Polecamy - odradzamy :)

[traicionera]

ja ściągnęłam max 70 ml, ale pokarmu mam mało ogólnie. Tak czy owak, gdyby nie laktator, to mogłabym się niezłego zastoju nabawić, a ręcznie to ściągniecie 30 ml trwało dwie godziny i wszystko pozalewane dookoła Przy małym biuście się naprawdę ciężko ręcznie ściąga.

[Ulcia2512]

Napisane przez traicionera

ja ściągnęłam max 70 ml, ale pokarmu mam mało ogólnie. Tak czy owak, gdyby nie laktator, to mogłabym się niezłego zastoju nabawić, a ręcznie to ściągniecie 30 ml trwało dwie godziny i wszystko pozalewane dookoła Przy małym biuście się naprawdę ciężko ręcznie ściąga.

A przepraszam, zle przeczytalam. U mnie cytrynek nie bylo, raczej melony. A efektywnosc tez od ilosci moze zalezec, u mnie lekarz powiedzial, ze jest mleka jak u dobrej krowy.
I bylo nie bylo, medela rzadzi w dziedzinie laktatorow..
Ja jestem ciekawa jak lista rzeczy, ktora sprawdzila mi sie przy pierwszym dziecku bedzie sie miala w przypadku drugiego dziecka. Juz niedlgo sie dowiem.

Udanego i spokojnego macierzynstwa.

[Alexandre]

A ja się wbiję tutaj z zapytaniem, jak leżałyście na porodówce już "po" i przychodzili was odwiedzić to czego wam najbardziej brakowało? Pytam bo idziemy dziś do bliskiej osoby na odwiedzinki, pierwszy raz w życiu i nie wiemy co kupić. Mój TŻ zaproponował czekoladę ale nie wiem czy to dobry pomysł? Pracowałam kiedyś na oddziale położniczym ale wykonywałam papierkową robotę i kurcze nie patrzyłam pacjentkom na szafki

[anya_krk]

Napisane przez Alexandre

A ja się wbiję tutaj z zapytaniem, jak leżałyście na porodówce już "po" i przychodzili was odwiedzić to czego wam najbardziej brakowało? Pytam bo idziemy dziś do bliskiej osoby na odwiedzinki, pierwszy raz w życiu i nie wiemy co kupić. Mój TŻ zaproponował czekoladę ale nie wiem czy to dobry pomysł? Pracowałam kiedyś na oddziale położniczym ale wykonywałam papierkową robotę i kurcze nie patrzyłam pacjentkom na szafki

wody do picia i zwykłego jedzenia typu bułka z szynka

[Alexandre]

Dopiero teraz się zorientowałam że się przejęzyczyłam i chodziło mi o oddział a nie porodówkę

[jo@n@]

Napisane przez anya_krk

wody do picia i zwykłego jedzenia typu bułka z szynka

Popieram
Herbatnika i biszkopta ewentualnie
Czekolady nie polecam bo jak młoda mama piersią karmi to nie skorzysta

[Harrods]

Napisane przez Alexandre

A ja się wbiję tutaj z zapytaniem, jak leżałyście na porodówce już "po" i przychodzili was odwiedzić to czego wam najbardziej brakowało? Pytam bo idziemy dziś do bliskiej osoby na odwiedzinki, pierwszy raz w życiu i nie wiemy co kupić. Mój TŻ zaproponował czekoladę ale nie wiem czy to dobry pomysł? Pracowałam kiedyś na oddziale położniczym ale wykonywałam papierkową robotę i kurcze nie patrzyłam pacjentkom na szafki

Tak jak pisały dziewczyny wyżej woda mineralna (ja wypiłabym każdą ilość), kanapka z wędliną drobiową lub jakieś kosmetyki dla maleństwa - papmersy, chusteczki mokre do pupy.

Czekolada i słodycze odpadają przy karmieniu piersią.

[Alexandre]

Dodam że maluszek jest wcześniaczkiem i nie prędko będzie przy mamusi żeby go mogła karmić

[sheryl]

Napisane przez Alexandre

A ja się wbiję tutaj z zapytaniem, jak leżałyście na porodówce już "po" i przychodzili was odwiedzić to czego wam najbardziej brakowało?

Jedzenia i to takiego na słodko, np. drożdżówki

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Czegoś do czytania

[kliwia]

alexandre jedzenia i spokoju. bo dziewczyna z sali co rusz miala gosci. po nieprzespanych nocach o niczym iwecej nie marzylam jak o spokoju.
wez sobie laptopa chyba ze za prad Ci kaza placic

[Klarissa]

Ja byłam strasznie głodna w szpitalu, były 3 posiłki na dobę, a ja po cukrzycy ciążowej byłam przyzwyczajona jeść co 2h i w zasadzie każde jedzenie jakie dostawałam było dla mnie radością - wafle, jabłka, cokolwiek ...

[oolong]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;26440667]Czegoś do czytania [/QUOTE]
zazdroszczę poporodowego spokoju, ja albo spałam jak suseł, albo miałam małego susła przyczepionego do piersi
ale fakt, głód był, banany, drożdżówki, wafle, kanapki, mnóstwo mineralnej - to była podstawa

[Jaatkaa85]

Napisane przez jo@n@

Popieram
Herbatnika i biszkopta ewentualnie
Czekolady nie polecam bo jak młoda mama piersią karmi to nie skorzysta

Czemu nie, ja korzystałam z czekoladdy zaraz po urodzeniu i obydwoje żyjemy... w rozsądnych ilościach, oczywiście....

Napisane przez Alexandre

A ja się wbiję tutaj z zapytaniem, jak leżałyście na porodówce już "po" i przychodzili was odwiedzić to czego wam najbardziej brakowało? Pytam bo idziemy dziś do bliskiej osoby na odwiedzinki, pierwszy raz w życiu i nie wiemy co kupić. Mój TŻ zaproponował czekoladę ale nie wiem czy to dobry pomysł? Pracowałam kiedyś na oddziale położniczym ale wykonywałam papierkową robotę i kurcze nie patrzyłam pacjentkom na szafki

Zwykłego jedzenia, nieszpitalnego.
Moja babcia pryzniosła mi rosołek i cos na drugie, byłam wniebowzięta!
A tata przynosił mi zaległą prasę -tez fajnie.
A brat pożyczył mi swojego laptopa....
Generalnie-młody spał pryz cycu a ja sie zajmowałam swoimi sprawami.


[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;26440667]Czegoś do czytania [/QUOTE]

ja do szpitala wzięłam ze sobą reklamówkę ksiażek, czego nie przeczytałam ani jednej do konca-wszystkie po trochu, bo nie mogłam wybrać, którą wolę.

[jo@n@]

Napisane przez Jaatkaa85

Czemu nie, ja korzystałam z czekoladdy zaraz po urodzeniu i obydwoje żyjemy... w rozsądnych ilościach, oczywiście....



Zwykłego jedzenia, nieszpitalnego.
Moja babcia pryzniosła mi rosołek i cos na drugie, byłam wniebowzięta!
A tata przynosił mi zaległą prasę -tez fajnie.
A brat pożyczył mi swojego laptopa....
Generalnie-młody spał pryz cycu a ja sie zajmowałam swoimi sprawami.




ja do szpitala wzięłam ze sobą reklamówkę ksiażek, czego nie przeczytałam ani jednej do konca-wszystkie po trochu, bo nie mogłam wybrać, którą wolę.

A ja znam kilka mam, które nie ruszyły na wszelki wypadek. Ja przyznam się szczerze byłam tak zakręcona, ze o czekoladzie nie pomyślałam.

[andziat]

ja w ogóle nie miałam apetytu, dopiero jak się dowiedziałam, że wychodzę ze szpitala to zgłodniałam mi najbardziej potrzebna była obecność męża, rodziców i sen, w szpitalu praktycznie nie spałam, jedynie drzemałam, byłam bardzo zmęczona.

[Klarissa]

Ja książki, którą zabrałam prawie nie dotknęłam, większość czasu odpoczywałam albo wpatrywałam się w moją córeczkę Ale na pewno jedzenie młodej mamie się przyda

[scorpionec]

Napisane przez Alexandre

A ja się wbiję tutaj z zapytaniem, jak leżałyście na porodówce już "po" i przychodzili was odwiedzić to czego wam najbardziej brakowało? Pytam bo idziemy dziś do bliskiej osoby na odwiedzinki, pierwszy raz w życiu i nie wiemy co kupić. Mój TŻ zaproponował czekoladę ale nie wiem czy to dobry pomysł? Pracowałam kiedyś na oddziale położniczym ale wykonywałam papierkową robotę i kurcze nie patrzyłam pacjentkom na szafki

świętego spokoju...

uważam ze na porodówke nie powinno wpuszczać sie nikogo poza tatusiem (nowo narodzonego dziecka)i ew rodzicami rodzącej

u nas akurat sale były jedno osobowe..ale widzialam ze w niektórych drzwi się nie zamykały i całe te watahy odwiedzających snuły sie po korytarzu urządzając sobie pogawędki ze do kibla nie można było dojść..

szczerze nie rozumiem dlaczego dalsza rodzina czy znajomi nie moga powstrzymać sie z odwiedzinami do powrotu do domu..

npw gronie moich znajomych utarlo się ze nie odwiedzamy mamy w szpitalu ani w domu zaraz po.. czekamy te 2-3 tygodnie przynajmniej zeby sie zadomowili i ogarneli trochę

[andziat]

Napisane przez scorpionec

szczerze nie rozumiem dlaczego dalsza rodzina czy znajomi nie moga powstrzymać sie z odwiedzinami do powrotu do domu..

npw gronie moich znajomych utarlo się ze nie odwiedzamy mamy w szpitalu ani w domu zaraz po.. czekamy te 2-3 tygodnie przynajmniej zeby sie zadomowili i ogarneli trochę

w gronie moich przyjaciół jest tak samo, ja tez nie wiem po co dalsza rodzina zawraca głowę mamie tuz po porodzie.

[velluto]

Napisane przez scorpionec

świętego spokoju...

uważam ze na porodówke nie powinno wpuszczać sie nikogo poza tatusiem (nowo narodzonego dziecka)i ew rodzicami rodzącej

u nas akurat sale były jedno osobowe..ale widzialam ze w niektórych drzwi się nie zamykały i całe te watahy odwiedzających snuły sie po korytarzu urządzając sobie pogawędki ze do kibla nie można było dojść..

szczerze nie rozumiem dlaczego dalsza rodzina czy znajomi nie moga powstrzymać sie z odwiedzinami do powrotu do domu..

npw gronie moich znajomych utarlo się ze nie odwiedzamy mamy w szpitalu ani w domu zaraz po.. czekamy te 2-3 tygodnie przynajmniej zeby sie zadomowili i ogarneli trochę

dokładnie!
Ja z utesknieniem wygladałam tylko kiedy mąż przyjdzie. Byli jeszcze rodzice i tesciowie, ale tylko na chwilę.
Bardzo ważne jest, żeby tez w domu dać młodym rodzicom "chwilę" oddechu. U mnie niestety tak nie było - teściowie przyszli, zanim zdążyłam wyjść spod prysznica po powrocie ze szpitala To już kompletnie wyprowadziło mnie z równowagi...

[traicionera]

Napisane przez Ulcia2512

A przepraszam, zle przeczytalam. U mnie cytrynek nie bylo, raczej melony. A efektywnosc tez od ilosci moze zalezec, u mnie lekarz powiedzial, ze jest mleka jak u dobrej krowy.
I bylo nie bylo, medela rzadzi w dziedzinie laktatorow..
Ja jestem ciekawa jak lista rzeczy, ktora sprawdzila mi sie przy pierwszym dziecku bedzie sie miala w przypadku drugiego dziecka. Juz niedlgo sie dowiem.

Udanego i spokojnego macierzynstwa.

od dawna wiadomo, ze z pustego to i Salomon nie naleje moja córcia po piciu z piersi notorycznie głodna jest, dlatego musiałam zacząć ja dokarmiać, dlatego zazdroszczę dużej ilości mleka.

dzięki za życzenia i nawzajem

[scorpionec]

Napisane przez andziat

w gronie moich przyjaciół jest tak samo, ja tez nie wiem po co dalsza rodzina zawraca głowę mamie tuz po porodzie.

a zapomniałam dodać jeszcze ze w większości szpitali sale są dwu lub kilkuosobowe i trzeba znosić nie tylko swoich (nie zawsze wyczekiwanych) gości tylko jeszcze tabuny przychodzące do współlokatorek

i to jest dopiero jazda jak non stop ktoś obcy sie kreci i gada... raz ze mam nie ma możliwości zmrużyc oka to i dzieci non stop nie spokojne w tym zamieszaniu

[ania p]

Mam to samo zdanie jak leżałam na inflanckiej w wawie po CC na szczęście miałam jedynkę wykupioną obok była sala 4 osobowa bardzo mała ledwo można było przejść i leżała tam wietnamka , pół stadiony 10 lecia do niej przyszło makabra jakaś ludzie to nie mają taktu .
Pominę juz fakt że taka świeżo upieczona mama krępuję się karmić cycem przy tabunie obcych ludzi

[andziat]

tak, te tabuny to jakaś masakra.
Jak ja leżałam w Bielańskim po cc to do dziewczyny z naprzeciwka przychodził pijany facet i kładł się obok niej na łóżku i tak leżał sobie prawie cały dzień, cały czas się kłócili, wrzeszczeli na siebie a ich dzieciak prawie cały czas płakał. Potem przyszły chyba wszystkie koleżanki z osiedla.
Nie wiem jakim cudem ten płacz nie udzielił się mojej córce. W sumie to chyba była jednym z nielicznych dzieci, które nie płakały Niektóre to przez całe dnie i noce, jak jedno zaczęło w sali obok to szło jak fala a moja Natalka spała z uśmiechem na twarzy, za to teraz nadrabia

[sheryl]

Napisane przez scorpionec

świętego spokoju...

uważam ze na porodówke nie powinno wpuszczać sie nikogo poza tatusiem (nowo narodzonego dziecka)i ew rodzicami rodzącej

u nas akurat sale były jedno osobowe..ale widzialam ze w niektórych drzwi się nie zamykały i całe te watahy odwiedzających snuły sie po korytarzu urządzając sobie pogawędki ze do kibla nie można było dojść..

szczerze nie rozumiem dlaczego dalsza rodzina czy znajomi nie moga powstrzymać sie z odwiedzinami do powrotu do domu..

npw gronie moich znajomych utarlo się ze nie odwiedzamy mamy w szpitalu ani w domu zaraz po.. czekamy te 2-3 tygodnie przynajmniej zeby sie zadomowili i ogarneli trochę

Dokładnie też tego nie rozumiem, co jest z tymi odwiedzinami w szpitalu.... dlaczego ludzie nie mogą poczekać tych kilku przynajmniej dni i przyjśc do domu? Nie mam ochoty przyjmować gości w koszuli z pdkładem między nogami, w ponurych i ciasnych okolicznościach szpitalnych (leżałam akurat na starej sali). Wszystkim napalonym koleżankom mówiłam, że nie i zapraszam do domu jak już wrócę.
Nie wiem, może ludzie czują, że spełniają dobry uczynek odwiedzając w szpitalu (jak przy umierajcym ) i nie zauważają, że to zupełnie odmienne okoliczności.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez ania p

Mam to samo zdanie jak leżałam na inflanckiej w wawie po CC na szczęście miałam jedynkę wykupioną obok była sala 4 osobowa bardzo mała ledwo można było przejść i leżała tam wietnamka , pół stadiony 10 lecia do niej przyszło makabra jakaś ludzie to nie mają taktu .
Pominę juz fakt że taka świeżo upieczona mama krępuje się karmić cycem przy tabunie obcych ludzi

ja w koncu wstalam i podpaske zmienilam (na sali)
- poszli goscie

[traicionera]

Przedni pomysl

ja na szczęście miałam wykupiony pokój rodzinny i z rodziny tylko tata mnie odwiedził, ale takie tabuny gości to jakaś masakra musi być Po porodzie wyglądałam jak trzy ćwierci do śmierci i tak samo się czułam, wiec bym chyba mężowi kazała wykopać takie pielgrzymki

[NibyNic]

mnie w szpitalu odwiedzał mąż, po kilku dniach mojego pobytu przyszła mama, a później dwie koleżanki - ale ja w szpitalu po porodzie leżałam 15dni i tylko 4 z dzieckiem na sali, sala była dwuosobowa, niefortunnie (a może jednak całe szczęście, że tak) się złożyło, że leżała ze mną na sali dziewczyna w podobnej sytuacji
więc nam w szpitalu przydały się książki, domowe jedzenie, kosmetyki nawet a najbardziej podtrzymanie na duchu i nadzieja że w końcu i my wyjdziemy z dzieckiem do domu

[Klarissa]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;26454907][/B]
ja w koncu wstalam i podpaske zmienilam (na sali)
- poszli goscie[/QUOTE]
A to toalety tam nie było w tym szpitalu?

Sorry, ale chociażby mnie nie wiem jak ktoś wkurzał to na taki pomysł bym nie wpadła... moim zdaniem to po prostu chamskie. Można było im zwyczajnie zwrócić uwagę, że jesteś zmęczona i chciałabyś odpocząć.

W szpitalu, w którym ja rodziłam generalnie nie ma odwiedzin poza ojcem dziecka. Do mojej współlokatorki przychodził mąż i siedział całymi dniami, też się czułam trochę nieswojo z tym, mój tż przychodził na godzinę, dwie i szedł do domu. Niestety mnie musiała też odwiedzić teściowa, chyba by nie przeżyła jakby nie przyszła...

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez Klarissa

A to toalety tam nie było w tym szpitalu?

Sorry, ale chociażby mnie nie wiem jak ktoś wkurzał to na taki pomysł bym nie wpadła... moim zdaniem to po prostu chamskie. Można było im zwyczajnie zwrócić uwagę, że jesteś zmęczona i chciałabyś odpocząć.

ze trzy były
tylko ja po trzecim cięciu nie byłam w stanie zwlec się z łóżka
jak się wreszcie zwlekłam to kolejny raz mi dziecko obudzili

strasznie żałuję, że osobnej sali nie wykupiłam (