Panny Młode 2008

[m.a.r.t.a]

Napisane przez ksylwia

(...) Jesli chodzi o pierwszy kryzys to nastąpił on po 3 latach, a kolejny po 6. Czyli następny w 2009 Damy radę! (...)

Nawet tak nie prognozuj

[ksylwia]

Obydwoje mamy dystans do siebie i po tylu latach nauczyliśmy się patrzeć na wszystko 'z lotu ptaka' A humoru w tym związku też nie brakuje - więc i kryzys w 2009 i 2063 przejdziemy gładko. Ehhh teskni mi się - mój TŻ na 3 miesiące wyjechał na szkolenie. Po dniu, dwóch czuję, że mi go brakuje, a tu tyyyle czasu...

[babeczka1985]

Napisane przez ksylwia

Jesteśmy w związku już 7 lat i gdy sięgnę pamięcią wstecz musze przyznać, że burzliwie było a nawet bardzo. Kochamy się jak wariaty, nie potrafimy bez siebie zyć, ale bywały chwile kiedy nie umieliśmy schować swej dumy, porozmawiać spokojnie. Obydwoje jesteśmy niezwykle uparci (w dodatku chyba ja bardziej) i z tego powodu rozstawaliśmy się na jakiś czas. Oczywiście pomimo zerwania lub inaczej odpoczynku o szukaniu kogokolwiek innego mowy być nie mogło, ale nie mogliśmy być razem. Teraz gdy wszystko spokojnie omówiliśmy i ustaliliśmy jako taką strategię rozmów na drażliwe tematy żyjemy jak dwaniej. Matko... 7 lat - szmat czasu, a my nadal zachowujemy się jak zakochani nastolatkowie. Jesli chodzi o pierwszy kryzys to nastąpił on po 3 latach, a kolejny po 6. Czyli następny w 2009 Damy radę! Niestety mam konfliktowa naturę i musze raz na jakiś czas dla swojego zdrowia psychicznego się pokłócić, ale walczę z tym, a mój TŻ na razie wytrzymuje. Pozdrawiam serdecznie

ksylwio u mnie jest bardzo podobnie oboje jestesmy wrecz potwornie uparci, w tym ja bardziej strasznie nie lubie w sobie tego, ze nieraz nie potrafie odstapic... Przez kryzys, ktory byl rok temu TEŻ się rozstalismy na pewien czas... ale okazało się, że nie potrafimy funkcjonować bez siebie Trochę dystansu nabralismy do tych naszych klotni. Zwlaszcza tych blahych potem sie zlewamy ze swoich fochów . Gorzej jak sie klocimy i wychodzi, ze to grubsza spawa :/ ehhh... ale smiejemy sie, ze jak juz tyle klotni przeszlismy, to kazda przejdziemy

[Yona84]

Napisane przez Madlen__18

Wieści:
* znaleźliśmy inną (lepszą, ze względu na oferowane menu, (o wątpliwościach z nim związanych pisałam w "jakie menu") i teraz mamy restaurację która bierze 130 zł / os, w cenie napoje bez ograniczeń, owoce, ciasta (w tym 4 piętrowy tort), obiad,4 dania gorące, deser lodowy, szampan dla gości, "zimna płyta") i jestem zachwycona, dekoracja już tam jest (bo organizuje się tam wyłącznie imprezy okolicznościowe, najczęściej wesela, a gdybyśmy chcieli zmienić to oni robią to za free).
Wpłaciliśmy zaliczkę, zaklepaliśmy termin - w związku z tym ślub mi się przesunie o jeden dzień do tyłu, bo jedyne wolne terminy były albo w styczniu albo piątek 25 kwietnia ( a my chcieliśmy dzień później), ale tak nam się podobało, że zmieniliśmy.
Mimo "wiejskiej" nazwy bardzo fajne miejsce : Restauracja "u niedźwiedzia" w krakowie na ul skotnickiej (jakby coś to www.uniedzwiedzia.pl (ale zdjęcia w ogóle nie oddają uroku, wręcz przeciwnie).
Mama Tżta tam wcześniej dzwoniła i zrobiła wielkie oczy, ponieważ pani sądziła, że chcemy brać ślub w 2009 pod koniec, bo u nich terminy prawie wszystkie zajęte O_o

Ad zwiazków:
My jesteśmy razem aktualnie 20 miesięcy, a więc trochę ponad 1.5 roku.
Nadal tęsknimy za sobą po jednym dniu niewidzenia, nie kłocimy się.
Jednak wiadomo, trzeba się dotrzeć, więc czasem powiemy sobie co nas sobie drażni, smuci, nie pasuje. Bo różne są sytuacje, i czasem ta druga osoba zachowa się odmiennie niż byśmy chcieli.
Ale ponieważ potrafimy ze sobą rozmawiać nigdy nie przybtało to rozmiaru kłótni, nie ma cichych dni. Bo cały czas patrzymy przez pryzmat naszych uczuć i nie chcemy się ranić słowami. Nie zmienia to faktu, że rozmowa/wymiana zdań, nie konicznie w sielsko-anielskiej atmosferze jest potrzebna.
Akurat jeśli chodzi o samą decyzję to nie mam wątpliwości, jestem pewna swoich uczuć i mojego M w 300%, martwię się troszkę kwestiami "organizacyjnymi" typu mieszkanie, praca, codzienność (z racji, że jesteśmy młodzi bardzo). Ale chcę dzielić z nim wszystkie smutki i radości i wierzę że damy radę

Pytania tiffi1 rzeczywiście bardzo pomocne, sama sobie odpowiedziałam.

Nie rozumiem troszkę tego co piszecie odnośnie "ślubu z musu", mnie by było ciężko z głową pełną wątpliwości. Ale zdaję sobie sprawę, że możecie tak myśleć pod wpływem emocji jakie pojawiły się w czasie niedawnej kłótni.
A jeśli nie to przecież...nic na siłę?

Niemniej wierzę, że wszystkie tutaj będziemy się pod koniec 2008 r cieszyć małżeńskim szczęściem

MADLEN będę u niedźwiedzia na weselu znajomych 14 października więc jak będziesz zainteresowana to służe pomocą

[tiffi1]

Napisane przez babeczka1985

Pocieszyłyście mnie dziewczyny Zdaję sobie sprawę, że zakochanie nie trwa wiecznie. I zdawałam sobie z tego sprawę na początku związku. Wiedziałam, że relacje sie zmienią... Jak przechodziliśmy ciężkie chwile, to myślałam, że to się skończy... Ale wciąż trwamy. No i to uważamy za sukces. Czasem wiele par kończy związek, gdy nadchodzą ciężkie chwile... Ci, którzy przetrwają - pobierają się, tak jak my Dziewczyny
Nie potrafię sobie wyobrazić, że z nim nie jestem . Taka próżnia. Nie ma opcji, że z nim nie jestem. Chociaż czasem go nie znoszę gdy sie sprzeczamy (2 Barany - i dogadaj się człowieku ). Czasami jak głupia doszukuję się ile rzeczy nas różni (zwłaszcza jak mnie wkurzy ) potem mam wyrzuty tiffi1 - faktycznie oprócz samego uczucia pojawiają się takie kwestie jak zaradnośc życiowa itd. Będę miała troszkę pod górkę, bo mój przyszły Mężuś jest jedynakiem, i choć niesamowicie potrafi się dzielić z innymi i dużo dawać z siebie to w sprawach domowych obowiązków kompletnie leży a to dlatego, że w wielu rzeczach wyręczała go zwykle mama (naderwyrozumiała i nadercierpliwa!!!). Ze mną mu nie będzie tak dobrze Ale sumiennie go informuję o tym, żeby nie był zaskoczony, hehe

babeczko

Dobrze ze teraz mówisz mu, o tym co będzie inaczej wyglądało w waszym małżeństwie niż w domu jego mamy.
Mój przyszły mąż wie, że musi sobie sam wyprasować koszulę, a mimo to chce si.e ze mną żenić
Prawda jest taka, by sobie wszystko poukładać i dużo ze sobą rozmawiać, by potem nikt nie był zaskoczony i nie mówił "miało być inaczej"

Dziewczyny mężatki 2008, będą szczęśliwe, bo tak postanowiły i KONIEC! (a raczej początek)

[sanetka]

moj TZ wszystko sam robi, gotuje, prasuje sprzata. i nie ma z tym problemu.

ale chyba zadna z Was tak sie ostatnio nie kloci jak my

od jutra praktyki zaczynam...ciekawe jak bedzie

[calva]

widzę że ciekawy temat został poruszony

my jesteśmy ze sobą już prawie 5 lat i szczerze to najbardziej burzliwe okresy oczywiście na przemian z cudownymi przez 2,5 roku teraz jest super.wiadomo że czasami są różne nieporozumienia i każdy ma jakieś swoje fochy,ale podjęliśmy decyzję że chcemy spędzić ze sobą życie i żadno z nas nie ma co do tego wątpliwościjuż nie mogę sie doczekać jak będziemy wspólnie żyć i pracować na nasze szczęście jako oficjalna rodzinka

my już też mamy wyjaśnione sprawy gotowania,sprzątania itp:d wiec chcemy być ze sobą bez względu na wszystko

[Madlen__18]

Yona84

Bardzo bardzo na Ciebie liczę, będę wdzięczna za każdą info, szczególnie mi zależy na jakości jedzonka, obsłudze etc.
Więc poproszę o szczegółowy raport

Hm, dziwne, albo my z M. jesteśmy dośc spokojni i wolimy poprzez rozmowę albo nie mamy problemu z pójściem na kompromis albo.. (oby nie) wszystko jeszcze przed nami.

[czekoladka79]

A my trwamy dalej mocno ze sobą teściowa się uspokoiła, zrozumiała, że nie uda się jej zniszczyć tego co nas łaczy .... teraz dla odmiany moja mama zaczeła się wtrącać, ale szybko ucięłam to no i teraz ona strzeliła focha odlot z tymi babami tesciowymi. Zaopatrzyłam się w książkę TOKSYCZNI TEŚCIOWIE i skrupulatnie ją studiuję wieczorami

Więc moje drogie ogłaszam wszem i wobec, że 27 wrzesień 2008 jest jak najbardziej AKTUALNY !!!!

Wczoraj dzwoniliśmy do pana który wynajmuje Chyslera 300 C, cały dzień plus kierowca plus kwiaty wyniesie nas 1000 zł. Jak sądzicie czy to drogo?

Zaczęłam już przedślubne odchudzanie przez 2 tygodnie zrzuciłam 3 kg .... jeszcze jakieś 10 zostało ale do lutego spokojnie zdążę (od lutego zaczynam maraton po salonach z sukniami i już wtedy chcę być smukłą jak nimfa )

[sanetka]

czekoladko to super ze zostajesz wsrod nas

[robaczek-85]

Co do sukni ślubnej ja najprawdopodobniej będę szyła u krawcowej, ale już za tydzień zobaczę jak uszyła mojej kumpeli wtedy się zdecyduję. Kupela zapłaciła za suknię ślubna, suknię na drugi dzień, bolerko koronkowe z krótkim rękawem i bolerko z długim 1350zł więc wydaje mi się to to opłacalna sprawa.

We wrześniu mamy zaplanowane nauki w weekend, oboje studiujemy zaocznie i nasze zjazdy rzadko się pokrywają.

Mieszkanie po ślubie:
W planach jest mieszkanie u teściów w dużym domu, mam co do tego wątpliwości:/ ale myślę, że jakoś nam się uda. a dopóki nie wyremontujemy będziemy mieszkać u moich rodziców.

Ja jestem z TZ już ponad 5 lat, raczej nie ma u nas kłótni( czasem się pokłócimy ale to nie są straszne kłótnie a i cichych dni tez nie ma - no może minuty) o wszystkim rozmawiamy dzięki temu szybko i bezboleśnie rozwiązujemy nasze problemy. Choć po ok 4 latach mieliśmy kryzys... dokładnie były to moje wątpliwości czy aby to ten jedyny...to mój pierwszy facet i to dlatego, ale szybko zrozumiałam że bez mojego Miśka żyć nie mogę. Teraz między nami jest super... jak taka para zakochanych małolatów:P We wspólnym życiu trzeba iść na kompromisy, umieć przyznać się do błędu i wszystko dzielić na dwoje...

[m.a.r.t.a]

Napisane przez czekoladka79

Więc moje drogie ogłaszam wszem i wobec, że 27 wrzesień 2008 jest jak najbardziej AKTUALNY !!!!

Czy to oznacza że moge Ciebie dopisać do listy ślubów?

Napisane przez sanetka

czekoladko to super ze zostajesz wsrod nas

Inaczej być nie mogło, gratuluje Czekoladka

[babeczka1985]

Napisane przez tiffi1

babeczko

Dobrze ze teraz mówisz mu, o tym co będzie inaczej wyglądało w waszym małżeństwie niż w domu jego mamy.
Mój przyszły mąż wie, że musi sobie sam wyprasować koszulę, a mimo to chce si.e ze mną żenić
Prawda jest taka, by sobie wszystko poukładać i dużo ze sobą rozmawiać, by potem nikt nie był zaskoczony i nie mówił "miało być inaczej"

Dziewczyny mężatki 2008, będą szczęśliwe, bo tak postanowiły i KONIEC! (a raczej początek)

Zgadzam się w 100%! Mnóstwo rzeczy trzeba omówić przed ślubem, żeby nie było tzw. ZONKA My ciągle nie możemy ustalić kiedy dzidzie bedziemy robić Ja chce później, jakieś 2-3lata poślubie. Mój luby chce wcześniej Tę sprawę jeszcze musimy obgadać (jak i wiele innych )

Napisane przez sanetka

moj TZ wszystko sam robi, gotuje, prasuje sprzata. i nie ma z tym problemu.

ale chyba zadna z Was tak sie ostatnio nie kloci jak my

od jutra praktyki zaczynam...ciekawe jak bedzie

I tu się mylisz sanetko! Bywają tygodnie, ze co spotkanie się sprzeczamy, foszymy, dąsamy dlatego poruszyłam ten temat.... Dziwne jest to, że czasem jak jestem na Niego zła to i tak zaglądam na to forum i szukam rzeczy zw. ze slubem (cóż za niekonsekwencja )

***
Właśnie wróciliśmy z rundy po paru sklepach jubilerskich. Byliśmy w YES, chcieliśmy zobaczyć te obrączki, które nam się spodobały (postaram się jeszcze raz wrzucić fotę). I wiecie co? okazało się, że one ładnie wyglądają na palcu tylko w jednym ułożeniu ehh.. i nie wiem co teraz W Aparcie baba była tak niemiła, że mi się nóż w kieszeni otwierał grrrrr..... I trafilismy do jubilera "ŁYKO" nazwa tragiczna, ale pewnie od nazwiska. Słyszałyście o tym sklepie? Tam bardzo miła Pani i metroseksualnyPan powiedzieli, że są w stanie zrobić praktycznie każdy wariant obrączki jaki chcemy (np. jakaś podoba nam się w Aparcie, ale jest za droga itd.) ciekawe.... muszę poszukać czy na forum ktoś już o nim słyszał...

***

czekoladko cieszymy się razem z Tobą!!! a toksyczną teściową się nie martw, jeszcze dasz jej popalić! hehe Tesciowa mojej mamy strasznie nienawidziła jej i była przeciwna związkowi, przez wiele lat dogryzała mamie, krytykowała itd. ale odkąd jej córka (czyli siostra mojego taty) rozwiodła się, po wielu latach nieudanego małzenstwa zaczela doceniac wartosciowosc zwiazku moich rodzicow (ze taka rodzinka wspaniala, ze 3 dzieci, ze tyle osiagneli itd.) i zupelnie inaczej zwraca się do mamy.... Tak to już jest z tesciowymi....

[czekoladka79]

Dziewczyny ja też się cieszę, najważniejsze, że między nami układa się naprawdę suuper i po tych ostatnich tornadach wreszcie zaświeciło słońce .... oczywiście sprzeczamy się o byle głupoty ale to chyba normalne

Czy to oznacza że moge Ciebie dopisać do listy ślubów?

Jak najbardziej i już nigdy nie wykreślaj

[m.a.r.t.a]

Napisane przez czekoladka79

Jak najbardziej i już nigdy nie wykreślaj

I tak też się stało.

[ksylwia]

ufff czyli nie tylko ja kłóce się czasem o nasza przyszłe obowiązki. A już myślałam, że jestem upierdliwa i na wyrost wszystkim się przejmuję. Ja mam dość nietypową sytuację bo mój TŹ jeśli chodzi o pracę i wszystkie tzw. 'męskie' prace wokół domu jest idealny, ale za to ma staroświeckie poglądy związane z prowadzeniem domu (czyt. pranie, sprzątanie, gotowanie) - czym doprowadza mnie do istniej furii (oczywiście wyniózł to wszystko z domku, gdzie jego mama zajmuje się tym wszystkim - ale tez pracuje zawodowo). Na szczęście mimo, że mówi jedno to zauważyłam cień nadziei na poprawę - gotuje mi gdy nie mam czasu, posprząta czasem tylko nie chce tknąć żelazka ani pralki. Jak dziewczyny sobie z tym radzicie? Czy myslicie, że małymi kroczkami da się i to przezwyciężyć?

[asiuk]

Napisane przez m.a.r.t.a

I tak też się stało.

Droga Marto, poproszę również o dopisanie do listy ślubujących w 2008 roku Moja data to 18. października.
Pozdrawiam serdecznie!

[babeczka1985]

Napisane przez ksylwia

ufff czyli nie tylko ja kłóce się czasem o nasza przyszłe obowiązki. A już myślałam, że jestem upierdliwa i na wyrost wszystkim się przejmuję. Ja mam dość nietypową sytuację bo mój TŹ jeśli chodzi o pracę i wszystkie tzw. 'męskie' prace wokół domu jest idealny, ale za to ma staroświeckie poglądy związane z prowadzeniem domu (czyt. pranie, sprzątanie, gotowanie) - czym doprowadza mnie do istniej furii (oczywiście wyniózł to wszystko z domku, gdzie jego mama zajmuje się tym wszystkim - ale tez pracuje zawodowo). Na szczęście mimo, że mówi jedno to zauważyłam cień nadziei na poprawę - gotuje mi gdy nie mam czasu, posprząta czasem tylko nie chce tknąć żelazka ani pralki. Jak dziewczyny sobie z tym radzicie? Czy myslicie, że małymi kroczkami da się i to przezwyciężyć?

Ja liczę na to, że wszystko małymi kroczkami da się załatwić W przeciwnym razie się załamię Wyobrażcie sobie, że będąc u Niego w domu (a nie było jego mamy) chciałam herbatki, a mój kochany czubek nie wie gdzie mama kładzie cukier obszukał wszystkie szafki, w końcu znalazł kiedyś chciałam mu zrobić jejecznicę - nie mógł znleźć patelni (ja znalazłam ) On jest prześmieszny.... A już ogromnie irytujące są męskie nawyki: rzucania skarpetek gdzie popadnie albo wycieranie się w mały ręcznik i zamiast rozlozyć, zeby wysechl, to On w najlepsze cisnie go gdzies w kąt a potem się dziwi, ze recznik smierdzi (i musi wziac nowy na drugi dzien) hehe (nie wiem jak pokonam to ). Z tego co zaobserwowałam to On nieco brzydzi się szmaty, bo jesli cos trzeba powycierac to robi to z miną obrzydzenia a jesli trzeba coś pozmywac to lepiej to zrobic gabka umieszczona na patyku niz sciereczka faceci sa przesmieszni
Zauważyłycie jakies przyzwyczajenia swoich Narzeczonych, któe Was irytują? Niektore meskie cudactwa sa przesmieszne

[basiawlg]

Prosze i mnie dopisać do listy 26.05.2008

[izabela1982]

Witaj posrod nas

[sanetka]

moj TZ ma wrecz przeciwnie. jest bardzo porzadny. twierdzi ze po wojsku mu tak zostalo. wstaje to grzecznie scieli lozko, nic sie po pokoju nie wala, zadne brudne skarpetki czy reczniki.widzi ze sa brudne talerze to pozmywa. to chyba dobrze

[m.a.r.t.a]

Napisane przez asiuk

Droga Marto, poproszę również o dopisanie do listy ślubujących w 2008 roku Moja data to 18. października.
Pozdrawiam serdecznie!

Napisane przez basiawlg

Prosze i mnie dopisać do listy 26.05.2008

Proszę bardzo

P.S basiawlg, 26.05 to poniedziałek?

[tiffi1]

Dziewczyny nie można mieć wszystkiego!
I ja tego się wciąż uczę, bo nie możemy wymagać by nasi panowie robili wszystko to co chcemy.
Przykład mój TŻ, jak coś robi to robi to dokładnie (plus), prasuje(plus), odkurza(plus), wynosi smieci (plus), zajuje się wszystkim co związane z samochodem(plus), czasem posprząta w łazience (plus, szkoda, że nie tak często jak bym chciała), czasem pozmywa (plus, szkoda, że nie na bieżąco).
ja chciałabym, żeby sprzątał łazienkę częściej no i zmywał na bieżąco (jak zje coś to niech pozmywa ) - i z tym walczę.
Jednak wiem, że nie mogę wymagać by robił to co ja chcę, dlatego bywa ciężko.

Ech dziewczyny życie we dwoje bywa trudne,ale ale życie w pojedynkę jeszcze gorsze. warto o tym pamiętać.

[asiuk]

Marto, dziękuję

Jeśli chodzi o mojego TŻta, to bywa różnie Często nie przejmuje się tym, że w pokoju ma bałagan. Uprzedziłam go, że jeśli w naszym mieszkaniu on zrobi "syf", to będzie brudno tak długo, aż sam sprzątnie.
Też nie rozumiem, czemu faceci rzucają byle gdzie skarpetki. Nawet, jeśli zdarzy mi się tak zrobić, to za chwilę to sprzątnę.
Odmówiłam również prasowania Ogólnie wie, że nie będzie miał ze mną łatwo
Lubię w nim to, że pasjonuje się... gotowaniem Sprawia mu przyjemność zrobienie obiadu, czasami gotuje dla całej rodziny, gdy jego mama ma inne sprawy na głowie.

Na początku wspólnego mieszkania trzeba będzie pójść na różne kompromisy i "dotrzeć się". Na plus przemawia to, że TŻ nie jest brudasem i nie ma zaściankowych poglądów, typu "kobieta powinna dbać o dom". Stawiamy na partnerstwo, zresztą najwięcej przyjemności sprawia nam wspólne wykonywanie czegokolwiek

[calva]

gratulacje dziewczyny wybranego terminu<jupi>

mój Micho jest rasowym facetem ale można na nim polegaćposprząta,przygo uje co trzeba, z gotowaniem ciężej ale metoda małych kroczków wszytsko da się osiągnąćchociaz nie ma co ukrywać dziewczyny że my zawsze zrobimy wszystko lpeiej

UWAGA!!!!w lubelskim poszlo pismo,aby ne uznawać weekendowych nauk!!!chyba ze faktycznie sprawdzona i posiada zezwolenie Kościoła!!!

dzisiaj byliśmy na naukach i ksiądz czytał nam to pismo wydane przez metropolite lubelskiego życińskiego

CZEKOLADKA GRATULUJE WYJAśNIONYCH SPRAW

[ksylwia]

O matko! Calva, a ja właśnie liczyłam na weekendowe nauki bo mój mundorowy ma pracę zmianową i ciężko byłoby cokolwiek ustalić. Czyzby zaczynały się schody?

Babeczko - masz napisane, że ślub 15.08.08 czyli w piątek?

[basiawlg]

Napisane przez m.a.r.t.a

Proszę bardzo

P.S basiawlg, 26.05 to poniedziałek?

hehehhehe dobrze ze moj TŻ tego nie widzi bo by sie załamał jakby zobaczył ze nie wiem nawet kiedy wychodze za mąż 24.05.2008 to jest poprawna data hehehe dobra jestem nie powiem

[czekoladka79]

CZEKOLADKA GRATULUJE WYJAśNIONYCH SPRAW

A dzięki serdeczne, też się cieszę jak wariatka.

Odnośnie obowiązków domowych też stoczyliśmy boje, mieszkamy juz ze sobą rok czasu i powiem wam, że jest coraz lepiej

• Porozrzucanych skarpetek nigdy nie było, ale były walające się koszulki, ręczniki itd.
• Pranie rzeczy o najróżniejszych kolorach .... wszystko razem na niską teperaturę dopiero jak mi ręczniki pofarbował na różowo i mało nie udusiłam nauczył się prać kolorami
• Do gotowania się garnie ale nie wychodzi mu za bardzo smaczne, więc mamy układ, że ja gotuję obiady raz na 3-4 dni (wielki gar a potem odgrzewamy) a on wstaje wcześniej rano i robi śniadanie i jedzonko do pracy dla nas
• początki sprzątania były koszmarne .... był bardzo zdziwiony po co mamy kupować odkurzacz, mopa deskę do prasowania itd ..... teraz już wie do czego to służy (dodam, że ponad 2 lata żył sam za granicą ... ja nie wiem jak on funkcjonował)
• przygotowałam imieninowy obiad dla moich i jego rodziców i naszego rodzeństwa ( jakieś 10 osób) .... był w szoku, że tyle jedzenia trzeba przygotować nie wiedział jak się nakrywa do stołu itd .... teraz już wie
• no i do tej pory ma problem z zaplanowaniem zakupów ... jakbym ja nie pomyślała to byśmy mieli wiecznie pustą lodówkę
• no i do męskich zajęć ja mam większe zacięcie niż on ... jak trzeba to i glazurę ułożę ( wiecie już kto w tm zwiążku nosi spodnie )

A tak na pocieszenie dla tych co jeszcze nie mieszkają razem to na początku jak ze sobą zamieszkaliśmy to mało się nie pozabijaliśmy oj się działo wtedy ale teraz przynajmniej mamy sie z czego pośmiać jak to sie nie odzywaliśmy do siebie bo kotlety były źle wysmażone .....

[sanetka]

ja ostatnio malo TZa nie udusilam bo mi zrobil na obiad golabki chociaz wyraznie mu mowilam ze chce parowki

[m.a.r.t.a]

Napisane przez basiawlg

hehehhehe dobrze ze moj TŻ tego nie widzi bo by sie załamał jakby zobaczył ze nie wiem nawet kiedy wychodze za mąż 24.05.2008 to jest poprawna data hehehe dobra jestem nie powiem

Już robię poprawkę