Studentki gdzie pracujecie i ile zarabiacie?

[emememsik]

www.gumtree.pl

[cosmo2]

Napisane przez ViLLeMkA

A2 9 zł brutto, biuro na prusa.
Zleceń sporo w czasie roku akademickiego. Płatności zawsze ok, tylko że trzeb n nie czekać ok. miesiąca

to ich strona? http://www.a-2.pl/
bo tam jest napisany inna ulica

[baby montana]

pracuję dorywczo w biurze, 15zł na rękę za godzinę.
poza tym również dorywczo zajmuje się sprawami Portugalczyka mieszkającego w Polsce, również 15zł za godzinę.

zdarza mi się dorwać (średnio 3 razy w roku) robotę za 30zł za godzinę na rękę- dzięki temu mogę sobie pozwolić np. na wyjazd wakacyjny.

[silvercold]

Napisane przez emememsik

www.gumtree.pl

W gumtree niestety nie ma Rzeszowa. Wydaję mi się, że największy serwis z ogłoszeniami to rzeszowiak.pl. Swego czasu też szukałam pracy w Rzeszowie, ale nie dorywczej tylko już w pełnym wymiarze czasu i nie wygląda to kolorowo. Ale jeśli chodzi Ci o ulotki czy hostesowanie to myślę, że nie będzie problemu.

[Lilith36]

Myślę o hostessowaniu, weekendami. Na jakąś poważniejszą pracę w tygodniu raczej nie mogę sobie pozwolić, pierwszy rok studiów, politechnika... Muszę tylko podbić książeczkę sanepidu, bo chyba jest wymagana...? Orientujecie się może jak to jest z tymi badaniami? Wyrabiałam jakieś 3 lata temu, wiec już chyba jest nieaktualna.
Silvercold, może masz jakieś sugestie co do hostessowania? Tzn. w jakich miejscach? Galeria Graffica...? Nie bardzo się jeszcze orientuję w Rzeszowie, dopiero się tam przeprowadzam. Pytałam też w empiku, ale tam to tak jest, że mój kolega zostawił im CV chyba z pół roku temu i do tej pory się nie odezwali... W Rzeszowie nie ma wielu perspektyw... :-(

[4ac7eae5f92dfa622d89f024e559f952d8de277a_657b9774600aa]

Napisane przez Lilith36

Myślę o hostessowaniu, weekendami. Na jakąś poważniejszą pracę w tygodniu raczej nie mogę sobie pozwolić, pierwszy rok studiów, politechnika... Muszę tylko podbić książeczkę sanepidu, bo chyba jest wymagana...? Orientujecie się może jak to jest z tymi badaniami? Wyrabiałam jakieś 3 lata temu, wiec już chyba jest nieaktualna.
Silvercold, może masz jakieś sugestie co do hostessowania? Tzn. w jakich miejscach? Galeria Graffica...? Nie bardzo się jeszcze orientuję w Rzeszowie, dopiero się tam przeprowadzam. Pytałam też w empiku, ale tam to tak jest, że mój kolega zostawił im CV chyba z pół roku temu i do tej pory się nie odezwali... W Rzeszowie nie ma wielu perspektyw... :-(

Niestety, smutna prawda ale o pracę w Rzeszowie dość trudno ostatnimi czasy. Też studiuję w Rzeszowie dziennie i np. pracę w graffice czy jakiejś innej galerii trudno znaleźć na pełny etat a co dopiero dorywczo. Ale możesz spróbować w jakiejś agencji pracy tymczasowej (np. Leader service) albo spróbuj zapisać się też do Młodzieżowego Biura Pracy na Piłsudskiego. Może pracę w jakimś hipermarkecie chociaż znajdziesz

[silvercold]

Napisane przez Lilith36

Silvercold, może masz jakieś sugestie co do hostessowania? Tzn. w jakich miejscach? Galeria Graffica...? Nie bardzo się jeszcze orientuję w Rzeszowie, dopiero się tam przeprowadzam. Pytałam też w empiku, ale tam to tak jest, że mój kolega zostawił im CV chyba z pół roku temu i do tej pory się nie odezwali... W Rzeszowie nie ma wielu perspektyw... :-(

Niestety nie za bardzo w tej kwestii mogę pomóc, bo w Rzeszowie bywałam tylko od czasu do czasu. Wiem, że w sklepach z ciuchami ciężko się załapać, niby wiszą ogłoszenia, ale jak się zostawi cv to nie oddzwaniają.

A i uważaj na oferty akwizycji, dużo ich się narobiło ostatnimi czasy. Oczywiście w ogłoszeniu nie ma nic wspomniane na czym tak naprawdę praca ma polegać, dlatego radzę zawsze przed pójściem na rozmowę wpisać w google nazwę firmy lub adres, żeby się potem nie rozczarować.

[Lilith36]

Trochę mnie załamałyście z tą pracą... Ale liczyłam się z tym, że taka sytuacja może być w Rzeszowie.

Spróbuje w tej agencji, o której pisze raisab, i w tym biurze pracy.
Co do akwizycji... Ja tak po ogłoszeniach widzę, że co 2 ogłoszenie to albo telemarketer, albo doradca finansowy/ubezpieczeniowy. Co myślicie o takiej pracy? Niektórzy zachęcają elastycznym czasem pracy, i że mile widzą studentów i osoby bez żadnego doświadczenia, i że z chęcią zorganizują im bezpłatne szkolenia... Czy tu nie ma gdzieś haczyka?

[4ac7eae5f92dfa622d89f024e559f952d8de277a_657b9774600aa]

Napisane przez Lilith36

Trochę mnie załamałyście z tą pracą... Ale liczyłam się z tym, że taka sytuacja może być w Rzeszowie.

Spróbuje w tej agencji, o której pisze raisab, i w tym biurze pracy.
Co do akwizycji... Ja tak po ogłoszeniach widzę, że co 2 ogłoszenie to albo telemarketer, albo doradca finansowy/ubezpieczeniowy. Co myślicie o takiej pracy? Niektórzy zachęcają elastycznym czasem pracy, i że mile widzą studentów i osoby bez żadnego doświadczenia, i że z chęcią zorganizują im bezpłatne szkolenia... Czy tu nie ma gdzieś haczyka?

Tak się składa, że teraz pracuje jako telemarketerka, rzeczywiście szkolenia były bezpłatne, można sobie dopasować godziny (choć też nie zawsze) ale co do samej pracy...powiem tak, ja rezygnuje w poniedziałek Ale może Tobie by odpowiadała

[Lilith36]

Czemu rezygnujesz? Aż taka zła praca...? Bo właśnie dzisiaj wysłałam parę ofert w ogłoszeniach dla telemarketerów. A w jakiej firmie pracujesz?

[shy angel]

firma transportowa. jkestem na stazu. Wystarczy mi na oplacenie szkoly, dolozenie sie do rachunkow w domu, na bilety do szkoly - od pazdziernika zaczynam, i reszta ktora zostaje to na przyjemnosci idzie ;-) skoncze staz i bede miec rowniez w tej firmie prace, dostane wiecej niz 900zł, bedzie mnie stac na wynajem mieszkania z moim tz ;-*

[nikiii]

Dziewczyny, jestem załamana Od października zaczynam trzeci rok studiów (zarządzanie) dziennych i nie umiem sobie znaleźć miejsca. Na drugim roku pracowałam w KFC, ale dłużej nie mogłam tego ciągnąć. Teraz już nie wiem. Mam zajęcia niemal cały tydzień (jeden dzień wolny) i nie raz jest tak, że idę na 8:00, a kończę, z przerwami o 20 (w zeszłym semestrze miałam tak: 2h wykładu, 2h przerwy, 4h ćwiczeń, 2h przerwy i 2h ćwiczeń). Przejrzałam wątek i nijak nie mogę się z żadną z Was porównać. Myślałam nawet o pracy jako wróżka. W najgorszym razie pójdę do Mc ;(

[anamoi]

A myślałaś o dawaniu korepetycji z przedmiotu w którym czujesz się pewnie? Może języki, matematyka
Ja sama jestem na studiach dziennych i udzielam korków z angola dzieciakom z podstawówki i gimnazjum i bardzo to sobie chwalę- uwielbiam pracę z dziećmi, a nie ukrywajmy, że i pieniądze z tego nie najgorsze:P
W zeszłym roku za około 5 godzin tygodniowo miałam koło 500zł miesięcznie. Wiadomo, że zawsze może Ci coś wypaść bądź dziecko zachoruje i wtedy masz trochę mniej

[nikiii]

Myślałam o tym, ale nie mam predyspozycji do uczenia, to znaczy nie umiem tłumaczyć w sposób zrozumiały.

[Futbolowa]

Nieraz masz zajęcia do 20, tzn. ile? W jakich godzinach masz mieć zajęcia, czy możesz pracować w weekendy i jakie to miasto?

[justmine2]

Napisane przez nikiii

Dziewczyny, jestem załamana Od października zaczynam trzeci rok studiów (zarządzanie) dziennych i nie umiem sobie znaleźć miejsca. Na drugim roku pracowałam w KFC, ale dłużej nie mogłam tego ciągnąć. Teraz już nie wiem. Mam zajęcia niemal cały tydzień (jeden dzień wolny) i nie raz jest tak, że idę na 8:00, a kończę, z przerwami o 20 (w zeszłym semestrze miałam tak: 2h wykładu, 2h przerwy, 4h ćwiczeń, 2h przerwy i 2h ćwiczeń). Przejrzałam wątek i nijak nie mogę się z żadną z Was porównać. Myślałam nawet o pracy jako wróżka. W najgorszym razie pójdę do Mc ;(

Bardzo mnie dziwi twoja postawa. Myślałam, że osoby, które udają się na zarządzanie raczej są nastawione na jakąś własną działalność gospodarczą czy generalnie własną inicjatywę, a nie szukają pracy w jakichś dziwnych miejscach. No przynajmniej ja tak rozumiem sens tych studiów. Nikt cię tak z miejsca na stanowisko kierownicze nie zatrudni...

[nikiii]

Napisane przez Futbolowa

Nieraz masz zajęcia do 20, tzn. ile? W jakich godzinach masz mieć zajęcia, czy możesz pracować w weekendy i jakie to miasto?

Aktualnego planu jeszcze nie mam. Podam jako przykład mój plan z zeszłego semestru:
poniedziałek: 9-12 wykłady, 14-16ćwiczenia, 18-20 ćwiczenia
wtorek: 10-14 ćwiczenia, 16-20 ćwiczenia
środa: 8-12 wykłady, 14-16 wykład
czwartek: 8-12 wykłady, 14-16 wykład
Może przesadzam, ale jak dla mnie ten plan nie jest zrobiony "z głową". Mieszkam w Warszawie. Praca w weekendy jak najbardziej.

Napisane przez justmine2

Bardzo mnie dziwi twoja postawa. Myślałam, że osoby, które udają się na zarządzanie raczej są nastawione na jakąś własną działalność gospodarczą czy generalnie własną inicjatywę, a nie szukają pracy w jakichś dziwnych miejscach. No przynajmniej ja tak rozumiem sens tych studiów. Nikt cię tak z miejsca na stanowisko kierownicze nie zatrudni...

Mnie też bardzo dużo rzeczy dziwi. Tak jak osoba studiująca zaocznie i pracująca na ulotkach, a jakoś nie krytykuję. Każdy robi to, na co ma ochotę i nie powinno się kierować stereotypami. To, że studiuję zarządzanie nie znaczy wcale, że mam zamiar rozkręcić własną działalność

[marta1210]

.

[Futbolowa]

Napisane przez justmine2

Bardzo mnie dziwi twoja postawa. Myślałam, że osoby, które udają się na zarządzanie raczej są nastawione na jakąś własną działalność gospodarczą czy generalnie własną inicjatywę, a nie szukają pracy w jakichś dziwnych miejscach. No przynajmniej ja tak rozumiem sens tych studiów. Nikt cię tak z miejsca na stanowisko kierownicze nie zatrudni...

Po pierwsze - 'raczej są nastawione', a więc nie jest to żaden obowiązek. Nie rozumiem więc po co się dziewczyny czepiać i wielce dziwić. Poza tym w trakcie studiów można chwycić się jakiejś dorywczej pracy, a dopiero po studiach szukać czegoś na poważnie.

Napisane przez nikiii

Aktualnego planu jeszcze nie mam. Podam jako przykład mój plan z zeszłego semestru:
poniedziałek: 9-12 wykłady, 14-16ćwiczenia, 18-20 ćwiczenia
wtorek: 10-14 ćwiczenia, 16-20 ćwiczenia
środa: 8-12 wykłady, 14-16 wykład
czwartek: 8-12 wykłady, 14-16 wykład
Może przesadzam, ale jak dla mnie ten plan nie jest zrobiony "z głową". Mieszkam w Warszawie. Praca w weekendy jak najbardziej

Według tamtego planu od środy do niedzieli mogłabyś spokojnie pracować w jakimś miejscu dobrym dla studentów - sklep, kino, restauracja. Nie jest łatwo, sama przez półtora roku pracowałam studiując dziennie, a potem [przez ost. 6 miesięcy] jeszcze zaocznie, ale jakoś się udawało. Zero życia, ciągłe przemęczenie, ale było warto

[justmine2]

Napisane przez nikiii

Mnie też bardzo dużo rzeczy dziwi. Tak jak osoba studiująca zaocznie i pracująca na ulotkach, a jakoś nie krytykuję. Każdy robi to, na co ma ochotę i nie powinno się kierować stereotypami. To, że studiuję zarządzanie nie znaczy wcale, że mam zamiar rozkręcić własną działalność

A w którym dokładnie stwierdzeniu wyczułaś krytykę? Jakim ja stereotypem się kieruję? Że osoby po zarządzaniu powinny pracować w swoim "zawodzie"? To jest raczej zjawisko niespotykane w przyrodzie (bo absolwenci nie decydują się właśnie na zakładanie własnych działalności), a nie stereotyp. Po prostu się dziwię, że pracujesz w miejscach zupełnie niezwiązanych ze swoim kierunkiem i w dodatku, wnioskując po twojej wypowiedzi, chyba nie jesteś z nich zadowolona. Nurtuje mnie jak wyobrażałaś sobie swoją przyszłość po tym kierunku w momencie, w którym szłaś na studia, skoro nie jesteś zainteresowana własną działalnością, którą rzeczywiście mogłabyś "zarządzać". Po prostu jaki zawód chciałabyś wykonywać Taki jeden, twój wymarzony. Nie chiałam zabrzmieć niegrzecznie, ale w sieci człowiek trochę za swobodnie formułuje swoje myśli i nie zawsze wychodzi tak jak chciał...

[nikiii]

Zacznijmy od tego, że w żadnym z miejsc, które wymieniłam nie pracowałam. To był tylko pomysł. Nie wiem gdzie miałabym pracować teraz, żeby robić coś związanego z moim kierunkiem. Dlaczego zarządzanie? Cóż, od początku nie myślałam o zakładaniu własnej działalności i zabrzmi naiwnie, ale wybrałam kierunek, który choć trochę odpowiada moim zainteresowaniom. Aha, i nie uważam, że po ukończeniu studiów wyląduje od razu w fotelu prezesa

[marta1210]

.

[justmine2]

Napisane przez nikiii

Zacznijmy od tego, że w żadnym z miejsc, które wymieniłam nie pracowałam. To był tylko pomysł. Nie wiem gdzie miałabym pracować teraz, żeby robić coś związanego z moim kierunkiem. Dlaczego zarządzanie? Cóż, od początku nie myślałam o zakładaniu własnej działalności i zabrzmi naiwnie, ale wybrałam kierunek, który choć trochę odpowiada moim zainteresowaniom. Aha, i nie uważam, że po ukończeniu studiów wyląduje od razu w fotelu prezesa

To ja juz nic nie rozumiem - najpierw piszesz, że idziesz na trzeci rok, a na drugim pracowałaś w KFC, a teraz piszesz, że w końcu tam nie pracowałaś? Chyba że w tej chwili mówisz o końcówce swojej wypowiedzi, gdzie wspominałaś o Mc i wróżce.
Mnie się tam zarządzanie kojarzy z pracą w biurze i tam właśnie szukałabym praktyki/stażu, ale już się nie odzywam, bo znowu zostanę posądzona o stereotypowe myślenie i w ogóle to nie moja sprawa.
Zresztą jak idziesz dopiero na trzeci rok, to nie jest tak źle, większość studentów jeszcze nie podejmuje w tym czasie pracy związanej z zawodem, wiec zwracam honor

[marta1210]

.

[nikiii]

Napisane przez marta1210

Wiesz powiem Ci szczerze, że nie znam ani jednej osoby wśród masy znajomych która studiuje zaocznie i roznosi ulotki.
Poza tym jeśli już istnieją są to tak wyjątkowe sytuację i wątpię, że traktują to jako stałe zatrudnienie na cały okres studiów.

Studenci zaoczni pracują i to w dużym procencie, nie mówię o takich którzy studiują byle studiować a pieniądze dostają od rodziców.

I może pomyśl sobie, że ta osoba studiująca zaocznie ma większą możliwość zdobycia pracy a co za tym idzie doświadczenia na całym etacie, w normalnej firmie na jakimś w miarę normalnym stanowisku i po skończeniu tych swoich studiów zaocznych nie pcha się z białą kartą na wyższe stanowiska jak to w dużym stopniu robią studenci dzienni, którzy myślą że po skończonej edukacji i fakcie tego, że dorabiali weekendami (co przecież wskazuje na ich pracowitość) dostaną robotę "jak się patrzy".
Trochę pokory ludzie.... łatwo jest komuś wytykać drzazgę w oku a u siebie nie widzieć kłody.

A czy ja mówiłam, że zaoczni nic nie robią? Z ulotkami był przykład, że ma się szansę na normalną pracę, a człowiek bierze się za takie coś. Co do tego, że zaoczni idą do pracy, to mogłaś sobie darować te rewelacje.
Myślałam, że jak skończę dzienne, to znaczy, że jestem lepsza od zaocznego i zostanę od razu prezesem. Nie mów, że tak nie jest

Napisane przez justmine2

To ja juz nic nie rozumiem - najpierw piszesz, że idziesz na trzeci rok, a na drugim pracowałaś w KFC, a teraz piszesz, że w końcu tam nie pracowałaś? Chyba że w tej chwili mówisz o końcówce swojej wypowiedzi, gdzie wspominałaś o Mc i wróżce. (...)
Zresztą jak idziesz dopiero na trzeci rok, to nie jest tak źle, większość studentów jeszcze nie podejmuje w tym czasie pracy związanej z zawodem, wiec zwracam honor

Właśnie to miałam na myśli- wróżka i MC były jako przykład- myślałam, że to masz na myśli pisząc "dziwne miejsca"

[justmine2]

Napisane przez marta1210

Co do pogrubionego... też trochę namiesznae.. bo pisałaś o własnej działalności a teraz o praktyce w biurze. Co do praktyk to w 100% popieram, ale z działalnością w ogóle nie ma miejsca, bo i nie ma pomysłu na biznes.

Co do trzeciego roku.. hmm jeśli to nie są jednolite magisterskie to już jest ostatni rok po czym uzyskuje licencjat. Wiem, że po tym może iść na magisterskie.. ale jakby nie było to już jej ostatni rok w tym etapie nauki i dziwne, że "większość studentów jeszcze nie podejmuje w tym czasie pracy związanej z zawodem" gdyż osobiście myślałam, że ten 3 rok przy licencjacie to najwyższa pora na praktyki..

Chodziło mi o to, co bym zrobiła, gdybym była na jej miejscu, bo napisała, ze nie wie, gdzie ma szukać pracy, a nie chce zakładać działalności gospodarczej. W tym przypadku pierwsze, co mi przyszło na myśl to praca w biurze. Ja jako "ja" nie zdecydowałabym się na takie studia, gdybym nie chciała prowadzić własnej działalności gosp. Zresztą chcę w przyszłości otworzyć wlasny "biznesik", a i tak sie na nie nie wybieram, wolałabym ekonomię albo jakieś kursy, szkolenia, etc.

No, to jest dziwne z tymi praktykami, ale cóż, takie realia. Niektóre uczelnie siłą rzeczy muszą załatwiać swoim studentom praktyki na takich kierunkach jak np. medycyna, fizjoterapia i inne takie. A innym to wisi i pozostawiają studentów samym sobie. Jeśli chodzi o ten licencjat, to wydaje mi się, że dzisiaj malo kto na nim poprzestaje. Dlatego jak ktoś mówi, że idzie na 3. rok studiów to automatycznie mi się wydaje, ze nie jest to nawet połowa. Ale może dziewczyna jest akurat wyjątkiem?

[marta1210]

.

[nikiii]

Ironizuję, bo założyłaś z góry, że należę do tych osób, których wszystko się należy bez wysiłku tylko dlatego, że skończyli studia dziennie.
Po drugie, widać, że masz jakieś ale do ludzi studiujących dziennie, w porządku, ale nie pisz od razu, że zaoczny to och i ach zbiera doświadczenie, tak mu ciężko, a dzienny nic nie robi. Aha, pracuję weekendowo nie po to, żeby komukolwiek pokazać, że jestem pracowita, tylko po to, żeby mieć na swoje wydatki. Ja nie muszę nikomu nic udowadniać.
Po trzecie, o czym nie wspomniałam, a może dzięki temu inaczej spojrzysz na te moje studiowanie, na magisterskie wybieram się zaocznie, więc wyobraź sobie, że będę pracować. Niesamowite, co?

Nie chcę się z nikim spierać, ale wychodzi na to, że zawsze znajdzie się ktoś, kto ocenia z góry, nie znając całej sytuacji, że zawsze komuś coś nie pasuje, zawsze musi dogryźć. Nigdy nie powiedziałam, że jestem zadowolona z wyboru trybu studiowania, a niektóre dopowiadają sobie same, że czuję się lepsza albo głupsza (pisząc, żebym sobie wyobraziła, że zaoczni pracują).

[Ilena]

Napisane przez nikiii

A czy ja mówiłam, że zaoczni nic nie robią? Z ulotkami był przykład, że ma się szansę na normalną pracę, a człowiek bierze się za takie coś. Co do tego, że zaoczni idą do pracy, to mogłaś sobie darować te rewelacje.
Myślałam, że jak skończę dzienne, to znaczy, że jestem lepsza od zaocznego i zostanę od razu prezesem. Nie mów, że tak nie jest

Wybacz ale nie mogę wytrzymać czytać te wypowiedzi o ulotkach. A wiecie że często są akcje gdzie płacą nawet 90 zł za parę h stania. Nie wszytscy są w komfortowej sytuacji że pomagają im rodzice. Pracę trzeba brać jaka jest a nie wybrzydzać. Ja jestem studentką zaoczną i uwierz mi o pracę nie jest łatwo naprawdę. A co do porównania zaocznych z dziennymi w aktualnych czasach to prawie to samo liczy się papierek a nie gdzie i kiedy się tego uczyłaś. Bez doświadczenia jest teraz bardzo trudno nawet o pracę w sklepie więc mnie nie dziwi że jak ktoś musi to i na ulotkach stoi. Mój kolega pracował normalnie na umowę zlecenie i wyciągał dużo kasy ( Warszawa ) więc jak ktoś chce to go nie krytykuj bo to praca jak każda inna

[yoona]

ja tylko wtrące, że rzadko który zaoczny pracuje wswoim zawodzie, a od kelnerowania czy pracy w sklepie do prezesa równie daleko jak dziennemu, ktory dorabia