Studentki gdzie pracujecie i ile zarabiacie?

[Nina_84]

Ja pracuję w kawiarni (zaczęłam w czasie dziennych studiów) i zarabiam na godzinę 6.67 zł netto. Do tego dochodzą napiwki. Miesięcznie wyciągam razem z pensją 2500 - 3000zł. Obawiam się, że pracując w zawodzie trudno by mi było tyle zarobić. Więc zostaję tam jeszcze ok. pół roku, żeby coś odłożyć, a potem się zobaczy

[AporiaCrataegi]

II MU.
Pracuje na pasażu w galerii (stoisko że sprzętem satelitarnym)
dorabiam jako korepetytorka i opiekunka
jestem konsultantką
Wszystko razem niecałe 2 tys.

[Marbella85]

Ja jestem obecnie na piątym roku anglistyki więc oczywiście daję korepetycje z angielskiego. Raczej nie narzekam ani na kasę ani na ilość godzin przepracowanych w tygodniu. Zarobek oczywiście zależy od tego ile mam lekcji. Jak uczniowie odwołują to i kasy mniej. Mam mało godzin na uczelni więc mogłabym poszukać pracy w szkole językowej. Muszę jednak zabrać się w końcu za pisanie pracy magisterskiej. Na obecną chwilę udzielanie korków bardzo mi odpowiada. Jak doliczę do tego jeszcze stypendium i kiszonkowe od babci jednej i drugiej to całkiem niezła kasa z tego wychodzi. Jeżeli chodzi o "poważniejsze" i legalne prace to pracuje w wakacje - w USA albo w UK. Byłam już kelnerką, barmanką, pracowałam na customer service u operatora komórkowego i jako sprzedawca w domu towarowym Selfridges w Londynie. Tę ostatnią pracę lubiłam najbardziej. Oczywiście jak pracuję za granicą to dochodzą duże koszty utrzymania i transportu ale nie narzekam, bo nie robię tego tylko dla pieniędzy.

[Futbolowa]

Od tamtego tygodnia pracuję w Cinema-City. Zarobki nie są powalające, ale dla mnie idealne. Nie potrzebuję wiele pieniędzy, bo wciąż mieszkam z rodzicami i za wszystko mi płacą. Zależało mi na zdobyciu jakiegoś doświadczenia do CV, poznaniu nowych ludzi i - przede wszystkim - na zwalczeniu nieśmiałości. Chcę przestać bać się ludzi, a praca w kinie mi w tym pomaga

Studiuję dziennie, ale grafik mogę sobie dopasować jak chcę.

[martha330]

ja pracuje w fast foodzie pewnym,studiuje dziennie,jestem na trzecim roku administracji,wiec nie moglam pozwolic sobie na prace w tygodniu,choc zdarza sie,ze jak mam wolny dzien to ide do pracy. generalnie pracuje po 10 lub 12 godzin dziennie - sobota,niedziela i swieta. czasem mi przykro,ale cos tam z tego mam. atmosfera rozna,ale ludzie super

[Trzpiotka20]

a ja mieszkam na głębokiej wsi, do przystanku mam 2 km. w jedną stronę, które musze pokonać bez wzgledu na pogodę, pracuję naszczęście co drugi dzień, ale zarabiam bardzo marne grosze, na inną prace niemam tu szans a do jakiegoś większego miasta typu Kraków mam 60km. Dodam że jestem na 4 roku studiów zaocznych, po licencjacie, nie wiem czy je skończe bo i po co, nie mam już siły na nic, codziennie walcze ze sobą by rano wstać i coś zrobić pożytecznego. Robie teraz prawko by jakoś polepszyc swoja sytuację ale narazie nie udało mi się zdać Bardzo żałuję że stąd nie wyjechałam 2 lata temu, tak jak moja siostra, teraz musiałabym zostawić mojego chłopaka, bo on nie przeprowadzi się ze mną do większego miasta.. Dla niego też zrezygnowałam z imprez, przyjaciól, obecnie nie mam nawet z kim i gdzie wyjść, bo wszyscy powyjęzdzali ztad albo kontakty się urwały. Więc siedze w domu, bez perspektyw na przyszłość. Nie mam już sił na nic, nie mam sił żeby walczyć, żeby wyjść z domu, bo tez nie mam jak i gdzie. Moje siły psychiczne juz dawno sie wyczerpały, nie mam juz tez zabardzo po co żyć...

[palema]

Carmelova jak udaje Ci się pracować na cały etat mając studia dzienne? i w dodatku 2 kierunki... chyba nie śpisz po nocach

[pani ćma]

Napisane przez Trzpiotka20

a ja mieszkam na głębokiej wsi, do przystanku mam 2 km. w jedną stronę, które musze pokonać bez wzgledu na pogodę, pracuję naszczęście co drugi dzień, ale zarabiam bardzo marne grosze, na inną prace niemam tu szans a do jakiegoś większego miasta typu Kraków mam 60km. Dodam że jestem na 4 roku studiów zaocznych, po licencjacie, nie wiem czy je skończe bo i po co, nie mam już siły na nic, codziennie walcze ze sobą by rano wstać i coś zrobić pożytecznego. Robie teraz prawko by jakoś polepszyc swoja sytuację ale narazie nie udało mi się zdać Bardzo żałuję że stąd nie wyjechałam 2 lata temu, tak jak moja siostra, teraz musiałabym zostawić mojego chłopaka, bo on nie przeprowadzi się ze mną do większego miasta.. Dla niego też zrezygnowałam z imprez, przyjaciól, obecnie nie mam nawet z kim i gdzie wyjść, bo wszyscy powyjęzdzali ztad albo kontakty się urwały. Więc siedze w domu, bez perspektyw na przyszłość. Nie mam już sił na nic, nie mam sił żeby walczyć, żeby wyjść z domu, bo tez nie mam jak i gdzie. Moje siły psychiczne juz dawno sie wyczerpały, nie mam juz tez zabardzo po co żyć...

to smutne co napisalas.. bardzo ci wspolczuje, ale sluchaj, jestes jeszcze mloda, i tak naprawde TO JEST TEN CZAS, kiedy mozesz cos zmienic, by pozniej nie zalowac cale zycie, ze nie zaryzykowalas.. zastanow sie.

[*brydzia*]

Napisane przez pani ćma

to smutne co napisalas.. bardzo ci wspolczuje, ale sluchaj, jestes jeszcze mloda, i tak naprawde TO JEST TEN CZAS, kiedy mozesz cos zmienic, by pozniej nie zalowac cale zycie, ze nie zaryzykowalas.. zastanow sie.

a moze by tak na 5ty rok wyjechac? w jakim miscie studujesz? mowisz o tym chlopaku...cos czuje w twej wypoeiedzi, ze hmmm ze tak powiem, zalujesz?

[Deborah100]

Potrzebuję porady otóż mam dwie propozycje pracy
- w sklepie z używaną odzieżą, praca staż ale dopłacają mi, czyli można zarobić coś ok. 1200brutto, praca od 9-17 co drugi weekend wolny i każda środa.

- w sklepie spożywczym, także musiałabym zarejestrować się w UP, zarobki ok.1200zł brutto, nieduży sklep, pracowałabym sama, sklep połączony jest z domem właścicieli, także zawsze jak się czegoś nie wie to można zadzwonić. Od pon.-soboty 8-15

To są oferty pracy w mojej rodzinnej miejscowości, dlatego płaca nie jest tak duża. Co byście mi doradziły abym wzięła?
A może lepiej szukać czegoś w mieście gdzie studiuję Tylko nie znam miasta a z doświadczenia wiem, że najlepiej trzeba chodzić i się pytać bo na samym rozsyłaniu CV niewiele się zyska

[kesly1]

Napisane przez Deborah100

Potrzebuję porady otóż mam dwie propozycje pracy
- w sklepie z używaną odzieżą, praca staż ale dopłacają mi, czyli można zarobić coś ok. 1200brutto, praca od 9-17 co drugi weekend wolny i każda środa.

- w sklepie spożywczym, także musiałabym zarejestrować się w UP, zarobki ok.1200zł brutto, nieduży sklep, pracowałabym sama, sklep połączony jest z domem właścicieli, także zawsze jak się czegoś nie wie to można zadzwonić. Od pon.-soboty 8-15

To są oferty pracy w mojej rodzinnej miejscowości, dlatego płaca nie jest tak duża. Co byście mi doradziły abym wzięła?
A może lepiej szukać czegoś w mieście gdzie studiuję Tylko nie znam miasta a z doświadczenia wiem, że najlepiej trzeba chodzić i się pytać bo na samym rozsyłaniu CV niewiele się zyska

nie pchaj się do spożywczaka... ;/ układanie towaru, dzwiganie, i obsługiwanie ... cały czas brudne ręce.
Spożywczak w ostateczności. Lepiej idz do sklepu z używaną odzieża. Myślę, że trochę lżej tam będziesz miała.

[Trzpiotka20]

Cały czas jestem rozdarta czy zaryzykować i wyjechać, czy zostać i meczyć się dalej. Cały czas bije się z myślami bo wiem że jeśli tu zostane to nic nie osiągne, wiem że stać mnie na więcej, z drugiej strony musiałabym zostawić tu mamę samą i chłopaka przez co pewnie nasz związek by się rozpadł. Tak czy siak wszystko jest bezsensu. PS.Studiuje w Krakowie, zaocznie, mam tam siostrę, ale chyba na mój wyjazd jest już za późno... Ale zobaczymy co życie przyniesie, jak moja cierpliwość się skończy to kto wie może w końcu zaryzykuję

[Deborah100]

Napisane przez Trzpiotka20

Cały czas jestem rozdarta czy zaryzykować i wyjechać, czy zostać i meczyć się dalej. Cały czas bije się z myślami bo wiem że jeśli tu zostane to nic nie osiągne, wiem że stać mnie na więcej, z drugiej strony musiałabym zostawić tu mamę samą i chłopaka przez co pewnie nasz związek by się rozpadł. Tak czy siak wszystko jest bezsensu. PS.Studiuje w Krakowie, zaocznie, mam tam siostrę, ale chyba na mój wyjazd jest już za późno... Ale zobaczymy co życie przyniesie, jak moja cierpliwość się skończy to kto wie może w końcu zaryzykuję

Też mam podobne rozterki

kesly1
Chyba masz rację...

A wiecie ile mniej więcej oprowadza się do Zus i na ubezpieczenie od 1200zł, bo nie wiem ile mi zostane "na ręke" a dla mnie to bardzo ważne...

[paulakrk]

Napisane przez Trzpiotka20

Cały czas jestem rozdarta czy zaryzykować i wyjechać, czy zostać i meczyć się dalej.

Wyjechać.

wiem że jeśli tu zostane to nic nie osiągne, wiem że stać mnie na więcej,

I zapewne masz rację

przez co pewnie nasz związek by się rozpadł.

Może to i brutalne ale w końcu chodzi o Twoje życie...więc pomyśl sobie,że facetów Ci w Krakowie dostatek...

[Ally83]

Napisane przez Deborah100

Też mam podobne rozterki

kesly1
Chyba masz rację...

A wiecie ile mniej więcej oprowadza się do Zus i na ubezpieczenie od 1200zł, bo nie wiem ile mi zostane "na ręke" a dla mnie to bardzo ważne...

Jeśli to pełen etat to netto wyjdzie Ci 896.29 zł.
Wpisz sobie w google kalkulator podatkowy, tam Ci wyliczy, ile idzie na jakie składki.

[Deborah100]

Napisane przez Ally83

Jeśli to pełen etat to netto wyjdzie Ci 896.29 zł.
Wpisz sobie w google kalkulator podatkowy, tam Ci wyliczy, ile idzie na jakie składki.

A bo to trzeba odjąć 19%. Rozumiem dzięki

[kesly1]

Napisane przez Trzpiotka20

Cały czas jestem rozdarta czy zaryzykować i wyjechać, czy zostać i meczyć się dalej. Cały czas bije się z myślami bo wiem że jeśli tu zostane to nic nie osiągne, wiem że stać mnie na więcej, z drugiej strony musiałabym zostawić tu mamę samą i chłopaka przez co pewnie nasz związek by się rozpadł. Tak czy siak wszystko jest bezsensu. PS.Studiuje w Krakowie, zaocznie, mam tam siostrę, ale chyba na mój wyjazd jest już za późno... Ale zobaczymy co życie przyniesie, jak moja cierpliwość się skończy to kto wie może w końcu zaryzykuję

Miłość, miłością, ale życie jest życiem... Powietrzem się nie wyżywisz. Miłością również. Jak facet kocha, to poczeka, ewentualnie zawsze możecie wyjechać razem. Albo pózniej możesz go do siebie ściągnąć.
Nigdy nie jest za późno na wyjazd. Zamierzasz zmranować swoje życie ??
Tyle osób wyjechało poza granice kraju, tęsknią, ale wiedzą, że warto ! Co oni mają powiedzieć? Nie zastanawałabym się !

[pani ćma]

Napisane przez Trzpiotka20

Cały czas jestem rozdarta czy zaryzykować i wyjechać, czy zostać i meczyć się dalej. Cały czas bije się z myślami bo wiem że jeśli tu zostane to nic nie osiągne, wiem że stać mnie na więcej, z drugiej strony musiałabym zostawić tu mamę samą i chłopaka przez co pewnie nasz związek by się rozpadł. Tak czy siak wszystko jest bezsensu. PS.Studiuje w Krakowie, zaocznie, mam tam siostrę, ale chyba na mój wyjazd jest już za późno... Ale zobaczymy co życie przyniesie, jak moja cierpliwość się skończy to kto wie może w końcu zaryzykuję

jak rozumiem, mieszkasz 60km od krakowa. co to za odleglosc dla pary, ktora chce byc razem? nawet jesli przez jakis czas mielibyscie sie widywac tylko na weekendach, to on musialby wykazac sie inicjatywa, bo ty na tygodniu bys pracowala, a na weekendzie studia.
na dodatek masz siostre w krakowie, ktora w razie czego moglaby ci pomoc, np. w szukaniu jakiejs taniej stancji, oprowadzeniu po miescie itd.
wydaje mi sie, ze jesli teraz nie wyjedziesz, to bedziesz zalowala tego cale zycie - tego, ze zostalas w 'dziurze' i zrezygnowalas z marzen, ambicji i mlodosci.
mama sobie da rade. a chlopak, jesli kocha, to zrozumie i bedziecie nadal razem, chociaz przez jakis czas bedzie wam troche trudniej.
zycze madrej decyzji.

[martha330]

trzeba sprobowac i podjac ryzyko i juz.
jak ja zartudnialam sie trzy lata temu,to mialam stawke 5,06 zl brutto i pracowalam,teraz na szczescie stawka wzrosla przez te lata. ale za to ma co wpisac w cv...manager z trzyletnim stazem i niedlugo licencjatem

[margitta]

Wracają do tematu ja od niedawna mam pracę To cud Pracuje u dostawcy internetu - praca stricte biurowa, ale jest wesoło i zawsze to doświadczenie Pracuje trzy dni w tygodniu po 8 godzin. Pozostałe dwa dni jestem na zajęciach. Te dni różnie ustawiam, czasem wychodzę na jakieś zajęcia i wracam.. i tym sposobem ciągne studia dzienne i pracę A myślałam, że to niemożliwe. Zarabiam niedużo - 8zł brutto za godzinę, ale zawsze to swoje pieniądze

[gramma]

Napisane przez Marbella85

Ja jestem obecnie na piątym roku anglistyki więc oczywiście daję korepetycje z angielskiego. Raczej nie narzekam ani na kasę ani na ilość godzin przepracowanych w tygodniu. Zarobek oczywiście zależy od tego ile mam lekcji. Jak uczniowie odwołują to i kasy mniej. Mam mało godzin na uczelni więc mogłabym poszukać pracy w szkole językowej. Muszę jednak zabrać się w końcu za pisanie pracy magisterskiej. Na obecną chwilę udzielanie korków bardzo mi odpowiada. Jak doliczę do tego jeszcze stypendium i kiszonkowe od babci jednej i drugiej to całkiem niezła kasa z tego wychodzi. Jeżeli chodzi o "poważniejsze" i legalne prace to pracuje w wakacje - w USA albo w UK. Byłam już kelnerką, barmanką, pracowałam na customer service u operatora komórkowego i jako sprzedawca w domu towarowym Selfridges w Londynie. Tę ostatnią pracę lubiłam najbardziej. Oczywiście jak pracuję za granicą to dochodzą duże koszty utrzymania i transportu ale nie narzekam, bo nie robię tego tylko dla pieniędzy.

Marbella, na jakiej uczelni studiujesz?

[fortepianistka]

Ja stoje jako hostessa
A jak czytam ze pracujecie za 4 zl brutto to mnie to przeraza
ja co prawda jestem jeszcze maturzystka, stoje juz ponad rok, ale o ile zdrowie pozwoli bede moja prace ciagnela maksymalnie dlugo...
tylko zazwyczaj do 26 roku zycia mozna stac jako hostessa, potem juz ciezej bo wiecej podatku odciagaja i niestety mniej sie to opłaca...

Dostaje minimalnie 8 zł na reke za godzine, najczesciej 10 zł a zdarzaja sie akcje po kilkanascie do kilkudziesieciu, ale to czesto imprezy i rozdawanie drinków itp a nie stanie w supermarketach.
Na poczatku stalam w beznadziejnej agencji, ale jak sie pracuje dlugo to mozna znalezc duzo lepsze warunki pracy a nawet czesto osoby zwiazane z promocjami widzac ze dobrze pracuje podchodzą sami proponując prace

w weekend srednia ilosc godzin to ok 20 - 24, czyli pracując w kazdy weekend mozna sporo zarobic i to nie duzym kosztem
ale ta prace trzeba w pewnien sposob lubic, trzeba miec troche energi i zaangazowania.

I dziwie sie ze niektore z was tak trudne warunki maja i ciezko wam cos znalezc, bo jesli tylko mieszkacie w wiekszym miescie to na pewno mozna sie wkrecic w ta branze
i jak widze jakie dziewczyny czasami stoja, z olewackim podejciem do tego, a w sumie 80 %jest takich na promocjach, to az mi sie serce kroi ze nie stoi zamiast nich ktoras z was, bo na pewno bylybyscie duzo bardziej zaangazowane

[*brydzia*]

Napisane przez fortepianistka

Ja stoje jako hostessa
A jak czytam ze pracujecie za 4 zl brutto to mnie to przeraza
ja co prawda jestem jeszcze maturzystka, stoje juz ponad rok, ale o ile zdrowie pozwoli bede moja prace ciagnela maksymalnie dlugo...
tylko zazwyczaj do 26 roku zycia mozna stac jako hostessa, potem juz ciezej bo wiecej podatku odciagaja i niestety mniej sie to opłaca...

Dostaje minimalnie 8 zł na reke za godzine, najczesciej 10 zł a zdarzaja sie akcje po kilkanascie do kilkudziesieciu, ale to czesto imprezy i rozdawanie drinków itp a nie stanie w supermarketach.
Na poczatku stalam w beznadziejnej agencji, ale jak sie pracuje dlugo to mozna znalezc duzo lepsze warunki pracy a nawet czesto osoby zwiazane z promocjami widzac ze dobrze pracuje podchodzą sami proponując prace

w weekend srednia ilosc godzin to ok 20 - 24, czyli pracując w kazdy weekend mozna sporo zarobic i to nie duzym kosztem
ale ta prace trzeba w pewnien sposob lubic, trzeba miec troche energi i zaangazowania.

I dziwie sie ze niektore z was tak trudne warunki maja i ciezko wam cos znalezc, bo jesli tylko mieszkacie w wiekszym miescie to na pewno mozna sie wkrecic w ta branze
i jak widze jakie dziewczyny czasami stoja, z olewackim podejciem do tego, a w sumie 80 %jest takich na promocjach, to az mi sie serce kroi ze nie stoi zamiast nich ktoras z was, bo na pewno bylybyscie duzo bardziej zaangazowane

przydalby sie jakis bankiet...keidys mialam taka okazje, ale wymogiem byla sukienka czarna, takowej nie posiadam do dnia dzisiejszego (chyba tzreba po lumpach polazic)
heh..ja mam 7zl...maxymalnie mialam 9zl...zazdroszcze, ze masz do kilkunastu...ale fakt, ja w marketach stoje, u mnie w miescie bankietow nie ma, trzeba do wrocka ew. jechac....pomysle o tym na ferie zimowe np.:P
a ty z jakiego mista jestes?


ahaa...no wiesz dla nas (ja tez maturzystka) to jest spoko praca, ale jesli studiujesz? no ew. dziennie...choc ja bym wolala chyba juz na zmiany cos znalesc...aczkolwiek gdy ja zmiarzem zaocznie myslalam, ze raz na czas tez na promocji stac bede mogla, co mi tam, choc wole miec stala prace np. w sklepie.
Nooo;d ja jutro ide na herbatki (7zl/h- slabo troszku)

[fortepianistka]

Jestem z trojmiasta
trzeba sie dobrze zakrecic, bo sporo dziewczyn stoi u nas za 7 i ja im wspolczuje

w tym tyg nie pracuje, bo mam prawko i musze potestowac sobie, a propozycje mialam na 23 godziny za 10 zł płatne w poniedzialek tez degustacja jakiejs herbatki
Ale to wyczerpujace za bardzo jak na moj obecny stan, jestem zdolowana i niewyspana :p

A czekam ciagle na odzew od agencji, mam nadzieje ze sie zalapie na akcje po 16 brutto, czyli 13 na reke na animacji alkoholu w najblizsze weekedny przed swietami

ja z siostra wspolpracuje, ciuchy w razie co pozyczamy i jakos idzie
czasami sa smieszne wymagania, biale rajstopy zeby pasowaly do reszty, szpilki, sukienki...
ostatnio nawet bylo ze stroj mikolaja lub sniezynki we wlasnym zakresie, to juz naprawde smiesznie


w ogole przed swietami to jest tyle hostess na hali ze na przerwie czasami nie ma gdzie usiasc

[Charo]

A ja jestem na drugim roku dziennej biotechnologii i pracuję w agencji pracy. Praca bardzo mi się podoba, bo mam kontakt z ludźmi. Tak bardzo, że chyba już nie widzę się w laboratorium i czasem mam wątpliwości czy wybrałam odpowiedni dla mnie kierunek studiów. Od roku utrzymuje się sama na ciężkich studiach inżynierskich i przez to za mało czasu im poświęcam, ale załatwiam sobie kredyt studencki, więc może wkrótce oddam się zupełnie nauce . Co do rynku pracy to sytuacja bardzo się poprawiła. Moja siostra, która skończyła studia kilka lat temu twierdzi, że "za jej czasów" to było nie do pomyślenia żeby studenci dzienni dostawali tak łatwo pracę. Teraz zarabiam 8 netto i pracuje na 3/4 etatu. Do tego dochodzi premia. Myślę, że jak ktoś bardzo chce, to na pewno uda mu się znaleźć pracę. Trochę przysłużyły się do tego osoby, które wyemigrowały z kraju - teraz jest więcej nieobsadzonych miejsc w firmach. Życzę powodzenia wszystkim szukającym

[*brydzia*]

Napisane przez Charo

Trochę przysłużyły się do tego osoby, które wyemigrowały z kraju - teraz jest więcej nieobsadzonych miejsc w firmach. Życzę powodzenia wszystkim szukającym

tzn. np?:PPP

[palema]

Napisane przez carmelova

Ja też wreszcie pracuję Szukalam pracy...4 dni Studiuję na 5 roku administracji i 3 roku prawa (dziennie) na UJ. Pracuję w duzej korporacji jako asystentka prezesa, umowa o pracę, pełny etat, 2200 brutto (ok. 1600 na rękę plus premie kwartalne - podobno z trzema zerami. Praca bardzo miła, dużo bonusów (baseny, silownie itp.). No i najważniejsze - mogę się uczyć w pracy i pisać pracę mgr.

przyznasz się jak Ci się udaje godzić dzienne studia x2 i pracę na cały etat?
jak na moje możliwości to bym musiała po nocach w pracy siedzieć. albo na zajęciach

[gosia1207]

ja jakiś czas temu wyszukałam z ogłoszeń oferty pracy jako kelnerka w restauracji i wysłałam do nich cv. z jednej restauracji pan zadzwonił i się umówiliśmy na dziś na rozmowę.
powiedział że chodzi mu o osobę na sylwestra i inne imprezy które w styczniu i lutym mają praktycznie co tydzień, jakieś bale karnawałowe, imprezy firmowe itp (czyli żadnych napiwków) porozmawialiśmy sobie miło, czy mam książeczkę, jakie mam doświadczenie, jak ta praca by wyglądała (często praca np do 2 w nocy)

doszliśmy do kwestii wynagrodzenia, powiedziałam że jak to tak dorywczo, to nie wiem jakby było z umową, bo wtedy bym miała umowę jak do tej pory z pośrednikiem, a w niej podpisuje że nie pozostaję w innym stosunku pracy... i mówię mu że wtedy nie wiem jakby to było, no chyba że bez umowy - powiedział że tak bez umowy, (czyli na czarno, żadnych zusów i składek a wiadomo że oprócz mojej różnicy brutto-netto on też jeszcze dopłaca) ah, na ten temat się rozpisałam

jestem z dużego miasta, restauracja bardzo elegancka, i pan mi zaproponował za taką pracę za godzinę do ręki... 6 zł uśmiechnęłam się i powiedziałam że dużo więcej(10zł) mam pracując na umowę, w normalnych godzinach które sama wybieram...

ciekawe czy znajdzie jakieś chętne osoby na tak kuszącą propozycję

[Marwari]

Napisane przez palema

przyznasz się jak Ci się udaje godzić dzienne studia x2 i pracę na cały etat?
jak na moje możliwości to bym musiała po nocach w pracy siedzieć. albo na zajęciach

też mnie to zastanawia
ja nie mogę jednych pogodzic

[paulakrk]

Napisane przez *brydzia*

tzn. np?:PPP

To znaczy,ze pracy jest naprawdę baardzo dużo

Napisane przez palema

przyznasz się jak Ci się udaje godzić dzienne studia x2 i pracę na cały etat?

Prawdę mówiąc nie jest to wielki problem..kwestia mobilizacji i samozaparcia
Oraz w miarę sprawnego dojazdu z miejsca na miejsce.