Alkoholowe ekscesy - Strona 28 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-09-01, 01:02   #811
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Do tej pory myślałam, że zdanie śmierci to "coś mnie nie bierze ta wódka". Ale będąc u znajomych na imprezie inne zdanie podziałało bardziej.
Piliśmy whisky z colą, pamiętam, że rozmawiałam ze znajomymi i powiedziałam, że "absolutnie nigdy nie wymiotowałam po alkoholu i nigdy nie urwał mi się film", co oczywiście było prawdą. I po tym obudziłam się następnego dnia piętro wyżej w łóżku. Podobno na górę doszłam o własnych siłach.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-01, 15:56   #812
oluskaaa922
Zakorzenienie
 
Avatar oluskaaa922
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 3 594
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Cytat:
Napisane przez a_bo _tak Pokaż wiadomość
Dokładnie tak, w kwestionariuszu mam napisane, że stanowiłam zagrożenie dla własnego życia lub zdrowia I popieram zabieranie takich nieprzytomnych dziewczyn na izbę dla ich własnego bezpieczeństwa. W mojej sytuacji problem polegał na tym, że wszystko rozegrało się błyskawicznie a chwilę później na pewno znaleźli by mnie znajomi. Gdybym nie była tak nieprzytomna, na pewno powiedziałabym policjantom o znajomych i może by po nich poszli Chociaż pamiętam jakieś fragmenty jak mnie zabierali. Oprzytomniałam dopiero jak na izbie kazali mi się przebierać i zaczęłam lamentować. Pani powiedziała że już za późno, mam iść grzecznie spać bo inaczej dostanę zastrzyk
można wiedzieć ile Cię ta wytrzeźwiałka kosztowała ?


ja kiedyś miałam podobną sytuację, z tym, że z policją... Wyszłam ze znajomymi z baru, oczywiście baaaardzo słabo się czułam usiadłam na ławce i próbowałam wytrzeźwieć, reszta próbowała uzgodnić co robią... Wszyscy poszli, do mnie w końcu dosiadł się OW, siedzimy siedzimy, w pewnym momencie podjeżdża 3 policjantów i podchodzą, mówiąc, że mieli zgłoszenie, że jakaś dziewczyna siedzi sama na ławce.. Oczywiście zaproponowali odwiezienie do domu, ale ciśnienie mi się tak podniosło, że momentalnie wytrzeźwiałam i wytłumaczyłam, że 'faktycznie siedziałam sama na ławce, bo pokłóciłam się z chłopakiem, ale już przyszedł mnie przeprosić'
__________________
Bo marzenia się nie spełniają, sny zawsze kończą,
wspomnienia wracają, kawa uzależnia,
papierosy zabijają, czekolada tuczy,
a naiwność bierze górę nad podświadomością.
oluskaaa922 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-01, 17:59   #813
GoodStuff
Raczkowanie
 
Avatar GoodStuff
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 63
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Moje które akurat przyszły mi do głowy
Zima, prawdziwa polska zima, śniegu do połowy łydki. Na imprezę dojechałam samochodem i tak miałam wracać, ale że zmieniłam zdanie, wracałam pieszo w wysokich szpilkach. Idąc, nogi mi się ślizgały niemiłosiernie, jak niezdarnemu cielakowi. Pech chciał, złamałam obcas. trzymając się kosza na śmieci, mając w pamięci obraz reklamy z gumy orbit chciałam wyrwać drugiego Nie udało się. Więc szłam kuśtykając (szpilka na ok 12cm). Najlepsze to, że kiedy widziałam że ktoś idzie, udawałam, że mam drugi obcas, tzn szłam z piętą w górze i utrzymując w miarę prostą postawę. Nie wiem, jak komicznie musiało to wyglądać
GoodStuff jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-01, 20:12   #814
Kamisnk
Rozeznanie
 
Avatar Kamisnk
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 842
GG do Kamisnk
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Pamiętam kilka lat temu, w moje urodziny pojechałam ze znajomymi na domek. Oczywiście polała się wódka. Koleżanka pierwsza odpadła, zwymiotowała do miski po czym tam szukała swojego telefonu :P
Mnie ścięło, tylko pamiętam, że siedziałam na schodach (w tym domku schody były strasznie strome i śliskie), śmiałam się i rano obudziłam się z kacem, w związanych włosach (wieczorem miałam rozpuszczone), z siniakiem na kolanach przez te schody i z miską koło łóżka
Kamisnk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-18, 12:58   #815
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Haha, uwielbiam takie tematy
Może dlatego, że sama mam na koncie kilka konkretnych odlotów
Jadę z tym, co pamiętam

1. Pierwsza poważna impra, koniec gimnazjum. Straciłam rachubę (obiecałam ojcu, że będę w domu najpóźniej po 1, a była już 5 rano i starszy miał lada moment wrócić z nocki).Totalnie sponiewierana zasuwałam jak meserszmit przez pola. Zdążyłam przed starszym, już miałam się ładować w opakowaniu do wyrka, a tu patrzę moje białe adidaski uświnione błotem z pola aż miło. No to jazda do łazienki i ostro czyszczę buciory w umywalce. Wtem słyszę auto na podjeździe, łapię ścierkę, wycieram, porzucam buciory w przedpokoju, ścierkę do kosza na pranie i myk do wyra i twardo udaję, że kimam. Później wysżło, że za ścierkę posłużyła mi podkoszulka młodszego brata, którą miał włozyć pod galową koszulę...

2. Jedna z najgrubszych imprez w mym życiu, nawalona jak stodoła wróciłam na chatę. Byłam tak sponiewierana, że utknęłam w przedpokoju i nie byłam w stanie się stamtąd ruszyć. Postanowiłam więc zakimać na dywaniku a za towarzysza snu wzięłam sobie naszego psa - Pinia, bo wyszedł się przywitać, no i tak ciepły i puchaty, to heja Pinia do siebie i śpimy. Tyle pamiętałam, ale tego, że gadałam przez sen już nie bardzo. Niestety u młodszego bracha nocował kolega (gnojki gimnazjum wtedy zaczynały) i nawalali całą noc na pleju, więc mnie usłyszeli. Na drugi dzień mogłam podziwiać talent operatorski brata i jego koleżki na nagraniu, na którym przemawiam do naszego psa: "Punio tylko ty jeden mnie kochasz, tak, tak, mój Punio". Za 5 minut: "Punio ty [cenzura] zdradziecka [cenzura], gdzie [cenzura]?"

3. Któregoś razu na jednej z niezliczonych imprez międzynarodowych na Erasmusie narąbałam się ta srogo, że koleżanka bała się mnie samą wysłać taksą do domu i pojechała ze mną. Mam tak, że jak ktoś się mną opiekuje po pijaku to mnie to strasznie wzrusza. Kiedy kumpela ciągnęła mnie przez cztery piętra do mojego pokoju gorąco zapewniałam ją o tym, że się zrewanzuję i w ogóle jaka to jest wspaniała i troskliwa. Niestety nie spodobało mi się, kiedy oświadczyła, że na dole czeka taksa i że musi się pośpieszyć i wracać do siebie. Coś mi odwaliło i dostałam ataku duszności (masakra), koleżanka się przeraziła nie na żarty, spanikowana zaczęła szukać jakiejś torby co by mnie hiperwentylować. Znalazła tylko paczkę pełną chipsów leżącą na moim biurku... Obudziłam się rano, dokoła totalny burdel, wszędzie chipsy. Obok mnie w towarzystwie wiadra siedział znajomy student medycyny (fajny typek, ale bardzo religijny - coś w stylu seks po slubie itd.), którego zbudziły hałasy w moim pokoju. Na dzień dobry wygłosił mi kazanie o tym, ze tak fantastyczna młoda kobieta nie powinna nużać się w takim upadku jakim jest alkohol. Musiałam tego z pokorną miną wysłuchać .

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:18 ----------

Jeszcze parę akcji pamiętam

1. Skończyłam się na 17 urodzinach mojego ówczesnego chłopaka i generalnie zrobiło mi się niedobrze + odrobinkę zzieleniałam.Niestety mój maczo niezbyt się tym faktem przejął,coś tam pogłaskał mnie po oboałej bańce, a po chwili balował sobie w najlepsze dalej. Jak wyżej wspomniałam niedobrze reaguję na nagły brak troski, więc tradycyjnie dostałam ataku duszności. Z pomocą przyszedł mi brat mojego chłopaka, który... rzucił mnie jak worek kartofli na sofę w innym pokoju, na której to sofie leżały kurtki gości, uchylił okno i sobie poszedł. Dostałam jakiejś dziwnej fazy, zaczęłam sobie cicho płakać i powtarzać "to koniec", "nikogo nie obchodzisz, nikogo" i... znowu się dusiłam. Jak o tym dzisiaj myslę, to leję po prostu Co za żałość. W każdym razie na te duszności zaczęłam zjadać tabletki co2 przeznaczone do akwarium. Według mnie jadłam tlen. Po jakimś czasie, gdy nikt nie przychodził, a ja zeżarłam wszystkie akwariowe tabsy, po prostu wstałam i poszłam się bawić jakby nigdy nic.

2. Jakieś 2 lata temu wyjechałam na lato do pracy nad Morzem Śródziemnym. Zarobki ok, dziewczyny, z którymi pracowałam też spoko, tyle że [cenzura] jak dzikie osły i jak już miałyśmy wolne to nigdy razem. Pod koniec wakacji sytuacja była nie do zniesienia, wysiadałyśmy psychicznie, toteż gdy któregoś pięknego dnia skończyłyśmy robotę o wyjątkowo młodej godzinie pędem pognałyśmy do najmodniejszego baru na wyspie. Wypiłam przez rurkę 7 dżinów z tonikiem w ciągu jakichś 45 minut. Kompletnie urwał mi się film - wspomnień dosłownie zero. Na drugi dzień okazało się, że do owego baru wpadł po pracy również nasz znienawidzony kierownik, któremu w przypływie szczerości oświadczyłam, że ma małe rączki, a w związku z tym zapewne i małego ptaszka... Mimo tej oczywistej zniewagi to on taszczył moje pijane cielsko do naszego mieszkania, a ja według zeznań świadków niczego nie ułatwiałam - zdjęłam buty, siadałam na środku drogi... Na pamiątkę zostały mi siniaki w kształcie małych rączek mojego kierownika na wewnętrznej stronie ramion - namacalne dowody targania moich zapitych zwłok przez pół miasteczka... Zdecydowanie mój najgorszy balet.

3. Kiedy na Erasmusie poznałam moją włoską kumpelę było jasne jak słońce, że nasz duet sporo nabroi i grubo zabaluje. W szczytowych tygodniach balowałyśmy od wtorku do soboty. Na jednej z takich imprez w jednym z akademików skończyłyśmy się przy pomocy świątecznego wina tak dalece, że wspinałyśmy się po schodach przeciwpożarowych (żeby nikt nas nie widział, bo mieszkały tam niezłe dupy i nie chciałyśmy się spalić w tej miejscówce) na czworakach. Kiedy nie miałyśmy już sił, a na dworze było potwornie zimno, po prostu władowałyśmy na jedno z pięter - jakiś palacz zostawił uchylone drzwi, władowałyśmy się do kuchni i na legalu wstawiłyśmy do piekarnika dwie uprzednio zajumane z zamrażalki pizze. Kiedy już się nażarłyśmy i troszkę przetrzeźwiałyśmy zrobiło nam się głupio . Pudełka od pizzy były podpisane jak wszystkie produkty w lodówce
(imię i numer pokoju), więc zrobiłyśmy fotkę telefonem i w tym samym tygodniu wysłałyśmy kolesiowi 10 euro i kartkę z przeprosinami. Co nie zmienia faktu, że to była najlepsza pizza w moim życiu.

4. Pod koniec Erasmusa postanowiłam korzystając z faktu przebywania w Niemczech, odwiedzić mojego dobrego kumpla mieszkającego w Bawarii. Koleżka ma własny garażowy band, ubiera się dość kontrowersyjnie i nie stroni od ognistej wody podobnie jak ja. Także to spotkanie musiało być grube. Umówiliśmy się z jego ziomami pod supermarketem, z którego wkrótce wyszliśmy z wózkiem pełnym procentów i jednym zaj*****cie wielkim arbuzem. Usiedliśmy kulturalnie na murku przy parkingu i zaczęła się kulturalna konsumpcja. Gdy osuszyliśmy szkło, ktoś wyjął ziółko i od bucha do bucha zaczęła się jazda. Wzięliśmy jeszcze jeden wózek na zakupy i urządziliśmy wyścigi na parkingu przed sklepem. Ludziom się podobało, ochronie mniej, zaraz zaczął za nami ganiać jakiś otyły Janusz w uniformie, a my mieliśmy niezłą bekę z faktu, że poczerwieniał na ryjku i nie mógł nas złapać. Niestety Janusz wezwał posiłki i po paru minutach na parkingu pojawiły się dwa konkretne karki - 1,90 minimum, koksy po [cenzura]. No to my zacżęliśmy z tymi wózkami zwiewać. Spieprzaliśmy jakby nas co najmniej inkwizycja ścigała. Dopiero po jakimś czasie zauważyliśmy, że jest ciemno i że wokół nas same drzewa. Kumpel miał GPS w fonie. Okazało się, że przejechaliśmy jakieś 50 kilometrów spieprzając przed ochroną. Musiał nas odbierać stary kolegi, nigdy nie zapomnę jego miny na nasz widok - spoceni, totalnie zmechaceni, na totalnym zadupiu w środku nocy,z dwoma wózkami na zakupy, w ramach gastrofazy wpieprzający arbuza przy użycia moich spinek do włosów...

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2014-06-19 o 11:24 Powód: Słownictwo.
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-18, 14:37   #816
the_kasias
Zadomowienie
 
Avatar the_kasias
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 421
Dot.: Alkoholowe ekscesy

psycho_social historia ze zjedzeniem czyjejś pizzy i oddaniem 10euro jako zadośćuczynienie wymiata!
the_kasias jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-18, 14:52   #817
201607231707
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 19 414
Dot.: Alkoholowe ekscesy

CO2 i pizza the best I Pinio
201607231707 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-10-18, 15:32   #818
ashika
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 232
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Psycho_social - dziękuję Ci, dawno się tak nie uśmiałam, zwłaszcza przy opowieści nr 2 nad Morzem Śródziemnym i przy nr 4. na Erasmusie w Niemczech. You Make My Day.
ashika jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-18, 15:43   #819
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Alkoholowe ekscesy

I o to właśnie chodzi Ja miałam niezły ubaw czytając posty w tym wątku i stwierdziłam, że może ktoś sobie śmiechnie na zdrowie przy moich przygodach Jak będę po pracy i coś mi się jeszcze przypomni to wrzucę Pozdrawiam wszystkie panie! ^^
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-18, 18:56   #820
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Nudzi mi się w robocie to wrzucam com sobie przypomniała z szalonych czasów
1. W LO, zwłaszcza gdy dobiłam 18, bounce był regularny i to nie tylko w weekendy. Miks alkoholo + mały buszek śmierdziuszek też się zdarzał. Tak było i tego dnia, kiedy to zabalowałam z kumplami i do szkoły poszłam nie przesypiając uprzednio ani minuty. Trzymałam się naprawdę zadziwiająco nieźle - trochę mi szumiało we łbie, ale generalnie żadnej większej zamuły. Wszystko byłoby super, gdyby nie gastro... w dodatku głód mnie chwycił jak już byłam pare ładnych metrów od domu, w drodze do szkoły. Oczywiście z gastro nie wygrasz, więc sprintem na chatę i na wariata pakowałam do plecaka co się tylko nawinęło. Zdążyłam równo z dzwonkiem, ale zjeść już nie zdążyłam, a przede mną było 45 minut znienawidzonej matmy i potwornego głodu (kto jarał ten zna ból). I wtedy w mej głowie zrodził się perfidny plan: opróżniłam piórnik-saszetkę z przyborów i podczas gdy babka sprawdzała obecność wepchnęłam do niego sporą nektarynkę. Miałam zamiar przygryzać ją sobie wtedy, kiedy nauczycielka będzie skrobała swoje święte kwadraty. Wydawało się genialne w swej prostocie. Niestety baba chyba miała okres i miotało nią jak szatanem tak, że nie mogłam choćby skosztować mojej zbunkrowanej nektarynki. Az wreszcie nadszedł moment, baba skrobała w najlepsze kredą szatańskie wersety, podczas gdy ja odgryzłam monstrualny kawał nektarynki. Kawał tak wielki, że ledwo domykała mi się gęba. I już miałam go sobie rozdrobnić, kiedy ta stara rura się odwróciła i jej bazyliszkowy wzrok spoczął na moich wydętych polikach. Kazała mi podać odpowiedź. W klasie jak makiem zasiał, wszyscy się jej bali. Ja- totalna dezorientacja, szach-mat, [cenzura], zero szans na wyjście z godnością z tej jakże niefortunnej sytuacji. No to gryzę. Okazuje się, ze z matmy jestem naprawdę lewa, bo źle, ach źle to sobie obliczyłam i [cenzura] kawał większy, niż bym śniła. Walczę w nierównej walce ze zdradliwym owocem, który już na legalu wystaje mi z ryja. Na ten widok baba szał macicy, leci do mnie, drze japę : "Co ty jesz?! Odpowiadaj w tej chwili!" Z mej strony nadal milczenie, gryzę, wpycham sobie wypadający owoc do buzi. Babka zabiera mi piórnik, dalej wrzeszczy aż nagle cisza. Patrzy na mój plecak, jakby dziecko Rosemary zobaczyła, patrzę a tam na wierzchu [cenzura] rzodkiew wielkości miecza jedi Do ukończenia liceum nigdy więcej nie zbakałam się w tygodniu szkolnym.

2. Nie znosiłam mojej klasy w LO - same zmanierowane picze plus paru kolesi typu pryszcze + nieśmiertelny wełniany golfik, nudni jak flaki z olejem i w ogóle nie zgrani. Toteż na studniówkę chciało mi się tak bardzo, że aż wcale. No, ale obiecałam wychowawcy - wiele facetowi zawdzięczałam. Zaprosiłam kumpla, wbiłam się w jakieś błyszczące gówno i oczywiście przed wyjściem trzeba było się znieczulić. Kiełbasa na gorąco plus dobrej klasy 0,7 - taki mały aperitif sobie ogarnęliśmy, po czym odpowiednio nasączeni powlekliśmy dupy do najdroższego hotelu w mieście (wybór baj klasowe picze of kors). Pierwsze 2 godziny przezyłam tylko dzięki alkoholo, które krążyło mi błogo we krwii. Potem impreza się rozkręciła, piczki przestały cykać foty i zaczęły się konkretne balety plus gry i zabawy. Podczas gier oczywiście z kumplem dbaliśmy o to, co by się nie odwodnić. Wreszcie załapaliśmy ritmo, poleciały hity makarena, zorba, krzysiu krawczyk, wszyscy czerwoni na ryjach, party hard. Niezła biba się zrobiła. Więc jak przyszła kryska na matyska i wychowawca wrzucił mnie w środek kolejnego konkursu,to nawet nie protestowałam. Chodziło o to, żeby na odpowiedni znak przynieść jako pierwszy odpowiedni fant królowej, za którą robiła nasza matematyczka (tak, ta od nektarynki) i posadzić dupę na krzesełku. Wygrywał ten, kto był szybszy. Jakimś cudem [cenzura] jak meserszmit dotrwałam do finału. Z nieznanych przyczyn mój zamroczony móżdżek postanowił sobie, że wygram choćby nie wiem co. I tera zkrótki przepis jak zostać studniówki gwiazdą, ludzi fantazją: Nie pamiętam nawet jakie hasło padło (ludzie mówili potem, ze "coś brązowego"). W każdym razie opętana chęcią zwycięstwa chwyciłam ze stołu nóżki w galarecie - nie z talerzem tylko wzięłam tę galaretę w ręce - i triumfalnie [cenzura] babce prosto na kolana.

3. Na Erasmusie byłam znana w całym akademiku, bo zawsze miałam namiary na przednie balety i znałam wszystkich barmanów w mieście. Miałam na pięterku swoich ludzi, którzy tez lubili się sponiewierać, z tymi, którzy niekoniecznie lubili byłam generalnie w dobrych relacjach. Chociaż były też przypadki specjalne. Była taka gotyk-emo-laska, która studiowała psychologię. Robiła się centralnie na dziewczynę z tatuażem (że Lisbeth Salander niby jest) i wizualnie to jakoś szło, ale z IQ gorzej. W każdym razie laska mnie nie lubiła, bo kumplowałam się z kolem, na którego leciała. Mieliśmy wspólną kuchnię i jadalnię. Ktoregoś razu dorabiałam sobie jako kelnerka na weselu i po skończonej służbie zbombiłam się z koleżanką. Byłam naprawdę nieźle [cenzura],przy stole siedziałam ze słoikiem dżemu i żarłam łyżką tak na solo - tyle pamiętam na pewno. Potem przyszła ta kłin of darknes i z tego co wiem od kumpli, którzy byli tam obecni to najpierw robiła sobie ze mnie żarciki, a potem jak jej odpyskowałam to wytoczyła cięzkie działa i zasugerowała, ze dla takich jak ja są grupy wsparcia. Na co według relacji świadków przysiadłam się do niej, zmierzyłam ją od góry do dołu, popykałam sobie w piercingi, a potem [cenzura]: Lubisz odkopywać trupy, co? Chcesz o tym porozmawiać? Ludzie kręcili z tego bekę tygodniami.

4. Z moją wierną kumpelą - świętą Mariną od pizzy i jeszcze jedną znajomą laską udałyśmy się w ciepły jesienny dzionek z kocykiem do ogrodów otaczających nasz szacowny uniwerek. Oczywiście byłyśmy odpowiednio zaopatrzone na tę okazję. Od łyczka do łyczka i jakoś niepostrzeżenie się ściemniło, a my [cenzura] się po raz niewiadomo który jak świnie. Był to nasz pierwszy alko-piknik w tymże parku i do łbów nam nie wpadło, ze tak wcześnie zamyka się jego bramy. Jakież więc było nasze zdziwko, gdy zaryłyśmy ryjkami w żelazne okucia. Przejście przez bramę odpadało - chyba że chciałoby się robić za lizaka na patyku, tudziez drób na rożnie, a muru w stanie w jakim się znajdowałysmy w życiu byśmy nie przeskoczyły. Ale tym martwiła się tylko nasza koleżanka, ja i Marina uznałyśmy to za świetny dowcip. Po naradach, a raczej monologach naszej koleżanki, zdecydowała się ona udać po paru krewkich kumpli, którzy pomogliby się nam wydostać z parku. Zgodziłyśmy się bez oporów. Kumpelka poszła, a my heheszki, dopijanie resztek, świat jest nasz. Dopóki nie zaczęło padać. Nie wiem jakim cudem, ale udało nam się przecisnąć przez okno do szklarni ogrodu botanicznego, który sąsiadował z parkiem. Tam ciepełko, zielono, fajniutko, od razu [cenzura] jakieś krzesełka i full rekax - pindy przy kwiatku. Marina grzebiąc w plecaku znalazła butelkę czystej, której nie dopiłyśmy i bal się zaczął na nowo. Dostałyśmy konkretnej fazy - ubzdurałyśmy sobie, ze jesteśmy nimfami. [cenzura] sobie między roślinkami w najlepsze ciesząc ryje. Nie pamiętam wszystkiego, ale jak zwykle nic nie miało mi ujść na sucho. W każdym razie ostatnie co pamiętam z ogrodu botanicznego to to w jaki sposób się zakończyła zabawa w nimfy. Jako że mitologia jest związana z moimi studiami to nawet naje**na[cenzura] znam te wszystkie szmiry na pamięć. No więc recytowałam Marinie imiona nimf i doszłam do Dafne. I mówię: Ale Dafne to będzie dla mnie. A ona że niby dlaczego. Ja, że zawsze brałam to imię jak się bawiłam w nimfy. Ona, żebym udowodniła. Ja, ze niby jak. Ona, ze nie wie i ją to nie obchodzi ale mam udowodnić. Ja twardo, że ni chu*a, ja jestem Dafne i koniec. I od słowa do słowa zaczęłyśmy się [cenzura] Targałyśmy się za kudły na śmierć i życie, kiedy w końcu znalazła nas koleżanka i jej dzielni rycerze. Jakby się spóźnili byłybyśmy obie łyse, tak się zawzięłyśmy Ale to nie koniec. Na drugi dzień siedzę po południu na wykładzie, a profesor socjologii do nas: wyobraźcie sobie, że w nocy ktoś buszował po ogrodzie botanicznym. Na szczęście nie grzeszył gustem i żeżarł tylko pół kaktusa bożonarodzeniowego.

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2014-06-19 o 11:28 Powód: Słownictwo.
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-18, 19:21   #821
201607231707
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 19 414
Dot.: Alkoholowe ekscesy

2 i 4, siedzę i chichoczę babka od matmy musiała cie uwielbiać.
201607231707 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-10-19, 01:59   #822
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Niby mnie nie znosiła, ale jednak miała do mnie słabość
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-19, 14:44   #823
starlit
catch me if I fall.
 
Avatar starlit
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 15 517
Dot.: Alkoholowe ekscesy

leże
psycho_social powinnas napisac ksiazke, sytuacje same w sobie smieszne, ale to jak je opisujesz to mistrzostwo swata
__________________

Edytowane przez starlit
Czas edycji: 2013-10-19 o 15:30 Powód: literowka
starlit jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-19, 15:19   #824
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Moje będzie oblesne :-( pilam kiedyś dużo ekscesów mam dużo, ale nie są one warte pisania bo to raczej przykre lub wstydliwe xd
Ale jeden napisze bo do dzis tz się z tego śmieje. No napilam się piwem 10 procent haha i tak szybko je wypilam, później połowa drugiego i nagle o matko alem pijana. Koleżanka i tz wtedy nie mój postanowili odprowadzic mnie do domu. Zeszlam po schodach ale trwało to chyba dwadzieścia minut po czym stanelam w tej klatce gdzieś w kącie i zaczęłam wymiotowac. Nastąpił przestoj i w takiej ciszy, do tego echo... Puscilam bąka tzn nie wiedziałam nawet o tym oni się tylko zaczęli śmiać. Rano mi było wstyd przed tz bo mi się strasznie podobał a tu takie akcje haha

Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-19, 16:29   #825
ricca166
Wtajemniczenie
 
Avatar ricca166
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 2 430
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Cytat:
Napisane przez chwast Pokaż wiadomość
Moje będzie oblesne :-( pilam kiedyś dużo ekscesów mam dużo, ale nie są one warte pisania bo to raczej przykre lub wstydliwe xd
Ale jeden napisze bo do dzis tz się z tego śmieje. No napilam się piwem 10 procent haha i tak szybko je wypilam, później połowa drugiego i nagle o matko alem pijana. Koleżanka i tz wtedy nie mój postanowili odprowadzic mnie do domu. Zeszlam po schodach ale trwało to chyba dwadzieścia minut po czym stanelam w tej klatce gdzieś w kącie i zaczęłam wymiotowac. Nastąpił przestoj i w takiej ciszy, do tego echo... Puscilam bąka tzn nie wiedziałam nawet o tym oni się tylko zaczęli śmiać. Rano mi było wstyd przed tz bo mi się strasznie podobał a tu takie akcje haha
Hehe , to ni było chyba tak źle, skoro ten wtedy nie Twój TŻ, teraz jest Twój .
A no takie uroki Karpackiego i innych 9% piw. Kiedyś dla oszczędności piłam właśnie takie 1-2, że się wprawić, a i tak łatwo było przesadzić. Niekiedy to było kilka łyków za dużo .
ricca166 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-10-19, 16:47   #826
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Starlit, dzięki za komplement
No i dorzucam co mi się jeszcze przypomniało

1. Któregoś razu [cenzura] się tak srogo na jakiejś domówce, że na chacie obudziłam się wprawdzie we własnym wyrze, ale na nogach miałam męskie buty do kszykówki rozmiar 46

2. Moim ulubionym nauczycielem w LO był pan od chemii, który w każdy weekend grywał z moim starszym i wujkiem w siatkę na hali obok naszej chaty. Ów pan nie stronił od alkoholo o czym wiedział każdy w naszej budzie, ksywka pana magistra (promil) z kosmosu się nie wzięła, o nie. Lubili go w sumie wszyscy, bo na lekcjach konkretne lajty, oceny naciągał aż miło, relax lepszy niż na wychowawczej, nawet spóźnień nie wpisywał, z czego i ja skwapliwie korzystałam. W drugiej klasie wpisali nam do planu chemię na 1 lekcji - normalnie cud, miód, disco polo. Któregoś razu zaprawiłam się tak grubo, że do szkoły poszłam na [cenzura] kacu. Normalnie zostałabym na chacie, albo chociaż poszła na 2, czy tam trzecią lekcję, bo wyglądałam jak ktoś, komu dałybyście na bułkę. Się przytargało swe zwłoki do domu nad samiuśkim ranem, co poradzisz, panie. Ale akurat tego dnia miałam sprawdzian spod znaku "zdaj albo giń", w dodatku starszy zastawszy mnie z rana w kuchni postanowił mnie dobrodusznie podrzucić do budy. No, ale była chemia, czyli sobie wszamię coś, przekimam się parę minut, w sumie lajt. Zaszłam sobie po drodze do biedry, kupiłam pół kilo kokosowych poduszkowców i [cenzura] na lekcje. Akurat zadzwonił dzwonek, weszłam ostatnia do klasy, rozwaliłam się jak zawsze w pierwszej ławce - pani na włościach- i od razu [cenzura] łeb na ławkę, na ryj kaptur, łapa do torby z poduszkowcami i [cenzura] sobie. Chrup, chrup, chrup. Dopiero po dłuższej chwili zastanowiła mnie dziwna cisza - przecie u Promila na lekcjach się drze ryje. Podnoszę łeb, a to [cenzura] nie moja klasa!

3. Święta Bożego Narodzenia, Erasmus w Dojczlandach. Moi rodzice po rozwodzie, z rodzicielką mi nie po drodze tak bardzo, że postanowiłam zostać na święta w akademiku. zamiast rzucać [cenzura] nad barszczem i pierogami. W wigilię poszłam na kręgle i na kebaba, a w pierwszy dzień świąt miał urodziny mój najlepszy kumpel, który też spędzał ŚBN sam. Najpierw tradycyjny aperitif u niego, czyli pół litra i kiełbacha, a potem najlepszy densflor w mieście, bo jako solenizantowi przysługiwał mu status VIPA. W klubie urządziliśmy sobie zawody w piciu shotsów (kolega z Rosji). Ostatnie co pamiętałam to Rajana i "O na na, what's my name?" Jakież [cenzura] adekwatne do faktu, że nad ranem drugiego dnia świąt obudziłam się w łóżku owego kumpla tak jak mnie pan Buk stworzył, się znaczy że goła. Myślę sobie, słodki dżizu widział mój cellulit i że nogi nieogolone, taki upadek. Wspomnień zero, łeb mi rozsadza, z plakatu na ścianie gardzi mną sam Eminem. Noż ja [cenzura]. Aż tu nagle jakiś ruch po drugiej stronie wyra. Patrzę, a to mój kumpel, bez cienia wątpliwośći także goły, banan na zapitym ryju i zaraz z tym ryjem do mnie! I zaczyna mnie [cenzura] całować! No i zadziałał instynkt i w jego własnym łózku, w jego własnej chałupie z tego całego szoku i niedowierzania [cenzura] mu taką lufę, że aż wylądował na dywanie. Złamałam mu nos jak się zaraz potem okazało, a przed tym wydarzeniem dobrowolnie oddałam się rozpuście trzykrotnie... Nie miałam wtedy nikogo, ale i tak moralniak po [cenzura], a kumpla do dziś [cenzura] kichawa przy zmianie pogody. Jedyny plus taki, że ten konkurs na shotsy to wygrałam w cuglach i zalałam pałę tak konkretnie, że naprawdę nie pamiętam nic a nic z naszych wygibasów. Wersja oficjalna: spadłem po schodach Jak jakaś zmaltretowana kochanka

---------- Dopisano o 16:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

Ej, Chwast, najważniejsze, że się chłopak nie zraził, czyli wcale takie obleśne nie było Wiesz, nic co ludzkie nie jest nam obce Aż mi się przypomniała akcja z moim chłopakiem Wielka, wiekopomna chwiła - miał mi po raz pierwszy wyznać miłość. Romantyczna oprawa, świeczka zielone jabłuszko, ptasie mleczko, śpiewa Alicia Keys. Słyszę "kocham Cię", Alicia przygrywa na pianinku, a tu nagle mój luby wyprodukował konkretnie chamskiego bona Starałam się zachować powagę, ale jak "zapach" się rozwinął i można było go kroić to już oboje nie wytrzymaliśmy i beka

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2014-06-19 o 11:32 Powód: Słownictwo.
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-19, 18:03   #827
201607231707
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 19 414
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Numer dwa odwalilam kiedyś sama!
Za☠☠☠iście inteligentny kolega urządził 18stkę w dniu urodzin, a niestety wypadały w środę. Wpakowalismy się do furgonetki (...) i heja do najbliższego miasta, gdzie po poprawieniu sobie humoru konkretną ilością etanolu uznaliśmy, że nie no, jednak powrót do tradycji jest najlepszy i postanowilliśmy kupic koledze cukierki żeby mógł nas nimi poczęstować. Wbiliśmy do sklepu, ogarnęliśmy szybko ile tego chcemy, ale coś nam kalkulacje nie wyszły i zamiast dwóch kilo, poprosiliśmy o dwanaście Sprzedawczyni ledwo powstrzymała facepalma, ale dała nam co miała. Po nocy pełnej dziwnych niewyjaśnionych zjawisk (rano na telefonie odkryłam zdjecia psa z czyimiś butami przywiązanymi do grzbietu, zagadka pozostaje nierozwiązana), perturbacji miłosnych (kumpel poprosił o rękę koleżankę, a kiedy ta odmówiła, popłakał się) i pytań natury egzystencjalnej ("ej, a co jeśli wszyscy siedzimy w kuli, a gwiazdy to okienka przez którą zaglądają do nas kosmici?") dotarliśmy do swojej wiochy, a mnie zachciało się pójść do szkoły (najpierw chciałam podzielić się z klasą pozostałością cukierków, a potem dostałam małego ataku paniki, że jak opuszcze wszystkie lekcje, wychowawca zadzwoni do MENu i nie dopuszczą mnie do matury). Wleciałam równo z dzwonkiem do szkoły, poleciałam pod salę i weszłam do sali razem z cała klasą, rozsądnie siadając na końcu żeby nie rzucać się za bardzo w oczy. W połowie lekcji coraz bardziej zaczęło do mnie docierać, że wszystko jest jakieś obce, czuję się jakos nie na miejscu, coś jest generalnie nie tak - pierwszą myśla było "leki przestały działać", więc przez następne 10 minut siedziałam zeschizowana, obmyślając w głowie najgorsze scenariusze, jak to teraz wyląduję w pokoju bez klamek, bez dostępu do światła słonecznego, przywiązana do łóżka skórzanymi pasami albo coś w tym stylu, po czym uświadomiłam sobie, że w drugiej ławce w rzędzie obok siedzi moja pierwsza nieszczęśliwa loff, która to NA PEWNO nie jest ze mna w klasie. Lekko wytrzeźwiałam w trybie natychmiastowym, rozejrzałam się i stwierdziłam, że chyba juz wiem dlaczego twarze są jakieś obce
To była pierwsza klasa LO, nie wszyscy się kojarzyli, potem się dowiedziałam, że klasa założyła, że jestem jakąś tam praktykantką
201607231707 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-19, 18:11   #828
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 2 636
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Na bani do szkoły, to były czasy Co to się miało we łbie Hehe, Demi ładną schizę skręciłaś, pół lekcji przesiedzieć s błogiej nieświadomości to już grubsza sprawa

Edytowane przez 33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7
Czas edycji: 2013-10-19 o 18:12
33aec33abe3406fa59f14efb4923aef579232ce7_67fd9379a02b7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-10-19, 18:28   #829
201607231707
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 19 414
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Jeszcze mi się przypomniało jak kolega chciał przynieść jak najwięcej alkoholu, więc pozlewał parę butelek do jednej - takiego zgona pewnie w życiu juz nie zaliczę.

Albo moja dziewczyna (wtedy jeszcze przyjaciółka) na imprezie rzucila tekstem, że zjadłaby barszczu swojej cioci, mieszkającej w Kolobrzegu. Gdzieś potem zniknęła, kolega powiedział mi, że mowila, że idzie do domu i że odprowadza ją kumpel - następnego dnia zadzwoniła do mnie zeby zapytać czy mi też przywieźć barszczu, bo ciocia zrobiła cały garnek i szkoda zostawiać Podobno w połowie drogi do domu zmieniła zdanie, stwierdzila, ze odwiedzi ciocię, namówiła kumpla, wyslala babci (z która mieszka) smsa "żeby się nie martwiła", wsiedli w auto i pojechali
201607231707 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-10-19, 20:58   #830
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Alkoholowe ekscesy

[1=33aec33abe3406fa59f14ef b4923aef579232ce7_67fd937 9a02b7;43341274]Na bani do szkoły, to były czasy Co to się miało we łbie Hehe, Demi ładną schizę skręciłaś, pół lekcji przesiedzieć s błogiej nieświadomości to już grubsza sprawa [/QUOTE]

No moja przyjaciółka na przerwie tak się nawaliła, że 3 kolejne lekcje leżałam z nią w kiblu a i tak najlepsi byli ludzie, którzy jak usłyszeli, że ktoś ma wódę to schodzili się i "daj łyka" ale po co, żeby śmierdzieć? żenujące

ogólnie sory za offa

Edytowane przez chwast
Czas edycji: 2013-10-19 o 20:59
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-02-05, 07:03   #831
FlySky
Raczkowanie
 
Avatar FlySky
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 43
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Up
FlySky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-19, 23:04   #832
phideaux
Wtajemniczenie
 
Avatar phideaux
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 700
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Odświeżam, może macie jakieś śmieszne historie
__________________
Wymienię https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=835239 Proszę, odpisuj u mnie
phideaux jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-21, 13:30   #833
red_tea
Wtajemniczenie
 
Avatar red_tea
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 2 376
Dot.: Alkoholowe ekscesy

No to może i ja opowiem jedną z "przygód"

Mam genialnego przyjaciela, rozumiemy się bez słów i jest tak od podstawówki, a więc już kupę czasu. Zaraz po zdaniu matur postanowiliśmy odreagować i ostro się [cenzura]. Mateusz (przyjaciel) ma młodszego od siebie o 3 lata brata, Dominika. Czyli podczas naszej słynnej "popijawy" ja miałam 19 lat, Mateusz 20 a Dominik prawie 17. Warto wspomnieć, że rodzice przyjaciela raczej nie pozwalają Dominikowi na takie imprezy, jak już to z bratem i na jego odpowiedzialność
Koniec rozpisywania się. Spotkaliśmy się koło 20 i poszliśmy "na spacer". W rzeczywistości zaraz obok ich domu jest sklep, tam też kupiliśmy wódkę i mały soczek w kartoniku dla Dominika . Młody się wkurzył bo liczył na zabawę a dostał tylko soczek . My wypiliśmy tą wódkę. W międzyczasie doszliśmy do kolejnego sklepu, sytuacja się powtórzyła. I tak jeszcze w dwóch sklepach, z tym że w nich alkohol kupił nam jakiś pijaczek bo my nie byliśmy w stanie wejść po schodach (szybko się zalaliśmy, nie ma co ). Nawet nie zauważyliśmy jak Dominik napił się razem z nami i zaczął bekać i śmiać się sam z siebie . Koło północy wylądowaliśmy na łące za domem Mateusza. Leżymy, oglądamy niebo, Dominik krzyczy "patrz Monika, spadający księżyc!" (miała być gwiazda, choć w rzeczywistości niebo zachmurzone ). No to ja mówię "pomyślcie życzenia". Spoko, pomyśleliśmy za chwilę zaczęła się burza, jak [cenzura] to nie wiedzieliśmy co robić, my "biegniemy" do domu a Dominik w zupełnie inną stronę . W końcu jakoś się ogarnęliśmy, lecimy z tymi wszystkimi butelkami do domu chłopaków. Okej, stoimy na podwórku. U nich jest taka sytuacja, że chłopaki z rodzicami mieszkają na piętrze, a na parterze urzęduje babcia (za którą nie przepadaliśmy ). Problem w tym, że żeby dostać się do pokoju Mateusza musielibyśmy wejść po wysokich, wąskich i stromych schodach, a w naszym stanie to zdecydowanie przekraczało nasze możliwości . No to Dominik mówi "ej chodźcie, [cenzura] się babce do chałupy". Dupy nam już nieźle zmokły więc się zgodziliśmy. Babcia chodzi spać późno (około 3), wtedy jeszcze czytała książkę. Przemknęliśmy szybko do jej pokoju, całą trójką wskoczyliśmy do jej łóżka, Dominik w środku a my po bokach . Młody mówi, że widział, że babcia ma w szafce czysty spirytus. No to pijemy! i to był chyba największy błąd tego wieczoru Dominik ponalewał do kubków spirytusu, wychyliliśmy, leżymy dalej, wszystko wiruje. Miałam wrażenie, że sufit się do nas zbliża, łapię przyjaciela za rękę i drę mordę "Mati, Mati, ratuj! Lampa mnie gwałci!". Babcia chyba usłyszała moje krzyki, wchodzi do pokoju a my wszyscy zaczynamy wymiotować: ja na lewo, przyjaciel na prawo a młody za łóżko . Babcia tak się zdenerwowała, że chciała wzywać policję
Chyba nie muszę mówić, jaki ochrzan dostaliśmy następnego dnia od mamy przyjaciela
__________________
2016 gonna be the year of "how big can I get my ass"

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2014-06-19 o 11:35 Powód: Słownictwo.
red_tea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-26, 21:34   #834
PaulinciaKWC
Zakorzenienie
 
Avatar PaulinciaKWC
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: garnek złota na końcu tęczy
Wiadomości: 60 422
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Cytat:
Napisane przez red_tea Pokaż wiadomość
No to może i ja opowiem jedną z "przygód"

Mam genialnego przyjaciela, rozumiemy się bez słów i jest tak od podstawówki, a więc już kupę czasu. Zaraz po zdaniu matur postanowiliśmy odreagować i ostro się [cenzura]. Mateusz (przyjaciel) ma młodszego od siebie o 3 lata brata, Dominika. Czyli podczas naszej słynnej "popijawy" ja miałam 19 lat, Mateusz 20 a Dominik prawie 17. Warto wspomnieć, że rodzice przyjaciela raczej nie pozwalają Dominikowi na takie imprezy, jak już to z bratem i na jego odpowiedzialność
Koniec rozpisywania się. Spotkaliśmy się koło 20 i poszliśmy "na spacer". W rzeczywistości zaraz obok ich domu jest sklep, tam też kupiliśmy wódkę i mały soczek w kartoniku dla Dominika . Młody się wkurzył bo liczył na zabawę a dostał tylko soczek . My wypiliśmy tą wódkę. W międzyczasie doszliśmy do kolejnego sklepu, sytuacja się powtórzyła. I tak jeszcze w dwóch sklepach, z tym że w nich alkohol kupił nam jakiś pijaczek bo my nie byliśmy w stanie wejść po schodach (szybko się zalaliśmy, nie ma co ). Nawet nie zauważyliśmy jak Dominik napił się razem z nami i zaczął bekać i śmiać się sam z siebie . Koło północy wylądowaliśmy na łące za domem Mateusza. Leżymy, oglądamy niebo, Dominik krzyczy "patrz Monika, spadający księżyc!" (miała być gwiazda, choć w rzeczywistości niebo zachmurzone ). No to ja mówię "pomyślcie życzenia". Spoko, pomyśleliśmy za chwilę zaczęła się burza, jak [cenzura] to nie wiedzieliśmy co robić, my "biegniemy" do domu a Dominik w zupełnie inną stronę . W końcu jakoś się ogarnęliśmy, lecimy z tymi wszystkimi butelkami do domu chłopaków. Okej, stoimy na podwórku. U nich jest taka sytuacja, że chłopaki z rodzicami mieszkają na piętrze, a na parterze urzęduje babcia (za którą nie przepadaliśmy ). Problem w tym, że żeby dostać się do pokoju Mateusza musielibyśmy wejść po wysokich, wąskich i stromych schodach, a w naszym stanie to zdecydowanie przekraczało nasze możliwości . No to Dominik mówi "ej chodźcie, [cenzura] się babce do chałupy". Dupy nam już nieźle zmokły więc się zgodziliśmy. Babcia chodzi spać późno (około 3), wtedy jeszcze czytała książkę. Przemknęliśmy szybko do jej pokoju, całą trójką wskoczyliśmy do jej łóżka, Dominik w środku a my po bokach . Młody mówi, że widział, że babcia ma w szafce czysty spirytus. No to pijemy! i to był chyba największy błąd tego wieczoru Dominik ponalewał do kubków spirytusu, wychyliliśmy, leżymy dalej, wszystko wiruje. Miałam wrażenie, że sufit się do nas zbliża, łapię przyjaciela za rękę i drę mordę "Mati, Mati, ratuj! Lampa mnie gwałci!". Babcia chyba usłyszała moje krzyki, wchodzi do pokoju a my wszyscy zaczynamy wymiotować: ja na lewo, przyjaciel na prawo a młody za łóżko . Babcia tak się zdenerwowała, że chciała wzywać policję
Chyba nie muszę mówić, jaki ochrzan dostaliśmy następnego dnia od mamy przyjaciela
Żenujące
__________________
Z tobą chcę oglądać rzeki, co samotnie płyną
Gwiazdy nad łąkami w środku lasu i jagód czarnych...
Tyranozaury

Edytowane przez Trzepotka
Czas edycji: 2014-06-19 o 11:38 Powód: Słownictwo w cytacie.
PaulinciaKWC jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-26, 22:18   #835
201607111040
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 10 541
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Genialne historie
201607111040 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-31, 13:56   #836
Jak_nie_my_to_kto
Raczkowanie
 
Avatar Jak_nie_my_to_kto
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 193
Dot.: Alkoholowe ekscesy

up
__________________
Jeśli chcesz wyglądać jak kotka, najpierw musisz spocić się jak świnia


Jak_nie_my_to_kto jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-31, 20:44   #837
MsZet25
Raczkowanie
 
Avatar MsZet25
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 327
Dot.: Alkoholowe ekscesy

No pora na mnie. Ja w swoim życiu miałam niestety kilka takich ekscesów, ale większości nie pamiętam ciekawe czemu

1. Będąc chyba w 1 klasie LO postanowiłam urządzić u siebie sylwestra, ale bardzo kameralnego. Zaprosiłam kilka koleżanek, no i oczywiście pierwsza się upiłam i to bardzo. Nie pamiętam jak to się stało ale jakimś cudem przyszła do mnie moja koleżanka ze znajomymi... Była wśród nich jedna panna, która do najpiękniejszych nie należy. Najpierw ryczałam przez dobre pół godziny, że mi ciężko w LO, że chcę do gimnazjum, a potem podeszłam do tej brzydszej koleżanki i wyjechałam do niej z tekstem "J... jaka ty jesteś piękna, gdybym była lesbą to bym Cię normalnie wyruchała" Boże jak mi było wstyd...

2. Impreza na zakończenie 1 klasy LO i co, oczywiście poszłam do klubu. Nie wiem, ja mam chyba jakąś homofobię, ale tak się upiłam, że nazwałam jednego kolesia gejem, jego kolegę z resztą też. Pech chciał, że staliśmy przy ochroniarzach.... Chcieli wywalić ich z klubu. Potem chcili wywalić mnie z klubu... Nie wiem jak to się stało, ale mili mój numer. Przez następnych kilka tygodni dowiedziałam się, że są to kuzyn i przyjaciel mojego przyszłego (obecnego) chłopaka. Długo nie mogli mi tego zapomnieć

3. Wracałam któregoś razu z TŻ z imprezy i oczywiście zawlekliśmy się do taksówki. Ja jako ta ze słabszą głową leżałam na kolanach u TŻ i coś tam gadałam sama do siebie. W pewnym momencie nacisnęłam stopą guzik do otwierania szyb i wystawiłam nogę z jadącej taksówki. Na szczęście chłopak mnie powstrzymał i kazał siedzieć grzecznie...

4. Ostatni sylwester. Podobno nie był to sam alkohol, ja nie przypominam sobie, żebym coś brała, ale z tego co wywnioskowali znajomi mogły być to narkotyki. Sprawa wyglądała tak, byłam totalnie nawalona, mój TŻ gdzieś wsiąkł (okazało się, że rzygał w kibelku) a ja zmieniłam lokalizację imprezy i poszłam do domu na przeciwko gdzie dostałam alko z jakąś mocną domieszką. Po jakimś czasie zaczęłam tracić przytomność, znajomi totalnie wytrzeźwieli, oprócz mnie. Wezwali pogotowie, ja nie dałam się zbadać, ratownika nazwałam zboczeńcem i powiedziałam, że nie dam się wieźć do szpitala. Kazali mi podpisać jakiś papier, ja jako naj*bana zauważyłam tam jedynie "czas zgonu" i wrzeszczę na sanitariuszy "Ja tego nie podpiszę, tu jest napisane czas zgonu, won mi stąd!"

5. Od czasu z Sylwestrem TŻ zabronił mi chodzić samej na imprezy. W związku z tym, że miałam niedawno koniec roku ubłagałam go żeby mnie puścił na imprezę z koleżanką. Miał jej numer w razie gdybym nie odbierała telefonu. Z domu wyszłam ok 19, a wróciłam przed 23. Byłam tak nawalona, że znajomi odwozili mnie do domu, zatrzymując się parę razy bo musiałam zwrócić to co mi zaszkodziło. Na szczęście nie pamiętam miny rodziców którzy słyszeli jak rzygam przez całą noc.


6. oo jeszcze mi się przypomniało, jak pewnej majówki brat mojej koleżanki odbierał nas z ogniska. Ja oczywiście napruta w 3 piz*y siedziałam samochodzie bo jechaliśmy do domu. Siedzę w tym samochodzie i siedzę aż w końcu nudno mi się zrobiło i pytam "Długo my jeszcze będziemy jechać do tego domu, już chyba z 2h jedziemy" Okazało się, że od pół godziny stoimy pod domem, tylko ja nie chciałam wyjść z auta...


Kilka imprez a wstyd na całe życie. Teraz mam przynajmniej swój ulubiony tekst:
Co nas nie zabije, to wzmocni nasze drinki
__________________
05.08.12- Kocham najbardziej na świecie!

02.04.14- Kierowca!

BLOGUJĘ o włosach

Instagram

Szybkie poniedziałki, namiętne wtorki, gorące środy, mocne czwartki, szalone piątki...

Edytowane przez MsZet25
Czas edycji: 2014-05-31 o 21:00
MsZet25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-06, 17:30   #838
m000
Wtajemniczenie
 
Avatar m000
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 2 177
Dot.: Alkoholowe ekscesy

Cytat:
Napisane przez MsZet25 Pokaż wiadomość

6. oo jeszcze mi się przypomniało, jak pewnej majówki brat mojej koleżanki odbierał nas z ogniska. Ja oczywiście napruta w 3 piz*y siedziałam samochodzie bo jechaliśmy do domu. Siedzę w tym samochodzie i siedzę aż w końcu nudno mi się zrobiło i pytam "Długo my jeszcze będziemy jechać do tego domu, już chyba z 2h jedziemy" Okazało się, że od pół godziny stoimy pod domem, tylko ja nie chciałam wyjść z auta...
__________________


m000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-08, 11:56   #839
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
Dot.: Alkoholowe ekscesy

U mnie ekscesów bylo duzo, ale jeden w szczególnosci doprowadza ludzi do lez ze smiechu. Ogólnie bardzo zenujaca sytuacja dla mnie Bylam na impreze z kolezanka, totalnie pijana... Poszlam do ubikacji, mialam sama koncówke okresu i okazalo sie, ze nie mam nic w zamian, bo pomysl imprezy byl spontanem. To tez zwinelam i podlozylam sobie papier toaletowy. Jak kiedys którys to przetestowala, to wie, ze papier ma tendencje do przemieszczania sie w trakcie chodzenia. Wrocilam z ubikacji, siadlam przy barze, a za mna stala grupka facetów. Okazalo sie, ze ten papier wystawal mi ze spodni, którys z nich podszedl i go wyciagnal, po czym upuscil na ziemie... Ja caly czas siedzialam tylem, jeden z nich podszedl do mnie, poklepal po ramieniu, wskazal palcem na ziemie na ten papier i zapytal "co to jest?", a ja, kiwajac sie na stolku wielce oburzona mówie: "to? to nie moje ", na co on: "jak to nie twoje jak ci to dopiero co z du.y wypadlo"
eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-07-11, 10:33   #840
MsZet25
Raczkowanie
 
Avatar MsZet25
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 327
Dot.: Alkoholowe ekscesy

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;47209814]U mnie ekscesów bylo duzo, ale jeden w szczególnosci doprowadza ludzi do lez ze smiechu. Ogólnie bardzo zenujaca sytuacja dla mnie Bylam na impreze z kolezanka, totalnie pijana... Poszlam do ubikacji, mialam sama koncówke okresu i okazalo sie, ze nie mam nic w zamian, bo pomysl imprezy byl spontanem. To tez zwinelam i podlozylam sobie papier toaletowy. Jak kiedys którys to przetestowala, to wie, ze papier ma tendencje do przemieszczania sie w trakcie chodzenia. Wrocilam z ubikacji, siadlam przy barze, a za mna stala grupka facetów. Okazalo sie, ze ten papier wystawal mi ze spodni, którys z nich podszedl i go wyciagnal, po czym upuscil na ziemie... Ja caly czas siedzialam tylem, jeden z nich podszedl do mnie, poklepal po ramieniu, wskazal palcem na ziemie na ten papier i zapytal "co to jest?", a ja, kiwajac sie na stolku wielce oburzona mówie: "to? to nie moje ", na co on: "jak to nie twoje jak ci to dopiero co z du.y wypadlo" [/QUOTE]

__________________
05.08.12- Kocham najbardziej na świecie!

02.04.14- Kierowca!

BLOGUJĘ o włosach

Instagram

Szybkie poniedziałki, namiętne wtorki, gorące środy, mocne czwartki, szalone piątki...
MsZet25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-04 08:08:52


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:26.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.