Pytanie o staż - wątek zbiorczy

[88Ekaterina88]

Napisane przez morenica

A ja mam takie inne pytanie.
Nie podoba mi się na moim stażu...nikt się mną nie interesuje, mojego opiekuna nie ma, więc siedzę całe dnie i patrzę w monitor...i umieram z nudów.
Nie tak to sobie wszystko wyobrażałam. Poszłam na staż, żeby się czegoś nauczyć, a nie żeby siedzieć i patrzeć w okno.
I nie wiem czy jutro rano iść do dyrektora i powiedzieć, że ja dziękuję serdecznie za taki staż. i że chcę iść do UP i do kadr i podziękować.
Czy może wiecie ile trwa procedura załatwiania takiej rezygnacji?

Czy może poczekać jeszcze do końca tygodnia, aż mój opiekun ( nie wiem jak On nawet wygląda) się pojawi i wtedy myśleć co i jak. ale z drugiej strony co to za opiekun jak Go nie ma na początku mojego stażu. Nikt mi nic nie powiedział, co mam robić, nawet jak się durne ksero obsługuje.

ale jeśli sama zrezygnujesz ze stażu to ponosisz koszta z tym związane zrezygnować możesz tylko wtedy gdy podejmiesz inną pracę zarobkową, wtedy nie ponosisz kosztów
ja na poczatku tez sie nudziłam, bo tez byłam w księgowości a to był akurat poczatek roku i czas róznych sprawozdań, uchwał itp. wtedy nie robiłam nić, czasem cos kserowałam a tak siedziałam an tyłku albo wysyłały mnie do banku czy do UM i miałam na to cały dzień ale z czasem gdy to zamieszanie minęło i przenieśli mnie do innej pani jest inaczej i mam miejsce-fotel i kompa- bo przez te 5 miechów nie miałam nawet krzesła

[morenica]

No to mnie troszkę pocieszyłyście. Ja mam co prawda swój fotel i komputer i mogę cały dzień na necie siedzieć, więc chyba nie jest tak źle.
Ale i tak inaczej to sobie wyobrażałam i kurde pół roku mam tak wytrzymać. No ale poczekamy do czwartku aż się pojawi w końcu mój opiekun. może On zaczenie w końcu mi tłumaczyć co i jak i co należy do moich obowiazków.
Bo w końcu to chyba przyszłam się tam czegoś nauczyć...a nie siedzieć na necie i marnować czas, który mogłabym przeznaczyć na pisanie pracy licencjackiej.

[88Ekaterina88]

Napisane przez morenica

No to mnie troszkę pocieszyłyście. Ja mam co prawda swój fotel i komputer i mogę cały dzień na necie siedzieć, więc chyba nie jest tak źle.
Ale i tak inaczej to sobie wyobrażałam i kurde pół roku mam tak wytrzymać. No ale poczekamy do czwartku aż się pojawi w końcu mój opiekun. może On zaczenie w końcu mi tłumaczyć co i jak i co należy do moich obowiazków.
Bo w końcu to chyba przyszłam się tam czegoś nauczyć...a nie siedzieć na necie i marnować czas, który mogłabym przeznaczyć na pisanie pracy licencjackiej.

pisz prace na stażu moj kolega stażysta tak napisał swoją

[Marbella85]

Napisane przez Ata77

Jak mogłabyś "dorobić" w ramach umowy zlecenia/o dzieło jeśli w trakcie stażu masz status osoby bezrobotnej,a bezrobotną osobą nie może być osoba wykonująca pracę zarobkową???

Przepisy przepisami, ale to nie znaczy, że są na niekorzyść stażysty, bo pieniądze za staż są gównianie, to zamiast aktywizować absolwenta do podjęcia dodatkowych zajęć (z których może mieć jakąś kasę i doświadczenie) stawia się przeszkody gdzie tylko się da. To tylko taka mała dygresja, dziś przyszłam wkurzona z urzedu pracy, bo umowy zlecenie nie mogę robić, zarejsetrować też nie

[hathayoga]

Napisane przez Marbella85

Przepisy przepisami, ale to nie znaczy, że są na niekorzyść stażysty, bo pieniądze za staż są gównianie, to zamiast aktywizować absolwenta do podjęcia dodatkowych zajęć (z których może mieć jakąś kasę i doświadczenie) stawia się przeszkody gdzie tylko się da. To tylko taka mała dygresja, dziś przyszłam wkurzona z urzedu pracy, bo umowy zlecenie nie mogę robić, zarejsetrować też nie

no wiesz. albo jest się bezrobotnym albo się pracuje. nie można być "trochę" zatrudnionym, czy "trochę" na stażu.
MOŻESZ podjąć umowę zlecenie. ale wtedy staż DLA BEZROBOTNYCH przepada, proste.


kwota stażowego jest niska, bo nie jest to zatrudnienie. stażysta przede wszystkim ma się czegoś na stażu nauczyć. a że jest to teraz często naginane przez pracodawców (staż w solarium, czy sklepie spożywczym ) to już inna kwestia. założenia były szczytne, a wyszło jak zazwyczaj

[Marbella85]

Napisane przez hathayoga

no wiesz. albo jest się bezrobotnym albo się pracuje. nie można być "trochę" zatrudnionym, czy "trochę" na stażu.
MOŻESZ podjąć umowę zlecenie. ale wtedy staż DLA BEZROBOTNYCH przepada, proste.


kwota stażowego jest niska, bo nie jest to zatrudnienie. stażysta przede wszystkim ma się czegoś na stażu nauczyć. a że jest to teraz często naginane przez pracodawców (staż w solarium, czy sklepie spożywczym ) to już inna kwestia. założenia były szczytne, a wyszło jak zazwyczaj

Po co ta prześmiewcza emotka? Rozumiem założenia stażu, co nie znaczy, że mam popierać przepisy ograniczający staż. Nic na to nie poradzę, ale nie musi mi się to podbać. Bo uważam, że właśnie zamiast dać ludziom szanse to rzuca sie jeszcze kłody pod nogi. Bo z jeden strony za często umowę zlecenie można zarobić więcej niż za gównianą kasę ze stażu a z drugiej jak wiadomo składki.... A staż w solarium czy sklepie spożywczym nie jest taki zły np. dla kogoś po technikum handlowym

[Lynn]

Napisane przez hathayoga

no wiesz. albo jest się bezrobotnym albo się pracuje. nie można być "trochę" zatrudnionym, czy "trochę" na stażu.
MOŻESZ podjąć umowę zlecenie. ale wtedy staż DLA BEZROBOTNYCH przepada, proste.


kwota stażowego jest niska, bo nie jest to zatrudnienie. stażysta przede wszystkim ma się czegoś na stażu nauczyć. a że jest to teraz często naginane przez pracodawców (staż w solarium, czy sklepie spożywczym ) to już inna kwestia. założenia były szczytne, a wyszło jak zazwyczaj

No własnie...ostatnio widziałam ogłoszenie na sklepie obuwniczym, że przyjmą na staż... Po prostu nóż w kieszeni się otwiera. Kiedyś miałam okazje pracowac w podobnym sklepie, bedąc bez doświadczenia i nauka wszystkiego zajęła tak na prawdę kilka godzin, przy czym wypłata była taka sama jak stypendium stażowe, ale za pół etatu a nie cały etat Myśle, że UP powinien ukrucić to kombinatorstwo co niektórych dorobkiewiczów, którzy chcą wykorzystać innych - w tym wypadku i UP i biednego stażystę.

Napisane przez Marbella85

Po co ta prześmiewcza emotka? Rozumiem założenia stażu, co nie znaczy, że mam popierać przepisy ograniczający staż. Nic na to nie poradzę, ale nie musi mi się to podbać. Bo uważam, że właśnie zamiast dać ludziom szanse to rzuca sie jeszcze kłody pod nogi. Bo z jeden strony za często umowę zlecenie można zarobić więcej niż za gównianą kasę ze stażu a z drugiej jak wiadomo składki.... A staż w solarium czy sklepie spożywczym nie jest taki zły np. dla kogoś po technikum handlowym

Myślę tak samo. Cóż...ja przyjełam ostatnio zlecenie, za jakieś 60 zł i musiałam się wyrejestrować No ale ile można czekać na staż/pracę z UP. W międzyczasie można bybyło kwiatki od spodu wąchać z głodu Jak ruszą staże, to znowu się zarejestruje.

[Beata_Batumi]

Chodzi mi o to że owszem, zwracają za bilet (a raczej dają jakiś świstek) na dojazd do i z urzędu ale ja potrzebuję biletu miesięcznego żeby dojechać na ten staż, który kosztuje 80 zł... Łatwo policzyć ile to procentowo kasy w porównaniu z "wypłatą"... Dzisiaj sie jeszcze dowiedziałam, że mi nie przedłużą stażu bo nie maja kasy! Pytam niuni, która tam siedzi za co ja mam żyć jej zdaniem? Też nie mam kasy (mąż mnie de facto utrzymuje ale bez przesady, tutaj przynajmniej na podpaski zarobię)! A ona że nie wie! Po co tam siedzi jak nie wie? A nie po to kończyłam studia żeby majtki sprzedawać!

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez Ata77

Jak mogłabyś "dorobić" w ramach umowy zlecenia/o dzieło jeśli w trakcie stażu masz status osoby bezrobotnej,a bezrobotną osobą nie może być osoba wykonująca pracę zarobkową???
I dlaczego wg Ciebie nie mozna ubiegać się o zwrot biletów? Wszędzie można. Ktoś tu jest niedoinformowany chyba.

Chodzi mi o bilet miesięczny- jak mam dotrzeć na staż i do domu? Na piechotkę? W Warszawie?

[88Ekaterina88]

Napisane przez Beata_Batumi

Chodzi mi o to że owszem, zwracają za bilet (a raczej dają jakiś świstek) na dojazd do i z urzędu ale ja potrzebuję biletu miesięcznego żeby dojechać na ten staż, który kosztuje 80 zł... Łatwo policzyć ile to procentowo kasy w porównaniu z "wypłatą"... Dzisiaj sie jeszcze dowiedziałam, że mi nie przedłużą stażu bo nie maja kasy! Pytam niuni, która tam siedzi za co ja mam żyć jej zdaniem? Też nie mam kasy (mąż mnie de facto utrzymuje ale bez przesady, tutaj przynajmniej na podpaski zarobię)! A ona że nie wie! Po co tam siedzi jak nie wie? A nie po to kończyłam studia żeby majtki sprzedawać!

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------



Chodzi mi o bilet miesięczny- jak mam dotrzeć na staż i do domu? Na piechotkę? W Warszawie?

składasz wniosek do up : wniosek o zwrot kosztów dojazdu, doczepiasz do tego twój bilet miesięczny, składasz to do 5go czy 10-go dnia każdego miesiąca i do końca miesiąca masz kase na koncie zwracają całość biletu, chyba ze cie nie było w któryś dzien to to odliczają

[morenica]

Napisane przez 88Ekaterina88

pisz prace na stażu moj kolega stażysta tak napisał swoją

No i właśnie tak robię
Że piszę swoją pracę, jakieś notatki i na wizażu posiedzę.
Dzisiaj byłam jakieś dokumenty zanieść i mam coś do przeczytania i poprawienia jak coś.
No cóż...muszę się chyba w cierpliwość uzbroić i może sobie za dużo wyobrażałam

[studi]

Napisane przez morenica

No i właśnie tak robię
Że piszę swoją pracę, jakieś notatki i na wizażu posiedzę.
Dzisiaj byłam jakieś dokumenty zanieść i mam coś do przeczytania i poprawienia jak coś.
No cóż...muszę się chyba w cierpliwość uzbroić i może sobie za dużo wyobrażałam

myśle ,że jak się pojawi opiekun to na brak roboty nie będziesz narzekać:P

[Ata77]

Napisane przez Marbella85

pieniądze za staż są gównianie, to zamiast aktywizować absolwenta do podjęcia dodatkowych zajęć (z których może mieć jakąś kasę i doświadczenie) stawia się przeszkody gdzie tylko się da.

Moja droga z tymi uwagami to do ustawodawcy, bo ustawa jest tak,a nie inaczej skonstruowana. Proponuję nie korzystać z gównianego stażu i takiegoż stypendium i radzić sobie samemu skoro masz takie możliwości.

Napisane przez Marbella85

Bo z jeden strony za często umowę zlecenie można zarobić więcej niż za gównianą kasę ze stażu a z drugiej jak wiadomo składki....

To podejmij zatem umowę zlecenie,gdzie też masz płacone składki i zignoruj rzucający Ci kłody pod nogi urząd. Po co masz się denerwowac?

Napisane przez Beata_Batumi

Pytam niuni, która tam siedzi za co ja mam żyć jej zdaniem? Też nie mam kasy (mąż mnie de facto utrzymuje ale bez przesady, tutaj przynajmniej na podpaski zarobię)! A ona że nie wie! Po co tam siedzi jak nie wie? ?

Wiesz co? Niedobrze mi się robi jak czytam coś takiego. "NIUNIA" w urzędzie pracy nie ma obowiązku odpowiedzieć Ci na pytanie za co Ty masz żyć. Chyba Ci się instytucje pomyliły. Na pytanie za co Ty masz żyć musisz sobie odpowiedzieć sama. Takie życie.

Napisane przez Beata_Batumi

Chodzi mi o bilet miesięczny- jak mam dotrzeć na staż i do domu? Na piechotkę? W Warszawie?

Należy dopytać.

[morenica]

Napisane przez studi

myśle ,że jak się pojawi opiekun to na brak roboty nie będziesz narzekać:P

No dzisiaj ma się pojawić, więc zobaczymy co On powie. Bo od Niego swoją decyzję będę uzależniać. Ale raczej chyba powiem że nie chcę, bo nie interesuje mnie taki charakter pracy

[88Ekaterina88]

Napisane przez morenica

No dzisiaj ma się pojawić, więc zobaczymy co On powie. Bo od Niego swoją decyzję będę uzależniać. Ale raczej chyba powiem że nie chcę, bo nie interesuje mnie taki charakter pracy

ale nie mozesz zrezygnowac ot tak, bo kasa poleci

[Beata_Batumi]

Odpowiedź do ATA77

Słuchaj, nie jestem tak głupia jak myślisz, a poza tym w "moim" urzędzie gdzie odbywam staż są jeszcze 4 stażystki i one potwierdzają to co ja- w Wawie nie zwracają za miesięczny jeśli mieszkasz w Wawie, jak się dojeżdza spod Warszawy to być może tak, ale za kartę miejską już nie zwracają. Wszystkie 5 się o to pytałyśmy więc widocznie tak jest.
Jeśli chodzi o Twoje oburzenie o UP- jeśli coś się tak nazywa i ktoś tam pracuje to chyba do czegoś to zobowiązuje! Jeśli nie ma pracy to chociaż niech staż przedłużą a nie zostawiają człowieka na pastwę losu (może trochę tu przesadziłam). Po coś ten urząd chyba jest? Czy to tylko sztuka dla sztuki? Może w Waszych miastach jest inaczej...

[88Ekaterina88]

no ale jak kasy nie maja to stażu nie przedłuzą i nic z tym nie zrobisz./

---------- Dopisano o 08:54 ---------- Poprzedni post napisano o 08:48 ----------

ale w PUP Warszawa sa wnioski na zwrot kosztów dojazdu i nic nie jest napisane ze na terenie miasta Warszawa ksozty nie są zwracane. Ponadto kilka miesięcy temu weszło takie coś ze zwrot kosztów zwracany jest też za przejazy na terenie danego miasta a nie tylko spoza miasta Moi koledzy stazyści są z miasta i mają zwracane koszty dojazdu

[morenica]

Napisane przez 88Ekaterina88

ale nie mozesz zrezygnowac ot tak, bo kasa poleci

No ale nie płaciłam za żadne badania ani nic, więc chyba większych zwrotów nie będzie raczej. No ale chyba jednak jeszcze troszkę tutaj posiedzę.
Poznałam tego dyrektora, całkiem całkiem jest nawet. Powiedział, że po moim kierunku to świetnie do nich trafiłam. No i taki fajny jest nawet, więc myślę, że jakoś to będzie. Powolutku

[88Ekaterina88]

tu nie chodzi o badania itp. tylko o kase zwypłaty czy cos takiego na decyzji powinnas miec napisane

[Snufki]

W koszty stazu zapewne jest wliczone także np. praca pani w UP, która cię na niego skierowała, wole nie myśleć ile kazali by łącznie zwrócićjak ktos by zrezygnował. Chociaż z drugiej strony raczej ciężko byłoby to wyegzekwować od bezrobotnego No ale każdy kiedyś pracować zacznie...

[88Ekaterina88]

Napisane przez Snufki

W koszty stazu zapewne jest wliczone także np. praca pani w UP, która cię na niego skierowała, wole nie myśleć ile kazali by łącznie zwrócićjak ktos by zrezygnował. Chociaż z drugiej strony raczej ciężko byłoby to wyegzekwować od bezrobotnego No ale każdy kiedyś pracować zacznie...

jak bym teraz zrezygnowała i by mi kazali zwrócić wypłatę za 10 miesięcy to bym chyba tam padła

[morenica]

Jeszcze nie dostałam wypłaty.

Ale myślę, że jakoś dam radę
W sumie siedzieć za 700 zł to se mogę :P i pisać pracę
Tylko czasem mi tak głupio jest, że robię swoje rzeczy...ale z drugiej strony lepsze to niż siedzenie i patrzenie w okno

[88Ekaterina88]

po pierwsze za siedzenie w domu nikt ci by nie dał tyle, wiec ja wolałam przychodzic na staż codziennie na poczaytku mimo ze wiało nudą ale kasa była

[morenica]

Napisane przez 88Ekaterina88

po pierwsze za siedzenie w domu nikt ci by nie dał tyle, wiec ja wolałam przychodzic na staż codziennie na poczaytku mimo ze wiało nudą ale kasa była

Dlatego też tak robię
Ale czasem mi tak głupio, że robię coś swojego, ale z drugiej strony skoro nikt mi nic nie przydziela. To co sama mam się o to prosić...;p

[Snufki]

Napisane przez morenica

Dlatego też tak robię
Ale czasem mi tak głupio, że robię coś swojego, ale z drugiej strony skoro nikt mi nic nie przydziela. To co sama mam się o to prosić...;p

Niech ci nie będzie głupio, za tajumużne co płacą na stażu nie ma sie co tym przejmować, tym bardziej,że póki co pracodawca nic ci nie dajekonkretnego do roboty ;]

[Ejniacz]

U mnie w UP jest tak że zwracają za bilet tylko kiedy ma się staż w innym mieście.

[studi]

Napisane przez morenica

Dlatego też tak robię
Ale czasem mi tak głupio, że robię coś swojego, ale z drugiej strony skoro nikt mi nic nie przydziela. To co sama mam się o to prosić...;p

też czasem napewde nie mam co robić, wówczas oprócz interentu, przepisuję coś na komputer i drukuję-jakies wykazy, które wczesniej były robione ręcznie itp itdTez widza nieraz że nie mam co z soba zrobić

[madziam90]

Napisane przez morenica

Jeszcze nie dostałam wypłaty.

bo chyba dopiero koło 14 przelewają.
dokładnie to nie pamiętam, ale wiem że na pewno nie tak na początku kolejnego miesiąca a szkoda...

Napisane przez studi

też czasem napewde nie mam co robić, wówczas oprócz interentu, przepisuję coś na komputer i drukuję-jakies wykazy, które wczesniej były robione ręcznie itp itdTez widza nieraz że nie mam co z soba zrobić

no ja czasami też nie mam, ale wtedy chodzę tu i tu i przeważnie się coś znajduje. a kurcze dostępu to nawet do komputera nie mam, już nie mówiąc o internecie. mimo tego że miałam wpisane jakieś tam roboty plus komputer. i nic.

[Ata77]

Napisane przez Beata_Batumi

Słuchaj, nie jestem tak głupia jak myślisz.

Gdzie tak napisałam? Umiesz czytać w moich myślach? Sądzę,że ta pyskówka jest niewłaściwa.

Napisane przez Beata_Batumi

a poza tym w "moim" urzędzie gdzie odbywam staż są jeszcze 4 stażystki i one potwierdzają to co ja- w Wawie nie zwracają za miesięczny jeśli mieszkasz w Wawie, jak się dojeżdza spod Warszawy to być może tak, ale za kartę miejską już nie zwracają.

Być może tak jest,pewnie wynika to z tego,że de facto staż musi być podjęty poza miejscem zamieszkania,aby była refundacja. Nadal nie uważam,że to się jednak nie opłaca.

Napisane przez Beata_Batumi

Jeśli chodzi o Twoje oburzenie o UP- jeśli coś się tak nazywa i ktoś tam pracuje to chyba do czegoś to zobowiązuje! Jeśli nie ma pracy to chociaż niech staż przedłużą a nie zostawiają człowieka na pastwę losu (może trochę tu przesadziłam). Po coś ten urząd chyba jest? Czy to tylko sztuka dla sztuki?

Beato Batumi
Urząd Pracy jest zobowiązany do aktywizowania bezrobotnego w obrębie posiadanych możliwości i środków finansowych. Jeśli nie ma pieniędzy na aktywizację,bądź ustawowo ktoś się na coś nie kwalifikuję to głową muru urzędnik nie przebije,tylko dlatego,że np. Ty masz takie oczekiwania. Podobnie jak nie rozwiąże wielu innych problemów swoich klientów (problemów mieszkaniowych, alkolholowych,osobistych) , od tego są inne wyspecjalizowane jednostki. Może poczytaj lub dopytaj jakie kompetencje ma ta instytucja,a nie lamentuj

[morenica]

Napisane przez studi

też czasem napewde nie mam co robić, wówczas oprócz interentu, przepisuję coś na komputer i drukuję-jakies wykazy, które wczesniej były robione ręcznie itp itdTez widza nieraz że nie mam co z soba zrobić

No ja większość dnia nie mam co ze sobą zrobić. Ale poznaję ludzi już pomału. I chyba macie rację...nie będę się kryła, że coś robię dla siebie, skoro o nic mnie nikt nie prosi. Te Panie same robią swoje rzeczy...a jak czasem ktoś gdzieś mnie o coś poprosi to z chęcią sama zrobię.
Dzisiaj zresztą powiedziałam do dziewczyny z pokoju, że jak coś chcę, zebym pomogła to niech powie.

[88Ekaterina88]

Napisane przez morenica

No ja większość dnia nie mam co ze sobą zrobić. Ale poznaję ludzi już pomału. I chyba macie rację...nie będę się kryła, że coś robię dla siebie, skoro o nic mnie nikt nie prosi. Te Panie same robią swoje rzeczy...a jak czasem ktoś gdzieś mnie o coś poprosi to z chęcią sama zrobię.
Dzisiaj zresztą powiedziałam do dziewczyny z pokoju, że jak coś chcę, zebym pomogła to niech powie.

ja czasami chodziłam z nudów po pokojach i pytałam się każdego czy w czymś nie pomóc jeden facet cały dzień wymyślał mi zadanie i tak czekałam aż mi je powieżyc, poczym poszłam do domu, bo już miałam autobus a ten przyszedł do pokoju gdzie siedziałam 5 minut przed końcem ze moge mu w czymś pomóc Ale chęci miał i to się liczy Teraz to mam full wypas