Moda, która Cię "rozwala" cz.V

[kamila29091]

pamiętam jak u mnie w gimnazjum co dzieci bogatszych rodziców szpanowały wszystkimi sportowymi markami po kolei, a na dzieci biedniejsze (w tym mnie) patrzyły z takim politowaniem i pogardą.
Cóż poradzić moich rodziców nie było stać na zwykłe sklepy sieciowe, nie mówiąc a Adidasach, czy Nike. Ubierałam się w sh i dobrze mi z tym było. Ale awersja mi do tych sklepów została. Do tego stopnia że teraz już ponad półtora roku nie mając żadnych adidasów chodziłam w te wielkie deszcze w klapkach czy balerinach (niszcząc je jedne za drugimi) zamiast kupić porządne skórzane. Dopiero teraz gdy przyplątało mi się zapalenie stawów kupiłam ukradkiem skórzane pumy. możecie mnie zlinczować za ten grzech <ooo>

[asioollka]

Napisane przez kamila29091

pamiętam jak u mnie w gimnazjum co dzieci bogatszych rodziców szpanowały wszystkimi sportowymi markami po kolei, a na dzieci biedniejsze (w tym mnie) patrzyły z takim politowaniem i pogardą.
Cóż poradzić moich rodziców nie było stać na zwykłe sklepy sieciowe, nie mówiąc a Adidasach, czy Nike. Ubierałam się w sh i dobrze mi z tym było. Ale awersja mi do tych sklepów została. Do tego stopnia że teraz już ponad półtora roku nie mając żadnych adidasów chodziłam w te wielkie deszcze w klapkach czy balerinach (niszcząc je jedne za drugimi) zamiast kupić porządne skórzane. Dopiero teraz gdy przyplątało mi się zapalenie stawów kupiłam ukradkiem skórzane pumy. możecie mnie zlinczować za ten grzech <ooo>

nie rozumiem, co w tym złego, że kupiłaś te buty. osobiście uważam, że jest to bardzo przydatny typ obuwia, skoro Cię stać, to skąd te wyrzuty sumienia?

[Madaaa]

Ja nie ubieram sie w sklepach takich jak nike, puma, adidas....ale adidasy tylko w takich sklepach kupuje. Najwygodniejsze, a po to kupuje sie przeciez sportowe obuwie, zeby miec dobre i wygodne buty. Po za tym jak kupilam moje buty "najki"tak nosze je trzeci rok juz

[MadSyndrome]

Napisane przez kamila29091

pamiętam jak u mnie w gimnazjum co dzieci bogatszych rodziców szpanowały wszystkimi sportowymi markami po kolei, a na dzieci biedniejsze (w tym mnie) patrzyły z takim politowaniem i pogardą.
Cóż poradzić moich rodziców nie było stać na zwykłe sklepy sieciowe, nie mówiąc a Adidasach, czy Nike. Ubierałam się w sh i dobrze mi z tym było. Ale awersja mi do tych sklepów została. Do tego stopnia że teraz już ponad półtora roku nie mając żadnych adidasów chodziłam w te wielkie deszcze w klapkach czy balerinach (niszcząc je jedne za drugimi) zamiast kupić porządne skórzane. Dopiero teraz gdy przyplątało mi się zapalenie stawów kupiłam ukradkiem skórzane pumy. możecie mnie zlinczować za ten grzech <ooo>

Chodzenie w klapkach i balerinach po ulewach to głupota, a nie kwestia pieniędzy. Jeśli stać Cię było na kilka par balerinek to równie dobrze mogłaś kupić chociaż tenisówki za 25zł, przynajmniej nie miałabyś problemu ze stawami, chyba, że to od czego innego

[kamila29091]

Napisane przez MadSyndrome

Chodzenie w klapkach i balerinach po ulewach to głupota, a nie kwestia pieniędzy. Jeśli stać Cię było na kilka par balerinek to równie dobrze mogłaś kupić chociaż tenisówki za 25zł, przynajmniej nie miałabyś problemu ze stawami, chyba, że to od czego innego

owszem, stać mnie było na adidasy, a nie kupowałam ich z awersji. Tenisówki mam, chyba z 4 pary,. ale w deszcze w nich nie chodziłam bo momentalnie materiał przemakał, a łudziłam się że w balerinach choć trochę po tworzywie spływa.
Teraz kupiłam ale mam wyrzuty sumienia nie przez to że mnie było stać i wydałam na nie więcej kasy, tylko dlatego że należą do sportowych marek.
Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie

[siarka40]

Napisane przez kamila29091

owszem, stać mnie było na adidasy, a nie kupowałam ich z awersji. Tenisówki mam, chyba z 4 pary,. ale w deszcze w nich nie chodziłam bo momentalnie materiał przemakał, a łudziłam się że w balerinach choć trochę po tworzywie spływa.
Teraz kupiłam ale mam wyrzuty sumienia nie przez to że mnie było stać i wydałam na nie więcej kasy, tylko dlatego że należą do sportowych marek.
Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie

znaczy, rozumiem, ze masz jakas traume, acz chyba troche przesadzasz^^.
inna rzecz, ze w deszczu nie trzeba nosic skorzanych butow sportowych, zeby stopy nie zmokly. ja nosze zwykle czolenka w taka pogode.

[kennedy]

ja bardzo lubie sportowe obuwie i ciuchy.

[MadSyndrome]

Napisane przez kamila29091

owszem, stać mnie było na adidasy, a nie kupowałam ich z awersji. Tenisówki mam, chyba z 4 pary,. ale w deszcze w nich nie chodziłam bo momentalnie materiał przemakał, a łudziłam się że w balerinach choć trochę po tworzywie spływa.
Teraz kupiłam ale mam wyrzuty sumienia nie przez to że mnie było stać i wydałam na nie więcej kasy, tylko dlatego że należą do sportowych marek.
Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie

Nie wiem czy rozumiem, ale to nie jest awersja tylko upór uparłaś się, że nie chcesz być tą, która patrzy z góry na innych, ale tak jakby surowo na siebie patrzysz...

[catlady]

Napisane przez kamila29091

owszem, stać mnie było na adidasy, a nie kupowałam ich z awersji. Tenisówki mam, chyba z 4 pary,. ale w deszcze w nich nie chodziłam bo momentalnie materiał przemakał, a łudziłam się że w balerinach choć trochę po tworzywie spływa.
Teraz kupiłam ale mam wyrzuty sumienia nie przez to że mnie było stać i wydałam na nie więcej kasy, tylko dlatego że należą do sportowych marek.
Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie

Ja cię doskonale rozumiem, choć nie pomykałam po deszczu w balerinkach. W takim wypadku kupowałam buty marki buty i czułam się dobrze.
Zresztą, nie przeszkadzają mi ludzie którzy takie buty noszą. Niektórym naprawdę pasuje i noszą je w dobry sposób. Ale mi przeszkadzał od zawsze lansik na markę Zdarzają się ludzie, którzy myślą że najeczki itd. czynią z nich wyższy gatunek człowieka.

[siarka40]

Napisane przez kennedy

ja bardzo lubie sportowe obuwie i ciuchy.

ja z kolei w ogole. jedynie na silowni i na rowerze dopuszczam je u siebie^^.

Napisane przez catlady

Ja cię doskonale rozumiem, choć nie pomykałam po deszczu w balerinkach. W takim wypadku kupowałam buty marki buty i czułam się dobrze.
Zresztą, nie przeszkadzają mi ludzie którzy takie buty noszą. Niektórym naprawdę pasuje i noszą je w dobry sposób. Ale mi przeszkadzał od zawsze lansik na markę Zdarzają się ludzie, którzy myślą że najeczki itd. czynią z nich wyższy gatunek człowieka.

ale Kamili chyba chodzi o KAZDE buty sportowe, takze firmy Krzak. przynajmniej tak wyczytalam z jej wczesniejszej wypowiedzi.

[kennedy]

Napisane przez siarka40

ja z kolei w ogole. jedynie na silowni i na rowerze dopuszczam je u siebie^^.

Ja lubie pomykac w trampeczkach Ale np nienawidze jazzowek i balerinek i nie mam ani jednej pary i miec nie bede

[siarka40]

Napisane przez kennedy

Ja lubie pomykac w trampeczkach Ale np nienawidze jazzowek i balerinek i nie mam ani jednej pary i miec nie bede

mnie takie obuwie zwyczajnie nie pasuje do reszty stroju, nadto trampki akurat mi sie zwyczajnie nie podobaja, mam jedne miejskie buty sportowe i na grzyby czy dlugi spacer sa ok. jazzowki tez mi sie nie podobaja, klasyczne balerinki maja dla mnie wade w postaci plaskiej podeszwy, dlatego za czesto ich nie wkladam .

[kennedy]

Napisane przez siarka40

mnie takie obuwie zwyczajnie nie pasuje do reszty stroju, nadto trampki akurat mi sie zwyczajnie nie podobaja, mam jedne miejskie buty sportowe i na grzyby czy dlugi spacer sa ok. jazzowki tez mi sie nie podobaja, klasyczne balerinki maja dla mnie wade w postaci plaskiej podeszwy, dlatego za czesto ich nie wkladam .

ja wlasnie nie chodze w takich butach bo bola mnie od nich nogi

moim zdaniem do jeansow i luznego stroju pasuja. do szortow pasuja, do sportowych sukienek pasuja. ale oczywiscie kazdy ma swoje zdanie.

[kamila29091]

mnie chodzi ogólnie o sportowe marki. Bo ogólnie z marek to się wyleczyłam. Pamiętam sytuację, jak w I gimnazjum zaczęły być modne dzwony. Wszystkie dziewczyny zaczęły nosić i ja siłą rzeczy też chciałam. Tylko ze mną był problem, bo byłam wysoka a w biodrach niechuda. Kupić w małym mieście spodnie 31/34 graniczyło z cudem. Mama znalazła mi w Cross Jeans na wyprzedaży idealne za 40 zł.
A to był jeden z najdroższych sklepów u nas.
Pamiętam jaka dumna na drugi dzień do szkoły w nich szłam, dziewczyny od razu skąd masz. A ja że z Crossa. A one na to: To chyba je tam ukradłaś, bo takiej bidoty nie stać na takie porządne.
Po tym wydarzeniu znienawidziłam wszelkie trendy świata. Dżinsy nosiłam całe 4 lata jeszcze zanim się rozpadły, ale przysięgłam sobie już nigdy nie patrzeć na to co ludzie noszą hurtem, tylko zdawać się na własny gust

[siarka40]

Napisane przez kennedy

moim zdaniem do jeansow i luznego stroju pasuja. do szortow pasuja, do sportowych sukienek pasuja. ale oczywiscie kazdy ma swoje zdanie.

nie rozumiem Cie za bardzo, toc ja nie kwestionuje, ze trampki moga pasowac do szeregu rzeczy - wyraznie napisalam, ze mi do stroju nie pasuja. dzinsy nosze sporadycznie, a na co dzien chodze w niesportowych sukienkach i spodnicach, ot co .

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Napisane przez kamila29091

Bo ogólnie z marek to się wyleczyłam.

o ile kojarze, to wyznalas na blogu milosc do Zary, a w poscie z zielona sukienka jako jeden z powodow jej zakupu wymienilas fakt, ze jest z Zary .

[MadSyndrome]

Napisane przez kamila29091

mnie chodzi ogólnie o sportowe marki. Bo ogólnie z marek to się wyleczyłam. Pamiętam sytuację, jak w I gimnazjum zaczęły być modne dzwony. Wszystkie dziewczyny zaczęły nosić i ja siłą rzeczy też chciałam. Tylko ze mną był problem, bo byłam wysoka a w biodrach niechuda. Kupić w małym mieście spodnie 31/34 graniczyło z cudem. Mama znalazła mi w Cross Jeans na wyprzedaży idealne za 40 zł.
A to był jeden z najdroższych sklepów u nas.
Pamiętam jaka dumna na drugi dzień do szkoły w nich szłam, dziewczyny od razu skąd masz. A ja że z Crossa. A one na to: To chyba je tam ukradłaś, bo takiej bidoty nie stać na takie porządne.
Po tym wydarzeniu znienawidziłam wszelkie trendy świata. Dżinsy nosiłam całe 4 lata jeszcze zanim się rozpadły, ale przysięgłam sobie już nigdy nie patrzeć na to co ludzie noszą hurtem, tylko zdawać się na własny gust

to już brzmi jakbyś tłumaczyła się ze swojego bloga, po którym tak większość dziewczyn tutaj jeździ są gusta i guściki, ale tu już nawet nie chodzi o ubrania. Np czerwona tunika z Twojego bloga - przecież biustonosz Ci się odbija na niej, to wygląda śmiesznie. Nie ma nic wspólnego ze stylem ani z gustem.

[kennedy]

Napisane przez siarka40

nie rozumiem Cie za bardzo, toc ja nie kwestionuje, ze trampki moga pasowac do szeregu rzeczy - wyraznie napisalam, ze mi do stroju nie pasuja. dzinsy nosze sporadycznie, a na co dzien chodze w niesportowych sukienkach i spodnicach, ot co .

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------


o ile kojarze, to wyznalas na blogu milosc do Zary, a w poscie z zielona sukienka jako jeden z powodow jej zakupu wymienilas fakt, ze jest z Zary .

nie zrozumialysmy sie. Ja myslalam ze chodzi ci o to ze tobie nie pasuja ( znaczy ze w twoich oczach nie pasuja do stroju ot co
Juz wyjasnione,.

[natalkaa7522]

Ahh, te piękne historie.

[WhiteCherry]

Napisane przez MadSyndrome

to już brzmi jakbyś tłumaczyła się ze swojego bloga, po którym tak większość dziewczyn tutaj jeździ są gusta i guściki, ale tu już nawet nie chodzi o ubrania. Np czerwona tunika z Twojego bloga - przecież biustonosz Ci się odbija na niej, to wygląda śmiesznie. Nie ma nic wspólnego ze stylem ani z gustem.

dokładnie.
Kamila, naucz się jednej ważnej rzeczy - dodatki potrafią spieprzyć całą resztę. Pomijając już fakt, że wg mnie ta tunika jest od czapy, to te nadruki na niej ... wisienka na torcie.

noo i ta Zara, o wiele droższa od Crossa, c'nie?

[siarka40]

Napisane przez MadSyndrome

Np czerwona tunika z Twojego bloga - przecież biustonosz Ci się odbija na niej, to wygląda śmiesznie. Nie ma nic wspólnego ze stylem ani z gustem.

myslalam, ze tylko mi to przeszkadza^^.

Napisane przez kennedy

nie zrozumialysmy sie. Ja myslalam ze chodzi ci o to ze tobie nie pasuja ( znaczy ze w twoich oczach nie pasuja do stroju ot co
Juz wyjasnione,.

a, rozumiem teraz .
tak sobie mysle, ze jakbysmy sie spotkaly, to nie wygladalybysmy jak klony, bynajmniej.

tak fokle, mam pyszny sernik przed soba

[kamila29091]

o boże. mnie chodziło o to że oduczyłam się awersji do marek. a te sportowe dalej mi zostały. a Zarę pokochałam miłością wielką. Tak jak pisałam na blogu.
A tunikę z ostatniego posta bardzo lubię.

[siarka40]

Napisane przez kamila29091

o boże. mnie chodziło o to że oduczyłam się awersji do marek. a te sportowe dalej mi zostały. a Zarę pokochałam miłością wielką. Tak jak pisałam na blogu.
A tunikę z ostatniego posta bardzo lubię.

co do wyboldowanego, to faktycznie, zle zrozumialam. ale pamietam Twoja wczesniejsza wypowiedz tutaj, ze nie patrzysz na marki rzeczy ogolnie.

[kamila29091]

Napisane przez siarka40

co do wyboldowanego, to faktycznie, zle zrozumialam. ale pamietam Twoja wczesniejsza wypowiedz tutaj, ze nie patrzysz na marki rzeczy ogolnie.

czasem patrzę, czasem nie. Różnie z tym bywa. I różny mam do tego stosunek. Zależy od nastroju.

[owieczkaa]

Ja też w szkole byłam z tych "biednych" i nie miałam ani dresów z 4 paskami
(w podstawówce) ani później dzwonów, ani później rurek z wielkimi białymi adidasami. Do tego byłam młodsza o rok od całej klasy i z tego powodu też mi docinano. Ale nie ma sensu robić sobie z tego traumy - było minęło, wiadomo że dzieciaki są okrutne. Ale teraz robię swoje i jestem o wiele bardziej z przodu w porównaniu z moimi "kolegami i koleżankami" z podstawówki.

Ani butów, ani ubrań sportowych za bardzo nie lubię, jedynie do ich pierwotnego przeznaczenia - sportu. Ale i wtedy wolę założyć legginsy, dłuższą, luźniejszą tunikę i tenisówki niż wbijać się w dres i adidasy.

W deszczu chodzę w półbutach, jazzówkach, botkach albo trampkach skórzanych. I nie mam problemu. A problem ze stawami to na pewno nie od chodzenia po deszczu w balerinach. Kamila, poczytaj trochę książek medycznych bo już któryś kolejny raz mówisz coś, co powoduje że mi szczęka spada do podłogi.

Co do marek - ja ogólnie mam taką wewnętrzną niechęć do podążania za tłumem - wszyscy mają fejsika - mam o wiele mniejszą ochotę założyć konto. Wszyscy kupują w Zarze - jak tam wchodzę mam jeszcze szybciej ochotę wyjść.
Trendy lubię - ale o wiele więcej zabawy mam z wyszukiwania rzeczy modnych w lumpeksach, allegro, czy przerabiania starych niż rzucanie się na konkretną rzecz w konkretnym sklepie.

[makeupnotwar]

przepraszam, ale od kiedy wątek moda która cię rozwala zmienił się w wątek pt Kamila i jej wątpliwości na kozetce u wizażanek przegapiłam coś?

rozwalacz z niedzieli - na lubelszczyźnie było przynajmniej z -8, a ojciec zameldował mi, że w kościele ekoskórki i rajstopy 20 den zdaję się na niego, bo ja oczywiście wolę leżeć w łóżku o 8, a i do kościoła nie chodzę

mam jedne sneakersy pumy i chodzę w nich biegać albo na fitness, conversy zakładam tylko na jakiś dłuższy wyjazd (bo uwielbiam spędzać wyjazdy na chodząco, zamiast jeździć samochodem czy komunikacją), no albo na koncert. w innym wypadku nie założę obuwia sportowego

[catlady]

Napisane przez WhiteCherry

dokładnie.
Kamila, naucz się jednej ważnej rzeczy - dodatki potrafią spieprzyć całą resztę. Pomijając już fakt, że wg mnie ta tunika jest od czapy, to te nadruki na niej ... wisienka na torcie.

Przed chwilą weszłam na tego bloga Kamili. I ten zestaw o którym tak rozprawiacie jest rozwalaczem dla mnie. Popieram wszystko powyższe

[szarri]

Ja jestem w posiadaniu jednych butów sportowych, które w dodatku nie nadają się do uprawiania sportu (patologia dla mnie) - dostałam je w prezencie i niby czasem chodzę, ale w praktyce rzadko mi się to zdarza. Ostatnio chyba miałam je na wyjeździe w góry w zeszłe wakacje, dobrze, że głównie zwiedzaliśmy i spacerowaliśmy, bo na szlaku bym się w nich zabiła bankowo.

Generalnie nie lubię dużych, widocznych znaków towarowych na odzieży, bo nie podobają mi się żadne naszywki ani nadruki (niezależnie od tego, czy to nazwa firmy, czy "śmieszny" napis, czy nadruk pszczółki Mai), ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś może się lansować metką... Bez przesady, Nike (Adidas, Zara, *wstawcie sobie dowolny sklep sieciowy*) to nie Hermes, żeby ciuchy/buty/dodatki były niedostępne dla plebejuszy - wala się to-to po szmatlandach, można kupić za grosze na Allegro...

Śmieszy mnie i bawi dorabianie jakiejkolwiek ideologii do metek ubrań na poziomie takim właśnie codziennym. Jeśli szukam ubrań codziennych, to idę do sklepu odzieżowego, jeśli chcę kupić buty do biegania, to przecież nie pójdę do CCC, tylko do Sizeera albo jakiegoś Decathlonu, planując zakup stanika nie pójdę do H&M, tylko do sklepu z bielizną, jeśli muszę kupić porządny plecak, to wybiorę się do sklepu turystycznego itd., itp. Szukanie tutaj jakiegokolwiek głębszego dna i dorabiane sobie ideologii do zakupu szmat codziennego użytku uważam za żenujące.

[MadSyndrome]

Jak tak mówicie o szkole i tych"biedniejszych"... mojej matce moja babcia szyła WSZYSTKIE ubrania, nie stać ich było na te ze sklepu, babcia była krawcową więc kiedy dzwony wtedy były bardzo modne to moja matka miała ich w brud i to jedna z pierwszych, koleżanki jej wręcz zazdrościły zawsze miała coś innego i oryginalnego, nawet do komunii miała inną sukienkę niż reszta dziewczynek - dziewczynki miały długie i białe, a moja mama miała krótką i sterczącą jak baletnica w całości uszyta przez moją babcię co prawda mi zawsze wydawała się trochę przykrótka, ale skoro jej się podobało to ok mogę wrzucić zdjęcie, ale tak dyskretnie, żeby nikt nie widział!
Ja natomiast w szkole należałam do tych dziewczyn, które ubrania kupowały na targu, dopiero pod koniec liceum stać było rodziców na markowe ubrania, ale nawet wtedy nie ubierałam się tak jak wszyscy dopiero teraz to robię... może nie tak jak wszyscy, ale jestem bardziej podatna na modę niż byłam w szkole jednak nadal większość mnie rozwala (pamiętacie jak legginsy bez spodni zaczęły się robić modne? Zawsze obrzydzały mnie te dziewczyny, które w upał chodziły w 3/4 legginach czarnych, szczupłe to one nie były )
Tak jak mówiłam niektóre rzeczy to nie kwestia gustu tylko dobrego smaku... to, że ktoś np chodzi w spodniach, w których prześwitują majtki - zły smak, to nie ma nic do gustu

[kamila29091]

Myślałam że to forum publiczne i każdy może się włączyć w dyskusję, ale skoro komuś przeszkadza że tu piszę to więcej nie będę. Napisałam tylko o swoim stanowisku. I z czego to się wzięło.
Zmiany to w mojej szafie większej nie spowoduje.

[SoBitterSoSweet]

Napisane przez szarri

Ja jestem w posiadaniu jednych butów sportowych, które w dodatku nie nadają się do uprawiania sportu (patologia dla mnie) - dostałam je w prezencie i niby czasem chodzę, ale w praktyce rzadko mi się to zdarza. Ostatnio chyba miałam je na wyjeździe w góry w zeszłe wakacje, dobrze, że głównie zwiedzaliśmy i spacerowaliśmy, bo na szlaku bym się w nich zabiła bankowo.

Generalnie nie lubię dużych, widocznych znaków towarowych na odzieży, bo nie podobają mi się żadne naszywki ani nadruki (niezależnie od tego, czy to nazwa firmy, czy "śmieszny" napis, czy nadruk pszczółki Mai), ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś może się lansować metką... Bez przesady, Nike (Adidas, Zara, *wstawcie sobie dowolny sklep sieciowy*) to nie Hermes, żeby ciuchy/buty/dodatki były niedostępne dla plebejuszy - wala się to-to po szmatlandach, można kupić za grosze na Allegro...

Śmieszy mnie i bawi dorabianie jakiejkolwiek ideologii do metek ubrań na poziomie takim właśnie codziennym. Jeśli szukam ubrań codziennych, to idę do sklepu odzieżowego, jeśli chcę kupić buty do biegania, to przecież nie pójdę do CCC, tylko do Sizeera albo jakiegoś Decathlonu, planując zakup stanika nie pójdę do H&M, tylko do sklepu z bielizną, jeśli muszę kupić porządny plecak, to wybiorę się do sklepu turystycznego itd., itp. Szukanie tutaj jakiegokolwiek głębszego dna i dorabiane sobie ideologii do zakupu szmat codziennego użytku uważam za żenujące.

Czytałam niedawno artykuł na necie na temat postrzegania luksusu przez Polaków i podobno właśnie marka Adidas jest uważana za luksusową