Słowa przysięgi powiesz lojalnie i będziesz się mogła bzykać legalnie! PM2013, cz.59!

[edek198821]

Napisane przez gosius91

Buu, niestety czas szybko zleciał - przeżyć jeszcze raz swój ślub (Wstawiłam w klubie drugi filmik, i powiem że mi się w oku łza zakręciła) Ooo, to pobawisz się na weselichu

---------- Dopisano o 12:11 ---------- Poprzedni post napisano o 12:09 ----------



no, to I zdrowiej!

nie dziękuję za kciuki

[dusiolka]

Napisane przez agassek

Też bym sobie poszła na jakieś wesele, a nic nam się nie szykuje w najbliższym czasie... Kilka osób w kolejce jest, ale nie liczę na jakiekolwiek wesele w przeciągu 2-3 lat

Mnie wręcz ostatnio rozpiera energia i mam ochotę tez sie przejść na wesele ;p no a najbliższe będzie w maju 2014 jupi)))


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Edzik_87]

Napisane przez Kin_Ga07

Juuuhuu! Zazdroszczę! My idziemy na wesele 21 września - już się nie mogę doczekać

Bawcie się dobrze!

Mam tylko nadzieję,że po dniu pracy nie padnę szybko ze zmęczenia na tym weselu

Napisane przez agassek

Też bym sobie poszła na jakieś wesele, a nic nam się nie szykuje w najbliższym czasie... Kilka osób w kolejce jest, ale nie liczę na jakiekolwiek wesele w przeciągu 2-3 lat

No to ja mam weekend weselny po bandzie Dziś wesele i jutro kolejne oby tylko niedziela starczyła na dojście do siebie.. :P

[burlesque90]

Kurczaczki, no nie nadrobie Was..

Ale teraz jedziemy do urzędu, bo chce złożyć wniosek o dowód
Wczoraj walczyliśmy dalej z mieszkaniem, ale kuchnia i łazienka gotowe
No i byliśmy na olbrzymich zakupach

A jako Żona czuję się tak : love : Jest cudnie..

Zamelduje się jutro
;*

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[edek198821]

Napisane przez Edzik_87

Mam tylko nadzieję,że po dniu pracy nie padnę szybko ze zmęczenia na tym weselu




No to ja mam weekend weselny po bandzie Dziś wesele i jutro kolejne oby tylko niedziela starczyła na dojście do siebie.. :P

ja już dwa razy byłam na weselu po pracy a wstawałam o 5:00 więc dasz radę

[biibi]

Napisane przez gosius91

chora ?

No od poniedziałku

Napisane przez Kin_Ga07

Uuuu po bandzie, od razu z pracy wpadniesz na wesele? Bawcie się dobrze!




Biedaku antybiotyk nie pomaga?

Narazie nie...

Napisane przez perfuzja

Niezle
Musiałas niezle szaleć na weselu

Winię klimatyzację :P

Napisane przez poziomkapaula

Biedna
Może tak być, że przed ślubem stres Cię bronił przed chorobami, a teraz stres opadł i bakterie wzięły sie do roboty
Ja z kolei 5 dni po ślubie miałam grypę żołądkową

Możliwe...

[Karoloo]

pomocy w klubie

[Misia89p]

Odebralismy dzisiaj licencje

A my na weslu idziemy 13 wrzesnia, a 14 kawalerski i panienski

[Anev0]

Hej Witam się z Krakowa nie mam czasu nawet relacji ze ślubu MĄŻ mi czas organizuje non stop

[Kin_Ga07]

Napisane przez Edzik_87

Mam tylko nadzieję,że po dniu pracy nie padnę szybko ze zmęczenia na tym weselu




No to ja mam weekend weselny po bandzie Dziś wesele i jutro kolejne oby tylko niedziela starczyła na dojście do siebie.. :P

Oszczędzaj się dzisiaj Nie przepracowuj się - w końcu mamy piątek!

Dzisiaj wesele, jutro wesele, moja zazdrość sięgnęła zenitu

Napisane przez burlesque90

Kurczaczki, no nie nadrobie Was..

Ale teraz jedziemy do urzędu, bo chce złożyć wniosek o dowód
Wczoraj walczyliśmy dalej z mieszkaniem, ale kuchnia i łazienka gotowe
No i byliśmy na olbrzymich zakupach

A jako Żona czuję się tak : love : Jest cudnie..

Zamelduje się jutro
;*

Burlesque dowód bym na Twoim miejscu jeszcze odpuściła... Ja byłam złożyć wniosek we wtorek, ale Pani mi go nie przyjęła bo powiedziała, że jest za wcześnie Mam przyjść po 7 września, a najlepiej to po 17 września czyli m-c po ślubie

Napisane przez Karoloo

pomocy w klubie

Karolcia śniłaś mi się dzisiaj! Pisałam stronę wcześniej

[Laidee]

Przepraszam, że od tygodnia w zasadzie mnie tu nie ma, ale na nic nie mam czasu. Myślałam, że po ślubie będzie w końcu trochę normalniej, ale dalej nie jestem się w stanie ogarnąć

Napisane przez Kruche Ciastko

Najpiękniejszego dnia w życiu nie da się zawrzeć w słowach.
Nie ma znaczenia czy jest ich pięć, dziesięć czy dwie kartki w Wordzie. Po prostu nie da się przelać na papier szczęścia.
Ale można przelać wspomnienia, aby móc do tego wrócić za miesiąc, za rok, po latach, po kłótni…

Cały rok przygotowań, oczekiwań, strachu, radości, odliczania.
Cały tydzień nerwowego uzgadniania, dopinania, upiększania.
Cała noc przespana twardo i spokojnie, ale z bólem brzucha.
Cały ranek z uśmiechem na ustach, że to już, JUŻ!!!
Cała msza, kiedy dosłownie wszystko rozmywa się w oczach i naprzeciwko widać tylko JEGO.
Całe wesele, tak radosne i wyjątkowe, że trwa dosłownie chwilę, a nie całą noc….
Całe drobne zdarzenia, słowa, gesty, uśmiechy które się wtedy działy, sprawiają, że jeszcze dziś - po 121 godzinach od wyznania sobie miłości zaczynam się wzruszać i ściska mnie w żołądku.

Tydzień przedślubny pamiętam jako czas dopinania szczegółów. Turnee – kościół, organista, florystka, spowiedź. Czyli dość typowo. Co jakiś czas przystawałam, albo ja, albo mój przyszły mąż i mówiliśmy sobie te wszystkie miłe słowa… „Za 3 dni będziesz moją żoną” „Jutro będziesz moim mężem” To był magiczny czas, a przecież prawdziwa magia miała dopiero nadejść.

Magia nadeszła w sobotę. Dzień ślubu rozpoczął się bardzo dobrze i typowo - bo od naszego narzekania, że to już trzeba wstać! Budziki nastawiliśmy na 6.30, bo o 7 mieliśmy odebrać tort. Budzik dzwoni, a my zaspani i uzgadniamy, że jeszcze kwadrans drzemki! Tak więc nie złapał nas stres, który kazałby nam wstać o 5 i krążyć po mieszkaniu. Bardzo się tym zaskoczyłam, ale i ucieszyłam. Pojechaliśmy odebrać tort, TŻ pojechał z nim na salę, a po powrocie zaczęły się przygotowania.
Przyjechała wizażystka, równo z nią fotograf. Malowała mnie na tarasie, bo tam było najlepsze światło, więc zdjęcia mogą wyjść ciekawe. Po makijażu na fotel wskoczyła moja świadkowa, a ja zabrałabym się szybciutko z fotografem do fryzjera. To był dla mnie mocno oczekiwany moment, bo dzień wcześniej całkowicie zmieniłam koncepcję fryzury. Bardzo byłam zadowolona, że wybrałam prostego koka z wstążką, bo to uczesanie najbardziej lubi mój TŻ. W salonie wszyscy się zachwycali fryzurą „Śniadanie u Tiffany’ego w wersji blond”.
Szybki powrót do domu, zachwyt nad makijażem świadkowej – piękne smoky eye!
W międzyczasie TŻ przywiózł bukiety - i niestety nie podobały mi się. Dała dużo tiulu i średni miał odcień, tak jakby był brudny. Chwyciłam nożyczki i ucięłam go w cholerę. Na jego miejsce zawinęłam koronkę, taką jaką miałam na sukni. Fotograf się cieszył, że coś się dzieje
Nastał moment wtłoczenia się w suknię.
Przez całe życie zarzekałam się, że jak suknia ślubna, to bez koła. W salonie nawet nie mierzyłam sukni z kołem, nigdy swojej z obręczą nie ubierałam, a jednak zdecydowałam się iść na całość i ją założyć. Moja kochana świadkowa określiła, że dopiero z kołem wyglądam jak prawdziwa panna młoda! Był to strzał w dziesiątkę, sylwetka nabrała proporcji, suknia pięknie płynęła, no i bardzo wygodnie się chodziło. W takiej sytuacji zastał mnie przyszły mąż. Wrócił akurat do mieszkania z restauracji, gdzie zawiózł wszystkie niezbędne rzeczy. (miodki, winietki, księgę gości, aparaty jednorazowe). Stał w tych swoich trampkach, koszulce i dżinsach, patrzył na mnie, już wyszykowaną… i się uśmiechał. Był to niezwykle cudowny moment...
Następnie schował się do pokoju, aby się przebrać. Tu zrobiło się trochę komicznie, bo ja w jednym pokoju, tż w drugim, a fotograf… między nami. Stanął na naszym trawiastym tarasie i kursował pomiędzy jednym oknem a drugim, aby robić nam zdjęcia.
Nie robiliśmy błogosławieństwa – w mieszkaniu było bardzo kameralnie, tylko TŻ ja, świadkowa i fotograf. Raczyłyśmy się z świadkową szampanem i dopiero wtedy złapał mnie stres, że to już!
Kilka ciepłych słów z przyszłym mężem, przypięcie butonierki, zagonienie kota z tarasu do mieszkania (bardzo się bał sukni ) i w drogę!
Równo o 12.30 zeszliśmy na dół, a tam czekała nasza biała 500
TŻ wtłoczył mnie na przednie siedzenie, a sam zasiadł za kierownicą. Świadkowa pojechała z fotografem.
Zapaliliśmy silnik, daliśmy sobie soczystego całusa i w drogę! Jedziemy, a tu z głośników płynie NASZA PIOSENKA! Tż nagrał “Have you ever seen the rain” Roda Stewarta! Ja umyślnie wzięłam ze sobą kamerę, aby mieć choć jeden filmik z wesela i nagrałam nas, jak razem śpiewamy, jedziemy, cieszymy się, mówiłam do kamery, że zostanę żoną, Panią L… to było niezwykłe! Zaczęłam się wzruszać, ale nie na długo, bo kończyła się piosenka, a tu zaczyna się motyw z Benny Hilla! bardzo to było zabawne. Ludzie na przystankach i światłach myśleli, że jesteśmy jakąś uciekająca parą młodą skoro jedziemy z Benny Hillem.
Okrążyliśmy kilka razy nasz ulubiony Kazimierz i zajechaliśmy do Kościoła na Skałce. Witaliśmy gości, robiliśmy zdjęcia, rozmawialiśmy, bo było jeszcze trochę czasu.
O 13 poszliśmy do kancelarii podpisywać dokumenty, ale to było tak formalne, że wtedy nie czułam nic specjalnie. Dopiero gdy wszyscy goście weszli do kościoła, TŻ stanął przed ołtarzem, a ja wkroczyłam na schody kościoła i stanęłam z ojcem pod ramię poczułam, że to jest to.
Fotograf prosił abyśmy tak chwilę postali, żeby zrobić zdjęcia i tu zaczął się pierwszy kwas, bo na nasz ślub napatoczył się pijany (o 13!) magazynier z mojej pracy. Bardzo miło, że przyniósł kwiaty i w ogóle był, ale był tak zalany, że właził w kadr. To samo miało miejsce, gdy wychodziłam już z kościoła z mężem. Wszyscy stoją odsunięci i rzucają grosze, my wychodzimy, a ten się pcha przed nas. Myślałam, że go ukatrupię Bardzo lubię zdjęcia z wyjścia z kościoła, więc mam nadzieję, że nasz fotograf to jakoś ogarnął…
Sama ceremonia to była magiczna chwila. Gdy szłam do ołtarza, szliśmy wolno, tak jak chciałam, uśmiechałam się cały czas i na każdego spojrzałam. Ojciec pocałował moją rękę i przekazał TŻtowi, który zrobił to samo. Poprowadził mnie na miejsce i zaczęła się msza. Zawsze zastanawiało mnie dlaczego osoby, które ślubują nie odwracają się do swoich rodzin, aby chociaż na chwilę na nich popatrzeć, a teraz już rozumiem… . Bo tych ludzi tam w ogóle nie ma! Nie istnieje absolutnie nic poza przyszłym mężem i Tobą – ta chwila jest ta absolutnie wyjątkowa, tak transcendentna, że nie da się jej opisać słowami.
Po prostu nic innego nie istnieje. I właśnie wtedy już wiesz, że wszystko wyjdzie świetnie, będzie dobrze, uda się, bo oto dzieje się najważniejsza rzecz tego dnia – stajesz się mężem i żoną i po prostu wszystko musi być dobrze…

TŻ miał łzy w oczach i łamał mu się głos, gdy mówił przysięgę. Ze mną działo się to samo… Do końca życia nie zapomnę jak wspaniałe było to uczucie.
Pamiętam dokładnie całą przysięgę, kazanie, co robił ksiądz - a był niezwykle towarzyski i mówił nam kiedy co mamy robić, uśmiechał się i puszczał oko. Przyjęliśmy komunię pod dwoma postaciami, a na koniec liturgii uścisnął nam dłonie i wręczył pamiątkowy hm… dyplom? W każdym razie pamiątkę z zaślubin z życzeniami od ojców Paulinów.
Na przyjęcie goście pojechali meleksami , co uznali, za świetną atrakcję. My zabraliśmy się dorożką i był z nami fotograf. Świetnie było tak jechać w ten słoneczny dzień… ludzie nam machali i składali gratulacje, a ja czułam się po prostu jak jakaś księżna. Gdy dojechaliśmy do Rynku, i wychodziliśmy z dorożki, dużo ludzi z ulicy zebrało się dookoła i znów gratulowało nam zaślubin. Właściwie tak było za każdym razem gdy wychodziliśmy z restauracji. Ludzie podchodzili, robili sobie zdjęcia z nami, uśmiechali się i machali. Zrobienie wesela na Rynku krakowskim uważam za naszą najlepszą decyzję.
Nigdy w życiu nie odebrałam od innych ludzi tyle pozytywnej energii!
Mieliśmy w planach zrobić typowe przyjęcie obiadowe. Kir Royal na powitanie gości (tu chciałam powiedzieć jakąś ładną przemowę, ale głos mi się łamał i wycedziłam tylko, że palić można na ogródku Wyręczył mnie mój mąż, który powiedział, że jest niezwykle szczęśliwy, bo w najważniejszym dla niego dniu, w jednym miejscu zebrali się wszyscy najważniejsi dla niego ludzie, za co bardzo dziękuje i życzy cudownej zabawy. To było piękne i szczere. ) Następnie przystawka, zupa danie główne, tort, zimna płyta i deser. Ale goście bawili się tak dobrze, że nasz obiad przerodził się w normalne wesele Wszyscy siedzieli praktycznie do końca, czyli zamknięcia restauracji o pierwszej, a część gości poszła jeszcze opijać nasze małżeństwo na miasto. To było bardzo miłe.
Na stołach stały aparaty jednorazowe, gdy wywołaliśmy je w poniedziałek, okazało się, że wszyscy znajomi robili sobie sweet focie z ręki, z ustami w dzióbek, do lustra. Bardzo mi się to podobało, bo podeszli do tematu, tak jak chcieliśmy czyli zabawnie.
Dodatkowo, mój brat kupił polaroida, więc zdjęcia mieliśmy od razu na weselu te ujęcie są tak fajne i szczere, że 9 zdjęć oprawimy w wielką ramkę z passepartout
W dobre humory przy naszym stole od razu wprawił nas mój przyjaciel, opowiadając historyjkę. Jego mama oraz dwie koleżanki były zaproszone do kościoła na ceremonię, na przyjęcie już nie. Zakupiły więc piękny bukiet i przyszły prosto z pracy (mają restaurację nieopodal). Powiedział nam, że na zdjęciu grupowym pod kościołem chowały się za gości, ponieważ idąc do kościoła na naszą uroczystość szły za nimi jakieś dwie baby i mówiły tak:

- Patrz, jakie mają kwiaty, chyba na ślub idą.
- Eee, gdzie na ślub? Tak brzydko ubrane?
- Racja.
Także nie czuły się za eleganckie

Mieliśmy tak świetny humor, że nawet akcja z tortem nie wyprowadziła nas z równowagi. A było to tak – nasz stół był na podeście, wyżej niż reszta restauracji. Pierwszy kawałek tortu ukroiliśmy wspólnie, zdjęcia, śmiechy, te sprawy. Resztą miał się już zająć kelner. Kroi sobie kroi, tort jest roznoszony po gościach. Dostaje nasz stół, dostaje stół z rodziną, dostaje pół stołu z przyjaciółmi i nagle słychać brzęk tłuczonego talerza. Byliśmy pewni, że kelner zrzucił jeden talerzyk, a z naszego podestu nie było widać co spadło, więc ja zaczynam klaskać, cały nasz stół klaszcze i się śmieje: „To na szczęście!”, a tu patrzę po reszcie gości poza podestem, że wprawdzie klaszczą jak i my, ale jakieś grobowe miny mają. I nagle słyszę „Edyta, ale to cały tort!”, więc podnoszę się, chyba z jakimś przekleństwem na ustach, a tu rzeczywiście cały tort rozbryźgnięty po sali. Cały pokryty był białą bitą śmietaną, więc wyglądało, jakby nas zasypał śnieg w tej sali. Wróciłam do naszego stołu, zabrałam kawałek mój i męża, a także kawałki świadków i rozdaliśmy gościom, którzy nie dostali. Menadżer nasz przepraszał, kelner nas przepraszał, chcieli na szybko kupić inny tort, ale nie chcieliśmy.
A co jest najlepsze, to fakt, że sami to sobie wykrakaliśmy. Bo umowa z restauracją była taka, że jak będziemy zadowoleni z obsługi to oni doliczają 10% napiwku do rachunku za przyjęcie. Czyli byłoby to około 1000zł. Mówię więc do mojego, jeszcze wtedy przyszłego męża: „oo, to niech wywrócą tort, to nie będziemy im płacić za obsługę!” . Plus swoje wykrakanie dołożył na weselu już mój mąż, bo jak kroili tort dla gości, to zerknął ile go zostało i pomyślał „Oo, z połowę weźmiemy do domu!” No to wzięliśmy Kelner chodził bardzo blady cały wieczór…

Było kilka wpadek z kimś kto się za szybko i za bardzo napił, ktoś się z kimś pokłócił, mnie uwierał już gorset, na posprzątanym po torcie miejscu wywróciła się kelnerka z drinkami, ale i tak było idealnie – to zawsze będzie najpiękniejszy dzień w Twoim życiu, jeśli tylko powiecie sobie tak, to musi być idealnie. Nic bym w tym dniu nie zmieniła.

Pragnę w tym miejscu również podziękować mojemu mężowi za trzymanie fasonu, bo ani razu nie ściągnął marynarki.

Jestem ze swoim mężem siedem lat, znamy się od podszewki, choroby, biedy, radości, łez, smutku, gniewu, dramatu. Znamy się na co dzień i od święta. W zeszłą sobotę poznaliśmy się na nowo. Odkryliśmy i znaleźliśmy się po raz pierwszy na świecie.
Dziękuję Mężu.

Ciacho

[zazdrosnica0]

Napisane przez gosius91

Jeszcze we wrześniu będziemy mieli sporo ślubów, a później jeden w miesiącu i koniec..

A dokładniej zostało do ostatniego wątkowego ślubu :
10 w sierpniu
14 we wrześniu
2 w październiku
1 w listopadzie
i 16 listopada zamykamy sezon

[edzka1104]

Napisane przez zazdrosnica0

A dokładniej zostało do ostatniego wątkowego ślubu :
10 w sierpniu
14 we wrześniu
2 w październiku
1 w listopadzie
i 16 listopada zamykamy sezon

Już mało zostało, wiem że w październiku są jeszcze jakieś dziewczyny, które są w Klubie a nie ma ich w kalendarzu.

[zazdrosnica0]

Napisane przez edzka1104

Już mało zostało, wiem że w październiku są jeszcze jakieś dziewczyny, które są w Klubie a nie ma ich w kalendarzu.

Tu są wypisane tylko te "kalendarzowe" a jak tam przygotowania u Ciebie? Bo u nas wszyscy pytają przy proszeniu czy się już stresujemy

[Kyiia]

Hej
Znowu mam problem z laptopem. Wczoraj wieczorem działał normalnie, przed snem go zamknęłam żeby nie świecił bo nie zawsze wygasa... A rano już nie chciał się uruchomić

Nieważne, wczoraj miały być zdjęcia naszego narożnika. Ale oczywiście nie miałam czasu ich zrobić bo za dużo się działo. Z dobrych wieści to prawdopodobnie zamawiamy szafę. Wczoraj przyjechał jeden pan, powymierzał wszystko, porozmawiał z nami, doradził, zrobił projekt. Dziś przesłał mi gotowy projekt i wszystko miód malina. Jeszcze tylko nie wiem ile będzie nas to kosztowało ale na 90% się decydujemy

A dziś wpadają do nas znajomi na których "weselu" bawiliśmy się w ostatni weekend. Także ten, trochę roboty z szykowaniem jest, a mi dla odmiany się nie chce Idę na łatwiznę i robię pizzę... i sałatkę mixa co znajdę w lodówce z warzyw i warzywopodobnych


No nic, wkleja, zdjęcia naszego narożnika... Właśnie zobaczyłam że mam bałagan i kilka niepotrzebnych rzeczy na zdjęciu Ale już kolejnego robić nie będę... Może potem wrzucę na swój wątek więcej zdjęć jak wygląda nasz pokoik jak któraś będzie zainteresowana

[edzka1104]

Napisane przez zazdrosnica0

Tu są wypisane tylko te "kalendarzowe" a jak tam przygotowania u Ciebie? Bo u nas wszyscy pytają przy proszeniu czy się już stresujemy

Przygotowania ok, TŻ już ubrany, ja byłam dzisiaj szukać stanika ale nie znalazłam. Zostało nam 6 zaproszeń do rozdania, w niedziele damy moim koleżankom a reszta to też żaden problem. Nas o stres pytali na razie znajomi, którzy brali ślub w ubiegłym roku, reszta podchodzi do tego spokojnie i większość nam od razu potwierdziła obecność.

Ja cały czas myślę o tym co trzeba jeszcze ogarnąć ale TŻ w ogóle się nie przejmuje. Sierpień minął mi ekspresowo obawiam się że teraz będzie jeszcze szybciej czas mijał.

[Viollet87]

Melduję się ze zrobionymi rzęsami i paznokciami teraz muszę się spakować, przekazać rodzicom wizję udekorowania domu, a o 17 jadę na salę. Prawdę mówiąc nie wiem, czy wszystko zostało dopięte i zorganizowane ale jakoś zwisa mi to, czuję spokój, będzie dobrze co by nie było

[dusiolka]

Napisane przez Kin_Ga07

Oszczędzaj się dzisiaj Nie przepracowuj się - w końcu mamy piątek!

Dzisiaj wesele, jutro wesele, moja zazdrość sięgnęła zenitu



Burlesque dowód bym na Twoim miejscu jeszcze odpuściła... Ja byłam złożyć wniosek we wtorek, ale Pani mi go nie przyjęła bo powiedziała, że jest za wcześnie Mam przyjść po 7 września, a najlepiej to po 17 września czyli m-c po ślubie



Karolcia śniłaś mi się dzisiaj! Pisałam stronę wcześniej

Hm ja składałem wniosek o dowód w momencie jak dostałam akt małżeństwa czyli jakoś 2,5tyg po ślubie i pani żadnych problemów nie robiła;p może tamtej sie nie chciało;p wypelnilam wniosek przez internet na ewnioski i tylko złożyłam w okienku wydrukowana wersje plus zdj 2 z widocznym uchem ;d i wsio


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[zazdrosnica0]

Napisane przez edzka1104

Przygotowania ok, TŻ już ubrany, ja byłam dzisiaj szukać stanika ale nie znalazłam. Zostało nam 6 zaproszeń do rozdania, w niedziele damy moim koleżankom a reszta to też żaden problem. Nas o stres pytali na razie znajomi, którzy brali ślub w ubiegłym roku, reszta podchodzi do tego spokojnie i większość nam od razu potwierdziła obecność.

Ja cały czas myślę o tym co trzeba jeszcze ogarnąć ale TŻ w ogóle się nie przejmuje. Sierpień minął mi ekspresowo obawiam się że teraz będzie jeszcze szybciej czas mijał.

Nam zostało coś ok 15 zaproszeń jeszcze, puki co potwierdzają też u nas wszyscy, ale czuje że kilkoro jednak nie przyjdzie. Ze 110 na liście obstawiam że będzie ok 90 może nawet mniej. U nas ludzie różnie reagują na "tekst zaproszenia" jedni się śmieją i żartują, a inni znowu patrzą z taką miną jakbyśmy ich czymś obrazili
Co do czasu mi wreszcie też mocno przyśpieszył poczułam to jak spisaliśmy protokół. Teraz czas przecieka przez palce, tylko tyle że my mamy 80% rzeczy już ogarniętych. Zostało tylko to co załatwia się na ostatnią chwile max miesiąc przed

[missbennet]

Napisane przez Viollet87

Melduję się ze zrobionymi rzęsami i paznokciami teraz muszę się spakować, przekazać rodzicom wizję udekorowania domu, a o 17 jadę na salę. Prawdę mówiąc nie wiem, czy wszystko zostało dopięte i zorganizowane ale jakoś zwisa mi to, czuję spokój, będzie dobrze co by nie było

Tez tak mialam dzien przed slubem luz totalny i spokoj a zalatwiania i latania bylo sporo, choc o tym w relacji

Wysłane z mojego GT-I9300

[Karoloo]

Napisane przez Kin_Ga07

Hejka!
Śniłaś mi się dzisiaj, spotkałyśmy się na zlocie PMek w jakimś klubie, zaproponowałam Ci żebyśmy napiły się drinka a Ty mi mówisz, że nie możesz bo jesteś w ciąży!

uhuhuuu ciekawe czy masz prorocze sny zaczynamy starania ale zobaczymy co z tego wyjdzie chociaż w dniu dzisiejszym mam dość TŻ

[edzka1104]

Napisane przez zazdrosnica0

Nam zostało coś ok 15 zaproszeń jeszcze, puki co potwierdzają też u nas wszyscy, ale czuje że kilkoro jednak nie przyjdzie. Ze 110 na liście obstawiam że będzie ok 90 może nawet mniej. U nas ludzie różnie reagują na "tekst zaproszenia" jedni się śmieją i żartują, a inni znowu patrzą z taką miną jakbyśmy ich czymś obrazili
Co do czasu mi wreszcie też mocno przyśpieszył poczułam to jak spisaliśmy protokół. Teraz czas przecieka przez palce, tylko tyle że my mamy 80% rzeczy już ogarniętych. Zostało tylko to co załatwia się na ostatnią chwile max miesiąc przed

My zapraszamy 75 osób, czuje że będzie jakieś 60. Jest jedna rzecz, którą TŻ ma załatwić co jakiś czas mu o niej przypominam, on mówi że ok załatwi, zadzwoni do ojca, który obiecał się tym zająć i z porozmawia, ale po paru dniach, jak widzę, że tego nie zrobił powtarzam, na razie jeszcze się nie denerwuje ale czuje, że już niedługo się wkurzę i sama będę musiała porozmawiać z teściem.

Poza tym reszta to drobiazgi wystarczy usiąść i zamówić przez internet. Reszta rzeczy to tak za miesiąc będzie musiała być załatwiona.

[zazdrosnica0]

Napisane przez edzka1104

My zapraszamy 75 osób, czuje że będzie jakieś 60. Jest jedna rzecz, którą TŻ ma załatwić co jakiś czas mu o niej przypominam, on mówi że ok załatwi, zadzwoni do ojca, który obiecał się tym zająć i z porozmawia, ale po paru dniach, jak widzę, że tego nie zrobił powtarzam, na razie jeszcze się nie denerwuje ale czuje, że już niedługo się wkurzę i sama będę musiała porozmawiać z teściem.

Poza tym reszta to drobiazgi wystarczy usiąść i zamówić przez internet. Reszta rzeczy to tak za miesiąc będzie musiała być załatwiona.

Ja np teraz jestem na etapie ściągania etykietek z wódki, a w poniedziałek jak przyjdą nasze personalizowane będę je naklejać. Jak to zrobię to zacznę składać w całość słoiczki na podziękowania dla gości. A tak jak Ty mówisz reszta to tylko kupić kilka gadżetów przez internet

[edzka1104]

Napisane przez zazdrosnica0

Ja np teraz jestem na etapie ściągania etykietek z wódki, a w poniedziałek jak przyjdą nasze personalizowane będę je naklejać. Jak to zrobię to zacznę składać w całość słoiczki na podziękowania dla gości. A tak jak Ty mówisz reszta to tylko kupić kilka gadżetów przez internet

Dokładnie tak.
Swoją drogą ostatnio tutaj taka cisza, aż wątek nie do poznania. W październiku to my chyba listopadowe ze sobą będziemy rozmawiać

[zazdrosnica0]

Napisane przez edzka1104

Dokładnie tak.
Swoją drogą ostatnio tutaj taka cisza, aż wątek nie do poznania. W październiku to my chyba listopadowe ze sobą będziemy rozmawiać

obstawiam że może do naszych ślubów będzie jeszcze 1 max 2 nowe wątki

[emma90]

od rana biegam zalatana

poranna wizyta u florystki udana już się nie mogę doczekać bukietu a kwiaty we włosy odbieram w pt wieczorem

dzisiaj tż jedzie na kawalerski do Istebnej, a ja grilluję zrobiłam już dwie sałatki, pstrąga i szaszłyki i padam ze zmęczenialecę się myć, ubierać i malować bo na 17 mam być gotowa

[edzka1104]

Napisane przez zazdrosnica0

obstawiam że może do naszych ślubów będzie jeszcze 1 max 2 nowe wątki

też tak mi się wydaje

Napisane przez emma90

od rana biegam zalatana

poranna wizyta u florystki udana już się nie mogę doczekać bukietu a kwiaty we włosy odbieram w pt wieczorem

dzisiaj tż jedzie na kawalerski do Istebnej, a ja grilluję zrobiłam już dwie sałatki, pstrąga i szaszłyki i padam ze zmęczenialecę się myć, ubierać i malować bo na 17 mam być gotowa

super, udanej zabawy życzę

[tusia0708]

Ale się pożarłam z ojcem!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Olgietka]

Napisane przez tusia0708

Ale się pożarłam z ojcem!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A ja z szefem.... i już nie mogę się doczekać jego miny, jak mu powiem "bujaj się dziadu"

Wysyłane z mojego GT-I9070 za pomocą Tapatalk 2

[tusia0708]

Napisane przez Olgietka

A ja z szefem.... i już nie mogę się doczekać jego miny, jak mu powiem "bujaj się dziadu"

Wysyłane z mojego GT-I9070 za pomocą Tapatalk 2

O tego też się nie mogę doczekać!!!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.