czy wiezycie w przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna??

[zakochana19]

co do "byłych" to zupełnie inna sprawa. Szczerze, to wiem, że nie umiałabym przyjaźnić się z moim ex. Nie ma takiej opcji.. nie chodzi o to, że byśmy się nie dogadali, ale bałabym się, że uczucie wróci i zranię swojego obecnego TŻa. wiem, ze go niesamowicie kocham, ale nie wiem, co może w życiu się wydarzyć. czasem wystarczy tylko chwila zapomnienia, a potem można żałować przez resztę życia...

[rabid]

Napisane przez Rena

w czysta przyjazn nie wierze. A ze pewne uklady trwaja dlugo? To zaden argument.

Wiesz, każda relacja międzyludzka polega na jakimś układzie, w miarę możliwości długo trwającym. Może w Twoim przypadku, to były nieczyste układy, ale akurat żadnym argumentem to nie jest to, że Ty nigdy nie miałaś przyjaciela. Tym bardziej, że są tu osoby które miały, co chyba kończy rozważania na temat istnienia i nieistnienia.

[AnnWroc]

wierzyłam. miałam przyjaciela, z którym potrafiłam wyjechać nad morze i spać w jednym łóżku (mój ówczesny tż o tym wiedział i nie miał nic przeciwko, ponieważ nie było opcji żeby między nami do czegoś doszło). Nie działo się NIC. Kilka dni temu ten właśnie przyjaciel wyznał mi miłość, której nie odwzajemniam. Nie chcę tracić tak dobrego człowieka, ale chyba niestety ta przyjaźń nie jest już możliwa... Niby próbujemy no ale.

[niutka1]

ale bałabym się, że uczucie wróci i zranię swojego obecnego TŻa. wiem, ze go niesamowicie kocham, ale nie wiem, co może w życiu się wydarzyć. czasem wystarczy tylko chwila zapomnienia, a potem można żałować przez resztę życia...

hmmm, to pogrubione- dziwne, powiem Ci...


równie dobrze, mozna powiedziec, że człowiek idący ulica może ci zwrócic w głowie, bo nigdy nic nie wiadomo

Ile masz lat? moze po prostu jestes młoda... w moim wieku to juz sie raczej jest pewnym uczuć i po prostu sie wie, że emocje nie zawsze nami rządzą i mozna sie opanować. Nawet jak sie człowiek zauroczy na chwile, to nie znaczy, ze przekreslic ma całe dotychczasowe zycie i rzucac na to uczucie, a emocje maja to do siebie, że jesli nie sa podsysane przez nas samych to po jakims czasie przechodzą i to sie juz z czasem właśnie ta wiedze nabywa

[skw09]

ehh i tak i nie miałam 3 zaufanych przyjaciół zostało mi 2 z jednym którego ceniłam najbardziej (mogłam wypłakać się w ramię, poradzić, pójść na imprezę bawiąc się w jego towarzystwie, czy nawet posiedzieć w milczeniu) dopóki nie zaczęliśmy czuć do siebie więcej... zaczął się chory związek pełen zazdrości i wypominania (bo przecież wiedział o mnie wszystko), po 2 latach związku a 7 znajomości przyjaźń legła w gruzach, dziś nawet ze sobą nie rozmawiamy ;/
Ale na całe szczęście zostało mi jeszcze dwóch wspaniałych, pozakładaliśmy już rodziny, mamy swoje osobne sprawy itp a mimo tego po ponad 10 latach znajomości mamy czas się spotkać pogadać i nic się nie zmieniło, oprócz tego że nie biegamy po podwórkach jak za małolata xD

[Antilia]

W przyjaźń nie wierzę kumpelstwo to i owszem ale bliższe kontakty nigdy nie będą całkowicie czyste.

[wild girl]

tak,sama mam wiecej przyjaciol,niz przyjaciolek

[glourie416]

Faceci są fajnymi kumplami...ale ja z kolei nie mam nikogo takiego, ponieważ zawsze i były i są jakieś podteksty. Nawet bliski kolega, który wydawało mi się nie postrzega mnie w takiej kategorii ostatnio chyba zaczął mnie podrywać. Więc nie wiem...aczkolwiek nie wykluczam, że taka przyjaźń jest możliwa. Tylko, że ja jej nie doswiadczyłam.

[FakeBlondie]

Ja nie wierzę;-)
Tak szczerze to opieram to na swoich tylko doświadczeniach ;-)
Jednak zawsze gdy wydawało mi się ,że mam super przyjaciela...i ze jest to bezinteresowne (w sensie seksualnym)z jego strony okazywało się,że jest inaczej.

Dlatego nie wierzę. Myślę,ze zawsze jest tak ,że jedna ze stron ma chęć na coś więcej ...

[Onetta]

Dla mnie przyjaźń to wielkie słowo, także generalnie NIE, nie wierzę.

Przez kilka lat podkochiwał się we mnie PAN X, tak jakoś wyszło,że zaczęliśmy się bardzo kolegować, później przyjaźnić (byłam absolutnie pewna,że nigdy nic do niego nie poczuję, że to 'jedynie' mój przyjaciel), po mniej więcej pół roku i mnie dopadła strzała amora:p

Jesteśmy razem od paru ładnych lat.

Także uważam,że w zażyłych relacjach kobiety i mężczyzny, prędzej czy później pojawia się uczucie co najmniej z jednej strony. Chyba,że obie osoby są w udanych i dojrzałych związkach, wtedy jestem w stanie uwierzyć,że taka przyjaźń ma szansę przetrwać

[ptf1989]

moim zdaniem to bardzo trudna sprawa... nawet jeśli na początku to tylko przyjaźń to po pewnym czasie może zmienić się w miłość... i bardzo często tak bywa... Jeszcze jeśli oboje będą czuć to samo to może wyniknąć z tego coś bardzo pozytywnego ale jeśli uczucia zrodzą się tylko u jednej z osób, to traci się przy tym bardzo ważną osobę, przyjaciela... tak to już jest między kobietami i mężczyznami...

[rabid]

Napisane przez Onetta

Chyba,że obie osoby są w udanych i dojrzałych związkach, wtedy jestem w stanie uwierzyć,że taka przyjaźń ma szansę przetrwać

No ale właśnie o to chodzi. Przecież nic dziwnego, że ludzie którzy nie są w żadnym związku, albo w takim w którym im źle, zakochują się w kimś, z kim są najbliżej, kto jest dla nich najważniejszy i komu najbardziej ufają. Na wieloletnią tylkoprzyjaźń w takiej sytuacji ciężko liczyć - ktoś się w końcu zakocha, a ktoś nie, a potem oboje są zawiedzeni, albo oboje się zakochają i są razem; tak czy inaczej, twierdzą potem, że taka przyjaźń nie może istnieć - bo u nich to nie działało, bo sami nigdy czegoś takiego nie doświadczyli. Nie może istnieć, dopóki nie ma odpowiednich warunków, żeby przetrwać.

[look_at_me]

Generalnie nigdy nie wierzyłam, ale sama mam taka sytuację, że mam bardzo dobrego kolegę (jednak wydaje mi się, że czegoś do przyjaźni brakuje), widzimy sie praktycznie codziennie (dojeżdżamy razem do jednej szkoły), traktuję go naprawdę jak kumpla, zwierzamy się, dużo rozmawiamy, z mojej strony nie ma żadnych podtekstów, znamy się 6 lat, z czego od 3 jesteśmy bliżej. On ma dziewczynę, ja mam chłopaka i oboje jesteśmy zadowoleni
Mój chłopak był strasznie zazdrosny o niego, chciał mi stawiać ultimatum albo on albo kolega, jednak uznałam, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji jest ich po prostu zapoznać i przekonać do siebie. I wydaje mi się, że chyba sie udało (tfu tfu nie zapeszam )

[ruciakks1]

Wierzę.

[futura]

wierzę
mam takiego przyjaciela. mozemy pogadac o wszystkim. mamy podobne zainteresowania, a zarazem różne poglądy na wiele spraw. dogadujemy sie swietnie. nigdy nie pomyslalam o nim jak o partnerze zyciowym. co do seksu... raz jedyny, po dużej ilości alkoholu pocałowaliśmy się. i przyznam, że był to straszny pocałunek. nie było w nim niczego namiętnego. nie zmiękły mi nogi. NIC. wręcz odwrotnie. teraz mam pewnosc, ze przyjaciel jest dla mnie jak brat. mozemy na siebie liczyc. kocham go, jak bardzo bliskiego człowieka. nie jak faceta

[Mojitooo]

Nie wierzę.

Przejechałam się na takich damsko-męskich "przyjaźniach". Nigdy więcej.
Jeden z moich "przyjaciół" ujawnił się z uczuciami, bynajmniej nie przyjacielskimi, po 10 latach, drugi- po 18.

Poza tym zgadzam się z Onettą- Przyjaźń to wielkie słowo. Sama mam tylko jedną prawdziwą przyjaciółkę. Znamy się 19 lat, na wylot. Mimo, że każda ma swoje własne życie w każdej chwili możemy na siebie liczyć. Ufamy sobie.
Reszta znajomych to...właśnie- znajomi, koledzy, dobre koleżanki. Znamy się lat kilka, nawet kilkanaście, lubimy spędzać ze sobą czas, rozumiemy się. Ale terminem "przyjaźń" nie szafuję.

[aldi090]

Napisane przez futura

wierzę
mam takiego przyjaciela. mozemy pogadac o wszystkim. mamy podobne zainteresowania, a zarazem różne poglądy na wiele spraw. dogadujemy sie swietnie. nigdy nie pomyslalam o nim jak o partnerze zyciowym. co do seksu... raz jedyny, po dużej ilości alkoholu pocałowaliśmy się. i przyznam, że był to straszny pocałunek. nie było w nim niczego namiętnego. nie zmiękły mi nogi. NIC. wręcz odwrotnie. teraz mam pewnosc, ze przyjaciel jest dla mnie jak brat. mozemy na siebie liczyc. kocham go, jak bardzo bliskiego człowieka. nie jak faceta

hihihihihi
a jednak...
czy z przyjaciółkami też się całujemy z języczkiem???
ja osobiście nie wierze w taką przyjaźń - chciałam wierzyć ale się nie udało - facet zawsze będzie widział w kobiecie obiekt pożądania i wcale nie musi o tym mówić głośno bo dojdzie do opisanych wyżej sytuacji i to już wtedy nie jest przyjaźń....

[reniferek01]

u mnie sie nie sprawdziła taka przyjaźn damsko - męska. Ale uważam, że jest możliwa

[tatooo]

Napisane przez Onetta

Dla mnie przyjaźń to wielkie słowo, także generalnie NIE, nie wierzę.

Przez kilka lat podkochiwał się we mnie PAN X, tak jakoś wyszło,że zaczęliśmy się bardzo kolegować, później przyjaźnić (byłam absolutnie pewna,że nigdy nic do niego nie poczuję, że to 'jedynie' mój przyjaciel), po mniej więcej pół roku i mnie dopadła strzała amora:p

Jesteśmy razem od paru ładnych lat.

Także uważam,że w zażyłych relacjach kobiety i mężczyzny, prędzej czy później pojawia się uczucie co najmniej z jednej strony. Chyba,że obie osoby są w udanych i dojrzałych związkach, wtedy jestem w stanie uwierzyć,że taka przyjaźń ma szansę przetrwać

zgadzam się w 100% z tobą...

[nunny]

Ja nie wierzę w taką przyjaźń i nie akceptuje tego. Dla mnie najlepszym i jedynym przyjacielem płci męskiej jest mój Tż

[aldi090]

Napisane przez nunny

Ja nie wierzę w taką przyjaźń i nie akceptuje tego. Dla mnie najlepszym i jedynym przyjacielem płci męskiej jest mój Tż

a ja bym osobiście chciała mieć przyjaciela - faceta - a najlepiej żeby był gejem

[patrycja22]

no własnie nic do siebie nie czujemy ( sa granice które sobie wyznaczylismy ja wiem co mi wolno a on wie co mu wolno). lubimy ze soba rozmawiac i nadrabiac stracony czas kiedy sie nie widzielismy.opowiadac co sie u nas zdazyło przez rok jak sie nie widzielismy to przeciez nie jest takie złe. ja mu nigdy nie wypominałam jak sie spotykał ze swoja ''przyjaciółka''. jak leciał do niej jak tylko zadzwoniła.myslicie ze to zazdrosc moze jakies obawy ma??

[futura]

Napisane przez aldi090

hihihihihi
a jednak...
czy z przyjaciółkami też się całujemy z języczkiem???
ja osobiście nie wierze w taką przyjaźń - chciałam wierzyć ale się nie udało - facet zawsze będzie widział w kobiecie obiekt pożądania i wcale nie musi o tym mówić głośno bo dojdzie do opisanych wyżej sytuacji i to już wtedy nie jest przyjaźń....

hmm.. po1 to ja go pocałowałam po2 to nadal jest przyjazn. bo miarą przyjazni jest raczej fakt wzajemnego zaangazowania w dana relacje. to, ze mozemy na siebie liczyc.

poza tym odpowiedź na Twoje pytanie: całowałam się też z moja przyjaciółką. i uwierz - nic to miedzy nami nie zmieniło..

mowiac: "po czyms takim juz nigdy nie bedziecie przyjaciółmi" w odniesieniu do pocałunku?! nie przesadzasz? nie mogłabym sie przyjaznic z kims, kto zawiodl moje zaufanie. a nie dlatego, ze mnie pocałował (w dodatku z niewiadomych przyczyn )

[aldi090]

Napisane przez futura

hmm.. po1 to ja go pocałowałam po2 to nadal jest przyjazn. bo miarą przyjazni jest raczej fakt wzajemnego zaangazowania w dana relacje. to, ze mozemy na siebie liczyc.

poza tym odpowiedź na Twoje pytanie: całowałam się też z moja przyjaciółką. i uwierz - nic to miedzy nami nie zmieniło..

mowiac: "po czyms takim juz nigdy nie bedziecie przyjaciółmi" w odniesieniu do pocałunku?! nie przesadzasz? nie mogłabym sie przyjaznic z kims, kto zawiodl moje zaufanie. a nie dlatego, ze mnie pocałował (w dodatku z niewiadomych przyczyn )

nie wnikam w orientacje sexualne ale weźmy fakt, że gdybyś pociągnęła ten pocałunek dalej i przeszlibyście do konkretów to też nazwałabyś to przyjaźnią??? jaka jest granica???
sex zawsze zaczyna się od pocałunku, pieszczot i gry wstępnej...
ja nie neguje Twojego pocałunku tylko wyrażam swoje zdanie...
i nigdzie nie napisałam że po czymś takim nigdy nie będziecie przyjaciółmi (proszę nie przekręcać moich wypowiedzi)...

[marchewkowe pole]

Napisane przez aldi090

a ja bym osobiście chciała mieć przyjaciela - faceta - a najlepiej żeby był gejem

a czemu gejem?

[aldi090]

Napisane przez marchewkowe pole

a czemu gejem?

nie leciałby na mnie
wspólne zakupki

[nunny]

Napisane przez aldi090

a ja bym osobiście chciała mieć przyjaciela - faceta - a najlepiej żeby był gejem

Hmm... Żeby poplotkować o facetach
Dla mnie przyjaźń to wspólne spędzanie czasu, rozmowy na poważne tematy, pewien rodzaj bliskości emocjonalnej z drugą osobą. I nie wyobrażam sobie takiego układu z innym facetem niż moj własny. Poza tym ja staram się patrzeć z własnej perspektywy - wkurzyłoby mnie to gdyby mój facet miał jakąś "przyjaciółkę" z którą by się spotykał i pewnie rozmawiał m.in. na mój temat.. A skoro dla mnie byłoby to drażniące to biorę pod uwagę że jego też takie coś mogłoby ranić, mógłby być zazdrosny. Ale może źle myśle, ja z reguły jestem dosyć zazdrosna a ostatnie wydarzenia nieco zachwiały moim zaufaniem względem Tż.
Ja przyjaźniom damsko męskim mowie zdecydowane NIE.

[aldi090]

Napisane przez nunny

Hmm... Żeby poplotkować o facetach
Dla mnie przyjaźń to wspólne spędzanie czasu, rozmowy na poważne tematy, pewien rodzaj bliskości emocjonalnej z drugą osobą. I nie wyobrażam sobie takiego układu z innym facetem niż moj własny. Poza tym ja staram się patrzeć z własnej perspektywy - wkurzyłoby mnie to gdyby mój facet miał jakąś "przyjaciółkę" z którą by się spotykał i pewnie rozmawiał m.in. na mój temat.. A skoro dla mnie byłoby to drażniące to biorę pod uwagę że jego też takie coś mogłoby ranić, mógłby być zazdrosny. Ale może źle myśle, ja z reguły jestem dosyć zazdrosna a ostatnie wydarzenia nieco zachwiały moim zaufaniem względem Tż.
Ja przyjaźniom damsko męskim mowie zdecydowane NIE.

[marchewkowe pole]

Napisane przez aldi090

nie leciałby na mnie
wspólne zakupki

akurat mam przyjaciela geja i nie powiedziałabym że ta strona seksualna jest całkiem wyłączona z użycia ze względu na inną orientację. to jednak i tak facet. w jakiejś dziwnie ustawionej sytuacji, w stylu alkohol, jakieś żale, może do czegoś dojść tak samo jak z przyjacielem hetero. ogólnie najmniejsze prawdopodobieństwo jest z przyjaciółką hetero, ale też zawsze jest.
biorąc pod uwagę że w każdej przyjaźni może dojść do jakiś seksualnych sytuacji najlepiej się nie przyjaźnić z nikim poza partnerem

a z tymi zakupami to też różnie bo nie każdy gej lubi zakupy a nawet jak lubi to niekoniecznie w stereotypowym "babskim" stylu (tzn. wchodzenie do każdego sklepu i oglądanie każdej rzeczy osobno )

[futura]

Napisane przez aldi090

nie wnikam w orientacje sexualne ale weźmy fakt, że gdybyś pociągnęła ten pocałunek dalej i przeszlibyście do konkretów to też nazwałabyś to przyjaźnią??? jaka jest granica???
sex zawsze zaczyna się od pocałunku, pieszczot i gry wstępnej...
ja nie neguje Twojego pocałunku tylko wyrażam swoje zdanie...
i nigdzie nie napisałam że po czymś takim nigdy nie będziecie przyjaciółmi (proszę nie przekręcać moich wypowiedzi)...

"gdybyś". no wlasnie. a gdybym sie w nim zakochala? tez bylby koniec przyjazni. uwazam, ze gdyby seks stał sie elementem naszej relacji, to nie mozna byłoby mowic o przyjazni... gdybysmy wzajemnie wydawali sie sobie atrakcyjni, pociagajacy - to nazwalabym to raczej romansem. tu upatruje roznicy