Nasze problemy łózkowe...seks:))

[Hammond]

sądzicie że można oduczyć sie myślenia o seksie i wyeliminować to z związku ??

[Hammond]

Napisane przez Hammond

mam niestety podobny problem, a do niego dochodzą kolejne. rozmowy i lekkie sugestie nic nie pomagają, bo obojętnie o czym bym wspomniał, to odpowiedź pada że ona taka nie jest lub na „coś przyjdzie pora” – ten tekst słyszę już od przeszło roku. od ostatniego seksu oralnego w jej wykonaniu minęło już 7 miesięcy. na początku powiedziała że chce żeby było to coś wyjątkowego, na jakąś okazje. więc robiłem sobie nadzieje na moje urodziny, jej urodziny, rocznice, gwiazdka, sylwester. jednak niedawno się dowiedziałem że to wszystko przez smak mojej spermy. nie rozumiem jedynie dlaczego mnie tak zwodziła i pozwalała mi łudzić się nadzieją przed każdym zbliżeniem . zresztą nigdy (3 razy) nie chciałem kończyć w jej buzi, to ona tego chciała. gdyby wcześniej mi o tym wspomniała, zawsze mógłbym zmienić dietę. od maja prosiłem ją o bardziej wyzywającą bieliznę – pończochy, gorset, jednak do teraz się tego nie doczekałem. sam striptiz to rzecz raczej niemożliwa, więc praktycznie już o tym nawet nie wspominam.

seks jest zawsze inicjowany przeze mnie, to ja również muszę wybierać pozycje. nie dowiem się od niej jak jest jej najlepiej bo odpowiedź zawsze brzmi podobnie – „nie zaczynaj znowu, zawsze mi jest cudownie”

wiem że nie można zmienić czyjegoś temperamentu seksualnego i nic w związku nie powinno być na siłę, ale wg mnie jeżeli sie kogoś kocha zależeć doznaniach drugiej osoby, a przecież moje ‘pragnienia’ nie są w żadnym stopniu wyuzdane.

lubię niespodzianki, różnorodność. przygotowałem jej kąpiel przy świecach i płatkach z róż, romantyczną kolacje, łóżko wyścielone płatkami róż itp. było jeszcze kilka podobnych rzeczy, jednakże ona ani razu nie odpowiedziała czymś podobnym.

ona uważa że wszystkie nasze problemy spowodowane są przez seks i bez tego byłoby idealnie. praktycznie ma racje bo wszystko inne układa nam się idealnie, ale przecież ja nie mam żadnych życzeń i potrzeb odchodzących od normy, nigdy nie naciskam, a chęć osiągnięcia satysfakcji i czerpania przyjemności ze zbliżeń to nie jest nic złego, prawda?

napisałem tutaj, ponieważ chciałbym usłyszeć obiektywne opinie ludzi z zewnątrz, czy to ja za dużo wymagam, czy ona mało się angażuje w nasze życie seksualne. coraz bardziej jestem tym wszystkim sfrustrowany, a nie chce żeby odbijało się to zbyt bardzo na naszym związku.

dzisiaj po 2 latach związku z seksem powiedziała że nie chce juz go uprawiać aż do ślubu nie pozostaje mi nic innego jak uszanować decyzje

[dragonfly123]

.

[Hammond]

to chyba nie jest aż takie poważne ona zawsze powtarzała że taka nie jest, że nie jest równie kreatywna jak ja i dlatego nie robi żadnych romantycznych niespodzianek. dla mnie to zawsze była tylko wymówka, bo wychodzę z założenia, że jeśli ktoś bardzo chce to potrafi.
zawsze mi powtarzała, że seks to jedyny problem naszego związku, dlatego widocznie chce poczekać do ślubu. tylko takie "rozwiązywanie" problemów wcale nie pomaga.

[201704051255]

Przykro mi tak z wierzchu i płytko osądzać, ale dla mnie to kiepska wymówka, zwykłe kłamstwo

[Hammond]

każda rozmowa na ten temat kończy sie stwierdzeniem, że chce tylko więcej w łóżku, nie potrafię jej w pełni zaakceptować.. ostatnio dodała, że zachowuje sie jak typowy facet

[dragonfly123]

.

[Hammond]

pisząc, że to nie jest taki poważny problem, miałem na myśli to, że w dzieciństwie nie miała żadnych traumatycznych przeżyć, ani np zapędów homoseksualnych.
jeżeli chodzi o mnie, to problem jest jak najbardziej poważny. bo brak porozumienia i uczucie bycia zaniedbanym rzutuje na inne kwestie w związku i krótko mówiąc jest "średnio"

[dragonfly123]

.

[Hammond]

przynajmniej uspokoiłyście mnie, że nie wymagam za dużo od związku. dziękuje

[201704051255]

Nie wymagasz, powiedziałabym raczej, że jesteś święty, że się z nią jeszcze użerasz

[viki1988]

Hammond,mi sie wydaje ze twoja partnerka ma problem ze swoją intymnością, wiesz u kobiet to nie ejst tak prosto ze jak nie miały jakiejś traumy w dzieciństwie to już napewno wszytsko bedzie ok :p może w jej rodzinie sex to jest temat tabu i się poprostu wstydzi, ja bym doradzała rozmowę, ale taka na spokojnie czyli ze rozumiesz ze nie chce się z Tobą kochać i szanujesz jej decyzję ale chciałbyś się dowiedzieć dlaczego i ze Cię to boli i rzutuje też na inne sfery związku...

[YOUdith]

Mój problem z seksem polega na tym, że ja wcale nie mam na niego ochoty...i tak już od kilku miesięcy Nigdy jeszcze nie miałam orgazmu podczas stosunku, nawet wtedy gdy seks sprawiał mi przyjemność...

[Cathas]

Napisane przez pushit

Nie wymagasz, powiedziałabym raczej, że jesteś święty, że się z nią jeszcze użerasz

Nie no, nie przesadzajmy.
Czy to jej wina, że ma taki a nie inny temperament? Ludzie są różni i to, że ktoś nie ma ochoty na seks nie oznacza, że jest jakimś potworem i że trzeba się z nim 'użerać'.
Po prostu ta dziewczyna nie odczuwa potrzeby kochania się z partnerem i tyle. I niestety, ale chyba nie ufa mu na tyle, by podać prawdziwe przyczyny.
I chyba tu jest pies pogrzebany.

Z drugiej strony, dałeś jej kiedyś spokój - na zasadzie, nie chcesz to nie, nie będę wymuszał? I przez jakiś czas w ogóle nie wspominałeś o seksie? Bo wiesz, kiedy ona nie ma ochoty, to nawet taka romantyczna kąpiel z oczywistym podtekstem może sprawiać wrażenie napierania...

Mimo wszystko i tak współczuję. Obojgu.
Bo taka sytuacja jest wysoce niezdrowa dla Was i dla związku.
Powodzenia w szukaniu rozwiązania

[Hammond]

wątpię, że chodzi tutaj o zaufanie, bo jesteśmy już razem dwa lata i mówi mi, że życia sobie beze mnie nie wyobraża, jest jej cudownie itp.


ona np. uważa że od tego aby inicjować seks jest facet, co mi trochę przeszkadza, bo nie zawsze chce być stroną dominującą


w naszym związku chyba to ona zachowuje się jak stereotypowy facet, a ja jak kobieta ;] to ja ciągle mówię o tym co czuje, jak jej ciało na mnie działa – ona nic; staram się robić czasem romantyczne niespodzianki żeby jej życie ze mną było przyjemniejsze – ona nic.


w sumie nie chodzi o sam seks. chciałbym się czuć czasem doceniany, adorowany. ostatnio mi powiedziała, że i tak będziemy razem do końca, bo jesteśmy dla siebie stworzeni - mam przez to rozumieć, że nie musi ona już pielęgnować naszej miłości ??

[201704051255]

Napisane przez Hammond

w sumie nie chodzi o sam seks. chciałbym się czuć czasem doceniany, adorowany. ostatnio mi powiedziała, że i tak będziemy razem do końca, bo jesteśmy dla siebie stworzeni - mam przez to rozumieć, że nie musi ona już pielęgnować naszej miłości ??

Na nic nie namawiam, ale po tym co piszesz włos mi się jeży Zadaj sobie pytanie - chcesz tak spędzić całe życie? I podejmij męską decyzję. Bo jeśli w tylu rzeczach się różnicie, to tylko się razem ze sobą gnieciecie i unieszczęśliwiacie, nie ma mowy o byciu stworzonym dla siebie, frustracje narastają, będzie tylko gorzej. Wyżalanie się tutaj nie zmieni Twojego związku na lepszy. Sposób w jaki Ty to przedstawiasz rysuje mi straszliwa zakompleksioną egoistkę, ale ja jej nie znam, mogę tylko gdybać. Nie znam też Ciebie, więc nie mogę ci wytknąć co ewidentnie możesz robić nie tak. Zresztą kto lepiej niż Twoja dziewczyna mógłby ci to powiedzieć.

Edit: Chociaż mogę być tutaj w mniejszości, bo myślę bardziej po męsku i dla mnie seks, intymność, otwartość, zaufanie to podstawy związku, bo jeśli w nich się sypie, zaczyna się sypać po kolei wszystko inne. Jeden konflikt powoduje następny (nie chcę liczyć ile znałam par, które rozstały sie przez ciśnienia w łóżku), ale z tego co widzę na forum na przykład - seks dla wielu kobiet nie jest czymś bardzo ważnym, niestety.

[Anonim99]

Mnie moj tz piescil "TAM" palcem... tak mnie doprowadzil wiece minetka i to do tego hihi... Tylko ze ostatnio po tym mam krwawienie nie jakies specjalnie duze ale jest bardzo sie martwimy tym Co myslicie?

[Cathas]

Napisane przez pushit

Edit: Chociaż mogę być tutaj w mniejszości, bo myślę bardziej po męsku i dla mnie seks, intymność, otwartość, zaufanie to podstawy związku, bo jeśli w nich się sypie, zaczyna się sypać po kolei wszystko inne. Jeden konflikt powoduje następny (nie chcę liczyć ile znałam par, które rozstały sie przez ciśnienia w łóżku), ale z tego co widzę na forum na przykład - seks dla wielu kobiet nie jest czymś bardzo ważnym, niestety.

Zgadzam się. Ja nie wyobrażam sobie związku [ba, życia:P] bez seksu. I nie chodzi mi o to, ze dziewictwo do ślubu jest be, nie. To indywidualna decyzja. Chodzi mi o sytuację, gdy po prostu jeden z partnerów nie odczuwa potrzeb seksualnych. Nie wiem, czy umiałabym z nim być.

Hammond - myślę, że Twoja TŻ-a czuje się zbyt pewnie w tym związku i nie chce jej się starać. Cóż wyjścia masz dwa - albo zaakceptować stan rzeczy i patrzeć na powolną agonię związku, albo spróbować taktyki polegającej na stopniowym kontrolowanym 'oddalaniu się' od partnerki.
Niech zobaczy, że nie będziesz wiecznie przy niej, bez niczego w zamian.

[Damayanti]

Napisane przez YOUdith

Mój problem z seksem polega na tym, że ja wcale nie mam na niego ochoty...i tak już od kilku miesięcy Nigdy jeszcze nie miałam orgazmu podczas stosunku, nawet wtedy gdy seks sprawiał mi przyjemność...

a ja mam problem odwrotny-mam taką straszną ochotę na seks że czasem wariuję :P
czemu wszędzie są porady jak podnieść poziom libido a nigdzie nie ma jak obniżyć? :P

[YOUdith]

Napisane przez Damayanti

a ja mam problem odwrotny-mam taką straszną ochotę na seks że czasem wariuję :P
czemu wszędzie są porady jak podnieść poziom libido a nigdzie nie ma jak obniżyć? :P

To może się wymienimy

[201704051255]

Macie może coś takiego? Wiem, że to głupie, ale często się łapie, że tak właśnie myślę. Chcę, mam ochotę, oj nie, ale jestem totalnie nieoogolona/mam badzo brudne wlosy/moje stopy są w fatalnym stanie. Siła woli zbieram sie wtedy do kupy i mowie nie, mimo, ze cała reszta mnie woła tak.

[gosiaczek6]

ja tez tak mam, musze byc na błysk do seksu...i to mnie martwi zarazem bo sobie mysle ze faceci to maja bosko...depilowac sie nie muszą, z włosami większego problemu nie mają<ja moje długie po 45 minut myjęsuszę i z lekka modeluję>...a my kobiety, ja, mamy dużo roboty

[to ja magda]

Napisane przez pushit

Macie może coś takiego? Wiem, że to głupie, ale często się łapie, że tak właśnie myślę. Chcę, mam ochotę, oj nie, ale jestem totalnie nieoogolona/mam badzo brudne wlosy/moje stopy są w fatalnym stanie. Siła woli zbieram sie wtedy do kupy i mowie nie, mimo, ze cała reszta mnie woła tak.

Miewam coś takiego. Wiem, że mój mąż kocha mnie razem z moim celulitem i rogowaceniem okołomieszkowym, ale nie toleruję u siebie zaniedbania. po prostu MUSZĘ być świeża i pachnąca

[Anonim99]

Moze mi ktos odpowiedziec? Prosze

[201704051255]

Ja wczoraj plułam włosami i stwierdziłam, że jak sie nie wygoli, to go nie dotknę. Dlaczego ja mam być na błysk, a on robi mi łaskę, że się umył Nie muszę być do seksu super odstawiona, ale jak czuję, że to już lekkie zaniedbanie, czego facet pewnie nie zauważy nawet, to odmawiam.

[Cathas]

Napisane przez pushit

Macie może coś takiego? Wiem, że to głupie, ale często się łapie, że tak właśnie myślę. Chcę, mam ochotę, oj nie, ale jestem totalnie nieoogolona/mam badzo brudne wlosy/moje stopy są w fatalnym stanie. Siła woli zbieram sie wtedy do kupy i mowie nie, mimo, ze cała reszta mnie woła tak.

Ja nie mam takich problemów... Może dlatego, że widuję się z TŻ 2x w tyg. i zawsze jestem przygotowana. Choć np.: rano - nieuczesana, niewypachniona, etc. uwielbiam się kochać. Mój TŻ też.
Poza tym, mam problemy ze skórą i golenie [nóg i rąk] odpada ;] I jakoś nie przeszkadza to mi ani jemu w miłośnych zbliżeniach.

[Damayanti]

ooo,rano to ja też uwielbiam się kochać!! muszę tylko wcześniej umyć zęby.

[Slippy]

A ja zastanawiam się czy orgazm z każdym jednym mężczyzną jest taki sam czy inny.Od czego zależy intensywność tego orgazmu?Miałam tylko dwóch partnerów i z jednym z nich miałam mega super orgazmy pochwowe a z drugim moje orgazmy są takie b.delikatne.Błagam napiszcie mi coś w tym temacie bo już nie wiem o co chodzi.Mój orgazm pochwowy aktualnie jest mało intensywny i krótki ,czasem zastanawiam się czy to nie łechtaczkowy?Co myślicie na ten temat

[jolcia61]

Napisane przez czarnuska

A odczuwasz ból gdy on już w Tobie jest... tam głębiej w środku? Czy przy samym wejściu do pochwy?

Gdy moj boy wchodzil we mnie to odczuwalam bol i to powodowalo ze sie wycofywalam, nie majac ochoty na dalsze pieszczoty wiec nie wszedl we mnie gleboko, do konca...

[vvitaminka]

A ja mam taka ochote na mojego faceta,że zaraz zwarjuje....łóaaaaaaaaaaa a tylko zakazdym razem jak ma cos ten tego wyjsc..;P to on sie boi mnie dostknac...ehhh.jestesmy ze soba pół roku i chce z nim sie kochac,wiem ze on tez chce i tez bardzo ale jest mało odwazny,chyba musze z nim porozmawiac o tym,ale wziąć sprawe w swoje rece...jak myslicie?