|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#3301 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Poprzednie cytaty były ze strony wysokich obcasów.
Cytat:
Chyba wszyscy szykują się na święta. ![]() Zapomniałam po co pisałam ten post. Zaciekawiona 3P- perfekcjonizm, przekładanie, panika, kilka dni temu wczytałam się trochę z "Toksycznych rodziców". Nie odnalazłam się w tej książce, w sytuacjach tam opisanych. Edytowane przez Halimaa Czas edycji: 2013-03-23 o 18:17 |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3302 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
[QUOTE=change;39912937]Zaglądam do was wieczorami, jak już się trochę odmóżdżę i przelatuję posty naprawdę szybko... ochota na odpisywanie i różne właśne myśli przychodzą w ciągu dnia, ale jak widać nie udaje mi się za bardzo tego zrealizować.
Eh Halimko, określenie tej książki jako lanie wody jest dosyć niesprawiedliwe ![]() Change co to za książka? ![]() Wybaczcie, nie mam siły na odpisanie każdej, ale duuużo z tego co piszecie jest mi bliskie. U mnie jest tak, staram się/uczę/chcę/nie mam wyjścia ![]() Na razie mielę to w swojej głowie, wymyślam różne scenariusze, staram się wyobrazić sobie, ża sama płacę za rachunki, jedzenie, mieszkanie... opanować stres, nie wpadać w panikę... z czasem się to uda, ale muszę się z tą myślą oswoić i zobaczyć pozytywne aspekty dorosłości. Mi pomaga wizja siebie gdy miałam 10lat, płakałam z powodu zawodu miłosnego, a wypłakawszy się poczułam niesamowitą siłę na myśl, że każdy problem da się rozwiązać. Nie pamiętam dokładnie co myślałam, ale doszłam do wniosku, że ten zawód miłosny mnie nie zabije, a ja napewno coś wymyślę. I teraz wracam do tego stanu, że każdy problem ma rozwiązanie, do tej pewności, że wszystko będzie dobrze. Opanowuję lęk przed wychodzeniem ze strefy komfortu. Nie mam wyjścia. Nie chcę żyć tak jak żyję, chcę ŻYĆ! Ostatnio byłam w kawiarni gdzie siedzieli ludzie w moim wieku, jedni w grupach, inni z laptopem, i poczułam ogromną chęć by być częścią tego świata, tych młodych ludzi, z marzeniami, pasjami, kłopotami. I jestem tego częścią, tylko gdzieś się zakopałam, przeraziłam się dobrych rzeczy (paradoksalnie) i nie wzięłam odpowiedzialności (czyli nie przestałam rozpamiętywać) za to co złe. A teraz chcę skończyć licencjat i się obronić, pójść na studia, może nawet za granicę wyjechać, znaleźć pracę, i nie wiem co jeszcze, ale więcej BYĆ i KORZYSTAĆ niż rozmyślać i się bać. "Only by changing your Acts you will change your life" - święte słowa, mam je na tapecie ![]() Patri cieszę się, że z fundacją ruszyło, oby Cię przyjęli ![]() ![]() I właśnie złapałam się na tym, że tak rzadko się udzielam, bo dla mnie to stres, czuję lęk wchodząc na wizaż... Nie wiem dlaczego... i unikam tego ile się da, potem dochodzę do momentu gdy już wiedziona ciekawością czy wygadaniem się zaczynam tu zaglądać. Myślę, że ma to dużo wspólnego z nieumiejętnością korzystania z pomocy innych ludzi. To forum jest z założenia pomocne i o to w tym chodzi, ale ja wolę kisić się we własnym sosie i sama szukać rozwiązania niż skorzystać ze wsparcia... ![]()
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" Edytowane przez inga86 Czas edycji: 2013-03-23 o 20:29 |
![]() ![]() |
![]() |
#3303 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() ![]() A jeszcze się podzielę jednym tekstem, który znalazłam w komentarzu pod artykułem bloggera Bartka Popiela. To jest a propos moich (i nie tylko moich) myśli o tym, że na wiele rzeczy (jak nie na wszystko) jest już za późno. Umrzeć zawsze zdążymy. Tylko tyle - jakoś myślę, że powinnam powtarzać sobie ten tekst za każdym razem gdy pomyślę, że jest już na coś za późno ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#3304 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Ciągle utrzymuję się na powierzchni i aktywnie spędzam właściwie każdą godzinę. Mimo małego kilkudniowego nie-do-wyspania.
![]() ![]() Zgubiła mi się kartka z pozapisywanymi numerami postów do odpowiedzenia (czytałam wątek ostatnio na 3 różnych komputerach, ale piszę tylko z jednego). Szukam trochę przy okazji innych rzeczy, a jak się nie znajdzie, nie dam rady czytać wszystkiego od nowa, niestety. Pamiętam tylko, że mam próbować jeszcze opisać myślowe odkrycie. ![]() Zrobione (przez dwa dni): * autosesja 4 * śniadanie dla 2 osób * zakupy spożywcze * projekt z MK * wizyta w oddziale banku * oddawanie książek do 3 bibliotek * odbieranie kurtki ze sklepu (dla znajomej) * obczajanie stacjonarne i internetowe cen sprzętu dla TŻ * przelewy * kolacja dla 2 osób * podlewanie kwiatów * ciemne pranie * dokładka w ptaśniku * zmiatanie&odkurzanie * zakupy meblowo-wyposażeniowe z M. * (kobaltowe) notesowanie * zmywanie * opisy do aukcji na allegro
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! |
![]() ![]() |
![]() |
#3305 | ||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
---------- Dopisano o 08:40 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 08:42 ---------- Poprzedni post napisano o 08:40 ---------- Cytat:
Muszę wybrać między czytaniem tego co czasem wciąga mnie na długo a przygotowaniem się do korepetycji na 11 i zostawieniem w miarę ogarniętego mojego pokoju - reszte domu ogarniałam nieco wczoraj. Przyjeżdża mama TŻ. Change ![]() ---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ---------- Cytat:
![]() dużo myślę o niej. Czy to nie dziwne, że tak wiele z Was napisało o braku ram w domu rodzinnym i jesteśmy tutaj sobie wszystkie razem nie umiejąc "się zorganizować"? Nie chcę, żeby moja córka miała taki problem kiedyś i wiem, że dużo zależy od tego czy ja sama się ogarnę i zmienię. Jak mądrze ktoś napisał, dzieci nie robią tak, jak im się mówi żeby robiły, tylko tak, jak widzą, że się robi. Dlatego napisałam o tym doświadczeniu z koleżanką Julki u nas. Fundacja - pozbieraj się żeby nie zniszczyć dziecku życia tym jak żyjesz. W skrócie. ____________________ Fajnie tu z Wami porozważać. Lubię to. Odpływam w świat działania. Pa moje drogie. Miłego dnia. ![]()
__________________
FILIŻANKA ![]() Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2013-03-24 o 07:50 |
||||
![]() ![]() |
![]() |
#3306 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
[QUOTE=czerwieclipiec;3994 8008]Ciągle utrzymuję się na powierzchni i aktywnie spędzam właściwie każdą godzinę. /QUOTE]
Czerwiec podziel się koniecznie jak to robisz ![]() ![]() Patri dzięki za zacytowanie Haalimy, Haalimo dzięki za Eichelberga! ![]() Change, dzięki za wpis o samokonceptach, aczkolwiek wydaje mi się to trochę za bardzo uogólnione, coś na kształt czarodziejskiej różdżki na wszelkie problemy. Powiedz sobie, że jesteś świetna w boksie i będziesz świetna w boksie... itd. Myślę, że to tak nie działa, bo wtedy możemy zacząć patrzeć na swoje porażki pod kątem "nie dość mocno wierzyłam w siebie, nie dość mocno sobie wmówiłam", a czasem po prostu się do czegoś nie nadajemy i kropka, i nie ma sensu tego zmieniać. Lepiej rozwijać to do czego ciągnie i ma się predyspozycje(znów temat wyboru). No ale wiadomo, można się wymądrzać, a trudniej zrobić ![]() ![]() ![]()
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
![]() ![]() |
![]() |
#3307 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 699
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() ![]() ![]() A tak poza tym staram się walczyć z chaosem ale po ostatniej wizycie u lekarza nie mam sił na nic. ![]()
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3308 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Te pozytywne samokoncepty działają mniej więcej tak samo skutecznie jak samokoncept pod tytułem "życie jest bezsensu" "do niczego się nie nadaje" "jestem beznadziejna" "na pewno nie zdam" Dlaczego w takie rzeczy jest nam łatwo wierzyć, a w coś pozytywnego już nie? Ile razy tak było, ze mając pozytywne nastawienie do czegoś wszystko nam szło z górki? Jezeli podswiadomie ja np nie wierze w swoje mozliwosci za kólkiem to jakim cudem mimo godzin poswieconych na jazdy mam zdać? Nie chodzi o to, zeby sobie mówić "jestem swietna w boksie" to jest oszukiwanie siebie, bo za tym ma isc też praca i dyscyplina, chodzi o nastawienie. Tylko o to, żeby sobie nie mówić "jestem beznadziejna w boksie":p Myślę, że to bardzo sie przeklada na sportowców, kiedy już dany zawodnik osiaga tytul mistrzowski, moim zdaniem przeklada sie to też na jego dalsze wyniki. Podobnie wizualizacja w sporcie ma olbrzymie znaczenie. Cała nasza rzeczywistosc, to jak postrzegam zycie jest subiektywna. Zycie nie jest złe, dlatego ze ja tak mysle :p
Nie twierdze, że to łatwo zmienić... Bo dobrze wiem, że nie... ale wydaje mi się, że cały pies pogrzebany w tym jak same siebie postrzegamy, gdybyśmy były tak zwaną tabulą rasą i mogły stworzyć same siebie od zera, bez ograniczeń, na pewno widziałbyśmy siebie jako kogoś nieco innego i może lepszego. Przykład. Zamiast spędzac dzień na kanapie mogłabym wziać przyklad z Ewy Chodakowskiej i poprzez zmiane nawyków i codzienne cwiczenia w koncu stałabym sie zapaloną sporstmenką, wiele takich mysli konczy sie na planach, a kolejny weekend spedzam na przelezeniu w lozku. Mam dwie nogi i rece zdrowe i nikt mi nie zabrania stać się sprawną i zgrabna, a sama siebie przyzwyczailam do tego, ze i tak nic w tym kierunku nie robie i to wymaga ogromnej pracy... Zmiana samokonceptu, dieta 21 dniowa ;p wlasnie takich afirmacji i zmiany myslenia w nawyk, nowe przyzwyczajenie... Ksiazka z ktorej byl cytat "Maksimum osiągnieć" Brian Tracy :P Mimo wszystko będę tutaj cos wam wpisywać moze kogoś zainteresuje i da szerszy obraz, poprzednim fragmentem specjalnie chciałam sie z wami podzielić ![]()
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi I) 10 kg ![]() II) 10 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3309 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Hej,
Mam okropne wrażenie, że zaniedbuję Was (i nie tylko, to dotyczy większości sfer mojego życia) na zasadzie – jest ciemno, zimno (kiedy wracam w tygodniu do domu, bo aktualnie świeci mi za oknem słońce i jest całkiem ładnie, choć mroźnie), wszystko mi przychodzi z trudem, ale już niedługo będzie ładniej, to wtedy to co ja nie napiszę (nie zrobię) ![]() Zauważyłam też, że kiedyś wspomniałam Wam o problemie z koncentracją i niestety, to nie była kwestia dnia czy kilku dni, ale już pewnie będzie kolejny tydzień ![]() Podobnie jak Koshatka muszę też napisać, że – może kiedyś o tym wspominałam – moje najwcześniejsze dzieciństwo to niemal wojskowy dryl. Mama z początkowym stadium raka, tata albo w delegacji, albo w pracy, ja jedynaczka – mama uznała więc, że musi mnie wychować tak, żebym sobie dała radę, gdy jej czy taty zabraknie. Więc w przedszkolu byłam mała starą, która szyła, prała, gotowała i sprzątała. Sztywne ramy rozumiane jako organizacja czasu wchłonęłam więc we wczesnym dzieciństwem i radośnie odrzuciłam, jak tylko mogłam. Tak radośnie, że pozbyłam się nawet tego, co w nich było dobre ![]() Na poziomie racjonalnym podoba mi się to, co napisała Inga. Żebyście jednak wiedziały, jak bardzo nie podoba się to mojemu wewnętrznemu, rozleniwionemu ja! ![]() Ostatnio chodzę na ciekawe zajęcia o terapiach, ale z kulturowego punktu widzenia. Mam sporo przemyśleń, inna perspektywa rodzi ciekawe wnioski. Nie mam teraz niestety czasu wybrać z notatek co najważniejsze i przepisać, ale od czwartku mam wolne, więc chciałabym właśnie w czwartek Wam to napisać w klubie. Nie chodzi o to, żeby brać to bardzo do serca, bo to w końcu nawet nie są zajęcia prowadzone przez psychologa. Ale... może czasami warto posłuchać kogoś, kto chodził na wiele terapii, badając właśnie nie uczestników, a prowadzących? ![]() Ściskam Was serdecznie, bo jakoś jak nie piszę, to mi lżej, że nie myślę, ale ciężej, bo mi tęskno. ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3310 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
dzień. słońce! wstawać wciągać światło! kołdrą się będę cieszyć wieczorem. a na początek trzeba zadbać o smaczne jedzenie/podlanie kwiatów/uzupełnienie kofeiny w organizmie i poobserwować sikory. Cytat:
chcę tu duużo przestrzeni, potrzebuję przestrzeni, działam w swoim rytmie. Ze sprzątania m.in. wynikło ostatnio ogarnianie sprzedawania na allegro. Dorosłam do tego. ![]() Gotowanie: ryba, ryba, ryba, rybaa! dużo zapachu ziół! ![]() Projekt wizualizacji na zajęcia: to mniej widoczne, to większe, ustawię maskę - świetny pomysł! niby wczoraj mi nie poszło, ale w końcu mam wskazówki od profesjonalisty, chociaż poudaję że jestem z tego taka dobra: o jaka jestem dobra! ![]() Proste rzeczy. Takie "zachłanne" podchodzenie do życia. ![]() Ale nie jest całkiem różowo - można być naprawdę aktywnym, a odkładać od 3 tygodni dzwonienie po przychodniach i zapisy na badania zlecone przez Uczelnię, nie pojawić się na ważnych wykładach i nie dotknąć się do sprawdzania obliczeń testem globalnym mimo dodatkowego czasu na oddanie sprawozdań. ![]()
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! |
||
![]() ![]() |
![]() |
#3311 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Polecam, mocny początek. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...jemy_w.html#MT
|
![]() ![]() |
![]() |
#3312 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
nadal mam wrazenie, ze troche sie odnosi do powyzszego cytatu o samokonceptach
![]() wczoraj udalo mi sie czesciowo posprzatac... dzisiaj nic mi sie nie chce! mam takiego lenia.. spr i zalegle wizytowki, nauka leżą i kwiczą... a mi sie chce spac ;P
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi I) 10 kg ![]() II) 10 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3313 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
A ja w końcu "doczekałam się", że TŻ mi powiedział wstań z kanapy i idź do pracy. Jestem taka wściekła na siebie i na niego
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" Edytowane przez inga86 Czas edycji: 2013-03-24 o 17:00 |
![]() ![]() |
![]() |
#3314 | ||||||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 645
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() Change dobrze odpowiedziała na Twoją negację tej idei: Cytat:
Dzięki change ![]() Więc jednak, wypada go "poczytać". Zanabyłam słuchawki do telefonu to posłucham pana mlaskacza w drodze do/z pracy, chyba zdzierżę ![]() Jeszcze co do samokonceptów i tabula rasa. Po sobie wiem, że na przestrzeni lat wykształciłam określony wyjściowy obraz siebie i mimo, że były rzeczy, które chciałam zmienić (tzn. tak sobie mówiłam, z perspektywy mam wątpliwości czy była to chęć szczera, a może chęć była, tylko właśnie wykonanie zawodziło ![]() ![]() Cytat:
![]() Jedzenie swoją drogą; modyfikacja diety nie jest taka straszna, najgorzej zacząć. Zdrowe jedzenie może być proste. Co mnie zaciekawiło to ten słabo wchłaniający się cukier, który de facto wcale nie jest nam niezbędny do życia. Jakaś konkretna diagnoza, badania? Bo może paradoksalnie spożywasz za dużo cukrów prostych i organizm nie nadąża z ich zagospodarowaniem. I ostatnie. Tak dziś myślałam, czy to jakie wychowanie jest dla nas lepsze nie zależy od charakteru. Dla jednych dyscyplina, dla innych większa swoboda. A może po prostu sedno tkwi w proporcjach, i tak jak w TEDzie od Patri, nie chodzi o zupę z dyscypliny i swobody, ale o właściwe ich stężenie we właściwych miejscach. Ja też z bardziej luźnego domu, jakieś obowiązki miałam, ale nie dużo. Generalnie najbardziej zapamiętałam dużo swobody i zaufania w wieku lat nastu, bo przecież byłam rozsądna. I byłam. Częściowo. Nie pamiętam żadnych kar, szlabanów, a przecież nie byłam idealna, nie mogłam być. Imo to źle, bo nie nauczyłam się, że moje działanie ma konsekwencje. A jeśli jednak byłam "dobrym dzieckiem" to może ta swoboda mi ciążyła? Tak mi przyszło na myśl, że pro to forma spóźnionego buntu. Takiego, któremu nie ma kto się sprzeciwić. ---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 19:02 ---------- Cytat:
Cytat:
Prawda czasem boli, szczególnie z ust osoby, na której nam zależy. Głowa do góry. ![]() ---------- Dopisano o 19:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:07 ---------- I jeszcze jeden cytat. Cytat:
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet) |
||||||
![]() ![]() |
![]() |
#3315 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć!
Po weekendzie całkiem nieźle się czuję. Oby najbliższe dni były tak efektywne, jak chcę... Porządna dawka adrenaliny mnie uzupełni niebawem. Ale już postanowiłam, że na początku czerwca jadę na kilka dni nad morze, więc będzie to moja pociecha w trudach i bojach ![]() Cytat:
"Tylko co to znaczy "uczyć się na własnych błędach"? Żeby tak się stało, trzeba ten błąd dobrze rozpoznać. Nie tylko zrozumieć intelektualnie i ponarzekać, ale też przeżyć emocjonalnie. Innymi słowy przeżyć wszystko, co dane doświadczenie niesie, a często są to uczucia wyjątkowo nieprzyjemne, ambiwalentne, pomieszane. Upokorzenie, zranienie, wściekłość, żal, poczucie winy. Trzeba te uczucia w sobie "pomieścić", pozwolić im w sobie pomieszkać. To wymaga czasu, a nie błyskawicznych intelektualnych diagnoz. Takie diagnozy rozumu są często powierzchowne i niepełne, choć wygodne dla nas. Wtedy aż się prosi o popełnienie następnego podobnego błędu. Weźmy sytuację rozstania. Szybka i nawet częściowo prawdziwa diagnoza może brzmieć: "Nie pasujemy do siebie". Albo: "To była okropna kobieta bluszcz". Albo: "Niedojrzały chłopczyk z mamusią w tle". Jeżeli nie chcemy za chwilę znaleźć się w takiej samej sytuacji, trzeba dobrze obejrzeć także inne sprawy - dlaczego mnie ten "bluszcz" albo ten mały chłopczyk tak zafascynował, jak ja podtrzymuję niezdrowe relacje i blokuję zmianę w związku. Nie tylko: jak robiła to ta okropna kobieta albo ten okropny mężczyzna." Cytat:
![]() ![]() Wrzucam dwie piosenki - pierwsza: w tych okolicznościach przyrody można jej słuchać wyjątkowo długo i do znudzenia: http://www.youtube.com/watch?v=e2XP5cc-AAQ druga: mocno refleksyjna i mocno ją przeżywam... http://www.youtube.com/watch?v=_sUrkn9ztAg |
||
![]() ![]() |
![]() |
#3316 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() ![]() Zaniepokoiło mnie tylko, że odkładasz rzeczy ważne, a pochłoneły Cię te mniej ważne. To nie jest dobre, grozi górką, a potem mega dołem, jak z tej górki zjedziemy na ziemię. Doskonale Cię rozumiem, bo ja też zaczynam zmiany w życiu od dupy strony. Chociażby dziś, mam siedzieć i pisać licencjat, ale ja się zajmę czytaniem o problemach w związkach. I ja to widzę, widzę co sobie robię. To jest prokrastynacja, zachłanna, ale prokrastynacja, bo wypełniamy życie drobnym piaskiem zamiast zająć się milowymi kamieniami. A dlaczego? Bo te milowe kamienie są trudne, ciężkie, niewygodne i trzeba się na nie napracować, i co gorsze wydaje się, że jest ich dużo i nigdy się nie kończą. Ale przychodnia, ani wykład, ani test nie gryzą, rozgrzeb to i zajmij się allegro i sikorkami. ![]() [QUOTE=L_ka;39957904] Jeszcze co do samokonceptów i tabula rasa. Po sobie wiem, że na przestrzeni lat wykształciłam określony wyjściowy obraz siebie i mimo, że były rzeczy, które chciałam zmienić (tzn. tak sobie mówiłam, z perspektywy mam wątpliwości czy była to chęć szczera, a może chęć była, tylko właśnie wykonanie zawodziło ![]() ![]() I ostatnie. Tak dziś myślałam, czy to jakie wychowanie jest dla nas lepsze nie zależy od charakteru. Dla jednych dyscyplina, dla innych większa swoboda. A może po prostu sedno tkwi w proporcjach, i tak jak w TEDzie od Patri, nie chodzi o zupę z dyscypliny i swobody, ale o właściwe ich stężenie we właściwych miejscach. Ja też z bardziej luźnego domu, jakieś obowiązki miałam, ale nie dużo. Generalnie najbardziej zapamiętałam dużo swobody i zaufania w wieku lat nastu, bo przecież byłam rozsądna. I byłam. Częściowo. Nie pamiętam żadnych kar, szlabanów, a przecież nie byłam idealna, nie mogłam być. Imo to źle, bo nie nauczyłam się, że moje działanie ma konsekwencje. A jeśli jednak byłam "dobrym dzieckiem" to może ta swoboda mi ciążyła? Tak mi przyszło na myśl, że pro to forma spóźnionego buntu. Takiego, któremu nie ma kto się sprzeciwić.[COLOR="Silver"] Co do zmian jakie chcemy w sobie, niestety nie wystarczy chcieć, a trzeba działać. Co z tego, że chcę znać francuski? Ja naprawdę tego chcę ![]() ![]() Czuję podobnie, miałam też dużo swobody, nie nauczyłam się, że moje czyny niosą konsekwencje, w rezultacie mam spóźniony bunt. Cytat:
![]() Wiem, że ma rację. Wiem, że mnie zabolało, bo czuję się dzieckiem, a nagle dostałam wymagania jak do osoby dorosłej. Wiem, że dorosłe, odpowiedzialne życie mnie przeraża i wiem, że nie mam dokąd uciec i muszę się z tym zmierzyć... Podobno odpowiedzialność daje siłę...
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
||
![]() ![]() |
![]() |
#3317 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Owszem, doszliśmy z TŻ do porozumienia. Czy to dobre wyjście? Czas pokaże.
Póki co zaczęłam dietę wczoraj. Muszę wreszcie zrzucić te paskudne kilogramy których kiedyś nie było. |
![]() ![]() |
![]() |
#3318 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Hej dziewczyny
![]() Będę dzisiaj albo jutro skanować rozdziały z ''Podnieść głowę'' i tak się zastanawiam czy wrzucić te skany do klubu czy wolałybyśmy na skrzynki mailowe to dostać. A u mnie burdel. Wszystko tak się pitoli, że sama w to nie mogę uwierzyć. Tyle ''mega pozytywnych'' słów usłyszałam w przeciągu ostatnich 3 dni, że tylko zakopać się pod kołdrę i nie wychodzić spod niej... Tydzień temu mój ojciec dzwonił do wuja bo podobno w marcu miał znać termin podpisania umowy (to słyszeliśmy w połowie lutego).Niestety bardzo mu przykro i on przeprasza, ale mój ojciec sam rozumie, że święta idą i dopiero coś wiadomo będzie w kwietniu( ![]() Rozmawialiśmy z Tż i doszliśmy do wniosku, że jednak czekanie do końca czerwca nie ma sensu.Oglądaliśmy w internecie parę ogłoszeń dotyczących wynajmu mieszkań i Tż ma zadzwonić do jednego z nich, abyśmy mogli w następnym tygodniu już po świętach obejrzeć to mieszkanie.Oczywiście jak moi rodzice o tym usłyszeli, to wielka awantura...Usłyszałam,że ja w ogóle nie zdaję sobie sprawę z tego jak duże koszty niesie wynajem mieszkania i z czego ja to mieszkanie w ogóle utrzymam skoro nic mam pracy(korepetycje to przecież wolontariat, a praca Tż z umową na czas nieokreślony to fatamorgana...).Myślę więc,że w momencie podjęcia ostatecznej decyzji wybuchnie wielka awantura, ale już nie mam siły żyć w takim zawieszeniu... Do dziewczyn, które doszły w przeciągu ostatnich paru miesięcy: Moi rodzice chcieli kupić mi mieszkanie.Niestety mój ojciec większą kwotę składową pieniędzy przeznaczonych na mieszkanie pożyczył swojemu bratu, który miał oddać do końca 2011 roku.W zeszłym roku podpisaliśmy już umowę przedwstępną ''licząc naiwnie'', że jednak brat mojego ojca się ogarnie i te pieniądze odda.Zarzekał się, obiecywał, a skończyło się tak, że nie kupiliśmy w końcu tego mieszkania.A pieniędzy nie oddał do tej pory tłumacząc to na wszystkie możliwe sposoby...Dodać jeszcze muszę, że działania moich rodziców ograniczają się do dzwonienia do niego raz czy dwa razy w miesiącu i przeklinania go w zaciszu domowym... Dodatkowo skomplikowała mi się jedna sprawa na uczelni.Wczoraj miałam zaliczać jeden przedmiot o 15(tak się umawiałam z wykładowczynią), ale okazało sie, że Pani wyszla o 14:05 z uczelni.Oczywiście na początku zarzucałam sobie, że przez moją pomyłkę zawaliłam sprawę, ale...Potem okazało sie, że dwie dziewczyny z mojej grupy miały również iść do tej wykładowczyni na 15, więc chyba jednak wykładowczyni zawaliła sprawę...Niestety ta sprawa komplikuje moją i tak niełatwą sprawę na studiach, więc po raz kolejny muszę napisać do opiekunki roku... Tż również ma fantastyczną atmosferę w domu.W ostatnim czasie miał 3 awantury o egoizm, brak pomocy w domu i pieniądze.Jego mama zaczęła się bardzo bać, że zostanie sama (w sensie Tż nie będzie z nią mieszkań i nie będzie jej połowicznie utrzymywał...).Ogólnie rzecz biorąc próbuje maksymalnie obrzydzić wyprowadzkę Tżowi z domu... Moja mama również nagrabiła sobie u mnie... W piątek rozmawiałam z rodzicami na temat ślubu i powiedziałam, że w związku z tak niepewną sytuacją dotyczącą mieszkania, to ograniczymy się tylko do ślubu (bez przyjęcia czy wesela).Nie chcemy po raz kolejny przekładać daty ślubu bo trzeba uzbierać te 20 tysięcy, aby zadowolić gości...To co usłyszałam? Że w takim razie ona nie przyjdzie bo nie będzie jej się chciało przyjść na sam ślub...Nie wiem już jak podłym i bez serca trzeba być, aby powiedzieć takie słowa własnemu dziecku... Trudno to wszystko przełknąć i iść dalej... ps/To się nazywa pech ![]() ![]() Edytowane przez lasubmersion Czas edycji: 2013-03-25 o 11:49 |
![]() ![]() |
![]() |
#3319 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() Dasz radę. Lasub, niewesołe wieści, mocno frustrujące, zwłaszcza, że skumulowane... Mam nadzieję, że będzie lepiej. Tekst mamy przykry, ale też myślę, że ważny jest w określaniu swojej dorosłości i samostanowienia brak nerwowości i nagłości. Wyrażone plany, kłócące się z wizją rodziców, powodują reakcję ofensywną (w funkcji obronnej), ale ich konsekwentna, spokojna realizacja może zmienić automatyzm rodzicielskiego zachowania w kierunku akceptacji, lub przynajmniej rezygnacji. Życzę więc wytrwałości. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3320 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Dziękuję Emilko za odniesienie się do moich słów.
Myślę, że pomimo wszystko nadal jest ogromne nagromadzenie problemów w moich relacjach z rodzicami. Zgadzając się na przyjęcie od nich ''mieszkania'' zgodziłam się również na przywiązania się liną do ich oczekiwań i zamiarów wobec mnie. Uzależniłam od tego mieszkania praktycznie wszystkie plany, w tym ten najbardziej osobisty czyli związany z małżeństwem. Bolą mnie te uwagi mojej matki o tym, co powinnam robić i o tym, co jest dobrze widziane przez innych.Nie potrafię się w tym odnaleźć, nie potrafię znaleźć żadnego sensu w jej argumentach. Doszło do tego, że słyszę ''a po co Ci ślub,po co Ci małżeństwo''.I w takich momentach mam ochotę rozpętać awanturę skoro ''zwykłymi'' argumentami nie można zbudować żadnego mostu między nami. Aż któraś z Was może zapytać, jaka jest wizja ślubu mojej matki? Wystawny ślub,wesele(a przynajmniej wypasione przyjęcie ślubne).Wydanie kupy forsy po to, aby się pokazać i żeby innych kuło w oczy...Na to wszystko powinniśmy zarobić sami (bo przecież pracujemy). Oczywiście ważne są detale typu obrączki za 3000 złotych bo tańszych mieć wręcz nie wypada...A moja(nasza) wizja jest całkiem inna... I w tym momencie, aż mi się przypomina Nebulka i jej przeboje ślubne z rodzicami Tż... Drugą kwestią jest wyprowadzka i mieszkanie.Moim rodzicom przez gardło nie jest w stanie przejść zdanie:tak, spie.liśmy sprawę i teraz trzeba myśleć, co zrobić, aby ją naprawić.Nie potrafimy spokojnie usiąść przy stole i podjąć rozsądniejszej decyzji niż ''poczekajmy jeszcze tydzień''.Bardzo wiele razy zwracałam moim rodzicom uwagę na możliwe rozwiązania, ale żadne nie było wystarczająco dobre.Czuję się w związku z tym bezsilna. I jeszcze jedna kwestia-poczucie docenienia. W moim domu nie ma tego uczucia.Moja matka dzisiaj rano do mnie mówi:zauważyłaś, że umyłam okno w twoim pokoju i zmieniłam pościel? A ja w tym momencie zapytałam się jej:a dlaczego to zrobiłaś? (Na końcu języka miałam już zdanie:czy nie po to, aby mi udowodnić jak wspaniałą i dobroduszną matką jesteś i że udowodnić mi, że robisz to lepiej niż ja?). Czasami jak słyszę te farmazony o dzieciach jej koleżanek i o tym jak fantastycznie sobie w życiu radzą, to mam ochotę do niej podejść i powiedzieć:a czy Ty doceniasz moje wysiłki? Czy doceniasz moją pracę nad sobą, radzenie sobie bez psychologa i psychiatry? Każdą godzinę spędzoną na korepetycjach i na zajęciach na studiach/administracji? Bo ja tego doceniania nie widzę(i nie czuję). Najbardziej mnie demotywują przykłady właśnie dzieci znajomych moich rodziców. Dzieci, którym płaci się za studia i płaci się jakąś część raty kredytu hipotecznego. Dzieci, których wręcz wypycha się z domu i jest się dumnym z każdego zakupionego garnka pomimo, że był on zakupiony za kieszonkowe od rodziców... A ja? -mamo, mamy ponad 30tys oszczędności -i co w związku z tym? (po co by dumnym z zaradności własnego dziecka) -mamo, zaliczyłam trudne kolokwium -no, wreszcie -mamo, chcielibyśmy wziąć ślub -jak sam ślub, to w ogóle nie wiem po co go organizować I w sumie tak jest ze wszystkim... I kółko się zamyka... Edytowane przez lasubmersion Czas edycji: 2013-03-25 o 13:43 |
![]() ![]() |
![]() |
#3321 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Lasub powiem Ci tylko tyle, nie poddawaj się presji i humorom matki. Realizuj swoją wizję życia. Może wspaniale się stało,że z mieszkaniem nie wyszło, bo byś do końca życia słuchała, a tak masz szansę się odciąć.
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
![]() ![]() |
![]() |
#3322 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Lasub, ciężko mi się czyta to co się u Ciebie dzieje...zwaliło się na Ciebie sporo
![]() Jedyna rada jaka mi się nasuwa wobec Twoich rodziców i matki TŻta...wyfrunąć jak najdalej od nich. Całe szczęście, że nie chcecie realizować ich wizji życia...myślę, że może Twoi rodzice nawet chcą dobrze, tylko im nie wychodzi. Bo oni myślą, że jak tylko chcą dobrze, to samo wszystko wyjdzie idealnie i tak jak "należy" - że wystawnego ślubu wystarczy chcieć i zaraz wszystko jest i samo się płaci. A trawa zawsze jest bardziej zielona u sąsiada...i tak już będzie, cokolwiek byś nie zrobiła. Wyznaję zasadę, że lepiej uciekać z takiego otoczenia, zamiast się tym ciągle denerwować. Trzymam kciuki za znalezienie mieszkania ![]() PS: Mocno przesadziła Twoja mama z tekstem, że nie chce jej sie przychodzić na sam ślub...ciekawa jestem czy reagujesz na to wszystko spokojnie? Ja bym nie wytrzymała, na pewno za każdym razem bym rzucała jeszcze bardziej chamskim tekstem i miałabym już samych wrogów w rodzinie ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
#3323 | ||||||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Dzień dobry/ Dobry wieczór
![]() Nieśmiało pytam na samym początku, o co chodzi z klubem? Cały czas to tutaj sie przewija, a ze względu na bycie świeżakiem nie mam pojęcia o co chodzi ![]() Cytat:
![]() Cześć, w ogóle lasubmersion ![]() Cytat:
Co do wynajmowania mieszkania, to moi rodzice wynajmują...może chcesz gdzieś w rejonach śląska? ![]() Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
......................... ......................... ......................... ......................... ......................... .... U mnie dziś stabilnie. Jestem przeziębiona, ale przetrwałam korki. mam nadzieję, że szybko się wykuruję. Zaczynam 3 tydzień 30 dni zmian. Podchodze to tego juz mniej entuzjastycznie, ale wciąż czytam bloga i staram się dostosować do zasad na dany dzień/ tydzień. Dzisiaj zaczyna sie też kurs psychologii, na coursera. Na fali zachwytów postanowilam, też się dołączyć, ale nie wiem jak to bedzie, bo bardziej nakręciłam sie na taki o mikroekonomii ![]() ![]() W miarę jak sie zaczytuję w ten wątek, widzę, że bardzo dużo o sobie piszecie co zacieśnia więzy. Ja jak na razie opisałam tylko mizerna sytuacje na studiach, a wiadomo, że to tak czy siak nie jedyna część mojego życia ( a teraz to w zasadzie żadna... ![]() Jeśli chodzi o sytuacje bardziej osobistą, która też mocno wpływa na moje życie to związek z Tż, oczywiście. Jesteśmy razem 6 lat - od czasów liceum, były wzloty i upadki. Nie wiem sama do końca czy my jesteśmy super udaną parą, bo związek jest burzliwy co tu dużo kryć. W ostatnim czasie mój Tż dość mnie krytykuje, bo nie potrafię się odnaleźć do końca w nowej sytuacji, a mianowiecie - w bardzo dużym skrócie: Rodzice Tż mają małą działalność, która wg mnie świetnie działa, jednak postanowili z różnych przyczyn wyjechać do Angli. Osobiście nie wiem po co, ale to w sumie nie moja sprawa. Problemy się zaczynaja, bo jak do tej pory nie była mowy o wspólnym mieszkani w najblizszej perspektywie, bo ja studiowałam, on miał prace ale nie do końca wymarzoną i super płatna, altego wciaż byliśmy troche takim licealnym związkiem. Teraz wszystko się zmieniło, w obliczu tego wyjazdu. Mój Tz objął firmę, będzie sobie to rozwijał, radzi sobie świetnie (ale kosztem długich godzin spędzonych w pracy). N razie utrzymuje reszte rodziny właśnie z tej pracy, ojczym jest juz za granicą a mama i reszta rodzeństwa wyjeżdża ... tylko nie wiadomo kiedy. Najbradzije prawdopodobny jest maj. Mój Tż, za licznymi namowami mamy rozpoczął ze mna rozmowy o małżeństwie ( mój pierwszy ciężki szok, bo zawsze mówiliśmy, ze to jeszcze troche czasu minie, bo chodzieżby studia), później zaczął nabąkiwac o wspólnym mieszkaniu. Czułam sie jak w potrzasku. Myślałam sobie, zę gdyby nie ten wyjazd to poewnie jeszcze by nie chciał mieszkać razem itp, ślu też niby rozmawiał cos pytał, ale sam nie był do tego przekonany. Koniec końców, rozmowa sie tak potoczyłą, że mieszkać juz razm nie bedziemy, bo on źle to komunikował, ja źle reagowałam. po przemyśleniach, stwierdziłąm, że może i można próbowac. Ale przeraża mnie mimo wszytsko taka perspektywa. Nie wiem czego sie boje. Może tej odpowiedzialności, ze nam nie wyjdzie... Teraz Tż mówi, ze nie ma we mnie oparcia w trudnej sytuacji, że już rozumie, ze nie do końca jest powiedziane że my razem będziemy szczęśliwi. Nie wiadomo nic. O mieszkaniu na razie nie ma mowy. Nie wiem co robic, zęby uzdrowić sytuację. Tzn wiem, ze zdnia na dzień sie nie da, ale chciałabym, zeby jednak ten związek sie rozwijał a nie chamował. Z drugiej strony jak widac boję sie podjać jakiekolwiek ryzyko. Żyje dwubiegunowo jak widac ![]()
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
|
||||||||
![]() ![]() |
![]() |
#3324 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
Cytat:
![]() Lasub Trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, że razem z TŻ będziecie się wspierać i wyjdziecie na prostą. Dawanie sobie rady bez zewnętrznej pomocy, determinacja i skupienie na swoich celach, pracowitość- masz za to u mnie duży szacunek. ![]() ![]() Rób swoje! Teksty Twoich rodziców: ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
#3325 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() Żeby wstać rano z łóżka, zacząć żyć, trzeba znaleźć w sobie (nieomal zmysłową) chęć życia, fascynację tym, co mnie w nowym dniu czeka. Wstawanie dla mnie jest megatrudne. Wisząca nad głową rozmowa z rejestracją przychodni tego nie załatwi, prowokuje raczej myśli w stylu "powinnam", "miałam nie odkładać", te myśli, które wpędzają w sen zimowy i dołują, a jest nieważna zupełnie (w poprzedniej turze studiów w ogóle nie doniosłam tych badań i się nie dopatrzyli, bo mieli z wcześniejszej), nie warta stresu albo zepsucia poranka. Co innego kawa ze świeżym tłustym mlekiem, mniam, to jest już jakiś powód do opuszczenia kołderkowej nory. Sikorki to tak na deser do kawy, widać je z okien, jak się siedzi przy stole. Test obliczeń i tak zrobię, ale nie można o nim myśleć zasypiając, ani się budząc, bo to może zbliżyć do uczucia siedzenia w niemożliwym do rozplecenia kręgu odkładania i beznadziei. A od beznadziei jestem daleko, nie chcę też walczyć z odkładaniem przez najściślejszy reżim, który potem mści się jako brak wyrozumiałości dla siebie i swoich ograniczonych zasobów. Jeśli coś ma mnie podnieść do życia, to nie zagrożenie byciem nie-w-porządku, tylko np. odpowiedzialność wzywająca do pomocy komuś z rodziny, albo nagłej troski o smutne w sezonie grzewczym kwiaty doniczkowe. ![]() Pozbycie się nadmiaru rzeczy z mojego otoczenia długo blokowałam odkładając początek sprzedawania tych nadliczbowych - wymówkowy powód - brak oddzielnego własnego konta (niby korzystałam z kont rodziców i TŻ, ale to nie dawało mi poczucia samodzielnego załatwiania spraw). Może nawet to sprzedawanie to teraz najdłużej ciągnąca się za mną odłożona sprawa(?). W tej chwili mam szybko i bez problemu ogarnięte sprawy z bankiem, nie boję się allegro, wszystko (wreszcie!) osiągnęło jakiś rozpęd i perspektywę zakończenia. I psychika zdecydowanie upodobniła się stanów właściwych ludziom żyjącym, to niezły wyznacznik dobrych zmian. ![]() Zrobione: * śniadanie dla 2 osób * wysyłanie upomnień na allegro * składanie ciuchów * ogarnięcie uczelnianego terminarza * notatki na spotkanie koła naukowego * (kobaltowe) notesowanie * wyprawa do sklepu z optyką * zakupy spożywcze * zmywanie * pomaganie ojcu z kompem * sałatka * specjalne zabiegi kąpielowe ![]() * malowanie pazurków * maska na stopy ---------- Dopisano o 02:13 ---------- Poprzedni post napisano o 01:09 ---------- Cytat:
A bardziej szczegółowo się odnosząc: strach przed czymkolwiek i "odpowiedzialność, że nie wyjdzie", to najgorsza motywacja. Możesz chcieć z nim teraz zamieszkać albo nie chcieć (to Twoja racja i decyzja) z dowolnych właściwie powodów, ale nie daj się prowadzić strachem. ![]() ![]()
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume! Edytowane przez czerwieclipiec Czas edycji: 2013-03-26 o 01:00 |
||
![]() ![]() |
![]() |
#3326 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() ![]() Ja się obudziłam właśnie i toczę ze sobą walkę by wstać i poćwiczyć... Zaciętą, okropną walkę, bo aż się kulę w sobie tak nie chcę ![]()
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3327 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
To co piszesz jest mi bardzo bliskie, doświadczalne, werbalizujesz najlepszą drogę! ![]() Dawno temu się już na to zamknęłam i przez większość czasu, poza niektórymi weekendami, po przebudzeniu mam wizję wszystkich powinności. Właśnie od dłuższego już czasu mam przebłyski tych idealnych poranków i wieczorów... Oj, tak. Nie warto tego robić, ale trzeba wdrożyć jakąś procedurę wyprowadzającą ze stresującego tematu. Niestety czasem najściślejszy reżim jest koniecznością... a może nie, może da się to jakoś przewartościować? Może mam błędne założenia... Świetny motywacyjny tekst! Ale wymaga uważności, wrażliwości na innych... |
|
![]() ![]() |
![]() |
#3328 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Magiczna kraina 1000 jezior:)
Wiadomości: 2 059
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Hej
![]()
__________________
"Wierzę, że zawsze można znaleźć szczęście, nawet mając tyłek wielkości dwóch kuli do kręgli.” ![]() Helen Fielding „Dziennik Bridget Jones” ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#3329 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cześć.
Piszę by się "zameldować". kłębią się różne myśli, nie wiem co wybrać i jak je spisać. mam wrażenie, że czasem rozwiewaja sie chmury i widzę z niesamowitą jasnością jak życie powinno wyglądać . Zaczynam mieć dość rozkminiania życia itp - ogólnie tego co robię na wątku. Za dużo tej auto i zewnętrznej refleksji. Gdy sobie pomyslałam, że za ileś tam lat - 30,40 u kresu zycia dalej będę tak kręcić się w kółko, to mi słabo się zrobiło. Ciągle mi się wydaje, że ten "przedsionek życia" kiedyś się skończy. mam bałagan wszędzie. wszędzie! |
![]() ![]() |
![]() |
#3330 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
|
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III
Cytat:
![]() Melduję się, że pokonałam niechęć wstania i zwyciężyła chęć by mieć piękne ciało na lato ![]() Piękna intelektualistka, to jest to ![]() Aper, a co dla Ciebie byłoby "życiem", a nie przedsionkiem? Jakie emocje, wydarzenia, myśli?
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania" |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
Narzędzia | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:04.