|
|
#1051 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Holandia
Wiadomości: 414
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Aatena, gratuluje corki!!! Jak to szybko poszlo!
Pisze dorywczo z komputera meza, on ma internet przez telefonie komorkowa i tylko taki w tej chwili mamy. Jestem totalnie odcieta od swiata, dlatego tez nie bylo mnie tak dlugo na skype.(ale zakretas jestem na wizazu) Mieszkamy juz w domu, kuypa rzeczy jeszcze do zrobienia a tu juz 15 mamy chrzest Oliviera. Najchetniej bym wszystko odwolala i odpoczela, ale sie nie da. Pozdrawiam Was wszystkie, odezwe sie znowu przy kolejnej mozliwosci.
__________________
http://b1.lilypie.com/40NJp2.png |
|
|
|
|
#1052 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 100
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Aneta, Nelka śliczna i podobna do siostry. Wspaniałe masz córki
Gosik, dzięki za PW, już się zarejestrowałam, ale nie miałam czasu ani poczytać ani nic skrobnąć. Właśnie wróciliśmy z imienin u teściów, Ola ładnie usnęła w samochodzie w drodze powrotnej, tata zaniósł śpioszka na górę, mama rozebrała i dziecko dalej słodko śpi. Myślę tylko żeby dać jej butlę na śpiocha, bo nie za wiele u babci pojadła, poza cukierkami oczywiście. Ale taka była grzeczna, cała rodzinka zachwycona. Pyciaczku, moje dziecko w takim razie też jest bardzo niesamodzielne. Jak do tej pory dwa razy zrobiła siku na nocnik, samodzielne jedzenie kończy się na dwóch, trzech łyżeczkach, picie z kubka i bez słomki prędzej czy później kończy się wylaniem go na siebie. Ale myślę, że dziecko może bardziej się usamodzielnić naśladując inne dzieci. Laurka może o wiele szybciej niż myślisz nauczyć się jeść sama obserwując jak robią to inne dzieci. Taka nauka przez naśladowanie to moim zdaniem jedna z najlepszych stron żłobka. |
|
|
|
|
#1053 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 4 004
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Babka chyba nieco przesadziła
. Majka nie robi żadnej z tych rzeczy, szcza w pieluchy, pije z niekapka (radzi sobie z normalnym kubkiem ale robi to pod nadzorem, często dla zabawy wylewała zawartość na podłogę), jedzenie uważa za zło konieczne, więc wolę jej wpychać kęsy do buzi kiedy grzebie widelcem. Opiekunkom na pewno łatwiej radzić sobie z samodzielnymi dziećmi, dlatego tyle wymagają.Tak jak pisze Anndraa, na pewno Laura szybciej nauczy się tych czynności od naszych dzieci przez obserwację. To duży plus. Majowa wczoraj zasypiała łkając, dziś po obudzeniu się (6.30 rano ) też popłakiwała. Nie wiem o co łaziło bo przecież mi nie powie, ech. No i godzina beznadziejna, zasypiam przy szklance kakao, no tak nawet kakao mi wypija jakaś 90cm laska .
|
|
|
|
|
#1054 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 356
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Mejka zatem raczej z tych samodzielnych. Z sikaniem udało się nam już jakiś czas temu. W dzień nie nosi wogóle pieluchy, nie zdarza jej się już posikać. Nakładam jej na noc i jak wychodzimy na dłuższy spacer. Zdarza się, że jej na dwór też nie zakładam, ale muszę mieć miejsce do wysikania jej w razie jakby. Pije z niekapka i z kubków. Niekapek jest do samochodu i w łóżku w nocy ma w nim wodę. Reszta częściej z normalnego kubka. Z jedzeniem to jest tak. Jak ja jestem w domu to ona je sama, nie karmię jej. Jak jest babcia czy dziadek to jej wtryniają. Amelka jest z tych jadków raczej i jak jej postawię talerz o odpowiedniej porze, my w tym czasie tez przy stole jemy to ona ładnie zjada sama. Wykonanie może nie ejst cudowne, bo ona i okolica umazana, je częściowo rękami...ale je.
Mój wniosek jest taki: im leniwsza matka tym dziecko bardziej samodzielne. Mi się nie chce jej karmić, tak samo z pieluchami było...wygodniej jest bez pieluchy. Z jedzeniem to nie ejst takie łatwe jak dzicaik nie chce. To chyba i moje lenistwo byłoby przełamane i bym karmiła. Macie racje, że przy innych dzieciach nasze się ostro rozkręcają. Jak byliśmy na feriach to mieszkaliśmy ze znajomymi (było 9 dzieci). Amelka się ostro przy nich rozkręciła. Naśladowanie na maxa... Naśladowała jak młodsza o rok raczkowała, naśladowała granie w monopoly (bo starsze grały), naśladowała zabawy w dom (nieudolnie ale strasznie śmiesznie) bo było kikla dziewczynek lat6,7. Z gadaniem u nas etap wymyslania i powieści monologów. Strasznie to śmieszne. Bo są tam i cytaty z reklam i kawałki wierszyków, piosenek i normalne sprawy. Dziś przy zasypianiu było coś w stylu: "Mejka do skjepu pośła, samochodem jechała, zatańciom w koło dziewa było, adaś balona rzucał, mejka uciekała...teraz mozie o ziućku powiem..poszedł ziuciek za siałupkę...a teraz o Oli..myśli Ola, liści tyle, zlobie bukiet z nich za chwile.... .... a dzis nie pale....kasiel suchy - kasiel mokry. Zawołaj tatusia, Mejka picie ściała....". Czy Wasze dzieci tańczą? Moja tylko tańce z cyklu kółko graniaste...nic disco nie uprawia. Pamiętam, że adaś jak był mały to wywijał non stop. Mejka ma małą stopę i dawno jej nie skoczyła jakoś znacznie. Rozmiar 22 jeszcze nosi. |
|
|
|
|
#1055 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 385
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Ale z Amelki bystra i zdolna dziewczyna, jestem pod wrażeniem
Laura tańczy przy ulubionych kawałkach, reklamach, ale wydaje mi się że jak była młodsza to chętniej tańczyła. A ja mam już ostrego stresa przed jutrem, nawet w nocy nie mogłam spać. Mam tylko nadzieję że Laura będzie mniej przeżywała ode mnie. Trzymajcie za nas kciuki. Postaram się jutro zdać relację jak ten pierwszy żłobkowy dzień. |
|
|
|
|
#1056 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Gratulacje dla zdolności Amelki. Pelsoniku w ogóle jak piszesz to ona dość szybko łapie naukę samodzielności, myślisz że na to ma znaczny wpływ rodzeństwa?
Kuba nadal wali w pieluchy, sam nie je aczkolwiek bardzo chce ale ja nie mam za wiele cierpliwości do zbierania jedzenia z ziemi w miarę możliwości mu daję, czasami też je rękoma, picie jak najbardziej chce pic z kubka sam ale po chwili wylewa gdzie się da łącznie z sobą, więc częściej jest butelka z dziubkiem ( to nie jest niekapek). Kuba tańczy w rytm muzyki i naprawdę widać że ma poczucie rytmu (po mamie;p). Lubi bawić się w ciuchcię i odliczanie jeden,dwa,trzy i chop do góry skacze. Patrycja możliwe że będzie troszkę płaczu ale myślę że po poznaniu dzieci i wsiąknięciu w zabawę szybko zapomni. Powodzenia ![]() U nas przyjmują do żłobka dzieci w pieluchach i sami oduczają a na temat samodzielnego jedzenia też nic mi pani dyrektor nie mowiła że muszą dzieci same jeść. |
|
|
|
|
#1057 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 305
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Opowiadanie Mejki mnie powaliło. Cudne. Kuba lubi tanczyc, ale kiedys tanczył wiecej, lubi za to spiewac.
I rzeczywiscie przy innych dzieciach sie maluchy lepiej rozwijaja. Mam mało znajomych z dziecmi, wiec jestem tez za zlobkiem, ale ciezko by mi było oddac. Zreszta zima ciezej sie spotkac, bo wisna i latem w parku moga sie nabawic razem ,a to wazne przy rozwoju dziecka. Trzymam kciuki za jutro. Pamietam czesciej mamy bardziej przezywaja i ptrzelewaja swoj strach na dziecko, ajk maluch jest pozytywnie nastawiony ze bedzie jutro fajny dzien z innymi dziecmi i nowymi zabawkami, bedzie ok i potraktuje to jako przygode. Ja mam jutro pierwszy dzien w nowej pracy, wiec tez sie stresuje,jak to bedzie. A dzisiaj chciałąm zrobic super obiad- roladki schabowe nadziewane z sosem serowo-ziołowym i poparzylam sobie palce lewej reki przy otwieraniu pokrywki naczynia w kuchence. Poleciałą mi para i umieram, bo piecze jak cholera i to po paru godzinach, moczeniu w wodzie i smarowaniu mascia usmiezajaca. U nas do żłobka tez w pieluchach biora, i to bez 2 zdan. A ile kosztuje u Was żłobek? Kuba nosi nr 25buta. Ulubione zabawy: chowanie się z tatą, gra w piłkę, chodzi lisek koło drogi,stary niedzwiedz mocno spi... Edytowane przez Anndraa Czas edycji: 2009-03-01 o 21:45 |
|
|
|
|
#1058 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 2 379
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Ależ Mejka jest zabawna i przesłodka zarazem, uśmiałam się
.Kajka też nawija, najczęsciej jak udaje, że rozmawia z kimś przez tel. Jak naprawdę z kimś rozmawia to jest mniej rozmowna .Kaszel suchy-kaszel mokry też mówi, ale tylko wtedy gdy akurat jest ta reklama w tv. No to Kaja ma najmniejszą stópkę, ma rozmiar 21. Tańczyć lubi, wywija pupką, próbuje ruszać ramionami, podpatruje mamę i czasem poguje ... Zawsze działa na nią piosenka poker face...
|
|
|
|
|
#1059 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 356
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Pysiczku, dzięki. Trzymam kciuki za Laurę. Pamiętam jak oddawałam Adasia do przedszkola i się domyślam co przeżywasz. Musi być dobrze! Oby tylko się nie bała, żeby jej nie wystraszyli. Adaś jak zobaczył Twoje zdjęcie to myslał, że to jestem Ja. Hehe. Ja parę lat i kilo wcześniej chyba
![]() Joasia, myślę że rodzeństwo ma wpływ ale u nas jest tak duża różnica, że adam to w zasadzie trzeci rodzic. Większy wpływ myślę ma to, że to mój "drugi raz" i trochę jestem znieczulona na różne sprawy, poprostu więcej olewam mniej się stresuję. Drugie to, że przerabiałam już te odstawiania od smoka/pieluch/kubeczków/ubierania się samemu i wiem, że im szybciej i stanowczo tym lepiej. Nie certolę się wogóle. Dla mnie zrezygnowanie z pieluch to był moment. Stwierdziłam, że ona już kuma na tyle, że to trzeba zrobić. Na drugi dzień pieluchy już nie miała. Posikała trochę po podłodze i tyle, po temacie. Ale przy Adasiu nie byłam taki luzak. Zastanawiałam się czy to już, czy to ten moment, jak to zrobić, żeby dziecku stresa zaoszczędzić. Teraz o tym nie myślę (albo myślę bardzo mało). Przy drugim dziecku wogóle ma się czas na inne rzeczy. Teraz dużo z nią gadam, wogóle wszytsko robię z nią: gotuję, maluję się, sprzątam. Przy Adasiu do takich akcji jak gotowanie była cała organizacja. Mejka rośnie na dobrą gospodynię. Ma swój nożyk i inne akcesoria i zasuwa z matką przy krojeniu surowej wołowiny ![]() Anndraa, zgadzam się z tym, ze inne dzieci mają ogromny wpływ. Ale jak czasem widzę matki, które na placu zabaw same się angażują w takie zabawy (na zasadzie pomagania swojemu dziecku) i w zasadzie odbierają dzieciakom totalnie samodzielność i swobodę to mnie trafia. Ja-z lenistwa na placu zabaw siadam na ławce, albo mam koleżankę na plotki. Ubezpieczam tylko Amelkę, żeby nie spadła z drabinek itd. Jak dostanie w łeb od innego dzieciaka to dostanie. Nie panikuję. Musiałby się trafić na prawdę niezły okaz, żebym się wtrąciła. Myślę, że trochę tym moim zachowaniem ją usamodzielniam (nie jest to na pewno zamierzona/zaplanowana działalność). Myślę też, że ona ma taki charakter, ze ją łatwo usamodzielniać. Mejka jest bardzo charakterna, taka MEGA konkreciara. Nasi znajomi to z niej się nawet śmieją. Taka baba pełną gębą. Ona nawet jak mówi, to takim rozkazującym tonem. Dużo ma takich śmiesznych tekstów do tego...Buena, alez bym chciała zobaczyć Kajkę jak tańcuje! Mnie chyba you can dance namaszczyło i marzę, żeby Amelkę na tańce popychać. A ona nic. Edytowane przez pelsonik Czas edycji: 2009-03-01 o 22:35 |
|
|
|
|
#1060 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Augustów
Wiadomości: 1 258
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Chyba i ja naleze do troche leniwych ,bo prawie nie karmie Amelki od dawna .Zawsze sie kłóciła że chce sama i coraz lepiej juz jej idzie. Karmie ja tylko rosolkiem lub buraczkowa zupka ,jogurty ,te zupki ze sloiczkow je sama i przyznam ze niezle jej to wychodzi.Tak jak kiedys nie bylo mowy o sliniaku ,teraz sama sobie zaklada.
Zaczynamy oduczanie od pieluch,planowalam po urodzinach ale zauwazylam ze coraz czesiej sama mowi ze siku robi lub kupke wiec proboje ja oswoic z nocnikiem. Z mowa jest dobrze juz zaczyna mowic wiecej słów poprawnie np mówiła Pipip -teraz jest Filip .Czesto cos mi tłumaczy ,potrafi sie rozgadac i wtedy jest taka smieszna. I bardzo duzo pamieta ,czasami przypomina sobie sytuacje z przed 2 tygodni i mi opowiada. Buciki dopiero teraz 22 zrobily sie przymale ,rozgladam sie za nowymi . Amelka tez czesto chce tanczyc ,fajnie tak wywgina sie i macha raczkami.
__________________
http://tickers.baby-gaga.com/t/lamla...2_1_Amelka.png[/image][/link] http://s8.suwaczek.com/201102274965.png |
|
|
|
|
#1061 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 4 004
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
U Majki to niejedzenie to też kwestia fochów, a foch ma przez 80% dnia. Zawsze gapi się w talerz i przebiera, np. je sam groszek, kluseczki, makaron czy marchewkę. Jak ona dziobie to ja ją dokarmiam drugim widelcem, inaczej mało by zjadła. Zupy po chorobie w ogóle nie chce jeść, dziś dam jej na dorosłym talerzu, u babci to działało. A z kubka pije przy nas, inaczej robi basenik dla misia. Pieluchy to z kolei moje lenistwo, poza tym ona ledwo co gada i wątpię żeby umiała mi powiedzieć o co jej biega.
Wczoraj miałam ochotę ją zatłuc na spacerze choć zachowałam (prawie) stoicki spokój. Ubrałam francę w nowiutkie granatowe dżiny, jasnoróżową kurteczkę z białym kićkiem, a ta cholera co kilkanaście kroków specjalnie wywalała mi się JAK DŁUGA na ziemię. W parku jeszcze syf i trochę pośniegowego błota a Majka leży plackiem na ziemi i zaciesza. Po 20tym którymś razie nakrzyczałam na nią w wersji soft więc się obraziła i wpakowała do wózka. Zabić to mało .Dziś pójdzie w granatowym kombinezonie z ciuchów ale to bardziej estetyczna kara dla mnie .Co do placu zabaw to Majka nie wymaga mojej pomocy przy zabawie, no chyba że nikogo nie ma i mam ją pohuśtać. Nawet latem w zeszłym roku tylko nadzorowałam ją z ławki z innymi babciami i mamami, bawiła się sama. Dobra laski, zbieram się na spacer, pogoda nieco deszczowa, po południu może nie być fajnie. EDIT: Przyłożyłam się do zupy. Pokroiłam marchewkę w cienkie paseczki, żółtą paprykę w trójkąciki, dodałam groszku i kalafiora. Wszystko wyglądało maksymalnie estetycznie, pływające wzorki na przejrzystym rosole, podane na nowym, kolorowym talerzu. Efekt: wszystko wymiecione do czysta. Wiktoria!
Edytowane przez gosik79 Czas edycji: 2009-03-02 o 11:37 |
|
|
|
|
#1062 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 192
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
U nas jest tak, że Marcel wymaga naszego towarzystwa, rzadko bawi się sam. Inaczej foch i odciąganie na siłę od zajęć. A ja uważam, że póki jest mały i słodki i dla mnie sama radość bawić się z nim, więc robię to, kosztem zaniedbywania domowych obowiązków. Ja naprawdę lubię mu czytać, układać z nim wieże, puzzle, tańczyć, gimnastykować się itd.
Na placu zabaw oczywiście tez się z nim bawię, razem się huśtamy, kręcimy na karuzeli i bujamy na tygryskach. W lecie nie mogłam wyjść z "podziwu" dla matek, które wracały z pracy, brały dzieciaki na plac zabaw i zostawiały je same sobie i plotkowały na ławce. Nie widząc Marcela przez ok. 10 godzin dziennie nie wyobrażam sobie, żeby nie chcieć z nim pobawić. Zresztą on w końcu urośnie i będzie wolał bawić się z kolegami niż ze mną. Muszę korzystać, póki jest mój czas ![]() W domu jak biorę się za gotowanie, to on tez sobie rozkłada garnki, łyżki, i tez gotuje noża za chiny bym mu nie dałaTez nawija jak szalony, właściwie mógłby być komentatorem. Wczoraj przez cała drogę do domu ze wsi, przez 15 minut nie zamilkł na chwilę nawet, a my na przednich siedzeniach pekaliśmy ze śmiechu uwielbiam ten szczebiotojj juz tak późno, muszę się zbierac do dentysty Edytowane przez bebe97 Czas edycji: 2009-03-02 o 17:43 |
|
|
|
|
#1063 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 4 004
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
E no w domu też się bawię z pipką, wyszłam na taką co olewa dzieciaka
. Majka lubi ze mną brykać, układać klocki i czytać książki, rysować ale co jakiś czas idzie się sama bawić. Wtedy jej odpuszczam i zajmuję się obowiązkami. Widzę, że nie lubi nieustannego towarzystwa, dziś przyszli moi rodzice i po półgodzinie szaleństwa z babcią Majka miała dość. Wtedy poszła do siebie, wytargała swój fotelik i po prostu na nim usiadła z książeczką w ręce, nie zwracając na nas uwagi. Ale ja jestem w domu przez większość dnia, często sam z sam z młodą, więc u nas jest inaczej. Czasem kiedy od niej odpoczywam jest właśnie spacer, pipa sama eksploruje teren i nie potrzebuje przewodnika.Moja matka za to wychodzi z założenia, że dziecku nie są potrzebne zabawki i powinno się bawić przedmiotami codziennego użytku. Gdyby u nich mieszkała miałaby pewnie 1 lalkę i klocki. Za to wg niej powinnam się cały dzień z nią bawić i wywalić część zbioru zabawek, które "nie są jej potrzebne". No ale za każdym razem nie omieszka napomknąć, że mam syf w chacie (czytaj zmyte gary na suszarce) i porozwalane zabawki w salonie na podłodze. Dziś był jakiś gówniarz spisywać gaz z licznika a ona do mnie, jezus ale wstyd masz taki brud w domu - sytuacja jak powyżej, więc już mam ciężkiego wkurza. Albo zabawa z dzieckiem albo wytarte gary. Cały czas opowiada jakim to ja byłam idealnym dzieckiem, jak się grzecznie bawiłam siedząc cicho w kącie, no a oni mieszkali najpierw w kawalerce i ZAWSZE był porządek - w domyśle nie tak jak u was. Ale czy ktoś się nie kłóci z własnymi rodzicami?
|
|
|
|
|
#1064 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 192
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Gośka, u mnie odwrotnie, ja akurat mam porządek, bo na bieżąco chowam to czym przestał się bawić i non stop coś stawiam na swoje miejsce. Ale u mnie to chorobliwe. Za to u mojej mamy- masakra. Jak zabieramy go to w domu jest sajgon i to nie z powodu garów na suszarce, tylko pole bitwy, WSZYSTKO jest na podłodze. Jej to nie przeszkadza, jak w czasie remontu mieszkaliśmy z mama 3 miesiące, to były o to spięcia
![]() No i nikt akurat ciebie nie posądziłby o olewanie dzieciaka Maiałam okazję poobserwować, jak mieszkałam u mamy, bo wracałam z pracy akurat na poobiednią drzemke Marcela- wtedy spał dwa razy i ta druga była w wózku na dworze. Więc spacerowałam z nim albo siadałam gdzieś na ławce czekając aż się obudzi i codziennie te same matki i te same dzieci- 2-3-4 latki. Matki sobie gadały łuskając ziarka, a dzieciaki bawiły się na placu. Mamo, zbuduj ze mną zamek z piasku! A zbuduj sobie z Krzysiem/ Zbysiem itd. Intwerwencja tylko w przypadku jak sie biły albo uderzyły i płakały. Byłam w podwojnym szoku, raz, że taki jakiś brak zainteresowania dzieckiem, a dwa, jak one organizowały sobie życie domowe, kiedy sprzątały, gotowały, itd? wysiadywały na tym placu codzienie od 16 dotąd aż się ściemniało. I wiecznie żarły te ziarka i śmieciły
|
|
|
|
|
#1065 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 356
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Bebe, wszystko zależy od punktu widzenia
Ja np nie lubię bawić się z dziećmi. Takie akcje jak dzieciaki latają po domu wydając dźwięki piszczące i jeszcze machają czym się da to dla mnie koszmar. Ale mam to na co dzień i daję radę . Ciesze się z tego, że mogę wyrwać się na te pare godzin do pracy (póki co uddaje mi się wracać do domu około 15). Przy Adasiu zmuszałam się do zabaw z nim i teraz wiem, ze nie było to mądre. Dużo było w tym poczucia, że trzeba.... Przy Amelce znalazłam "lepszy" (dla mnie oczywiście) środek czyli robię coś pożytecznego z Amleką. Ona ma przy tym zabawę a ja mam poczucie spełnienia. Raz, że obiad gotowy a dwa, ze jestem z nią. Ale jej to pasuje. Ona jest inna niż Adaś. Ona uwielbia robić takie drobiazgi klepiąc przy tym ozorkiem . Typowa kobitka. Z adasiem nie wchodziłoby w grę takie wspólne gotowanie. On cały czas biegł... Z placem zabaw i mamusiami plotkującymi to chyba nie da się tak jednoznacznie przesądzić Ja należę do plotkujących (na placu zabaw od września byłam może z 10 razy ). Ale robię to z pełnym przekonaniem, że idziemy tam się integrowac z dziećmi. Nasz czas to jest w domu. Każdy ma inny film w głowie. Rozumiem też, że jak się wraca z pracy i od razu wychodzi to plac zabaw może być czasem dla matki i dziecka RAZEM. To wszystko jednak sa kwestie indywidualne i nie da się tak przesądzić co jest lepsze i że ktoś coś zaniedbuje. Jak taka mama siedzi w chacie z dzieciakiem cały dzień to jak poplotkuje nawet parę godzin w piaskownicy to ja bym jej zaliczyła matkowanie .Polecam nóż dla dzieci z serii sztućców Tommee tippee. Tym nie da się zrobić krzywdy . Postaram się znaleźć linka na allegro to wkleję.edit: mam: http://allegro.pl/item569772616_sztu...ee_tippee.html Edytowane przez pelsonik Czas edycji: 2009-03-02 o 21:35 |
|
|
|
|
#1066 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 1 019
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Ojoj, to ja jakaś wyrodna jestem, bo sprzątać bardzo nie lubię a i cieszę się, jak dziecko samo sobą się zajmuje
Dzisiaj przyszły zamówione flamastry i przez godzinę miałam spokój. Tylko czasami odpowiedzieć na pytanie, najczęściej jaki to kolor i podać następną kartkę. Później i ja musiałam czasami coś narysować, ale też mało mnie absorbowała. Za to młodsza zrobiła się marudna. Już nie śpi tyle, a jak nie śpi, to chwilę poleży a potem woła towarzystwa. Przysypia na rękach, a jak ją odkładam, to się budzi. I wiecie, co jest obecnie najtrudniejsze? Usypianie Tośki w dzień, kiedy Nela nie śpi (bo jw.) Nie dam rady obydwu przytulić "do spania", ech. Mam Tonce zrobić badania mocz i kał, tylko jak dostarczę to do laboratorium? Dojść nie dam rady, choć niedaleko, zwłaszcza z dwiema. Pakować je obydwie do samochodu też ciężko. Mąż rano do pracy. Męża siostra w tym tygodniu na pierwszą zmianę. Ściągać mamę trochę głupio, żeby tylko po to przyjeżdżała te naście kilometrów. Dziewczyny i muszę się poradzić w sprawie "DZIKA". Otóż Tosia na każde zwrócenie się do niej imieniem lub nawet zaimkiem (ty, dla ciebie) reaguje Tosia (Antonia,Ty,...) nie! Dzik tak. My pozwalamy jej tak się określać, czasami też używając Dzika, jak oprotestuje imię. Ale rodzinka mówi coś typu: Tosia, a nie Dzik. My Dzika nie lubimy, lubimy Tosię Jak według Was reagować? Jakoś nie przejdzie mi przez usta sformułowanie, że nie lubię Dzika, skoro moje dziecko tak siebie nazywa.
|
|
|
|
|
#1067 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 4 004
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
A widzisz Kaśka, u nas było czysto, tyle że na suszarce miałam zmyte naczynia a na podłodze w salonie leżały rozrzucone w jednym miejscu klocki, bo ja się specjalnie staram zanim przyjdą, wiem jacy oni są. Wszędzie poukładane itd itp. Niestety moja matka zwykle znajdzie sobie powód do narzekania na bałagan, natomiast mam wrażenie, że u siebie w domu tego nie widzi. Bo jak Majka przychodzi to też tam rozwala.
No a w ogóle czemu ktoś miałyby mnie nie posądzić o zlewkę młodej? ))Ja, w przeciwieństwie do pani Pelsonikowej lubię się wydurniać, więc razem z Mają wrzeszczymy, piszczymy, śpiewamy i ganiamy się po domu. Adam raczej z tych nie debilizujących. Do tej pory nie mogę się doprosić żeby mi coś zaśpiewał. Ja fałszuję ale mi to nie przeszkadza .No to idę bo przyjechał Adam i zdążył mnie już z 40 razy wkurżyć. Bo ja się tak fajnie denerwuję .Co do dzika to nie mam pojęcia co zrobić. Ja bym chyba mówiła na nią Dzik, skoro się jej to podoba , nie no serio nie wiem .
Edytowane przez gosik79 Czas edycji: 2009-03-02 o 22:47 |
|
|
|
|
#1068 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-09
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 1 104
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Gosik, nie opierniczaj się, wklejaj te fotosy ciuchów albo najlepiej Majki w ciuchach.
Raju, jak czytm jak gadają Wasze dzieciaczki, to martwię się że z tym moim coś ne tak Nasza pediatra powiedziała żebyśmy się do logopedy zapisały. Zastanawiam sie nad tym. Pewnie i tak terminy na październik ![]() A my dzisiaj po zakupach. Jako że ciuchlandów jakoś brak w okolicy, z ciuchami czystymi, a na allegro jak zobaczyłam jakie są ceny za fajne ciuszki to deko się zdziwiłam, zatem poszłyśmy do sklepu i w cenie używek z all kupiłyśmy nówki sztuki. Mamy też buciki na wiosnę. Rozmiar 23. Zuzia przy okazji pobawiłą się w marketowym placu zabaw, zjadła lunch i obiad. Byłam w szoku. Uwielbiam jak moje dziecko je. I jeszcze je z takim apetytem. Wrąbała kanapkę z jajkiem (w domu jajka nie tknie) i łososia z kartoflami. Szok!Ja zawsze się bawię z Zuzką na placu zabaw. Bujam ją, asekuruję żeby się nie zrąbała ze zjeżdżalni, robię z nią babki z piasku. Szczerze mówiąc wkurzają mnie strasznie matki, które puszczają dziecko samopas. Dzieciak się przepycha, popycha młodsze dzieciaki, sypie piachem w piaskownicy, nie patrzy gdzie jedzie na zjeżdżalni. I tak na prawdę zajmują się takim osamotnionym dzieckiem inne mamusie, bawiące się ze swoimi. Nienawidzę jak dzieci zabierają innym (czytaj mojemu ) zabawki w piaskownicy. I nie spotyka się to z żadną reakcją zagadanej na ławeczce mamusi. A jakby mi taki uderzył dziecko to chyba bym mamuśce nawciskała. Ja Zuzi nie pozwalam nikogo bić, sypać piachem, zabierać zabawek. Zawsze czeka na swojąkolej na zjeżdżalni itp. A w domu uwielbiam jak zajmie się sobą Ale ona też z biegających. Nie usiedzi ze mną w kuchni. Aneta, ja bym nadal używała Dzika. A rodzinka chyba raczej nie powinna mówić że nie lubi dzika. Mnie np wkurza jak babcia mówi jaka to Zuzia jest brzydka jak ssie palec. Albo jaka brzydka jak płacze. Ja np mówię że nie ładnie ssać palec, płakać. Więc moze rodzinkja raczej powinna mówić że Tosia to śliczne imię i im się bardzo podoba. Jak już nie mogą zcierpieć Dzika ![]() Wy tu o smoczkach, a lepiej powiedzcie co ja mam zrobić z tym ssaniem palca? Okropne to jest Nie widziałam żadnego dziecka ktore tak by ssało. Moze dlatego Zuzia nie mówi?Pyciaczku, co w żłobku?
__________________
http://tickers.baby-gaga.com/t/catca...1_Zuzia+is.png Galeria Zuzi: http://zuzia.zam.cba.pl |
|
|
|
|
#1069 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 192
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Goska, toz ty pierwsza matka polka spośród nas, jakże bym mogła posądzić ciebie o olewanie młodej?!
![]() Ja trochę sie Kasi nie dziwie, przy dwojgu wszystko wygląda nieco inaczej i zmienia proporcje. Nie da sie poświęcić całego czasu Amelii bo trzeba odrobić lekcje z Adasiem. A kwestia bawienia się, to juz indywidualna sprawa. Ja np. lubię, nie wszytskie, ale większość. A nawet jak nie lubie, to sie z nim bawię, bo Marcel tego chce. Skoro to dla niego ważne, żebym się z nim bawiła, to kwesia mojego lubienia czy nie, nie ma znaczenia. Przyznaję, ż epo spotkaniach rodzinnych czasem amm dośc dziecięcych krzyków, Marcel sam nie robi tyle hałasu A na piaskownicy to jak pisałam wcześniej, plus podpisuje sie pod Asiką, pilnuje go, żeby nie zrobił sobie krzywdy leząc centralnie pod hustawkę w trakcie bujania no i aby nie napchał innemu dziekcu piachu do oczu no i lubię z nim sie bawić, to sie bawię. Samej nie wypada przynajmniej przy dziecku się powyżywam ![]() Aneta, Tosia nazywa siebie dzikiem, bo taki ma okres w życiu, bo może próbuje w ten sposób zwrócic na siebie uwage (pod kątem pojawienia sie Kornelki) itp. Tak myslę. Problemu ja bym w tym nie widziała. Mówcie do niej Dzik, jak chce, za jakis czas sama zrezygnuje i nazwie się inaczej, może juz mniej dziko.... a swoja droga pomysłowa jest!
|
|
|
|
|
#1070 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 305
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
U mnie to różnie z tą zabawą. Uwilenbiam się z nim wygłupiać, ale jak mam na około kongo to też mnie to wkurza, wiec nieraz sprzatam i gadam do niego zajmujac go rozmowa, lub wymyslam mu zadania np psikanie kwiatkow po czym musze sprzatac, ale za to obskocze cala lazienke wtedy itd
On te zlubi sie bawic z nami, inaczej nas ciaga zeby sie z nim bawic. Nieestety czasmai zabawiam go bajkami z tv zeby miec spokoj,ale czasami po prostu chce sie tylko usiasc. Na placu on sie bawi razczej znami, asekurujemy go, zreszta jest mało dzieci do integracji wiec go bujamy itp, ale ja tezuwazam zemoze sie bawic i z mama i innymi dziecmi jednoczesnie. |
|
|
|
|
#1071 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 4 004
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
No widzita laski, u nas w pobliżu nie ma dużych placów zabaw... albo inaczej, nie ma takich z wielką ilością osprzętu
. Latem chodziłyśmy rano na plac zabaw gdzie było mało dzieci, a potem do piaskownicy gdzie znały się wszystkie dzieci i mamy lub babcie. Panowała zasada, że wszyscy bawią się wszystkimi zabawkami, dzieciaki się nie tłukły bo się znały, po 2-3 osoby na zmianę pilnowały towarzycha, a ławki znajdowały się jakiś metr-dwa od miejsca zabawy. Jakiś czas przychodził tam kretyn Jaś z głupią babcią, który czasem kogoś kopnął albo zabrał zabawkę, ale szybko się wynieśli. Majka poza tym wtedy nie była konfliktowa, "mojee, nie ruszaj" dopiero teraz z niej wyłazi ale jeszcze nie ma na dworze wystarczającej liczby narybku, zeby zrobić manianę. Latem i późną wiosną będę musiała ją uczyć dzielenia się i nie wpychania na zjeżdżalnię, jak się pojawią konkurenci do tych dyscyplin. Aśka moja też malutko mówi. Doszłam do wniosku, że jej się nie chce. Dziś parę razy powiedziała halo do telefonu, niedawno mówiła Poko jak widziała baję ulubioną, jej się nie chce mówić nawet tata czy nie. Poczekam do bilansu dwulatka i zapytam naszej pediatry co robić. |
|
|
|
|
#1072 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 1 019
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Dzięki dziewczyny. Jakoś też mi się wydawało, że pozwolić Tosi na bycie dzikiem. Próbowałam znaleźć podobny problem na forum eksperckim gazety, ale znalazłam tylko o trzylatkach, które udają, że są kotami lub innymi zwierzętami, podobno taki etap. A do trzech lat to jeszcze trochę brakuje.
Jestem dziś niewyspana. A. dziś do pracy wychodził ok. 6:40 i Tośka już nie spała, dał jej mazaki i kartki, ale i tak do mnie przyszła. Wcześniej sypiała do ok. 7:30, a teraz budzi się przed siódmą Dobrze, że Nelka nie obudziła się, jak dawałam Tosi śniadanie.U nas kiepsko z placami zabaw. Blisko są takie mini. Duży jest w parku, niby tylko z 15 min. drogi, ale po strasznym chodniku. A na tych okolicznych nikt teraz się nie bawi. Asia, czyli musisz częściej zabierać Zuzkę na babskie wypady. Pamiętam, że jak byłyśmy małe, to zawsze u kogoś jedzenie było lepsze. W domu nie chciałyśmy czegoś tknąć, a u pani Hanki zjadałyśmy ![]() A palec Tosia czasami wkłada do buzi, czy do nosa, ale u nas zwracanie uwagi działa wtedy, gdy np czytamy książkę. Palec w buzi - przerwa w czytaniu. Czasem nawet nie muszę mówić, żeby wyjęła, wystarczy wymowne spojrzenie. Obudziła się młodsza. |
|
|
|
|
#1073 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 356
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Aatena, jeśli chodzi o dzika to ja bym tez zostawiła to i nawet nie zwracała uwagi. Ja tak myślę, że to sa jakies emocje. A jak czuje dodatkowo jakąś presję to już wogóle się nakręca. Mówienie, że dzik jest Bee jest moim zdaniem fatalne (tu apropos rodzinki).
Asika, jak Zuzia podrośnie to pewnie dasz jej wiecej swobody. Ja w sumie traktuję swoją jak satrszą niż jest. Ona na placu zabaw tez pięknie stoi i czeka. Nie muszę interweniować. Ale ona jest taki spokojny typ. Ona lubi popatrzeć co robią inne dzieci. Adama np na placu nie mozna było zostawić na sekundę to jego cel był jeden: ZJECHAĆ. I tu obecność innych dzieci wogóle nie miała znaczenia . Tak czy siak niebawem przyjdzie moement, że dzieci nie będą chciały nawet naszej obecności non stop - takie 3-4latki. Ważne żeby tego w dzieciach nie hamować. To taka uwaga ogólna Takie przemyślenia matki-polki. Do nikogo nie piję - żeby nie było.Acha! Wiem co chciałam napisać. To w sumei dość ważne. Jeśli chodzi o zabawy logopedyczne z dziećmi to przez pierwszy rok są to zabawy językiem. Nauka wyciągania języka, w dół w górę, oblizywanie ust, pukanie językiem w wewnętrzną stronę policzka itd. Mam koleżankę, która ma poważne problemy z rozwojem mowy u dziecka i śledzę to (ten chłopczyk jest DUŻŻŻOOO starszy od naszych dzieci). Do logopedy najwcześniej wysyłają jak dzicko nie mówi mając trzy lata. Dwulatki ważne, żeby mieć pewność, że słuszą. Bo to często się wiąże....nie mówią, bo mają kłopoty ze słuchem. |
|
|
|
|
#1074 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 4 004
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Z matką p. to mi się raczej kojarzy Aneta
i to też przed drugim dzieckiem .Ja dzisiaj po Peweksie, kupiłam małej śliczną tunikę Cherokee i jasne sztruksy do tego, wszystko nowe. Sobie sweterek, 2 bluzki na ramiączkach w mocnych kolorach pod swetry lub bluzki z dekoltem i bluzeczkę na lato, z kokardką pod szyją, fajne to. Zdjęcia faktycznie obiecałam Aśce i zdążyłam zapomnieć, zaraz potrzaskam i wkleję jak Majka pójdzie spać, czyli 13-14. Mam fioletową kurteczkę na wiosnę, o dziwo nowa , teraz muszę zanabyć fioletowe czółenka na grubym obcasie i fiu na miasto... ha, ha, ha chyba z Mają do parku .Zmykam lasencje, idę zrobić obiecane foty. |
|
|
|
|
#1075 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 385
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Już zdaję relację ze żłobka: Wczoraj zaprowadziliśmy ją razem z Kubą, przyszła opiekunka i kierowniczka, przebierałam Laurę, a ona miała coraz bardziej przerażone oczy
, rozmawiałam z tą opiekunką a nagle kierowniczka chwyciła Laurę za rękę i zniknęła. Ja na to do opiekunki, że chciałam się z dzieckiem pożgnać, a ona, że lepiej nie , jakieś dziwne te metody. Potem całą drogę do pracy ryczałam jak głupia . Moja mama odebrała Laurę przed spaniem, o 12, okazało się że wcale nie płakała , ale przez cały czas (śniadanie i obiad), zupełnie nic nie zjadła. Dzisiaj rano odprowadzała ją moja mama i Laura płakała , kazałam mamie powiedzieć że Laurę trzeba karmić, ale przy odbiorze powiedziały że znowu nic nie zjadła.Teraz mówi że nie chce do żłobka, boję się co będzie jutro, jak ją zaprowadzę.Poza tym nie wiem jak przycisnąć te opiekunki żeby przyłożyły się do karmienia, nie chcę też już na wstępie się narazić. Trochę wkurzył mnie też fakt, że przy odbieraniu Laury przez moją mamę nikt nawet nie zapytał kim ona jest, mimo że panie pierwszy raz ją widziały. Wygląda na to że każdy może odebrać dziecko. Kurczę, ja pracuję z dużo starszymi dziećmi a mimo to kiedy ktoś nowy (kogo nie znam), odbiera dziecko, zawsze sprawdzam dowód, bo taki mam obowiązek. A tu z takimi maluchami olewają to, może jestem przewrażliwiona ale ostatnio sporo słuchałam o porwaniach dzieci i naprawdę się boję . Doradźcie dziewczyny, czy i jak poruszyć te tematy żeby się do mnie nie zraziły???
Edytowane przez pyciaczek Czas edycji: 2009-03-03 o 14:55 |
|
|
|
|
#1076 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-09
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 1 104
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Pyciaczku, ja tam nie chcę Cię buntować ale Ty się babami zrażającymi się do Ciebie nie przejmuj. To chodzi o najważniejszą osobę dla Ciebie na świecie, którą zostawiasz pod opieką obcych. Co Cię obchodzi co pomyślą o Tobie. Ważne żeby Laura była zadowolona, najedzona itp. Ja bym się chyba wkurzyła jakby mi po prostu dzieciaka zabrali i nie dali się pożegnać. Tak jakby one wiedziały lepiej co jest lepsze dla Twojego dziecka. A z tym, że wydali dziecko babci bez niczego to już przegięcie!
Gosik, Ty może zrób dla mnie zakupy i wyślij pocztą co? Bo ja jużnie mogę. Dzisiaj była dostawa u nas. Udało mi się wypatrzeć tylko jedne dżinsy i to nieciekawe wizualnie chociaż w dobrym stanie. Nie kupiłam. No i żadna mi nie podpowiedziała co zrobić z ssaniem palucha. Smarowanie super gorzkim żelem antygrizieniowym do paznokci nic nie pomaga
__________________
http://tickers.baby-gaga.com/t/catca...1_Zuzia+is.png Galeria Zuzi: http://zuzia.zam.cba.pl |
|
|
|
|
#1077 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 385
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Wiesz, Asika, mi to wisi co one sobie o mnie myślą, ale chodzi mi właśnie o Laurę, żeby to na niej się nie odbiło, jako na tej która ma "czepiającą się matkę", bo niestety bywa różnie
.A z ssaniem palucha to nie mam pojęcia co robić, Laura nigdy nie ssała, tylko chwilę po odstawieniu smoczka, ale samo jej przeszło. |
|
|
|
|
#1078 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-09
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 1 104
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Masz rację, też o tym pomyślałam ale w końcu nie napisałam.
Ale jak nie zareagujesz to również się odbije bo nie będzie nic jadła. Musisz chyba wyjść z założenia że masz prawo się czepiać, a właściwie nie czepiać się tylko normalnie poprosić żeby zwróciły większą uwagę na karmienie Małej. I tyle. Jakie to czepianie Najgorsze tylko to że każdy moze dziecko zabrać ze żłobka... tu nie wiem co Ci podpowiedzieć. Chyba delikatnie się nie da. Może dziewczyny coś wymyślą.
__________________
http://tickers.baby-gaga.com/t/catca...1_Zuzia+is.png Galeria Zuzi: http://zuzia.zam.cba.pl Edytowane przez Asika Czas edycji: 2009-03-03 o 16:33 |
|
|
|
|
#1079 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 305
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Z tym odbieraniem to przegciecie, ja te z sie boje porwania jakiegos. Bo niby kazdy moze siep odac za babcie tata,ciocie czy wujka i co wtedy,w razie czego nawet nie beda wiedziały komu dały dziecko. Co innego gdyby ja znały. Mi sie wydawało ze w złobku czy przedszkolu zgłąszasz osoby upowaznione do odebrania, a w takiej sytuacji powinny conajmniej do ciebie zadzwonic i siespytac czy wyrazasz zgode.
Co od karmienia, to delikatnie popros o pomoc w karmieniu, bo potem mała bedzie głodna i sama nie poprosi o jedzenie,i tylko nie bedzie chciała tam chodzic. Ja uwazam ze jesli chodzi o dziecko, to lepiej sie upomniec o swoje, a zawsze o wszystko powinno sie pytac miło i przyjaznie, wiec nie powinny miec pretensji, a jezeli maja jakies ale to ja bym nie dała tam swojego dziecka. Bo widocznie nie przykłądaja sie do swojej pracy. |
|
|
|
|
#1080 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 2 192
|
Dot.: Dzieci kwietniowo-majowe oraz ich mamy II
Pyciaczku, jestem mocno zdziwiona zwyczajami w tym żłobku. Przez pewien czas do żłobka chodził synek mojej siostry i chociaż raz czy dwa pani widziała, że siostra przyjechała po niego razem ze mną, to mnie samej nie chciała go dać, dopiero po telefonie siostry. I to jedzenie też dziwne, jak to nic nie zjadła, a one co na to?
Ja bym zainterweniowała, wiesz, na początek tak lajtowo, w formie prośby, żeby przypilnowały ją z jedzeniem i daj wyraźne instrukcje personalnie, kogo upoważniasz do odbioru Laury. Niech wiedzą, że coś ci sie nie podoba. Asika, ze ssaniem kciuka nie mam pojęcia, może poradź sie pediatry. Marcel odkrył dziurki w swoim nosi i namiętnie wpycha tam palce. Podobnie jak u Anety czasem wystarczy spojrzenie, a on już mówi "nie dłub w nosie boś nie prosie" i wyjmuje palca, ale wyraźnie go ten nos intryguje. I podłe nasienie, znowu zaczął budzić się przed 6, nieraz jest jeszcze zupełna ciemnica, a on już pakuje się nam do łóżka i nas budzi. Znalazłam sposób, aby go troche zatrzymac w tym łóżku, otóż, oprócz dziurek w nosie uwielbia wszelkie dziury w ciuchach. Przez 15 minut potrafi kontemplować dziurę w rajstopach. Dlatego nie zaszyłam dziury w piżamie i co rano jest pytanie: "gdzie jest dziurka mała dzisiaj?" i wpycha tam palce, bada ją, patrzy czy się nie powiększyła itd. A potem wskakuje mi na plecy i skacze po mnie. i mówi, ze jedzie na koniu. Jak juz zaczyna swoje wywody, to nie wytrzymujemy i zaczynamy sie śmiać, wtedy on Krzyczy "mamusia obudziłaaaaa!!!" i nie ma wyjścia, trzeba wstać. Edytowane przez bebe97 Czas edycji: 2009-03-03 o 17:37 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Odchowalnia - jestem mamą
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:42.





. Majka nie robi żadnej z tych rzeczy, szcza w pieluchy, pije z niekapka (radzi sobie z normalnym kubkiem ale robi to pod nadzorem, często dla zabawy wylewała zawartość na podłogę), jedzenie uważa za zło konieczne, więc wolę jej wpychać kęsy do buzi kiedy grzebie widelcem. Opiekunkom na pewno łatwiej radzić sobie z samodzielnymi dziećmi, dlatego tyle wymagają.
) też popłakiwała. Nie wiem o co łaziło bo przecież mi nie powie, ech. No i godzina beznadziejna, zasypiam przy szklance kakao, no tak nawet kakao mi wypija jakaś 90cm laska




.
.
... Zawsze działa na nią piosenka poker face...


. Moja mama odebrała Laurę przed spaniem, o 12, okazało się że wcale nie płakała
, ale przez cały czas (śniadanie i obiad), zupełnie nic nie zjadła. Dzisiaj rano odprowadzała ją moja mama i Laura płakała
