"10.000 tarzań" czyli...uczestnicy wątku egzaminacyjnego "na każdy temat" :)

[martini.]

Co za dupa. Nadal nie śpię A położyłam się parę minut po drugiej, jak planowałam

Kesly i jak?

[goska87]

Ja też nie mogę spać

[kesly1]

Bardzo źle, i coraz gorzej.

[goska87]

Napisane przez kesly1

Bardzo źle, i coraz gorzej.

[pawil18]

Napisane przez martini.

Co za dupa. Nadal nie śpię A położyłam się parę minut po drugiej, jak planowałam

Kesly i jak?

Napisane przez goska87

Ja też nie mogę spać

Napisane przez kesly1

Bardzo źle, i coraz gorzej.

Napisane przez goska87

Powiem tak: ja tez mam problemy ze snem. wczesniej moglem spac do 9,10 a teraz no comment. Chyba za duzo kawy i MB ACTIVE zażywam


Papryka,bez przesady . -10 wystarczy.

[margo80]

kesly - nie rób głupot
nie umiem ci powiedzieć nic pocieszającego, bo sama w mojej sytuacji też nie znajduję nic, co mogłoby dać nadzieję.
wydaje mi się, że musisz teraz myśleć tylko i wyłącznie o sobie. zrobić coś dla siebie samej, nie wiem co to może być. wyżyj się w jakimś sporcie, wykrzycz, żadnej muzy, zdjęć, pamiątek na widoku. tylko Ty i Twoje potrzeby. ja żeby nie myśleć - sprzątam, to mi pomaga i jest dodatkowy plus w postaci porządku. znajdź sobie coś takiego "odmóżdżającego" i na tym się teraz skup.
i trzymaj się cieplutko

[kesly1]

Jak mam nie mysleć, jak nawet w balsami do ciała widzę jego ... To juz jest chore !! ****a wszędzie ON ...;/
Nawet ten cholerny komputer wybieralismy razem, telefon również Wszędzie czuję jego dotyk ... Nie ma rzeczy, któr ma Go nie przypomina!
Uzaleznił mnie ...

[201701160959]

o kurde, co wy tu dzialaliscie jak mnie nie było, juz sie gubie
kesly , trzymaj sie jakos nie jest Ci latwo ale pamietaj, mogło byc duzo gorzej! Twój świat, twoje zycie nie konczy sie na jednej osobie!

[kesly1]

Napisane przez Kamil.o

o kurde, co wy tu dzialaliscie jak mnie nie było, juz sie gubie
kesly , trzymaj sie jakos nie jest Ci latwo ale pamietaj, mogło byc duzo gorzej! Twój świat, twoje zycie nie konczy sie na jednej osobie!

Odnosze takie wrażenie, jakby się właśnie skończyło. Poświęciłam dla Niego wszystkie znajomości. Oddałam mu cały swój świat. w lutym mielsmy jechać w góry do Czech na narty. Nie wiem, jak przeżyję ten okres. Zamykam sie w sobie. Rozmowy z mamą mi nic nie dają. Wręcz przeciwnie. Coraz bardziej się wkurzam.
Cały czas na nią krzycze. W ogóle na wszystkich bliskich

[201701160959]

Napisane przez kesly1

Odnosze takie wrażenie, jakby się właśnie skończyło. Poświęciłam dla Niego wszystkie znajomości. Oddałam mu cały swój świat. w lutym mielsmy jechać w góry do Czech na narty. Nie wiem, jak przeżyję ten okres. Zamykam sie w sobie. Rozmowy z mamą mi nic nie dają. Wręcz przeciwnie. Coraz bardziej się wkurzam.
Cały czas na nią krzycze. W ogóle na wszystkich bliskich

jak bardzo chcialbym pomoc, tak jestem kompletnie bezradny
ludzki rozum jest glupiutki, czasami, nasze morale, samopoczucie podnosza się kiedy widzimy inna osobe w takim samym polozeniu albo nawet duzo gorszym. Wiem ze cierpisz ale ludzie naprawde maja wieksze problemy.
Nie wiem jaka jest obecna sytuacja ale napewno nie jest jeszcze stracona!
W kazdej chwili mozecie pogadac, spotkac sie ze soba, postarac sie wszystko jeszcze ułozyc.

Zastanów sie tylko czy po tym calym incydencie jest naprawde jeszcze tego wart!

Pomysl sobie jak sie czuja ludzie ktorzy traca swoch partnerów w wypadkach drogowych. Juz nigdy nie beda mieli mozliwosci porozmawiac, spojrzec sobie w oczy.
Wiem ze jestem jeszcze praktycznie dzieckiem i mało wiem o zyciu, ale gdyby była taka mozliwosc, oddał bym swoje zycie za zniwelowanie do zera cierpienia na swiecie. Nie nawidze patrzec na cierpiace dzieci, ktore pewnie co noc pytaja sie Boga, "czemu to własnie?jest przeciez tyle osob na swiecie" Tylko czy z tym niwelowaniem nie pojawiły by sie jakies skutki uboczne i nie urodziłoby sie jeszcze cos gorszego.

kesly , badz dzielna! Jest mnostwo porzadnych mezczyzn!

[kesly1]

Umówiłam się z koleżanką na 12.00 w Galerii. Musze się komus wyplakać w rękaw.Mam ochotę krzyczeć, tak jak napisała margo.
Tyle tylko, że nie mam siły ...

[margo80]

"krzycz" w sobie, krzycz w inny sposób. może masz tam gdzieś jakiś las, park, pole - żeby pójść coś rzucić, kopnąć, wydrzeć się w pustkę...
najgorsze co można zrobić, to tłumić te wszystkie emocje w sobie (mam w domu fachowca od terapii, to co nieco wiem na ten temat...). najlepiej dać im upust i skierować je na coś innego.
a ja... u mnie dominuje jeszcze szok, a jednocześnie obawa, co dalej i maleńka iskierka nadziei, że dalej będzie dobrze i wszystko się poukłada. tego się trzymam i czekam...

[papryka85]

Napisane przez Kamil.o

cicho! nikt wiecej nie czyta moich opisów nie moge wyjsc na "babe"
czytasz opisy a nie raczysz napisac ! powinnas do konca zycia latac na motle

Wystarczy, że na wizażu mi dokuczasz, nie potrzebuję jeszcze na gg
A opisy czytają na pewno wszyscy, którzy mają Cię w kontaktach, więc nie świruj

Napisane przez kesly1

Wróciłam i nie jest mi lepiej. Wręcz przeciwnie. Każdy utwór kojarzył mnie się z moim byłym TŻ. Siedziałam i płakałam ...Boże jak mi jest źle. ZABIERZ MNIE DO SIEBIE! BŁAGAM!!

Bóg Cię moja droga nigdzie nie zabierze, tylko dlatego, że jakiś chłop okazał się być dupkiem
Bóg co najwyżej może go za to pokarać
Jesteś młoda, mądra, inteligentna, wesoła(no nie mówię o chwili obecnej), ładna(widziałam na nk) i masz kupę innych zalet. Twoje życie nie może nagle się zawalić z powodu jednego niegodziwca, tak że odrzuć takie myśli-proszę Cię!

Napisane przez goska87

Co do taty to niekoniecznie to go interesuję, a ja nie chce go zmuszać skoro nie chce ...

Zmuszać nie, ale coś mi się wydaje, że jakbyś zasugerowała, żeby z Tobą pojeździł, to zrobiłby to

Napisane przez goska87

Z jednej strony ciesze się, ale z drugiej zazdroszcze, bo u mnie sytuacja wygląda wręcz przeciwnie ... Zawsze się przyjaźniłam z braćmi. Z najstarszym trochę więcej z drugim troche mniej. Znaczy z każdym ta przyjaźń wyglądała inaczej. Wszystko się zmieniło odkąd najstarszy wyprowadził się z domu. Znaczy czasami przyjeżdza na weekendy, ale mimo tego że mieszka ze swoją dziewczyną, to każdy weekend w domu spędza i tak u niej/ z nią. Więc jeden c..u.j gdzie jest bo i tak nie ma go w domu. Nic nie jest jak dawniej i obawiam się, że już nie będzie. Był jedyną osobą na którą mogłam liczyć w domu, a teraz zostałam sama ...

Przepraszam, że się tu wysmętniam, ale nie mam gdzie ...

Możesz się żalić, jak tylko będziemy mogli, to jakoś Cię wesprzemy
Z rodziną to najczęściej nasze układy są takie sobie-no nie czarujmy się
Ja też czasem czuję się osamotniona, mam wrażenie, że na nikogo nie mogę liczyć i nie raz już się na kilku osobach zawiodłam

Napisane przez kesly1

Odnosze takie wrażenie, jakby się właśnie skończyło. Poświęciłam dla Niego wszystkie znajomości. Oddałam mu cały swój świat.

Właśnie...To był Twój błąd dla jednej osoby poświęciłaś wszystko i dlatego teraz czujesz tak wielką pustkę. Podejrzewam, że Ty poświęciłaś dla niego nieproporcjonalnie więcej, niż on dla Ciebie. No ale trudno, stało się. Masz dwa wyjścia. Albo brnąć w to dalej-dalej rezygnować ze swojego życia, znajomych dla niego(a on dalej będzie Cię traktował jak...dobra daruję sobie określenia), albo odzyskać zdrową równowagę. O ile to pierwsze tylko pogorszy Twoją sytuację, o tyle to drugie może nadać Twojemu życiu sens ALE zupełnie inny, nowy...
Nie żyjesz tylko dla jednej osoby. Żyjesz dla siebie i tych, którzy potrafią docenić Twoje starania. Żyjesz, żeby spełniać swoje marzenia-egoistyczne, ale prawdziwe.
To nie jest fair, żebyś zawsze Ty była na zawołanie "jego" i zastanawiała się, czy takim czy innym swoim czynem nie obrazisz "jaśnie pana"-takie życie jest bez sensu.

Napisane przez Kamil.o

jak bardzo chcialbym pomoc, tak jestem kompletnie bezradny
ludzki rozum jest glupiutki, czasami, nasze morale, samopoczucie podnosza się kiedy widzimy inna osobe w takim samym polozeniu albo nawet duzo gorszym. Wiem ze cierpisz ale ludzie naprawde maja wieksze problemy.
Nie wiem jaka jest obecna sytuacja ale napewno nie jest jeszcze stracona!
W kazdej chwili mozecie pogadac, spotkac sie ze soba, postarac sie wszystko jeszcze ułozyc.

Zastanów sie tylko czy po tym calym incydencie jest naprawde jeszcze tego wart!

Pomysl sobie jak sie czuja ludzie ktorzy traca swoch partnerów w wypadkach drogowych. Juz nigdy nie beda mieli mozliwosci porozmawiac, spojrzec sobie w oczy.
Wiem ze jestem jeszcze praktycznie dzieckiem i mało wiem o zyciu, ale gdyby była taka mozliwosc, oddał bym swoje zycie za zniwelowanie do zera cierpienia na swiecie. Nie nawidze patrzec na cierpiace dzieci, ktore pewnie co noc pytaja sie Boga, "czemu to własnie?jest przeciez tyle osob na swiecie" Tylko czy z tym niwelowaniem nie pojawiły by sie jakies skutki uboczne i nie urodziłoby sie jeszcze cos gorszego.

kesly , badz dzielna! Jest mnostwo porzadnych mezczyzn!

Jakbyś chciał zapoznać się z sytuacją-kesly podała link do wątku w którym opisała co się wydarzyło-parę postów wstecz. Jak to przeczytasz, to też dojdziesz do wniosku, że nie ma czego ratować. I nie ma po co.

Napisane przez margo80

"krzycz" w sobie, krzycz w inny sposób. może masz tam gdzieś jakiś las, park, pole - żeby pójść coś rzucić, kopnąć, wydrzeć się w pustkę...
najgorsze co można zrobić, to tłumić te wszystkie emocje w sobie (mam w domu fachowca od terapii, to co nieco wiem na ten temat...). najlepiej dać im upust i skierować je na coś innego.
a ja... u mnie dominuje jeszcze szok, a jednocześnie obawa, co dalej i maleńka iskierka nadziei, że dalej będzie dobrze i wszystko się poukłada. tego się trzymam i czekam...

Dokładnie. Już ja dobrze wiem, co dzieje się z człowiekiem, gdy tłumi w sobie emocje. Z własnego doświadczenia i z obserwacji
Mnie pomaga "wygarnięcie" drugiej osobie swoich żali. Myślę, że i kesly powinna to zrobić. I to jak najszybciej. Pójść, powiedzieć co leży na sercu i zakończyć sprawę, bo w tym momencie jest ona niedokończona i nie zanosi się na to, by facet chciał cokolwiek zmienić.
A Ty margo też trzymaj się dzielnie zobaczysz-za jakiś czas wszystko nabierze innego sensu. Będzie dobrze

[goska87]

Napisane przez papryka85

Zmuszać nie, ale coś mi się wydaje, że jakbyś zasugerowała, żeby z Tobą pojeździł, to zrobiłby to

Póki co nie ma czym, bo od mamy samochodu na bank nie poprosi. Duma mu na to nie pozwoli
A pozatym chciałabym, żeby sam na ten pomysł wpadł No, ale zobaczymy co będzie jak pojawi się samochód

[papryka85]

Napisane przez goska87

Póki co nie ma czym, bo od mamy samochodu na bank nie poprosi. Duma mu na to nie pozwoli
A pozatym chciałabym, żeby sam na ten pomysł wpadł No, ale zobaczymy co będzie jak pojawi się samochód

No ale ja mówię już o tej sytuacji, kiedy tata będzie miał auto.
Wiem, że wolałabyś, żeby sam to zaproponował, ale spróbuj się przełamać i jak on nie wyjdzie z inicjatywą, to Ty to zrób.
Trzymam kciuki, żebyś w końcu mogła pojeździć

W ogóle, to strasznie mnie martwicie-tyle problemów u progu nowego roku
ALE! Będę to powtarzać zawsze i każdemu-nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Czasem nieźle się trzeba namęczyć, nacierpieć, ale zawsze coś dobrego z tego wyniknie-choćby jakaś nauka na przyszłość. Nie dajcie się więc

[goska87]

Napisane przez papryka85

No ale ja mówię już o tej sytuacji, kiedy tata będzie miał auto.
Wiem, że wolałabyś, żeby sam to zaproponował, ale spróbuj się przełamać i jak on nie wyjdzie z inicjatywą, to Ty to zrób.
Trzymam kciuki, żebyś w końcu mogła pojeździć

W ogóle, to strasznie mnie martwicie-tyle problemów u progu nowego roku
ALE! Będę to powtarzać zawsze i każdemu-nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Czasem nieźle się trzeba namęczyć, nacierpieć, ale zawsze coś dobrego z tego wyniknie-choćby jakaś nauka na przyszłość. Nie dajcie się więc

Postaram się, ale to nie będzie łatwe

Hmm myślę, że u mnie najgorsze już minęło Gdybyś mnie posłuchała 30 grudnia to byś się dopiero przeraziła Żal, sarkazm, ironia, szyderswto, złośliwość, plucie jadem i łzy, duuuuużo łez Ale już jest lepiej. Chyba

Teraz bardziej potrzebna pomoc Kesly

[elkiza81]

Witam Dawno mnie tu nie bylo... ciekawe, czy ktoś zauważył moją nieobecność

Droga kesly

Nie powinnaś mówić "zaprzyjaźnionej" koleżace o zdradach jej TŻ. Oni się w końcu pogodzili, a Ty stałaś się najwiekszym wrogiem obojga - pędzej czy później przekonasz się o tym. Co innego, gdybyście byly PRZYJACIÓŁKAMI, a nie dziewczynami dwoch kuzynów, którym ze względu na nich "wypada" trzymać się razem.

Odnośnie Twojego TŻ - popełniłaś kardynalny błąd. Nigdy nie wolno Ci zrezygnować z wlasnego życia dla drugiego czlowieka. NIGDY.

Odnośnie Twojego wyjścia w innym towarzystwie. Umówiłaś się z TŻ, że po Ciebie przyjedzie, a tymczasem wyszłaś sobie z kimś innym. Ja będąc w jego sytuacji - gdyby mój TŻ umówił się ze mną, że po niego przyjadę, przyjechałabym w nocy po niego, a on wyszedłby ze swoim towarzystwem - WŚCIEKŁABYM SIĘ i też bym mu kazała wracać taksówką.

Tak na marginesie, czy pomyślałaś przez chwilę, że mógł się bać, że w środku nocy wyszlaś w obcym towarzystwie i nie wiadmomo, czy coś złego Ci się nie stalo?

Nie chcę, żeby to zostało źle odebrane, ale... na przyszłość masz nauczkę, że wszystko, o czym sobie mówicie, zwłaszcza jeśli to dotyczy innych ludzi, ma pozostać między Wami - i alkohol Cię nie usprawiedliwia.

Edycja
Jeszcze jedno.
Wybacz, ale...kim on jest, żeby Cię wyzywać?? Księciunio się znalazł, który oczekuje, że będziesz za nim biegała.
Jeżeli nadal Ci na nim zależy - serce nie sługa - powinnaś się z nim spotkać. Idź do fryzjera i kosmetyczki, ubierz się w najlepsze ciuchy i tak "odstawiona" wparaduj do miejca, w którym on będzie, a najlepiej, żeby też bbyli jego koledzy. Powinnaś mu powiedzieć, że takiego słownictwa to może sobie używać w rozmowach z kuzynem lub z podobnymi do niego kolegami. Nie życzysz sobie tego, nie będziesz tolerowała chamstwa, a jeśli ostatnie cztery coś dla niego coś dla niego znaczyły, to ma to sobie dobrze przemyśleć i ma dać Ci znać, do jakich wniosków doszedł. Choćby Cię skręcało, z podniesioną do góry głową masz wyjść wyprostowana z lokalu.
Jeśli wybiegnie za Tobą - będziesz miała szanse budować związek na nowych warunkach, jeśli nie - będziesz wiedziała, że to nic nie wart palant. Na świecie aż się roi od takich, ale są jeszcze ci porządni i spotkania właśnie tego drugiego Ci życzę.
Pozdrawiam

[margo80]

hm... tak patrzę na drogi i prognozę pogody i zastanawiam się, czy w ogóle jutro wybierać się pandą do pracy. nie da się ukryć, że brak mi doświadczenia i nie wiem, czy się po prostu nie przestraszę. do pracy to i tak pół biedy, ale wieczorem mam zajęcia w mieście oddalonym od mojego o jakieś 8 km. nie jechałam tam jeszcze ani po ciemku, ani tym bardziej białymi drogami...

[papryka85]

Napisane przez goska87

Teraz bardziej potrzebna pomoc Kesly

No właśnie, gdzież ona?

Napisane przez elkiza81

Witam Dawno mnie tu nie bylo... ciekawe, czy ktoś zauważył moją nieobecność

A Pani do kogo? żart

Napisane przez elkiza81

Nie powinnaś mówić "zaprzyjaźnionej" koleżace o zdradach jej TŻ. razem.

Nie powiedziała "Twój facet Cię zdradza", ciągnięta za język powiedziała "uważaj, podobno jakaś laska się przystawia"-to różnica i odpowiedź i tak mocno dyplomatyczna.

Napisane przez elkiza81

Odnośnie Twojego TŻ - popełniłaś kardynalny błąd. Nigdy nie wolno Ci zrezygnować z wlasnego życia dla drugiego czlowieka. NIGDY.

Tak, tu się zgadzam.

Napisane przez elkiza81

Odnośnie Twojego wyjścia w innym towarzystwie. Umówiłaś się z TŻ, że po Ciebie przyjedzie, a tymczasem wyszłaś sobie z kimś innym. Ja będąc w jego sytuacji - gdyby mój TŻ umówił się ze mną, że po niego przyjadę, przyjechałabym w nocy po niego, a on wyszedłby ze swoim towarzystwem - WŚCIEKŁABYM SIĘ i też bym mu kazała wracać taksówką.

Tak na marginesie, czy pomyślałaś przez chwilę, że mógł się bać, że w środku nocy wyszlaś w obcym towarzystwie i nie wiadmomo, czy coś złego Ci się nie stalo?

Wszystko wszystkim, ale on nie wściekł się tak zwyczajnie, tylko jej nawymyślał i kazał więcej się do niego nie odzywać, jakby zrobiła nie wiadomo co.

Napisane przez elkiza81

Wybacz, ale...kim on jest, żeby Cię wyzywać?? Księciunio się znalazł, który oczekuje, że będziesz za nim biegała.
Jeżeli nadal Ci na nim zależy - serce nie sługa - powinnaś się z nim spotkać. Idź do fryzjera i kosmetyczki, ubierz się w najlepsze ciuchy i tak "odstawiona" wparaduj do miejca, w którym on będzie, a najlepiej, żeby też bbyli jego koledzy. Powinnaś mu powiedzieć, że takiego słownictwa to może sobie używać w rozmowach z kuzynem lub z podobnymi do niego kolegami. Nie życzysz sobie tego, nie będziesz tolerowała chamstwa, a jeśli ostatnie cztery coś dla niego coś dla niego znaczyły, to ma to sobie dobrze przemyśleć i ma dać Ci znać, do jakich wniosków doszedł. Choćby Cię skręcało, z podniesioną do góry głową masz wyjść wyprostowana z lokalu.
Jeśli wybiegnie za Tobą - będziesz miała szanse budować związek na nowych warunkach, jeśli nie - będziesz wiedziała, że to nic nie wart palant. Na świecie aż się roi od takich, ale są jeszcze ci porządni i spotkania właśnie tego drugiego Ci życzę.
Pozdrawiam

Już raz kesly wybrała się odstrzelona i jakoś się dogadali, ale ile tak można?

Napisane przez margo80

hm... tak patrzę na drogi i prognozę pogody i zastanawiam się, czy w ogóle jutro wybierać się pandą do pracy. nie da się ukryć, że brak mi doświadczenia i nie wiem, czy się po prostu nie przestraszę. do pracy to i tak pół biedy, ale wieczorem mam zajęcia w mieście oddalonym od mojego o jakieś 8 km. nie jechałam tam jeszcze ani po ciemku, ani tym bardziej białymi drogami...

Wcale Ci się nie dziwię. Nie wiem czy mnie jutro gdzieś z pracy autem nie wyślą i wcale mnie ta perspektywa nie raduje

[margo80]

przypomniało mi sie, że widziałąm wczoraj dziewczynę wysiadającą z czerwonego matiza. miała czerwone rajstopy, torebkę i chyba jeszcze jakieś dodatki. ładnie to wszystko razem się komponowało, a ja od razu pomyślałam o Tobie papryczko

na szczęście nikt mnie nie zmusi, do ubierania się pod kolor samochodu, bo nie znoszę zółtego (mówię to po cichutku, żeby panda się na mnie nie pogniewała).
chociaż z drugiej strony - ostatnio na nk dostałam wiadomość od "życzliwej" koleżanki - "gratuluję prawka, fajny samochodzik, tylko ten kolor..." i tak się zagotowałam, że broniłam honoru pandy jak lwica

[papryka85]

Napisane przez margo80

przypomniało mi sie, że widziałąm wczoraj dziewczynę wysiadającą z czerwonego matiza. miała czerwone rajstopy, torebkę i chyba jeszcze jakieś dodatki. ładnie to wszystko razem się komponowało, a ja od razu pomyślałam o Tobie papryczko

na szczęście nikt mnie nie zmusi, do ubierania się pod kolor samochodu, bo nie znoszę zółtego (mówię to po cichutku, żeby panda się na mnie nie pogniewała).
chociaż z drugiej strony - ostatnio na nk dostałam wiadomość od "życzliwej" koleżanki - "gratuluję prawka, fajny samochodzik, tylko ten kolor..." i tak się zagotowałam, że broniłam honoru pandy jak lwica

I bardzo dobrze! Co to za komentarze!
Och dziękuję, dziękuję, matiz mógłby być czerwony właściwie jedyny kolor jakiego bardzo bym nie chciała, to ten sraczkowaty złoty reszta obleci

No ja uciekam moi drodzy. Jutro powrót do pracy, koniec lenistwa
Zajrzę tu wieczorem. Kesly odezwij się!
Buziaki dla wszystkich

[kesly1]

Melduję się. Jestem, i jest w miarę ok. Spotkałam się z koleżanką. Ale znów zaczynam popadać w smutek ..

[martini.]

Napisane przez kesly1

Melduję się. Jestem, i jest w miarę ok. Spotkałam się z koleżanką. Ale znów zaczynam popadać w smutek ..

Dasz radę. Zrób sobie ciepłą kąpiel i połóż się spać. Odpoczynek to najlepsze lekarstwo.

A ja się właśnie zabieram za pisanie. Mam max 3 godz. o 2 się kładę.

[pusunia]

Napisane przez kesly1

Melduję się. Jestem, i jest w miarę ok. Spotkałam się z koleżanką. Ale znów zaczynam popadać w smutek ..

oj kochana nie martw się dasz rade to jakoś znieść
zobaczysz czas zagoi rany

zima za oknem

dobranoc

[kesly1]

Kupiłam sukienkę, i jeansy. Niestety nie czyni mnie to szczęśliwą. Wymarzłam się na przystanku. i cała się trzęsę jeszcze z zimna... no i nie tylko z zimna.
Jak soebie pomyślę, że zero odzewu

[martini.]

Napisane przez kesly1

Kupiłam sukienkę, i jeansy. Niestety nie czyni mnie to szczęśliwą. Wymarzłam się na przystanku. i cała się trzęsę jeszcze z zimna... no i nie tylko z zimna.
Jak soebie pomyślę, że zero odzewu

Wiem, ale dasz radę, zobaczysz.

[margo80]

Napisane przez papryka85

I bardzo dobrze! Co to za komentarze!
Och dziękuję, dziękuję, matiz mógłby być czerwony właściwie jedyny kolor jakiego bardzo bym nie chciała, to ten sraczkowaty złoty reszta obleci

No ja uciekam moi drodzy. Jutro powrót do pracy, koniec lenistwa
Zajrzę tu wieczorem. Kesly odezwij się!
Buziaki dla wszystkich

a widziałaś te takie lila-róż?

[pawil18]

Napisane przez kesly1

Kupiłam sukienkę, i jeansy. Niestety nie czyni mnie to szczęśliwą. Wymarzłam się na przystanku. i cała się trzęsę jeszcze z zimna... no i nie tylko z zimna.
Jak soebie pomyślę, że zero odzewu

Jeszcze kilka dni i zobaczysz powinno być lepiej 3maj się

[margo80]

byłam w pracy samochodem, na głównych drogach leży błoto pośniegowe, a osiedlowe dróżki są całkiem białe, ale wszscy jeżdżą ostrożnie i poradziłam sobie bez problemu.

dlatego podjęłam decyzję, że na wieczorne zajęcia też jadę sama. pierwotnie (tzn. rano) zakładałam, że jadę pandą, ale z osobą towarzyszącą (czyli tatą), ale ostatecznie stwierdziłam, że nie będę go niepotrzebnie ciągnąć, bo poradzę sobie sama. uspokoili mnie też brat i mąż, którzy zdali mi relację z drogi dojazdowej do Gliwic. pozostaje mi tylko wsiąć i pojechać, a przy tym udowodnić samej sobie, że nie ma potrzeby się bać. wychodzę za pół godziny, wracam koło 21.

i jeden mały optymistyczny akcent - mój fachowiec skończył remont mieszkanka, będzie można je wysprzątać i przygotować do wynajmu. od dzisiejszego popołudnia przeniósł się do domu i cieszę się, bo jestem przekonana, że teraz remont ruszy pełną parą i w końcu zacznie widać jakieś efekty. może dzięki temu, że część obowiązków przejmie on, mój mąż trochę odetchnie, odpocznie, inaczej spojrzy na wszystko i będzie jak dawniej...

[goska87]

Napisane przez margo80

byłam w pracy samochodem, na głównych drogach leży błoto pośniegowe, a osiedlowe dróżki są całkiem białe, ale wszscy jeżdżą ostrożnie i poradziłam sobie bez problemu.

dlatego podjęłam decyzję, że na wieczorne zajęcia też jadę sama. pierwotnie (tzn. rano) zakładałam, że jadę pandą, ale z osobą towarzyszącą (czyli tatą), ale ostatecznie stwierdziłam, że nie będę go niepotrzebnie ciągnąć, bo poradzę sobie sama. uspokoili mnie też brat i mąż, którzy zdali mi relację z drogi dojazdowej do Gliwic. pozostaje mi tylko wsiąć i pojechać, a przy tym udowodnić samej sobie, że nie ma potrzeby się bać. wychodzę za pół godziny, wracam koło 21.

i jeden mały optymistyczny akcent - mój fachowiec skończył remont mieszkanka, będzie można je wysprzątać i przygotować do wynajmu. od dzisiejszego popołudnia przeniósł się do domu i cieszę się, bo jestem przekonana, że teraz remont ruszy pełną parą i w końcu zacznie widać jakieś efekty. może dzięki temu, że część obowiązków przejmie on, mój mąż trochę odetchnie, odpocznie, inaczej spojrzy na wszystko i będzie jak dawniej...

No widzisz Kochana teraz już będzie tylko lepiej
Jedź ostrożnie, a ja życze nieśliskiej drogi, malego ruchu i szerokiej drogi.
I jak wrócisz to czekamy na relacje