5 miesiąca

-mam zdecydowany opór do karmienia w miejscu publicznym i wtedy podawalam tylko z butelki

-przy zostawianiu dziecka z kimś na kilka godzin

-jak byłam wyjątkowo zmeczona w nocy to mąż mógł podać odciągnięte mleko

-przy problemach z apetytem widziałam dokładnie ile dziecko zjada

-odciągnięte mleko można zagęścić nutritonem lub kaszką jak się dziecku ulewa

-poza tym dużo szpitali ma wpisany laktator w listę rzeczy które trzeba przynieść ze sobą

[38c1d5d45cddcf54e3786f1c4160e951215d24cd_5ff109160b8e8]

Napisane przez kasiagora23

Ja osobiście nie znam przypadku gdzie karmiącej kobiecie ani razu nie przydał się laktator.

ja przy pierwszym dziecku nie potrzebowałam laktatora, ani razu... miałam, bo kupiłam wcześniej i ani razu nie używałam.
Bardzo szybko pokarm mi się zgubił.

Natomiast przy drugim dziecku używałam, ale bardzo krótko- raptem 3 tygodnie, bo mimo starań pokarm też bardzo szybko zanikł.
Taka moja uroda- podsumowała położna.

Dlatego sądzę, że nie warto kupować drogiego laktatora przed porodem, jeśli nie wiemy, czy będzie nam potrzebny...

[MisQa]

a po co od razu kupować drogi... ja kupiłam uzywany na all i byłam bardzo zadowolona, no i uratował mnie przy nawale, zaraz po powrocie do domu

[jo@n@]

Laktatora nie miałam i nie potrzebowałam. Zostawiłam ten zakup na "po porodzie" jeżeli będzie potrzeba. Nie było