|
|
#1621 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Załącznik 1727115
Edytowane przez alicjazopola Czas edycji: 2008-09-07 o 12:56 |
|
|
|
#1622 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Kiedyś pisałam o moim systemie wysyłkowym. Teraz chce się trochę uspokoić, więcej kupować przez sklepik, bo jeżeli Naomi i Titus nie będą mieli nic przeciwko zacznę odkładać na ceglany dom. Każda paczka to ok.200zł (priorytet) + zawartość, listy to 77zł + zawartość. Dom 3 tys. czyli 30 wpłat po 100zł i jest dom. Teraz zależało mi, że sprostać temu o co prosiła Naomi, czyli posłanie.
|
|
|
|
#1623 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Dot.: Misja w Zambii - część III
"Kiedyś pisałam o moim systemie wysyłkowym. Teraz chce się trochę uspokoić, więcej kupować przez sklepik" |
|
|
|
#1624 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 517
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
![]() ![]() KateMwale, to jakieś 10 paczek da Ci domek no gdzie jest Gosia ja wiem że pewnie zajęta i że tam problemy często z netem są, ale się od wczoraj na niczym skupić nie mogę
|
|
|
|
|
#1625 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 115
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
świetna ta maska do wylicytowania...
![]() Tak się składa, że moja bratowa ma pokój w afrykańskim stylu i maski jej się podobają, więc mój mąż postanowił spróbować ją wylicytować,jako prezent dla swojej siostry na gwiazdkę... ![]() ![]() ![]() Może się uda
|
|
|
|
#1626 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: WAW
Wiadomości: 546
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cześć kochani!
Po dłuższej niz zwykle przerwie, ale jestem! Dwa dni do opisania, z czego jeden to wizyta w Lusace! Na początku muszę Was z góry przeprosić, jak będę pisać nieskładnie, ale jestem jeszcze trochę zmęczona po wczorajszym – wstałam o 5 rano, połozyłam się o 24. W Warszawie czasami mi się tak zdarza, ale tu juz się przestawiłąm na chodzenie spać ok 21/22 i wstawania ok.7, więc wczorajszy dzień trochę mnie wybił z rytmu! ![]() Tak więc wstałam ok. 5 rano, a musicie wiedzieć, że częsro zdarza mi się zaspać, więc całą noc się co chwila budziłam i patrzyłąm czy to przypadkiem już nie czas na pobudkę. W końcu budzik zadzwonił, za oknem nadal było ciemno. Zaczęłam się zbierać – ubrac się, umyć twarz, zęby, wrzucić do plecaka potrzebne rzeczy. Nawet (tylko się nie smiać proszę) pomalowałąm delikatnie oczy kredką W Polsce bez makijażu nie wychodzę z domu, tutaj oczywiście się nie maluję i na dobrą sprawę nie musiałam, jadąc do Lusaki, ale tak sobie pomyślałam, że skoro jadę do miasta, to w sumie dlaczego nie czuć tego od razu, już od 5 rano? Do plecaka powędrowały też okularki sloneczne (ktorych tu nie używam) i byłam gotowa. Samochód którym jechaliśmy tez był prawie gotowy, poczekałam jeszcze chwileczkę i wsiadłam razem z jedną Siostrą i jeszcze jednym paażerem płci męskiej. Z przodu siedziałą Siostra Józefa i nasz kierowca. Ruszyliśmy przed 6. Zastanawiałam się dlaczego jedziemy jakoś inaczej niż myślalam że pojedziemy...okazało się że jeszcze podjechaliśmy pod szpital, gdzie czekali na nas kolejni pasażerowie. I tak z trzech osób z tyłu samochodu zrobiło się nas chyba 9 albo 10, do tego dwie mini-lodówki turystyczne, do tego metalowe karnistry na benzynę, do tego takaś walizka, do tego karton na jajka A tył naszego samochodu wygląda tak, że na obu ściankacj samochodu są składane kanapy...tak akurat na 8 osób Droga do Lusaki trwała ok 2 godzin, a moi współpasażerowie byli wyjątkowo rozmowni i czułam się trochę jak na bazarze Pod Lusaką zaczęliśmy wysadzać po kolei pasażerów, także co chwila robiło się trochę luźniej! W centrum wysiadłam również i ja, razem z Rafałem i Festasem. Siostra zostawiła mnie pod ich opeiką, informując ich, że teraz są moimi ochroniarzami. Mieli pokazać mi trochę Lusakę, a potem mieliśmy pojechać komunikacją miejską do Manda Hill – centrum handlowego, gdzie mieli mnie zostawić, sami mieli złapać autobus do Mpanshy`i a ja mialam tam czekac na Siostre i stamtąd mialysmy jechac na lotnisko po Asie. Tak tez dokladnie bylo. Najpierw poszliśmy do kantoru, wymienic USD na Kwacha. Informacyjnie – Kwacha idzie w góre Przelicznik z czerwca to 1USD=3292 Kw, a teraz to z tego co pamiętam ok. 3600Kw. Po wymianie pieniążków poszliśmy zobaczyć market, czyli targ. Warszawiacy będą mieli możliwość chyba lepszego wyobrażenia sobie tego, bo pierwsze co przyszło mi na myśl to stadion X-lecia! Ale zanim o tym, to jeszcze napiszę, że szło się na targ super! Zawsze chciałam, kiedy już dotrę do Afryki, być w takich miejscach, które nie są jakoś mega turystyczne. Chce zobaczyć prawdziwe wioski afrykańskie i prawdziwe afrykańskie miasto. I udało mi się bo w drodze na targ (ok.15 min.) nie widziałam ANI JEDENGO białego!!!Super sprawa!!! Targ...tak jak pisałąm – pierwsze skojarzenie – Stadion X-lecia. Dla tych którzy nie wiedzą co to – mamy w Warszawie taki bazar, ulokowany na satdionie (a własciwie chyba mieliśmy, bo tam sie teraz bedzie budowal stadion na Euro). Znajduje się tam tez dworzec autobusowy. Stadion jest/był małymi chinami, czy też koreą – sami chińczycy i koreańczycy, z tanimi i tandetnymi towarami. Przy samym dworcu, bazar wyglądał jak najgorsze slumsy! Targ na który dotarłam w Lusace był dużo gorszy!!!!!!! Umiejscowiony przy torach, więc wyglądało, jakby ludzie rozłożyli się na piachu i błocie gdzieś na jakiejś starej stacji, na której nawet nie ma peronów (wrażenie stacji sprawiał odrapany budynek). Czasami ktoś wylał na piach jakąś wodę z myslinami, więc robiło się chemiczne błoto. Sprzedawali wszystko – ubrania, buty, biżuterię, torebki, płyty CD i DVD, węgiel(leżał po prostu na ziemi w postaci takiej górki...no normalnie jak kopalnia węgla ), gumę, warzywa, fasole, owoce...wsio!Wrażenie...niestamowite. Kolejny targ był bardziej...cywilizowany. Nie wiem czy to odpowiednie słowo, ale teraz jedyne które przychodzi mi na myśl. W hali gdzie były stoiska sptrzedawane były ubrania, buty, płyty, jakieś pierdółki, oraz ryby (świeże i suszone), owoce, itp itd. Sprzedawali także taki specjał – suszone gąsiennice – bleee...Mam fotkę, ale żyby ją zrobić, musieliśmy najpierw kupić trochę tego czegoś co nas wyniosło 5000Kw. Powiedziałąm chłopakom, że nie ma problemu – kupić i zapłacić mogę...ale to coś na pewno nie będzie dla mnie! Nie lubię eksperymentów z jedzeniem, i choć tutaj próbuję wszystkiego, nie odważyłam się spróbować suszony robali! Poza halą były kolejne stoiska, również ze wszystkim. Widziałąm nawet nagrobki Na tym targu handluje płytami brat Rafała, więc poszliśmy się z Nim spotkać. Posiedzieliśmy chwilę na jego stoisku i przy okazji poprosiłam chłopaków, żeby polecili mi jakąś płytę, z lokalną muzyką. Dwie kupiłam – wsparłam lokalny i rodzinny (Rafała ) biznes, więc miałą poczucie spełnienia dobrego uczynku ![]() Potem poszliśmy złapać autobus do Manda Hill. Wsiedliśmy do małego niebieskiego busiku a kierwoca i jego pomocnik robili za naganiaczy – chodzili wokół i krzyczeli dokąd dany autobus zmierza, zbierając w ten sposób pasażerów. Problem w tym, że siedzieliśmy tak z 10 min i nikt oprócz naszej trójki nie wybierał się do Manda Hill, a autobusik bez kompletu nie ruszy, bo mu się to po prostu nie opłaca. W końcy zdecydowaliśmy się na inny, burżujski sposób podróży – taxi. Wsiedliśmy do samochodu, otworzyliśmy okna, włozyłąm na nos okulary i wio! Normalnie czułam się jak w Europie Tylko kierowca był czarnoskóry Manda Hill to kompleks sklepów, tak jak nasze centra handlowe – sklepy każdego rodzaju, kawiarenki, restauracje, punkty usługowe itp. Miejsce spokojniejsze niż targi Lusaki i kręciło się tu dużo białych! Do Manda Hill dotarliśmy przed 13. Chłopaki pokazli mi jak to wszystko tam wygląda, potem usiedliśmy, napiłam się kawy i było chywilę przed 14. Ponieważ Rafał i Festas gadali między sobą przeważnie, powiedziałam im, że skoro mieli mnie ok 14 zostawić, to właściwie to już są wolni, ja sobie idę na zakupy i tyle Pożegnałam się z Nimi, podziękowałam i każdy poszedł w swoją stronę – oni łapać autobus do Mpanshya, ja na zakupy. Najpierw jednak poszłam zjeść jakieś śniadanie Jak już się najadłam i napiłam, przeszłam się na spokojnie po wszystkich sklepach, a potem poszłam do takiego dużego, jak nasz Kerfrur Miałam kilka rzeczy do kupienia, a poza tym chciałam posprawdzać ceny. Właściwie to są porównywalne jak w Polsce. Butelka Coli 0,5 l kosztuje ok. 3,5-4000 KW, chleb (taki jak nasz tostowy) – ok.2000-3000 Kw, 1kg jablek to ok. 5000Kw, pomarancze – ok.6000Kw., 5l oleju- ponad 30 000Kw, szampon do wlosow – ok. 15000Kw, paczka cukierkow (takich landrynkowych) – ok 4000Kw. Kawa w kawiarni – 8000Kw, sok w tej samej kawiarni – 5000Kw, zestaw w czyms na wzor McDonalda (kanapka, cola, frytki) - 26000Kw Jak ktos sie bedzie wybieral do Zambii to od razu informuje ze karty Visa sa akceptowane w bankomatach i wiec mozna wyciagac bez problemu lokalna walute Nie wiem tylko ile sobie bank liczy za taką przyjemność.Jak juz zrobilam zakupy i zwiedzilam sklep, poszlam sobie usiasc i poczekac na Siostre. Mialam niecala godzinke, wiec akurat, zeby odetchnac i na spokojnie czegos sie napic. Ok. 17 Siostra przyjechala po mnie i poszlysmy jeszcze na chwile do sklepu, bo Siostra tez chciala cos kupic. A potem na lotnisko. Cala ekipa ktora jechala rano albo zostawala w Lusace, albo wracala na wlasną ręke, co wcale nie znaczy ze samochod byl luźny. Wrcacałą z Nami Siostra Anita, a ¾ samochodu było załadowane zakupami!A przecież musieliśmy jeszcze gdzieś wrzucić bagaż Asi, która przyjechała tu na rok, więc na pewno nie bedzie miala malego plecaczka ![]() Samolot Asi lądował o 17:40, na lotnisku bylismy troche po czasie bo po 18. Siostra popsrosila umundurownych milych Panow czy moze wejsc tam gdzie są Ci ludzie co przylecieli zeby sprawdzić czy Asia tam jeszcze jest czy juz wyszla. Kiedy Siostra poszła, do mnie i do Siostry Anity podeszła dziewczyna. Juz jak szła, to miałam wrażenie, że to własnie Asia. Miałam rację. Fajnie wyszlo, bo Asia nie maila pojęcia, że ja tu jestem i prawie całą drogę powrotną do Mpanshy`i przegadałyśmy Z bagazami nie było tak źle bo część poszła na bagażnik na dachu. W domu byliśmy po 22. Zanim wypakowaliśmy wszystko, zanim zaprowadziliśmy Asię do jej domku, zanim zjedliśmy jakąś szybką kolację, dochodziła 24. Padłam! Dzień był miejski, długi, ale bardzo fajny. A teraz coś Wam jeszcze napiszę – Asia leciała z Warszawy do Zurichu razem z ....Robertem Kudelskim – aktorem z „Na Wspólnej”. Z btego co opowiadała – człowiek ten, mimo sukcesu, mimo tego że jest medialny, pozostał normalnym człowiekiem. A jak się dowiedział gdzie Asia jedzie, wziął jej adres mailowy, dał jej swój i powiedział, że się odezwie i że bardzo chciałby przyjechać tutaj, do Mpanshyi bo On uwielbia podróże. Tak więc teraz cały czas z Siostrą urabiamy Asię, żeby do Niego napisała maila (miała dać mu znać, jak już dojedzie cała i zdrowa ) i żeby pielęgnowała ten kontakt bo może się nam baaardzo przydać Czy to nie jest zrządzenie losu? ![]() A dziś? Przed obiadem połaziłyśmy trochę z Asią po okolicy. Tym razem to nie na mnie patrzyli z zainteresowaniem tylko na Nią Nowa blada twarz A po obiedzie kończyłam zabawę z cyferkami. I tak do kolacji. A teraz siedzę i Wam opisuję wszystko ![]() Jutro niedziela – o 9 msza, potem może uda mi się połazić i popstrykać fotki dzieciom. Elias jutro jest zajęty, więc pewnie pójdę z Rafałem i Festasem. Wiecie...czuję na karku oddech powrotu do kraju...i źle mi z tym ![]() Już kombinuję jak to zrobić żeby znowu tu przyjechać, może na trochę dłużej. Mam nadzieję, że Siostra nie miałaby nic przeciwko temu Czuję się tu już jak w domu. Dobrze mi tu i wiem że będę tęsknić...OK kochani, koncze powoli. Nie mam ze soba teraz aparatu wiec nie wrzuce Wam fotki suszonego robactwa., ale postaram sie jutro to nadrobic ![]() Życzę wszystkim spokojnej nocy! |
|
|
|
#1627 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
I jak to czujesz oddech powrotu na karku? Myślałam, że pojechałaś na miesiąc, a dziś dopiero początek września![]() Dobrze, że się odezwałaś, bo już się martwiłam. Edytowane przez Seona Czas edycji: 2008-09-06 o 20:51 Powód: dopisek |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#1628 | ||
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Cytat:
Gosiakk7 super relacje, jak czytam to jakbym tam był. Powinnaś napisać książkę jak przylecisz.
__________________
"Misje dotyczą wszystkich chrześcijan" Redemptoris Missio JPII Mój blog: www.tereska-misje.blog.onet.pl |
||
|
|
|
#1629 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 484
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witam, jestem nowa na ty wątku, chciałabym (razem z mężem) zostać rodzicami adopcyjnymi i mam kilka pytań. Mam nadzieję, że mi pomożecie, bo kilka razy przeczytałam stronkę Adopcja serca i mam wątpliwości: czy rzeczywiście w tym czasie są wstrzymane adopcje
"Chwilowo wstrzymujemy adopcję imienną. Chętnych bardzo przybywa, oczekujących jest blisko 170 osób i Siostra Józefa nie jest w stanie wszystkiemu sprostać. Zachęcamy do adopcji poprzez inne strony poświęcone adopcji serca. Wszystkich, którzy chcą pomóc naszym Dzieciom z Zambii, zapraszamy do wsparcia budowy ośrodka Arka Noego, który będzie ratunkiem dla setek potrzebujących Dzieci. Cały projekt jest opisany na naszej stronie. Każdy Sponsor, który wspomoże budowę ośrodka, będzie wpisany na Tablicy Pamiątkowej w Arce Noego." jeśli tak, czy mogę dokonać wpłaty na konto misji i w tytule przelewu "na potrzeby misji"? Kiedy będzie można dowiedzieć się czegoś o adopcjach imiennych? Przepraszam, ale nie wiem, gdzie szukać tych informacji Pozdrawiam, Ewa
__________________
wizaż broni, wizaż radzi, wizaż nigdy cię nie zdradzi! |
|
|
|
#1630 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 275
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witam teraz ja.
Z powodu wrodzonego lenistwa długo nie pisałem, ale cały czas trzymam oczy na ekranie. Z tego samego powodu nie cytuję tylko piszę co sobie przypomnę. Na początek Ania - chłopczyk wspaniały, aż chciałoby się go wziąć na ręce. Może będzie okazja. Zdrówka i opieki Bożej dla Ciebie i synka. Teraz czekamy na Patrycję. Witam nowych, czasem będę Was zanudzał. KateMwale - super pomysł z domem. Będziemy Ci kibicować, może wesprzemy jak będzie trzeba. Pisaliśmy wiele razy, że wysyłanie listów, paczek z Polski to strata pieniędzy, ale - może na szczęście - nikt nas nie słuchał. Twój przykład może zarazi innych. Gosia - dziękujemy i tyle. Wpłaty - Ci co wcale nie płacą - tych jest pewno niewielu, to jednak szkoda. Inni mają różne metody płacenia: miesięczne, roczne. I mam nadzieję, że te puste miejsca to tylko z tego powodu. Czasem wystarczy siostrze napisać, że pieniądze w drodze lub będą za jakiś czas i siostra może pożyczyć na krótko z innego konta. Myśmuy zawsze wysyłali przez siostry Boromeuszki. W tym roku podobno żadna z sióstr się do Zambii nie wybiera, a mamy ponad 700$ - od nas, innych rodziców, kółka misyjnego - prubuję je przekazać. Bo szkoda mi je wymieniać na złotowki, a konta dolarowego chyba siostry w Polsce nie mają, przynajmiej go mi nie podały. Jeśli chodzi o formularze to je wreszcie zeskanowałem i próbuję wysyłać jak zwykle. Trochę to trwało, ale jak już pisałem jestem trochę leniwy. A Wy wiem, że na nie czekacie a i MAMA podobno ma następne. Ale nikogo nie przepraszam, bo mi z tym lenistwem dobrze. To tylę na dziś. Pozdrawiam. |
|
|
|
#1631 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 514
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Z tego co mi wiadomo to adopcje imienne są już wznowione, były wstrzymane wcześniej, ale tylko na jakiś czas. Co "chwila" pojawiają się nowi rodzice adopcyjni co mnie i zapewne innych bardzo cieszy, a już na pewno nasze dzieci ![]() Chyba, że coś się znowu zmieniło, chcialam zapytać czy tylko ja nie mogę wejść na www.adopcjaserca.pl czy ktoś jeszcze ma z tym kłopoty? |
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#1632 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Ostatnie Dzieci, które przydziełima, były to "starsze" Dzieci, na które "Rodzice" nie płacili Cytat:
Cytat:
Ale Was dużo o tej porze i nawet Siostra Józefa jeszcze nie śpi
|
|||
|
|
|
#1633 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 23
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witam wszystkich!
MAMA napisała coś o formularzach w szufladzie i podała numery,znalałam swój numer i nie wiem czy się cieszyć i co to właściwie oznacza.
__________________
![]() |
|
|
|
#1634 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 514
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
![]() To chyba dobrze, że nawet o tej godzinie zaglądamy tu z ciekawością
|
|
|
|
|
#1635 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Moi kochani.
Przemyślałam sobie parę spraw i postanowiłam tu napisać. Mam nadzieję że nikt się nie poczuje urażony. Wysyłanie paczek dzieciom jest fajne i sprawia przyjemność. Zgadzam się. Sama uwielbiam robić paczki. Tylko że dopóki wysyłamy drobiazgi - słodycze, zabawki zeszyty, czy jakąś jedną sukienkę to jest ok. Ale jak ktoś przesadza i wysyła ubrania na rok, jedzenie, śpiwory itp ( a wiem że ostatnio parę osób tak robi) to hmmm... no ja wiem, to jest każdego indywidualna sprawa na co wydaje pieniąze i nic mi do tego. Tylko że... za kwotę wysyłki takiej paczki i zakupu tych rzeczy możnaby rocznie utrzymać jeszcze jedno dziecko. Albo i niejedno. Albo możnaby zacząć budować Arkę co się wiąże z edukacją dzieci. Albo możnaby wyleczyć dzieciaka z choroby głodowej. Pamiętajcie, że każda złotówka to posiłek dla dziecka. Jedne dzieci mają rowery, materace, polary, śpiwory i nie wiadomo co (sami sobie poczytajcie niektóre wpisy) a inne umierają (!!!) z głodu. Czy to jest sprawiedliwe...? Przecież łożąc pieniążki na utrzymanie dziecka dajemy mu już i na jedzenie i na ubranie i na szkołę. Czy to + drobiazgi w paczce nie wystarczy...? Czy nie lepiej pomóc jeszcze jakiemuś dziecku lub po prostu wpłacić na dożywianie...? Każdy ma własne sumienie. Uważajcie, żeby nie zaburzyć tego porządku, o któtym kilka dni temu pisała Gosia. Ok, napisałam co myślałam. Teraz możecie na mnie nakrzyczeć. ![]() Pozdrawiam wszystkich cieplutko!
__________________
Edytowane przez ulisia1 Czas edycji: 2008-09-07 o 00:24 Powód: poprawka |
|
|
|
#1636 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Nie to nie jest sprawiedliwe i trudno osiągnąć taki stan, aby każdy był zadowolony. Jestem jednym z rodziców, który wysyła śpiwory, karimaty, bo o to prosiła moja rodzina i nie czuję się z tego powodu winna. Robię dużą paczkę 2 razy w roku, systematycznie wysyłam listy reagując na potrzeby o których dostajemy informację, leki - lecą leki, kasza - leci kasza itd. I tak jak napisałaś każdy przeznacza swoje pieniądze wg uznania. Przeznaczam też pieniądze na Arkę, szpital, fundusz i na co pozwala mi moja sytuacja, pracuje jako wolontariusz. Wierzę, że pomagam mojej rodzinie, a oni dzielą się tym z najbliższymi.
|
|
|
|
#1637 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
A ja powiem inaczej - my mamy w domu kanalizację, prąd, wodę w kranie a w każdym mieście znajdą się osoby które tego nie mają. Czy to jest sprawiedliwe?? Odpowiem krótko i prosto - życie nie jest sprawiedliwe. Niestety nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, ale każdy chce zapewnić swojemu adoptowanemu dziecku jak najwięcej. Ale przecież nie podłączają prądu i wody do domu prawda!! Jak kupią materac to sie dziecko nie przeziębi, kupi rower to dziecko nie bedzie musiało iśc wiele kilometrów do szkoły, kupi polar to dziecko nei zmarznie. Czy to naprawde za duzo?? Przecież to są podstawy!! |
|
|
|
|
#1638 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
I to jest sedno. Moim skromnym zdaniem nie do końca o to chodzi...
Ale oczywiście szanuję zdanie każdego z Was ![]() Pozdrawiam cieplutko i mocno całuję
__________________
Edytowane przez ulisia1 Czas edycji: 2008-09-07 o 10:18 Powód: poprawka |
|
|
|
#1639 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 142
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Zgadzam się z KateMwale i Pyziulką. Nie można pomóc każdemu, ale na tyle na ile pozwala nam nasza sytuacja materialna trzeba pomagać. Ja również wysyłam paczki dla swoich adoptowanych dzieci (mam ich dwoje) i jeśli napisałyby w liście, że chcą rower, materac, ciepły polar, czy leki, to dostałyby to. Jest to normalny odruch troskliwego rodzica. Są to przecież podstawowe przedmioty, bez których my nie wyobrażamy sobie życia. Poza tym jestem pewna, że dziecko, które otrzyma od rodzica materac nie śpi na nim samo, ale ze swoim rodzeństwem. Wszystkie słodycze otrzymane w paczce również idą do podziału wśród dzieci i mnie to cieszy.
Wysyłam też listy, w których są leki do apteki prowadzonej przez Siostrę, wpłacam pieniądze na dożywianie dzieci, a w tym tygodniu wysyłam paczkę 20 kg., w której jest mnóstwo zabawek, środki higieniczne i żywność dla najbardziej potrzebujących do podziału wśród dzieci według uznania Siostry. Oczywiście nie neguję twojego toku rozumowania. Jeśli uważasz, że zamiast wysyłać paczki lepiej wpłacać pieniądze Siostrze, to tak rób |
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#1640 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Zgadzam się z KateMwale,Pyziulką,Justyną 777
Nasza pomoc ma sens i każdy ma możliwość wyboru jak kierować swoją pomoc. Bezinteresowna pomoc zawsze jest czymś wspaniałym. A taka jest nasza, spontaniczna i piękna hej!!! Edytowane przez alicjazopola Czas edycji: 2008-09-07 o 11:29 |
|
|
|
#1641 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Chyba nie do końca mnie zrozumiałaś, ale to zrozumiałe bo jak zwykle użyłam skrótu myślowego :P Chodziło mi o to że jak najwięcej ale bez przesady. Każdy raczej daje to co dziecko potrzebuje, co jest ważne dla jego rozwoju. Przecież chyba nikt nie wysyła rzeczy zbędnych prawda... Nie powiesz chyba że materac, karimata i ciepłe ubranie to za dużo...
|
|
|
|
#1642 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
|
|
|
|
|
#1643 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 517
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
ech, to jest trudny temat i każdy ma tu trochę racji, pewnie dlatego co jakiś czas ta dyskusja przewija się na forum. Nie ukrywam że też przeszła mi przez głowę myśl, że czasem cena wysyłki to więcej niż np moja roczna opłata dla dziecka. Z drugiej strony też noszę się z zamiarem kupna za jakieś 2-3 lata roweru dla Caciousa, bo do szkoły ma 7 km w jedną stronę i mam poczucie, że ciężko się efektywnie uczyć i regularnie uczęszczać na zajęcia przy takiej odległości
Ale rozumiem Ulisia co miałaś na myśli Tyle że sama się łamię i wysyłam np sporo kaszek dla dzieci- bo jak czytam co oni tam jedzą to mam wrażenie, że to nie do końca zapewnia dzieciom wszystkie potrzeby, że chyba nie ma tam możliwości kupić takiego jedzenia które zapewniało by dzieciom pełny zestaw witamin, miało dużą wartość odżywczą. A np mój Cacious jak na swój wiek jest malutki- a jest to poczucie, że za Niego imiennie wzięłam odpowiedzialność. Ale żeby nie zapomnieć o tych dzieciach bez Rodziców Adopcyjnych, do dużych paczek zawsze wkładam też kaszki, kakao, płatki do mleka dla ogółu dzieci ze szpitala i myślę że wszyscy paczkoholicy tak robią Swoją drogą może Gosia napisałaby coś o sytuacji ogółu społeczeństwa? Bo dawno już nie było takich postów. Także jak tam wygląda sytuacja, czy do wielu rodzin nie udaje się dotrzeć z pomocą? Czy Siostra ma wystarczające fundusze na program dożywiania niemowląt i starszych dzieci z Arki? Bo w Mpanshya są też chyba Rodziny, które radzą sobie same i żyją na trochę lepszym poziomie? |
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#1644 |
|
Przyczajenie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ja jednak z całą stanowczością rozumiem i popieram ulisię. Czy nie lepiej adoptować drugie dziecko? Ratujemy wtedy już 2 życia! Skoro adopcja polega na wysyłaniu konkretnej kwoty, to znaczy, że ta kwota jest wystarczająca na to, żeby zapewnić podstawy (o których piszecie) dziecku. Gdyby trzeba było więcej, to adopcja polegałaby na wysyłaniu większej ilości pieniędzy.
Pamiętajcie też, że to tylko teoretycznie nazywa się "adopcja". Wiele z tych dzieci ma oboje rodziców! Nie możemy wyręczać ich we wszystkim, tylko dać tyle, aby dzieci mogły przeżyć i się rozwijać (na naukę przede wszystkim!) Poza tym ważna kwestia: jeśli ktoś dostaje wszystko, czego potrzebuje, przestaje mieć motywację, do robienia czegokolwiek... Jeśli dzieciak dostaje tyle, to nie będzie chciał iść do szkoły, potem do pracy, bo i po co, skoro wszystko ma, co potrzebuje. Adopcja polega na zapłaceniu 2 z 3 semestrów! Po co? A po to, żeby rodzina biologiczna tego dziecka się po prostu zmobilizowała, żeby miała pomoc, a nie wyręczenie we wszystkim. |
|
|
|
#1645 | ||
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Zgadzam się w całej rozciągłości. Wysyłka paczek jest koszmarnie droga. ale to nie do końca o to mi chodziło. Chodzi mi o sam fakt ciągłego drogiego doposażania niektórych dzieci podczas kiedy inne nie mają nic. To , co mirusia1 napisała: Cytat:
__________________
|
||
|
|
|
#1646 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 142
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Najlepiej, aby na ten temat wypowiedziała się Siostra, albo Gosia
|
|
|
|
#1647 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 744
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Też tak uważam. Nasze budynie,zupki i kaszki nie zaspokoją potrzeb dzieci żebyśmy nie wiem jak dużo tego wysyłali. Więc ja traktuję to raczej jako formę urozmaicenia, poznania czegoś nowego, sprawienia radości. Jasne, że wysyłka drogo kosztuje, ale chyba nie ma sensu mówić o tym po raz nie wiem który- niech każdy robi jak uważa za stosowne. Myślę, że gdyby coś było nie tak z formami naszej pomocy, to Siostra z pewnością podjęłaby ten temat. Róbmy swoje- może ten świat będzie dzięki temu choć odrobinkę lepszy. Pozdrawiam cieplutko i melduję, że nie będzie mnie kilka dni. |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#1648 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Wszystko wszystkim, ale mam wrażenie, że dyskusja idzie w złą stronę. Nie możemy pozwolić, aby zaczęły powstawać jakieś rozłamy między nami, bo to w naszej jedności i naszym działaniu siła. Jak zaczniemy się mocno kłócić, czy wysyłamy za mało, czy za dużo, to nie wiem, czy to będzie dobre. Nie można teraz postawić tych co wysłali na materac, czy rower pod ścianą i ich tępić...w ten sam sposób jak tych co nie wpłacili, ani grosza na dziecko.
Pamiętam, że czytałam, że to "wyprawka" dla 1 adoptowanego dziecka, a w niektórych domach jest kilka dzieciaków i to jedzenia spożywa cała rodzina. Tak do końca nie wiem co jaki czas moje dziecko dostaje jedzenie, co dostaje, czy dostaje ubranie? Kiedy więc dostaję informację, że deszcz zniszczył uprawy, nie ma co zbierać, to szlag mnie trafia i wysyłam paczkę ryżu i kaszy gryczanej, budyń i zupkę w proszku to taka rozpusta? Kiedy dostaję list, w którym matka pisze, że mały 4dni gorączkuje i prosi o posłanie, wysyłam na materac, moskitierę i dosyłam śpiwór i karimatę, bo kupiłam je za 3zł na allegro. Wiem, że nie możemy przesadzać, że rodzina ponosi odpowiedzialność za swoje życie, że łatwo przyzwyczaić się do dobrego, że muszą ponosić odpowiedzialność za swoje dzieci i dom. Przeanalizowałam wszystkie moje wysyłki i paczki, w większości kredki, kolorowanki, jakieś ubranka, słodycze. I tych kilka przedmiotów, które pomogą całej rodzinie. W obecnej chwili nie mamy sklepiku (czekamy z niecierpliwością na zdjęcia z cenami), nie wiemy, co możemy kupić, a czego nie. Zakupy to również czas trwania wpłynięcia kwoty, zaksięgowania np. zakupy które zrobiłam z marcu, zostały zrealizowane jakoś w lipcu. |
|
|
|
#1649 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Hej !!!! Edytowane przez alicjazopola Czas edycji: 2008-09-07 o 13:02 |
|
|
|
#1650 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Kasuje zdublowana wiadomość.
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:45.







ja wiem że pewnie zajęta i że tam problemy często z netem są, ale się od wczoraj na niczym skupić nie mogę


I jak to czujesz oddech powrotu na karku? Myślałam, że pojechałaś na miesiąc, a dziś dopiero początek września



