Ile zarabiają Wizażanki ;)

[syklamen]

Napisane przez Atavish

Tylko moim zdaniem duża część tych osób poświęciła te 5 i więcej lat na naukę nie dlatego, że był to przemyślany, rozsądny wybór, a dlatego, że taka jest "naturalna kolej rzeczy", "tak wypada" i "no bez wyższego wykształcenia nie zdobędę pracy". I mamy przez to bardzo dużo osób, które "odbębniły" jakieś studia, ale nie mają niestety żadnych umiejętności. I niestety jest to kwestia kiepskich/nieprzemyślanych wyborów. Bo mogli iść do np. technikum, a nie ogólniaka i na studia.
I nie piszę tego złośliwie. Po prostu sama jestem taką osobą i mam sporo takich w otoczeniu.

Wysłane z mojego LG-D605 przy użyciu Tapatalka

To jest prawda. Niestety trudno oczekiwać od wszystkich, żeby w wieku 18 lat, kiedy wcale nie znają życia i jego problemów podjęli dobry wybór odnośnie tego, co chcą w tym życiu robić. Poza zawodami typu prawnik, lekarz, tak naprawdę niewiadomo na jaki zawód bedzie popyt za te 5 lat. Kiedy zaczynałam studia był ten boom 'kobiety na inżynierów', a teraz słyszę, że pracodawcy nie chcą tych kobiet zatrudniać i wolą wybrać faceta. Ja np. też żałuję wyboru studiów. Nauczyłam się akurat sporo, wiedzą którą zyskałam jest też przydatna ogólnie do życia, ale niestety w naszym kraju kierunki studiów typu chemia, biologia, biotechnologia można sobie darować ( ja akurat skończyłam co innego, ale mój kierunek jest trochę podobny do wymienionych). Dlatego planuje kursy w całkiem innej dziedzinie, oczywiście za spore pieniądze.

[Ali_Ozz]

Napisane przez Atavish

Tylko moim zdaniem duża część tych osób poświęciła te 5 i więcej lat na naukę nie dlatego, że był to przemyślany, rozsądny wybór, a dlatego, że taka jest "naturalna kolej rzeczy", "tak wypada" i "no bez wyższego wykształcenia nie zdobędę pracy". I mamy przez to bardzo dużo osób, które "odbębniły" jakieś studia, ale nie mają niestety żadnych umiejętności. I niestety jest to kwestia kiepskich/nieprzemyślanych wyborów. Bo mogli iść do np. technikum, a nie ogólniaka i na studia.
I nie piszę tego złośliwie. Po prostu sama jestem taką osobą i mam sporo takich w otoczeniu.

Wysłane z mojego LG-D605 przy użyciu Tapatalka

Taaaa... tylko czemu w hierarchii licea stoją wyżej, czemu dostają się tam najlepsi uczniowie? Nie wiem jak wygląda obecnie sytuacja, ale na moje studia wcale nie było się tak łatwo dostać. Było kilkaset chętnych. Myślę, że większość tutaj ma podobne doświadczenia.

Z drugiej strony wczoraj doszłam do wniosku, że może młode osoby za wiele od siebie wymagają na początku drogi? Przytoczę w skrócie pewną dyskusję na goldenline dwóch panów. Wspominali, że sami, po studiach, na początku kariery zarabiali gorzej od swoich kolegów po technikum-fachowców. Determinacja jednak sprawiła, że ciężka praca przyniosła zysk, awansowali i ich zarobki znacznie przerosły kolegów.

Wniosek taki, zakuwać języki, podnosić nieustannie kwalifikacje i nigdy się nie poddawać. Do lepszych stanowisk, do większych firm oprócz doświadczenia wciąż nieodzownym elementem jest dyplom. A wiem, że są i menedżerowie po filozofii, europosłowie po historii oraz jak czytałam na stronie Deloitte pracują u nich humaniści na stanowiskach księgowych/administracyjnych etc.

Sykla men
Ech... właśnie czytałam ostatnio, że w Polsce te kierunki nie mają prawa bytu, pracy u nas po tym nie ma. Za granicą, owszem.

[Atavish]

Napisane przez Ali_Ozz

Taaaa... tylko czemu w hierarchii licea stoją wyżej, czemu dostają się tam najlepsi uczniowie?

Dostają się najlepsi, bo mają najwięcej punktów. Trudno aby licea mogąc przebierać w kandydatach wybierały tych gorszych.

Nie wiem jak wygląda obecnie sytuacja, ale na moje studia wcale nie było się tak łatwo dostać. Było kilkaset chętnych. Myślę, że większość tutaj ma podobne doświadczenia.

No przecież nigdzie nie napisałam, że dostanie się na studia jest łatwe i że nie ma na nie chętnych. Wiem, że na państwowych studiach potrafi być po kilkanaście (czy więcej) osób na miejsce. Sama na takich studiach byłam. I ogółem nie za bardzo widzę jak się ma to co piszesz do mojej wypowiedzi. Możesz rozwinąć o co chodziło Ci z tym "taaaaaa..."?

Wniosek taki, zakuwać języki, podnosić nieustannie kwalifikacje i nigdy się nie poddawać.

Jasne. Ale to się tyczy każdego pracownika z ambicjami. Nie tylko tych po studiach.

Do lepszych stanowisk, do większych firm oprócz doświadczenia wciąż nieodzownym elementem jest dyplom.

No właśnie już nie zawsze. Nieodzownym elementem to są umiejętności i doświadczenie. Bez trzech literek przed nazwiskiem też można zajmować wysokie stanowiska.

A wiem, że są i menedżerowie po filozofii, europosłowie po historii oraz jak czytałam na stronie Deloitte pracują u nich humaniści na stanowiskach księgowych/administracyjnych etc.

No jasne, że są. Są też menadżerowie z wykształceniem średnim. I ludzie w wielkich korporacjach na stanowiskach księgowych/administracyjnych bez wykształcenia wyższego. Bo zarówno "humaniści" jak i osoby bez wykształcenia wyższego są szkolone zanim obejmą takie stanowisko (zwłaszcza księgowe).

[nelciak]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;57094846]Jakie "pozwalanie"? Jak kobieta ma ochotę i siłę pracować ileś tam godzin przy kompie (i w ogóle jak chce), to niby z jakiego powodu pracodawca miałby jej na coś pozwalać/nie pozwalać? Zwłaszcza, że chodzi tu o wypełnianie standardowych obowiązków.[/QUOTE]

Tak jak pisała Atavish i gatolina84, kobieta w ciąży nie może pracować przy komputerze więcej niz 4h dziennie.

http://www.pit.pl/2406_jestes_w_ciaz...terze_9408.php

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez nelciak

Tak jak pisała Atavish i gatolina84, kobieta w ciąży nie może pracować przy komputerze więcej niz 4h dziennie.

http://www.pit.pl/2406_jestes_w_ciaz...terze_9408.php

A to wiem, znam prawo pracy. Bardziej chodziło mi o nieadekwatność tego przepisu do rzeczywistości. Właśnie taka "ochrona" prowadzi prosto do udupienia kobiet na rynku pracy.

[nelciak]

Nadaje się do wątku o martwych przepisach. A może gdyby ciężarne mogły faktycznie pracować przy kompie 4h dziennie, to nie chodziłyby masowo na L4? No wiem, nierealne...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez nelciak

Nadaje się do wątku o martwych przepisach. A może gdyby ciężarne mogły faktycznie pracować przy kompie 4h dziennie, to nie chodziłyby masowo na L4? No wiem, nierealne...

Raczej nie o to chodzi, a przynajmniej nie tylko o to. Powiedziałabym, że te wszystkie L4, macierzyńskie i wychowawcze ciągnące się latami to wynik połączenia głupich przepisów ze śmiesznie niskimi zarobkami. Gdy się zarabia powiedzmy 2tys. złotych w jakiejś budżetówce, to się zwyczajnie nie opłaca pracować. Na L4 niewiele się straci, a po powrocie z macierzyńskiego cała pensja i tak pokrywałaby opiekę nad dzieckiem. Tak przeciąga się macierzyński w wychowawczy i w końcu kobieta wraca do pracy po iluś tam latach (o ile wraca).

[Ali_Ozz]

Atavish

'Taaaa...' to trochę taki sarkazm, że sporo ludzi po studiach nie wie, co ze sobą począć, mimo tego, że od najmłodszych lat wykazywali się raczej wiedzą i byli ambitni. Trochę drażnią mnie głosy, że młodzi są wszystkiemu sobie winni.

Szczerze? Rzadko widuję ogłoszenia, w których wyższe wykształcenie jest nieważne. Owszem, pojawiają się takie, ale jednak jest ich mniej. Myślę też, że odpowiadają na nie także absolwenci, którzy oprócz papierka wyciągają z rękawa najważniejszego asa, czyli... doświadczenie.

Co głupich przepisów L4, macierzyńskiego i wych. - w zupełności się zgadzam. Nie powinno tak być, że bardziej się opłaca nic nie robić. Podobnie jest z zasiłkami dla bezrobotnych, słyszałam, że niektórzy kręcą na tym niezłym biznes...

[Atavish]

Napisane przez Ali_Ozz

Atavish

'Taaaa...' to trochę taki sarkazm, że sporo ludzi po studiach nie wie, co ze sobą począć, mimo tego, że od najmłodszych lat wykazywali się raczej wiedzą i byli ambitni. Trochę drażnią mnie głosy, że młodzi są wszystkiemu sobie winni.

Że sarkazm, to widziałam, ale niestety nie zrozumiałam z Twojej wypowiedzi do czego się odnosił.
No i właśnie chodzi o to, że znam naprawdę dużo osób, które od najmłodszych lat był ambitne i wykazywały się wiedzą, ale nie przełożyło się to na rozsądne decyzje co do przyszłości. I nigdzie nie zrzuciłam winy tylko na osoby młode. Jest presja, że studia to konieczność. A później mamy osoby, które mają wykształcenie i nie wiedzą co dalej. Bo wykształcenie nie dało im żadnych umiejętności i nie mają co zaoferować pracodawcy. I pojawia się biadolenie, że "ci głupsi, co na studia nie poszli, to pracują i zarabiają" i nie widzą takie osoby, że po prostu ci "rzemieślnicy" mają do zaoferowania właśnie konkretne umiejętności.
Nie twierdzę, że jest to przypadek każdej osoby po studiach, ale niestety jest to coś, z czym się bardzo często spotykam. I najzwyczajniej w świecie mnie irytuje. Bo z tego bije brak szacunku dla pracy innych i roszczeniowość.

Szczerze? Rzadko widuję ogłoszenia, w których wyższe wykształcenie jest nieważne. Owszem, pojawiają się takie, ale jednak jest ich mniej. Myślę też, że odpowiadają na nie także absolwenci, którzy oprócz papierka wyciągają z rękawa najważniejszego asa, czyli... doświadczenie.

Również nie widuję ich często. Ale jednocześnie po swojej pracy aktualnej i po wcześniejszych widzę, że spokojne można się dostać na stanowisko, gdzie jest wymagane wykształcenie wyższe, nie posiadając go. Oczywiście nie mówię o wszystkich dziedzinach.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez Atavish

Również nie widuję ich często. Ale jednocześnie po swojej pracy aktualnej i po wcześniejszych widzę, że spokojne można się dostać na stanowisko, gdzie jest wymagane wykształcenie wyższe, nie posiadając go. Oczywiście nie mówię o wszystkich dziedzinach.

No bo niestety większość prac nie wymaga wiedzy specjalistycznej, czyli studiowania tego przedmiotu 5 lat, a wystarczyłby jedynie kurs lub przeszkolenie (np. Excel, SAP) + doświadczenie.

[Ali_Ozz]

Atavish,
To była raczej luźna myśl, kontynuacja wątku odnośnie sytuacji absolwentów na rynku, nie był ściśle skierowany do Ciebie. Cytowałam Ciebie, bo akurat Twoja wypowiedź stała się bodźcem do moich rozważań.

Tak, masz rację, jest taka presja i wielu ambitnych ludzi zupełnie sobie nie radzi po zakończeniu edukacji. W każdym razie nie powiedziałabym, że nie mają kompletnie nic do zaoferowania na rynku. Absolwenci często dobrze władają językami, znają excela oraz mają pewną ogładę. Uniwersytet, kontakt z wykładowcami narzuca pewne standardy zachowania.

Dodatkowo, chyba większość studentów w trakcie studiów odbyła przecież jakieś staże. Jeśli się nie mylę, na każdych studiach praktyki są obowiązkowe, więc absolwent powinien posiadać jakieś doświadczenie.

Oczywiście masz rację, sama nie znoszę postawy roszczeniowej lub wskazywania palcem, jak to powiedziałaś, rzemieślnika i narzekania, że osoba rzekomo "gorzej" wyedukowana lepiej od nas zarabia i jakim prawem tak może być... Myślę jednak, że obecnie problem jest inny, że pracodawcy nie dają dużych szans młodym ludziom na rozwój oferując przy tym naprawdę głodowe stawki. Dla przykładu, początkującym pracownikom w agencji kreatywnej w Warszawie często płaci się 1200 zł. Jak można w tak drogim mieście utrzymać się za taką kwotę?

Atavish, właśnie. Wymagania to jedno, a jak jest w rzeczywistości to drugie. Sama żałuję, że po licencjacie nie zrobiłam przerwy lub nie przeszłam na tryb zaoczny. Moją barierą było to, że gdy czytałam ogłoszenia (w 2014 r) wszędzie wymagany był magister. Teraz myślę, że może lepiej było skoncentrować się na zbieraniu doświadczenia.

A z ciekawości, czym się zajmujesz?

Popcorn_Lady,
Mam takie samo zdanie. Tyle, że dopóki nie skończysz studiów nie jesteś w stanie w to uwierzyć, a przynajmniej ja tak miałam.

[Atavish]

No bo niestety większość prac nie wymaga wiedzy specjalistycznej, czyli studiowania tego przedmiotu 5 lat, a wystarczyłby jedynie kurs lub przeszkolenie (np. Excel, SAP) + doświadczenie.

Mam wrażenie, że właśnie to by wystarczyło na 3/4 etatów w korpo

Napisane przez Ali_Ozz

Tak, masz rację, jest taka presja i wielu ambitnych ludzi zupełnie sobie nie radzi po zakończeniu edukacji. W każdym razie nie powiedziałabym, że nie mają kompletnie nic do zaoferowania na rynku. Absolwenci często dobrze władają językami, znają excela oraz mają pewną ogładę.

Exel i języki to akurat raczej poziom szkoły średniej jest... A przynajmniej u mnie wyglądało to tak, że studia mi w tym względzie w ogóle nie pomogły.

Uniwersytet, kontakt z wykładowcami narzuca pewne standardy zachowania.

Ok, na studiach już nie jestem dobre kilka lat, ale niestety moje wspomnienia nie obejmują tych "standardów zachowania" :/ Jasne, były osoby, które takie standardy miały, ale i takie, które o nich chyba nawet nigdy nie słyszały. Więc ja to odbierałam jako kwestię indywidualną - wychowanie i wcześniejsze doświadczenia. Ale jak mówię - to moje wspomnienia tylko.

Dodatkowo, chyba większość studentów w trakcie studiów odbyła przecież jakieś staże. Jeśli się nie mylę, na każdych studiach praktyki są obowiązkowe, więc absolwent powinien posiadać jakieś doświadczenie.

No szczerze mówiąc ja na studiach miałam tylko kilka osób pracujących czy posiadających jakiekolwiek staże.
A praktyki to miesiąc. Więc trudno to nazwać doświadczeniem.

Myślę jednak, że obecnie problem jest inny, że pracodawcy nie dają dużych szans młodym ludziom na rozwój oferując przy tym naprawdę głodowe stawki. Dla przykładu, początkującym pracownikom w agencji kreatywnej w Warszawie często płaci się 1200 zł. Jak można w tak drogim mieście utrzymać się za taką kwotę?

Również uważam, że jest to problem. Ale częścią tego problemy jest to, że przy tak dużej ilości absolwentów, którzy nie mają "konkretnego zawodu" (przepraszam, nie wiem jak to ładniej nazwać), tylko właśnie będą chcieli iść do takiej agencji kreatywnej, w końcu trafi się desperat, który się zgodzi na 1200zł. I agencja wiedząc o tym nie musi podnosić tej stawki. Przy mniejszej ilości potencjalnych pracowników pracodawca musiałby się bardziej wysilić.

Atavish, właśnie. Wymagania to jedno, a jak jest w rzeczywistości to drugie. Sama żałuję, że po licencjacie nie zrobiłam przerwy lub nie przeszłam na tryb zaoczny. Moją barierą było to, że gdy czytałam ogłoszenia (w 2014 r) wszędzie wymagany był magister. Teraz myślę, że może lepiej było skoncentrować się na zbieraniu doświadczenia.

No wiem, że wymagania to jedno, a rzeczywistość to drugie.
I żeby nie było - ja nie twierdzę w tym wszystkim, że studia są zbędne. Po prostu uważam, że aktualnie zbyt dużo osób idzie na studia "bo wypada" (co jest winą pracodawców, którzy wrzucają wymóg wykształcenia wyższego nawet wtedy kiedy nie jest realnie potrzebne) i później takie osoby nie potrafią się odnaleźć na rynku pracy. Ale oczywiście tyczy się to tylko części osób. Po prostu jest to coś, co zauważam w swoim otoczeniu.

A z ciekawości, czym się zajmujesz?

Na studiach zaczęłam pracę w branży ubezpieczeniowej i tego się kilka lat trzymałam. Ostatnio zmieniłam pracę i poszłam bardziej w stronę swoich zainteresowań - branża IT.

[nelciak]

Napisane przez Ali_Ozz

Atavish, właśnie. Wymagania to jedno, a jak jest w rzeczywistości to drugie. Sama żałuję, że po licencjacie nie zrobiłam przerwy lub nie przeszłam na tryb zaoczny. Moją barierą było to, że gdy czytałam ogłoszenia (w 2014 r) wszędzie wymagany był magister. Teraz myślę, że może lepiej było skoncentrować się na zbieraniu doświadczenia.

No to ja mam odwrotnie. Zaczęłam pracowac pod koniec licencjatu, na mgr nie poszłam. I tak naprawdę to nie wiem, czy kiedyś dużo na tym nie stracę. Mojego kierunku nie ma w trybie zaocznym, nie wiem czy dałabym radę z pokrewnym.

[letik]

Jak te dyskusje maja sie do tematu wątku to ja nie wiem

[tahivare]

Napisane przez Atavish

Tylko moim zdaniem duża część tych osób poświęciła te 5 i więcej lat na naukę nie dlatego, że był to przemyślany, rozsądny wybór, a dlatego, że taka jest "naturalna kolej rzeczy", "tak wypada" i "no bez wyższego wykształcenia nie zdobędę pracy".(...) Bo mogli iść do np. technikum, a nie ogólniaka i na studia.
I nie piszę tego złośliwie. Po prostu sama jestem taką osobą i mam sporo takich w otoczeniu.

Niestety, ale po technikach także nie ma pracy, a już na pewno nie ma gwarantowanej pracy w zawodzie. Mam 3 osoby w rodzinie po technikum: technik logistyk (obecnie dokształca się zaocznie na inż. pracując w Biedronce na kasie), technik ekonomista pracujący w w lumpeksie na pół etatu, technik informatyk pracujący od 3 lat w sklepie komputerowym za minimalną... Także i dla techników nie jest kolorowo.

[visionAM]

Wcale się nie dziwię Technik ekonomista na pewno nie ma wiedzy tyle, aby pracować na stanowiskach związanych ze swoim wykształceniem, nie oszukujmy się. Aby być informatykiem trzeba umiejętności, których niekoniecznie uczą w szkole. Trzeba talentu i ciągłego doszkalania się, najwidoczniej ta osoba średnio sobie radzi w tej branży. Dobrzy informatycy to często ludzie bez wykształcenia w tym kierunku, po prostu pasjonaci. Co do logistyki to nie wiem, skoro się dalej odkształca to pewnie znajdzie prędzej czy później pracę w zawodzie.

Technikum i robienie zawodu to nie wszystko, tak samo jak ze studiami - trzeba rozsądnie wybrać. Wg mnie większe szanse na znalezienie pracy będzie miał ktoś po technikum mechanicznym czy elektrycznym, niż po ekonomicznym.

[Atavish]

Napisane przez tahivare

Niestety, ale po technikach także nie ma pracy, a już na pewno nie ma gwarantowanej pracy w zawodzie. Mam 3 osoby w rodzinie po technikum: technik logistyk (obecnie dokształca się zaocznie na inż. pracując w Biedronce na kasie), technik ekonomista pracujący w w lumpeksie na pół etatu, technik informatyk pracujący od 3 lat w sklepie komputerowym za minimalną... Także i dla techników nie jest kolorowo.

Nie twierdziłam nigdzie, że technikum daje 100% pewności na znalezienie pracy w zawodzie. W swoich postach odnosiłam się do sytuacji "poszedłem/poszłam na jakieś studia tylko dlatego, że tak wypada, a później chodzę i marudzę, że są tacy, co bez studiów mają pracę, a ja biedny/biedna nie, a przecież mam mgr przed nazwiskiem". Chociaż i tak osobiście znam więcej osób po studiach w stylu socjologia/pedagogika/filozofia/europeistyka z problemami ze znalezieniem dobrej pracy, lub pracy w ogóle, niż po technikach.

[tahivare]

No i dokładnie o to mi chodzi. Pójście do technikum zamiast liceum nie daje wcale lepszych szans. No cóż, a technikum spedycyjne czy ekonomiczne to jednak też technikum, nie oszukujmy się

[visionAM]

Może jakby technika były na wyższym poziomie to byłoby inaczej. Niestety w Polsce jest może kilkanaście tego typu szkół, gdzie ciężko się dostać i poziom nauczania jest na prawdę konkretny.

[_independent]

Napisane przez tahivare

No i dokładnie o to mi chodzi. Pójście do technikum zamiast liceum nie daje wcale lepszych szans. No cóż, a technikum spedycyjne czy ekonomiczne to jednak też technikum, nie oszukujmy się

Też technikum, ale ja znam jednak wiele osób, które po technikum spedycyjnym pracują w zawodzie, bo po praktykach ze szkoły średniej pracodawcy zaproponowali im etaty. A ja poszłam do liceum, później na studia logistyka i dopiero stawiam pierwsze kroki w spedycji, a ludzie z mojego rocznika po technikum mają już 3/4-letnie doświadczenie.

[nelciak]

Jeden mój kolega po 3 klasie technika teleinformatyka zarabiał na praktykach wakacyjnych więcej, niż wiele osób ma na start po magistrze. Można sporo wyciągnąc z takiej szkoły, ale trzeba chcieć. No i dobrze miec dobrych nauczycieli, a nie jakichs przypadkowych po przymusowych podyplomowkach.

[Domela_L]

Pracuje któraś z Was w rekrutacji? Na jakie zarobki można liczyć na starcie kariery? Macie może doświadczenie w pracy w wewnętrznych strukturach agencji pracy tymczasowej?

[Atavish]

Napisane przez Domela_L

Na jakie zarobki można liczyć na starcie kariery?

To bardzo mocno zależy od tego, co masz pracodawcy do zaoferowania i od miejsca gdzie szukasz pracy. Więc nie liczyłabym na jakąkolwiek odpowiedź, którą da się przełożyć na rzeczywistość bez jakichkolwiek szczegółów

[natalkaa7522]

zastepca kierownika, lodziarnia - 2500 na reke + premie.

[joanstark]

Zmieniam pracę od sierpnia, kolejne korpo (ja tam lubię), praca w projektach 4tys. na rękę. Tylko z angielskim + wiedza projektowa nabyta w obecnej pracy, jakieś małe szkolenia, ale żadnego certyfikatu aktualnie nie mam (planuję zrobić Prince, ew. Agile). Do tego, jak to w tego typu firmach, pakiet socjalny (premie roczne, multisport, opieka zdrowotna, ubezpieczenie, zniżki i inne mniej ważne bajery).

[beatiska]

Napisane przez joanstark

Zmieniam pracę od sierpnia, kolejne korpo (ja tam lubię), praca w projektach 4tys. na rękę. Tylko z angielskim + wiedza projektowa nabyta w obecnej pracy, jakieś małe szkolenia, ale żadnego certyfikatu aktualnie nie mam (planuję zrobić Prince, ew. Agile). Do tego, jak to w tego typu firmach, pakiet socjalny (premie roczne, multisport, opieka zdrowotna, ubezpieczenie, zniżki i inne mniej ważne bajery).

Jakie miasto? (Jestem na aplikacji mobilnej j nie widzę pod nickiem)

[joanstark]

Napisane przez beatiska

Jakie miasto? (Jestem na aplikacji mobilnej j nie widzę pod nickiem)

Górny Śląsk

[beatiska]

Napisane przez joanstark

Górny Śląsk

Ok.

[An_04]

Sekretarka w policji: 1850 zł (brutto). ☺

[qozaczka]

szary klikacz w korporacji, ponad 4400 na reke