Laserowa korekta wady wzroku

[caprica6]

[QUOTE=Majeczna;13653004]

Napisane przez caprica6

Mój okulista? Pierwszy raz spotkała się z czymś takim. Dopiero ja podsunęłam jej myśl, że to może mieć związek z zabiegiem.

Piszesz, że słyszałaś o takich przypadkach jak mój - czy wiesz może coś więcej? Czy dolegliwości tym osobom minęły? Jak długo "cierpiały" z powodu choroby lokomocyjnej? Interesują mnie wszelkie informacje na ten temat, ponieważ ja nie słyszałam o przypadkach takich jak mój.

Pozdrawiam Cię serdecznie,
Majeczna

Co prawda nie znam nikogo takiego, ale przed zabiegiem duzo czytalam w internecie na temat powikłań, chyba wszystkie fora na ten temat, np. tu: http://www.mavit.com.pl/forum/viewtopic.php?t=368. Niestety nic wiecej nie wiem Ale wydaje mi sie ze to powinno z czasem minać - czego Ci zycze, Pozdr

[Majeczna]

[QUOTE=caprica6;13662438]

Napisane przez Majeczna

Co prawda nie znam nikogo takiego, ale przed zabiegiem duzo czytalam w internecie na temat powikłań, chyba wszystkie fora na ten temat, np. tu: http://www.mavit.com.pl/forum/viewtopic.php?t=368. Niestety nic wiecej nie wiem Ale wydaje mi sie ze to powinno z czasem minać - czego Ci zycze, Pozdr

Dzięki

A tego wątku na forum Mavitu autorem jestem ja

[caprica6]

[QUOTE=Majeczna;13687932]

Napisane przez caprica6

Dzięki

A tego wątku na forum Mavitu autorem jestem ja

Hehe to Ci zbytnio nie pomogłam No ale wydaje mi się ze gdzieś to chyba jeszcze kiedyś widziałam..

[Majeczna]

[QUOTE=caprica6;13695135]

Napisane przez Majeczna

Hehe to Ci zbytnio nie pomogłam No ale wydaje mi się ze gdzieś to chyba jeszcze kiedyś widziałam..

hihihi

[AyoAya]

Napisane przez Kulleczkaaa

Ja niedlugo koncze 21 lat. Chcialabym sobie w nasteone wakacje albo jakos w zime zrobic zabieg,ale zastanawiam sie czy to nie jest za szybko. W jakim wieku najlepiej zrobic taki zabieg??

Teoretycznie można przeprowadzić zabieg korekcji nawet przed ukończeniem 21 roku życia, ponieważ nie ważna jest tu metryczka tylko rozwój oka. Mając mniej więcej 20-21 lat oko powinno być już w pełni wykształcone. Najważniejsze jest to w jakim stanie są Twoje oczy obecnie. Najbezpieczniej będzie przejść się na badania kwalifikacyjne po urodzinach i dowiedzieć się dokładnie jak sprawa wygląda .

P.S jak już wspomniała koleżanka musisz mieć stabilną wadę, oraz jeśli nosisz soczewki to musisz je zdjąć na ok. miesiąc przed badaniem.

[inga_iga]

Napisane przez uwaga

Smród spalenizny?A i owszem,ale to trwa nie więcej jak 5 sekund.Dym?Nie przypominam sobie.Okropne uczucie grzebania w oczach?Nie,bo nic nie czujesz.Krople na tyle znieczulają,że nie czujesz NIC.Kompletnie nic!
A rezultat?Bez bryli,soczewek i innych wspomagaczy,żeby móc przeczytać smsa od Męża lub w ogóle Go zobaczyć Raj na ziemi.

tez nie przypominam sobie dymu za to faktycznie zapach w czasie zabiegu nie jest najfajniejszy. Najgorszy jednak jest dzwiek, jak u dentysty podczas borowania. Za to efekt jest warty poświecenia. Chociaz gdybyscie spytaly miesiąc, dwa po zabiegu odradzałabym go gorliwie. Teraz jestem 4m-ce po, jeszcze nie jest idealnie, szybko meczą mi się oczy, zderzając się wylewy. Za to wakacje bez okularów bezcenne

[wrobel4]

Wydaje mi się, że nikt nie poruszył jeszcze wątku szerokości źrenic przy tego typu zabiegach. Ja byłam 3 razy na badaniach kwalifikacyjnych w klinice w Katowicach na Ceglanej, bardzo dokładnie przeprowadzono wszystkie badania i okazało się, że moje źrenice są zbyt szerokie jedna 7,8, druga 7,5 mm (przy max rozszerzenia). A laser działa do 7mm. Poradzono mi, żebym zastanowiła się nad zabiegiem, ponieważ na okręgu do 7 mm będę miała zmiany na rogówce i w momencie jak się źrenica rozszerzy powyżej 7mm to będzie mnie oślepiało światło, szczególnie w nocy reflektory aut i nie będę mogła tego niczym skorygować. To jest tzw. efekt "halo". Zapytałam ich o metodę lasik, ale przy takim "defekcie" jest to jeszcze gorsza metoda, bo odcięty krążek rogówki, który potem jest przylepiony z powrotem, powoduje na oku minimalną bliznę, na której będzie się jednak światło załamywało. Poszłam jeszcze do innej kliniki, tym razem prywatnej w Katowicach Klinika 2000, tutaj badania trwały dużo krócej i pani doktor nic nie powiedziała na temat moich źrenic, od razu zakwalifikowała mnie do zabiegu i chciała umawiać termin. Jak ją zapytałam o te źrenice, to coś zaczęła kręcić, że wcale nie musi tak być, ale na koniec wydukała, że gwarancji nie ma i może się tak zdarzyć z tym oślepieniem. Dobrze, że wcześniej o tym wiedziałam. A cena wtedy 2007 rok na Ceglanej to było 2500 za lasik a w Klinice 2000 - 4800. I na Ceglanej wszystkie wizyty kontrolne realizowane w ramach NFZ a tam płatne 150zł za każdą. Poza tym badanie kwalifikacyjne też za darmo. Zabiegu nie zrobiłam, ale paru moich znajomych się zdecydowało i wszyscy byli na Ceglanej, bardzo dobry sprzęt tam mają, i na pewno nie robią PRK bez powodu, lasik jest tam droższy, więc więcej by na nim zarobili, jeśli można zrobić lasik to robią. Nastawić się trzeba na spory tłum, rejestracja ok 7, 8 i cały dzień przechodzenia z jednego badania, na drugie, w niezłej kolejce do ok 14-15. Podobno w środy są najlepsi lekarze, ale to wiem z kolejkowych opowieści. Trzeba pamiętać, że w klinikach prywatnych jest dużo...większe parcie na zysk, a nie na zdrowie pacjenta.

[Olaazozrb]

Hej!

wrobel4: Ja także byłam w klinice na Ceglanej... Niecały rok temu. Zrobiłam wszystkie badania (zapłaciłam 250zł). Na koniec się okazało, że mam za dużą średnicę źrenic. Mam aż 8.08mm. Pani dr stwierdziła, że się nie kwalifikuje, choć jeśli chcę, to mogę zaryzykować. Powiedziała także, że mogę przyjść za rok czy za dwa i ponownie sprawdzić te średnice. Ponoć ona może ulec zmniejszeniu. Nie wiem jednak czy w to wierzyć... Słyszał ktoś o czymś podobnym? Może ktoś znający się na rzeczy się wypowie.

Pozdrawiam, Ola

[caprica6]

Napisane przez Olaazozrb

Hej!

wrobel4: Ja także byłam w klinice na Ceglanej... Niecały rok temu. Zrobiłam wszystkie badania (zapłaciłam 250zł). Na koniec się okazało, że mam za dużą średnicę źrenic. Mam aż 8.08mm. Pani dr stwierdziła, że się nie kwalifikuje, choć jeśli chcę, to mogę zaryzykować. Powiedziała także, że mogę przyjść za rok czy za dwa i ponownie sprawdzić te średnice. Ponoć ona może ulec zmniejszeniu. Nie wiem jednak czy w to wierzyć... Słyszał ktoś o czymś podobnym? Może ktoś znający się na rzeczy się wypowie.

Pozdrawiam, Ola

Hmm no dla mnie to troche dziwne, źrenice chyba sie nie zmieniaja? A jak sa duze to potem po zabiegu sa problemy z widocznoscia po zmroku-jest efekt tzw. "halo".. Ja bym sie zapytala jak to jest w innej klinice.

[wrobel4]

Zmieniają się źrenice, ponieważ jest to mięsień i z wiekiem po prostu mniej się rozciąga. Ja robiłam badania po roku i nadal są za duże. Trzeba po prostu próbować. Na Ceglanej już nie robią badań kwalifikacyjnych w ramach NFZ? To szkoda.

[Olaazozrb]

No niestety nie robią już w ramach NFZ. Ja na dodatek obawiam się, że korekcję wady będę musiała zrobić dopiero koło 30 czy 40... Skoro mówisz, że mięśnie muszą osłabnąć. Choć nie bardzo chce mi się w to wierzyć, jednak pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że w końcu mi się uda.

[AyoAya]

Napisane przez Olaazozrb

Hej!

wrobel4: Ja także byłam w klinice na Ceglanej... Niecały rok temu. Zrobiłam wszystkie badania (zapłaciłam 250zł). Na koniec się okazało, że mam za dużą średnicę źrenic. Mam aż 8.08mm. Pani dr stwierdziła, że się nie kwalifikuje, choć jeśli chcę, to mogę zaryzykować. Powiedziała także, że mogę przyjść za rok czy za dwa i ponownie sprawdzić te średnice. Ponoć ona może ulec zmniejszeniu. Nie wiem jednak czy w to wierzyć... Słyszał ktoś o czymś podobnym? Może ktoś znający się na rzeczy się wypowie.

Pozdrawiam, Ola

Olu trudno mi uwierzyć, że lekarz po stwierdzeniu faktu, że nie kwalifikujesz się do operacji proponuje "zaryzykować". Moim zdaniem to nie tylko nieprofesjonalne ale potencjalnie niebezpieczne. Polecam wybrać się do innego lekarza.

[hermajona]

Hej dziewczyny, postanowiłam napisać w tym wątku, gdyż w poniedziałek mam zabieg na lewe oko metodą lasek. Problem w tym, że dopiero przedwczoraj dowiedziałam się, jak dokładnie będzie to wyglądać, musiałam podpisać papiery, w których opisany był dokładny przebieg zabiegu. Było tam wspomniane, że na początku zostanie odcięty fragment rogówki (ale nie zupełnie) i dopiero pod spodem będzie zastosowany laser. Nie wiem, wcześniej myślałam, że to po prostu tylko laser i już, ale to nielogiczne rzeczywiście. Mam w tym oku wadę -3,25 i boję się, że będę widziała to ostrze (cokolwiek to będzie) zbliżające się do mojego oka Już mnie mdli, a co dopiero będzie podczas zabiegu... Boję się panicznie, lekarz powiedział, że będę widziała wszystko zamazane, ale z tej odległości?? Mdleję przy pobieraniu krwi, a co dopiero będzie tutaj I jeszcze jedno - jak długo trzeba patrzeć się w światełko lasera? Jest to do wytrzymania? Błagam, pocieszcie mnie jakoś, bo jestem zdesperowana

[caprica6]

Napisane przez hermajona

Hej dziewczyny, postanowiłam napisać w tym wątku, gdyż w poniedziałek mam zabieg na lewe oko metodą lasek. Problem w tym, że dopiero przedwczoraj dowiedziałam się, jak dokładnie będzie to wyglądać, musiałam podpisać papiery, w których opisany był dokładny przebieg zabiegu. Było tam wspomniane, że na początku zostanie odcięty fragment rogówki (ale nie zupełnie) i dopiero pod spodem będzie zastosowany laser. Nie wiem, wcześniej myślałam, że to po prostu tylko laser i już, ale to nielogiczne rzeczywiście. Mam w tym oku wadę -3,25 i boję się, że będę widziała to ostrze (cokolwiek to będzie) zbliżające się do mojego oka Już mnie mdli, a co dopiero będzie podczas zabiegu... Boję się panicznie, lekarz powiedział, że będę widziała wszystko zamazane, ale z tej odległości?? Mdleję przy pobieraniu krwi, a co dopiero będzie tutaj I jeszcze jedno - jak długo trzeba patrzeć się w światełko lasera? Jest to do wytrzymania? Błagam, pocieszcie mnie jakoś, bo jestem zdesperowana

Tez sie balam strasznie tego ostrza hehe ale to wcale tak nie wyglada! Po prostu nagle nie widzisz nic - robi sie czarno, a za chwile widzisz wszystko rozmazane. Za chwile musisz patrzec na swiatelko (laser), dlugosc trwania zalezy od tego jaka masz wade, u mnie to trwalo z minute bo mialam prawie -6, u Ciebie bedzie gdzies pewnie z 30sekund. To nic nie boli, a patrzec na to musisz bo przez rozwórke nie bedziesz miala mozliwosci ruszania okiem. Za chwile jest juz po wszystkim.
Przed zabiegiem mialam tez w mavicie robione laserowanie siatkowki - wykryli u mnie jakeis zmiany ktore trzeba bylo naprawic, i to dopiero bylo bolesne - ale to zupelnie inny zabieg i inny laser. Laserowa korekcja w porownaniu do tego to prawie przyjemnosc
Ale wiem ze to jest okropny stres, pamietam ze jak lezalam na stole to mi sie trzesla broda ale naprawde nie ma sie czego bac! Pomysl o tym, ze to trwa chwile a potem bedziesz juz dobrze widziec!
Trzymam kciuki

[hermajona]

Napisane przez caprica6

Tez sie balam strasznie tego ostrza hehe ale to wcale tak nie wyglada! Po prostu nagle nie widzisz nic - robi sie czarno, a za chwile widzisz wszystko rozmazane. Za chwile musisz patrzec na swiatelko (laser), dlugosc trwania zalezy od tego jaka masz wade, u mnie to trwalo z minute bo mialam prawie -6, u Ciebie bedzie gdzies pewnie z 30sekund. To nic nie boli, a patrzec na to musisz bo przez rozwórke nie bedziesz miala mozliwosci ruszania okiem. Za chwile jest juz po wszystkim.
Przed zabiegiem mialam tez w mavicie robione laserowanie siatkowki - wykryli u mnie jakeis zmiany ktore trzeba bylo naprawic, i to dopiero bylo bolesne - ale to zupelnie inny zabieg i inny laser. Laserowa korekcja w porownaniu do tego to prawie przyjemnosc
Ale wiem ze to jest okropny stres, pamietam ze jak lezalam na stole to mi sie trzesla broda ale naprawde nie ma sie czego bac! Pomysl o tym, ze to trwa chwile a potem bedziesz juz dobrze widziec!
Trzymam kciuki

Oj, caprica6, dzięki Ci wielkie Uspokoiłaś mnie trochę Jak widać ciemność, to będzie ok. Trochę mi histeria minęła, mam nadzieję, że do jutra to się utrzyma. Pozdrawiam!

[ry-bcia]

Napisane przez hermajona

Oj, caprica6, dzięki Ci wielkie Uspokoiłaś mnie trochę Jak widać ciemność, to będzie ok. Trochę mi histeria minęła, mam nadzieję, że do jutra to się utrzyma. Pozdrawiam!

nie ma się czego bać nie widać ostrza , nie czuć bólu a wszystko trwa chwilkę, przynajmniej ja miałam takie odczucie. Bez mrugnięcia okiem poszłabym na ten zabieg jeszcze raz

[caprica6]

Napisane przez hermajona

Oj, caprica6, dzięki Ci wielkie Uspokoiłaś mnie trochę Jak widać ciemność, to będzie ok. Trochę mi histeria minęła, mam nadzieję, że do jutra to się utrzyma. Pozdrawiam!

Nie ma za co
Za kilka dni na pewno napiszesz ze nie bylo tak zle

[nicka01]

Witam,
Jestem z woj. zachodniopomorskiego czy ktoś z Was robił gdzieś tutaj korektę wady wzroku?
Przeglądałam Wasze wypowiedzi, jednak proszę mi odpowiedzieć, ile czasu spędza się przed i po samej operacji? Jak często są wizyty już 'po" ?

[caprica6]

Napisane przez nicka01

Witam,
Jestem z woj. zachodniopomorskiego czy ktoś z Was robił gdzieś tutaj korektę wady wzroku?
Przeglądałam Wasze wypowiedzi, jednak proszę mi odpowiedzieć, ile czasu spędza się przed i po samej operacji? Jak często są wizyty już 'po" ?

Czesc, ja robilam w Wawie, ale moze zapytaj swojego okulisty albo poszukaj w necie gdzie u Ciebie mozna to zrobic.
Dzien przed operacja sa badania trwajace ok 3 godz, jezeli spleniasz wymagania to umawiaja Cie na operacje nastepnego dnia.
Przed operacja dostaje sie krople i relanium i czeka sie z pol godziny, opercja trwa jakies 10-15, potem jeszcze sie idzie do specjalnego pokoju i czeka okolo 2 godz. Potem mozna isc do domu. Kontrola jest nastepnego dnia, potem nie pamietam czy za tydz czy za dwa ale na pewno po miesiacu i po 3. Te kolejne kontrole mozna juz najczesciej miec u swojego okulisty.

[Kulleczkaaa]

Hey
Ja rowniez chcialabym sobie zrobi zabieg laserowej korekcji wzroku Czy ktoras z Was robila sobie moze taki zabieg w szczecinie??? Bo wiem,ze w szpitalu MSWiA robia takie zabiegi laserem

[hermajona]

Napisane przez caprica6

Nie ma za co
Za kilka dni na pewno napiszesz ze nie bylo tak zle

No chciałabym, żeby tak było, ale jest inaczej. Czekając na zabieg byłam bardzo mało zdenerwowana, wręcz cieszyłam się, że w końcu zrobię krok w kierunku pozbycia się okularów. Ale przestało mi się podobać, kiedy lekarz zaczął mnie cisnąć takim metalowym pierścieniem w oko, a do tego widziałam, jak się zbliża z ostrzem i zemdlałam! Tzn nie straciłam całkiem przytomności, ale już prawie, prawie. Zabieg trzeba było przerwać, bo lekarz powiedział, że jakby to się stało już po włączeniu lasera, to mogłabym stracić wzrok. Oczywiście coś mi już zdążył zrobić w oko, przez co miałam normalnie potem opatrunek (pierwszego dnia po prostu rzucało mną z bółu), zapuszczam krople i mam kontrole tak jak jest po operacji normalnie.
Piszecie o przebiegu operacji - ja badania miałam na miesiąc przed op., ostatnia wizyta parę dni przed, ale tylko standardowe badania miałam, jak na każdej wizycie (zabieg robił mi mój okulista) - pomiar ciśnienia w oku, sprawdzenie ostrości widzenia i jeszcze takie trzecie. Tego je*anego relanium nikt mi nie zaproponował, być może po nim nie doszłoby do tego, do czego doszło. Cały poniedziałek ryczałam, było mi tak strasznie wstyd, że zemdlałam, ale chyba nie było to do końca ode mnie zależne... Kiedy ktoś mi wsadza ostrze do oka, to na nic moje przekonywanie się, że to przecież dla mojego dobra. Po prostu nie nadaję się do tego.
Lekarz mówi, że jak się zdecyduję, to pod koniec listopada mogę znowu spróbować. Ale ja się już na to nie piszę, to był atak jakiegoś zwierzęcego strachu, niezwiązanego ze zdenerwowaniem przed, bo ono było naprawdę niewielkie u mnie.
Dużo czynników się na to złożyło - pozycja leżąca - myślałam, że to będzie jakby na fotelu dentystycznym, półsiedząca... Poza tym oczywiście atmosfera operacji - wszyscy łącznie ze mną w tych zielonych fartuchach, szmata naklejona na twarz i w kulminacyjnym momencie - ucisk i skalpel.
Nie chcę nikogo straszyć, ale dla mnie to było traumatyczne przeżycie.
Nie wiem czym to tłumaczyć, w życiu nie bałam się np. dentysty, choć chodziłam naprawdę wiele razy i większość zębów miałam leczoną.
Wychodzi na to, że jednak oko, to oko - jakby cięli mi rękę czy nogę na żywca, to mogłabym chociaż oczy zacisnąć, a tak to nie wyrywałam się, ale ze środka zaczęłam "uciekać" .
Dziewczyny, może się rozpisałam za bardzo, ale naprawdę to nie było miłe doświadczenie. Gdyby nie fakt, że o użyciu skalpela dowiedziałam się 4 dni przed op, to pewnie bym się nie zdecydowała. Dziwię się (i podziwiam w jakiś sposób) osoby, które mogą wytrzymać takie rzeczy... Ja jestem ułomna widać pod tym względem... Trzeba się przeprosić z okularami i soczewkami i marzenie o życiu bez szkieł odstawić na półkę na potem, albo może nawet wyrzucić do kosza.

[ry-bcia]

Napisane przez hermajona

No chciałabym, żeby tak było, ale jest inaczej. Czekając na zabieg byłam bardzo mało zdenerwowana, wręcz cieszyłam się, że w końcu zrobię krok w kierunku pozbycia się okularów. Ale przestało mi się podobać, kiedy lekarz zaczął mnie cisnąć takim metalowym pierścieniem w oko, a do tego widziałam, jak się zbliża z ostrzem i zemdlałam! Tzn nie straciłam całkiem przytomności, ale już prawie, prawie. Zabieg trzeba było przerwać, bo lekarz powiedział, że jakby to się stało już po włączeniu lasera, to mogłabym stracić wzrok. Oczywiście coś mi już zdążył zrobić w oko, przez co miałam normalnie potem opatrunek (pierwszego dnia po prostu rzucało mną z bółu), zapuszczam krople i mam kontrole tak jak jest po operacji normalnie.
Piszecie o przebiegu operacji - ja badania miałam na miesiąc przed op., ostatnia wizyta parę dni przed, ale tylko standardowe badania miałam, jak na każdej wizycie (zabieg robił mi mój okulista) - pomiar ciśnienia w oku, sprawdzenie ostrości widzenia i jeszcze takie trzecie. Tego je*anego relanium nikt mi nie zaproponował, być może po nim nie doszłoby do tego, do czego doszło. Cały poniedziałek ryczałam, było mi tak strasznie wstyd, że zemdlałam, ale chyba nie było to do końca ode mnie zależne... Kiedy ktoś mi wsadza ostrze do oka, to na nic moje przekonywanie się, że to przecież dla mojego dobra. Po prostu nie nadaję się do tego.
Lekarz mówi, że jak się zdecyduję, to pod koniec listopada mogę znowu spróbować. Ale ja się już na to nie piszę, to był atak jakiegoś zwierzęcego strachu, niezwiązanego ze zdenerwowaniem przed, bo ono było naprawdę niewielkie u mnie.
Dużo czynników się na to złożyło - pozycja leżąca - myślałam, że to będzie jakby na fotelu dentystycznym, półsiedząca... Poza tym oczywiście atmosfera operacji - wszyscy łącznie ze mną w tych zielonych fartuchach, szmata naklejona na twarz i w kulminacyjnym momencie - ucisk i skalpel.
Nie chcę nikogo straszyć, ale dla mnie to było traumatyczne przeżycie.
Nie wiem czym to tłumaczyć, w życiu nie bałam się np. dentysty, choć chodziłam naprawdę wiele razy i większość zębów miałam leczoną.
Wychodzi na to, że jednak oko, to oko - jakby cięli mi rękę czy nogę na żywca, to mogłabym chociaż oczy zacisnąć, a tak to nie wyrywałam się, ale ze środka zaczęłam "uciekać" .
Dziewczyny, może się rozpisałam za bardzo, ale naprawdę to nie było miłe doświadczenie. Gdyby nie fakt, że o użyciu skalpela dowiedziałam się 4 dni przed op, to pewnie bym się nie zdecydowała. Dziwię się (i podziwiam w jakiś sposób) osoby, które mogą wytrzymać takie rzeczy... Ja jestem ułomna widać pod tym względem... Trzeba się przeprosić z okularami i soczewkami i marzenie o życiu bez szkieł odstawić na półkę na potem, albo może nawet wyrzucić do kosza.

to bardzo przykre, że tak to przeszłaś mi jak ten pierścień na 1 oko zakładała to prawie nie poczułam, przy 2 oku docisnęła i juz sie zestresowałam - ale Pani która siedziała obok mnie chwyciła mnie za ręke i powiedziała ze nie mam sie denerwować że wszystko jest w porządku, a potem wytłumaczyła, że pierścien musi się sobrze "dossać" do gałki ocznej zeby cięcie mikrokeratomem (bo tak nazywa się to ostrze) było idealne. Miałam potem oko w ciapki bo mi pod wpływem nacisku pękło naczynko krwionosne ale coz to jest w porównaniu do świetnego wzroku którym cieszę się juz ponad rok.
wszystko zalezy od nastawienia - mialam 2 dni temu robiony rezonans kregosłupa szyjnego- myslałam ze wsuną mnie tylko kawałek w ta rurę więc jak poczułam ze wjeżdam cała zaczełam panikować w tej "trumience" - ale wytłumaczyłam sobie ze to tylko 10 minut i wiele innych osob to przechodzi wiec ja tez przejde i przestałam myslec o tym gdzie jestem no i panika przeszła.
podczas zabiegu najlepiej patrzec w swiecący punkt i myslec o miłych rzeczach np o ty ze rano wstajesz i wszystko widzisz

[caprica6]

hermajona przykro mi, u mnie to zupelnie ianczej wygladalo... wklejam ci filmik jak to przebega w klinice gdzie robilam zabieg http://www.oko.info.pl/film_na_temat...sik,a1511.html
Naprawde nie widzialm zadnego ostrza bo ta maszyna co odcina platek sie jakby przyssala do oka i po prostu nic nie widzialm i nie czulam, najgorzej wspominam ta rozworke, balam sie jej ale jakos to wytrzymalam, staralam sie rozluznic i wtedy bylo ok. Pielegniarki i moja lekarka byly baaardzo mile, ciagle zartowaly i mowily do mnie.
Pomysl o tym, ze ja sie balam przed naprawde bardzo, trzesla mi sie broda hehe, jestem strasznym tchorzem ktory sie boi wszystkich lekarzy, wiec nie moglo byc najgorzej skoro dalam rade
Odeczkaj moze troche i przymysl to jeszcze raz na spokojnie, moze nie taki diabel straszny

[flyfee]

Z tego co piszecie kobietki, to można stwierdzić, że każda z nas ma inną tolerancję na ból. Sama się zastanawiam jak mogłoby być w moim przypadku. Trochę cykor jestem, no ale dentystę wytrzymuje, to może i zabieg dam radę?...

[AyoAya]

Napisane przez flyfee

Z tego co piszecie kobietki, to można stwierdzić, że każda z nas ma inną tolerancję na ból. Sama się zastanawiam jak mogłoby być w moim przypadku. Trochę cykor jestem, no ale dentystę wytrzymuje, to może i zabieg dam radę?...

Wydaje mi się, że porównanie z wizytą u dentysty jest trafne. Tylko w przypadku korekcji do każdego zabiegu dają znieczulenie, a u dentysty można być twardzielem .

[flyfee]

A z tego co mi wiadomo to znieczulenie jest w postaci kropelek do oczu. Pocieszające, że nie ma żadnych igieł i strzykawek. Ale czy te kropelki na pewno dadzą radę mi to oczko znieczulić? A jak nie?

[hermajona]

Łatwo porównywać ten zabieg do wizyty u dentysty, ale myślę, że to bez sensu. Ja jestem weteranką fotela dentystycznego, miałam leczonych wiele zębów, nieraz bardzo bolało. Nie było to przyjemne, ale nigdy się tego nie bałam... Nie ma co mówić o bólu, bo tu nie czujesz bólu (chyba, że po fakcie) tylko ucisk i jak dla mnie najgorszy widok - ostrza wsadzanego mi w oko. Może powiecie, że histeryzuję, ale będę powtarzać, jak to wyglądało w moim wypadku, a ja podczas różnych zabiegów jestem "twarda" - nie mdlałam jak mi zdejmowali paznokieć czy wycinali 3. migdał na żywca... No ale oko to oko

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

Napisane przez flyfee

A z tego co mi wiadomo to znieczulenie jest w postaci kropelek do oczu. Pocieszające, że nie ma żadnych igieł i strzykawek. Ale czy te kropelki na pewno dadzą radę mi to oczko znieczulić? A jak nie?

Jak nie, to będzie bolało A tak poważnie, to możesz poprosić o więcej znieczulenia i wtedy nie będzie bolało

[caprica6]

Napisane przez flyfee

A z tego co mi wiadomo to znieczulenie jest w postaci kropelek do oczu. Pocieszające, że nie ma żadnych igieł i strzykawek. Ale czy te kropelki na pewno dadzą radę mi to oczko znieczulić? A jak nie?

Dadza, ale jak cos to mozna poprosic o wiecej Zreszta juz na badaniu wpuszczaja tez krople i dotykaja takim czyms dziwnym oka (nie wiem jak to sie fachowo nazywa) i mozna sie przekonac ze nic nie czuc.

[uwaga]

Napisane przez caprica6

Dadza, ale jak cos to mozna poprosic o wiecej Zreszta juz na badaniu wpuszczaja tez krople i dotykaja takim czyms dziwnym oka (nie wiem jak to sie fachowo nazywa) i mozna sie przekonac ze nic nie czuc.

Prawda.Ja nie czułam nic.Poza tym przed samym zabiegiem lekarz Ci wpuszcza też krople.Wierz mi,nic nie czuć!Nawet nie wiesz,że dotyka Ci oka.
Powiem Wam,że wczoraj obejrzałam na smogu filmik,na którym ktoś miał ten sam zabieg robiony co ja i nie wyglądało to fajnie,ale ciekawe w sumie było.

[caprica6]

Napisane przez uwaga

Prawda.Ja nie czułam nic.Poza tym przed samym zabiegiem lekarz Ci wpuszcza też krople.Wierz mi,nic nie czuć!Nawet nie wiesz,że dotyka Ci oka.
Powiem Wam,że wczoraj obejrzałam na smogu filmik,na którym ktoś miał ten sam zabieg robiony co ja i nie wyglądało to fajnie,ale ciekawe w sumie było.

Jak puscilam ten filmik w pracy przed zabiegiem to wszyscy stwierdzili ze to jakas masakra i mnie podziwiaja za odwage No i ze by sie bali powiklan albo ze cos pojdzie nie tak. Ale teraz to mi zazdroszcza