My się jeździć nie boimy i po drogach się wozimy! - mamy już prawo jazdy - cz. II

[Jully]

Chciałabym mieć się gdzie rozpędzić do 120 Chociaż ostatnio oddali u mnie jedną część przyszłej ekspresówki już bez żadnych zwężeń i przejazdów, prosto, równo jeszcze to nie powiem jak wieczorkiem wracam i jest pusto to dociskam gazu

[isa666]

Ja codziennie jeżdżę autostradą do pracy, ale tak max. 110 jeżdżę, zwykle jednak jest to przedział 90-100. Jadę prawym pasem i nie lubię zbyt często się pchać na lewy, bo zaraz mnie dojeżdżają jacyś szybsi rajdowcy i muszę się im usuwać

[ania_z_wzgorza_marzen]

mi przy 100 wszystko gwiżdze
przy 110 lusterka sie składają
przy 120 blacha faluje

a serio mam maly samochód, strasznie czuć prędkośc w moim :P i na codzien nie mam się gdzie rozpedzic

[aquarelka199]

Czasami mam okazję jechać drogą ekspresową. I wtedy okazuję się że moje prawie 14letnie auto najlepiej czuję się przy prędkościach 120 km/h Rekord padł jak jechaliśmy nad morze - 150 ale chyba rozpędzałam się z godzinę :P (i pewnie było z górki). Lubię jeździć szybko ale wizja mandatów mnie jednak trochę stopuję.

Swoją drogą korzystając z tego że pogoda robi się już piękna zamierzam przesiąść się na rower (o ile uda mi się go w końcu kupić). Czy któraś z Was też ma taki plan?

[Sylwia1900r]

Nieeeee.... rower odpada - Auto górą.
Muszę dojechać do pracy, a po jeździe rowerem lub autobusem już byłam zmęczona, po jeździe autem lepiej mi dotrwać do wieczora.

[djerba]

Napisane przez Sylwia1900r

Mój rocznik to... eh... wahałam się i wahałam, ale wolę nie zdradzać.
Mojego auta to 98, pierwsza rejestracja w polsce była w październiku to prawie rok, tak jakby o tyle było autko młodsze tylko czy liczy się datę produkcji czy rejestracji? (Toyota Corolla).

Ojjj tam.. ja już dobijam do 30tki..jeszcze tylko roczek został
czy miałabyś 40 czy 50 to każdy wiek jest wspaniały i nie ma " bo za stara jestem"..

Napisane przez aquarelka199

Czasami mam okazję jechać drogą ekspresową. I wtedy okazuję się że moje prawie 14letnie auto najlepiej czuję się przy prędkościach 120 km/h Rekord padł jak jechaliśmy nad morze - 150 ale chyba rozpędzałam się z godzinę :P (i pewnie było z górki). Lubię jeździć szybko ale wizja mandatów mnie jednak trochę stopuję.

Swoją drogą korzystając z tego że pogoda robi się już piękna zamierzam przesiąść się na rower (o ile uda mi się go w końcu kupić). Czy któraś z Was też ma taki plan?

Mówisz, że się robi piękna? u mnie leje hehe

[Vivienne]

Napisane przez Sylwia1900r

Mój rocznik to... eh... wahałam się i wahałam, ale wolę nie zdradzać.
Mojego auta to 98, pierwsza rejestracja w polsce była w październiku to prawie rok, tak jakby o tyle było autko młodsze tylko czy liczy się datę produkcji czy rejestracji? (Toyota Corolla).

Okularnika masz? ach, mam sentyment, moje byłe autko

[Sylwia1900r]

Tak, w kolorze morskiej zieleni bardzo lubię kolor zielony to dobrze się składa bo auto odziedziczyłam po innym członku rodziny.
Osoba która nim wcześniej jeździła nie zużyła mocno silnika, auto było cały czas zadbane, płyny zmieniane kiedy trzeba.
Teraz, pomimo swojego wieku ma potencjał, nic się nie psuje, tankuję 98 oktanów i jeździ jak rakieta, mocne auto po prostu, a że to jest stary model to nie boję się jej zostawiać na parkingach pod sklepami czy innych miejscach a to plus, bo idąc na zakupy myślę właśnie o zakupach a nie czy mi ktoś auta nie zawędzi

[aquarelka199]

Napisane przez Sylwia1900r

Nieeeee.... rower odpada - Auto górą.
Muszę dojechać do pracy, a po jeździe rowerem lub autobusem już byłam zmęczona, po jeździe autem lepiej mi dotrwać do wieczora.

Ja właśnie zamierzam dojeżdżać do pracy Najpierw jakaś zaprawa się przyda.

[Anitast]

Napisane przez Sylwia1900r

Nieeeee.... rower odpada - Auto górą.
Muszę dojechać do pracy, a po jeździe rowerem lub autobusem już byłam zmęczona, po jeździe autem lepiej mi dotrwać do wieczora.

Cos w tym jest , ja jak jezdzilam autobusem to tez potem bylam ledwo zywa , ale moze i dlatego ze zawsze przepelnione jada i czasem potrafi Ci sie nie zatrzymac na rzadanie , i co potem - trzeba czekac na nastepny a do pracy trzeba dojechac na czas
Jazda autem duzo wygodniejsza -mowi to - chodzaca na nogach teraz to az strach jak przyjdzie sie przesiasc z powrotem do autobusu

[Różowy Strachulec]

Napisane przez Anitast

Cos w tym jest , ja jak jezdzilam autobusem to tez potem bylam ledwo zywa , ale moze i dlatego ze zawsze przepelnione jada i czasem potrafi Ci sie nie zatrzymac na rzadanie , i co potem - trzeba czekac na nastepny a do pracy trzeba dojechac na czas
Jazda autem duzo wygodniejsza -mowi to - chodzaca na nogach teraz to az strach jak przyjdzie sie przesiasc z powrotem do autobusu

Mnie za to korki doprowadzają do rozpaczy i mogę jechać do pracy samochodem na 6 i wracać koło 15, ale jak mam jechać później w korku, motać się z szukaniem miejsca do zaparkowania i wracać też w korku to już wolę autobus + metro

[Anitast]

Napisane przez Różowy Strachulec

Mnie za to korki doprowadzają do rozpaczy i mogę jechać do pracy samochodem na 6 i wracać koło 15, ale jak mam jechać później w korku, motać się z szukaniem miejsca do zaparkowania i wracać też w korku to już wolę autobus + metro

A to tez znam , korki tez mam i problemy z parkingiem tez , ale ja sobie znalazlam parking troszke dalej niz mam prace tak 5- 10 min na nogach i tam sie parkuje miesjca jest do woli ale jezeli chodzi o miejsce parkingowe gdzies tam w centrum to palca nie wcisniesz zalezy jeszcze kiedy jedziesz bo moze zawsze cos sie zwolnic tez tak kiedys musialam szukac jak jechalam do ksiegowego , to koniec koncem musialam stanac duzo dalej i sie wracac na nogach
Doskonale Cie rozumiem

[aquarelka199]

Nie wiem dlaczego ale odkąd zrobiłam prawo jazdy to autobusem jakoś przyjemniej mi się jeździ Bo mogę wybrać kiedy i gdzie chcę jechać. Na uczelnie jeżdżę co dwa tygodnie i właśnie wtedy wolę jechać autobusem bo mimo że jeździ na około to nie stoi w korku (ja niestety nie znam tych objazdów) i nie mam problemów z zaparkowaniem.
Dużo osób się dziwi że dlaczego, skoro mam auto to nim nie jeżdżę. Ale na co dzień robię tylko kilometrów że czasami jestem po prostu zmęczona tym samochodem. Co nie zmienia faktu że go uwielbiam i już nie wyobrażam sobie życia bez niego na obecną chwilę

[isa666]

Muszę Wam opisać sytuację z dzisiejszej porannej jazdy do pracy.
Jadę 2-pasmówką przez miasto prawym pasem. Przede mną kobieta w małym służbowym aucie typu Toyota Yaris (nie pamiętam dokładnie). Dojeżdżamy do rowerzysty, który jedzie prawym pasem, myślę babka wrzuci kierunek i go wyprzedzi (lewym pasem nic akurat nie jechało, gdzieś dalej za nami były auta na lewym pasie), chociaż akurat wyprzedzanie w tym miejscu jest łatwe - pasy szerokie to i nawet bardzo na lewy nie trzeba wyjeżdżać chcąc rowerzystę wyminąć.
A babka co? Po hamulcach i dawaj 30 km/h za tym rowerzystą I nawet nie próbowała go wyprzedzać
Ja chciałam ich oboje myknąć lewym, ale już nadjechały inne auta na lewy pas i kilkaset metrów wlokłam się za nimi aż do skrzyżowania, gdzie i tak skręcałam w prawo.
Co jak co, ale ja się z początku zawsze bałam wyprzedzania rowerzystów, że ich zahaczę czy coś. Ale jak lewy czy przeciwny pas wolny to wymijam bez problemu. A ta kobieta nie wiem czy się bała czy co?

[aquarelka199]

Ostatnio miałam nauczkę z rowerzystami. Mieszkam przy drodze jednokierunkowej. Wyjeżdżałam z podjazdu, patrzę w prawo nic nie jedzie to ruszam powoli. Po czym odwracam głowę w lewą stronę (nic stamtąd nie powinno jechać bo przecież jest zakaz wjazdu) a tu dwóch rowerzystów. Ja po hamulcach (pisku oczywiście nie było ), chłopak zaczął hamować tak że zatrzymał się na kierownicy (pewnie bolało). Na szczęście nic się nie stało ale ja głupia jeszcze go zaczęłam przepraszam a przecież ich tam nie powinno w ogóle być. Wkurza mnie to że rowerzyści chcą być traktowani jak kierowcy aut ale podstawowych przepisów to raczej nie przestrzegają - oczywiście nie wszyscy.

[Jully]

Ostatnio babka przede mną na dość wąskiej dwupasmówce jechała nie tyle bokiem, ale środkiem pasa nic sobie z aut za nią nie robiąc, a wyprzedzić nie bardzo było jak Racja, że większość rowerzystów prawie wcale nie przestrzega przepisów.

[Sylwia1900r]

Poprzedniego lata jechał sobie dziadek (70 lat?) na rowerze, a w poprzek bagażnika z tyłu miał przewieszone grabie no i zajmował on tymi grabiami cały prawy pas, jechałam wtedy z mamą, nie miała jak go wyprzedzić, z tyłu tworzył się korek, trąbienie by go tylko wystraszyło -tak że co zrobić? - wyprzedzony został przez nas a następni się za nim dalej wlekli

[djerba]

Dzisiaj pojechaliśmy sobie całą familią zrelaksować się za miasto...i chyba jednak odpuszczę sobie jakiekolwiek wypady w okresie majówkowym.. wysyp rowerzystów, wysyp kierowców..nie stać mnie będzie już w ogóle na benzynę jak takie korki będą

[aquarelka199]

Szkoda że nawet piesi nie przestrzegają przepisów. Dzisiaj wybrałam się na rower i jadę oznaczoną ścieżką rowerową, po której chodzili piesi (a obok ścieżka dla pieszych). Po za tym rowerzystów, rolkowców i spacerujących masa. W sumie ścisk jak nie wiem ale z drugiej strony to dobrze że ludzie lubią spędzać aktywnie czas - o ile przestrzegają przepisów ;p
p.s. grabie mnie zabiły

[Fast dead]

Napisane przez aquarelka199

Szkoda że nawet piesi nie przestrzegają przepisów. Dzisiaj wybrałam się na rower i jadę oznaczoną ścieżką rowerową, po której chodzili piesi (a obok ścieżka dla pieszych). Po za tym rowerzystów, rolkowców i spacerujących masa. W sumie ścisk jak nie wiem ale z drugiej strony to dobrze że ludzie lubią spędzać aktywnie czas - o ile przestrzegają przepisów ;p
p.s. grabie mnie zabiły

Podczas moich jazd, zawsze, naprawdę zawsze trafiają mi się tacy użytkownicy dróg, że mam ochotę wysiąść z samochodu i ich okrzyczeć. Zastanawiam się, czy to przypadkiem ze mną nie jest coś nie tak. Piesi wbiegają mi na pasy, albo przechodzą w niedozwolonych miejscach, kierowcy wyprzedzają na liniach ciągłych, na zakrętach, albo skręt sygnalizują zbyt późno, tak, że ledwo wyhamowuję, by w nich nie walnąć. Naprawdę staram się jeździć ostrożnie, nie przekraczam dozwolonych prędkości, trzymam - moim zdaniem - bezpieczną odległość od aut, mimo tego zawsze coś mi się przydarza Czy tylko ja jestem taka pechowa, czy Wy też tak macie?

[karolca]

Napisane przez Fast dead

Podczas moich jazd, zawsze, naprawdę zawsze trafiają mi się tacy użytkownicy dróg, że mam ochotę wysiąść z samochodu i ich okrzyczeć. Zastanawiam się, czy to przypadkiem ze mną nie jest coś nie tak. Piesi wbiegają mi na pasy, albo przechodzą w niedozwolonych miejscach, kierowcy wyprzedzają na liniach ciągłych, na zakrętach, albo skręt sygnalizują zbyt późno, tak, że ledwo wyhamowuję, by w nich nie walnąć. Naprawdę staram się jeździć ostrożnie, nie przekraczam dozwolonych prędkości, trzymam - moim zdaniem - bezpieczną odległość od aut, mimo tego zawsze coś mi się przydarza Czy tylko ja jestem taka pechowa, czy Wy też tak macie?

Nie wiem czy cie to pocieszy, ale tak jeździ bardzo duzo kierowców (w sensie nieprzepisowo).
Z czasem idzie się do tego przyzwyczaić

[PannaCola]

Ja tam już w ogóle nie biorę do głowy tego co się dzieje na drogach... Jadę z punktu A do B i nie przejmuję się tym co robią czasem inni, bo bym chyba sfiksowała

[Sylwia1900r]

Tyle czasu już jeżdże że ho ho... a dzisiaj mi się przydarzyła głupota - zapomniałam zmienić 4biegu na 1bieg i mi auto zgasło na skrzyżowaniu, zatelepało itd...
Dobrze że za mną byli wyrozumiali kierowcy i nie trąbili, odpalałam auto z prędkością rakiety by nie zatrzymywać dłużej ruchu

[Jully]

Nie martw się, mi też ostatnio auto zgasło przy skręcaniu, a tez dość długo już jeżdżę. Chyba się zamyśliłam bo zamiast na 2 to na 4 wrzuciłam i tak chciałam skręcać

[karolca]

Napisane przez Jully

Nie martw się, mi też ostatnio auto zgasło przy skręcaniu, a tez dość długo już jeżdżę. Chyba się zamyśliłam bo zamiast na 2 to na 4 wrzuciłam i tak chciałam skręcać

to u mnie są problemy przy redukcji... zamiast 2 wchodzi 4 a dwójki nie idzie wbić (TŻ wymieniał mechanizm zmiany biegów ale przyznał, że to robota dla dwójki osób a nie dla jednej). I zakręty pokonuję albo na luzie albo na 3 biegu. Czasem ta dwójka wejdzie, ale ciężko, oj cięzko...

[_czarny_kot]

Napisane przez karolca

I zakręty pokonuję albo na luzie

jak masz niesprawne auto to po prostu nim nie jeźdź, bo stwarzasz zagrożenie nie tylko sobie, ale i innym

[karolca]

Napisane przez _czarny_kot

jak masz niesprawne auto to po prostu nim nie jeźdź, bo stwarzasz zagrożenie nie tylko sobie, ale i innym

widzisz... tylko ono było naprawione. Bieg przestał precyzyjnie wchodzić w czasie jazdy
od tego czasu auto stoi i czeka na sprzyjającą pogodę abym mogła TŻ pomóc przy naprawie (a to wiąże się z zabraniem dziecka na spacer).

[isa666]

O widzę, że wątek ożył

Ja oddałam wczoraj Colta do mechanika na wymianę filtrów i olejów. Jeszcze mi klocki hamulcowe wymienią, bo też podobno już zajechane.
Zdziwiło mnie za to, że mechanik twierdzi, iż kierownica mi "bije". Ja nic nie czuje w trakcie jazdy. Powiedział mojemu tacie wczoraj, że może trzeba będzie coś w układzie kierowniczym wymienić, ale na razie nie jest to aż tak pilne i mogę jeździć tak jak do tej pory.
Dziwi mnie jednak też to, że w marcu miałam przegląd i nic nie wyszło, że niby układ kierowniczy nawala?
Aha i ten mechanik to znajomy i to jest ten sam facet, który i mnie i mojemu tacie sprzedawał samochody (mój mi specjalnie przywoził z Niemiec), więc chyba nie robi mnie w bambuko z tą kierownicą?

[karolca]

Napisane przez isa666

O widzę, że wątek ożył

Ja oddałam wczoraj Colta do mechanika na wymianę filtrów i olejów. Jeszcze mi klocki hamulcowe wymienią, bo też podobno już zajechane.
Zdziwiło mnie za to, że mechanik twierdzi, iż kierownica mi "bije". Ja nic nie czuje w trakcie jazdy. Powiedział mojemu tacie wczoraj, że może trzeba będzie coś w układzie kierowniczym wymienić, ale na razie nie jest to aż tak pilne i mogę jeździć tak jak do tej pory.
Dziwi mnie jednak też to, że w marcu miałam przegląd i nic nie wyszło, że niby układ kierowniczy nawala?
Aha i ten mechanik to znajomy i to jest ten sam facet, który i mnie i mojemu tacie sprzedawał samochody (mój mi specjalnie przywoził z Niemiec), więc chyba nie robi mnie w bambuko z tą kierownicą?

w lutym miałam przegląd, do niczego się nie przyczepili. Pól roku wcześniej byłam na przeglądzie zawieszenia, bo słychać jakieś stuki. Twierdzili, że wszystko jest ok. TŻ sprawdził i do wymiany są końcówki drążków... ale wszystko jest ok

[ania_z_wzgorza_marzen]

a mi jakis ch.m wgniotl blotnik na parkingu przed marketem
i zwial (wtorek)

a (sobota) pierwsza w karierze fotka z fotoradaru