Psychiatra- cz 3

[Madlen__18]

Napisane przez pani-jesień

O, ja od x lat tak właśnie "cicho funkcjonuję i przemykam pod ścianą". I od x lat tego nienawidzę.

Jesteś mądrą dziewczyną pełną ciepła, pacjenci będą Cię uwielbiać, zobaczysz

Jestem typem "nieśmiałej gaduły" jakkolwiek to nie brzmi. Najpierw jestem milcząca, wydygana i w ogóle, ale potem się rozkręcam. Z pacjentami to jeszcze nie wiem co mi pozwolą zrobić i w czym będę uczestniczyć, ale fajnie byłoby poczuć, że lubią kiedy jestem, dać im coś z siebie. (i nie zwiać ze strachu np na grupie terapeutycznej, jak mi się wspomnienia otworzą...)

Angelene:
Tu nie ma nic do podziwiania, na prawdę.
Wyjść z tego może każdy z nas. Nie jest to łatwe, ale zawsze możliwe. Jak z lekami u ciebie jest, bo kojarzę, że coś odstawiałaś?

[Angelene_]

nie, ja od 2 tygodni biorę setaloft

to inaczej, jestem z Ciebie dumna. Madlen ja się tak cholernie nienawidzę, że mam ochotę rzucać się po ścianach

[Madlen__18]

2 tygodnie to króciutko, masz teraz jeszcze skutki uboczne, chwiejność emocjonalną i zablokowane neuroprzekaźniki. Normalne jest też, że możesz czuć większy lęk, mimo, że to lek również przeciwlękowy.
Daj mu ( i sobie) troszkę czasu.
Teraz trzeba przeczekać.

[Angelene_]

ale czułam się przez tydzień dużo lepiej. nie wiem.

[Madlen__18]

To nie są realne odczucia, niestety. Bolą tak samo, ale realne nie są.
Lek przeciwdepresyjny nie zadziała w tydzień. Chyba, że blokująco. Właśnie teraz jest najtrudniejszy czas.
Przetrwasz

[Angelene_]

ale ja chcę tego od długiego czasu i wiem dlaczego.

[201712190924]

a ja siedze i płacze jak głupia obejrzałam cudowny film - "Córka botanika" - polecam. mega poruszajacy, piekny film naprawde. zakonczenie strasznie smutne, wiec siedze i rycze
sorry za offtop

[Angelene_]

ja czuję się okropnie, moja przyjaciółka popada w bulimię i przecież to moja wina że tak ze mną jest, wiem że ona cierpi przeze mnie, nie chcę by musiała dalej patrzeć na mnie. krzywdzę wszystkich, których kocham. nie mam skutków ubocznych czuję się tak samo zanim zaczęłam je brać

[Madlen__18]

Na czym polega Twoje krzywdzenie innych?

[Angelene_]

wydzieram się, dołuję ich, w ogóle sam fakt że żyje i jestem w takim stanie, patrzą na mnie i przeżywają, a rodzice nie wiedzą co się dzieje. mam 2 osoby na które mogę liczyć, o ile ta 2 wybaczy mi dzisiejsze zachowanie. oni mają też problemy i może większe od moich tylko chcą żyć a ja nie.

[Madlen__18]

To jak się czujesz nie jest twoją winą.Można obwiniać się za coś co pojawiło się wbrew Tobie?
Musiałabyś być winna swojego cierpienia.
Ludzie, którzy Cię kochają i są blisko Ciebie - zawsze będą reagować. Właśnie dlatego, że nie chcą Cię stracić. Boją się sytuacji w której nie wiedzą co robić. Jak cię ochronić przed samą sobą?

To jest bezradność. A nie niechęć wobec Ciebie. To bunt przeciwko temu, że cierpisz, a nie obarczanie winą za to.

Gdybyś była przyjacielem kogoś takiego jak ty..co byś robiła?

[Angelene_]

pomagałabym, wspierałabym. nie jestem w stanie żyć po tym co się stało. nie daję rady. wszytko mnie zabija. nienawidzę się. jestem prześladowana, nawet tu na wizazu mam takie wrażenie. wszystko mówi mi giń!

[Madlen__18]

Rozumiem, że coś się wydarzyło, coś co Cię doprowadziło do stanu w którym jesteś?


Wspierałabyś...więc pozwól im robić to samo.
Kiedy jest się zdezorientowanym to się chwytasz różnych metod. I wsparcia, i "próbujesz kimś potrząsnąć", żeby się opamiętał.
Łapiesz się tego co przyjdzie najpierw do głowy.
Ale cały czas kieruje tobą chęć pomocy.
Przyjrzyj się przyjaciołom - dlaczego tak się zachowują?

[Angelene_]

Zgadza się, wydarzyło się.

Tylko, że przyjaciółka popadła w bulimię, a ta druga osoba ma poważne problemy rodzinne i jest hazardzistą, ostatnią rzeczą jakiej im trzeba to ja.
A ja w stosunku do nich jestem okropna: wyżywam się na nich, na sobie. Myślę że oni mnie zaczynają nienawidzić, no bo ile można

[Madlen__18]

Napisane przez Angelene_

Zgadza się, wydarzyło się.

Tylko, że przyjaciółka popadła w bulimię, a ta druga osoba ma poważne problemy rodzinne i jest hazardzistą, ostatnią rzeczą jakiej im trzeba to ja.
A ja w stosunku do nich jestem okropna: wyżywam się na nich, na sobie. Myślę że oni mnie zaczynają nienawidzić, no bo ile można

Są przy Tobie z WŁASNEJ woli. A przytłoczeni są - WŁASNYMI trudnościami, z którymi sobie nie radzą

[euphoriall]

Napisane przez Angelene_

Zgadza się, wydarzyło się.

Tylko, że przyjaciółka popadła w bulimię, a ta druga osoba ma poważne problemy rodzinne i jest hazardzistą, ostatnią rzeczą jakiej im trzeba to ja.
A ja w stosunku do nich jestem okropna: wyżywam się na nich, na sobie. Myślę że oni mnie zaczynają nienawidzić, no bo ile można

Każdy ma problemy, które są dla niego najważniejsze, ale to nie przeszkadza w wspieraniu siebie nawzajem. Oczwiście to dziala w obie strony. Chcesz mieć w kimś oparcie sama musisz je w jakimś stopniu podarować.

Wczorajsze zakupy uważam, za bardzo udane, Fajnie spędziłam czas i wybrałam sobie ładny prezent. Czułam się bardzo dobrze, bez większych stresów.

Moja psycho poszła do MDKu i zapytała, czy mogę tam wystawić swoje prace
Ale chyba na razie się nie odważę, poza tym, za mało tego mam moim zdaniem na wystawę, dopiero niedawno wróciłam do rysowania.

[Madlen__18]

Napisane przez euphoriall

Każdy ma problemy, które są dla niego najważniejsze, ale to nie przeszkadza w wspieraniu siebie nawzajem. Oczwiście to dziala w obie strony. Chcesz mieć w kimś oparcie sama musisz je w jakimś stopniu podarować.

Wczorajsze zakupy uważam, za bardzo udane, Fajnie spędziłam czas i wybrałam sobie ładny prezent. Czułam się bardzo dobrze, bez większych stresów.

Moja psycho poszła do MDKu i zapytała, czy mogę tam wystawić swoje prace
Ale chyba na razie się nie odważę, poza tym, za mało tego mam moim zdaniem na wystawę, dopiero niedawno wróciłam do rysowania.

super! ja bym wystawiała

[maczupikczu]

o rety rety nie mam kiedy tego opisac jak bylo, bo od powrotu nie siedzialam w domu, a niedlugo znowu wyjezdzam do domu rodzinego i wracm jutro
w skrocie jest to nietypowy czlowiek jego sie albo polubi, albo nie ma specyficzny humor i wali prosto z mostu, przez caly czas mi dowalal mojej niep., ale chyba dlatego ze on nie widzi w tym problemu tylko w tym ze ja sobie go tam upatrzylam i teraz ama sobie przez to dowalam przez pol zycia, tez widzial ze potrafie z tego zartowac wiec nie byl delikatny, czasami mnie to wkurzalo ale mial duzo racji, przedstawil mi exa w swietle takim jakim o nim sama myslalam, ale mimo to wierzylam ze moze sie mysle, a jednak nie, stwierdzil ze swoje kompleksy chcialam uleczyc exem, a okazalo sie po rozstaniu ze jest jeszcze gorzej,bo to bylo bledne rozwiazywanie problemu ktory jest w GLOWIE, a nie w tych miejscach o ktorych ja mysle
spedzil ze mna czas od 11-19 bylismy na obiedzie, na wyciagu saneczkowym, na spaceze z jego psinka duzo gadalismy, pod wieczor poszlismy do jego domu i tam mi zrobil maly test i dopiero wtedy zauwazyl chyba, ze ja naprawde mam problem, bo nie umialam o sobie nic dobrego powiedziec, tzn najpierw kazal mi powiedziec za co bym sie zaprzyjaznila z taka maczupikczu jak ja gdybym ja spotkala i wymienilam jej wszystkie zalety bo przeciez tamta maczupikczu jest naprawde fajna tak mi sie wydaje, potem poszlismy do lustra i kazal mi pokazywac palcem na nia i to wszystko o niej powiedzec - zrobilam to bez trudu, potem kazal mi stanac na preciw lustra i powiedziec to samo patrzac na siebie i powiedziec to o mnie samej, nie moglam tego zrobic poryczalam sie, to bylo straszne!!! jestem tak beznadziejna ze nie umialam tego zrobic, ale placzac zrobilam, wtedy A. zauwazyl ze jednak nie jestem tylko usmiechnieta ale i w glebi duszy smutna osoba
dam mi kilka zadan na kartce i to ode mnie zalezec bedzie czy bede z nim chciala podjac terapie, wiem ze nie bedzie to tanie ale chyba zaryzykuje bo chce byc zdrowa i uleczyc sie z moich pielegnowanych w sobie przez 20 lat chorych mysli i przekonan o sobie
aha zapomnialam on jest bezposredni jesli chodzi o sprawy sexu i wali prosto z mostu wiec
to tak w skrocie o tym jak bylo
Kawa tez trzymam kciuki!!!
Madlen dziekuje, ze przekonalas mnie do spotkania z nim, co prawda jedno spotkanie mnie nie uleczy bo jak wspomnialam jestem opornym typem, ale zaczynam cos robic z swoim chorym zycie, mam nadzieje ze bedziesz tu przy mnie az powiem "wiecie jestem szczesliwa czy to z facetem czy bez"

[Anatomia]

Maczupikczu, strasznie się cieszę, że Ci A. podpasował Jeśli czujesz, że może to pomóc, to nie zważaj na nic, tylko zacznij z nim terapię! Bo widać że już przez ten jeden dzień zdołał wiele naprostować i zmienić twoje spojrzenie na siebie samą

Kawa, daj znać jak wrócisz jak poszło!

[Madlen__18]

No i super
Właśnie tak przypuszczałam, że to spotkanie będzie wyglądało..
Mam nadzieję, że to co pisałam o A. mniej więcej Ci się sprawdziło w praktyce i łatwiej ci było dzięki temu.

Wykonałaś kawał dobrej roboty i możesz być z siebie duma!
(praca z lustrem jest trudna i boli, oj bolii )
Zrób teraz coś dobrego dla siebie, nich to będzie nagroda.
Pojechałaś do obcego człowieka, zdesperowana by sobie pomóc.
Przezwyciężyłaś lęk, niechęć, strach przed nieznanym (wawa), brawo.

[201712190924]

maczu, strasznie sie cieszę, że sie dogadaliście. to musi być naprawdę ciekawy człowiek mam nadzieje, że terapia z nim będzie ci służyć

[Madlen__18]

Maczu: ty miałabyś jeździć do wawy żeby się z nim widzieć?

[maczupikczu]

no wlasnie Madlen bardzo mi pomoglo to co pisalas o nim i dlatego tez sie zdecydowalam jechac do niego i poznac osobiscie
jest czlowiekiem bardzo bezposrednim i naprawde ma w dupie to co ktos mysli sobie o nim, kilka rzeczy mi powiedzial takich, ze pomyslalam sobie oszalal!
zrobilam ogromny krok jadac tam i do tego mega duzego miasta jak dla mnie, ale tez spotkalam sie z kolezanka z wizazu pierwszy raz wiec przy okazji zawarlam nowa znajomosc, lubie takie rzeczy bylysmy na piwku i na pewno spotkamy sie jeszcze
Madlen jesli chodzi o to czy moglabym jezdzic do niego do wawy to jest problem bo mama teraz znowu wyjezdza i nie mam z kim psa zostawiac, poza tym mnie to 100 wychodzi w obie strony + cena za terapie a na kasie nie spie wiec czesc naszej wspolpracy musielibysmy mailowo robic

[Madlen__18]

Napisane przez maczupikczu

no wlasnie Madlen bardzo mi pomoglo to co pisalas o nim i dlatego tez sie zdecydowalam jechac do niego i poznac osobiscie
jest czlowiekiem bardzo bezposrednim i naprawde ma w dupie to co ktos mysli sobie o nim, kilka rzeczy mi powiedzial takich, ze pomyslalam sobie oszalal!
zrobilam ogromny krok jadac tam i do tego mega duzego miasta jak dla mnie, ale tez spotkalam sie z kolezanka z wizazu pierwszy raz wiec przy okazji zawarlam nowa znajomosc, lubie takie rzeczy bylysmy na piwku i na pewno spotkamy sie jeszcze
Madlen jesli chodzi o to czy moglabym jezdzic do niego do wawy to jest problem bo mama teraz znowu wyjezdza i nie mam z kim psa zostawiac, poza tym mnie to 100 wychodzi w obie strony + cena za terapie a na kasie nie spie wiec czesc naszej wspolpracy musielibysmy mailowo robic

Rozumiem, może sie to jakoś da pogodzić
Ja się cieszę z twojej motywacji i tego, że poznałaś A.
Bo myślę, że warto?

[pani-jesień]

Napisane przez Madlen__18

(praca z lustrem jest trudna i boli, oj bolii )

Ja coś czuję, że mnie pewnie taka praca z lustrem nie czeka, dużo tracę?

[Angelene_]

tak wiem, wspieram ich, ale oni muszą udać się do specjalisty. nic nie widzę, chcę się zabić, pragnę odejść. ciężko jest namówić kogoś innego bd w takim stanie do czegoś pozytywnego. No dobrze zgadzam się są z własnej woli. Ale on mnie obwinia że wyżyłam się na nim i przeze mnie on wydarł się na kogoś, tylko cholera nie pamięta jak on lubiał się wyładowywać na mnie, za wszystko, nawet za coś o czym nawet nie miałam pojęcia że robił. Ale to ja jestem wszystkiemu winna!!! Prawie wszyscy ( oprócz przyjaciółki) udawadniają mi że jestem źródłem zła na tym świecie!!!

[Madlen__18]

Napisane przez Angelene_

tak wiem, wspieram ich, ale oni muszą udać się do specjalisty. nic nie widzę, chcę się zabić, pragnę odejść. ciężko jest namówić kogoś innego bd w takim stanie do czegoś pozytywnego. No dobrze zgadzam się są z własnej woli. Ale on mnie obwinia że wyżyłam się na nim i przeze mnie on wydarł się na kogoś, tylko cholera nie pamięta jak on lubiał się wyładowywać na mnie, za wszystko, nawet za coś o czym nawet nie miałam pojęcia że robił. Ale to ja jestem wszystkiemu winna!!! Prawie wszyscy ( oprócz przyjaciółki) udawadniają mi że jestem źródłem zła na tym świecie!!!

Mówisz o hazardziście. Osobie uzależnionej, mistrzu manipulacji.
Mówisz o kimś kto będzie obwiniać cały świat poza sobą.
Jesteś słabsza więc to przyjmujesz. Ale czy się z tym zgadzasz?
Przeczytaj swoje pogrubione.

Ad lustra to to jest dobra rzecz i metoda popularna, nie tylko A. przecież

[Angelene_]

Kiedyś, jak z nim byłam zgadzałam się.

[Madlen__18]

To można cofnąć, można okiełznać, Angelene.
Jaka byłaś wcześniej, pamiętasz?

[Angelene_]

Tak!! Byłam wesołą dziewczyną