Mój chłopak będzie pracował w moim gospodarstwie WSPÓLNE KONTO

[softgrey]

Napisane przez Kalini

Nie wiem czy to pytanie już padło, ale ja je zadam: Po co wam to gospodarstwo? Przy takiej wielkości wystarczy, że pójdzie do jakiejkolwiek pracy i będzie z tego to samo.
Chyba, że mu na tym zależy, a w takim wypadku najlepszy ślub i ubezpieczenie go KRUS-ie.

dokładnie, z 3,5ha to się kokosów nie zbije. jak dla mnie kompletnie nieopłacalny biznes i nie obraź się autorko ale mało znasz się na rolnictwie więc nie wiadomo czy niedługo nie będziecie musieli do sadu dokładac z powodu kilku źle podjętych decyzji.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez softgrey

dokładnie, z 3,5ha to się kokosów nie zbije. jak dla mnie kompletnie nieopłacalny biznes i nie obraź się autorko ale mało znasz się na rolnictwie więc nie wiadomo czy niedługo nie będziecie musieli do sadu dokładac z powodu kilku źle podjętych decyzji.

podobno to nie nasz interes znaczy nie mój, moze tobie odpowie

[bella_de]

Nie wiem jakie wy tu macie zwyczaje ale nie pytam czy gospodarstwo jest mi potrzebne. Nie doradzajcie mi na siłę.
Pojęcie mam takie jakie powinnam, dla mnie wystarczające i NIKOMU nic do tego. Od początku zaznaczałam, że warzywa to nie moja działka, ja zajmuję się wąską produkcją, do tego hobbystycznie - ale ok, wy i tak wiecie swoje.
.
Ja jestem szczęśliwa , robię to co kocham, mam to co chciałam mieć, walczę o to co dla mnie ważne. I to jest dla mnie najważniejsze. Nie zepsujecie mi tego
Dziekuję osobom, które potrafią jeszcze normalnie rozmawiać.
Jak juz pisałam - ja się tłumaczyć nie zamierzam.
Jesli ktoś ma coś do powiedzenia w przedmiocie tematu - chętnie porozmawiam. Jeśli chcecie tylko wylewac frustracje - zmieńcie temat.
Dziewczyny, trzeba umiec krytykować, bo łatwo pomylić krytykę w temacie z obrażaniem - niesłusznym.

[wiolusia00]

Napisane przez bella_de

Nie wiem jakie wy tu macie zwyczaje ale nie pytam czy gospodarstwo jest mi potrzebne. Nie doradzajcie mi na siłę.
Pojęcie mam takie jakie powinnam, dla mnie wystarczające i NIKOMU nic do tego. Od początku zaznaczałam, że warzywa to nie moja działka, ja zajmuję się wąską produkcją, do tego hobbystycznie - ale ok, wy i tak wiecie swoje.
.
Ja jestem szczęśliwa , robię to co kocham, mam to co chciałam mieć, walczę o to co dla mnie ważne. I to jest dla mnie najważniejsze. Nie zepsujecie mi tego
Dziekuję osobom, które potrafią jeszcze normalnie rozmawiać.
Jak juz pisałam - ja się tłumaczyć nie zamierzam.
Jesli ktoś ma coś do powiedzenia w przedmiocie tematu - chętnie porozmawiam. Jeśli chcecie tylko wylewac frustracje - zmieńcie temat.
Dziewczyny, trzeba umiec krytykować, bo łatwo pomylić krytykę w temacie z obrażaniem - niesłusznym.

A także trzeba umieć przyjąć krytyke innej osoby

[2ystem1645]

Napisane przez bella_de

Pozostaje teraz przebudzić TŻ i pokazać mu, że się myli , jeśli myśli że to rozwiązanie jest dobre. Co będzie trudne, bo on bardzo na to liczy.

Wydaje mi się, że on liczy na zamieszkanie na wsi i pogrzebanie hobbystyczne w ziemi. Skoro i tak się tam wyprowadzacie to i tak będzie miał tę wieś.A przy okazji niech sobie pogrzebie w sadzie ale za darmo, jako chłopak "złota rączka" w wolnej chwili, a nie pracownik czy pomocnik. Poza tym niech ma normalną pracę w mieście. I wtedy wszyscy będą happy.

[Lexie]

Napisane przez bella_de

Nie wiem Ślub nic nie da bo z intercyzą
Ja, zwolenniczka całkowitej niezalezności i autonomii , z takim tematem na Wizaż przychodzę..heh...

Niech facet też dąży do takiej niezalezności, bo inaczej będzie miał kiedyś spory kłopot.

Też trochę mi się zdaje, że lekkoduch, ale już nie chciałam tak zgadywać Po tym co autorko piszesz to się jednak potwierdza, on chyba sobie wymyślił, że praca jest be, a na roli będzie super, bo nie będzie szefa nad głową/współpracowników a i kasa będzie jak wszystko sam zrobi.
Chyba nie całkiem zdaje sobie sprawę jak to wygląda, ma idealną wizję sielskiego życia na wsi

[bella_de]

Napisane przez wiolusia00

A także trzeba umieć przyjąć krytyke innej osoby

Umiem, Ty sądzisz na pewno inaczej.
Uważam, że moje tłumaczenia w tym wątku są zupełnie niepotrzebne. I juz więcej nie zamierzam karmić trolli. Zresztą, osoby które wypowiadają się najostrzej maja na koncie 1 lub 2 ostrzeżenia a w innych wątkach też "godzi się w ich krytykę słuszną" także, nie mam zamiaru brać osób żyjących z wygłaszania krzywdzących opinii o innych ludziach na poważnie. Niektórzy mają nietypowe hobby. Ja mam sad - inni coś innego. Normalka

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Nie wiem jakie wy tu macie zwyczaje ale nie pytam czy gospodarstwo jest mi potrzebne. Nie doradzajcie mi na siłę.
Pojęcie mam takie jakie powinnam, dla mnie wystarczające i NIKOMU nic do tego. Od początku zaznaczałam, że warzywa to nie moja działka, ja zajmuję się wąską produkcją, do tego hobbystycznie - ale ok, wy i tak wiecie swoje.
.
Ja jestem szczęśliwa , robię to co kocham, mam to co chciałam mieć, walczę o to co dla mnie ważne. I to jest dla mnie najważniejsze. Nie zepsujecie mi tego
Dziekuję osobom, które potrafią jeszcze normalnie rozmawiać.
Jak juz pisałam - ja się tłumaczyć nie zamierzam.
Jesli ktoś ma coś do powiedzenia w przedmiocie tematu - chętnie porozmawiam. Jeśli chcecie tylko wylewac frustracje - zmieńcie temat.
Dziewczyny, trzeba umiec krytykować, bo łatwo pomylić krytykę w temacie z obrażaniem - niesłusznym.

Zerknij na temat twojego własnego wątku. Uzyłaś słowa pracować. Więc gubisz się, sama we własnych historiach. Jak facet ma hobbystycznie zbierać wiśnie z 3 drzew to prosze bardzo, po godzinach. Jak ma pracować w sadzie to sprawa sie komplikuje. My opieramy się tylko na twoich słowach, więc musisz uściślić zeznania, bo sie nie kleją.

[panna mati_]

Napisane przez Evet

Teraz to i mnie autorko bardzo zaciekawilas. Na Bronisze jeżdżą malorolni? Byłas tam kiedyś? Rozmawialas z ludźmi? 20ha sadu jabłoni to mało? 5ha truskawek też? Z eksportem nie jest tak że przyjeżdżają i zabierają wszystko. Towar musi być dobrej jakości i pasować. Nie każda odmiana jest eksportową. Czesto na bronisxach jest cena 2-3 razy wyzsza. A czasem trafia sie ze nic nie sprzedasz. Stoi i eksport i hurt..
Z pryskaniem to też nie tak kiedy pasuje. Musi być odpowiedni czas i pogoda...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie doradzaj bizneswoman .

[PaulinciaKWC]

Hobbystycznie to moglabys miec działeczkę z kilkoma drzewami, dla kazdego coś dobrego, do tego laweczka i trawka. A wąska produkcja jakos mi sie z hobby kłóci

[Evet]

Napisane przez panna mati_

Nie doradzaj bizneswoman .

Ale że kto? Ale że co?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Evet

Ale że kto? Ale że co?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

No bo psujesz wszystko. Autorka ma tu swoje drzewka, chłopa do roboty, wie juz co gdzie za ile a ty jej tu z rzeczywistością wyjeżdzasz

[Oliskova]

Ehhh i znowu zmiana frontu. Z pierwszego postu wynikało że odziedziczy-as gospodarstwo ale zajmujesz się czymś innym i na uprawę roli nie masz czasu, dlatego potrzebujesz kogoś kto wszystko za ciebie zrobi, a ty będziesz tylko inwestować. A teraz z postu na post sad jest coraz mniejszy, a jego uprawa urosła do rozmiarów twojego hobby i twierdzisz że wszystko sama zrobisz. To jak to w końcu jest?

[bella_de]

Napisane przez lexie

Niech facet też dąży do takiej niezalezności, bo inaczej będzie miał kiedyś spory kłopot.

Też trochę mi się zdaje, że lekkoduch, ale już nie chciałam tak zgadywać Po tym co autorko piszesz to się jednak potwierdza, on chyba sobie wymyślił, że praca jest be, a na roli będzie super, bo nie będzie szefa nad głową/współpracowników a i kasa będzie jak wszystko sam zrobi.
Chyba nie całkiem zdaje sobie sprawę jak to wygląda, ma idealną wizję sielskiego życia na wsi

Ano właśnie, jemu się wydaje , że na wsi jest tak super. To areał hobbystyczny, dodatkowy, aby z tego zyć trzeba samemu te owoce kilować, robić wszystko samodzielnie - a to trochę nierealne, bo i tak mało kasy z tego.
Lekkoduch.. Nie od dziś o tym wiem.. Tylko tak jak pisałam, przez chwile mi się spodobało, nie zdawałam sobie sprawy ze wszystkich minusów.
Taaak, z tym że na wsi nie jest tak sielsko wcale, to praca ciężka i nudna. Nie umiałabym tak cały czas grzebać w ziemi - a wychowałam się tu. On chce- sam nie zdając sobie z pracy na co się decyduje.
.
Tutaj niektórzy mają zbyt wąskie horyzonty - dla was obsadzenie ha to 1 500 zł dla mnie 30 tys!!!!! Nie warto w te wewnątrz rolnicze przepychanki się angażować, bo każdy ma inne realia, zajmuje się czymś innym. Dlatego temat moich upraw hobbystyczny pozostawcie mi, ja się na tym znam, mam swoje wizje.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Jesli ktoś ma coś do powiedzenia w przedmiocie tematu - chętnie porozmawiam..

W przedmiocie tematu: najpierw chłopak miał pracować w Twoim gospodarstwie. Teraz ma tylko pomagać. Albo jedno, albo drugie. Wizażanki nie zachwyciły się Twoją dobrodusznością.
Zmieniłaś szybko zdanie jak zaczęła się krytyka.

[bella_de]

Napisane przez Oliskova

Ehhh i znowu zmiana frontu. Z pierwszego postu wynikało że odziedziczy-as gospodarstwo ale zajmujesz się czymś innym i na uprawę roli nie masz czasu, dlatego potrzebujesz kogoś kto wszystko za ciebie zrobi, a ty będziesz tylko inwestować. A teraz z postu na post sad jest coraz mniejszy, a jego uprawa urosła do rozmiarów twojego hobby i twierdzisz że wszystko sama zrobisz. To jak to w końcu jest?

Można w tym pracować i 8 godzin w tygodniu jak inni a można rozwlec na 40h

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Ano właśnie, jemu się wydaje , że na wsi jest tak super. To areał hobbystyczny, dodatkowy, aby z tego zyć trzeba samemu te owoce kilować, robić wszystko samodzielnie - a to trochę nierealne, bo i tak mało kasy z tego.
Lekkoduch.. Nie od dziś o tym wiem.. Tylko tak jak pisałam, przez chwile mi się spodobało, nie zdawałam sobie sprawy ze wszystkich minusów.
Taaak, z tym że na wsi nie jest tak sielsko wcale, to praca ciężka i nudna. Nie umiałabym tak cały czas grzebać w ziemi - a wychowałam się tu. On chce- sam nie zdając sobie z pracy na co się decyduje.
.
Tutaj niektórzy mają zbyt wąskie horyzonty - dla was obsadzenie ha to 1 500 zł dla mnie 30 tys!!!!! Nie warto w te wewnątrz rolnicze przepychanki się angażować, bo każdy ma inne realia, zajmuje się czymś innym. Dlatego temat moich upraw hobbystyczny pozostawcie mi, ja się na tym znam, mam swoje wizje.

hobbystycznie inwestujesz w produkcję owoców?

[_ema_]

To może ja też swoje parę groszy dołożę

Jesli to tylko 3,5ha to opcja, że ktokolwiek ogranicza się tylko do gospodarstwa powinna zostać od razu skreślona. To nie jest gosodarstwo, tylko hobbistyczna działka. Może wspierać rodzinny budżet, ale nie zastępować pracę.
Układ, gdzie facet jest zatrudniony przez swoją kobietę w gorpodarstwie jest całkiem znośny o ile:
- on tego chce
- jest zatrudniony formalnie, opłacane są składki, wyrabia sobie emeryturę
- otrzymuje płacę odpowiednią za wykonywane obowiązki

Sprawdzi się tu tylko i wyłącznie czysty układ pracownik - pracodawca, z zachowaniem całej formalnej strony przedsięwzięcia.
Opcja, że wpłacasz mu na oddzielne konto 2k, następnie RAZEM się za te pieniądze utrzymujecie, a resztę dochodów masz dla siebie to kpina. Na miejscu faceta od razu bym podziękowała, zarówno za pracę, jak i związek.
Jako osoba ponoć zakochana powinnaś sama przemyśleć opcję najlepszą dla niego. A to co przedstawiłaś jest skrajnie krzywdzące. Nie chcesz teraz ślubu - czyli uznajesz, że nie jest to na tyle pewny związek. Co za tym idzie - istnieje opcja, że się rozstaniecie i jest ona realna, skoro nie chcesz odjąć zobowiązania jakim jest legalizacja związku.
W takiej sytuacji Twój partner - wtedy już były - pozostanie bez doświadczenia zawodowego, ubezpieczenia, prawa do zasiłku, oszczędności, dachu nad głową i z wielką dziurą w życiorysie. Nie chcę patrzeć na sprawę pesymistycznie, ale znajdzie się na dnie.

Jedyna realna opcja, to tak jak mówiłam - umowa o pracę, opłacanie składek, wyłata na JEGO konto, oraz opłaty za dom i życie NA PÓŁ, każde ze swoich pieniędzy, nie z jego zarobionych.

Dwa, że patrząc na sprawę czysto uczuciowo - uraziłaby mnie taka propozycja. Po 6 latach związku bliższa byłabym opcji, że mamy wspólne finanse i wspólnie dochodami zarządzamy, niż, że ja odwalam robotę i jest mi wypłacany niewielki procent dochodu. Ale to tylko dygresja na marginesie, bo z postu zrozumiałam, że facet nie widziw tym nic złego.

[PaulinciaKWC]

Hobbystycznie to moj dziadek mial działke, na ktorej bylo kilka drzewek, krzaczki z owocami, pomidory i takie bajery na wlasny uzytek i najblizszej rodziny. Jeździl sobie doglądać swoje warzywka i owoce tak o, dla przyjemnosci.

Więc nie pleć bzdur, bo brniesz coraz głębiej

[bella_de]

Napisane przez PaulinciaKWC

hobbystycznie inwestujesz w produkcję owoców?

Tak, i z tego hobby remontuję dom i kupuję maszyny - stopniowo. Własność mam od niedawna, wcześniej byłam domownikiem.
Lubię to co robię i mi z tym dobrze. Mojemu facetowi też się spodobało - i umyślił sobie życie na wsi - tylko, że po moim przykładzie widać, że fajnie ale normalnie pracować poza rolnictwem też trzeba. Ot co.
Zagłębiacie się w nieistotne kwestie.

[Evet]

Napisane przez _ema_

To może ja też swoje parę groszy dołożę

Jesli to tylko 3,5ha to opcja, że ktokolwiek ogranicza się tylko do gospodarstwa powinna zostać od razu skreślona. To nie jest gosodarstwo, tylko hobbistyczna działka. Może wspierać rodzinny budżet, ale nie zastępować pracę.
Układ, gdzie facet jest zatrudniony przez swoją kobietę w gorpodarstwie jest całkiem znośny o ile:
- on tego chce
- jest zatrudniony formalnie, opłacane są składki, wyrabia sobie emeryturę
- otrzymuje płacę odpowiednią za wykonywane obowiązki

Sprawdzi się tu tylko i wyłącznie czysty układ pracownik - pracodawca, z zachowaniem całej formalnej strony przedsięwzięcia.
Opcja, że wpłacasz mu na oddzielne konto 2k, następnie RAZEM się za te pieniądze utrzymujecie, a resztę dochodów masz dla siebie to kpina. Na miejscu faceta od razu bym podziękowała, zarówno za pracę, jak i związek.
Jako osoba ponoć zakochana powinnaś sama przemyśleć opcję najlepszą dla niego. A to co przedstawiłaś jest skrajnie krzywdzące. Nie chcesz teraz ślubu - czyli uznajesz, że nie jest to na tyle pewny związek. Co za tym idzie - istnieje opcja, że się rozstaniecie i jest ona realna, skoro nie chcesz odjąć zobowiązania jakim jest legalizacja związku.
W takiej sytuacji Twój partner - wtedy już były - pozostanie bez doświadczenia zawodowego, ubezpieczenia, prawa do zasiłku, oszczędności, dachu nad głową i z wielką dziurą w życiorysie. Nie chcę patrzeć na sprawę pesymistycznie, ale znajdzie się na dnie.

Jedyna realna opcja, to tak jak mówiłam - umowa o pracę, opłacanie składek, wyłata na JEGO konto, oraz opłaty za dom i życie NA PÓŁ, każde ze swoich pieniędzy, nie z jego zarobionych.

Dwa, że patrząc na sprawę czysto uczuciowo - uraziłaby mnie taka propozycja. Po 6 latach związku bliższa byłabym opcji, że mamy wspólne finanse i wspólnie dochodami zarządzamy, niż, że ja odwalam robotę i jest mi wypłacany niewielki procent dochodu. Ale to tylko dygresja na marginesie, bo z postu zrozumiałam, że facet nie widziw tym nic złego.

Zgadzam się z tym w pełni.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

.
Tutaj niektórzy mają zbyt wąskie horyzonty - dla was obsadzenie ha to 1 500 zł dla mnie 30 tys!!!!! Nie warto w te wewnątrz rolnicze przepychanki się angażować, bo każdy ma inne realia, zajmuje się czymś innym. Dlatego temat moich upraw hobbystyczny pozostawcie mi, ja się na tym znam, mam swoje wizje.

Ty masz tak szerokie horyzonty, że aż się wizaż musiał rozciągnąć.
Ja pisałam o cenie nasion cebuli, nie o kosztach pełnej uprawy. Taką sumę inwestujesz raz na kilkanaście lat - kilkadziesiąt. Bo jak zaczniesz co roku drzewka sadzić, to kiedy Ty zbierać zamierzasz? A nasiona kupuje się co rok. Ty masz inwestycję z planem długoterminowym, o którym nie masz pojęcia.
Najpierw facet miał być lepszy od pracownika, a teraz nagle sam się pcha na siłę.

[PaulinciaKWC]

Chcialaś autorko wrócic do glownego tematu, nie ma sprawy. Na twoim miejscu, zamiast sie cieszyć ze mi sie trafił chłop ciapa bez przyszłości, przemówilabym mu do rozsądku, ze na przyszlosc trzeba zapracować a teraz miec zapewnione ubezpieczenie. Jakbys go kochała, to byś zadbała o niego a nie o swoj portfel. Takiego sobie wybrałaś, więc myśl za niego. I skoro jak sie okazuje zamiast wielkiego gospodarstwa masz hobbystyczny sadzik, to pracujcie oboje, a w polu w wolnym czasie.

[panna mati_]

Napisane przez bella_de

Ano właśnie, jemu się wydaje , że na wsi jest tak super. To areał hobbystyczny, dodatkowy, aby z tego zyć trzeba samemu te owoce kilować, robić wszystko samodzielnie - a to trochę nierealne, bo i tak mało kasy z tego.
.

Przecież dla Ciebie Bronisze to mały ryneczek, Ty za granice masz kontrakty i kasa na konto wpływa. Zapewniam Cię, że na Broniszach nikt kartofli nie kiluje.

[bella_de]

Napisane przez _ema_

To może ja też swoje parę groszy dołożę

Jesli to tylko 3,5ha to opcja, że ktokolwiek ogranicza się tylko do gospodarstwa powinna zostać od razu skreślona. To nie jest gosodarstwo, tylko hobbistyczna działka. Może wspierać rodzinny budżet, ale nie zastępować pracę.
Układ, gdzie facet jest zatrudniony przez swoją kobietę w gorpodarstwie jest całkiem znośny o ile:
- on tego chce
- jest zatrudniony formalnie, opłacane są składki, wyrabia sobie emeryturę
- otrzymuje płacę odpowiednią za wykonywane obowiązki

Sprawdzi się tu tylko i wyłącznie czysty układ pracownik - pracodawca, z zachowaniem całej formalnej strony przedsięwzięcia.
Opcja, że wpłacasz mu na oddzielne konto 2k, następnie RAZEM się za te pieniądze utrzymujecie, a resztę dochodów masz dla siebie to kpina. Na miejscu faceta od razu bym podziękowała, zarówno za pracę, jak i związek.
Jako osoba ponoć zakochana powinnaś sama przemyśleć opcję najlepszą dla niego. A to co przedstawiłaś jest skrajnie krzywdzące. Nie chcesz teraz ślubu - czyli uznajesz, że nie jest to na tyle pewny związek. Co za tym idzie - istnieje opcja, że się rozstaniecie i jest ona realna, skoro nie chcesz odjąć zobowiązania jakim jest legalizacja związku.
W takiej sytuacji Twój partner - wtedy już były - pozostanie bez doświadczenia zawodowego, ubezpieczenia, prawa do zasiłku, oszczędności, dachu nad głową i z wielką dziurą w życiorysie. Nie chcę patrzeć na sprawę pesymistycznie, ale znajdzie się na dnie.

Jedyna realna opcja, to tak jak mówiłam - umowa o pracę, opłacanie składek, wyłata na JEGO konto, oraz opłaty za dom i życie NA PÓŁ, każde ze swoich pieniędzy, nie z jego zarobionych.

Dwa, że patrząc na sprawę czysto uczuciowo - uraziłaby mnie taka propozycja. Po 6 latach związku bliższa byłabym opcji, że mamy wspólne finanse i wspólnie dochodami zarządzamy, niż, że ja odwalam robotę i jest mi wypłacany niewielki procent dochodu. Ale to tylko dygresja na marginesie, bo z postu zrozumiałam, że facet nie widziw tym nic złego.

Tylko, że ja mogę dać co najwyżej umowę zlecenie, i to na niepełny wymiar, sezonowo - patrząc pod kątem zatrudnienia. Zresztą, masa pracodawców tak robi i jakoś na Wizażu nie czują potrzeby się spowiadac- dokładnie tak jak ja.
Powtarzam, że nie wspólne finanse, bo nie ma czego dzielić. W pierwszej kolejności muszę opłacić rzeczy za które JA ODPOWIADAM. I to, że mój TŻ poczuł miłość do ziemi tego nie zmienia w żadnym stopniu.
Ślubu on też nie chce szczególnie - jesteśmy siebie warci.
Nie zmuszam go do pracy w ziemi.
Nie zachęcam do pracy w ziemi.
Zawsze byłam zwolenniczką jego niezalezności sam wyszedł z taką propozycją, a ja opisuję Wam realne konsekwencje tego stanu rzeczy i prosze o radę co do konta.
Praktycznie jednoznacznie jesteście przeciw -ok.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Tak, i z tego hobby remontuję dom i kupuję maszyny - stopniowo. Własność mam od niedawna, wcześniej byłam domownikiem.
Lubię to co robię i mi z tym dobrze. Mojemu facetowi też się spodobało - i umyślił sobie życie na wsi - tylko, że po moim przykładzie widać, że fajnie ale normalnie pracować poza rolnictwem też trzeba. Ot co.
Zagłębiacie się w nieistotne kwestie.

Nie, ty w to hobby inwestujesz. Wiadomo, pieniądz robi pieniądz ale trzeba sie na tym znać, a nie liczyc na "jakos to będzie, inni sobie radzą". Z twoim podejsciem nie spodziewalabym sie duzych zwrotow. I utopicie sie w tym oboje

[bella_de]

Napisane przez PaulinciaKWC

Chcialaś autorko wrócic do glownego tematu, nie ma sprawy. Na twoim miejscu, zamiast sie cieszyć ze mi sie trafił chłop ciapa bez przyszłości, przemówilabym mu do rozsądku, ze na przyszlosc trzeba zapracować a teraz miec zapewnione ubezpieczenie. Jakbys go kochała, to byś zadbała o niego a nie o swoj portfel. Takiego sobie wybrałaś, więc myśl za niego. I skoro jak sie okazuje zamiast wielkiego gospodarstwa masz hobbystyczny sadzik, to pracujcie oboje, a w polu w wolnym czasie.

Długo tak rozumowałam, ale TŻ upiera się przy swoim. Nie cierpi etatów.
Ok, niech będzie ten hobbystyczny sadzik

[201607040940]

koniecznie musisz Go ubezpieczyć, bo o wypadek na gospodarstwie nie jest trudno. Może dowiedz się czegoś o tym w Ośrodku Doradztwa Rolniczego? Co do spraw finansowych - porozmawiaj najpierw z nim, tak żeby to były wspólne ustalenia. Powiedz że chciałabyś przelewać z działalności gospodarczej jakąś kwotę na wspólne życie, zapytaj go co o tym sądzi i jaka kwota byłaby potrzebna. A karty do wspólnego konta możecie mieć oboje. Pójdziecie wspólnie do banku, wspólnie założycie konto i karty przyjdą do domu. Nic nie musisz wręczać. Nie dziwię się Twojej ostrożności w decyzjach finansowych. To trudny temat.
Może to też być sytuacja na jakiś okres przejściowy, więc dobrze żeby to wyraźnie powiedzieć żeby facet nie tracił kontaktu z praca na etat. Na chwilę podziała w gospodarstwie, skonfrontuje wyobrażenie z rzeczywistością i nie będzie miał wrażenia że jest darmozjadem na utrzymaniu - bo zrozumiałam że stracił pracę. A gospodarstwo będziecie obrabiali później wspólnie w sobotę - niedziele.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez bella_de

Tylko, że ja mogę dać co najwyżej umowę zlecenie, i to na niepełny wymiar, sezonowo - patrząc pod kątem zatrudnienia. Zresztą, masa pracodawców tak robi i jakoś na Wizażu nie czują potrzeby się spowiadac- dokładnie tak jak ja.
Powtarzam, że nie wspólne finanse, bo nie ma czego dzielić. W pierwszej kolejności muszę opłacić rzeczy za które JA ODPOWIADAM. I to, że mój TŻ poczuł miłość do ziemi tego nie zmienia w żadnym stopniu.
Ślubu on też nie chce szczególnie - jesteśmy siebie warci.
Nie zmuszam go do pracy w ziemi.
Nie zachęcam do pracy w ziemi.
Zawsze byłam zwolenniczką jego niezalezności sam wyszedł z taką propozycją, a ja opisuję Wam realne konsekwencje tego stanu rzeczy i prosze o radę co do konta.
Praktycznie jednoznacznie jesteście przeciw -ok.

to jestes tym pracodawcą czy nie?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez bella_de

Nie każdy musi brać ślub. Wiele osób jest szczęśliwych bez.
Nie, nic nie zmieni. Albo się ludzie kochają albo nie.

no po twoich postach tej miłości nie widać.

Napisane przez bella_de

Ja sama z siebie nie obarczałabym TŻ ziemią, on sam chciał za wszelką cenę, ale porozmawiam z nim ,na razie nas nie stać na taki krok..
Tylko wiem, że on będzie się upierał. Za wszelką cenę chce w tej ziemi robic. Faktycznie,może nie zna do końca realiów...

ty też nie sprawiasz wrażenia, że znasz realia. drogie inwestycje i ciężka praca przy 3,5h sadu?

Napisane przez bella_de

Ojojoj bo dziura w CV i brak ubezpieczenia.....CHYBA wie na co się decyduje, nie jest ubezwłasnowolniony!!! Ja bym wołała inaczej ale głową muru nie przebiję....
JEGO decyzja...wyluzujcie

no chyba nie zdaje sobie sprawy. ba, powinnaś o to go zapytać, żeby wiedzieć, jakie on ma podejście.

Napisane przez mineralka bez gazu

Każdy dorosły człowiek wie, co oznacza brak ubezpieczenia, a przynajmniej powinien. Skąd zresztą założenie, że on nie będzie chciał się ubezpieczyć np. prywatnie?

Co do kar, to powinni się przyjrzeć wszystkim paniom domu, którym mąż przelewa kasę z wypłaty I na wszystkie takie układy takie kary ponakładać, że im w pięty pójdzie

lol nr 1. a za co wykupi to ubezpieczenie? za kieszonkowe od dziewczyny?
lol nr 2 - słyszałaś może o czymś takim jak WSPÓLNOTA MAJĄTKOWA? no chyba nie, skoro karałabyś kobiety za to, że korzystają z kasy, która jest wspólna.

Napisane przez bella_de

To stan przejściowy - TŻ myśli o czymś swoim.

a za co sfinansuje to "swoje"?

Napisane przez bella_de

Zresztą, robicie z TŻ niepełnosprytnego Śmieszna postawa... Widzę, że jest wiele minusów...ale skoro on sam sie do tego pcha.. Niech się przekona, zycia mu tym nie zrujnuję jak sobie popracuje na roli kilka miesięcy.
Nie chcę na nim żerować -do jasnej ciasnej

czy jak dziecko sięga po szklankę z wrzątkiem to się mu na to pozwala? no chyba nie, zapobiega się takim "wypadkom", skoro widzi się więcej niż to dziecko.

Napisane przez bella_de

Policz sobie jaki rozstaw powinien być na ha gruntu i wyjdzie Ci ile drzewek;] na 3,5 ha. Tak orientacyjnie .
Powiem Wam, że Wizaż mnie mocno rozczarował, tylko obrażacie, wytykacie, wyśmiewacie - okropne towarzystwo. Wstydźcie się.
Bywam w różnych miejscach - to okazało się mieć najniższy poziom rozmów. O wyzwiskach i drwinach nie wspominając.
Rozumiem, że bardzo głęboko przeżywałyście okres świąteczny, jesteście bliżej Boga i postępujecie zgodnie z Biblią. Szkoda mi słów na Was

tak, bo wszyscy są tacy bogo☠☠☠ni. jak nie pasuje poziom to możesz podyskutować na kafeterii. tam na pewno bardziej ci się spodoba

jak na swoje 22 lata to jesteś strasznym dzieciakiem. nawet jeśli się nie zgadzasz to powinnaś posłuchać osób, które mają większe doświadczenie. to życiowe także.