jak zwracacie się do swoich teściowych?

[madana]

Napisane przez Wizazanka492

Przepraszam, że będę brutalna w tym co powiem, i może nie powinnam w ten sposób przytaczać argumentu, który pierwszy przyszedł mi do głowy po przeczytaniu Twojej wiadomości:
Ty JUŻ nie masz takiego problemu, może niedługo tkwiłaś w stosunkach teściowa-synowa i nie do końca wiesz jak to wygląda...punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Mówić mamo można - ale do osoby która zwyczajnie na to zasłużyła.

Poza tym może rzeczywiście matce autorki wątku byłoby przykro gdyby mówiła do teściowej matka? może mąż autorki nie zwraca się tak do teściowej swojej to czemu autorka wątku miała by tak się zwracać do swojej teściowej. Wszystko działa w obydwie strony, każdy kij ma dwa końce.

A co do stereotypów - niestety one były, są i będą - a dlatego są, bo prawda w nich też jest zawarta, nieumyślnie w nie wchodzimy , bo takie jest życie...

- fakt: nie mam tego problemu już; teściową miałam 5 lat, zmarła mając zaledwie 52 lata. Ale 5 lat pokazało mi jedno: nie trzeba wchodzić w stereotyp teściowa-synowa; nie byłyśmy w bardzo serdecznych stosunkach, kompletnie różne światy, ale od "mamo" korona mi z głowy nie spadła, a wiem, że to było ważne dla męża, więc dlaczego nie miałam tego od czasu do czasu powiedzieć; przez ten czas nigdy nie pokłóciłam się z nią, nie daliśmy sobie wejść na głowę z radami typu "a zróbcie ...", mimo że miała do tego skłonności- nie weszłam w rolę "biednej, uciskanej synowej, która nie wiedziała, ze ukochany ma mamę". Nie żyje już tyle lat, a ja nie ma wyrzutów sumienia,że coś zawaliłam, mimo że nie byłyśmy sobie specjalnie bliskie; od bliskości miała swoje córki.
Zabawnie brzmią te wszystkie "ach, och, mamę ma się jedną, w życiu nie powiem to teściowej "mamo""- nie chcecie, nie mówcie, ktoś w końcu musi pociągnąć tę sztafetę pokoleń i idealnie zagrać w sztuce "Dole i niedole uciskanej synowej".
A co to wtrącania. Jest kilka możliwości:
- bawimy się w dom i lądujemy we wspólnym domu z teściową/lub swoją mamą
- jesteśmy na tyle słabi, ze pozwalamy sobie ustawiać dorosłe życie
- wyszłyśmy za maminsynka, ale tu pretensje tylko do siebie za zły wybór męża.

[iguanaiguana]

Ja kieruję się mottem "matka jest tylko jedna"
Jestem po ślubie 8 miesięcy i zwracam się do teściów na Pan,Pani.
Były na ten temat rozmowy ale zawsze odpowiadałam ,że matka jest tylko jedna.Mój mąż też do moich rodziców mowi na Pan,Pani.
Od jakiegoś czasu nie mam kontaktu z teściami więc nie ma problemu.

[Bananalama]

Czytałam kiedyś książkę, w której dziewczyna zwracała się do teściowej "czcigodna matko" .
Ja nie wyobrażam sobie do obcej kobiety mówić "mamo". Do obcych mówię przez "pani" i tak już pewnie zostanie.

[madana]

Napisane przez Bananalama

Czytałam kiedyś książkę, w której dziewczyna zwracała się do teściowej "czcigodna matko" .
Ja nie wyobrażam sobie do obcej kobiety mówić "mamo". Do obcych mówię przez "pani" i tak już pewnie zostanie.

- tyle ze teściowa to nie taka sama obca osoba jak sąsiadka z bloku czy mijana na ulicy osoba; to matka męża, staje się częścią rodziny, bo tak jak wasze matki kiedyś weszły do rodziny,tak wy wchodzicie, tyle że do innej; to osoba, z którą być może spędzi się co którąś tam wigilię (tak, wiem, będą takie, które zaraz gromko zakrzykną: jak to , wigilia to tylko u mojej mamusi, bo mamusia jest tylko jedna) , to ktoś, kto będzie babcią naszego dziecka i fajnie by było, aby z tą babcią mieć w porządku relacje (wiem, będą takie które powiedzą : jak to , będzie tylko JEDNA prawdziwa babcia, moja mamusia .
Bo wbrew pozorom i czytanym romansom założenie rodziny to poważna sprawa.

[sante]

no cóż mówię mamo,kobieta bardzo dobra i można na nią liczyć.Moja koleżnaka nie mówi mamo,a MAMUSIU,najlepszy jej tekst to"niech się mamusia nie wpier..la"

był moment,ze teściowa proponowała mówienie jej po imieniu nie wiem dlaczego,ale przyszło mi to gorzej wymówić.Teraz po paru latach i litrach wypitej wódki mogłabym już mówić jej po imieniu

[Mojwa]

W mojej rodzinie moja bratowa mówi do mojej mamy mamo (z kolei mój brat po imieniu, chyba że jest podpity i robi się kochany to wtedy jest mamusia), a do mojego ojca, który jest ojczymem mojego brata W KOŃCU po 7 latach po imieniu (moja mama ją opieprzyła że ma skończyć z "panowaniem" ). Ale często też i do mamy mówi po imieniu, a ona się o to nie obraża. Moja mama nie chciała, żeby mówiła do niej per pani, ale nie robiła szumu, żeby mówić mamo.

Wydaje mi się, że formy bezosobowe będą najlepsze, ja tak jakiś czas mówiłam do męża mamy mojego TŻta - bo tu ani mówić per pan ani na ty (za młody że tak powiem + to jakie ma kontakty z TŻ + to jak mnie traktuje). W końcu mówię na ty, ale to jest ta kwestia, że jemu to nie przeszkadza. Wszystko zależy od tego jak się ludzie dogadają.

[tipsiara]

Mama jest tylko jedna i nie nazwałbym tak innej kobiety
To się również tyczy taty, babci i dziadków.

Co najwyżej mogłabym powiedzieć....mamo mojego męża...

[sante]

o nie forma bezosobowa to największy brak szacunku dla człowieka.Obserwuję w szpitalu jak personel mówi niech wstanie,niech się posunie.Może jesteś za młoda,aby doświadczy tego

---------- Dopisano o 14:28 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez tipsiara

Mama jest tylko jedna i nie nazwałbym tak innej kobiety
To się również tyczy taty, babci i dziadków.

Co najwyżej mogłabym powiedzieć....mamo mojego męża...

a co jak teściowa jest lepsza i troskliwsza od twojej prawdziwej mamy

[Bananalama]

Napisane przez madana

- tyle ze teściowa to nie taka sama obca osoba jak sąsiadka z bloku czy mijana na ulicy osoba; to matka męża, staje się częścią rodziny, bo tak jak wasze matki kiedyś weszły do rodziny,tak wy wchodzicie, tyle że do innej; to osoba, z którą być może spędzi się co którąś tam wigilię (tak, wiem, będą takie, które zaraz gromko zakrzykną: jak to , wigilia to tylko u mojej mamusi, bo mamusia jest tylko jedna) , to ktoś, kto będzie babcią naszego dziecka i fajnie by było, aby z tą babcią mieć w porządku relacje (wiem, będą takie które powiedzą : jak to , będzie tylko JEDNA prawdziwa babcia, moja mamusia .
Bo wbrew pozorom i czytanym romansom założenie rodziny to poważna sprawa.

Trudno się zaprzyjaźniam .

Jedna Wigilia tu, druga tam, a najlepiej Wigilia sami, a w kolejne dni świąt wizyty.

W porządku relacje można mieć nawet nie mówiąc "mamo" do teściowej. Wystarczy spokojnie, szczerze pogadać i być dla niej w porządku synową .

Wątpię, by ktoś twierdził inaczej. Ja np. romansów nie czytuję, to i wzorców nie mam takich

[tipsiara]

Napisane przez sante

o nie forma bezosobowa to największy brak szacunku dla człowieka.Obserwuję w szpitalu jak personel mówi niech wstanie,niech się posunie.Może jesteś za młoda,aby doświadczy tego

---------- Dopisano o 14:28 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------



a co jak teściowa jest lepsza i troskliwsza od twojej prawdziwej mamy

to niczego nie zmienia, wtedy może być moją najlepszą przyjaciółka. Ale nie mam nic przeciwko, gdy inni mówią do teściów per mamo, tato.
To przeciez od ciebie zalezy jak się bedziesz do nich zwracać.

[madana]

W porządku relacje można mieć nawet nie mówiąc "mamo" do teściowej. Wystarczy spokojnie, szczerze pogadać i być dla niej w porządku synową

- cóż, mam 2 synów, zobaczymy, jak to będzie. Po imieniu -odpada, nie lubię tykania, nie ten typ relacji; "pani"- cóż, zwróciłabym uwagę, że nie chcę, aby tak moja przyszła synowa do mnie mówiła, niech się wysila wtedy na takie formy, gdzie będzie musiała unikać,. ale pani- wykluczone.

[Bananalama]

Moja mama to tak załatwiła z moim szwagrem i moją bratową, że mogli albo na "pani" albo "mamo" i im zostawiła wybór. No, ale jej to pasowało, nie każdemu będzie.

[Parvanti]

Co do tej formy bezosobowej to się zgadzam, "niech wstanie, może mi podać"- masakra. Można mówić po imieniu jeśli teściowa się zgadza, co jest moim zdaniem najlepszym wyjściem. Po coś w końcu te imiona nam nadano, a jak się dana osoba staje członkiem rodziny to mówienie po imieniu nie powinno być czymś dziwnym w gronie najbliższych. A wobec konserwatywnych teściowych pozostaje mówienie pani Zosiu/Krysiu etc. Ja tak mówię do dziadków tż-ta i ta forma pewnie zostanie też po ślubie. Oczywiście jak zwracam się np do tż to nie mówię "podaj pani Krysi chleb" tylko podaj babci, więc używam tej oficjalniejszej formy rzadziej bo tylko jak zwracam się bezpośrednio do dziadka czy babci.

[tarji]

Napisane przez Parvanti

Co do tej formy bezosobowej to się zgadzam, "niech wstanie, może mi podać"- masakra. Można mówić po imieniu jeśli teściowa się zgadza, co jest moim zdaniem najlepszym wyjściem. Po coś w końcu te imiona nam nadano, a jak się dana osoba staje członkiem rodziny to mówienie po imieniu nie powinno być czymś dziwnym w gronie najbliższych. A wobec konserwatywnych teściowych pozostaje mówienie pani Zosiu/Krysiu etc. Ja tak mówię do dziadków tż-ta i ta forma pewnie zostanie też po ślubie. Oczywiście jak zwracam się np do tż to nie mówię "podaj pani Krysi chleb" tylko podaj babci, więc używam tej oficjalniejszej formy rzadziej bo tylko jak zwracam się bezpośrednio do dziadka czy babci.

Tak samo uważam

[asiek195]

Pani,Pan

[majasonia]

Napisane przez madana

"pani"- cóż, zwróciłabym uwagę, że nie chcę, aby tak moja przyszła synowa do mnie mówiła, niech się wysila wtedy na takie formy, gdzie będzie musiała unikać,. ale pani- wykluczone.

A czemu ma się wysilać? Może dla niej forma "mamo" będzie niewygodna, nie na miejscu. Brzmi trochę jakbyś chciała tę "mamę" wymusić. Czemu ta "pani" tak Cię razi?

[madana]

Napisane przez majasonia

A czemu ma się wysilać? Może dla niej forma "mamo" będzie niewygodna, nie na miejscu. Brzmi trochę jakbyś chciała tę "mamę" wymusić. Czemu ta "pani" tak Cię razi?

- bo wyjście za mąż/ożenienie się to założenie nowej rodziny, wejście w rodzinę męża/żony; do cioci też nie mówisz "pani", prawda? a ciocia dla twoich dzieci będzie dalszą rodziną niż ta "pani", dla niech to będzie "babcia"(czyli ci? dzieci "babciu", a ty dalej "pani")
Dlatego dla mnie forma "mamo" wobec teściowej nie jest czymś dziwnym; dziwne jest mówienie do osoby z rodziny "pani". Jasne, że to nie przychodzi samo z siebie (nie wiem, może niektórym tak), nie od razu. na początku też mówiłam tak, aby nie mówić "mamo", ale do głowy by mi nie przyszło, aby do teściowej walnąć "proszę pani" czy "pani Basiu, pyszny obiad pani dla nas zrobiła".
Ok, mogę trafić na synową, która nie będzie chciała mówić "mamo", na "panią" zareaguję, że nie, dlatego najwyżej będzie się do mnie zwracała "na okrętkę",wykorzystując możliwości , jakie daje język.

[Parvanti]

Napisane przez madana

- bo wyjście za mąż/ożenienie się to założenie nowej rodziny, wejście w rodzinę męża/żony; do cioci też nie mówisz "pani", prawda? a ciocia dla twoich dzieci będzie dalszą rodziną niż ta "pani", dla niech to będzie "babcia"(czyli ci? dzieci "babciu", a ty dalej "pani")
Dlatego dla mnie forma "mamo" wobec teściowej nie jest czymś dziwnym; dziwne jest mówienie do osoby z rodziny "pani". Jasne, że to nie przychodzi samo z siebie (nie wiem, może niektórym tak), nie od razu. na początku też mówiłam tak, aby nie mówić "mamo", ale do głowy by mi nie przyszło, aby do teściowej walnąć "proszę pani" czy "pani Basiu, pyszny obiad pani dla nas zrobiła".
Ok, mogę trafić na synową, która nie będzie chciała mówić "mamo", na "panią" zareaguję, że nie, dlatego najwyżej będzie się do mnie zwracała "na okrętkę",wykorzystując możliwości , jakie daje język.

Z tych samych powodów uważam za najlepsze wyjście mówienie po imieniu. Nie wiem co niektórych tak razi w tej formie. Nie będzie przecież mówić Ci na Ty przypadkowa osoba z ulicy tylko ktoś z Twojej rodziny.

Uważam to za stwarzanie takiej krępującej atmosfery w gronie rodzinnym- dziewczyna nie będzie czuła się swobodnie, jak ze swoją rodziną tylko będzie się musiała zastanawiać przy każdej okazji rozmowy jak wybrnąć z tej sytuacji.

[madana]

Napisane przez Parvanti

Z tych samych powodów uważam za najlepsze wyjście mówienie po imieniu. Nie wiem co niektórych tak razi w tej formie. Nie będzie przecież mówić Ci na Ty przypadkowa osoba z ulicy tylko ktoś z Twojej rodziny.

- ani w mojej , ani w rodzinie mojego męża nie ma zwyczaju, aby do starszych osób w rodzinie mówić po imieniu, dlatego nie będzie tak do mnie mówić moja synowa- jak komuś to nie przeszkadza, ok- mnie przeszkadza.
Pracowałam kiedyś z osobą w wieku mojej matki, długo miałam opory, aby mówić jej po imieniu, chociaż to ona zaproponowała- kilka miesięcy się przekonywałam. No i jest zasada: na mówienie po imieniu zgadza się osoba starsza.

[Parvanti]

Napisane przez madana

- ani w mojej , ani w rodzinie mojego męża nie ma zwyczaju, aby do starszych osób w rodzinie mówić po imieniu, dlatego nie będzie tak do mnie mówić moja synowa- jak komuś to nie przeszkadza, ok- mnie przeszkadza.
Pracowałam kiedyś z osobą w wieku mojej matki, długo miałam opory, aby mówić jej po imieniu, chociaż to ona zaproponowała- kilka miesięcy się przekonywałam. No i jest zasada: na mówienie po imieniu zgadza się osoba starsza.

Ja nawet do swojej babci czasem mówię Marysiu więc u mnie w domu są inne zwyczajne, każdy czuje się swobodnie. Takie zwracanie się nie oznacza jednak braku szacunku do starszych osób bo ten szacunek przejawia się w mnóstwie innych zachowań.
Co do sytuacji w pracy to mnie nie dziwi, osoba starsza, też bym miała opory nawet gdyby sama zaproponowała, ale to tylko znajoma z pracy, a nie osoba która należy do Twojej rodziny, spędza z Tobą święta etc. Także nie widzę tu sytuacji adekwatnej.

[madana]

Napisane przez Parvanti

Ja nawet do swojej babci czasem mówię Marysiu więc u mnie w domu są inne zwyczajne, każdy czuje się swobodnie. Takie zwracanie się nie oznacza jednak braku szacunku do starszych osób bo ten szacunek przejawia się w mnóstwie innych zachowań.
Co do sytuacji w pracy to mnie nie dziwi, osoba starsza, też bym miała opory nawet gdyby sama zaproponowała, ale to tylko znajoma z pracy, a nie osoba która należy do Twojej rodziny, spędza z Tobą święta etc. Także nie widzę tu sytuacji adekwatnej.

- sama więc widzisz, jak dużo zależy od domu, z którego się wywodzimy; tyle że jak najbardziej czuję/czułam się w domu swobodnie, mimo że nie było mówienia po imieniu.
Ba, wiem, że nie mam łatwego, milusiego charakteru, dlatego nawet przez chwilę nie biorę pod uwagę,że np. mogłabym mieszkać z synem i jego żoną- dla ich dobra właśnie, aby SAMI mogli o sobie decydować, docierać się itp. Wiem też, że nie będę się wtrącać ze "złotymi radami"; jednak chciałabym, aby przyszła synowa mówiła do mnie "mamo", bo na pewno będę dla niej dobrą, niewtrącającą się teściową, która sama ma hopla na punkcie własnej niezależności, samodzielności , więc nie będę się synowi i synowej wchrzaniać w ich życie. Byle nie mieli pomysłu na życie typu: "ślub, a potem na pokoik do mamusi"- cóż, wtedy jak najbardziej miałabym coś do powiedzenia.

Aha, i bardzo, bardzo chciałabym, aby po ślubie dla mojego syna jego żona była absolutnie na pierwszym miejscu, tak samo jak ja byłam po ślubie przed matką męża (a tak nie było-niestety- u moich szwagierek) - dlatego tak łatwo w sumie było mi /nam poradzić sobie w próbami wtrącania się.Byliśmy my a potem cała reszta rodziny. I tak chciałabym, aby było u mojego syna.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja mówię Pani - ale bez dorabiania do tego ideologii.

Nie mam z nią bardzo zażyłych kontaktów, a i mój mąż tak zwraca się do moich rodziców. Ja się nie przemogę i już

[la'Mbria]

Napisane przez Bananalama

Czytałam kiedyś książkę, w której dziewczyna zwracała się do teściowej "czcigodna matko" .
Ja nie wyobrażam sobie do obcej kobiety mówić "mamo". Do obcych mówię przez "pani" i tak już pewnie zostanie.

proszę się nie śmiać z tej formy ja i moi bracia mówimy do mamy (poważnie!) PANI MATKO, czasem bratusie gdy coś zmajstrują albo mama jest na "dywaniku" u nich w szkole wtedy używają też formy "czcigodna matko"- tak się u nas utarło, bracia mówią do swojego ojca PANIE OJCZE, albo właśnie CZCIGODNY OJCZE
czasem ludzie mijani na ulicy dziwnie się popatrzą, rodzice mojego TŻa też się za głowy łapali co to za dziwaczne zwracanie do rodziców...no ale tak się u nas utarło i już pewnie zostanie (pewnie dlatego, że wszyscy "głęboko siedzą" w średniowieczu- cała rodzinka należy do bractwa rycerskiego)
a do tesciowej- jedynie na "pani", mój TŻ do mojej mamy mówi na "ty", natomiast do jej męża (to nie mój ojciec) obydwoje mowimy też na "ty".
Nie wyobrażam sobie mówić do teściowej "mamo" to by było tak jakbym powiedziała do najbardziej uprzykrzonego dzieciaka w podstawówce, takiego który mnie wiecznie za warkocze ciągał "mój najlepszy kolego"...no bez przesady, przez gardło by mi nie przeszło
podoba mi się forma "teściowo"- jest prawidłowa i doskonale obrazuje relacje (czyli- nie traktuję pani jak mojej rodzicielki, ale też jest pani kimś więcej niż zupełnie obcą osobą)"- taka forma pośrednia, bardzo dobra rzecz

[Olivvek]

Napisane przez hooliganka184

Po imieniu do osoby od siebie starszej nie wypada po prostu mówić na Ty, chyba, że ta osoba wyrazi na to zgodę. Jeśli u Ciebie w rodzinie było to aprobowane to ok, ale to było u Ciebie w rodzinie, umiesz w ogóle to ogarnąć, że w większości polskich rodzin podchodzi się do pewnych spraw tradycyjnie. Ciekawe dlaczego do swojej mamy nie mówisz na Ty, skoro masz taką nowoczesną rodzinę. Mówienie na Ty jest w tradycyjnych rodzinach uważane za obrażę, więc nie dziwi mnie postawa Twojej teściowej. Niestety brałaś chłopa, to z całym inwentażem, poglądami i przyzwyczajeniami całej rodziny. Nie pasuje Ci teściowa to przełykaj śline, nie odzywaj się w ogóle, postaraj się zaakceptować to jaka jest. Przed ślubem się trzeba było dogadać a nie tylko za chłopem oczami świecić. Pomyślałaś w ogóle jak Twój mąż czuje się, gdy obrażasz jego matkę. Niestety ale jeśli nie umiesz ugiąć się na jej prośbę to ją i jego obrażasz. Wchodząc w związek małżeński akceptujesz lub nie całą rodzinę. Nie można kochać tylko męża, trzeba się przemóc i choć akceptować resztę rodziny.

Ciekawe mądrości. Pewnie, niech ugina kark, a zołzowata teściowa upewni się w przekonaniu, że foch jest dobry na wszystko. Ta kobieta zachowuje się jak dziecko -,- Autorko, nie daj się. Dobrze jej powiedziałaś, dlaczego akurat TY masz coś robić dla świętego spokoju?? Równie dobrze ona mogłaby się nie odzywać. A wybierając męża chce się Z NIM iść przez życie a nie z całą jego rodziną

Ja jeszcze nie mam formalnej teściowej to się nie wypowiem ale z mamą Tżta mam dobry kontakt i mówię do niej na "pani".

[madana]

Napisane przez Olivvek

Ciekawe mądrości. Pewnie, niech ugina kark, a zołzowata teściowa upewni się w przekonaniu, że foch jest dobry na wszystko. Ta kobieta zachowuje się jak dziecko -,- Autorko, nie daj się. Dobrze jej powiedziałaś, dlaczego akurat TY masz coś robić dla świętego spokoju?? Równie dobrze ona mogłaby się nie odzywać. A wybierając męża chce się Z NIM iść przez życie a nie z całą jego rodziną

Ja jeszcze nie mam formalnej teściowej to się nie wypowiem ale z mamą Tżta mam dobry kontakt i mówię do niej na "pani".

- a jak inaczej mogłabyś mówić, skoro jesteś dziewczyną chłopaka?
I w całej tej historii zabrakło mi jednego: JAK na całą sprawę zapatruje się mąż dziewczyny? Nigdy nie musiałam niczego teściowej udowadniać, walczyć z nią, stawiać się, bo wiedziałam, że na bank za mną stoi mąż. Dlatego ważne pytanie: jakie wsparcie ma od męża?

[dawidowskasia]

Napisane przez madana

Dla mnie dziwaczna jest po ślubie forma "pani" do matki męza, do osoby, do rodziny której się weszło.

Napisane przez Bananalama

Czytałam kiedyś książkę, w której dziewczyna zwracała się do teściowej "czcigodna matko" .
Ja nie wyobrażam sobie do obcej kobiety mówić "mamo". Do obcych mówię przez "pani" i tak już pewnie zostanie.

Ale to już nie jest obca kobieta. Powiedz sama czy można ienawidzieć obcej kobiety?

Pytanie: jak Twój tata zwraca/ł się do mamy Twojej mamy?

Napisane przez madana

- tyle ze teściowa to nie taka sama obca osoba jak sąsiadka z bloku czy mijana na ulicy osoba; to matka męża, staje się częścią rodziny, bo tak jak wasze matki kiedyś weszły do rodziny,tak wy wchodzicie, tyle że do innej; to osoba, z którą być może spędzi się co którąś tam wigilię (tak, wiem, będą takie, które zaraz gromko zakrzykną: jak to , wigilia to tylko u mojej mamusi, bo mamusia jest tylko jedna) , to ktoś, kto będzie babcią naszego dziecka i fajnie by było, aby z tą babcią mieć w porządku relacje (wiem, będą takie które powiedzą : jak to , będzie tylko JEDNA prawdziwa babcia, moja mamusia .
Bo wbrew pozorom i czytanym romansom założenie rodziny to poważna sprawa.

ap óźniej jedzie się z dziećmi niby do babci a mama mówi prosze Pani

Napisane przez madana

- ani w mojej , ani w rodzinie mojego męża nie ma zwyczaju, aby do starszych osób w rodzinie mówić po imieniu, dlatego nie będzie tak do mnie mówić moja synowa- jak komuś to nie przeszkadza, ok- mnie przeszkadza.
Pracowałam kiedyś z osobą w wieku mojej matki, długo miałam opory, aby mówić jej po imieniu, chociaż to ona zaproponowała- kilka miesięcy się przekonywałam. No i jest zasada: na mówienie po imieniu zgadza się osoba starsza.

Dokładnie. Osoba starsza decyduje czy chce przejść na TY

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

Napisane przez la'Mbria

proszę się nie śmiać z tej formy ja i moi bracia mówimy do mamy (poważnie!) PANI MATKO, czasem bratusie gdy coś zmajstrują albo mama jest na "dywaniku" u nich w szkole wtedy używają też formy "czcigodna matko"- tak się u nas utarło, bracia mówią do swojego ojca PANIE OJCZE, albo właśnie CZCIGODNY OJCZE
czasem ludzie mijani na ulicy dziwnie się popatrzą, rodzice mojego TŻa też się za głowy łapali co to za dziwaczne zwracanie do rodziców...no ale tak się u nas utarło i już pewnie zostanie (pewnie dlatego, że wszyscy "głęboko siedzą" w średniowieczu- cała rodzinka należy do bractwa rycerskiego)
a do tesciowej- jedynie na "pani", mój TŻ do mojej mamy mówi na "ty", natomiast do jej męża (to nie mój ojciec) obydwoje mowimy też na "ty".
Nie wyobrażam sobie mówić do teściowej "mamo" to by było tak jakbym powiedziała do najbardziej uprzykrzonego dzieciaka w podstawówce, takiego który mnie wiecznie za warkocze ciągał "mój najlepszy kolego"...no bez przesady, przez gardło by mi nie przeszło
podoba mi się forma "teściowo"- jest prawidłowa i doskonale obrazuje relacje (czyli- nie traktuję pani jak mojej rodzicielki, ale też jest pani kimś więcej niż zupełnie obcą osobą)"- taka forma pośrednia, bardzo dobra rzecz

wiesz, myślę,że z powodu tego bractwa to taki performance - czyli w tym przypadku nawet fajne

[blackamor]

Nigdy nie powiem do teściowej "mamo". Mame mam jedną. Mogę mówić "teściowo" albo "Pani Kleopatro". Jakby się zgodziła po imieniu to też spoko.

[dawidowskasia]

Napisane przez madana

- a jak inaczej mogłabyś mówić, skoro jesteś dziewczyną chłopaka?
I w całej tej historii zabrakło mi jednego: JAK na całą sprawę zapatruje się mąż dziewczyny? Nigdy nie musiałam niczego teściowej udowadniać, walczyć z nią, stawiać się, bo wiedziałam, że na bank za mną stoi mąż. Dlatego ważne pytanie: jakie wsparcie ma od męża?

dokładnie. Jako narzeczona mojego chłopaka nie ośmieliłabym się do teściowej mamo mówić, ale jak będę żoną to jak najbardziej.
Tyle,ze ja se nie daje w kasze dmuchać i nikomu nie pozwalam wtrącać. Jak siostra tż-a zaczęła mi w domu dyrygować i pytać kiedy dzieci to przez rok nas u siebie nie widziała

---------- Dopisano o 18:10 ---------- Poprzedni post napisano o 18:08 ----------

Napisane przez blackamor

Nigdy nie powiem do teściowej "mamo". Mame mam jedną. Mogę mówić "teściowo" albo "Pani Kleopatro". Jakby się zgodziła po imieniu to też spoko.

Oczywiście,ze matkę ma się tylko jedną to tylko zwrot grzecznościowy, symboliczny. Nie w słowach się wyraża a w czynach

[Candy_lips]

Ja to niestety mam trochę na pieńku z mamą TŻ, dlatego niestety na razie nie spędzamy nawet wspólnych świąt, a lecą już 2 i pół lata razem, ale sądzę, że w przyszłości, jeżeli nasze stosunki się poprawią [nie wiadomo], to będę mówić do Niej mamo, co nie znaczy, że moja mama będzie mniej ważna. Moja mama jest dla mnie bardzo ważna, kocham ją bardzo mocno, mamy bardzo dobre relacje, ale nie sądzę, bym umniejszała uczuć do Niej, jeżeli bym do teściowej kiedyś mówiła mamo. No, ale wszystko zależy od danej sytuacji, na pewno nie ma co się zmuszać, jeżeli się tego nie chce.
Do mamy mówię właśnie "mamo", dziwne jest dla mnie do mamy mówić po imieniu .

No, jeżeli chodzi o Twoją sytuację, to uważam, że Ty i teściowa jesteście z różnych światów. Ale to normalne, macie po prostu inne charaktery. To dobrze, że w sytuacjach kryzysowych jesteś twarda, patrzysz pozytywnie, ale ona ma prawo do innego podejścia. Może jesteś do niej zbyt niemile nastawiona i ona to wyczuwa? Sama mówisz, że wytrzymujesz góra 2 godziny, żeby być miłą, tak działa Ci na nerwy. Może warto zrobić coś, by przełamać lody? Tym bardziej, że z tego co piszesz Twoja teściowa nie jest chyba aż taka zła. Rozumiem, gdyby Ciebie obrażała-wtedy zrozumiałabym nawet, że nie odwiedzałabyś jej lub nie chciałabys odwiedzać, to by było zrozumiałe. A tak opierasz tylko na domysłach, że ona Ciebie nie lubi. Ja myślę, że na Twoim miejscu próbowałabym zbliżyć się do niej, skoro jesteś u niej często gościem. Zbliżyć, wypić herbatę, pogadać, pokazać, że nie jesteś jej wrogiem. A wtedy może zbliżycie się do siebie, a z czasem kwestia mówienia "mamo" czy niemówienia będzie drugorzędna, jakoś to między sobą ustalicie.

[Narrhien]

Ja wątpię, zebym do teściowej mówiła per "mamo". Nawet do własnej matki rzadko tak mówię, zwykle po imieniu. Oczywiście to wynika z wychowania w rodzinie, nie mam zamiaru mówić do teściowej po imieniu, na pewno by sobie tego nie zyczyła, poza tym jest dużo starsza od mojej mamy i wychowana inaczej. Prawdopodobnie będę jej mówić na Pani albo właśnie "teściowo" i tyle. Po coś ten zwrot wymyślono, a szczerze mówiąc czuję, że dużo swobodniej przyjdzie mi mówienie "teściowo" zamiast "mamo".

Napisane przez madana

- bo wyjście za mąż/ożenienie się to założenie nowej rodziny, wejście w rodzinę męża/żony; do cioci też nie mówisz "pani", prawda? a ciocia dla twoich dzieci będzie dalszą rodziną niż ta "pani", dla niech to będzie "babcia"(czyli ci? dzieci "babciu", a ty dalej "pani")
Dlatego dla mnie forma "mamo" wobec teściowej nie jest czymś dziwnym; dziwne jest mówienie do osoby z rodziny "pani". Jasne, że to nie przychodzi samo z siebie (nie wiem, może niektórym tak), nie od razu. na początku też mówiłam tak, aby nie mówić "mamo", ale do głowy by mi nie przyszło, aby do teściowej walnąć "proszę pani" czy "pani Basiu, pyszny obiad pani dla nas zrobiła".
Ok, mogę trafić na synową, która nie będzie chciała mówić "mamo", na "panią" zareaguję, że nie, dlatego najwyżej będzie się do mnie zwracała "na okrętkę",wykorzystując możliwości , jakie daje język.

Może się zwracać per "Teściowo" i wtedy nie bedzie musiała kombinować na okrętkę

Madana, trochę to u ciebie wygląda, jakbyś wzorem tej teściowej z tytułu wątku chciała wymusić mówienie "mamo" i w ogóle nie bierzesz pod uwagę uczuć tejże hipotetycznej przyszłej synowej. Trochę to niefajne - ona ma się przejmować tym, że ty sobie nie życzysz "na ty", na panią się nie zgadzasz, ale ciebie nie obchodzi ani trochę, że ona może nie chcieć z jakiegoś powodu mówić do ciebie "mamo"? W takich sytuacjach trzeba dojść do kompromisu, spróbować znaleźc rozwiązanie, które obu osobom będzie odpowiadać, a nie "Ja się nie zgadzam na "ty" ani na "pani", jak jej "mamo" nie pasuje, to niech sobie kombinuje, a ja mam to gdzieś". I jeszcze potem narzekać, że synowa swoimi fochami psuje atmosferę w rodzinie.