|
|
#1681 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Co za tłumy
Pewnie wszyscy czekają na relację Gosi, tylko czemu nikt nic nie pisze?? |
|
|
|
#1682 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 275
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Z formularzami jest tak:
MAMA je dostaje z Zambii - i te numery podawane przez nią to te co ostatnio dostała. Potem je dostarcza mi. Ja je skanuję i wysyłam np. do Seony - i te numery podała ona. Seona je rozsyła rodzicom. Tak więc na numery podane przez MAMĘ jeszcze musicie trochę poczekać. Paczki - wszyscy wiemy, że ich wysyłanie do Zambii jest drogie. Ale jak pisałem - prawie nikt na to nie zważa. Schreck o tym mądrze pisze, ale długo by to cytować. Kij i marchewka - bez obaw. Siostra tak gospodaruje pieniędzmi, by rodzina też musiała się wysilić i nie przyzwyczajać się, że w misji wszystko i na wszystko dostaną. A teraz czekamy na relację Gosi. Msza pewno jak zwykle była inna niż u nas. |
|
|
|
#1683 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
A ja serdecznie zapraszam na allegro - mamy nowe aukcje!!!
__________________
|
|
|
|
#1684 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
NaNational Geographic Wielka wyprawa do Afryki z Ewanem McGregorem i Charley Boormanen, dziś Zambia. Właśnie leci od 21
|
|
|
|
#1685 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
![]() ![]()
__________________
|
|
|
|
|
#1686 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
przebrnęłam
![]() racja, ahamar to bystrzak, ja podałam nr formularzy a nie listów i tu seona wydała tajemnicę ![]() te formularze dopiero przekażę anamarowi a on seonie, czyli osoba która powiedział "nici z formularza to go dostanie" - to nie jest nr listu - listy tez mam ale jeszcze nie wszystkie ponumerowane, wiec nie podaje wcale aż będzie komplet, kiedy wyślę nie wiem :/nie mam jeszcze kopert no to i moje ale obiecajcie że ostanie zdanie na w/w temat: paczki to nic - ja to miałam na początku takie dłoki że jak stałam na mszy to patrzyłam na bukiety kwiatów z pięknych drogich lilii i myślałam - "Boże dzieci umierają z głodu a oni tyle forsy na kwaity wydają" - także Ulisia rozumiem Cię szczerze. Teraz już tak nie myślę - moze znieczulica... ale jak obejrzę jakiś program z głodującymi dziećmi z Afryki takie wracają ... i dzięki Bogu nam za takie i siakie myśli i za różne sposoby pomocy, znaczy się mamy jeszcze sumienie Gosia - gdzie jesteś ? ![]() aha -ja do sklepiku nie mogę wejść
__________________
|
|
|
|
#1687 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
witam wieczorową porą
![]() Mam takie pytanie małe i wdzięczna będę za odpowiedź Otóż to od samego początku mój Abraham Lungu miał nr kartoteki 231 , dziś zerknęłam do tej tabeli z rozmiarami zamieszczonej na stronie internetowej i tam ma numer 230 Teraz jestem w kropce i nie wiem , który numer jest właściwy. Z góry dziękuję za wyjaśnienie tej całej "numerologii"
__________________
" Ciało odchodzi, serce nie ma nóg... " ( Lud Tsonga ) " Jeżeli marzy tylko jeden człowiek Pozostanie to tylko marzeniem Jeżeli będziemy marzyć wszyscy razem Będzie to już początek nowej rzeczywistości... " : ) |
|
|
|
#1688 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
- od samego początku Twój Abraham ma numer 230Ulisia1 aukcje suuuuuper
Edytowane przez Seona Czas edycji: 2008-09-07 o 23:17 Powód: dopisek |
|
|
|
|
#1689 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 2
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witajcie,
jestem baaaardzo początkującą adopcyjną mamą i tak naprawdę mam mnóstwo pytań. Na wiele już znalazłam odpowiedź czytając forum albo stronkę, ale ... Mam pytanie odnośnie listów - czy listy do dzieci możemy wysyłać o każdej porze roku, czy jakiejś konkretnej np. na Święta? Poza tym nasza dziewczynka ma 5 lat, więc nie wiem czy list powinien być skierowany bezpośrednio do niej(ktoś jej przeczyta ?), czy raczej do jej rodziny? Bardzo interesuje mnie również jak się dowiedzieć, czy jej rodzeństwo też jest w programie i ma opiekunów? |
|
|
|
#1690 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 993
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ja tylko na chwilkę wpadłam poczytać co tam powypisywaliście
![]() i chciałam powiedzieć "papa" Jeśli ktoś ma do mnie jakąś sprawę to musi poczekać 2 tygodnie. |
|
|
|
#1691 | ||||
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
również jestem początkującą mamą adopcyjną, ale postaram sie opowiedzieć na Twoje pytania ![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
Jesli coś podałam źle to prosze o poprawienie mnie. Ah i tak w ogóle to gratuluję córeczki i witam na forum
|
||||
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#1692 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 484
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Seona, dzięki za maila
__________________
wizaż broni, wizaż radzi, wizaż nigdy cię nie zdradzi! |
|
|
|
#1693 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Seona , dzięki za odpowiedź , teraz zerknęłam i faktycznie zawsze pisałam nr 230 , nie wiem co mi się z tym 231 ubzdurało
![]() ![]() Dla ciebie J. , udanego wypoczynku
__________________
" Ciało odchodzi, serce nie ma nóg... " ( Lud Tsonga ) " Jeżeli marzy tylko jeden człowiek Pozostanie to tylko marzeniem Jeżeli będziemy marzyć wszyscy razem Będzie to już początek nowej rzeczywistości... " : ) |
|
|
|
#1694 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 115
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Dla Ciebie J., wyszalej się i "wyrelaksuj"
za tych co urlopu nie mają...![]() Udanego wypoczynku |
|
|
|
#1695 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 275
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Taka wczesna pora a Wy zalogowane na forum. Studentki po egzaminach, gospodynie domowe, na macierzyńskim, a może w pracy? Bo na urlopie to chyba tylko Jola.
A ja mogę. Albo ze strony, albo przez galerię. Jak ekspert. Odpowiedź "nowych" rodziców to nowe pomysły, sposoby. Miałem jeszcze parę cytatów ale mi się skasowały, więc z pamięci: Listy mogą być po angielsku ale też po polsku. Ja kieruję do adoptowanego dziecka. Może być nawet małe. Większość dzieci nie umie tak dobrze angielskiego by je sobie odczytać. Tłumaczą inni, a z polskiego siostra. W ich imieniu odpowiadają też najczęściej dorośli, czasem mama, wujek, brat. Prawie nie odpisują sami. Nie wiem czemu. Przecież może być w ich języku, a poniżej tłumaczenie na angielski. Wstrzymanie adopcji - zdaża się co jakiś czas. Nikt pewno na początku nie myślał, że się to tak rozwinie. Z początku siostry były same - czy to s. Franciszka czy s. Józefa - i one wyszukiwały dzieci do adopcji. A jak tam transport wygląda to czytacie w relacjach Gosi. Początkowo miało się skonczyć na 100 dzieciach, potem 200 itd. Dzięki Wam teraz jest ok. 600 i końca nie widać. Teraz siostra ma - siostra pracuje w szpitalu, opiekuje się dziećmi, jak widzicie buduje Arkę Noego, ma też swoje obowiązki zakonne - kilku pomocników. Częściowo charytatywnie, częściowo opłacanych, którzy jeżdżą po wioskach, robią zdjęcia, piszą listy i formularze, myślę też znajdują dzieci potrzebujące pomocy. A w Polsce Jola, Seona i inne. Czasem dzieci o tych samych nazwiskach i pochodzące z tej samej wioski nie są rodzeńswem. Można to sprawdzać w formularzach, na forum. Ale tu też są błędy. To tyle na teraz. To wszytko już było na forum, ale tak dla wiadomości.
__________________
filmy ze spotkania z siostrą Józefą, Tychy, Chorzów, ogniska i inne Zambie ; artykuł w DZ Kelvin Mwanza, początki misji Edytowane przez ahamar Czas edycji: 2008-09-08 o 11:52 |
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#1696 | |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
jakoś wolę forum niż uczyć się fizjologii roślin ![]() Dzięki
|
|
|
|
|
#1697 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 31
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Jestem mamą adopcyjną Ruth Njobvu nr 80 i mam pytanie: w formularzu jako datę urodzin podano 12.01.2000, natomiast w tabeli rozmiarów zauważyłam, że jest 12.10.2000, gdzieś wkradł się błąd, jeżeli ktoś może sprawdzić która z dat jest prawidłowa będę bardzo wdzięczna.
Czytam forum na bieżąco i co jakiś czas jest informacja o nowych formularzach i listach od dzieci, czy jest szansa na uzyskanie więcej wiadomości o mojej Ruth? W tabeli rozmiarów są nieuzupełnione jej dane, nie wiem czy chodzi już do szkoły, czy jest objęta dożywianiem? Tyle pytań i wiem, że trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać.... Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie |
|
|
|
#1698 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 115
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Hej mamusie (i tatusiowie
)!Gdzie kupujecie ubrania dla adopcyjnych dzieci? Bo wszędzie są takie koszmarnie drogie, że ręce opadają , ale wole sama kupić i wysłać niż wpłacić na nie pieniążki (bo kupowanie ubranek dla 2-latki to taaaaaka frajda![]() ![]() )
|
|
|
|
#1699 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Karotka, a próbowałaś w Realu i tym podobnych sklepach?? No i w ciucholandach
|
|
|
|
#1700 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój
Wiadomości: 275
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
A co do ubranek to muszę zapytać żony. |
|
|
|
|
#1701 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
W tab. też jest 12.01.2000
|
|
|
|
#1702 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Ja czasami trafiam na coś w Tesco np. były teraz nakrycia głowy po 1zł, ale najczęściej kupuje w ciucholandach.
|
|
|
|
#1703 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
|
|
|
|
#1704 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: WAW
Wiadomości: 546
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witajcie kochani!
Wczoraj nic nie pisałam bo był problem z prądem, ale dziś po śniadaniu zerknęłam na forum i poczytałam sobie trochę Waszą dyskusję. Takie rozmowy są super, bo pozwalaja spojrzeć na parę spraw z czyjegoś punktu widzenia i można wtedy wyciągać wnioski. Moje zdanie na ten temat? Każda pomoc jest super i jest bardzo cenna. Nikt z nas nie pomaga na tyle żeby jakaś rodzina wpadła w rytunę czekania na coś i tym samym przestała robić wszystko żeby móc przeżyć. Wydaje mi się nawet że Siostry by na to po prostu nie pozwoliły. Uwaga Ulisi była trafna i cenna, z kolei KateMwale również doskonale rozumiem, bo ja sama, za kazdym razem jak jestem gdzieś z wizytą u kogoś to wracam do siebie z taką ogromną chęcią wysłania im wszystkiego co chociaz trochę może im pomóc Myślę że najlepszym rozwiązaniem jest złoty środek pod postacią wysyłania pieniążków z przeznaczeniem na konkretne rzeczy. Łażąc w Lusace po sklepach zauważyłam, że ceny są tu właściwie porównywalne do cen w Polsce. Niektóre rzeczy są może faktycznie drogie, albo trudno dostępne, ale Siostry są dość często w Lusace i kupienie większych objętościowo rzeczy tu na miejscu pozwoli zaoszczędzić pieniądze które poszłyby na wysyłkę. Mniejsze paczki z budyniami, witaminkami itp nie rodzą tyle wątpliwości, bo raz że ceny wysyłki są jeszcze właściwie akceptowalne, a poza tym sama wiem ile jest frajdy! Jeśli chodzi o adopcję kolejnego dziecka na co byłyby pieniądze z wysyłki to tutaj też bym postawiła znak zapytania – jest dużo chętnych osób aby zaadoptować jakieś dziecko, a wiem, że jak dociągniemy do 600 dzieci to to będzie koniec. Fakt – jest dużo dzieci, których „polscy rodzice” podjęli się adopcji i nic nie wpłacają. Dla tych dzieci potrzebni będą nowi rodzice. Ale tak na prawdę patrząc na zainteresowanie adopcją i na to ile dzieci możemy jeszcze przyjąć, to zostawiłabym te dzieci dla nowych chętnych. A jeśli ktoś chce jeszcze pomóc, to – uwierzcie – potrzeb jest tu wiele. Tych starych, tych nowych. Plany które ma Siostra sa bardzo ambitne i piękne i jak wszystko osiągniemy to to będzie ogromny sukces nas wszystkich! Jakie to plany? Już Wam piszę o czym z Siostrą sobie rozmawiałam wczoraj przy kolacji i dziś przy śniadaniu. Wszystko oczywiście kręci się wokół Arki! Najważniejsze sa fundamenty i mury. Na placu leżą juz cegły, jescze nie opłacone, ale są Materiał na fundamenty też już jest, więc można zacząć budować i ta budowa faktycznie lada moment ruszy. Są już nawet farby na pomalowanie Arki. Kiedy staną mury Siostra ma obiecaną pomoc w wyposażeniu ośrodka, więc jesteśmy właściwie blisko tego, żeby Arka ruszyła. Do Arki potrzebni są wolontariusze, którzy zajmowaliby się dziećmi. Są tu osoby które mają świetne podejście do dzieci, jak np. Bonifacy, który jest teraz wysyłany na kurs pedagogiczny. Siostra jednak chce, aby zawsze był tu jakiś biały, który pokaże coś nowego, nauczy. Który pokaże że praca może sprawiać radość. Tutejsi nauczyciele, którzy są opłacani przez rząd często nie podchodzą do swojej pracy na tyle poważnie na ile powinni. Po prostu olewają swoją pracę. Więc dziecko nawet jak chce się uczyć, to często nie ma jak, bo mimo, że chodzi do szkoły to poziom nauczania jest bardzo niski. Taka Arka da dzieciom możliwość pogłębiania wiedzy! Rozmawiałąm dziś z Siostrą, jak by taki wolontariat miał wyglądać. Mam juz kilka spraw do poruszenia po powrocie do kraju. Z tego punktu widzenia założenie stowarzyszenia jest konieczne, żeby móc brać udział w różnych konkursach na granty. Asia, która tu przyjechała, jest od Salezjanów – Oni wysyłają wolontariuszy i dają im pieniądze na utrzymanie. Muszę się dowiedzieć jak Oni to robią, skąd mają na to kasę! Moje mysli wybiegaja bardzo daleko, ale skoro już podjęliśmy się pomocy, to nie możemy stanąć w połowie drogi. Musimy robić wszystko, żeby dać dziciom możliwości. Dlatego, jeśli ktoś się teraz złapał za głowę i pomyślał: „pieniądze dla wolontariuszy? Przecież to normalny biznes trzeba z tego zrobić” - odpowiadam – TAK! I jestem gotowa zaangażować się w to całą sobą. Na pewno będzie się to wiązało z ogormem pracy, ale co z tego? Wiara góry przenosi a sami pisaliście, że w jedności siła – wspólna praca, burza mózgów, różne znajomości i wierzę, że możemy na prawdę dużo osiągnąć!Kolejnym planem jest jakiś mały samochodzik, który mógłby przywozić dzieci z dalszych wiosek do Arki, żeby i one mogły korzystać! Potrzebny tu jest również rehabilitant! Taki z pasją. Ten samochodzik o którym przed chwilą pisałam mógły też przywozić dzieci na rehabilitację, a rehabilitant uczyłby matki co robić z dzieckiem w domu, żeby poprawić jego sprawność. Siostra mówiła, że to bardzo by odmieniło życie całej rodziny, tym bardziej, że jakby ten pomysł wypalił, to na pewno będzie stworzony fundusz z przeznaczeniem właśnie na to – na jakieś zabawki dla tych dzieci, na posiłki dla dzieci i matek które by tu przyjeżdzały, nawet dwa razy w tygodniu. To tworzy szansę dla kolejnych dzieci! Shreck- teraz do Ciebie – prośba którą napisałeś w poście jest dla mnie teraz awykonalna! Dlaczego? Jest poniedziałek. W piątek prawopodobnie jadę do Livingston na kilka dni, a potem do Lusaki i do domu....chociaż czuję trochę jakby to tu był mój dom Ale zostało mi tu bardzo mało czasu. Sama nic tu nie zrobię, bo do żadnej wioski sama nie pójdę – raz dlatego że się zgubie, dwa- dlatego,że nie znam tutejszego języka (ale mam książkę do nauki, więc na następny przyjazd się przygotuję ) Poznać mentalność tutejszych ludzi – na to potrzebny jest wyjazd na conajmniej 2 miesiące poświęcony tylko temu – taki wyjazd naukowo-badawczy! Teraz mogę tylko odesłać Cię do któregoś mojego posta, gdzie opisywałam jak wyglądają tutejsze wioski. Mam też fotkę całej mapy okolicy, którą zamieszczę. Wioski są położone często na tak rozległym terenie, że zwiedzić całą w ciągu dnia jest prawie niemożliwe. Stąd też problem z robieniem zdjęć – aby złapać wszystkie dzici z listy, z danej wioski, te dzieci muszą dostać wcześniej informację, że tego konkretnego dnia, ktoś będzie, albo trzeba zorganizować spotkanie. Dlatego też właśnie prośba Seony o zdjęcia dzieci 1-100 jest również niemożliwa do wykoniania, chociaż bardzo bym chciała!!!Trzeba pamiętać jeszcze o jednym – adopcja serca to program który powstał z potrzeby serca. Nie ma tu nikogo kto na etacie pracuje przy tym programie. Jest Siostra która to koordynuje, ale jej podstawowym obowiązkiem jest apteka, w której pracuje do 17 z krótką przerwą na obiad. A mimo tego, że nazywamy ją bizneswoman w habicie, to przecież też człowiek, który musi czasami odpocząć. Poza tym jest to osoba zakonna, więc też pewne zobowiązania zakonne ma, jak codzienna msza, modlitwa itp. A dzień ma tylko 24 godziny, a kiedys też trzeba spać! Są tu 4 osoby które pracują całymi dniami nad programem właściwie wolontariacko. Ale to również ludzie którzy mają swoje rodziny, a cyferkami i zdjęciami nikt się nie wyżywi! Jeśli ktoś ma jakieś zdolności i chce pomóc – ma szansę na prace i choćby najmniejsze wynagrodzenie. Ludzie którzy współpracują z Siostrą są cały dzień zajęci. Z tego wynika problem ze zwiedzeniem wszystkich wiosek w których są „nasze” dzieci, z tego wynika problem odpowiedzi na wszystkie pytania. Jeśli ktoś chce tu przyjechać musi się z tym liczyć. I musi wiedzieć, że mimo, że jest biały i po studiach, to On tu jest TYLKO do pomocy! Właśnie dlatego, żeby ludzie nie wpadli w stagnację, w taki marazm – „zrobią inni”. Robią Oni, my pomagamy! Nikt z przyjezdnych nie dostanie ekipy, którą będzie zarządzał. Z Zakonem Maltańskim też może być problem, bo skoro Oni potrzebują takich dokładnych informacji, to nikt tu raczej nie będzie w stanie ich im udzielić, z prostej przyczyny – braku czasu. Siostra mi mówiła – jeśli chcą pomóc, niech wyślą swojego przedstawiciela, niech przyjedzie tu, zobaczy, rozejrzy się, rozezna w sytuacji. Kolejne plany – Siostra chciałaby wybudować koło Arki dwa odrębne pokoiki dla wolontariuszy, żeby byłi swobodni, nieuzależnieni od harmonogramu czyjegoś dnia. To też koszty, ale wiem jak bardzo takie miejsce będzie potrzebne. Mama, Seona, Dla Ciebie J – ileż ja mam spraw do Was po przyjeździe!!! Tyle pytań, tyle pomysłów. Może ja sama za bardzo bujam w obłokach, ale to już same ocenicie. Mam kilka pomysłów, muszę z tego stowrzyć jakiś plan i wtedy będę mogła to przedtawić szerszej publiczności Na razie musze popracować nad skonkretyzowaniem tych rzeczy Nad przeistoczeniem ich z myśli w słowa pisane ![]() Byłam wczoraj z Rafałem i Festasem, oraz z Asią w kolejnej wiosce – Dauzeni. Mam fotki dzieci, mam róniez fotki dzieci z Kamitowo gdzie byłam ostatnio z Eliasem – Seona, powiedz mi, czy ja mam je zgrać na płytkę i przesłać Ci je już w Polsce, czy teraz jakoś je porozsyłać? Każdemu dzicku robiłam kilka fotek – z rodziną, fotki chatek itp. Wysyłanie tego mailem byłoby troche kłopotliwe. Myślę, że sprawniej to pójdzie, jak wyślę Ci płytkę jak wrócę do kraju. MAMA – dla Ciebie z kolei mam list od Eliasa!!!! Jeśli byś chciała, mogę Ci na maila lub na priv wysłać tłumaczenie, a orginał wyślę po powrocie. Twoja decyzja
|
|
|
|
#1705 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: WAW
Wiadomości: 546
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
c.d. (bo mi forum nie chcialo przyjąć tak długiego posta
)Pisaliście że dawno nie było posta o życiu tutaj. Tak sobie z Siostrą rozmawiałam na temat pracy wolontariuszy. Siostra wie, że wszystkie informacje są pisane zawsze prawie „na jedno kopyto”...ale to nie efekt tego ze osoba pisząca list idzie na łatwiznę. To kwestia tego, że Ci ludzie tu mają wszyscy to samo – jedną, dwie, trzy chatki, może pole kukurydzy, kilka kur. Żyją tak samo. Więc co nowego napisać? Nikt nie chce tu koloryzować, wymyslać historyjek bo i nie o to tu przecież chodzi! Żyją tak jak mogą, radzą sobie jak mogą, jak mają jakiś nowy ciuszek, to są szczęśliwi że moga go założyć. Oni mają też swoją dumę! Trzeba o tym pamiętać patrząc na fotki! A propos wpłat (wybaczcie że może trochę haotycznie piszę, ale nie mam teraz podglądu na forum więc jak sobie coś przypominam to piszę ) - ktoś pisał, że różni rodzice różnie wpłacają – jedni raz na miesiąc, inni raz na rok....OK, tylko że patrząc na listę wpłat na jakieś dziecko, kiedy widzę w rubryczce „zostało z roku 2007” - 0 USD i te samą cyfrę widzę przy kolejnych miesiąc tego roku, to mam pewność, że rodzic zapomniał! Byłoby cokolwiek na tej liście, gdyby była jakaś wpłata. Z 500 dzieci, na których wpłaty patrzyłam, pewnie 1/5 nie ma żadnej wpłaty, albo ma taką, która nie starczy na pewno na szkołe, na mundurek itp. Ewidentnie widać, że ktoś zaniedbuje obowiązek którego sie podjął. Nie sądzę bowiem, żeby wszystkie z tej 1/5 dzieci miały rodziców którzy wpłacili np. na 3 lata z góry! Wierzcie mi – widać po tych cyferkach kto zapomniał, kto sobie odpuścił. To jest bardzo przykre, bo te dzieci mają informację, że ktoś się podjął opieki nad nimi....i do tej pory nie dostały NIC! A Siostra nie kupi czegoś dla nich z puli pieniędzy przeznaczonych na coś innego, bo wtedy taka rodzina pomyśli że rodzic juz coś wpłacił i potem nie uwierzą, że jednak nie. Tak wiec takie dziecko czeka...D;atego uważam, że trzeba zrobić mocną selekcje – jeśli ktoś nie wpłacał od dłuższego czasu, albo w ogóle, to OUT! I oczywiście zachowac jego dane, żeby w razie czego, jak sobie ktoś nagle przypomni, że p[odjął sie adopcji – widzieć kto to jest i jakie miał dziecko. Dziewczyny – nie wiem czy mamy coś takiego, ale dobrze by było stowrzyć listę mailingową. Tak jak wizaż.pl wysyła neslettery do zarejestrowanych na wizażu ludzi, tak my możemy wysyłąć taki nesletter do rodziców, z jakimiś jnowościami, informacjami itp. Jak będziemy chcieli podnieść kwotę składki, to taka lista będzie bardzo pomocna, co Wy na to? Wiem, że Wy nad ta całą kartoteką siedzicie od dawna i znacie ją dobrze, łapiecie sie we wszystkim, a ja tu sobie przyjechałąm i pakuję się w Waszą pracę – mam nadzieję, że będziecie miały mi tego za złe. Ja tylko piszę o swoich przemyśleniach i pomysłach na podstwie tego co wiedzę, i o czym rozmawiam z Siostrą. A apropos podniesienia składek – już była o tym mowa jakiś czas temu i uważam że od nowego roku będzie to konieczne. Te 4 osoby które pomagają Siostrze, benzyna na podróże do wiosek, papier do robienia xero tutaj – to wszystko kosztuje, a pieniądze na to idą z naszych składek. Dzieci jest coraz więcej, a pieniądze nie chcą się mnożyć same z siebie (bez sensu, nie? ). Ceny tutaj jak wszędzie idą w górę (może dziś uda nam się uaktualnić z Siostrą ceny rzeczy z tutejszego sklepiku) więc my nie możemy zostać przy tej samej kwocie, bo wkrótce będzie ona niewystarczalna – takie zycie. Wiem, że to może wywołać głosy sprzeciwu, ale każdy z nas zna realia życia – a Ono tu pod tym względem jest takie samo jak w Polsce! Poza tym Ci wolontariusze którzy pomagają Siostrze pracują w małym ciasnym pokoiku, na rozwalających się biurkach! Z tym też trzeba coś zrobić! Przykre to że wszystko krąży wokół pieniądza, ale cóż...handel wymienny należy do przeszłości ![]() Poprosiłam dziś Mr Moyo żeby nakręcił w kościele podczas mszy filmik. Dam mu płytkę, żeby ten filmik zgrał i jak będę wyjeżdzać do kraju, to Siostra mi ją przekaże, także będę miała szansę pokazac Wam jak wygląda msza tutaj ![]() Poza tym kupię na pewno w Livingston pare rzeczy na allegro. A jak juz powstanie nasze stowarzyszenie, to bedzie mozna szukac sponsorow, organizowac eventy itp itd i stad tez bedzie kaska Tylko niech ktos podzieli mój zapał do działania Byłam dziś w biurze, gdzie pracują wolontariusze. Mr Moyo pokazał mi wszystkie dokumenty. Muszę przyznać że jestem pod wrażeniem. Każdemu niedowiarkowi moge opowiadać od nowa jak to tam wygląda – w pokoju stoi szafa na dokumenty naszych dzieci. Kazde dziecko ma swoj file, w ktorym jest wszystko – formularz, fotka, świadectwa, itp W drugiej szafie są segregatory z podziałem na dzieci wg numerkow. Pod każdym numerkiem są wpinane do segregatora wszystkie rachunki i rachuneczki! Teraz wolontariusze siedzą nad tymi rachuneczkami i rozpisaują przychody i rozchody na każde dziecko! Ile przyszło, co zostało kupione. Pracy mają straaaaasznie dużo ![]() Potem wszystko jest wpisywane do Analysis Book – istne biuro ksi.ęgowe, no mówie Wam!!! Są też soecjalne formularze, na którym się wpisuje co zostało kupione, za ile, ile łącznie, jest miejsce na podpis osoby którs to spisywała, która sprawdziła i która zaakceptowała! Wszystko pięknie zorganizowane! Na prawdę – pełen profesjonalizm! Tym ludziom, którzy pracują w biurze nalezy się ogromny szacunek za pracę jaka wykonują, za pełne poświęcenie!Opiszę Wam jeszcze dwie fajne sytuacje z wczorajszego dnia, z wycieczki do Dauzeni ![]() Kiedy doszliśmy do pierwszej rodzinki, po zrobieniu zdjęc, dwóch chłopców robiło nam za przewodników. Szliśmy sobie, szliśmy aż doszliśmy do rzeczki, szerokości może stołu, może troche szersza. Na środku leżała kłoda – dwa skoki i jest się po drugiej stronie. Pytanie tylko – jak śliska jest kłoda. Rafał przeskoczył szybko a ja stoję i się zbieram jak sójka za morze, żeby zrobić krok Głeboko nie było, woda może do pół-łydki, ale jednak nie mogłam się zebrać na pierwszy skok. Tak się czaiła i czaiła pare sekund i nagle chłopaki wyraźnie zaczęli mnie pospieszać – Rafał mi macha ręką, Festas podbiegł do mnie i krzyczy „fast, fast!!!” (pol.: szybko szybko) i pokazuje reką na ziemię! Mrówki...Festas: „szybko szybko! Mrówki!!! One gryzą!!!) Więcej nie trzeba mi było. W ułamku sekundy byłam po drugiej stronie, oczywiście z piskiem, a co! Wieczorem, jak opowiedziałąm to Siostrze, okazało się, że taka armia mrówek przez noc mogą zjeść świnie!!! Są żarłoczne i mogą mocno i dotkliwie pogryźć. W mgnieniu ok mogą znaleźć się na nogach, plecahc – wszędzie. Jak przeskoczyłam Rafał od razu zaczął otzrepywać moje nogawki i sandałki z tych żarłocznych czarnych stworzonek Nie pogryzły mnie na szczęście ![]() Druga sytuacja była zupełnie inna i dotyczy dzieci. Przed wyjściem na wycieczkę kupiłam w sklepie paczkę cukierków dla dzieciaków. Ci dwaj chłopcy którzy z nami poszli dostali swoją porcję u siebie. W drugim domku, kiedy rozdzielałam cukerki, podeszłam też do nich, nie wiedząc, czy to Ci nasi chłopcy-przewodnicy, czy tutejsze dzieci, z tego domu...a Oni, mając okazję dostać kolejną porcję cukierków, zrobili krok w tył i pokazali że Oni już swoje dostali.... szok! Ja na ich miejscu bym wzięła Ale takie cos daje do myślenia! To tylko dzieci, ale mają wyrobieone pewne zachowania, które europejczyka, mającego często styczność z bezstresowym wychowaniem dziwią!Dziś ok. 10 rano Elias wyjechał do Lusaki, do szkoły. Wraca tu dopiero w grudniu. Powiem Wam szczerze, że bardzo mi smutno z tego powodu. Ale.. ![]() Wczoraj wieczorem, przed kolacją przyszedł do mnie, bo mówiłam mu że mam coś dla Niego. Faktycznie, w Lusace kupiłam dla jego dzieci i jego żony jakieś małe podarunki – owoce, słodyczne, krem itp. Jemu tez dałam prezent. Potem zapytałam Go, czy ma korzysta czasem z internetu jak jest w Lusace! Powiedział że nie ma internetu (co było dla mnie oczywiste) ale że w Lusace jest jak najbardziej. Powiedziałam mu, że mógłby sobie stworzyć e-maila. Zaśmiał się i powiedział że może spróbować, więc powiedziała, że jak to zrobi to niech poprosi Siostrę o adresy mailowe do mnie i do innych z nas. Przyszedł też do mnie dzis przed odjazdem z listem do Agi i...poprosił o mój adres mailowy!!! Zrobiłam okrągłe oczy, ale oczywiście napisałam mu emaila na kartce i powiedziała, że bede czekac az cos napisze Strasznie mi sie podobala ta sytuacja i tak mi sie milo zrobilo, ze moze uda mi sie utrzymac z Nim calkiem niezly kontakt! Byłoby super!OK, koncze na teraz! Sorry, jesli post jest zbyt dlugi i zbyt nudny. Poruszylam w nim pare spraw i nie sa to opowiesci ktore do tej pory wysylalam, ale takie informacje tez sa bardzo potrzebne! A teraz życzę wszystkim miłego popołudnia!!!Paaaaaaaaaa! !!! PS1. Magda (moja Siostro ) - data jest pisana DD-MM-RRRRPS2.Diesel - 700$ to koszt benzyny na działanie generatora. Rachunek był taki: ilość litrów na miesiąc x koszt 1 litra = 700$ Niestety...duuuużo. Ale ktoś pisał, że można popytać różne rafinerie... Pomysł genialny!!!!!!!!!! ![]() PS3. Seona - z ostatniej chwili informacja - adres na rejestracje Stowarzyszenia już mamy Ten co Ci pisałam że moze sie uda tylko musze z Siostrą swoją rodzoną pogadac Ona nie widzi problemu
|
|
|
|
#1706 | |||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Cytat:
Co prawda do mnie dzwoniłaś, ale tak ogólnie na forum ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
)potzrebują już aktualnych informacji i myślę, że działają![]() A co do daty to i tak różnica niewielka. Innym Rodzicom nie zgadza się o parę lat Nie wiem czy to Cię pocieszy Będziemy wyjaśniać. Cytat:
Te na krześle to dla Mercy, w sumie za dwie zapłaciłam 13 zł z kosztami. I takie dwie za 5 zł za sztukę dla Siostrzyczek Mercy Dokupiłam pare budyni i wysłałam dzisiaj. Jak mi Mamusia Mercy napisała, że jest zimno, to qrde, jak sobie pomyślałam, że mi Dzieciak marznie Wiem, że Siostra pisała, że już się robi cieplej ale będzie na później. Kupiłam większe rozmiarowo. I WIEM, ŻE WYSYŁKI SĄ DROGIE Za wysyłkę zapłaciłam kolejne 20 zł Ale nie pohamowałam się![]() Teraz trzymam kciuki, żeby doszło bo nigdy takich paczek nie wysyłałam, zawsze do 350 gram
|
|||||
|
|
|
#1707 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 31
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
|
|
|
|
#1708 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 31
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Seona dzięki za odpowiedź
Gosiakk jak będziesz w Mwendachabe ucałuj moją Ruth - mam nadzieję, że dowiem się o niej czegoś więcej. Życzę udanego dalszego pobytu i pisz jak najwięcej, jak już ktoś tutaj napisał - to jest ciekawsze niż wszystkie telenowele razem wzięte! |
|
|
|
#1709 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 115
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Dzięki za odpowiedzi w sprawie ubranek
Poszukam sklepów z używanymi ciuszkami i coś "wyszperam" dla mojej kruszynki!
|
|
|
|
#1710 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 71
|
Dot.: Misja w Zambii - część III
Witajcie, długo mnie nie było ale to przez pobyt w szpitalu. Wczoraj dostałam formularz Rosy
Muszę szybko wysłać drugi a puki co to w piątek wyślę pieniążki na paczkę ze sklepiku. Pozdrawiam wszystkich
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:49.








Teraz jestem w kropce i nie wiem , który numer jest właściwy. Z góry dziękuję za wyjaśnienie tej całej "numerologii" 



- od samego początku Twój Abraham ma numer 230



za tych co urlopu nie mają...
, ale wole sama kupić i wysłać niż wpłacić na nie pieniążki (bo kupowanie ubranek dla 2-latki to taaaaaka frajda

Nie wiem czy to Cię pocieszy
Wiem, że Siostra pisała, że już się robi cieplej ale będzie na później. Kupiłam większe rozmiarowo.
bo nigdy takich paczek nie wysyłałam, zawsze do 350 gram
