Powiedz to tutaj, część 2

[pannafu]

żałuje, że do pana nie napisałam. teraz wiem, że już nigdy nie będę miała okazji. tak bardzo tęsknię...

[BittersweetCocaine]

Jestem czubkiem. Jestem głupia i nieodpowiedzialna Przepraszam... Jak ja Ci to teraz wytłumaczę? Przecież pilnowałam tej torebki, jak nigdy. Jestem beznadziejna

[trawazielona]

Jestem na Ciebie cholernie zła, bo mam wrażenie, że interesujesz się mną tylko kiedy jestem chora. Kiedy zdrowieję staję się niewidzialna. Czuję się wtedy niepotrzebna, nieciekawa, czuję, że swoją chorobą zmusiłam Cię do zainteresowania mną. A teraz tego nie ma. I czuję cholerną pustkę. Dziś się zobaczymy i nie mam siły udać kogoś kim nie jestem, zabiegać o Twoją akceptację.
Dopuszczam, że jest inaczej niż myślę. Że brak kontaktu i inicjatywy z Twojej strony wynika nie tylko z tego, że jestem tak mało ciekawa, ale też z Twoich własnych problemów, braku czasu.
Nie dopuszczasz mnie do siebie, a ja chciałabym być blisko. Chciałabym być dla Ciebie ważna.
I trudno jest mi pogodzić się z frustracją, że jestem, ale nie w taki sposób jakbym chciała.
Wiem, że zawsze mogę na Ciebie liczyć, a Ty na mnie. Może to jest ważniejsze niż cotygodniowe spotkania?

[Magdutka]

No i znowu mi jakoś tak samotnie...

[sinsemilla]

musze ci powiedziec, że pomimo wszystko co sie zdarzylo byles moim najlepszym blędem w życiu.

[kaps]

"To cholernie ułatwia wybór, gdy wszystko jest jednakowe."

[pannafu]

Bo pamięć o Tobie, to nie wszystko.
Bo tęsknota za Tobą, to nie wszystko.
Dziś to nie wszystko trzyma mnie przy życiu.

[narciarka]

nie wiem co o tym wszystkim myśleć

[Blameworthy]

nie wiem jak już do Ciebie dotrzeć. tak bardzo boli mnie Twoja obojętność nie tylko wobec mnie, ale także innych osób. chcę Ci pomóc, po prostu pomóc, a Ty udajesz, że słuchasz aż w końcu przerywasz mi, mówisz dobranoc i nagle się rozłączasz.

[maiale]

Mamo, bardzo Cię kocham.
chciałabym nauczyć się mówić Ci to częściej i w ogóle to mówić. Nie wiem czemu mam taki problem z tymi którym należy się to najbardziej...

Do Doroty też nie mówię tego już tak często, ostatnio tylko Karolina jest 'dopieszczona'. Nie wspomnę o A. ... wiesz Mamo, że to wszystko moja wina.. mam nadzieje, że mi wybaczysz, pomożesz.. i że nie będziecie na mnie wszyscy źli...

Tate też kocham.. ale Jemu to już w ogóle nie potrafiłabym tego głośno powiedzieć.

dobrze czuć, że jesteście.

A. mam nadzieje, że miałeś miły dzień.. nie umiem się do Ciebie odezwać, boje sie ze znow cos sknoce..

proszę, błagam.. bądź blisko...o.. proszę..

a to, czego się tak boje.. nie teraz- błagam z całego serca.

[Magdutka]

Czasami przychodzi taki dzień, że opadam z sił. Wszystko co się dzieje jakby nagle traciło sens. Jakby nie dotyczyło mnie, jakby życie toczyło się obok mnie a ja bym do niego nie pasowała. Jakby moja obecność się w ogóle nie liczyła, mogłabym przestać istnieć i nikt by nie zauważył.
I ten ciągły żal... Tego co było, co jest, co mogło być i co mogłoby być. I nie wiem, który z tych żalów jest gorszy. Tego co było żałować chyba nie wolno, bo zawsze wynosi się jakieś lekcje, to co jest można podobno zmienić, to co mogło być - no cóż czasami życie stawia nam przeszkody, których na prawdę nie można przeskoczyć... a co mogłoby być, to tylko nadzieje na przyszłość...
nadzieje... Nadzieja jak wiadomo matką głupich choć umiera ostatnia, ale to chyba tylko ona trzyma mnie teraz przy życiu. Ale co zrobić żeby nadzieja stała się faktem. Chyba nic nie można, za dużo w moim życiu zależy od innych osób. A może po prostu to ja za dużo od nich oczekuje, może niektóre sytuacje to tylko moje urojenia.
I myślę dzisiaj o tym cały dzień i ciągle dochodzę do wniosku, że to ze mną musi być coś nie tak, że to we mnie tkwi problem.

niech mnie ktoś w końcu wyrwie z tego półżycia. Chce w końcu odetchnąć pełną piersią i poczuć, że moje życie jednak ma znaczenie, dla ludzi otaczających mnie, choćby dla jednej osoby, tej osoby. W tym momencie nie wiem w sumie która z nich to ta osoba. Mój wielki mętlik w głowie nie pozwala mi dojść do prostego wniosku - czego ja tak właściwie chce.


M: Nie wiem, czy interesujesz mnie Ty czy sama idea Ciebie... Masz tyle wad, o których sam mówiłeś, ale jesteś tak ciekawą i mocną osobowością- taką której w tej chwili potrzebuje.

M2: Lubię z Tobą rozmawiać... Myślę, że byłbyś dobrym słuchaczem. Chciałabym, żebyśmy sie zaprzyjaźnili. Bo najlepiej wychodzi mi przyjaźń z chłopakiem, a Ty się do tego nadajesz. Czuję, że potrafiłabym się przed Tobą otworzyć.

M3: Ciągle do CIebie powracam w moich sentymentach, sama idea Ciebie jest dla mnie odskocznią... Wiem, że ze względów religijnych nie byłoby w ogóle mowy o tym żebyśmy byli razem i mam trochę do Ciebie żal, że jednak Ci te hamulce puściły.

T: Przestałam Cię kochać już jakiś czas temu... Teraz dopiero widzę jak ten związek mnie wyniszczył. Jak nie umiem nikomu zaufać. Jak chowam się sama w sobie, mimo iż na zewnątrz jestem pogodna i niby szczęśliwa. Jak bardzo nauczyłam się przy Tobie samotności.

I wish it all go away...

[BittersweetCocaine]

Jak to mówią- głupota nie boli. Jaka ja jestem głupia i naiwna... heh a teraz panikuje trochę. Nie przypuszczałam, że to może się tak skończyć. I najgorsze, że nie wiem, czy doszło do finału czy też nie... Nie wiem Ale wydaje mi się, że nie. Było coś, ale to chyba nie to... przynajmniej mam taką nadzieję, ale chyba już nigdy się tego nie dowiem... Heh. Nie no, na pewno nie było...

[pannafu]

Charakterystyczna biała bluza.
Zupełnie taka, jaką nosił Pan.
Widziałam Pana.

Tak, to na pewno był Pan.

[avantikaa]

i tylko marne 'jestem mile zaskoczony, ze pamietalas...' ?! spie.prz.aj

odwiedz mnie. z butelka wina stan przed moimi drzwiami...

[SweetAboutMe]

Zastanawiam się gdzie ta moja arogancja, wyniosłość, poczucie wyższości nad facetami i przekonanie,że wcale ich nie potrzebuje. Pomimo to i tak byli, są i będą bo wiem jak na nich działam. Dużo facetów,ale żaden nie jest taki jak ja bym chciała. Chce,żeby moje podejście wróciło. Chce być obojętna i poprostu bawić się (z) nimi bez żadnych konsekwencji i nadziei. Nienawidze gdy mi zależy. Nienawidze tego,że tak strasznie potrzebuje bliskości,ale tym razem takiej wynikającej z prawdziwego uczucia,a nie tylko z chęci zabawy z kimś atrakcyjnym.

[naftalia1990]

Zastanawiam sie co takiego zrobiłam w życiu... Czy może życie już takie jest... Czuję się czasem taka samotna, chociaż wokół tylu ludzi... Wciąż powtarzam sobie, że mam się czym cieszyć, staram się spojrzeć na to wszystko z innej strony... Nie powinnam narzekać, naprawdę nie powinnam... Mam wszystko - zakochanego we mnie po uszy chłopaka, jakiego nigdy nie miałam.. nikt nigdy nie zrobił dla mnie kolacji przy winie i świecach..nikt się na mnie tak nie patrzył.. mam zdrowie, hobby, dobrze mi idzie w nauce... mam cudownych przyjaciół, rodzinę... Więc czemu na siłę szukam sobie problemów? Może to takie normalne, że człowiek czasem musi ponarzekać ..
A więc.. mamusiu cieszę się, że jutro wychodzisz ze szpitala. Napędziłaś mi strachu jak byłyśmy w domu razem, nie spałyśmy po nocach, ale wiedz, że dla Ciebie zrezygnowałabym ze wszystkiego.. Co tam studia, co tam fotografia... Poszłabym do pracy, opiekowała Tobą, pomagała... Zrobiłabym dla Ciebie wszystko Mamusiu, bo kocham Cię najmocniej na świecie.. Stworzyłaś mi dom, kiedy było tak źle... Chroniłaś... Przepłakałyśmy wiele nocy razem, ale to Ty nauczyłaś mnie śmiać, kochać życie, ludzi.. Jesteś cudowna, pomagasz Nam z całego serduszka... Dzięki Tobie Maniek będzie ojcem, dzięki Tobie mogę się rozwijać, dzięki Tobie mamy co jeść... Mamo, nie choruj, bądź zdrowa jak najdłużej, bądź przy mnie, bo bez Ciebie nic na świecie nie będzie już takie samo... Kocham Cię Mamo.
Czasem mnie to wszystko przerasta... Gdzie byłeś tato, gdy byłam małą dziewczynką i potrzebowałam wzorca? Dlaczego nie nauczyłeś mnie okazywania miłości mężczyźnie? Dlaczego nie czułam, że mam ojca... Dlaczego tyle wycierpiałam jako małe dziecko.. Dlaczego? Ile nocy płakałam przez to, że leżałeś w kuchni i klnąłeś.... Przez ten cholerny alkohol! Dlaczego Ciebie zabrakło.. i dlaczego inni mają od początku cudowne życie, a ja.. ja nie potrafię zaufać do końca żadnemu mężczyźnie...

[BittersweetCocaine]

Napisane przez naftalia1990

Mamusiu bo kocham Cię najmocniej na świecie.. Stworzyłaś mi dom, kiedy było tak źle... Chroniłaś... Przepłakałyśmy wiele nocy razem, ale to Ty nauczyłaś mnie śmiać, kochać życie, ludzi.. Jesteś cudowna, pomagasz Nam z całego serduszka... dzięki Tobie mogę się rozwijać, dzięki Tobie mamy co jeść... jak najdłużej bądź przy mnie, bo bez Ciebie nic na świecie nie będzie już takie samo... Kocham Cię Mamo.
Czasem mnie to wszystko przerasta... Gdzie byłeś tato, gdy byłam małą dziewczynką i potrzebowałam wzorca? Dlaczego nie nauczyłeś mnie okazywania miłości mężczyźnie? Dlaczego nie czułam, że mam ojca... Dlaczego tyle wycierpiałam jako małe dziecko.. Dlaczego? Przez ten cholerny alkohol! Dlaczego Ciebie zabrakło.. i dlaczego inni mają od początku cudowne życie, a ja.. ja nie potrafię zaufać do końca żadnemu mężczyźnie...

Mogę się pod tym podpisać...

[kaps]

Napisane przez Magdutka

Czasami przychodzi taki dzień, że opadam z sił. Wszystko co się dzieje jakby nagle traciło sens. Jakby nie dotyczyło mnie, jakby życie toczyło się obok mnie a ja bym do niego nie pasowała. Jakby moja obecność się w ogóle nie liczyła, mogłabym przestać istnieć i nikt by nie zauważył.
I ten ciągły żal... Tego co było, co jest, co mogło być i co mogłoby być. I nie wiem, który z tych żalów jest gorszy. Tego co było żałować chyba nie wolno, bo zawsze wynosi się jakieś lekcje, to co jest można podobno zmienić, to co mogło być - no cóż czasami życie stawia nam przeszkody, których na prawdę nie można przeskoczyć... a co mogłoby być, to tylko nadzieje na przyszłość...
nadzieje... Nadzieja jak wiadomo matką głupich choć umiera ostatnia, ale to chyba tylko ona trzyma mnie teraz przy życiu. Ale co zrobić żeby nadzieja stała się faktem. Chyba nic nie można, za dużo w moim życiu zależy od innych osób. A może po prostu to ja za dużo od nich oczekuje, może niektóre sytuacje to tylko moje urojenia.
I myślę dzisiaj o tym cały dzień i ciągle dochodzę do wniosku, że to ze mną musi być coś nie tak, że to we mnie tkwi problem.

niech mnie ktoś w końcu wyrwie z tego półżycia. Chce w końcu odetchnąć pełną piersią i poczuć, że moje życie jednak ma znaczenie, dla ludzi otaczających mnie, choćby dla jednej osoby, tej osoby. W tym momencie nie wiem w sumie która z nich to ta osoba. Mój wielki mętlik w głowie nie pozwala mi dojść do prostego wniosku - czego ja tak właściwie chce.
M: Nie wiem, czy interesujesz mnie Ty czy sama idea Ciebie... Masz tyle wad, o których sam mówiłeś, ale jesteś tak ciekawą i mocną osobowością- taką której w tej chwili potrzebuje.

M2: Lubię z Tobą rozmawiać... Myślę, że byłbyś dobrym słuchaczem. Chciałabym, żebyśmy sie zaprzyjaźnili. Bo najlepiej wychodzi mi przyjaźń z chłopakiem, a Ty się do tego nadajesz. Czuję, że potrafiłabym się przed Tobą otworzyć.

M3: Ciągle do CIebie powracam w moich sentymentach, sama idea Ciebie jest dla mnie odskocznią... Wiem, że ze względów religijnych nie byłoby w ogóle mowy o tym żebyśmy byli razem i mam trochę do Ciebie żal, że jednak Ci te hamulce puściły.

T: Przestałam Cię kochać już jakiś czas temu... Teraz dopiero widzę jak ten związek mnie wyniszczył. Jak nie umiem nikomu zaufać. Jak chowam się sama w sobie, mimo iż na zewnątrz jestem pogodna i niby szczęśliwa. Jak bardzo nauczyłam się przy Tobie samotności.

I wish it all go away...

Pięknie to ujęłaś. Mogę się pod tym podpisać wszystkimi moimi kończynami

[Tygrysek17]

Napisane przez naftalia1990

Zrobiłabym dla Ciebie wszystko Mamusiu, bo kocham Cię najmocniej na świecie.. Stworzyłaś mi dom, kiedy było tak źle... Chroniłaś... Przepłakałyśmy wiele nocy razem, ale to Ty nauczyłaś mnie śmiać, kochać życie, ludzi.. Jesteś cudowna, pomagasz Nam z całego serduszka... Dzięki Tobie mogę się rozwijać, dzięki Tobie mamy co jeść... Mamo, nie choruj, bądź zdrowa jak najdłużej, bądź przy mnie, bo bez Ciebie nic na świecie nie będzie już takie samo... Kocham Cię Mamo.
Czasem mnie to wszystko przerasta... Gdzie byłeś tato, gdy byłam małą dziewczynką i potrzebowałam wzorca? Dlaczego nie nauczyłeś mnie okazywania miłości mężczyźnie? Dlaczego nie czułam, że mam ojca... Dlaczego tyle wycierpiałam jako małe dziecko.. Dlaczego? Ile nocy płakałam przez to, że leżałeś w kuchni i klnąłeś.... Przez ten cholerny alkohol! Dlaczego Ciebie zabrakło.. i dlaczego inni mają od początku cudowne życie, a ja.. ja nie potrafię zaufać do końca żadnemu mężczyźnie...

również się podpisuję pod tym bo czytając ten post poczułam się jakby był on o mnie, o moim życiu i o tym jak bardzo Kocham Mamę


pogłubiłam się w tym wszystkim i nawet nie kiedy
tęsknie za wszystkim co było dobre i piękne, tęsknie za dzieciństwem i tęsknie za Wami.

[N4TI]

daj mi jakis znak wykaz inicjatywe w ogole nie rozumiem Twojego zachowania?!:co nfused:

[Kobieta_słonecznik]

Tęsknie i żałuję, że tak rzadko mówiłam kocham.

[Vinanti]

*

[naftalia1990]

Dzisiaj będzie dobry dzień, szczęśliwy dzień

Haniu, wszyscy na Ciebie czekamy!

[monaa01]

bardzo tęsknię za miłą osobą, tak do pogadania i przytulenia, a w domu masakra i ryczeć się chce

[KaSiUL]

w kółko o jednym i tym samym gadacie zaczyna mnie to coraz bardziej denerwować

P jeszcze 3 tygodnie i się widzimy i w końcu oderwe sie od tego wszystkiego teraz na chwile a później na dłużej.. mam nadzieje

[nagi_aniolek]

i znowu to samo..

[sinsemilla]

dlaczego wymagasz ode mnie szacunku Tato, jak sam nie szanujesz mnie , mamy i mojego rodzenstwa ?!!!!
nauczylam sie juz jak sie mam zachowywac jak wypijesz, byleby nie bylo kłótni..
męczy mnie to.. wszysc wykrzyczeli Ci to juz w twarz co o tobie mysla, ja nadalnie nie potrafie. czuje sie taka bezbronna, że masz jescze nademna władze i dlatego boje sie odezwac.
Tato: nie szanuje Cie. Jestes alkoholikiem, nie widzisz jak nasz ranisz. jak niszczysz nasza rodzine ! czasami zastanawiam się, dlaczego mama od ciebie jescze nie odeszla. przeciez to juz sie ciagnie ponad 15 lat..
pamietam, jak byłam małym dzieckiem, chowalam sie do szafy i sluchalam waszych kłotni. jak mama prosila cie żebyś nie pił.pozniej krzyczalai znowu ci tlumaczyla. pamietam tez twoje ciagi alkoholowe. potrafiles wyjsc z domu i nie wrocic przez tydzien. nawet nie wiesz ile mama przez ciebie plakala. Niedorzeczne jest dla mnie teraz jak smiejesz sie z innych ludzi , z alkoholikow u nas na wsi.
i ciagle mam przed oczami jak lezysz nieprzytomny na kanapie.. ten widok mam codziennie.
Nienawidze cie za to !
;(
___
Kocham Cie najbardziej na swiecie Mamo ♥

[secret_admirer]

Ponad rok już minął odkąd mnie zostawiłeś.
A ja wciąż Cię kocham Tomku.
ile to będzie jeszcze trwać?

Bo to, co dla mnie miało sens - odeszło razem z Tobą.

[naftalia1990]

Napisane przez sinsemilla

dlaczego wymagasz ode mnie szacunku Tato, jak sam nie szanujesz mnie , mamy i mojego rodzenstwa ?!!!!
nauczylam sie juz jak sie mam zachowywac jak wypijesz, byleby nie bylo kłótni..
męczy mnie to.. wszysc wykrzyczeli Ci to juz w twarz co o tobie mysla, ja nadalnie nie potrafie. czuje sie taka bezbronna, że masz jescze nademna władze i dlatego boje sie odezwac.
Tato: nie szanuje Cie. Jestes alkoholikiem, nie widzisz jak nasz ranisz. jak niszczysz nasza rodzine ! czasami zastanawiam się, dlaczego mama od ciebie jescze nie odeszla. przeciez to juz sie ciagnie ponad 15 lat..
pamietam, jak byłam małym dzieckiem, chowalam sie do szafy i sluchalam waszych kłotni. jak mama prosila cie żebyś nie pił.pozniej krzyczalai znowu ci tlumaczyla. pamietam tez twoje ciagi alkoholowe. potrafiles wyjsc z domu i nie wrocic przez tydzien. nawet nie wiesz ile mama przez ciebie plakala. Niedorzeczne jest dla mnie teraz jak smiejesz sie z innych ludzi , z alkoholikow u nas we wsi.
i ciagle mam przed oczami jak lezysz nieprzytomny na kanapie.. ten widok mam codziennie.
Nienawidze cie za to !
;(
___
Kocham Cie najbardziej na swiecie Mamo ♥

skąd ja to znam, te kłótnie z dzieciństwa, lęki..patrzenie na rodziców, gdy znów kłócą się przez alkohol... strach, płacz... widok płaczącej mamy i bezradność małego dziecka, które nic nie może na to poradzić...

[BrillanteAstro5]

O co Ci chodzi? Obrażasz się bez powodu, a potem nawet nie chcesz powiedzieć, o co Ci biega.. Boli mnie to Twoje zachowanie.. Daniel, no proszę..

A było już taaaaaaaak dobrze..