Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[qathe]

Wchodze na watek,a tutaj jakies refleksje nie na temat...

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez meandra

Po zerwaniu z chłopakiem( zdradził mnie z najlepsza przyjaciółką) poprosiłam go, żeby oddał wszystkie pożyczone ode mnie pieniądze. Było tego około 5 tysięcy. Zaproponowałam mu nawet spłatę w ratach bo wiedziałam, że może nie mieć takiej sumy pieniędzy. Na co on oznajmił, że podliczył wydatki związane z jedzeniem u niego obiadów (mieszkał z rodzicami i to oni ponosili tego typy wydatki) i wyszło mu, że to ja jeszcze jestem mu winna. Byliśmy ze sobą 3 lata.
Pożyczałam mu te pieniądze na komputer i telefon (wtedy obiecywał, ze zrobi wszystko żeby mi oddać) oczywiście jedzenia u mnie ( ja mieszkałam sama) mu nie podliczałam. A ponieważ żadna ze mnie materialistka, olałam sprawę.
Teraz każdej znajomej parze każe założyć zeszyt, żeby zapisywali to co je u nich ich druga połówka aby w ramach ewentualnego zerwania domagali się zwrotu pieniędzy. Oczywiście w ramach żartu bo wszyscy doskonale znają moją historię.

o, to masz gest. musisz sporo zarabiac, skoro tak latwo odpuszczasz.

Napisane przez dawidowskasia

zwierzeta są mięsożerne, człowiek mięsa jeść nie musi

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------


człowiek jest gorszy

czlowiek jest wszystkozerca, jego uklad pokarmowy nie jest przystosowany do jedzenia tylko zieleniny.

Napisane przez qathe

Wchodze na watek,a tutaj jakies refleksje nie na temat...

i dlatego sama piszesz nie na temat...?

[dawidowskasia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

o
czlowiek jest wszystkozerca, jego uklad pokarmowy nie jest przystosowany do jedzenia tylko zieleniny.

mamy taką możliwość Zresztą sama znam wielu wegetarian i jakoś żyją

[albatros]

W niektóre rzeczy nie da się po prostu uwierzyć... szok.
Albo to ja jestem rozpuszczony.

[Niambie]

Napisane przez kamila2006

Ale zabijanie dla futer co ma na celu? wygoda, moda, przeżyc nam to nie pozwala wiec jest zbedne.

Przeciez mamy takie ekstemalne zimy, ze bez futra z norek trudno przezyc ;-)

Moj chlopak nie jest skapy, ale bardzo oszczedny. Ktoregos wieczoru kiedy uciekl mi ostatni pociag, nie zamowil mi taksowki ( to bylo by dosc drogie, mnie nie byloby na to stac) ale tlokl sie ze mna cala noc autobusami, zeby dostarczyc mnie bezpiecznie do domu. Dla porownania moj byly byl bardzo hojny, ale cham jakich malo. W takiej samej sytuacji wcisnal mi w reke pokazna sume na taksowke i wskoczyl w swoj autobus zostawiac mnie sama w srodku miasta w nocy. No coz, wole opiekunczego "skapca" niz hojnego chama :-D

[dawidowskasia]

Napisane przez Niambie

Przeciez mamy takie ekstemalne zimy, ze bez futra z norek trudno przezyc ;-)

Moj chlopak nie jest skapy, ale bardzo oszczedny. Ktoregos wieczoru kiedy uciekl mi ostatni pociag, nie zamowil mi taksowki ( to bylo by dosc drogie, mnie nie byloby na to stac) ale tlokl sie ze mna cala noc autobusami, zeby dostarczyc mnie bezpiecznie do domu. Dla porownania moj byly byl bardzo hojny, ale cham jakich malo. W takiej samej sytuacji wcisnal mi w reke pokazna sume na taksowke i wskoczyl w swoj autobus zostawiac mnie sama w srodku miasta w nocy. No coz, wole opiekunczego "skapca" niz hojnego chama :-D

no i bardzo fajnie kultura to nie kwestia zasobnego portfela a właśnie kultury

[kaja2301]

no ale chociaz Cie odwiózł autobusem, tamten nie mial w zwyczaju tego robić.

iii, cóż, wg mnie każdy nosi to co chce, ja nie uważam wegetarian czy osób które nie uznają futer za oszolomów. Ja i jem mięso i nosze skórzane torebki czy buty i tak samo futerka. I nie sądzę zeby to byl powód do takich komentarzy-ze mam inne zdanie...
a zima akurat w zeszłym roku była dość ekstremalna.

[2017031714]

Przez prawie całe liceum byłam z chłopakiem z mojej klasy. Pochodził z bogatej rodziny, ale dziwnym trafem nigdy nie miał pieniędzy. Kiedy wychodziliśmy gdzieś na piwo czy herbatę, to zawsze płaciłam za siebie -co oczywiście mi nie przeszkadzało, w końcu oboje się jeszcze uczyliśmy i to nie było nic złego. Co mi przeszkadzało to to, że zawsze się kajał, że nie może mi dzisiaj postawić, bo nie ma kasy, że przeprasza itd. Mówiłam, że nic nie szkodzi, że wcale tego nie oczekuję itd, ale to tłumaczenie się było jakieś żenujące. Wychodziliśmy dość rzadko, w kinie nie byliśmy nigdy. Mówił, że tata mu nie pozwala
Przez te prawie 3 lata dostałam od niego jedną rzecz - na 18 urodziny papierowy stateczek, który zrobił mi na lekcji Choć całkiem sympatyczne to było.

Ja na szczęście skąpa jestem tylko jeśli chodzi o wydawanie na siebie. Tak mnie tata wychował. Nie zarabia mało, nigdy nie oszczędzał na mnie czy na swoich znajomych. Jak ktoś wpadnie do mnie, nawet na chwilkę, nigdy nie wypuści go bez obfitego obiadu i naprędce skombinowanego deseru. Na prezenty dla swoich chrześniaków potrafi wydać większość pensji i takie wydatki go bardzo cieszą. Ale przykro mi trochę, jak się chwali, że sobie kupił najtańsze buty w całym sklepie, albo dla mnie kupuje droższy ser, a sobie byle jaki. Dlatego z mojej skromnej studenckiej kieszeni staram się uciułać, nawet kosztem głodowania czy przezimowania w starych bardzo zniszczonych glanach (do czego oczywiście mu się nigdy nie przyznam), żeby chociaż na gwiazdkę kupić mu coś porządnego, o czym wiem że marzył, ale w życiu by tyle na siebie nie wydał

Aha, jeszcze dopiszę, że mieszkam piąty rok w akademiku, i działania moich kolegów takie jak wykradanie z wydziału papieru toaletowego (czasem robią w tym celu wycieczki z turystycznymi plecakami) czy przelewanie mydła do standard

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez dawidowskasia

mamy taką możliwość Zresztą sama znam wielu wegetarian i jakoś żyją

szkoda tylko, ze wielu wege nie ma pojecia o komponowaniu swoich posilkow, a pozniej sie pojawiaja problemy zdrowotne.

Napisane przez Kawiarnia_Noca

Aha, jeszcze dopiszę, że mieszkam piąty rok w akademiku, i działania moich kolegów takie jak wykradanie z wydziału papieru toaletowego (czasem robią w tym celu wycieczki z turystycznymi plecakami) czy przelewanie mydła do standard

hmmm... to u nas sa dziwni studenci, bo nie praktykuja takich rzeczy

[bosky_Roman]

Napisane przez Annie1441

zależy jak swój jogurt to oznaka głodu ;p a jak czyjś to hmmm ;p

Nie no, do czyiś jogurtów, to się nie dobieram.
Obcinam też kartony po sokach nożyczkami, co by nawet jedna kropelka nie poszła na marnację.
W ogóle jakiś dziwny jestem, bo jak nie kupię czegoś najtaniej jak się da ,albo w dobrym stosunku cena/jakość, to nie jestem zadowolony z zakupu.

[dawidowskasia]

Napisane przez skazana_na_bluesa

szkoda tylko, ze wielu wege nie ma pojecia o komponowaniu swoich posilkow, a pozniej sie pojawiaja problemy zdrowotne.

to już ich problem
ja jako mięsożerca miałam poważną anemię

[Jula84]

Dziewczyny czy możecie przestać zaśmiecać wątek i przenieść swoją dyskusję Mięsożercy kontra wegetarianie na inny wątek?

[zlosliwiec]

Jeśli prośba nie zadziała, mogę pomóc w przenosinach off topu poza forum

[sol4ever]

Przeczytałam w nocy przed snem cały wątek, 3godz mi zleciały:P
Moje:
-Koleś z którym dzieliłam mieszkanie na 2gim roku studiów. Było nas 5osób a On mieszkał w pokoju obok(był tylko moim współlokatorem z mieszkania). Żeby łatwiej się pisało nazwijmy go Romek Romek miał w cholerę kasy mimo, że student ale kupował najtańsze możliwe produkty żeby odkładać na jakąś grę a rodzicki tylko podsyłali mu kasę
Był taki skąpy i dziwny, że mimo, że w mieszkaniu były wszystkie potrzebne do funkcjonowania rzeczy, jak talerze, sztućce, garnki itp. on przywiózł jeszcze dodatkowo swoje. I byłoby wszystko ok bo każdy lubi mieć coś swojego ale Romek mimo, że z naszych rzeczy korzystał bez ceregieli, swoich ruszać nie pozwalał xD Do dziś pamiętam jak któregoś dnia wzięłam jego nóż z kuchni (leżał z innymi w szufladzie) i kroiłam nim coś w pokoju, po czym zapomniałam odnieść. Nóż przeleżał u mnie może z pół godz kiedy Romek wpadł do mnie do pokoju obrażony, z tekstem, że jak coś pożyczam wypadałoby zapytać a przede wszystkim skoro użyłam tego noża to powinnam była od razu zanieść go do kuchni i umyć żeby w razie czego ON miał go gotowego do użycia. Wnerwiłam się wtedy i wytknęłam mu to, że przecież kiedy in smaży coś na mojej patelni to jakoś nie każę mu jej myć 5min później jeszcze zanim zje. Trochę się uspokoił od tego czasu z tymi rzeczami.
-Innym razem szłam z chłopakiem na grilla do znajomych do akademika a Romek miał siedzieć sam w mieszkaniu i żal mi się go zrobiło więc postanowiłam też go wyciągnąć. Wiedziałam, że niezły z niego skąpuch i dusigrosz więc od razu zaznaczyłam, że każdy przynosi swoje jedzenie ale też każdy przynosi coś dla innych, np chipsy, jakąś sałatkę czy coś. Spotkaliśmy się na miejscu i przekonałam się, że organizatorzy przygotowali o wiele więcej, bo i jakieś sałatki i napoje. Ja kupiłam z chłopakiem mięsko dla nas, oczywiście ze sporym zapasem żeby ktoś tez mógł się poczęstować i rzeczywiście jak wrzucaliśmy wszystko na ruszt, każdy wszystkim się częstował i wszyscy wszystkim się dzielili. Tymczasem Romek przyniósł dla siebie 3kawałki mięska na grill i 3piwka i małe czipsy. Pomijając fakt, że obżerał się wszystkim co leżało na stole, że nie miał problemu ze zjedzeniem przyniesionego przez kogoś mięska... kiedy skończyło się wszystko co można grillować Romek zaniósł na grilla swoje mięso i stał przy nim aż się nie upiekło a kiedy ktoś nieświadomy podchodził do grilla żeby sprawdzić czy już gotowe ten czerwony jak burak wykrzykiwał, że jeszcze nie gotowe ale że to JEGO przecież!! Kiedy się zbieraliśmy (w międzyczasie skoczyliśmy jeszcze z chłopakiem do sklepu po coś na grilla) my z TŻtem oczywiście zostawiliśmy wszystko co nam zostało, jak mięska, paluszki i trochę innych rzeczy, nagle patrzę na Romka a ten do jakiegoś woreczka pakuje swoje 2niezjedzone kawałki mięsa i piwo które zostało na stole. Zaczął się rozglądać za swoją paczuszką chipsów i mówię mu, że zjedzona jest. Na co on znalazł jakąś inną paczkę i stwierdził, że w takim razie bierze tę bo mu się należy. Rany. Tak mi było wstyd za niego, że więcej go nigdzie nie zabrałam.

[bosky_Roman]

Czemu akurat Romek?

[sol4ever]

Napisane przez bosky_Roman

Czemu akurat Romek?

mógł być równie dobrze Tomek, Michał albo Benek
nie chciałam nikogo urazić

[bosky_Roman]

Napisane przez sol4ever

mógł być równie dobrze Tomek, Michał albo Benek
nie chciałam nikogo urazić

Przecież nic się nie stało.
Ale buziaka zachowam.

[Suvia]

Napisane przez bosky_Roman

Przecież nic się nie stało.
Ale buziaka zachowam.

Zauważyłam, że ostro kolekcjonujesz buziaki na tym forum

[bosky_Roman]

Napisane przez Suvia

Zauważyłam, że ostro kolekcjonujesz buziaki na tym forum

[sol4ever]

Napisane przez bosky_Roman

haha jedni zbierają znaczki inny cmokacze

[pipi99]

To i ja sie wypowiem..
Mój facet potrafi mnie zaprosić na obiad, a później jak już przychodzę przynosi tylko talerz dla siebie i się zajada
Albo kiedys jechalismy na zakupy facet jest fanem biedronki a ze akurat miejsca nie bylo zaproponowalam tesco-a gdzie tam:P on kupowac w tesco nie bedzie bo produkty tzw "dla tesco" sa drozsze niz w biedro i w koncu nie poszlismy:P:P
potrafil mi tez wypomniec zawsze jak gotowalismy u niego"ze ja przynosze na malo skladnikow" taaa jakos jak on do mnie przychodzi to nic nie przynosi i jakos nic nie mowie
Kiedys tez z takim chlopakiem juz dawno, dawno bylam na pierwszej randce chodzimy sobie spokojnie zima po miescie a tu nagle wichura, snieg strasznie zaczal sypac a on: chodz schowamy sie pod daszek! stalismy z 15 minut a to byla kawiarnia:P mowie wam, juz nigdy sie z nim nie umowilam:P

[wika82]

Napisane przez pipi99

To i ja sie wypowiem..
Mój facet potrafi mnie zaprosić na obiad, a później jak już przychodzę przynosi tylko talerz dla siebie i się zajada
Albo kiedys jechalismy na zakupy facet jest fanem biedronki a ze akurat miejsca nie bylo zaproponowalam tesco-a gdzie tam:P on kupowac w tesco nie bedzie bo produkty tzw "dla tesco" sa drozsze niz w biedro i w koncu nie poszlismy:P:P
potrafil mi tez wypomniec zawsze jak gotowalismy u niego"ze ja przynosze na malo skladnikow" taaa jakos jak on do mnie przychodzi to nic nie przynosi i jakos nic nie mowie
Kiedys tez z takim chlopakiem juz dawno, dawno bylam na pierwszej randce chodzimy sobie spokojnie zima po miescie a tu nagle wichura, snieg strasznie zaczal sypac a on: chodz schowamy sie pod daszek! stalismy z 15 minut a to byla kawiarnia:P mowie wam, juz nigdy sie z nim nie umowilam:P

Cóż, teraz trafiłaś nie lepiej.

[Irisfeal]

Napisane przez pipi99

To i ja sie wypowiem..
Mój facet potrafi mnie zaprosić na obiad, a później jak już przychodzę przynosi tylko talerz dla siebie i się zajada

To już oprócz wyjątkowego skąpstwa, skrajna niegościnność, egoizm i buractwo. Ja bym uciekała, zwłaszcza że skąpstwo się z reguły z wiekiem nasila..

[hecate]

Napisane przez pipi99

To i ja sie wypowiem..
Mój facet potrafi mnie zaprosić na obiad, a później jak już przychodzę przynosi tylko talerz dla siebie i się zajada

potrafil mi tez wypomniec zawsze jak gotowalismy u niego"ze ja przynosze na malo skladnikow"

Ty z nim planujesz jakas przyszlosc?
Brak kultury i skapstwo.

[201610310857]

o tym samym pomyślałam.

jakiś czas spotkałam się z chlopakiem z którym pisałam na skypie od lipca.
Jako że Szwajcaria tania nie jest od razu byłam przygotowana, że płacę za siebie, no problem.
Poszliśmy na pizze. tutaj każdy wybiera sobie pizze, nie można wziąc jednej na pół. przynajmniej w tej restauracji. Wiecie, nie chciałam zeby myślał, ze biore najdroższe, więc wzięłam tą samą, co on. W trakcie jedzenia on do mnie mówi: ejj, ale będziesz musiała za siebie zapłacić i za mnie też! bo NIE MAM PORTFELA. mówię sobie: ok, przecież mogło się zdarzyć, nie ma problemu.
ale przy płaceniu kazał mi się popoukac w głowę, jak wyjęłam portfel

Spotykamy się dość często.
Kilka razy zaprosił mnie do domu na kolacje, nie przyniosłam żadnych składników i jakoś tego mi nie wypomniał i nie pozwolił zwrócić pieniędzy czy czegoś przynieść.
.

troche nie na temat, ale chciałam sie wygadać

[sol4ever]

Przypomniało mi się, że po ok roku naszego związku mój TŻ (bo teraz już jest ładnie wychowany:P) potrafił w moje urodziny zabrać mnie do restauracji, a kiedy okazało się, że zupełnie się nie przygotował na wydatek (który wcale nie był duży bo nie wybrał jakiejś luksusowej knajpy) zmieszany poprosił mnie żebym mu dołożyła za siebie- czyli pół na pół i myślałam, że będzie chciał mi to oddać, bo ten wypad niby był prezentem urodzinowym Po czym następnego dnia przechodziliśmy obok jakiegoś sklepu i spodobało mi się coś z biżuterii, na co on bez zastanowienia kupił mi to i powiedział, że niech to będzie mój prezent urodzinowy bo wczoraj tak kiepsko wyszło, na co ja bardzo się ucieszyłam, a on po chwili stwierdził, że w takim razie z tą restauracją to już jesteśmy kwita hahaha

[GoodStuff]

Hm, to może i ja się wypowiem na temat mojego TŻta .
Jesteśmy razem od trzech lat. Mieszkamy razem od dwóch. Oboje pracujemy w tej samej firmie, mamy takie same zarobki. Jednak jeśli chodzi o zakupy do domu- wygląda to tak, że raz robię ja, raz on i tak na zmianę. Ale tu pojawia się problem- bo jeśli on robi zakupy, kupuje najtańsze, niezbędne produkty, jeśli wypada moja kolej- muszę dokupić chemię, jakieś drobiazgi do domu, przyprawy do potraw itp..
Wkurza mnie niesamowicie to, że po trzech latach związku muszę się z nim rozliczać co do grosza- np. ostatnio kupił mi popcorn do mikrofali za 1,73funta (ponieważ mieszkamy od kilku miesięcy w Anglii), musiałam mu oddać równo 1,73.
I tak ze wszystkim, dwa tygodnie temu zawiózł mnie na lotnisko, więc podliczył, ile to będzie kosztowało w obie strony, doliczył nawet parking pod lotniskiem .

Z racji tego, że pracujemy sześć dni w tygodniu, mamy mało czasu na odpoczynek i ogólnie dla siebie, zaproponowałam, żebyśmy w lutym wzięli urlop i gdzieś wyjechali, na przykład na tydzień. Wychodzę z założenia, że skoro zarabiam, należy mi się chwila przyjemności. Na co on odpowiada, że on nie ma pieniędzy (na wyjazd w lutym czy marcu).

Jakieś dwa miesiące temu udało mi się go wyciągnąć z domu. Jednak postawił sprawę jasno- on za nic nie będzie płacił. Szliśmy do znajomych na początku, więc ja kupiłam jakieś piwko, przekąski, zrobiłam sałatkę. Później wyszliśmy potańczyć. Wstęp zapłaciłam za niego. Podczas imprezy zachciało mi się pić- zapytałam czy mógłby mi coś kupić przy barze- powiedział, że owszem, jeśli mu dam pieniądze. Poszłam, kupiłam sobie sama.

Nie biorę go nigdy na moje zakupy, ponieważ stoi mi nad uchem i mówi, jak ja mogę kupować jakieś badziewie za prawie całodzienną wypłatę (w tym przypadku chodziło o serum Estee Lauder na które czaiłam się bardzo długo), po co mi tyle butelek perfum, po co tyle torebek, że jemu jedne buty wystarczą, itp, itd...

Sytuacji jest mnóstwo, przytoczyłam kilka, musiałam się wygadać .

[sol4ever]

GoodStuff z moim długo było podobnie ale teraz rzadko zdarzają mu się takie odpały niestety proces wychowawczy trwał u mnie długo i dość opornie:P

[waker]

Napisane przez GoodStuff

Hm, to może i ja się wypowiem na temat mojego TŻta .
Jesteśmy razem od trzech lat. Mieszkamy razem od dwóch. Oboje pracujemy w tej samej firmie, mamy takie same zarobki. Jednak jeśli chodzi o zakupy do domu- wygląda to tak, że raz robię ja, raz on i tak na zmianę. Ale tu pojawia się problem- bo jeśli on robi zakupy, kupuje najtańsze, niezbędne produkty, jeśli wypada moja kolej- muszę dokupić chemię, jakieś drobiazgi do domu, przyprawy do potraw itp..
Wkurza mnie niesamowicie to, że po trzech latach związku muszę się z nim rozliczać co do grosza- np. ostatnio kupił mi popcorn do mikrofali za 1,73funta (ponieważ mieszkamy od kilku miesięcy w Anglii), musiałam mu oddać równo 1,73.
I tak ze wszystkim, dwa tygodnie temu zawiózł mnie na lotnisko, więc podliczył, ile to będzie kosztowało w obie strony, doliczył nawet parking pod lotniskiem .

Z racji tego, że pracujemy sześć dni w tygodniu, mamy mało czasu na odpoczynek i ogólnie dla siebie, zaproponowałam, żebyśmy w lutym wzięli urlop i gdzieś wyjechali, na przykład na tydzień. Wychodzę z założenia, że skoro zarabiam, należy mi się chwila przyjemności. Na co on odpowiada, że on nie ma pieniędzy (na wyjazd w lutym czy marcu).

Jakieś dwa miesiące temu udało mi się go wyciągnąć z domu. Jednak postawił sprawę jasno- on za nic nie będzie płacił. Szliśmy do znajomych na początku, więc ja kupiłam jakieś piwko, przekąski, zrobiłam sałatkę. Później wyszliśmy potańczyć. Wstęp zapłaciłam za niego. Podczas imprezy zachciało mi się pić- zapytałam czy mógłby mi coś kupić przy barze- powiedział, że owszem, jeśli mu dam pieniądze. Poszłam, kupiłam sobie sama.

Nie biorę go nigdy na moje zakupy, ponieważ stoi mi nad uchem i mówi, jak ja mogę kupować jakieś badziewie za prawie całodzienną wypłatę (w tym przypadku chodziło o serum Estee Lauder na które czaiłam się bardzo długo), po co mi tyle butelek perfum, po co tyle torebek, że jemu jedne buty wystarczą, itp, itd...

Sytuacji jest mnóstwo, przytoczyłam kilka, musiałam się wygadać .

Z tym kupowaniem tanich rzeczy w sklepie to w sumie ma racje ale żeby nie kupić tobie coś do picia albo wyjazd na urlop... wieje skąpcem na kilometr
Albo z tym popcornem xD

A ja jako facet pozwolę sobie ocenić sam siebie. Więc nie patrzę na cenę tylko na jakość i bardzo często dostaje ochrzan od rodziców że kupuje same drogie rzeczy... ale w gruncie rzeczy to nie są drogie rzeczy tylko dobre rzeczy!.

[Niqsiaaa]

Napisane przez pipi99

To i ja sie wypowiem..
Mój facet potrafi mnie zaprosić na obiad, a później jak już przychodzę przynosi tylko talerz dla siebie i się zajada

potrafil mi tez wypomniec zawsze jak gotowalismy u niego"ze ja przynosze na malo skladnikow" taaa jakos jak on do mnie przychodzi to nic nie przynosi i jakos nic nie mowie

i jeszcze z nim jesteś/ planujesz być ? No chyba że w innych kwestiach jest nienaganny, to za tę jedną bym go zrugała porządnie na pewno

Napisane przez GoodStuff

Oboje pracujemy w tej samej firmie, mamy takie same zarobki. jeśli on robi zakupy, kupuje najtańsze, niezbędne produkty, jeśli wypada moja kolej- muszę dokupić chemię, jakieś drobiazgi do domu, przyprawy do potraw itp..
Wkurza mnie niesamowicie to, że po trzech latach związku muszę się z nim rozliczać co do grosza- np. ostatnio kupił mi popcorn do mikrofali za 1,73funta (ponieważ mieszkamy od kilku miesięcy w Anglii), musiałam mu oddać równo 1,73.
I tak ze wszystkim, dwa tygodnie temu zawiózł mnie na lotnisko, więc podliczył, ile to będzie kosztowało w obie strony, doliczył nawet parking pod lotniskiem .

Sytuacji jest mnóstwo, przytoczyłam kilka, musiałam się wygadać .

Podobnie jak u pipi, ja mym takiemu chłopowi dokuczała na kazdym kroku, może w końcu zrobiłoby mu się wstyd. Co jak co, ale jeśli jest się parą to takie zachowania sa na prawdę nie na miejscu, powinnaś z nim o tym porozmawiać, bo skoro on nie potrzebuje "tyle butelek perfum i butów", ale tez "nie stac go na wakacje" to chyba mógłby chociaz posilić się na porządniejsze zakupy? No bo co on robi z tymi pieniędzmi? Śpi na nich ?