muszę się podzielić... może pomożecie...

[dawidowskasia]

Napisane przez andzia1989r

Małżeństwo to posiadanie priorytetu w postaci małżonka.

Mam znajomych, koleżanki itd. Jednak przyjacielem i powiernikiem jest mój Tż. Nie odcinam się od świata, ale to on, jako najbliższa mi osoba, wie o mnie najwięcej, jest mnie najbliżej, z nim dzielę największe strachy, porażki ale też największe radości.

Dla mnie to zdrowe. Nie zniosłabym innych TAK BLISKICH osób trzecich. Na szczęście Tż myśli podobnie.

Dla mnie małżeństwo jest bardzo poligamiczną instytucją. I całkowicie oddana i oddani, jesteśmy sobie nawzajem. Nie odcinamy się od świata, mamy znajomych, koleżanki, kolegów, ale istnieje taka granica między my- sobie oddani i najbliźsi, a reszta świata.

I dla mnie nie jest to chory i przerażający pogląd. Dla mnie jest zdrowy i nie prowadzi do tworzenia dziwnych emocjonalnych trójkątów, wyrzutów sumienia, wzajemnego o coś żalu.

Już w ogóle pomijam fakt, że dla mnie nie istnieje coś takiego jak damsko-męska przyjaźń, a nawet jeśli istnieje to ja nie chciałabym miec na tym polu konkurencji. Tż ma przyjaciół-mężczyzn, ale wiem, że nie jest z nimi tak blisko emocjonalnie jak ze mną, że tylko ja wiem o pewnych rzeczach, lękach czy radościach. Nie wyobrażam sobie bym miała te informacje dzielic z inną kobietą czy innym człowiekiem w ogóle bo "tak się przyjaźnią".

Może to niepopularny pogląd, ale dla mnie nie jest chory.

W dodatku nikogo na siłę sobie pod mój pogląd nie urabiałam. Ot związałam się z człowiekiem, który myśli podobnie.

Monogamiczną Z resztą się zgadzam

[andzia1989r]

Napisane przez dawidowskasia

Monogamiczną Z resztą się zgadzam

hesus faktycznie. Chyba już nie myślę.

Poprawię zaraz bo aż wstyd

[dawidowskasia]

Napisane przez andzia1989r

hesus faktycznie. Chyba już nie myślę.

Poprawię zaraz bo aż wstyd

bez przesady. Po prostu przejęzyczenie. Wolałam zaznaczyc zanim się ktoś przyczepi

[andzia1989r]

Napisane przez dawidowskasia

bez przesady. Po prostu przejęzyczenie. Wolałam zaznaczyc zanim się ktoś przyczepi

E tam Siara trochę jest:P

Ale dobra siara nie jest zła, chociaż człowiek się na przyszłosc dwa razy zastanowi A wiesz dziś to forum jutro może byc egzamin


P.s Ja sobie cenię jak mi ktoś zwraca uwagę Więc luzik

[kalincia]

no Freud by się uśmiał...

[dawidowskasia]

Napisane przez kalincia

no Freud by się uśmiał...

czemu?

Edit - aha:P

[Candy_lips]

No dokładnie.
Wiadomo, że gdy jest jakaś znajomość z kimś innym i zaczynamy czuć wyrzuty sumienia, to jest coś nie tak.
Andzia na pewno nie ma na myśli hermetycznego jak słoik związku, gdzie nic nie mogą, tylko po prostu, że mimo wszystko są jakieś granice.
Ja też nie bardzo wierzę w przyjaźń damsko-męską, choć wierzę, że są jakieś wyjątki od reguły, którym to się sprawdza. Jednak no ja tez na pewno nie zniosłabym, gdyby np TŻ miał przyjaciółkę, o której opowiadałby o naszych problemach i czuć by było, że jest ważniejsza, że sprawa może wymyka się spod kontroli. Tak samo nie chciałabym, żeby swoim kolegom np gadał o naszym pożyciu. No, ale to chyba jasne.

[kalincia]

Napisane przez dawidowskasia

czemu?

Edit - aha:P

Bo uważał, że nie ma przypadkowych pomyłek. W słowach i czynnościach pomyłkowych wyraża się prawda o człowieku. Taka, której on sam się wstydzi.

[andzia1989r]

Napisane przez kalincia

Bo uważał, że nie ma przypadkowych pomyłek. W słowach i czynnościach pomyłkowych wyraża się prawda o człowieku. Taka, której on sam się wstydzi.

No cóż. Dobrze że Freud nie ma monopolu na rację i w tym wypadku jakoś nie da się jego cudownej tezy zastosowac.

[dawidowskasia]

Napisane przez kalincia

Bo uważał, że nie ma przypadkowych pomyłek. W słowach i czynnościach pomyłkowych wyraża się prawda o człowieku. Taka, której on sam się wstydzi.

nie wierzę w to . Często zdarza mi się pomyłka przejęzyczenie np ze względu na rym danych słów

[krolowazimy]

Napisane przez andzia1989r

W dodatku nikogo na siłę sobie pod mój pogląd nie urabiałam. Ot związałam się z człowiekiem, który myśli podobnie.

Hm....

Napisane przez andzia1989r

Zdradzasz męża. Robisz z niego jelenia i idiotę. Odsuwasz się od niego. Nie rozmawiasz z nim już o swoich sprawach (a kiedyś podobno był Twoim najlepszym przyjacielem, więc jakoś się chyba dogadywaliście, co nie? ).

Znalazłaś sobie "nowy obiekt" i egoistycznie chcesz miec ciastko i zjeśc ciastko.

Poza tym nie przeszkadza Ci, że w pewnym sensie rozbijasz też czyjeś małżeństwo? Tu Cię sumienie nie rusza?

Urwij to. I popracuj nad swoim małżeństwem, a nie nad tą pożal się boże, przyjaźnią.

Byś małżeństwu poświęciła tyle uwagi i zaangażowania ile "przyjacielowi" to pewnie układałoby się wam na tyle świetnie, że nie miałabyś takich głupich rozkminek.

Skąd zatem ten moralniak godny cioci Pelagii lat 64?

[andzia1989r]

Napisane przez krolowazimy

Hm....




Skąd zatem ten moralniak godny cioci Pelagii lat 64?

A co jedno z drugim ma wspólnego?

Z Tż-tem nie mam i mam nadzieję nigdy nie miec takich problemów.

A zdanie o zachowaniu autorki i każdego zachowującego się podobnie mam takie a nie inne.

Sama bym się z taką osobą nie związała. Właśnie dlatego, że myślę o takim zachowaniu co myślę.

[zagubiona3]

Andziu
Mogę Ci tylko pozazdrościć tego, że znalazłaś człowieka, z którym tak doskonale się rozumiesz, że nie potrzebujesz rozmów o swoich przemyśleniach i emocjach z kimś innym.

A jeśli chodzi o granice - to jest to dla mnie oczywiste, że są, i nie chcę ich przekraczać.

Ciągle też powtarza się w Waszych postach wątek zwierzania się "przyjacielowi" z moich rozterek i problemów małżeńskich. Czy ja gdzieś coś takiego napisałam? Rozmawiamy ze sobą o różnych rzeczach, ale dla mnie zwierzanie się z problemów małżeńskich nie wchodzi w grę (i to już napisałam).

Swoją droga - dużo łatwiej kogoś osądzać, niż doradzić

[andzia1989r]

Napisane przez zagubiona3

Andziu
Mogę Ci tylko pozazdrościć tego, że znalazłaś człowieka, z którym tak doskonale się rozumiesz, że nie potrzebujesz rozmów o swoich przemyśleniach i emocjach z kimś innym.

No cóż. Możem naiwna i głupia małolata, ale jak dla mnie za męża bierze się kogoś z kim się człowiek doskonale rozumie.

Bo inaczej robi pierwszy krok do rozwodu w przyszłości.

A jeśli chodzi o granice - to jest to dla mnie oczywiste, że są, i nie chcę ich przekraczać.

Założenie tego wątku i treśc pierwszego postu wskazują na to, że obawiasz się, że jednak je przekroczysz lub już przekroczyłaś.

Ciągle też powtarza się w Waszych postach wątek zwierzania się "przyjacielowi" z moich rozterek i problemów małżeńskich. Czy ja gdzieś coś takiego napisałam? Rozmawiamy ze sobą o różnych rzeczach, ale dla mnie zwierzanie się z problemów małżeńskich nie wchodzi w grę (i to już napisałam).

Zwierzasz mu się z tylu rzeczy, że to już by był gwóźdź do trumny.

Swoją droga - dużo łatwiej kogoś osądzać, niż doradzić

Ja doradziłam: powinnaś zerwac tą znajomośc.

Teraz dodam, że ewentualnie ZNACZNIE BARDZO ZNACZNIE OCHŁODZIC.

[Ivi 1988]

Napisane przez andzia1989r

Nie zniosłabym innych TAK BLISKICH osób trzecich. Na szczęście Tż myśli podobnie.

Już w ogóle pomijam fakt, że dla mnie nie istnieje coś takiego jak damsko-męska przyjaźń, a nawet jeśli istnieje to ja nie chciałabym miec na tym polu konkurencji.

Ze wszystkimi opiniami sie zgadzam. Mysle podobnie.
O ile odpowiadamy za swoje uczucia nigdy nie bedziemy wiedziec,co czuje do nas ten przyjaciel/przyjaciolka...

Napisane przez dawidowskasia

nie wierzę w to . Często zdarza mi się pomyłka przejęzyczenie np ze względu na rym danych słów

Haha, wiesz ja ostatnio nie moglam sobie przypomniec nazwiska tego bramkarza,co nazywa sie Barthez czy jakos tak. I mysle sobie: jak nazywa sie ten brankarz,co jego nazwisko jest podobne do Batman

[kalincia]

Napisane przez dawidowskasia

nie wierzę w to . Często zdarza mi się pomyłka przejęzyczenie np ze względu na rym danych słów

Ja też nie wierzę. tak sobie zażartowałam i tyle...wśród moich przyjaciół funkcjonuje to powiedzonko, jak ktoś się przejęzyczy.

[magdusia21]

Ja generalnie jestem zdania że nic w życiu nie jest tylko czarne albo białe. Nie można osądzać drugiego człowieka, bo sami nie wiemy, jak byśmy się zachowali w podobnej sytuacji - biorąc pod uwagę całokształt okoliczności danej sprawy, oczywiście.
zagubiona3, Ty najlepiej wiesz, co czujesz do swojego "przyjaciela". Gdyby wszystko było takie klarowne, nie zakładałabyś tego wątku. Sama nie jestem święta i myślę, że jestem w stanie Cię zrozumieć. Po kilku latach związku sama próbuję w sobie znaleźć inne emocje - czasem trzeba gdzieś zbłądzić, żeby odnaleźć właściwą drogę. Dla mnie to igraszki, ot - niewinny flirt, umilanie sobie czasu w pracy, przecież nic z tego nie będzie; dla ludzi z zewnątrz to cynizm i wyrafinowanie. A może po prostu potrzebujemy więcej uwagi? Nikogo nie oceniam. Pamiętaj tylko, że w tej grze możesz zyskać, ale też stracić... Byłabyś na to gotowa?

[dawidowskasia]

Napisane przez kalincia

Ja też nie wierzę. tak sobie zażartowałam i tyle...wśród moich przyjaciół funkcjonuje to powiedzonko, jak ktoś się przejęzyczy.

W tvn style zawsze Paulina Młynarska mówiła w takich sytuacjach "Freud, Freud,Freud"