Ile zarabiają Wizażanki ;)

[Wisienki]

Napisane przez evil minded

Szczerze mowiac, nie poszlabym na Twoim miejscu do takiej pracy, tylko szukala dalej. Być może firma w której pracujesz szukała osoby, która zgodzi sie na tak skandaliczna wypłatę. No i niestety w koncu znalazła.
Nie ma co sie godzic, zeby pracodawcy robili z wykształconych ludzi naiwniakow pracujacych za takie pieniadze, gdzie ekspedientka w sklepie dwa razy tyle zarabia. Tym bardziej w nieruchomosciach, gdzie bieda nie piszczy raczej i pracodawca głodem nie przymiera.

Wysyłałam CV od grudnia 2007, bez efektu, osobiście zaczełam szukać pracy od lutego, i tak chodząc od drzwi do drzwi,w marcu zaczęłam szukać nawet bezpłatnych praktyk... gdy w w czerwcu znalazłam tą prace byłam zachwycona, ze wreszcie mogę coś robić. We wrześniu mam zostać zatrudniona na prawdziwą umowę o pracę, pewnie dostanę tez podwyżkę, ale to nie sądze by była to duża suma

Nie jest łatwo o prace prawnikowi bez aplikacji, za to z marnym doświadczeniem zawodowym...

no ale przynajmniej i tak jestem w tym szczęśliwym położeniu, że robię to co lubię

[Velvet Acid Kitty]

Napisane przez Wisienki

Nie jest łatwo o prace prawnikowi bez aplikacji, za to z marnym doświadczeniem zawodowym...

To samo mam będąc architektem bez uprawnień (potrzebuję odbyć praktykę, kilka lat). A to niby taki prestiżowy zawód i w ogóle .

[evil minded]

Wisienki, tak, fajnie, ze to lubisz, ale za 700 zł to się utrzymac niestety nie da, takich cudów nie ma. I tak jak podejrzewalam, firma, w ktorej pracujesz, czekala na osobe zdesperowana, ktora zgodzi sie na takie warunki. Gdybym byla pracodawca, autentycznie wstyd by mi bylo komus takie pieniadze zaproponowac, ale takie realia czasem sa. Sprobuj moze rozejrzec sie za czyms nowym, jezeli podejrzewasz, ze wyplate nadal kiepska bedziesz miala, bo zawsze latwiej prace zmienic, niz znalezc te pierwsza.

Prestizowe zawody maja to do siebie, ze przewaznie na sukces trzeba dlugo i ciezko pracowac: stad wlasnie ich prestiz.

[marrticzka]

Napisane przez Velvet Acid Kitty

Uważasz, że w innych zawodach jest łatwiej? Niektórzy mogliby polemizować

Poza tym wybierając kierunek studiów miałaś pewien obraz tego, jak będzie wyglądać twoja praca i jakie będą pieniądze, bo nie od dzisiaj wiadomo, że nauczyciele narzekają na swoje pensje...

Poza tym co z korepetycjami? W którym innym zawodzie ktoś może zarobić 30zł na godzinę? (dokładnie nie wiem ile kosztują korki, może więcej...) Bierzesz 10h korek tygodniowo i już wychodzi 300zł na rękę na tydzień, a 1200zł na miesiąc.

kazdy jest kowalem swojego losu. Ty rowniez mogles pojsc inna droga....
pytasz o korepetycje... otoz w 10.000 miescie nie jest latwo znaleźć chetnych na korki za 30 zl/ h. moze warszawa tak,tu niestety mlodziez czesto nie stac na autobus do szkoly. poza tym nawet jesli ktos by sie znalzal, to z wygospodarowaniem czasu byloby kiepsko, bo niestey ja po 8 godzinach pracy nie zamykam za soba biura i nie wracam do domu z glowa wolna od pracy zawodowej. wypelnianie dziennika, przygotowanie sprawdzianow, sprawdzanie ich, przygotowanie konkursow, czytanie lektur wraz z uczniami etc.----- tak wyglada kazde moje popoludnie.
nie zale sie na swoja prace. robie to, co lubie. tu chodzi o realia, w jakich przyszlo na wszystkim żyć.

[Hosenka*]

Napisane przez marrticzka

tak rozowo to wyglada tylko z boku zapraszam na te 30 godzin do szkoly, aby popracowac z młodzieza. po tygodniu pogadamy

w zadnym zawodzie nie ma różowo. W każdym są stresy i zle strony, wiec niestety ten argument do mnie nie dociera i jest zupełnie nieprzekonywujący. Czy wg Ciebie np. praca w urzędzie czy sklepie jest mniej stresująca i z tego powodu powinno sie mniej zarabiac Byłam 4 miesiace na stazu w Skarbówce i tyle sie nasłuchałam ze az uszy puchły . Ja bym nie miałą nerwów zeby tam pracowac i tak spokojnie reagować.

Napisane przez Velvet Acid Kitty

Uważasz, że w innych zawodach jest łatwiej? Niektórzy mogliby polemizować

Poza tym wybierając kierunek studiów miałaś pewien obraz tego, jak będzie wyglądać twoja praca i jakie będą pieniądze, bo nie od dzisiaj wiadomo, że nauczyciele narzekają na swoje pensje...

podpisuję się pod tymi słowami
Podejrzewam że wieszość osób, z wyjątkiem "powołania" kusi perspektywa wakacji, ferii, wolnych dni przed-po świętach itp. Więc naprawde nie widze podstaw do narzekań, nauczyciel nie pracuje w Wigilie, Sylwestra ...

Napisane przez marrticzka

, bo niestey ja po 8 godzinach pracy nie zamykam za soba biura i nie wracam do domu z glowa wolna od pracy zawodowej. wypelnianie dziennika, przygotowanie sprawdzianow, sprawdzanie ich, przygotowanie konkursow, czytanie lektur wraz z uczniami etc.----- tak wyglada kazde moje popoludnie.
nie zale sie na swoja prace. robie to, co lubie. tu chodzi o realia, w jakich przyszlo na wszystkim żyć.

I nie tylko nauczyciele tego nie robią Nie pomyślałaś o osobach których praca wymaga np. dyżurów w domach 24godz/dobe - oprócz "normlanej" 8-godzinnej pracy O osobach, które pracując w prywatnych firmach MUSZĄ zostać po godzinach lub nawet przyjezdżać do biura w soboty czy niedziele ... Już nei mówiąc o tym, że w domu również myślą o pracy, o rzech które są do zrobienia i w jaki sposób cos zrobić. Niestety nie da się po 15 odciąć od wszystkiego co dzieje sie w pracy.

[Wisienki]

Napisane przez evil minded

Wisienki, tak, fajnie, ze to lubisz, ale za 700 zł to się utrzymac niestety nie da, takich cudów nie ma. I tak jak podejrzewalam, firma, w ktorej pracujesz, czekala na osobe zdesperowana, ktora zgodzi sie na takie warunki. Gdybym byla pracodawca, autentycznie wstyd by mi bylo komus takie pieniadze zaproponowac, ale takie realia czasem sa. Sprobuj moze rozejrzec sie za czyms nowym, jezeli podejrzewasz, ze wyplate nadal kiepska bedziesz miala, bo zawsze latwiej prace zmienic, niz znalezc te pierwsza.

Prestizowe zawody maja to do siebie, ze przewaznie na sukces trzeba dlugo i ciezko pracowac: stad wlasnie ich prestiz.

Cóż narazie jestem o tyle dobrej sytuacji że finansowo pomagają mi rodzice (w przeciwnym razie umarłabym z głodu - wynajęcie pokoju + opłaty = troche ponad 500 zł). Narazie zalezy mi tylko na zdobyciu jakiegoś sensownego doświadczenia, a później mam nadzieję ze znajdę coś lepszego

Velvet Acid Kitty - w pełni Cię rozumiem, bo coś mi sie wydaje ze siedzimy na podobnym stołku... może to i prestiż, ale ile lat trzeba poświecić by do niego dojść.

PS. jeśli chodzi o nauczycieli to to naprawde cięzki kawałek chleba, ja za każdym razem kiedy wchodziłam do podstawówki w której pracowała mama zeby z nią wrócić do domu modliłam się zeby trafić po przerwie, przecież ten hałas, tłok jest nie do zniesienia, a w gimnazjach jest podobno jeszcze gorzej...

[marrticzka]

Napisane przez Hosenka*

w zadnym zawodzie nie ma różowo. W każdym są stresy i zle strony, wiec niestety ten argument do mnie nie dociera i jest zupełnie nieprzekonywujący. Czy wg Ciebie np. praca w urzędzie czy sklepie jest mniej stresująca i z tego powodu powinno sie mniej zarabiac Byłam 4 miesiace na stazu w Skarbówce i tyle sie nasłuchałam ze az uszy puchły . Ja bym nie miałą nerwów zeby tam pracowac i tak spokojnie reagować.


podpisuję się pod tymi słowami
Podejrzewam że wieszość osób, z wyjątkiem "powołania" kusi perspektywa wakacji, ferii, wolnych dni przed-po świętach itp. Więc naprawde nie widze podstaw do narzekań, nauczyciel nie pracuje w Wigilie, Sylwestra ...


I nie tylko nauczyciele tego nie robią Nie pomyślałaś o osobach których praca wymaga np. dyżurów w domach 24godz/dobe - oprócz "normlanej" 8-godzinnej pracy O osobach, które pracując w prywatnych firmach MUSZĄ zostać po godzinach lub nawet przyjezdżać do biura w soboty czy niedziele ... Już nei mówiąc o tym, że w domu również myślą o pracy, o rzech które są do zrobienia i w jaki sposób cos zrobić. Niestety nie da się po 15 odciąć od wszystkiego co dzieje sie w pracy.

mam wrazenie ,ze ten watek powstal po to, aby "dokopac leżącemu".
zatytułowany jest: ile zarabiaj wizazanki?, a moj post byl odpowiedzia na to pytanie. nie rozumiem skad taka wrogosc i nieprzyjazne nastawienie. a skoro sadzicie, ze my, nauczyciele nic nie robimy przez caly rok tylko czekamy na swieta, wakacje i weekendy , a przy tym jeszcze placa nam za to fortune, to nasuwa mi sie pytanie: czemu coraz mnie ludzi decyduje sie na prace w oswiacie???? i czemu Ty nie siegniesz po tak ogromna i jakże łatwą kase???:confuse d: przeciez to istna sielanka

[Velvet Acid Kitty]

Napisane przez evil minded

Prestizowe zawody maja to do siebie, ze przewaznie na sukces trzeba dlugo i ciezko pracowac: stad wlasnie ich prestiz.

No właśnie nie stąd ich prestiż. Prestiż polega na tym, że kończysz ciężkie studia, masz sporą wiedzę i wykorzystujesz ją w praktyce. Np. architekt kształtuje przestrzeń, krajobraz. A otrzymywanie wynagrodzenia równego z wynagrodzeniem sprzątaczki raczej kłóci się z "prestiżem" .

Napisane przez Wisienki

PS. jeśli chodzi o nauczycieli to to naprawde cięzki kawałek chleba, ja za każdym razem kiedy wchodziłam do podstawówki w której pracowała mama zeby z nią wrócić do domu modliłam się zeby trafić po przerwie, przecież ten hałas, tłok jest nie do zniesienia, a w gimnazjach jest podobno jeszcze gorzej...

Nie wyobrażam sobie, aby ktoś kto wybrał tę profesję nie lubił pracować z dziećmi, młodzieżą...

[marrticzka]

Każdy zawód powienien byc wykonywany z pasją.

[Ilena]

Napisane przez marrticzka

mam wrazenie ,ze ten watek powstal po to, aby "dokopac leżącemu".
zatytułowany jest: ile zarabiaj wizazanki?, a moj post byl odpowiedzia na to pytanie. nie rozumiem skad taka wrogosc i nieprzyjazne nastawienie. a skoro sadzicie, ze my, nauczyciele nic nie robimy przez caly rok tylko czekamy na swieta, wakacje i weekendy , a przy tym jeszcze placa nam za to fortune, to nasuwa mi sie pytanie: czemu coraz mnie ludzi decyduje sie na prace w oswiacie???? i czemu Ty nie siegniesz po tak ogromna i jakże łatwą kase???:confuse d: przeciez to istna sielanka

z zaciekawienia przeczytalam twoje wszytskie posty tu i odpowiedzi ludzi

prosze zauwazyc ze nauczycielem nie zostaje sie po zdaniu matrury tylko trzeba miec odpowiednie wyksztalcenie

moim zdaniem nauczyciele w miastach duzo zarabiaja bo sobie dorabiaja ale tak jak ty nie masz tej mozliwosci to 2000 zl za twoja wiedze i prace to malo

kazdy z nas chodzil do szkoly prawda?? kazdy nienawidzil sprawdzianow i kartkowek ?? a wiecie ile nauczyciel musi sie nasprawdzac tego jak zrobi w kazdej klasie jaka uczy ?? pozatym zeby sensownie poprowadzic lekcje tez trzeba sie napracowac :/

jestem w klasie maturalnej i mimo mlodego wieku rozumiem twoją sytuację ... osoba z takim wykształceniem powinna zarabiac wiecej

[Hosenka*]

Napisane przez marrticzka

mam wrazenie ,ze ten watek powstal po to, aby "dokopac leżącemu".
zatytułowany jest: ile zarabiaj wizazanki?, a moj post byl odpowiedzia na to pytanie. nie rozumiem skad taka wrogosc i nieprzyjazne nastawienie. a skoro sadzicie, ze my, nauczyciele nic nie robimy przez caly rok tylko czekamy na swieta, wakacje i weekendy , a przy tym jeszcze placa nam za to fortune, to nasuwa mi sie pytanie: czemu coraz mnie ludzi decyduje sie na prace w oswiacie???? i czemu Ty nie siegniesz po tak ogromna i jakże łatwą kase???:confuse d: przeciez to istna sielanka

ja nie mam wrogiego nastawienia Staram sie tylko zrwócić uwagę że każdy zawód jest stresujący a uzasadnianie niezadowolonia z zarobków "wyjątkowym" stresem jest nie na miejscu. Nie wiem skąd w PL tendencja do udowadniania i przekonywania że "ja mam najgorzej" a z drugiej strony do "mi się przecież należy"

czemu ja nie sięgnę?? bo nie mam "powołania" do nauki innych osób, poza tym nie pasjonowałam sie żadnym przedmiotem aż tak zeby miec chęć zgłębiania sie w niego O sielance nic nie pisałam - to raczej Ty piszesz o sielnace w innych zawodach. Nie pisze przecież że nauczyciele nie mają stresów, tylko to ze w innych zawodach też są stresujące sytuacje a ludzie "jakos" pracują za mniej kasy niz nauczyciele.

Ilena: sugerujesz ze ten kto nie jest nauczycielem jest źle wykształcony?? Tak wynika z Twojego ostatniego zdania Hym... wiele osób może się teraz poczuć urażonym

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Tak cichutko napomknę tylko.... Nie każdy nauczyciel ma możliwość dawania korepetycji. Nie dlatego, że mieszka w małym mieście czy mu się nie chce, ale z racji swej specjalizacji.

Ja teoretycznie mogłabym dawać korki, a właściwie prowadzić terapię, ale mało który rodzic widzi taką konieczność. A paradoksalnie dzieciaki niepełnosprawne bardziej skorzystałyby z takich zajęć, niż zdrowy uczeń z korepetycji z matematyki. No, w sensie, że chore dzieciaki wymagają stałej, specjalistycznej opieki, a rodzice nie zawsze zdają sobie z tego sprawę czy też często mają to gdzieś po prostu.

[Wisienki]

Napisane przez Velvet Acid Kitty

No właśnie nie stąd ich prestiż. Prestiż polega na tym, że kończysz ciężkie studia, masz sporą wiedzę i wykorzystujesz ją w praktyce. Np. architekt kształtuje przestrzeń, krajobraz. A otrzymywanie wynagrodzenia równego z wynagrodzeniem sprzątaczki raczej kłóci się z "prestiżem" .


Nie wyobrażam sobie, aby ktoś kto wybrał tę profesję nie lubił pracować z dziećmi, młodzieżą...

cóż chciałaby aby wiedza wyniesiona z cięzkich studiów i chęć do cięzkiej pracy wystarczały by zarabiać na ludzkim poziomie, ale ja już niestety nie mam złudzeń... bo chyba teraz fakt że w pierwszej pracy chciałabym zarabiać trochę więcej niż sprzataczka świadczy tylko jak bardzo studia przewróciły mi w głowie i jak bardzo uwierzyłam w prestiż zawodu, chociaż może zmienie zdanie za kilka lat jak


a jesli chodzi o nauczycieli cóż to nie praca to powołanie, bo jeśli ktos chce zostać nauczycielem bo jak to ktoś napisał jest lipiec i sierpień... bedzie meczył nie tylko siebie ale też bogu ducha winnych uczniów

[marrticzka]

Napisane przez Hosenka*

ja nie mam wrogiego nastawienia Staram sie tylko zrwócić uwagę że każdy zawód jest stresujący a uzasadnianie niezadowolonia z zarobków "wyjątkowym" stresem jest nie na miejscu. Nie wiem skąd w PL tendencja do udowadniania i przekonywania że "ja mam najgorzej" a z drugiej strony do "mi się przecież należy"

czemu ja nie sięgnę?? bo nie mam "powołania" do nauki innych osób, poza tym nie pasjonowałam sie żadnym przedmiotem aż tak zeby miec chęć zgłębiania sie w niego O sielance nic nie pisałam - to raczej Ty piszesz o sielnace w innych zawodach. Nie pisze przecież że nauczyciele nie mają stresów, tylko to ze w innych zawodach też są stresujące sytuacje a ludzie "jakos" pracują za mniej kasy niz nauczyciele.

Ilena: sugerujesz ze ten kto nie jest nauczycielem jest źle wykształcony?? Tak wynika z Twojego ostatniego zdania Hym... wiele osób może się teraz poczuć urażonym

ja nie wspominalam o sielance w innych zawodach. to z twoich postow wynika, ze praca w szkole jest najprzyjemniejszym i najlepiej platnym zajeciem. ja mam ogromna satysfacje z tego, co robie. Jednak, gdy przychodzi dzien wyplaty.....i zdaje sobie doskonale sprawe z tego, ze nie jestesmy najbardzie pokrzywdzona klasa zawodowa!!!ludzie, ktorzy 8 godzin pracuja fizycznie w pocie czola czesto zarabiaja ponizej najnizszej krajowej. dlatego nie odbieraj moich slow, jako płaczu pokrzywdzonej przez los nauczycielki. ja tylko ubolewam nad sytuacja w naszym ukochanym kraju. inteligencja ( czyt. nie tylko nauczyciele!!!!), warstwa, w ktorej tkwi potencjał, karmiona jest marnymi okruchami.

[et-ka]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;8476870]Tak cichutko napomknę tylko.... Nie każdy nauczyciel ma możliwość dawania korepetycji. Nie dlatego, że mieszka w małym mieście czy mu się nie chce, ale z racji swej specjalizacji.

Ja teoretycznie mogłabym dawać korki, a właściwie prowadzić terapię, ale mało który rodzic widzi taką konieczność. A paradoksalnie dzieciaki niepełnosprawne bardziej skorzystałyby z takich zajęć, niż zdrowy uczeń z korepetycji z matematyki. No, w sensie, że chore dzieciaki wymagają stałej, specjalistycznej opieki, a rodzice nie zawsze zdają sobie z tego sprawę czy też często mają to gdzieś po prostu.[/QUOTE]

dokładnie to samo chciałam napisać..ale widzę, że ktoś mnie ubiegł. jako pedagog specjalny mogę zaproponowac terapię, ale nie ma zapotrzebowania.. czyli pozostaje goła pensja.

a swoją droga..mozna być, tak jak ja, nauczycielem wychowania przedszkolnego. taki to nawet nie ma poważania w środowisku nauczycielskim..bo co to za nauczyciel

[nutka27]

Napisane przez Wisienki

a jesli chodzi o nauczycieli cóż to nie praca to powołanie, bo jeśli ktos chce zostać nauczycielem bo jak to ktoś napisał jest lipiec i sierpień... bedzie meczył nie tylko siebie ale też bogu ducha winnych uczniów

I to jest najważniejsze

[Hosenka*]

Napisane przez marrticzka

ja nie wspominalam o sielance w innych zawodach. to z twoich postow wynika, ze praca w szkole jest najprzyjemniejszym i najlepiej platnym zajeciem. ja mam ogromna satysfacje z tego, co robie. Jednak, gdy przychodzi dzien wyplaty.....i zdaje sobie doskonale sprawe z tego, ze nie jestesmy najbardzie pokrzywdzona klasa zawodowa!!!ludzie, ktorzy 8 godzin pracuja fizycznie w pocie czola czesto zarabiaja ponizej najnizszej krajowej. dlatego nie odbieraj moich slow, jako płaczu pokrzywdzonej przez los nauczycielki. ja tylko ubolewam nad sytuacja w naszym ukochanym kraju. inteligencja ( czyt. nie tylko nauczyciele!!!!), warstwa, w ktorej tkwi potencjał, karmiona jest marnymi okruchami.

Ja Cie rozumiem, bo każdy chce godziwie zarabiać, nie po to człowiek kończy studia żeby ledwo wiązać koniec z końcem. Cały czas chodzi mi tylko o jedno: o skupianie uwagi na stresie nauczycieli trudnych warunków pracy (nie wiem jak to inaczej ująć ) i podawanie tego jako jeden z kluczowych powodów do podwyżek. Wg mnie to absurd, bo nie ma zawodu beztresowego, każdy ma swoją specyfikę i nie ma co sie licytować czyj stres jest większy. Jeden "użera" sie z dziećmi, inny z osobami przychodzącymi do urzedu i wyklinającymi urzędnika ze to on "se" wymyślił chore przepisy, pani w spozywczym denerwuje sie żeby nie miec mniej pieniedzy w kasie niz powinna i czy jakiś "pijaczyna" nie bedzie robił burdy w jak nie bedzie chcaiał mu sprzedać piwa.

[marrticzka]

Napisane przez Hosenka*

Ja Cie rozumiem, bo każdy chce godziwie zarabiać, nie po to człowiek kończy studia żeby ledwo wiązać koniec z końcem. Cały czas chodzi mi tylko o jedno: o skupianie uwagi na stresie nauczycieli i podawanie tego jako jeden z kluczowych powodów do podwyżek. Wg mnie to absurd, bo nie ma zawodu beztresowego, każdy ma swoją specyfikę i nie ma cos ie licytować czyj stres jest większy.

mnie akurat moja praca nie stresuje. stres mam jak mi do 1-go nie starcza

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez et-ka

dokładnie to samo chciałam napisać..ale widzę, że ktoś mnie ubiegł. jako pedagog specjalny mogę zaproponowac terapię, ale nie ma zapotrzebowania.. czyli pozostaje goła pensja.

a swoją droga..mozna być, tak jak ja, nauczycielem wychowania przedszkolnego. taki to nawet nie ma poważania w środowisku nauczycielskim..bo co to za nauczyciel

Et-ko, a ja pełna podziwu jestem Pracowałam na zastępstwie miesiąc w przedszkolu, i.... Do tego trzeba mieć predyspozycje, bo nie każdy wytrzyma wiele godzin z małymi dziećmi, rozsądzając spory, prowadząc zajęcia, wymyślając wciąż nowe zabawy, ucząc najprostszych czynności dnia codziennego. To jest ogrom roboty, w szkole, nawet w młodszych klasach, można wymagać dużej samodzielności od dzieci, są rozumniejsze, bardziej rozgarnięte, a maluchy - naprawdę ogrom pracy.

Hosenko, tylko widzisz - w tym akurat zawodzie po dupie możesz dostać od każdego. To twoja praca, na której przeważnie się znasz, a krytykuje cię każdy i roszczeń ma wiele, zwłaszcza rodzice. To taki maleńki niuansik

[Velvet Acid Kitty]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;8477284]
Hosenko, tylko widzisz - w tym akurat zawodzie po dupie możesz dostać od każdego. To twoja praca, na której przeważnie się znasz, a krytykuje cię każdy i roszczeń ma wiele, zwłaszcza rodzice. To taki maleńki niuansik [/quote]
W innych zawodach też się dostaje po dupie (po dupie? po kieszeni! ) od klientów. Zdarzało mi się, że robię jakiś projekt, poświęcam swój czas a klient w połowie rezygnuje lub bierze projekt i nie płaci . I też krytykuje cię każdy. Każdy inwestor uważa że się lepiej zna... Nie chcę się licytować kto ma gorzej, ale uważam że nauczyciele aż tak źle nie mają, jak niektórzy próbują udowodnić.

Napisane przez marrticzka

kazdy jest kowalem swojego losu. Ty rowniez mogles pojsc inna droga....

Jak już to mogłam...

Napisane przez marrticzka

pytasz o korepetycje... otoz w 10.000 miescie nie jest latwo znaleźć chetnych na korki za 30 zl/ h. moze warszawa tak,tu niestety mlodziez czesto nie stac na autobus do szkoly. poza tym nawet jesli ktos by sie znalzal, to z wygospodarowaniem czasu byloby kiepsko

Wydaje mi się, że na edukacji dzieci się nie oszczędza i biedni i bogaci inwestują w dzieci i chętnie opłacają korepetycje, szczególnie np. przed maturą.

Kiedyś sama dawałam lekcje z angielskiego, chodziłam też do rodzin niezamożnych, rodzice nawet chcieli żebym przychodziła 2x w tygodniu bo zależało im, żeby córka miała świadectwo z paskiem.

Co prawda mieszkam w większym mieście, ale rodziny do których chodziłam mieszkają w obrębie mojego osiedla, czyli 3 rodziny na ok 1000 os, więc argument z małym miastem do mnie nie przemawia.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A doczytałaś, że NIE KAŻDY nauczyciel może dawać korepetycje?

[nutka27]

Ja jestem matematykiem, więc tu teoretycznie zapotrzebowanie na korepetycje jest duże. Ale...
Gdy pracowałam w szkole największym problemem był czas. Może na jedną godzinę korepetycji dziennie by go wystarczyło. Drugi problem - miejsce w którym mieszkam. Większości ludzi po prostu nie stać na korepetycje. Nie każdy myśli jak Velvet Acid Kitty, i niestety oszczędza również na wykształceniu własnych dzieci. I trzecia sprawa, za 30 zł nikt by nie przyszedł

[Velvet Acid Kitty]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;8479285]A doczytałaś, że NIE KAŻDY nauczyciel może dawać korepetycje? [/quote]
A gdzie ja napisałam, że każdy? Mój post jest kierowany do marrticzki i do jej sytuacji, o której pisze. A to, że NIE KAŻDY może, to nie znaczy że NIKT nie może. A skoro ktoś MOŻE, to czemu nie korzysta? Łoo matko...

[evil minded]

Napisane przez Velvet Acid Kitty

Wydaje mi się, że na edukacji dzieci się nie oszczędza i biedni i bogaci inwestują w dzieci i chętnie opłacają korepetycje, szczególnie np. przed maturą.

Dobrze by było, gdyby tak rzeczywiście było...ale niestety źle Ci się wydaje. Dzieci z biednych rodzin, ktore przychodza do szkoly czasem ledwo co mowic potrafia, nie rozumieja, co do nich nauczyciel mowi. A gdzie tu dalej...

[marrticzka]

Napisane przez Velvet Acid Kitty

W innych zawodach też się dostaje po dupie (po dupie? po kieszeni! ) od klientów. Zdarzało mi się, że robię jakiś projekt, poświęcam swój czas a klient w połowie rezygnuje lub bierze projekt i nie płaci . I też krytykuje cię każdy. Każdy inwestor uważa że się lepiej zna... Nie chcę się licytować kto ma gorzej, ale uważam że nauczyciele aż tak źle nie mają, jak niektórzy próbują udowodnić.



Jak już to mogłam...




Wydaje mi się, że na edukacji dzieci się nie oszczędza i biedni i bogaci inwestują w dzieci i chętnie opłacają korepetycje, szczególnie np. przed maturą.

Kiedyś sama dawałam lekcje z angielskiego, chodziłam też do rodzin niezamożnych, rodzice nawet chcieli żebym przychodziła 2x w tygodniu bo zależało im, żeby córka miała świadectwo z paskiem.

Co prawda mieszkam w większym mieście, ale rodziny do których chodziłam mieszkają w obrębie mojego osiedla, czyli 3 rodziny na ok 1000 os, więc argument z małym miastem do mnie nie przemawia.

za rodzaj meski przepraszam. prawdopodobnie literowka. poza tym JA SIE NIE LICYTUJE kto ma gorzej i czyja praca jest ciezsza. jak juz napisalam KAZDY JEST KOWALEM SWOJEGO LOSU i mamy tyle od zycia, na ile sie zgadzamy. gdyby mi najbardziej zalezalo na kasie, to pizgła bym tę szkołe w cholere i poszla do pracy na tasme do pobliskiej fabryki telewizorow. tam placa za naklejanie naklejek 1800 na reke. a poza tym , czy wy nie widzicie, ze wszyscy jedziemy na tym samym wozku? kazdy sie zali , ze malo zarabia i ciezko pracuje. Ukochany kraj, umilowany kraj.....

[evil minded]

Ja chcialabym tylko dodac, ze czesto ludzie gadaja, jak to nauczyciel nie ma dobrze, bo ma sporo wolnego. To prawda, bo to duzy, chyba najwiekszy, plus tego zawodu. Ale nie rozumiem, gdy ludzie mowia, ze np 5h pracy w ciagu dnia to mało u nauczyciela. Nie pomyślą, że te 5h to jest ciężka harówa bez chwili wytchnienia, oczy trzeba miec naokoło głowy i byc skoncentrowanym, zeby kilku klasowych połgłówków krzywdy sobie i innym nie zrobilo, nie rozwaliło lekcji. I jeszcze czegos kogos nauczyć, czy wysluchac niewybrednych epitetow pod swoim adresem. Rzadko kiedy zwykla praca biurowa itp. wiaze sie z takim obciazeniem.

[Rena]

Napisane przez Velvet Acid Kitty

Poza tym co z korepetycjami? W którym innym zawodzie ktoś może zarobić 30zł na godzinę? (dokładnie nie wiem ile kosztują korki, może więcej...) Bierzesz 10h korek tygodniowo i już wychodzi 300zł na rękę na tydzień, a 1200zł na miesiąc.

Acid, udzielalas kiedys 10 godzin tygodniowo korepetycji?

[et-ka]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;8477284] Et-ko, a ja pełna podziwu jestem Pracowałam na zastępstwie miesiąc w przedszkolu, i.... Do tego trzeba mieć predyspozycje, bo nie każdy wytrzyma wiele godzin z małymi dziećmi, rozsądzając spory, prowadząc zajęcia, wymyślając wciąż nowe zabawy, ucząc najprostszych czynności dnia codziennego. To jest ogrom roboty, w szkole, nawet w młodszych klasach, można wymagać dużej samodzielności od dzieci, są rozumniejsze, bardziej rozgarnięte, a maluchy - naprawdę ogrom pracy.
)[/QUOTE]

miód na me serce

swoją drogą.. nie wiem czemu bycie pedagogiem specjalnym jest dla mnie lepsze niż bycie nauczycielem grupy. zobaczymy. boję się 1 września. i boję się wypłaty.. która jest głodowa i w warszawie nie wystarcza na nic.

choć dziś czytałam o podwyżkach dla nauczycieli i ta myśl trzyma mnie przy życiu

[Velvet Acid Kitty]

Napisane przez evil minded

Dobrze by było, gdyby tak rzeczywiście było...ale niestety źle Ci się wydaje. Dzieci z biednych rodzin, ktore przychodza do szkoly czasem ledwo co mowic potrafia, nie rozumieja, co do nich nauczyciel mowi. A gdzie tu dalej...

Ale co to ma do rzeczy? Nie wszystkie rodziny z 10.000 miasta są biedne.
Zresztą jakbyś doczytała dalej, to pisałam, że dawałam korepetycje w rodzinach niezamożnych...

Napisane przez marrticzka

za rodzajczy wy nie widzicie, ze wszyscy jedziemy na tym samym wozku? kazdy sie zali , ze malo zarabia i ciezko pracuje.

Jeśli tak jak ja będziesz tyrać po 8-13h dziennie w wakacje i ferie to możesz napisać, że jedziemy na tym samym wózku, ok?

Napisane przez evil minded

Nie pomyślą, że te 5h to jest ciężka harówa bez chwili wytchnienia, oczy trzeba miec naokoło głowy i byc skoncentrowanym. Rzadko kiedy zwykla praca biurowa itp. wiaze sie z takim obciazeniem.

Nie widziałam nigdy nauczyciela, który by narzekał na to konkretnie co napisałaś. Większość -tych co znam- lubi pracę z dziećmi i młodzieżą. A słowo "harówa bez chwili wytchnienia" kojarzy mi się bardziej z górnikami czy zbiorem pomidorów w Foggi.

Napisane przez Rena

Acid, udzielalas kiedys 10 godzin tygodniowo korepetycji?

Do czego zmierzasz? W czasie studiów udzielałam 8-9h/tydzień, jak rozpoczęłam pracę, to zrezygnowałam, po 11h poza domem ciężko jeszcze iść na korki.

[aaricia8]

A może wrócimy do meritum wątku?