Perfumy które najbardziej się Wam NIE podobają

[Małgosia791]

Nie ma się co obrażać Moje Cool Water są tak upadlane, że powinnam już dawno przestać ich uzywać-walą, cuchną, śmierdzą, ohyda, odświeżacz do kibla, tandeta, banał..itp. Sama czasami muszę użyć podobnych skojarzeń w stosunku do danego zapachu, aby wyrazić swoje odczucia.
Ale na temat-do grona moich osobistych "śmierdziuszków' i "zapaszków" dopisuję Womanity, niestety, testowane kilkakrotnie, ale zawsze to samo-żołądek przewraca się na drugą stronę

[Vespertine__Milo]

Boję się stwierdzeń "nigdy", "śmierdzą", "niestrawialne", bo wiem, że perfumy których kiedyś nie wyobrażałam sobie założyć teraz traktuję z wielkim szacunkiem i sympatią. Gust i nas samych się zmienia, nie mówiąc już o tym że są dni, kiedy nie lubię na sobie zapachu niektórych swoich perfum...Z góry więc przepraszam jeśli na liście znajdują się Twoje ulubione perfumy....

Dlatego jeśli napiszę niestrawialny, to oznacza fizjologiczne odrzucenie od perfum, negatywną reakcję organizmu na składniki, które z jakiś względów wywołują mdłości. Do takich zaliczam:

Bandit Roberta Piqueta - natychmiastowy odruch wymiotny, to chyba nieliczne perfumy, których nie odważyłam się założyć na nadgarstek, żeby spróbować skórnie (inne jego pozycje cenię sobie wielce)

Chanel Chance - przetestowane na skórze, zmywałam nadgarstek z zapalczywością surokatki kopiącej w ziemi. Trauma prawie dorównująca Bandycie. Chanel numer 5 za to zaczęłam lubić (kiedyś nie rozumiałam jak można je nosić - obecnie rozumiem zarówno te nosy, które go nie znoszą, jak i te które go cenią)

Eskada Moon Sparkle - nie wiem czy inne wywoływałyby taki odruch, bo jest to marka stanowiąca uosobienie jarmarczności, masowości w złym tego słowa znaczeniu, gdzie większość lukru z cytrusami i podobną bazą zalatuje tanią landryną. Eskada Moon Sparkle to jednak coś więcej jak brak szacunku dla zera kreatywności w kolejnych flakonach - to landryna połączona z proszkiem do prania, co razem daje u mnie odruch... no właśnie wymiotny

Carthusia Aria Di Capri - urzeczona próbką Via Camerelle spróbowałam tą pozycję i był to poważny błąd. Brzoskwinia i cytryna w wydaniu nieziemsko sztucznym, zalatuje odświeżaczem powietrza, a jakby tego było mało to jeszcze ma jakiś metaliczny element, który powoduje ... jak wyżej

Zielony Poison Dior (wszystkie inne uwielbiam) - ten OW

Kompletnie inną historię stanowią zapachy, których nie LUBIĘ - ale to zupełnie inna kategoria (mogę do niej zaliczyć Light Blue D&G, Amor Amor Cacharel i z pewnością jeszcze coś by się znalazło)

[Hedonistka]

Dior - Dolce Vita, na mnie pachną okropnie
Womanity -

[michasiapio]

Słoń Kenzo
Amor Amor Cacharel
Insolence Guerlain
Eternity CK

[3eef048cd73ce499df76a24f71dd01843bb9a910_606650721e0c8]

Napisane przez LaCandy

Dlaczego nie? Nie jestem miłośniczką akurat One Million ale nie dam powiedzieć na nie złego słowa. Porządne perfumy, pachną firmowizną a nie jakimś badziewiem.

Ale ja nie twierdzę, że to badziewie, po prostu nie są w moim odczuciu męskie.
Zresztą jeśli chcesz dokładniej wiedzieć dlaczego ich nie lubię to w KWC napisałem co o nich sądzę...

[LaCandy]

[1=3eef048cd73ce499df76a24 f71dd01843bb9a910_6066507 21e0c8;25125366]Ale ja nie twierdzę, że to badziewie, po prostu nie są w moim odczuciu męskie.
Zresztą jeśli chcesz dokładniej wiedzieć dlaczego ich nie lubię to w KWC napisałem co o nich sądzę...[/QUOTE]

Szczerze mówiąc to na mnie o wiele większe wrażenie zrobił Lady Million niż One Million ale w sumie to nie mam nic przeciwko obu. Rozumiem że po prostu nie trafiają w Twój gust ale myślę że nie są aż tak mdłe i słodkie. Wąchałeś Angel Man T.Mugler'a? Zastanawiam się jakbyś skomentował ten zapach, bo to jest prawdziwa słodycz... chyba na KWC się wybiorę pewnie będzie tam też Twoja recenzja.

a propo podpisu - Chanel Platinum Egoiste - boskie, kojarzą mi się z wyprasowną białą koszulą i garniturem od Armaniego.

[3eef048cd73ce499df76a24f71dd01843bb9a910_606650721e0c8]

Napisane przez LaCandy

Szczerze mówiąc to na mnie o wiele większe wrażenie zrobił Lady Million niż One Million ale w sumie to nie mam nic przeciwko obu. Rozumiem że po prostu nie trafiają w Twój gust ale myślę że nie są aż tak mdłe i słodkie. Wąchałeś Angel Man T.Mugler'a? Zastanawiam się jakbyś skomentował ten zapach, bo to jest prawdziwa słodycz... chyba na KWC się wybiorę pewnie będzie tam też Twoja recenzja.

a propo podpisu - Chanel Platinum Egoiste - boskie, kojarzą mi się z wyprasowną białą koszulą i garniturem od Armaniego.

A*Mena uwielbiam wprost, tam jest słodycz, ale nie banalna, taka cukierkowa. A*Men jest z pazurem i to jakim
Na KWC jeszcze nie oceniałem arcydzieła Muglera, ale niebawem to nastąpi, w kolejce są inne zapachy jeszcze.
Platinum Egoiste To mój KWC, mimo, że nie ma tam jeszcze mojej recenzji, ale wszystko w swoim czasie.

[agniesiaa]

Nie cierpię wszystkich Jesus del Pozo i Diora - Dune. Tak na szybko, to te mi się przypomniały

[ropuszka]

Napisane przez Małgosia791

Ale na temat-do grona moich osobistych "śmierdziuszków' i "zapaszków" dopisuję Womanity, niestety, testowane kilkakrotnie, ale zawsze to samo-żołądek przewraca się na drugą stronę

Napisane przez Hedonistka

Dior - Dolce Vita, na mnie pachną okropnie
Womanity -

Podpisuje sie pod tym Kilka razy testowalam na papierku i nie zaluje, ze nie psiknelam na skore, bo nie wiem, czy bym dotrwala do tej rzekomo ladnej nuty, ktora ponoc pojawia sie pare chwil od aplikacji Pomyslalam sobie, ze to moze byc swietny prezent dla kogos, kogo sie nie lubi, pod warunkiem, ze w obdarowanej osobie owniez wywoluje odruch wymiotny Dla mnie to ogorasy, koper i jakies stare kapcie oraz wedliny Orientujecie sie ile kosztuje najmniejsza pojemnosc? Zfaje sie, ze byly takie 10-ml flakoniki - moglabym kupic mojej antypatii, ktora wielokrotnie wspominala, ze jako kobieta uwielbia dostawac perfumy na urodziny/imienieny itd. Bede miala fantastyczne perfumki dla niej (byle nie wydac zbyt duzo)

[agape74]

Ło matko, ten "śmierdziuszek" za 10 ml kosztuje od 90 do 100 zł!!! Aaaaaaaaa, no niewiarygodne.

[ropuszka]

Napisane przez agape74

Ło matko, ten "śmierdziuszek" za 10 ml kosztuje od 90 do 100 zł!!! Aaaaaaaaa, no niewiarygodne.

Oj, az tyle bym nie wydala Myslalam, ze moze w 60 zl by sie zamknelo, ale Mugler to Mugler - placimy rowniez za marke

[camelek81]

Trzy dni temu mi kobitka wcisnęła na pasku DKNY TO GO, tak mnie przydusiło, że ze sklepu prawie uciekłam. Muszę jedno im przyznać właśnie je niuchnęłam i zapach nic a nic nie wywietrzał. Wciąż ciężka uderzająca nuta głowy uderza do głowy. Chyba jest to zapach dla mężczyzn, ale z chłopakiem nie mieliśmy sił tego dłużej rozgryzać.

[Trzy_Ryby]

Jak wiadomo zapachy rzecz bardzo subiektywna, to co na mnie i dla mojego nosa stanowi olfaktoryczny koszmar na kimś innym dla kogoś innego poezją czystą być może. Pominę wszelkie perfumy, których po prostu nie lubię, lista byłaby zbyt długa.
Pamiętając o względności gustów zmysłu powonienia odważę się napisać, że moją awersyjną reakcję nie tylko psychiczną wywołuje Womanity, niezwykła kawiorowa nuta pewnie i jest intrygująca ale mnie kojarzy się zdecydowanie nazbyt fizjologicznie.
Belle d' Opium, przez nieszczęsny biały pieprz w nutach jest dla mnie wprost traumatyczny, moja skóra jakoś dziwnie podbija tą nutę i wykoślawia ją w wielce nieprzyjemny sposób.
Flowerbomb, we wszystkich odmianach sprawia, że czuję się tak, jak podczas ataku astmy. Czyżby nadmiar nut kwiatowych uaktywnił moją alergię na pyłki?
Lady Million na mój nos i na mnie pachnie jak cytrusowy odświeżacz użyty w niezbyt czystej toalecie i również powoduje chęć wyskoczenia z własnje skóry i pośpiesznego oddalenia się w jakimkolwiek kierunku, podobnie jak Rush, który działa na mnie sentymentalnie i przypomina koszmary z dzieciństwa, wakacyjne odpusty na wsi, mieszające się zapachy słodyczy niezbyt wysokiej jakości, spoconej ludzkiej ciżby skropionej sowicie pachnidłami na święto, błota i, gdy wiatr zawiał z odpowiedniej strony, "złota" naszych wsi (w starym wydaniu).
Mam nadzieję, że wielbicielki tych perfum zechcą mi wybaczyć powyższe opisy.

[agnieszka1970]

Covet SJP - nie wiem która to nuta tak mnie drażni, ale ogólnie aż mnie mdli

[kropka75]

Napisane przez siarka40

a ja sie z tym nie do konca zgodze. wszak mamy na Perfumach watek ze slowem "smierdziuch" (albo cos w ten desen) w tytule, wiec chyba nie jest u nas to karane
oczywiste, boli, kiedy ktos wyraza sie niepochlebnie o perfumach, ktore sami ubostwiamy, ale dajmy prawo innym do wlasnej opinii czestokroc sformulowanie "te perfumy, ee, nie sa w moim guscie" nie oddaje tego, jak bardzo nam sie dany zapach nie podoba, tu uzycie mocniejszego slowa jest wrecz potrzebne. przy czym moze idealem byloby zaopatrywanie wypowiedzi w tego typu watkach, jak niniejszy, stwierdzeniem "w mojej ocenie" czy "dla mnie" - acz z drugiej strony, chyba jest to jasne, ze poprzez pryzmat wlasnych upodoban oceniamy dany zapach

Jak najbardziej.

Ja już się tyle nasłuchałam na spocie o moich ukochanych Scent / Scent Intense, że nic mnie nie zdziwi. Najmilsze co padło to "męska pacha".
Jedyne co mogłam zrobić, to ubrać się w nie na spot kolejny. I o dziwo - nikt ich nie rozpoznał. Mało tego, większości się podobało.

Niech więc sobie mówiąc co chcą.

Napisane przez Małgosia791

Nie ma się co obrażać Moje Cool Water są tak upadlane, że powinnam już dawno przestać ich uzywać-walą, cuchną, śmierdzą, ohyda, odświeżacz do kibla, tandeta, banał..itp. Sama czasami muszę użyć podobnych skojarzeń w stosunku do danego zapachu, aby wyrazić swoje odczucia.
Ale na temat-do grona moich osobistych "śmierdziuszków' i "zapaszków" dopisuję Womanity, niestety, testowane kilkakrotnie, ale zawsze to samo-żołądek przewraca się na drugą stronę

Co do Womanity to się podpiszę.


Womanity i Eau de Star to jak dla mnie największe porażki Muglera. Jak ktoś, kto stworzył Angela czy Aliena mógł wydumać coś takiego jak W i EdS. Niepojęte.

Niedawno przeczytałam, że do łóżka (jeśli chce się przytulić i spać) idealne są Soon Moon Star - i zeszłam na zawał z wrażenia. Po SMS to ja się przytulam, a owszem, ale do kibla - od nadmiaru środków przeciwbólowych.

[Syla_]

avon - simply becouse -,- STRATA pieniędzy. to coś,śmierdzi najtańszymi perfumami,co gorsza! Utrzymuje się na ciele baaardzo długo. Użyłam ich raz,i na tym koniec mojej przygody z avonowskimi perfumkami.

[Sysiol]

mnie ostatnio o wymioty prawie przyprawił womanity thierrego muglera, na początku zapach jest ciekawy, natomiast potem robi się taki niedozniesienia że coś okropnego, a co najgorsze to cholerstwo jest bardzo ciężko zmyć , jedyne co to trzeba przyznać że mają PIĘKNY flakon

[korneczka]

Uuuuu widzę że Womanity bije tutaj rekordy

[yoona]

Słoń Kenzo jako jedyne perfumy wywolują we mnie ból głowy i odruch wymiotny.

Za to Womanity

[ewika70]

Napisane przez yoona

Słoń Kenzo jako jedyne perfumy wywolują we mnie ból głowy i odruch wymiotny.

Za to Womanity

U mnie dokładnie odwrotnie. Womanity odważyłam się jedynie raz spróbować i zapamiętałam jako zapach wody po ogórach kiszonych.

A na marginesie...
Umarłam ze śmiechu jak przeczytałam Twój podpis

[yoona]

Napisane przez ewika70

u mnie dokładnie odwrotnie. Womanity odważyłam się jedynie raz spróbować i zapamiętałam jako zapach wody po ogórach kiszonych.

a na marginesie...
Umarłam ze śmiechu jak przeczytałam twój podpis

[caffe ristretto]

Nie podoba mi się Serge Noire SL.
Reginie dziekuję za możliwość poznania tego dusioła

Dusioł przydusił mnie swoją dusznością. Niespodziewana trumno-trauma. Zapach wywołujący uczucie klaustrofobii. Aż jestem zdziwiona, że tak zareagowałam. Jestem odporna na rozmaite aromaty, ale tym razem poległam. Nie wiem, może to wina cynamonu wymieszanego z paczulą
To było straszne, ale ciekawe doświadczenie. Mimo wszystko lubię takie testy

[mal00nie]

a mnie mdli jak czuje hypnose - nie wiem dlaczego - nie jest to zapach z gatunku śmierdziuszków

[201606201234]

ojej o takich ładnych perfumach tak brzydko tu mówicie..

ja nie mam konkretnych których "nie lubię", nie przepadam za zapachami w których wyczuwam cytrynę więc Light Blue czy I Love Love Moschino odpadają, ale to tylko na sobie

[canela]

Moją traumą jest Pure Poison - mdłe, mydlane, powodujące natychmiastowe mdłości.

[201605090956]

Ostatnio wszelkie waniliowe perfumy.

Jako wpadkę zaliczam też nową BC, NU, Musc Maori, czy UBV.

A i nie lubię ani Angela, ani Aliena, ani Cinemy, ani Lolitek, ani Chanel nr 5, ani Theosi klasycznej ani Smoczego pocałunku. Praktycznie gdy próbuję czegoś nowego z damskich czuję tragedię.
A na Womanity reaguję tak -

Z męskich nie trawię Lalique Equus i Tierre d'Hermens - poza tym to chyba jedne z nielicznych wyjątków - na męskiej stronie jest litania moich miłości.

Praktycznie obecnie dla mnie damskie zapachy nie istnieją.

[3eef048cd73ce499df76a24f71dd01843bb9a910_606650721e0c8]

Napisane przez slodka_kicunia_17_wera

Ostatnio wszelkie waniliowe perfumy.

Jako wpadkę zaliczam też nową BC, NU, Musc Maori, czy UBV.

A i nie lubię ani Angela, ani Aliena, ani Cinemy, ani Lolitek, ani Chanel nr 5, ani Theosi klasycznej ani Smoczego pocałunku. Praktycznie gdy próbuję czegoś nowego z damskich czuję tragedię.
A na Womanity reaguję tak -

Z męskich nie trawię Lalique Equus i Tierre d'Hermens - poza tym to chyba jedne z nielicznych wyjątków - na męskiej stronie jest litania moich miłości.

Praktycznie obecnie dla mnie damskie zapachy nie istnieją.

Why?
(Pomijam fakt, że ciutkę inaczej się pisze ).

[mal00nie]

z męskich - Chanel Antaeus
zapomniałam o Escale a Portofino - masakra jakbym toaletę czyściła

[201605090956]

Lucho - ja rozmarynu nie trawić, ani zielsk do zupy. Ja kocham drzewno - przyprawowe, ale nie z zielskiem do zupy. Palone zielska druidki - już bardziej (Gucio się tak na mnie zaczyna) Ja kocham coś w stylu Bossa zielonego... A Equus to tymianek. Ja nie trawię. Ja kocham zieloną herbatkę, cytrusy, bergamotkę - ot zielony Hermensa sok pomarańczowy jak ja pisałam na KWC. Pychota Kocham zielone perfumy, ale takie z aldehydowe, morskie, drzewne, czasem orientalno - kadzidlane (jak Gucio czy męskie Opium). A przyprawy - bardziej w orient, Azję, Japonię - aromaty Dalekiego Wschodu, buddyzmu, shintoizmu (Kyoto).

A i ostatnio uciekam od szyprów - dla skóry mamy tak, ale nie dla mnie - są zbyt mydlane.

A i jeśli orient to męski, lub czasem spożywcze (Hypnose Homme).

[le illjah]

Napisane przez slodka_kicunia_17_wera

Lucho - ja rozmarynu nie trawić, ani zielsk do zupy. Ja kocham drzewno - przyprawowe, ale nie z zielskiem do zupy. Palone zielska druidki - już bardziej (Gucio się tak na mnie zaczyna) Ja kocham coś w stylu Bossa zielonego... A Equus to tymianek. Ja nie trawię. Ja kocham zieloną herbatkę, cytrusy, bergamotkę - ot zielony Hermensa sok pomarańczowy jak ja pisałam na KWC. Pychota Kocham zielone perfumy, ale takie z alhetydowe (!), morskie, drzewne, czasem orientalno - kadzidlane (jak Gucio czy męskie Opium). A przyprawy - bardziej w orient, Azję, Japonię - aromaty Dalekiego Wschodu, buddyzmu, shintoizmu (Kyoto).

A i ostatnio uciekam od szyprów - dla skóry mamy tak, ale nie dla mnie - są zbyt mydlane.

aldehydy nie alhetydy