Dla przyszłych, obecnych i przeszłych Kursantek - cz. IX

[musisz]

aneta1879, gratulacje!

Ja Wam powiem, że nie nalegałabym na jazdy w niedzielę, bo instruktor też człowiek i należy mu się według mnie chociaż jeden dzień odpoczynku.

Dałam radę od tej 6, fajnie mi się jechało

[9c8d9cec639f523640ce6df817fef7acb209e2c9_626728175cda8]

Napisane przez aneta1879

Witajcie,nie wiem czy mnie pamiętacie,bo nie miałam teraz na nic czasu wiec nie zagladałam do was,ale chciałam sie pochwalić ze po 8 latach od ostatniego egzaminu wczoraj udało mi się zdać,bardzo się ciesze i wam równiez zycze powodzenia,nie ma rzeczy niemożliwych

Gratuję

Napisane przez musisz

aneta1879, gratulacje!

Ja Wam powiem, że nie nalegałabym na jazdy w niedzielę, bo instruktor też człowiek i należy mu się według mnie chociaż jeden dzień odpoczynku.

Dałam radę od tej 6, fajnie mi się jechało

Od 6, matko bosko

[Scio]

Napisane przez musisz

aneta1879, gratulacje!

Ja Wam powiem, że nie nalegałabym na jazdy w niedzielę, bo instruktor też człowiek i należy mu się według mnie chociaż jeden dzień odpoczynku.

Dałam radę od tej 6, fajnie mi się jechało

Zgadzam się Też jakieś godziny pracy go obowiązują. hoćby dla bezpieczeństwa.

Ja dziś jeździłam w deszczu, właściwie ulewie.
Miałam dzisiaj jazdę po tygodniowej przerwie i mówię do instruktora, że po ostatniej jeździe to się bardzo zniechęciłam i nie miałam ochoty już przyhodzić, bo stwierdziłam, że się do tego nie nadaje, to on stwierdził, że wymyślam, bo naprawdę sobie nieźle radzę, że mam wyczucie sprzęgła i jeżdze spokojnie i płynnie. Podbudował mnie bardzo
__________________

[justka89]

Napisane przez aneta1879

Witajcie,nie wiem czy mnie pamiętacie,bo nie miałam teraz na nic czasu wiec nie zagladałam do was,ale chciałam sie pochwalić ze po 8 latach od ostatniego egzaminu wczoraj udało mi się zdać,bardzo się ciesze i wam równiez zycze powodzenia,nie ma rzeczy niemożliwych

Gratulacje

[musisz]

Napisane przez Scio

Zgadzam się Też jakieś godziny pracy go obowiązują. hoćby dla bezpieczeństwa.

Ja dziś jeździłam w deszczu, właściwie ulewie.
Miałam dzisiaj jazdę po tygodniowej przerwie i mówię do instruktora, że po ostatniej jeździe to się bardzo zniechęciłam i nie miałam ochoty już przyhodzić, bo stwierdziłam, że się do tego nie nadaje, to on stwierdził, że wymyślam, bo naprawdę sobie nieźle radzę, że mam wyczucie sprzęgła i jeżdze spokojnie i płynnie. Podbudował mnie bardzo
__________________

Zwłaszcza, że niektórzy instruktorzy jeżdżą od rana do wieczora.

Każdy może mieć gorszy dzień, nie ma co się zniechęcać, sama się o tym ostatnio przekonałam Też dzisiaj jeździłam w największej ulewie, ale to dobrze - nie wiadomo w końcu w jakich warunkach będziemy zdawać egzamin. Ile masz już wyjeżdżonych godzin?

[Scio]

Napisane przez musisz

Zwłaszcza, że niektórzy instruktorzy jeżdżą od rana do wieczora.

Każdy może mieć gorszy dzień, nie ma co się zniechęcać, sama się o tym ostatnio przekonałam Też dzisiaj jeździłam w największej ulewie, ale to dobrze - nie wiadomo w końcu w jakich warunkach będziemy zdawać egzamin. Ile masz już wyjeżdżonych godzin?

10 godzin.
Zgadzam się, w sumie to ucieszyłam, się, że w deszczu (pomijając etap dojścia z domu na jazdę i z powrotem). Chciałabym się jeszcze umówić na jazdę po zmroku

[201611241302]

Też bym chciała w deszczu (a najlepiej i w śnieżycyale niech lepiej zima nie atakuje jeszcze długo).
Po zmroku już zaliczyłam.
Za mną 14h i jestem na etapie nauki parkowania.
Do egzaminu wciąż daleko.

[201607061212]

Napisane przez dzasminka

Też bym chciała w deszczu (a najlepiej i w śnieżycyale niech lepiej zima nie atakuje jeszcze długo).
Po zmroku już zaliczyłam.
Za mną 14h i jestem na etapie nauki parkowania.
Ale to się ciągnieee. Egzamin odległy.

Ja nie jeździłam w deszczu, ani po zmroku I trochę się boję, co to będzie jak na egzaminie, albo jak już będę sama, własnym auteczkiem jeździła

[A_neta1]

Ja tam miałam jazdy w ulewe, w burze....
Egzamin nawet gdy śnieg walił (nie zdałam :x)
Ostatni mój egzamin był w ślizgawice (na drogach dało się jechać gorzej z parkowaniem ) ale udało sie

[Cherrybelle]

Cześć
Chciałabym się tutaj poradzić, bo zupełnie nie wiem, co mam robić... Moja sytuacja wygląda tak: Kurs na prawo jazdy zaczęłam w czerwcu, od razu po maturze. W drugiej i trzeciej klasie, kiedy wszyscy wokół mnie zdawali/zdali egzamin, ja nie czułam się na siłach, by w ogóle wsiąść do samochodu na fotelu kierowcy. I tak sobie żyłam spokojnie bez prawa jazdy, ale tuż przed maturą, uświadomiłam sobie, że już jestem gotowa na jeżdżenie samochodem. Teraz wydaje mi się, że chyba za wcześnie tak sobie pomyślałam...

Bo jeździłam przez całe wakacje, trochę z przerwami (a to urlop instruktora, a to ja wyjechałam na wycieczkę, a to różne inne przyczyny), ale od połowy czerwca do dzisiaj, miałam jazdy. Wyjeździłam już ponad 60 godzin (czyli dwa kursy), zapłaciłam ponad 2000zł i nadal robię błędy (czasem nawet powtarzam błędy sprzed poprzedniej jazdy) i instruktor wciąż nie chce dać mi oświadczenia o ukończeniu kursu. W pełni go rozumiem, bo boi się o bezpieczeństwo moje i innych i widzi, że sobie nie poradzę na drodze, a ja sama wiem, że na obecną chwilę, nie wyjechałbym dalej niż do osiedlowego sklepu lub po małych, nieuczęszczanych uliczkach. Egzamin w sprzyjających warunkach, zdałabym na jakieś 80%, chociaż i z tym zdaniem byłby problem...

Mam wrażenie, że po opanowaniu podstawowych zasad użycia sprzęgła i etapie chaotycznej, nieuporządkowanej jazdy, zatrzymałam się na etapie popełniania głupich błędów i kompletnym braku umiejętności ocenienia sytuacji na drodze (szczególnie gubię się na rondach) I mam teraz duży dylemat: czy jeździć dalej, wydawać pieniądze i poświęcać czas (którego teraz, na studiach, będę mieć bardzo mało), czy raczej wycofać się, wrócić do tego za jakieś pół roku/rok, a może i wcale?

Instruktor radzi mi kontynuować naukę, rodzice nie są zbyt zadowoleni, bo - wiadomo - nie jest fajna perspektywa wydania kolejnej kwoty, zwłaszcza, że nie wiadomo, czy po kolejnych godzinach dodatkowych, zacznę ogarniać jazdę samochodem. Ja sama chciałabym to kontynuować, tym bardziej, że na razie zależy mi jedynie na zdaniu egzaminu, samochodem bez eLki i tak nie będę jeździć, bo go nie mam i to się w najbliższym czasie nie zmieni. A nawet mając już prawo jazdy, zawsze mogę wrócić do eLki, by przypomnieć sobie jazdę. Poza tym, poświęciłam na to całe wakacje i chciałabym to zakończyć egzaminem, choćby i niezdanym, wtedy przynajmniej będę mieć satysfakcję, że próbowałam. Jednak do egzaminu i tak nie mogę podejść

Jeśli miał ktoś podobny problem, to bardzo proszę o rady

[PPP90]

nie odpuszczaj nie możesz teraz jeździć bo nie masz czym ale nigdy nie wiesz kiedy prawko ci sie przyda
może nie czujesz sie tyle na siłach i wróć do tego za jakiś czas kiedy będziesz gotowa i to ty musisz to czuć i chcieć.
Ja na swoim przykładzie moge powiedzieć że też sie poddałam kiedyś (teraz tego żałuje dlatego ze już dawno bym jeździła ) i wróciłam ostatnio do tego. Zaczełam chodzić na egzaminy bo nie mogłam zdać teorii a praktyke zdałam od razu. Oczywiście wykupiłam sobie jazdy dla powtórzenia Mi taka przerwa jak widać pomogła. Zdystansowałam sie do tego

[201611241302]

Odpuszczać nie ma co.
Jestem zdania, że jak się coś zaczyna, to i kończy.

A u mnie dziś będzie 18h, jestem więc za połową.
Ahh tak bym chciała wyrobić się do końca października.

[Burza_1994]

Dziewczyny, nie wiem, gdzie powinnam się o to zapytać, ale mam nadzieję, że możecie mi pomóc.
Prawo jazdy zdałam, ale teraz jeżdżę większym samochodem, bo to jest combi i mam problem z parkowaniem
Przedstawię to na obrazku, bo lepiej zrozumiecie o co chodzi.
Mój samochód jest samochodem B. Zawsze podczas parkowania, czy to po lewej czy prawej stronie, mój samochód stoi krzywo. I nie potrafię zrobić dobrze korekty
Czy możecie mi powiedzieć jak zrobić prawidłowo korektę? Czy najpierw wyprostować koła, wyjechać trochę i znowu zaparkować, czy na maksa skręcić koła w lewo i wtedy dopiero wycofać czy jak
Problemem jest to, że mam mało miejsca, a duży samochód i boję się, że uderzę w sąsiadujące.

[201607111632]

Najbezpieczniej będzie, jak wyjedziesz na prostych i zaparkujesz od nowa, bo tak to dużym autem możesz przydzwonić

[Burza_1994]

Napisane przez amelsss

Najbezpieczniej będzie, jak wyjedziesz na prostych i zaparkujesz od nowa, bo tak to dużym autem możesz przydzwonić

ale jakbym była bardzo blisko prawego samochodu i wyjeżdżała na prostych kołach, to mogę o niego zahaczyć

[201607111632]

Napisane przez Burza_1994

ale jakbym była bardzo blisko prawego samochodu i wyjeżdżała na prostych kołach, to mogę o niego zahaczyć

Tzn chodziło mi dokładnie o wyjechanie na prostych, czyli musisz trochę najpierw odbić, żeby wyprostować i wtedy wyjechać

[Agrh]

Zadam dość istotne pytanie? Choć już zapisałam się na kurs i odbyłam teorią, mam ją zdawać. Jazdę naukę mogę zacząć. Czy idąc wcześniej na prawo jazdy miałyście styczność z samochodem? Tzn umiałyście w miarę płynnie jechać, ruszać? Ja niestety nie miałam, tylko raz. Więc czy w ogóle brać się za to? Mam auto w domu ale nie ma mnie kto "szkolić" więc jedynie na własną rękę po polach...

[201607111632]

Nic, nigdy nie siedziałam w tamtym miejscu Teraz wiem, że to był wielki błąd

[PPP90]

Napisane przez Agrh

Zadam dość istotne pytanie? Choć już zapisałam się na kurs i odbyłam teorią, mam ją zdawać. Jazdę naukę mogę zacząć. Czy idąc wcześniej na prawo jazdy miałyście styczność z samochodem? Tzn umiałyście w miarę płynnie jechać, ruszać? Ja niestety nie miałam, tylko raz. Więc czy w ogóle brać się za to? Mam auto w domu ale nie ma mnie kto "szkolić" więc jedynie na własną rękę po polach...

sama na własną ręke to chyba nie jest dobry pomysł.

[Scio]

Ja nie umiałam. Nigdy nie siedziałam za kółkiem. Nie wiedziałam co z czym. Po to jest instruktor, żeby nas nauczył. Pierwsza jazda. Pojechaliśmy na "zadupie" i tam nauka ruszania, zatrzymywania, skręcania.
Nie doszkalam się poza kursem. I z tego co mówi instruktor nieźle mi idzie
Naprawdę kursant nieumiejący jeździć w ogóle to dla instruktorów nic nowego, a nawet lepiej, bo nie mają złych nawyków

[muchacita]

Napisane przez Agrh

Zadam dość istotne pytanie? Choć już zapisałam się na kurs i odbyłam teorią, mam ją zdawać. Jazdę naukę mogę zacząć. Czy idąc wcześniej na prawo jazdy miałyście styczność z samochodem? Tzn umiałyście w miarę płynnie jechać, ruszać? Ja niestety nie miałam, tylko raz. Więc czy w ogóle brać się za to? Mam auto w domu ale nie ma mnie kto "szkolić" więc jedynie na własną rękę po polach...

samej w życiu sie nie brać moim zdaniem nie powinnaś się niczego obawiać ja zapisywałam się na prawo jazdy z brakiem jakikolwiek jazdy wiedziałam tylko gdzie sprzęgło hamulec i gaz podczas jazd wszytko stopniowo opanowuje w sumie to jestem przy końcu wiec nie ma się co stresować tez tak miałam ze ojej nie umiem jeździć jak to będzie po to jest instruktor żeby wytłumaczyć u mnie mogłam sobie wybrać po jazdach mogłam maksymalnie 6 jazd z różnymi instruktorami i nie ma co się załamywać że na kilku pierwszych jazdach gaśnie z czasem będzie to się zdarzać coraz rzadziej w końcu się uczysz, praktyka czyni mistrza

[201611241302]

Zaczynalam od zera i z plynnym ruszaniem nie mialam problemu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[musisz]

Przyszłam się pochwalić (albo pożalić?), że zdałam wewnętrzny i dzisiaj mam ostatnią jazdę. Szczerze mówiąc, nie czuję się jeszcze na siłach zdawać egzamin, przede mną jeszcze kupa nauki

[muchacita]

Napisane przez musisz

Przyszłam się pochwalić (albo pożalić?), że zdałam wewnętrzny i dzisiaj mam ostatnią jazdę. Szczerze mówiąc, nie czuję się jeszcze na siłach zdawać egzamin, przede mną jeszcze kupa nauki

tez tak odczuwam a zostały mi 2 jazdy
ale wiesz jak to mówią po zdaniu prawo jazdy dopiero człowiek uczy się jeździć głowa do góry dasz radę

[musisz]

Napisane przez muchacita

tez tak odczuwam a zostały mi 2 jazdy
ale wiesz jak to mówią po zdaniu prawo jazdy dopiero człowiek uczy się jeździć głowa do góry dasz radę

No tak, ale egzaminatorzy niekoniecznie to rozumieją... W przyszłym tygodniu mam teorię, ciekawe jak to będzie

[Diablica_]

Napisane przez musisz

Przyszłam się pochwalić (albo pożalić?), że zdałam wewnętrzny i dzisiaj mam ostatnią jazdę. Szczerze mówiąc, nie czuję się jeszcze na siłach zdawać egzamin, przede mną jeszcze kupa nauki

Gratulacje
A co do praktycznego to najważniejsza jest wiara w siebie i swoje umiejętności, gdy się tego nie ma jest ciężej zdać ale nie jest to niemożliwe Bo z drugiej strony uczymy się wszakże całe życie

[Agrh]

Powiem, wam, że jestem po pierwszej jeździe dziś. Głównie na placu jazda do przodu i cofanie i potem kółka... Ale powiem wam, że mam problem ze skręcaniem żeby potem ustawić koła znaczy samochód na prosto... jak robię duży skręt znaczy dużo kręce w prawo to potem na prosto jak ustawić kierwownicę koła? tyle samo w lewo? Albo jak cofam do tyłu i samochód trochę jakby w idzie w prawy bok to trzeba żeby było prosto trochę w lewo?

[Wanilka5]

dawno mnie Tu nie bylo...

Gratulacje dla Nowych Kierowcow za robiace Kurs trzymam kciuki MOCNE

ja wam powiem ze mam juz prawko 6 miesiecy...niestety nie jezdze bo rodzinka autka nie daje. ale mam zamiar w marcu kupic Autko i jedzic jedzic

[Kasiasta89]

Napisane przez muchacita

tez tak odczuwam a zostały mi 2 jazdy
ale wiesz jak to mówią po zdaniu prawo jazdy dopiero człowiek uczy się jeździć głowa do góry dasz radę

Ja jak nie zdałam za 3 razem to egzaminator, bardzo miły zresztą, powiedział, że jego synowie pozdawali od razu ale wykupił po dodatkowych 30 godzin nauki .. powiedział że 30h to za mało aby się dobrze nauczyć, dlatego tak dużo ludzi nie zdaje .. wtedy właśnie pomyślałam że jak za 4 razem nie zdam to muszę dokupić trochę tych godzin, na szczęście udało się i już nigdy w elce nie siedziałam. Aczkolwiek szkoda mi było kasy ponieważ na kursie szło mi super, wszystko bezbłędnie, a na egzaminatorze paraliż dosłownie z nerwów :/ wiele osób pisze na forum, że jak nie dajesz sobie rady ze stresem na egzaminie, to nie nadajesz się na kierowce bo na drodze są dużo większe stresy - i tu mogę powiedzieć "g*wno prawda" - miałam kilka stresujących sytuacji (autobus wjechał we mnie bez kierunku, auto zaczęło mi się kopcić, pies wyleciał pod koła) - i jakoś umiałam zachować zimną krew a na egzaminie noga mi latała że ze sprzęgłem miałam problem także życzę powodzenia wszystkim zdającym i większej wiary w siebie

Wanilka - to nie dobrze, że nie jeździsz, na zrobiłam podobnie i po 2 latach miałam strasznie problemy aby zacząć postaraj się namówić rodzinkę, że jak gdzieś wspólnie jedziecie to Ty będziesz prowadzić bo zapomnisz jak się jeździ. Nie nalegaj na jazdy samodzielne - ale jak rodzice zobaczą że dajesz sobie radę sami Ci dadzą autko postaraj się uprosić, bo zanim kupisz sobie swój samochód to minie dużo czasu będzie Ci ciężko.

[Agrh]

ja dziś miałam 5i6 godzinę jazd i powiem, wam , że masakra:
dwa razy zjechałam na lewy pas, zamiast zwalniać przed skrzyżowaniami, rondami i redukować biegi jadę za szybko i efekcie nie zdążam ze wszystkim naraz, auto mi zgasło z 10 razy, jak się zatrzymam przed skrzyżowaniem zapominam że trzeba przecież sprzęgło trzymać albo hamulec:-/ i nie żebym ja raz się pomyliła... nie żebym była jakaś tępa czy coś, ale ja nie wiem w ogóle się nie koncentruję a raczej konctrują nad jazdę przed siebie a tu trzeba wszystko kontrolować, w dodatku mam ósemki do wyrwania ja nie wiem....szkoda mi to przerywać. zapominam że jak skręcam w prawo mam być blisko prawej krawędzi, i nawet nie pamiętam jakim cudem na lewy pas zjechałam