wychodzić za mąż czy nie?

[gawa]

Witam. Zakładam wątek ponieważ szukam szczerych i obiektywnych rad dotyczących podjęcia decyzji o wyjściu za mąż. Wszyscy moi znajomi radzą abym się decydowała na ślub, rodzina naciska że już za długo na kocią łapę żyjemy i że trzeba po bożemu itd. A teraz przedstawię moją sytuację. Jestem z moim TŻ od 6 lat mieszkamy razem jakieś 4 . Ja mam 24 0n 34 lata. Jesteśmy niezależni finansowo (chociaż nie do końca tak jak bym tego chciała) mamy mieszkanko małe, ciasne ale własne (moje). Generalnie to niczego nam nie brakuje, jest nam ze sobą dobrze. Jak się poznaliśmy to chciałam brać ślub od razu, teraz , natychmiast. No ale wtedy miałam 17 lat Lata minęły i jakoś zapał do za mąż pójścia mi minął. Co powinnam zrobić? Poradźcie coś błagam !!

[kenio26]

Napisane przez gawa

Witam. Zakładam wątek ponieważ szukam szczerych i obiektywnych rad dotyczących podjęcia decyzji o wyjściu za mąż. Wszyscy moi znajomi radzą abym się decydowała na ślub, rodzina naciska że już za długo na kocią łapę żyjemy i że trzeba po bożemu itd. A teraz przedstawię moją sytuację. Jestem z moim TŻ od 6 lat mieszkamy razem jakieś 4 . Ja mam 24 0n 34 lata. Jesteśmy niezależni finansowo (chociaż nie do końca tak jak bym tego chciała) mamy mieszkanko małe, ciasne ale własne (moje). Generalnie to niczego nam nie brakuje, jest nam ze sobą dobrze. Jak się poznaliśmy to chciałam brać ślub od razu, teraz , natychmiast. No ale wtedy miałam 17 lat Lata minęły i jakoś zapał do za mąż pójścia mi minął. Co powinnam zrobić? Poradźcie coś błagam !!

Ale o co chodzi?

[sante]

tak masz wyjść za mąż ,rozdać pieniądze biednym,albo zainwestuj w schronisko dla zwierząt i przygarnij jeszcze dziecko z Sudanu...zrobisz to bo my tak chcemy?Dziewczyno podejmij sama decyzję to ty jesteś 6lat z facetem,kto ma lepiej wiedzieć jaki on jest

[Claire91]

Jak nie czujesz takiej potrzeby, to po co chcesz brać ślub?

[gawa]

o to że rodzina naciska na ślub, mój Tż również coraz częściej powraca do tematu. A ja boję podjąć tę decyzje. Jak poznać czy to facet na całe życie? Boję się żę facet po ślubie się zmieni, nabierze pewności itd.

[201803290936]

Napisane przez gawa

Witam. Zakładam wątek ponieważ szukam szczerych i obiektywnych rad dotyczących podjęcia decyzji o wyjściu za mąż. Wszyscy moi znajomi radzą abym się decydowała na ślub, rodzina naciska że już za długo na kocią łapę żyjemy i że trzeba po bożemu itd. A teraz przedstawię moją sytuację. Jestem z moim TŻ od 6 lat mieszkamy razem jakieś 4 . Ja mam 24 0n 34 lata. Jesteśmy niezależni finansowo (chociaż nie do końca tak jak bym tego chciała) mamy mieszkanko małe, ciasne ale własne (moje). Generalnie to niczego nam nie brakuje, jest nam ze sobą dobrze. Jak się poznaliśmy to chciałam brać ślub od razu, teraz , natychmiast. No ale wtedy miałam 17 lat Lata minęły i jakoś zapał do za mąż pójścia mi minął. Co powinnam zrobić? Poradźcie coś błagam !!

Dorosnąć nie tylko metrykalnie, bo niby 24 lata, a pytanie w stylu nastolatki. Twoje życie - Ty decydujesz kiedy co robisz (i czy w ogóle robisz) - nie wiesz takich rzeczy? A jak Twój partner zapatruje się na tą kwestię - w końcu ślub możesz wziąć z nim, nie z koleżankami, czy ciocią. Macie to jakoś poukładanie między sobą, jesteście zabezpieczeni na wszelki wypadek (gdyby komuś z Was się coś stało), czy chcielibyście to uregulować właśnie poprzez zawarcie małżeństwa?

Nigdy się nie dowiesz z góry, czy facet jest na całe życie. Dobrze jeśli będzie chociażby na pół życia. Jeżeli naprawdę jest dobrze, naprawdę dobrze się znacie, jesteście wobec siebie szczerzy i naprawdę chcesz być z nim, to ślub niczego nie zepsuje, nie zmieni. A rozstanie? Zdarza się, czy jest ślub, czy go nie ma.

[mm444]

Treść usunięta

[gawa]

Napisane przez Doris1981

Dorosnąć nie tylko metrykalnie, bo niby 24 lata, a pytanie w stylu nastolatki. Twoje życie - Ty decydujesz kiedy co robisz (i czy w ogóle robisz) - nie wiesz takich rzeczy? A jak Twój partner zapatruje się na tą kwestię - w końcu ślub możesz wziąć z nim, nie z koleżankami, czy ciocią. Macie to jakoś poukładanie między sobą, jesteście zabezpieczeni na wszelki wypadek (gdyby komuś z Was się coś stało), czy chcielibyście to uregulować właśnie poprzez zawarcie małżeństwa?

Ja decyduje moje życie to fakt ale jednak na tym świecie nie żyjemy sami mi , mam rodziców i babcie którym to że żyję z meższczyzną przez tyle lat spędza sen z powiek, babcia płacze za każdym razem jak jej ktoś to przypomni. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to przed zawarciem związku mamy podpisać intercyze.

[zuziunia13]

Nie naskakujcie od razu. Czasem chce się poznać niezależną opinię ludzi.

Gawa, najpierw odpowiedz sobie na pytanie czy kochasz tego człowieka, czy chcesz z nim spędzić resztę życia. To poważna decyzja a w takiej sytuacji nie wystarczy że dobrze wam ze sobą.
Wiadomo, że zaraz pojawią się obowiązki wynikające z założenia rodziny (np. jak Twój TŻ zechce mieć dzieci, jest sporo starszy od Ciebie. Chyba że macie obgadaną tę kwestię)

Kolejna sprawa - nie rób niczego pod naciskiem rodziny, bo to może źle się skończyć.
Po bożemu? Jesteś katoliczką czy tylko Twoja rodzina? Każdy żyje jak chce i nic nikomu do tego. Jesteś dorosłą kobietą więc sama podejmuj decyzje.

A jeśli chodzi o stereotypy, że po ślubie coś się zmieni to bzdury. U mnie nic się nie zmieniło. Nadal tak samo się kochamy

Jeżeli mieszkasz już z facetem to co więcej może cię zaskoczyć? Połowę decyzji masz za sobą.

[kocurek04]

Napisane przez gawa

Witam. Zakładam wątek ponieważ szukam szczerych i obiektywnych rad dotyczących podjęcia decyzji o wyjściu za mąż. Wszyscy moi znajomi radzą abym się decydowała na ślub, rodzina naciska że już za długo na kocią łapę żyjemy i że trzeba po bożemu itd. A teraz przedstawię moją sytuację. Jestem z moim TŻ od 6 lat mieszkamy razem jakieś 4 . Ja mam 24 0n 34 lata. Jesteśmy niezależni finansowo (chociaż nie do końca tak jak bym tego chciała) mamy mieszkanko małe, ciasne ale własne (moje). Generalnie to niczego nam nie brakuje, jest nam ze sobą dobrze. Jak się poznaliśmy to chciałam brać ślub od razu, teraz , natychmiast. No ale wtedy miałam 17 lat Lata minęły i jakoś zapał do za mąż pójścia mi minął. Co powinnam zrobić? Poradźcie coś błagam !!

już jak na sam tytuł patrze to
skoro masz wątpliwości to nie wychodx za niego...
bo niby co? bo mamusia każe? bo co? nie rozumiem też co chcesz usłyszeć

[kenio26]

Napisane przez gawa

o to że rodzina naciska na ślub, mój Tż również coraz częściej powraca do tematu. A ja boję podjąć tę decyzje. Jak poznać czy to facet na całe życie? Boję się żę facet po ślubie się zmieni, nabierze pewności itd.

Myślę,że to rzadko jest pewne na 100%,ale jak ktoś ma wątpliwości i problem,że wszyscy naciskają,to ja bym nie brała.

[kocurek04]

Napisane przez gawa

o to że rodzina naciska na ślub, mój Tż również coraz częściej powraca do tematu. A ja boję podjąć tę decyzje. Jak poznać czy to facet na całe życie? Boję się żę facet po ślubie się zmieni, nabierze pewności itd.

Tego się nie poznaje, to się CZUJE!

[19agusia91]

Proponuję zrobić ankietę i pewnie, niech Internauci zadecydują,czy masz wziąć ślub, czy nie

Nie rób nic wbrew sobie, przemyśl to dobrze, ale nikt za Ciebie nie podejmie decyzji..

[Chatul]

Napisane przez gawa

Witam. Zakładam wątek ponieważ szukam szczerych i obiektywnych rad dotyczących podjęcia decyzji o wyjściu za mąż. Wszyscy moi znajomi radzą abym się decydowała na ślub, rodzina naciska że już za długo na kocią łapę żyjemy i że trzeba po bożemu itd. A teraz przedstawię moją sytuację. Jestem z moim TŻ od 6 lat mieszkamy razem jakieś 4 . Ja mam 24 0n 34 lata. Jesteśmy niezależni finansowo (chociaż nie do końca tak jak bym tego chciała) mamy mieszkanko małe, ciasne ale własne (moje). Generalnie to niczego nam nie brakuje, jest nam ze sobą dobrze. Jak się poznaliśmy to chciałam brać ślub od razu, teraz , natychmiast. No ale wtedy miałam 17 lat Lata minęły i jakoś zapał do za mąż pójścia mi minął. Co powinnam zrobić? Poradźcie coś błagam !!

A po co miałabyś w ogóle brać ślub skoro Ty nie chcesz i Twój TŻ nie chce Jesteście niezależni, nie macie 4 lat więc nie musicie się rodziny słuchać To problem krewnych, że nie pasuje im, że mieszkacie bez ślubu.

Oni za Was małżeństwem nie będą, więc niech ślubu nie wymuszają

[skazana_na_bluesa]

skoro zadajesz takie pytania to odpowiedz jest jedna - nie, bo nie jestes na to gotowa. niby dorosla kobieta, a ugina sie naciskom rodziny i przejmuje "co ludzie powiedza". nigdy nie masz 100% pewnosci, ze to facet, z ktorym spedzisz cale zycie.

[wandaweranda]

a masz jakies wątpliwości co do swojego tż, że Ci się ślub odwidział?

[olc]

ale pomyśl sama - jakie my mamy prawo ingerować w Twoje życie?
jak widać ingeruje już w nie Twoja rodzina... i nie jest Ci to na ręke (nie dziwię sie).

To jest TWOJE życie... mama ma swoje, babcia swoje a ciocia swoje. Jeśli chcesz "zrobić babci dobrze" to wyjdź za niego już jutro.. a wtedy babcie w spokoju będzie mogła doczekać kresu swych dni... ok może pojechałam, ale chciałam żebyś zrozumiała, że nie jesteś żaglem na wietrze rodziny....

Ludzie się zmianiają to prawda - nikt nie da Ci gwarancji... ale chcąc przysięgać komuś miłość, wierność i uczciwość małżeńską dopóki śmierć Was nie rozłączy... - przynajmniej NA TEN MOMENT musisz być PEWNA... że to ten... a skąd - to się poprostu czuje...

przed sammym ślubem mogą się pojawić wątpliwości - to normalne jeśli podchodzi się do tego z pełną świadomością i faktycznie myśli o wspólnym życiu do śmierci... ale w waszym , przepraszam w Twoim wypadku to nie o takie wątpliwości chodzi...

[Malgorzatka21]

Nie dasz rady poznać czy to facet na całe życie, no bo niby jak ?
Twój facet sam teraz ma jakieś zdanie na pewnien temat obojętnie jaki i za jakiś czas może mu się to zmienić. No każdy z nas tak ma.
Raz możemy powiedzieć A , innym razem B.
Sami za siebie nie możemy ręczyć, że się nie zmienimy kiedyś itp. , a co dopiero za kogoś innego.
Masz typowe takie obawy jak chyba kobieta przed ślubem.
Kochasz go to i musicie sobie zaufać.
Wiadomo łatwiej byłoby żyć tak jak żyjecie i w razie czego (odpukać oczywiście) się rozstać. Ale chcesz tak żyć przez całe życie ?
Jeśli tak, to masz odpowiedź.
Jeśli się wahasz to znaczy, że z jakiegoś powodu chcesz ten ślub.
A chcecie mieć dzieci ?

Napewno teraz nie jesteś gotowa do ślubu, poprostu musisz na spokojnie wszystko sobie przemyśleć. I pamiętan no nic wbrew sobie!

[gawa]

Napisane przez zuziunia13

Nie naskakujcie od razu. Czasem chce się poznać niezależną opinię ludzi.

Gawa, najpierw odpowiedz sobie na pytanie czy kochasz tego człowieka, czy chcesz z nim spędzić resztę życia. To poważna decyzja a w takiej sytuacji nie wystarczy że dobrze wam ze sobą.
Wiadomo, że zaraz pojawią się obowiązki wynikające z założenia rodziny (np. jak Twój TŻ zechce mieć dzieci, jest sporo starszy od Ciebie. Chyba że macie obgadaną tę kwestię)

Kolejna sprawa - nie rób niczego pod naciskiem rodziny, bo to może źle się skończyć.
Po bożemu? Jesteś katoliczką czy tylko Twoja rodzina? Każdy żyje jak chce i nic nikomu do tego. Jesteś dorosłą kobietą więc sama podejmuj decyzje.

A jeśli chodzi o stereotypy, że po ślubie coś się zmieni to bzdury. U mnie nic się nie zmieniło. Nadal tak samo się kochamy

Jeżeli mieszkasz już z facetem to co więcej może cię zaskoczyć? Połowę decyzji masz za sobą.

Moja rodzina jest katolicka aż do bólu. O sobie nie mogę powiedzieć że jestem katoliczka skoro mieszkam z facetem tyle lat.
Kiedy myślę o przyszłości czy coś planuje to w głowie mam nas razem . Kwestia dzieci obgadana , mój Tż mnie do niczego nie zmusza jednak w kwestii ślubu coraz częściej bierze swoich i moich rodziców.
Jednak mam w sobie jakiś ogromny lęk przed tym całym ślubem weselem że jak tylko tym myśle .......

[sante]

bo musi być wielkie i na pokaz?wezcie ślub a potem wyjazd w świat

[201803290936]

Napisane przez gawa

Ja decyduje moje życie to fakt ale jednak na tym świecie nie żyjemy sami mi , mam rodziców i babcie którym to że żyję z meższczyzną przez tyle lat spędza sen z powiek, babcia płacze za każdym razem jak jej ktoś to przypomni. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to przed zawarciem związku mamy podpisać intercyze.

No to bierz ślub z powodu płaczącej babci. Zapewne miesiąc po ślubie zacznie się płacz o to, abyś zaszła w ciążę. Polecam od razu bliźniaczą - babcia nie będzie musiała płakać przez jakieś 5 lat.

Nie chodzi mi o intercyzę, ale o to, czy w razie jakiegoś licha (wypadku, choroby, śmierci) teraz jesteście jakoś zabezpieczeni. W końcu ten związek już kilka ładnych lat trwa i z tego, co zrozumiałam macie wspólne gospodarstwo domowe.

---------- Dopisano o 13:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------

Napisane przez wandaweranda

a masz jakies wątpliwości co do swojego tż, że Ci się ślub odwidział?

No właśnie?

[wandaweranda]

Napisane przez Doris1981

Zapewne miesiąc po ślubie zacznie się płacz o to, abyś zaszła w ciążę. Polecam od razu bliźniaczą - babcia nie będzie musiała płakać przez jakieś 5 lat.

a to Ci się udało...

[mordeczka92]

Napisane przez Doris1981

No to bierz ślub z powodu płaczącej babci. Zapewne miesiąc po ślubie zacznie się płacz o to, abyś zaszła w ciążę. Polecam od razu bliźniaczą - babcia nie będzie musiała płakać przez jakieś 5 lat.

popieram

[Weronikapr]

Napisane przez gawa

Moja rodzina jest katolicka aż do bólu. O sobie nie mogę powiedzieć że jestem katoliczka skoro mieszkam z facetem tyle lat.
Kiedy myślę o przyszłości czy coś planuje to w głowie mam nas razem . Kwestia dzieci obgadana , mój Tż mnie do niczego nie zmusza jednak w kwestii ślubu coraz częściej bierze swoich i moich rodziców.
Jednak mam w sobie jakiś ogromny lęk przed tym całym ślubem weselem że jak tylko tym myśle .......

Ale co Cię konretnie przeraża gdy o tym myślisz?
Poza tym, zawsze można się rozwieść. Ale wtedy dopiero rodzinka na Ciebie by wsiadła, skoro są tacy religijni.

[Narrhien]

Ja generalnie poległam na tym wątku.

Brać ślub, bo babcia płacze. Hicior.


Nie potrafię poradzić nic konkretnego, atak śmiechu mnie otumanił.

[olc]

Napisane przez gawa

Jednak mam w sobie jakiś ogromny lęk przed tym całym ślubem weselem że jak tylko tym myśle .......

chwila, chwila... to Ty się boisz ślubu / wesela.... czy konsekwenci jakie one niosą - przysięgi małżeńskiej.... wspólnego spędzenia reszty życia...


to dwie zupełnie inne sprawy.. może powinnaś założyć wątek "Ślub / wesele - radość czy koszmar" a nie "wychodzić za mąż czy nie?" :conf used:

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

Napisane przez Weronikapr

Poza tym, zawsze można się rozwieść. Ale wtedy dopiero rodzinka na Ciebie by wsiadła, skoro są tacy religijni.

no tak... to dopiero cenna rada... nie ma to jak brać ślub z myślą o tym, że zawsze przecież można się rozwieść

[zuziunia13]

Napisane przez gawa

Moja rodzina jest katolicka aż do bólu. O sobie nie mogę powiedzieć że jestem katoliczka skoro mieszkam z facetem tyle lat.
Kiedy myślę o przyszłości czy coś planuje to w głowie mam nas razem . Kwestia dzieci obgadana , mój Tż mnie do niczego nie zmusza jednak w kwestii ślubu coraz częściej bierze swoich i moich rodziców.
Jednak mam w sobie jakiś ogromny lęk przed tym całym ślubem weselem że jak tylko tym myśle .......

Moja rodzina też jest katolicka i jak oznajmiłam że biorę ślub cywilny to zaczęły się spekulacje czy mój mąż jest innej wiary. Nikt nie przypuszczał że to ja jestem odrzut od rodzinnej normy.

Oczywiście tato próbował mnie przekonać, żebym dla świętego spokoju wzięła kościelny. Ale nic z tego. Nie można robić niczego wbrew sobie.

Pogadali i przestali.

Lęk pewnie ma dużo kobiet, a z tego co mówisz to nie boisz się swojej przyszłości z tż tylko całej otoczki i ceremonii.
Ślubik może być skromny.

[sante]

jak zaczynał się wątek to już wiedziałam,że dziewczyna się pogubi w zeznaniach.Może lepiej niech nie marnuje życia chłopakowi

[yoona]

ślub to nie wyrok, bądź co bądź.

[gawa]

Wbrew krążącym stereotypom o babciach, moja mnie wychowała i nie jest taką osobą jaką tu staracie się przedstawić. Moja babcia to najmądrzejsza osoba jaką kiedykolwiek poznałam. Jednak nacisk na ślub z jej strony jest pokierowany bogobojnością. Jeżeli chodzi o nasze sprawy finansowe to w razie czegoś mój Tż ma bardzo dobrą prace, mieszkać też ma gdzie (rodzinny dom) a ja prowadzę własną firmę, a jak już wspomniałam mieszkanie jest moje.
Istnieje jeszcze jedna kwestia która popycha mnie do wzięcia ślubu. Ślub to jest warunek abym dostała dom od moich rodziców.