DIETA MONTIGNACA - kto sie przylacza?

[Anusia1584]

Napisane przez sjeeny

najbezpieczniej przy wysokich temp. schładzać dziecko w wanience z wodą, która jest niższa o kilka stopni od temperatury dziecka.
Jeśli chodzi o leki to najlepiej przy utrzymujących się temp. podawać naprzemiennie te z dodatkiem ibuprofenu z tymi z dodatkiem paracetamolu i jeśli nie ma biegunki najlepsze są czopki

To wszystko już wiem. to nie pierwsza nasza gorączka Ale dziękuję.

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:22 ----------

Napisane przez sjeeny

miło mi, trzeba było poczęstować
daj znać co Ci lekarz powiedział

Nie było Cię rano, bo bym poczęstowała. Myślałam o Tobie, bo zastanawiałam się, czemu Tobie te naleśniki nie wyszły.

My już po wizycie. Bardzo szybko się zebrałam, bo okazało się, ze pediatra zaraz jedzie do domu. I w sumie to cieszę się, że pojechałam (dzięki Figarro ), bo jest jakiś lekki stan zapalny gardła. Obyło się bez antybiotyku, dostał tylko syropek. A nie wiadomo co byłoby jutro.

A teraz idę się z Maluchem trochę położyć, bo ta dzisiejsza noc dała mi w kość. Obiad mam gotowy, więc mogę się przespać.

[Figarro]

Napisane przez sjeeny

najbezpieczniej przy wysokich temp. schładzać dziecko w wanience z wodą, która jest niższa o kilka stopni od temperatury dziecka.
Jeśli chodzi o leki to najlepiej przy utrzymujących się temp. podawać naprzemiennie te z dodatkiem ibuprofenu z tymi z dodatkiem paracetamolu i jeśli nie ma biegunki najlepsze są czopki[COLOR="Silver"]
(...)

tak wiem to wszystko, chodzilo mi bardziej o to, ze teraz spokojnie o wszystko Anusia moze wypytac bedac u lekarza.

[sjeeny]

to mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej sorry za truizmy, źle zrozumiałam

[Figarro]

Ooooo Aniu jak szybko Dobrze, ze to poczatek infekcji (goraczki wlasnie najczesciej scinaja dzieciaczki noca ) szybko ja zwalczycie i bedzie wszystko dobrze

[sjeeny]

a w ogóle znów się zacznie katarowy sezon, ech...

Anusia korzystając z tego, że wróciłam wcześniej z pracy zrobiłam ... naleśniki zupełnie spontanicznie więc jadłam z dżemem winna była patelnia - wcześniej robiłam na ceramicznej - teraz na takiej starej ( rączka jej nawet odpadła ) żeliwnej i odeszły bez problemu. Omnimom pycha. Ciekawe czy będę miała karę za tę rozpustę rano na wadze.

dziś menu
5,15 górskie, mleko 0,5%, dżem
9,00 grillowana pierś, sałata lodowa, pomidor, papryka, ogórek, ziarna słonecznika i dyni, oliwa
12,00 jabłko
13 naleśniki - 2 białka jaja, fruktoza, mąka, mleko 0,5%, dżem, starte jabłko
18,00 reszta fasoli adzuki z pieczarkami i pomidorami, makaron

---------- Dopisano o 17:06 ---------- Poprzedni post napisano o 17:02 ----------

a jak już tak chorobowo na wątku to się wyżalę, że okazało się, że przyjaciela syn na bardzo ciężką chorobę genetyczną ...
załatwiałam im całą papierologię na orzeczenie o niepełnosprawności, jak dostanie kwalifikację poszukam fundacji i założymy mu subkonto na 1%

i powiem Wam, że nie mogę przestać o tym myśleć, ten człowiek tyle przeszedł, jak Hiob

[Anusia1584]

Napisane przez sjeeny

to mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej sorry za truizmy, źle zrozumiałam

No co Ty, za co przepraszasz. Mnie cieszy, że chciałyście mi pomóc.

Przykro mi z powodu syna przyjaciela. Mam nadzieję, że wszystko jednak będzie dobrze.

Chyba narobiłam Ci smaka na te naleśniki... Ale pyszne były. I jednak bardzo wiele zależy od patelni.

A moje dzisiejsze menu jest tak kiepskie, że nie wiem, czy nadaje się do publikacji. Niby nie odbiega jakoś bardzo od mm, ale każdy posiłek dzisiaj właściwie w biegu i tak nie do końca wszystko dobrze.
Ś - jak już pisałam, naleśniki z serkiem, trochę dżemu, cynamonu, fruktozy
O - fasolka po bretońsku
K - mozzarella z pomidorem, cebulką i oliwą

[Figarro]

jakie nalesniki? przeoczylam
dajcie przepis

[Anusia1584]

Napisane przez Figarro

jakie nalesniki? przeoczylam
dajcie przepis

Zwykłe naleśniki, w moim przypadku z dżemem i serkiem. A przepis jest banalny, jak na wszystkie naleśniki: mąka, mleko, troszkę fruktozy, białko, kapka oliwy.

[sjeeny]

Napisane przez Figarro

jakie nalesniki? przeoczylam
dajcie przepis

chodziło bardziej nie o same naleśniki, ile o to, że moje pierwsze naleśniki na MM nie dały się oderwać od patelni i przewrócić na drugą stronę na długo mnie zniechęciły do dalszych prób naleśnikowych dopiero wczoraj zrobiłam drugie, udane podejście. Myślę, że winna była patelnia

Napisane przez Anusia

Przykro mi z powodu syna przyjaciela.

to dystrofia mięśniowa typu Duchenne'a jedna z najgorszych postaci zaniku mięśni
najgorsze, że pomimo tego, że R ma żonę, to z różnorakich względów jest z tym zupełnie sam ...
mam nadzieję, że uda się sprawnie załatwić subkonto żeby chociaż, z tych pitów, które ja robię ludziom zaczęły spływać jakieś pieniądze...

[Figarro]

Napisane przez Anusia1584

Zwykłe naleśniki, w moim przypadku z dżemem i serkiem. A przepis jest banalny, jak na wszystkie naleśniki: mąka, mleko, troszkę fruktozy, białko, kapka oliwy.

dziekuje

Napisane przez sjeeny

chodziło bardziej nie o same naleśniki, ile o to, że moje pierwsze naleśniki na MM nie dały się oderwać od patelni i przewrócić na drugą stronę na długo mnie zniechęciły do dalszych prób naleśnikowych dopiero wczoraj zrobiłam drugie, udane podejście. Myślę, że winna była patelnia


to dystrofia mięśniowa typu Duchenne'a jedna z najgorszych postaci zaniku mięśni
najgorsze, że pomimo tego, że R ma żonę, to z różnorakich względów jest z tym zupełnie sam ...
mam nadzieję, że uda się sprawnie załatwić subkonto żeby chociaż, z tych pitów, które ja robię ludziom zaczęły spływać jakieś pieniądze...

tez mialam problem z nalesnikami, ale odkad dodaje do ciasta ciutek oliwy + na patelni, pozniej nadmiar zbieram recznikiem papierowym, tez nie mam z nimi problemu
no i kupilam sobie calkiem inna patelnie do nalesnikow, teraz wychodza pyszne

przykra sprawa z tym chlopcem
ja mam znajoma, na ktora zbieralismy tez 1% podatku ...ech

[sjeeny]

ano bez wdawania się w szczegóły można było może tego uniknąć - matka obciążona wywiadem rodzinnym ( dwoje braci zmarło na DMD ) a to matka zawsze jest nosicielem wadliwego genu wystarczyło zrobić badania genetyczne na obecność uszkodzonego genu bądź choćby sprawdzić poziom kinazy kreatynowej
bardziej winię system niż ich - przy tak obciążonym wywiadzie kierowanie na diagnostykę powinno być z automatu ...
Jej siostrze udało się mieć zdrowych synów więc ona założyła sobie, że będzie ok albo "jak bóg da" wrrrr
i ją może jeszcze zrozumiem, ale R ?
a współczuję im szczególnie bo sama przeszło rok rehabilitowałam dziecko ( akurat ja metodą Vojty ) i wiem jaka to jest droga przez mękę ... zresztą co innego rehabilitować dziecko ku zdrowiu a co innego rehabilitacją przedłużać mu życie ...
przepraszam dziewczyny, że offtopuję, nie mogę przestać myśleć - poprawię się

a ja w związku z R wzięłam dwa dni wolnego na pozałatwianie różności i stwierdzam, że MM w domu jest genialne
jednak pojemniczkowe menu traci na uroku
właśnie pożarłam jaja sadzone z mizerią

a i po wczorajszym nawale węgli ( się jakoś złożyło ) na wadze rano szok - pozytywny - z 92,8 na 91,6 po dwutygodniowym zastoju - ciekawe co jutro

Anusia mam nadzieję, że synek zdrowszy, za mój ssak kicha, smarka, pokasłuje czyli jesień w przedszkolu - dałam wapno, mucosolvan zobaczymy

[Figarro]

mam kolezanke z pos. zanikiem miesni ech ....
sama mam podejrzenie ciezkiej choroby, rok musialam czekac do ponownego rezonansu, dla porownania obrazow, (juz tuz tuz 25 wrzesnia bede go miala)
pozniej dopiero rusza wlasciwa diagnostyka...ech...
ale zakladam, ze bedzie dobrze, nie bede dopuszczac do siebie zlych mysli

a jesli chodzi o badania genetyczne, to powinna byla sie im poddac, ale teraz to juz zbyt pozno...

w zeszlym roku kolezanka stracila dziecko, Adas mial 3 miesiace...urodzil sie z zespolem edwardsa wiem, ze teraz zaskarżyla lekarza, bo chciala sie poddac wnikliwym badaniom genetycznym, to nie widzial wskazan w ciazy, ciagle powtarzal, ze wszystko ok

tez przepraszam za te zale

[Izulek72]

Przykro czytać o chorobach.... ech życie.
Sama też przez to przechodziłam ... niby ciąża wszystko ok, tylko na usg dziecko cały czas małe... no i .... nie przeżyło doby. Diagnoza po sekcji - wielowadzie. Czy wszyscy lekarze byli ślepi??

Moje menu:
jabłko
9.00 - 3 kromki wasy twaróg chudy, pomidor (niestety dzisiaj śniadanie po 3 godz od wstania, bo byłam na pobraniu krwi)
13.00 - sałata lodowa, papryka, cebula, ogórek, wędzona pierś kurczaka, pół cammeberta
17.00-18.00 - roladka ze schabu (z ogórkiem kiszonym i cebulą) i mizeria, chyba że wymyślę jakąś surówkę inną.

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ----------

Napisane przez sjeeny

i stwierdzam, że MM w domu jest genialne
jednak pojemniczkowe menu traci na uroku
właśnie pożarłam jaja sadzone z mizerią

a i po wczorajszym nawale węgli ( się jakoś złożyło ) na wadze rano szok - pozytywny - z 92,8 na 91,6 po dwutygodniowym zastoju - ciekawe co jutro

No trzeba mieć naprawdę koncepcję, żeby przygotować 2 posiłki do pracy .... a ja nie mam wyjścia i muszę tak kombinować

Ja cały czas mam problem z węglowymi posiłkami szczególnie na kolację, bo rano to albo owsianka, albo wasa więc węglowe, w pracy raczej tłuszczowe
- czy makaron/ryż z warzywami to węglowy?
i co ewentualnie jeszcze można na kolację żeby było węglowo?

[sjeeny]

ech dziewczyny buziaki dla Was
mi się akurat podoba "prywatny" charakter wątku

Izulek nie wyobrażam sobie tego, co przeszłaś, przytulam

---------- Dopisano o 12:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:02 ----------

Izulek ja niestety muszę dwa w pracy stąd często nuda w jedzeniu bo nawet jak jest koncepcja to muszę mieć zapasy i czas

ja staram się węglowe kolacje
szału może w menu nie ma ale jem
makaron/ryż/warzywa/pieczarki/kapusta kwaszona/strączki
makaron/ryż/warzywa/tuńczyk/łosoś/makrela/strączki
albo makaron/ryż plus jakieś leczo
albo sałatka z makreli ( może robię żle ale czytałam, że nawet tłuste ryby mogą być do węgli )

palomeetka mi kiedyś odpowiedziała na podobne pyt. tak
" kolacja:
strączki (fasola biała, czerwona, fasolka mung, adzuki, ciecierzyca, soczewica zielona/czerwona, soja) na milion sposobów - gotowane, w sosach, w zupie, z warzywami

lub wędzone ryby, lub z puszki (sprawdzaj skład, aby były bez świństw, cukru)

lub makaron, ryż co sobie zażyczysz☠"

[Izulek72]

Minęło już 12 lat... ciężko było...
ale Bóg wynagrodził mi bliźniakami

Dzięki za propozycje kolacji.
Z tymi strączkami to kiepsko trochę u mnie...
a można np. fasolkę w sosie pomidorowym (tak jak po bretońsku ale bez kiełbasy) z makaronem?

[sjeeny]

ja tak jem fasolkę, myślę, że można
a jak z kiełbasą to do tłuszczów i bez makaronu

[sjeeny]

menu
7,30 górskie, mleko, dżem
10,30 dwa jajka na 5 plasterkach krakowskiej, mizeria ( ogórki, śmietana 12%, cebula, koperek )
14,30 biała kiełbaska z szynki, pomidor, ogórek
18,30 łosoś wędzony, lodowa, fasola adzuki, musztarda, papryka czerwona na zagrychę

---------- Dopisano o 18:23 ---------- Poprzedni post napisano o 18:20 ----------

Napisane przez Figarro

sama mam podejrzenie ciezkiej choroby, rok musialam czekac do ponownego rezonansu, dla porownania obrazow, (juz tuz tuz 25 wrzesnia bede go miala)

trzymam kciuki za poprawę obrazu
ja cały czas ściemniam i odwlekam ...

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:23 ----------

Napisane przez Figarro

sama mam podejrzenie ciezkiej choroby, rok musialam czekac do ponownego rezonansu, dla porownania obrazow, (juz tuz tuz 25 wrzesnia bede go miala)

trzymam kciuki za poprawę obrazu
ja cały czas ściemniam i odwlekam ...

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

a w ogóle koszmarnie wspominam swój reznonas, huk tych młoteczków,klaustrofobicz ność, niemożliwość ruchu, oczywiście wszystko mnie swędziało brrr współczuję, Ale jak mus to mus.

[Figarro]

Napisane przez sjeeny

(...)
trzymam kciuki za poprawę obrazu
ja cały czas ściemniam i odwlekam ...

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

a w ogóle koszmarnie wspominam swój reznonas, huk tych młoteczków,klaustrofobicz ność, niemożliwość ruchu, oczywiście wszystko mnie swędziało brrr współczuję, Ale jak mus to mus.

na poprawe nie ma szansy ale oby nie doszlo do kolejnych zmian, a jesli juz, to oby w tych samych miejscach wiem jak to brzmi, ale na forum nie dam rady wiecej napisac
hmmmm
a dlaczego MM-ki nie maja prywatnego klubu
musimy go sobie zalozyc tam to juz bysmy mogly sie bardziej poznac

[sjeeny]

tak, tak, tak choć nawet nie wiem co to ów klub

---------- Dopisano o 18:56 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------

to życzę Ci, żeby było tak jak chcesz
nie żebym się porównywała z Tobą ale współczuję ... bardzo...
sama łażę z cykającą bombą zegarową i czasem strach zagląda w oczy jak pomyślę o przyszłości, taki strach, że się człowiek oblewa zimnym potem

---------- Dopisano o 19:17 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ----------

a ja słucham "mercy street" i łza mi się kręci...
lubię się czasem powzruszać

[Anusia1584]

Ale poruszacie trudne tematy... Nie będę ściemniać, że wiem o czym piszecie. Nie mam wśród najbliższych osób nikogo jakoś bardzo poważnie chorego. Tzn z tatą i jego kręgosłupem nie jest najlepiej, ale cały czas liczę, że jeszcze wszystko się poukłada.
Więc tak jak już pisałam, nie do końca znam te tematy. Ale przykro się to wszystko czyta. Trzymam za Was mocno kciuki, żeby było tak jak trzeba.

[sjeeny]

Anusia to tylko się cieszyć, że nie wiesz obyś nigdy nie poznała, jak synuś?

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

ja się kiedyś zabrałam na stopa, był koniec ósmego msc ciąży, pech chciał, że facet miał tętniaka mózgu, stracił przytomność i spowodował wypadek, drugi samochód uderzył centralnie we mnie . I tak miałam więcej szczęścia niż rozumu. Nie zapięłam pasów, mi to zaszkodziło ale uratowało dziecko. W czwartej dobie po wypadku odeszły wody i musieli mi robić cesarkę. Żyję Aneczko, dużo przewartościowałam - już mniej planuję, mniej wybiegam w przyszłość. Córkę rehabilitowałam przeszło rok, siebie dobre pół roku. Człowiek jak musi może wszystko. Bylebym tylko się nie położyła na amen bo krąg mam wbity w rdzeń kręgowy i jeśli się kiedyś przesunie to wiesz co. Tymczasem widzę, że z roku na rok coraz mniej mogę. Stąd lęk przed przyszłością. Sorki już jestem grzeczna, to wino winne buziaki

[Anusia1584]

Napisane przez sjeeny

Anusia to tylko się cieszyć, że nie wiesz obyś nigdy nie poznała, jak synuś?

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:42 ----------

ja się kiedyś zabrałam na stopa, był koniec ósmego msc ciąży, pech chciał, że facet miał tętniaka mózgu, stracił przytomność i spowodował wypadek, drugi samochód uderzył centralnie we mnie . I tak miałam więcej szczęścia niż rozumu. Nie zapięłam pasów, mi to zaszkodziło ale uratowało dziecko. W czwartej dobie po wypadku odeszły wody i musieli mi robić cesarkę. Żyję Aneczko, dużo przewartościowałam - już mniej planuję, mniej wybiegam w przyszłość. Córkę rehabilitowałam przeszło rok, siebie dobre pół roku. Człowiek jak musi może wszystko. Bylebym tylko się nie położyła na amen bo krąg mam wbity w rdzeń kręgowy i jeśli się kiedyś przesunie to wiesz co. Tymczasem widzę, że z roku na rok coraz mniej mogę. Stąd lęk przed przyszłością. Sorki już jestem grzeczna, to wino winne buziaki

Obym nigdy nie poznała... Ale tak jak napisałam, martwię się o tatę. Już miał trzy operacje kręgosłupa a parę dni temu miał powtarzany rezonans i wszystko wskazuje na to, że chyba powinien mieć kolejną. Chyba, bo jeszcze nie był z tym u lekarza, czeka aż wróci z urlopu (lekarz, nie tata).
Sjeeny przykro mi. Miałaś pecha, ale z drugiej strony dużo szczęścia. Ja od kilku lat wierzę, że każdy ma "gdzieś tam na górze" zapisaną swoją historię. I jeśli coś ma się stać, to po prostu się stanie. Ale wiem, że nie jest to za bardzo pocieszające, jak spotyka nas coś złego.
A co do synusia, to w nocy już nie gorączkował. Ale dzisiaj po południu coś mu ewidentnie dokuczało, był nieznośny, prawie cały czas płakał. Mam wrażenie, że trójki, które mu niedawno się przebiły, jeszcze mu dokuczają.

[sjeeny]

Napisane przez Anusia

każdy ma "gdzieś tam na górze" zapisaną swoją historię.

każdy widocznie mam coś jeszcze do zrobienia kilku ludziom już pomogłam
Przykro mi z powodu taty, mam nadzieję, że okaże sie, że nie jest tak źle

---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------

a może to infekcja mu też dokucza :/

[Anusia1584]

Napisane przez sjeeny

każdy widocznie mam coś jeszcze do zrobienia kilku ludziom już pomogłam
Przykro mi z powodu taty, mam nadzieję, że okaże sie, że nie jest tak źle

---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 22:26 ----------

a może to infekcja mu też dokucza :/

Nie wiem co mu dokucza, ale jest okropnie. Spałam dzisiaj góra 5 godzin. mały dał w nocy czadu, nie spał, marudził, płakał. Myślałam, że za to rano dłużej pośpi, a on o 6.30 zrobił pobudkę, znowu z płaczem. Masakra..

Widzisz, pewnie masz jeszcze kilku osobom pomóc. I pewnie robisz to dobrze.

A co do taty, to już nawet nie chodzi o to, co mu na badaniach wychodzi, jego po prostu cały czas boli. I chyba jest coraz gorzej.

[sjeeny]

"cisza i większa cisza gdy świerszcze wahają się" gdzie was wywiało

menu
5,15 górskie, mleko 0,5%, dżem jagodowy
9,00 kawałek kiełbasy ( skład ok, bez fosforanów ) obsuszona domowym sumptem, papryka, sałata lodowa, ogórek, ziarna dynia i słonecznik
13,00 kawałek białej kiełbasy z szynki ( wiem, dużo ale już pokończyłam prawie zapasy ) , papryka czerwona, pomidor, pół camemberta
17,00 fasola adzuki, leczo ( cukinia, pieczarki, cebula, papryka czerwona, passata pomidorowa ), troche ugotowanej białej kapusty

[Anusia1584]

Ja jestem, czytam. Ale nie mam co pisać. Dzień trochę pracowity i pewnie znowu ciężka noc przede mną. A jutrzejszy dzień znowu na wyjazdach - rodzice zmieniają samochód i jedziemy na giełdę i gdzieś do kogoś z ogłoszenia. Ciekawe czy coś znajdziemy i jutro kupimy.
A tak zastanawiałam sie ostatnio - gdzie podziewa się Młoda to głupia, ciekawe...

[sjeeny]

jak mały? cały czas coś go męczy?

[Anusia1584]

Napisane przez sjeeny

jak mały? cały czas coś go męczy?

Takie mam wrażenie, marudny jest. A przed spaniem oczywiście płacz. No i mleka nie chce pić. Nie wiem co z tym moim dzieckiem jest ostatnio...

Sjeeny nie masz ostatnio wrażenia, że za chwilę zostaniemy same na placu boju?

[sjeeny]

za każdym razem jak już tracę nadzieję, że na forum się ktoś pojawi w ilości sztuk więcej niż jedna Palomeetka wynurza się jak feniks z popiołów i robi się tu ruch
myślę, że to tylko weekendowa zapaść
zresztą jaki mamy wybór, innego na wizażu raczej nie ma

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

może to infekcja się rozwija
albo jeszcze nałożył się na to jakiś skok rozwojowy
współczuję

[Anusia1584]

Napisane przez sjeeny

za każdym razem jak już tracę nadzieję, że na forum się ktoś pojawi w ilości sztuk więcej niż jedna Palomeetka wynurza się jak feniks z popiołów i robi się tu ruch
myślę, że to tylko weekendowa zapaść
zresztą jaki mamy wybór, innego na wizażu raczej nie ma

---------- Dopisano o 22:06 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

może to infekcja się rozwija
albo jeszcze nałożył się na to jakiś skok rozwojowy
współczuję

Może to skok. Oby to tylko to. Co do infekcji, to nie widzę, żeby było coś gorzej.

Obiecuję, że ja nie zniknę z forum, przynajmniej nie na dłużej. A może i reszta dziewczyn wróci.