Rozstanie z facetem XXXIII - Strona 28 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2015-04-19, 11:25   #811
Kathy22
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 29
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez ewelatosck Pokaż wiadomość
Dlatego ja po cichu jeszcze mam nadzieję, że mu mnie zabraknie, że będzie chciał to wszystko naprawić, nie odzywam się do niego w ogóle, żeby odczuł mój brak - o ile go odczuje...
Ja po rozstaniu wgl. się nie odzywałam do mojego eks, po jakimś czasie faktycznie zaczeło mu czegoś brakować, pisał, że tęskni, gdy się spotkaliśmy stwierdził, że był głupi i prosił, żebym mu wybaczyła i co? po 4 miesiącach znowu jest to samo, rozstaliśmy się tydzień temu, bo jak on to ujął nie jest w stanie mi dać wielkiej miłości.

Czasami lepiej jest nie wracać, ułożyć sobie życie na nowo, a nie tracić czas na złudne nadzieje
Kathy22 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 12:12   #812
whiteska
Raczkowanie
 
Avatar whiteska
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 150
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Hej Dziewczyny!
Czytam Wasz wątek od ponad miesiąca, od kiedy rozstałam się z chłopakiem. Niestety, w tym tygodniu mam kryzys, więc przyszłam się wyżalić i podzielić przemyśleniami.
Byliśmy razem 10 miesięcy - krótko, jednak mieszkaliśmy razem i spędzaliśmy razem CAŁY czas wolny, żyliśmy więc praktycznie jak małżeństwo.

Od początku wiedziałam, że to ja jestem stroną bardziej zaangażowaną. Nie było dużej dysproporcji, nie jestem "bluszczem", daję bardzo dużo wolności (chyba aż za dużo), uważam, że "mądrego nie trzeba pilnować, a głupiego i tak nie upilnujesz". Mam swoje życie, znajomych i pasje.
Jednak żyło nam się razem bardzo dobrze, zaraziłam go swoimi pasjami, jeździliśmy razem w góry, pokazałam mu trochę świata, rozszerzyłam horyzonty (on od zawsze był typem "praca-siłka-impreza-dom", raczej zamknięty na nowości).

Myślałam, że między nami jest coraz lepiej, że on jest coraz bardziej zaangażowany... aż tu nagle po jednej akcji (w skrócie: na mojej imprezie urodzinowej najpierw bawił się z jakąś dziewczyną, a później bez słowa zmienił klub z kolegami), gdzie powiedziałam, że nie podobało mi się to, co zrobił (żadnej awantury, żali, etc. - po prostu powiedziałam, że mi się to nie podobało), on doszedł do wniosku, że nie wie czego ja od niego oczekuję, że chyba nie potrafi mi tego dać, że starał się mnie pokochać, ale nie potrafi (!). Ja na to: "ok, w porządku" i kazałam mu się wyprowadzić.
Chyba się tego nie spodziewał, może myślał, że przejdę nad tym do porządku dziennego i nadal będzie jak wcześniej (dodam, że mam dość uległy charakter i rzadko wyznaczam granice). Trochę się później motał, że zależy mu na mnie, że nie chce mnie stracić, ale ostatecznie się wyprowadził. Od tamtej pory nie mamy żadnego kontaktu (czyli faktycznie, baaardzo nie chce mnie stracić...).

Ja niestety przechodzę to okropnie. Wydaje mi się nawet, że potrzebuję pomocy specjalisty. I to nie dlatego, że tak bardzo go kocham i tęsknię (wiem, że on wcale nie jest moim księciem na błyszczącym rumaku), ale dlatego, że moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna.
Co to znaczy - bardzo chciałem Cię pokochać, ale nie potrafię?! Ja też nie kochałam go od początku, raczej traktowałam to jako zabawę, nigdy wcześniej mi się on nie podobał, a jednak nie wiem jakim cudem można nie przywiązać się do drugiego człowieka, spędzając z nim tyle czasu, dzieląc ze sobą smutki, radości, łóżko, plany na przyszłość?!

Moje koleżanki, które bardzo dobrze go znają (studiowaliśmy razem, właściwie wszyscy nasi znajomi są wspólni) twierdzą, że do miłości nie można nikogo zmusić, on jest dobry chłopak, a nie odzywa się do mnie, bo chce mi oszczędzić cierpień.
Jednak rozmawiałam z jedną koleżanką, która go nie zna i ona trochę otworzyła mi oczy. Powiedziała, że to jest jakiś straszny bullshit, że on jest po prostu dzieciakiem, który nie wie czego chce. Chciałby "mieć ciastko i zjeść ciastko", czerpać wszelkie korzyści z posiadania dziewczyny i "wolności", a gdy poczuł, że mogę coś od niego wymagać, że zaczynam go "ograniczać", to pozbierał zabawki do innej piaskownicy. Nigdy wcześniej nie powiedział tego, że ma wątpliwości. Nie powiedział tego gdy zobaczył, że zaczynam się angażować. Powiedział to właśnie wtedy, gdy wszystko było między nami w porządku, ale chyba doszedł do wniosku, że "tego kwiatu pół światu", więc po co się ograniczać (jest babiarzem, zdarzyło mu się nawet po pijaku klepać obce panny po dupach na parkiecie, kiedy już byliśmy razem).

Podsumowując - czuję się jak zero. Wiem, że moje poczucie własnej wartości nie powinno wynikać z tego, co mówią i robią inni ludzie, bo nie mam na to wpływu. Dlatego myślę co mogę zrobić (oprócz porady u psychologa), by odzyskać wiarę we własną wartość...
whiteska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 13:24   #813
Kathy22
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 29
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny!
Czytam Wasz wątek od ponad miesiąca, od kiedy rozstałam się z chłopakiem. Niestety, w tym tygodniu mam kryzys, więc przyszłam się wyżalić i podzielić przemyśleniami.
Byliśmy razem 10 miesięcy - krótko, jednak mieszkaliśmy razem i spędzaliśmy razem CAŁY czas wolny, żyliśmy więc praktycznie jak małżeństwo.

Od początku wiedziałam, że to ja jestem stroną bardziej zaangażowaną. Nie było dużej dysproporcji, nie jestem "bluszczem", daję bardzo dużo wolności (chyba aż za dużo), uważam, że "mądrego nie trzeba pilnować, a głupiego i tak nie upilnujesz". Mam swoje życie, znajomych i pasje.
Jednak żyło nam się razem bardzo dobrze, zaraziłam go swoimi pasjami, jeździliśmy razem w góry, pokazałam mu trochę świata, rozszerzyłam horyzonty (on od zawsze był typem "praca-siłka-impreza-dom", raczej zamknięty na nowości).

Myślałam, że między nami jest coraz lepiej, że on jest coraz bardziej zaangażowany... aż tu nagle po jednej akcji (w skrócie: na mojej imprezie urodzinowej najpierw bawił się z jakąś dziewczyną, a później bez słowa zmienił klub z kolegami), gdzie powiedziałam, że nie podobało mi się to, co zrobił (żadnej awantury, żali, etc. - po prostu powiedziałam, że mi się to nie podobało), on doszedł do wniosku, że nie wie czego ja od niego oczekuję, że chyba nie potrafi mi tego dać, że starał się mnie pokochać, ale nie potrafi (!). Ja na to: "ok, w porządku" i kazałam mu się wyprowadzić.
Chyba się tego nie spodziewał, może myślał, że przejdę nad tym do porządku dziennego i nadal będzie jak wcześniej (dodam, że mam dość uległy charakter i rzadko wyznaczam granice). Trochę się później motał, że zależy mu na mnie, że nie chce mnie stracić, ale ostatecznie się wyprowadził. Od tamtej pory nie mamy żadnego kontaktu (czyli faktycznie, baaardzo nie chce mnie stracić...).

Ja niestety przechodzę to okropnie. Wydaje mi się nawet, że potrzebuję pomocy specjalisty. I to nie dlatego, że tak bardzo go kocham i tęsknię (wiem, że on wcale nie jest moim księciem na błyszczącym rumaku), ale dlatego, że moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna.
Co to znaczy - bardzo chciałem Cię pokochać, ale nie potrafię?! Ja też nie kochałam go od początku, raczej traktowałam to jako zabawę, nigdy wcześniej mi się on nie podobał, a jednak nie wiem jakim cudem można nie przywiązać się do drugiego człowieka, spędzając z nim tyle czasu, dzieląc ze sobą smutki, radości, łóżko, plany na przyszłość?!

Moje koleżanki, które bardzo dobrze go znają (studiowaliśmy razem, właściwie wszyscy nasi znajomi są wspólni) twierdzą, że do miłości nie można nikogo zmusić, on jest dobry chłopak, a nie odzywa się do mnie, bo chce mi oszczędzić cierpień.
Jednak rozmawiałam z jedną koleżanką, która go nie zna i ona trochę otworzyła mi oczy. Powiedziała, że to jest jakiś straszny bullshit, że on jest po prostu dzieciakiem, który nie wie czego chce. Chciałby "mieć ciastko i zjeść ciastko", czerpać wszelkie korzyści z posiadania dziewczyny i "wolności", a gdy poczuł, że mogę coś od niego wymagać, że zaczynam go "ograniczać", to pozbierał zabawki do innej piaskownicy. Nigdy wcześniej nie powiedział tego, że ma wątpliwości. Nie powiedział tego gdy zobaczył, że zaczynam się angażować. Powiedział to właśnie wtedy, gdy wszystko było między nami w porządku, ale chyba doszedł do wniosku, że "tego kwiatu pół światu", więc po co się ograniczać (jest babiarzem, zdarzyło mu się nawet po pijaku klepać obce panny po dupach na parkiecie, kiedy już byliśmy razem).

Podsumowując - czuję się jak zero. Wiem, że moje poczucie własnej wartości nie powinno wynikać z tego, co mówią i robią inni ludzie, bo nie mam na to wpływu. Dlatego myślę co mogę zrobić (oprócz porady u psychologa), by odzyskać wiarę we własną wartość...
Wiem jak się czujesz, bo miałam PRAWIE identyczną sytuację, oprócz mieszkania z facetem.
Też dawałam za dużo wolności, bo miałam taki sam pogląd jak Ty, też mi powiedział, że starał się mnie pokochać, ale nie potrafi, bo go ktoś tam kiedyś skrzywdził bla bla bla
Po całym rozstaniu na spokojnie rozmawiałam z nim na ten temat, że co we mnie jest takiego, że nie potrafił, a on, że to nie we mnie jest problem tylko w tych facetach z którymi mam doczynienia. I teraz najlepsze to było to, że mam jedną wadę, że jestem za dobra, że za dużo mu pozwalałam, że powinnam od czasu do czasu czegoś się czepnąć itp.
Po pierwszym rozstaniu też nie mogłam sobie z tym poradzić, najważniejsze, żebyś miała kontakt z innymi ludźmi mi to pomagało, wtedy tak często nie myślałam o tym.
Drugie rozstanie z tym człowiekiem było dla mnie łatwiejsze, bo w końcu zrozumiałam, że nie zasługuję na człowieka, który mnie nie kocha...
Zostawiłby mnie pewnie prędzej czy później...
Zajmij się sobą, spotykaj się z przyjaciółmi i doceń siebie przede wszystkim, żeby jakiś, że tak to nazwę "niedorozwój emocjonalny" już więcej Cię nie skrzywdził, szkoda czasu i nerwów na takich facetów
To on powinien się czuć jak zero, nie Ty
Kathy22 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 13:40   #814
chmura lamp neonowych
chaos maker
 
Avatar chmura lamp neonowych
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 399
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny!
Czytam Wasz wątek od ponad miesiąca, od kiedy rozstałam się z chłopakiem. Niestety, w tym tygodniu mam kryzys, więc przyszłam się wyżalić i podzielić przemyśleniami.
Byliśmy razem 10 miesięcy - krótko, jednak mieszkaliśmy razem i spędzaliśmy razem CAŁY czas wolny, żyliśmy więc praktycznie jak małżeństwo.

Od początku wiedziałam, że to ja jestem stroną bardziej zaangażowaną. Nie było dużej dysproporcji, nie jestem "bluszczem", daję bardzo dużo wolności (chyba aż za dużo), uważam, że "mądrego nie trzeba pilnować, a głupiego i tak nie upilnujesz". Mam swoje życie, znajomych i pasje.
Jednak żyło nam się razem bardzo dobrze, zaraziłam go swoimi pasjami, jeździliśmy razem w góry, pokazałam mu trochę świata, rozszerzyłam horyzonty (on od zawsze był typem "praca-siłka-impreza-dom", raczej zamknięty na nowości).

Myślałam, że między nami jest coraz lepiej, że on jest coraz bardziej zaangażowany... aż tu nagle po jednej akcji (w skrócie: na mojej imprezie urodzinowej najpierw bawił się z jakąś dziewczyną, a później bez słowa zmienił klub z kolegami), gdzie powiedziałam, że nie podobało mi się to, co zrobił (żadnej awantury, żali, etc. - po prostu powiedziałam, że mi się to nie podobało), on doszedł do wniosku, że nie wie czego ja od niego oczekuję, że chyba nie potrafi mi tego dać, że starał się mnie pokochać, ale nie potrafi (!). Ja na to: "ok, w porządku" i kazałam mu się wyprowadzić.
Chyba się tego nie spodziewał, może myślał, że przejdę nad tym do porządku dziennego i nadal będzie jak wcześniej (dodam, że mam dość uległy charakter i rzadko wyznaczam granice). Trochę się później motał, że zależy mu na mnie, że nie chce mnie stracić, ale ostatecznie się wyprowadził. Od tamtej pory nie mamy żadnego kontaktu (czyli faktycznie, baaardzo nie chce mnie stracić...).

Ja niestety przechodzę to okropnie. Wydaje mi się nawet, że potrzebuję pomocy specjalisty. I to nie dlatego, że tak bardzo go kocham i tęsknię (wiem, że on wcale nie jest moim księciem na błyszczącym rumaku), ale dlatego, że moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna.
Co to znaczy - bardzo chciałem Cię pokochać, ale nie potrafię?! Ja też nie kochałam go od początku, raczej traktowałam to jako zabawę, nigdy wcześniej mi się on nie podobał, a jednak nie wiem jakim cudem można nie przywiązać się do drugiego człowieka, spędzając z nim tyle czasu, dzieląc ze sobą smutki, radości, łóżko, plany na przyszłość?!

Moje koleżanki, które bardzo dobrze go znają (studiowaliśmy razem, właściwie wszyscy nasi znajomi są wspólni) twierdzą, że do miłości nie można nikogo zmusić, on jest dobry chłopak, a nie odzywa się do mnie, bo chce mi oszczędzić cierpień.
Jednak rozmawiałam z jedną koleżanką, która go nie zna i ona trochę otworzyła mi oczy. Powiedziała, że to jest jakiś straszny bullshit, że on jest po prostu dzieciakiem, który nie wie czego chce. Chciałby "mieć ciastko i zjeść ciastko", czerpać wszelkie korzyści z posiadania dziewczyny i "wolności", a gdy poczuł, że mogę coś od niego wymagać, że zaczynam go "ograniczać", to pozbierał zabawki do innej piaskownicy. Nigdy wcześniej nie powiedział tego, że ma wątpliwości. Nie powiedział tego gdy zobaczył, że zaczynam się angażować. Powiedział to właśnie wtedy, gdy wszystko było między nami w porządku, ale chyba doszedł do wniosku, że "tego kwiatu pół światu", więc po co się ograniczać (jest babiarzem, zdarzyło mu się nawet po pijaku klepać obce panny po dupach na parkiecie, kiedy już byliśmy razem).

Podsumowując - czuję się jak zero. Wiem, że moje poczucie własnej wartości nie powinno wynikać z tego, co mówią i robią inni ludzie, bo nie mam na to wpływu. Dlatego myślę co mogę zrobić (oprócz porady u psychologa), by odzyskać wiarę we własną wartość...
To jest bolesne, ale ... przeczekać.
Będziesz czuła się jak przysłowiowe "gów.no" przez jakiś czas, ale przyjdą dobre dni, czas wyleczy i po prostu zwyczajnie ci to przejdzie. Za parę miesięcy nie będziesz pamiętała, czemu się tak czułaś.
To nie twoja wina, że on cię nie pokochał, widać nie byliście dla siebie. Z tobą na pewno jest wszystko w porządku! Tak niestety teraz często jest (wynika to z mojej własnej obserwacji), że faceci w wieku 20-25 lat (najczęściej, później chyba jest trochę lepiej?), którzy już kiedyś mieli jakieś tam doświadczenia damsko-męskie nie są zbyt chętni do angażowania się, poważnych związków i traktują relacje raczej jako seks i miłe spędzanie czasu, nie przywiązując się zbytnio :/ (nie wszyscy, ale z moich obserwacji - sporo takich jest, w tym mój eks.)

A właśnie, ja z eksem żyję dobrze, jak ze zwykłym kumplem i jest spoko. Spotkania nie za częste, ale są, rozmowy też są, bez sentymentów i nikt nikogo nie kocha! I pomyśleć, że nie minął nawet rok od rozstania.
Natomiast trwa moje dość beznadziejne "zauroczenie" w kolesiu, którego nie mogę mieć, ale widuję go często i jakoś tak nie mogę zapomnieć o tym, co się między nami wydarzyło.


I nie jest to tak, że non stop o nim myślę, mam nadzieję i płaczę ani że przeszkadza mi to w relacjach damsko-męskich, czy że mam złamane serce, tylko jak już sobie przypomnę, że istnieje, to się topię w głupich marzeniach, najczęściej dotyczących (NIESTETY) niedwuznacznych sytuacji z naszym udziałem, ekhm. I chyba dotychczas nie spotkałam jeszcze żadnego kolesia, który by tak na mnie działał poza nim... Bo z eksem była chemia, ale też dużą rolę odgrywała psychika, porozumienie. A tutaj jakby ta psychika nie ma znaczenia, po prostu jest wielki ładunek chemii.
__________________
"I didn't ask for this pain, it just came over me(...)
I'm so suprised you want to dance with me now,
I was just getting used to living life without you around."


"Boję się (...), że on zniknie, wiesz,
ten ktoś, kogo pokocham całym sercem bladym,
chociaż mówią, że go już nie mam."

Edytowane przez chmura lamp neonowych
Czas edycji: 2015-04-19 o 13:42
chmura lamp neonowych jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 16:37   #815
whiteska
Raczkowanie
 
Avatar whiteska
 
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 150
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Dzięki dziewczyny! Trochę mi lepiej dzięki Wam

Też mi się wydaje, że byłam zbyt "miła", ale to przecież głupota udawać zimną su*ę, skoro taka nie jestem

A on już takim dzieciakiem nie jest - ma 26 lat, dobrą pracę i życiowo jest poukładany, ogarnięty, poza tym inteligentny, generalnie dobry człowiek...
Dlatego niektóre jego zachowania w ogóle mi nie pasują. Niedawno mi powiedział, że żałuje, że nie schudł wcześniej (ważył 120 kg, schudł jakieś 3 lata temu do 80-kilku), bo nie mógł sobie wcześniej po*uchać

A jak mi robił przykrość, to jego stałym tekstem było: "przecież ostrzegałem od początku, że jestem ch*jem". No faktycznie, to tłumaczy wszystko Tak jakby to było jakieś schorzenie z którym się urodził i odbywało się poza udziałem jego woli...

A z kolei fakt, że wszyscy na około mówią, że on jest taki fajny chłopak, koleżeński, pomocny itd sprowadza się do pytania "co jest we mnie takiego, że dla wszystkich jest taki dobry, tylko dla mnie niekoniecznie?". W pewnym sensie obwiniam siebie za to, że doprowadziłam (sobą? swoim charakterem?) do tego, że miał mnie gdzieś...

Generalnie wiem, że dobrze się stało, nie chciałabym też do niego wrócić, nie byłam z nim tak naprawdę szczęśliwa. Wiem też, że czas leczy rany i będzie coraz lepiej. Muszę tylko wyciągnąć z tej historii lekcję, dlatego zastanawiam się jak podciągnąć swoją pewność siebie, żeby już nigdy nie odprowadzić do takiej sytuacji
whiteska jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 17:37   #816
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Po ponad dwóch tygodniach złamałam się i zaczęłam mu wypisywać moje żale. Tęsknię, bardzo, chcę żeby wrócił, nawet jeśli znowu będzie źle.
Co jest ze mną nie tak, że nie potrafię uwolnić się od tego toksycznego związku Nigdy, przenigdy nie byłam tak uzależniona od faceta, jak od niego
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 20:51   #817
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Po ponad dwóch tygodniach złamałam się i zaczęłam mu wypisywać moje żale. Tęsknię, bardzo, chcę żeby wrócił, nawet jeśli znowu będzie źle.
Co jest ze mną nie tak, że nie potrafię uwolnić się od tego toksycznego związku Nigdy, przenigdy nie byłam tak uzależniona od faceta, jak od niego
Rozumiem co czujesz, dokładnie. ale ja juz przestałam do niego wylewać swoje żale. Już 4 dni nic nie wylałam. Traktuje go normalnie. Staram się nie nakręcać. Ani nic.

Jestem głupia, bo chce by wrócił. Naprawdę z żadnym facetem nie miałam takiego "połączenia". Dosłownie dogadywaliśmy się bez słów. Niestety przerosło go ojcostwo...
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-04-19, 20:58   #818
Kathy22
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 29
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Dzięki dziewczyny! Trochę mi lepiej dzięki Wam

Też mi się wydaje, że byłam zbyt "miła", ale to przecież głupota udawać zimną su*ę, skoro taka nie jestem

A on już takim dzieciakiem nie jest - ma 26 lat, dobrą pracę i życiowo jest poukładany, ogarnięty, poza tym inteligentny, generalnie dobry człowiek...
Dlatego niektóre jego zachowania w ogóle mi nie pasują. Niedawno mi powiedział, że żałuje, że nie schudł wcześniej (ważył 120 kg, schudł jakieś 3 lata temu do 80-kilku), bo nie mógł sobie wcześniej po*uchać

A jak mi robił przykrość, to jego stałym tekstem było: "przecież ostrzegałem od początku, że jestem ch*jem". No faktycznie, to tłumaczy wszystko Tak jakby to było jakieś schorzenie z którym się urodził i odbywało się poza udziałem jego woli...

A z kolei fakt, że wszyscy na około mówią, że on jest taki fajny chłopak, koleżeński, pomocny itd sprowadza się do pytania "co jest we mnie takiego, że dla wszystkich jest taki dobry, tylko dla mnie niekoniecznie?". W pewnym sensie obwiniam siebie za to, że doprowadziłam (sobą? swoim charakterem?) do tego, że miał mnie gdzieś...

Generalnie wiem, że dobrze się stało, nie chciałabym też do niego wrócić, nie byłam z nim tak naprawdę szczęśliwa. Wiem też, że czas leczy rany i będzie coraz lepiej. Muszę tylko wyciągnąć z tej historii lekcję, dlatego zastanawiam się jak podciągnąć swoją pewność siebie, żeby już nigdy nie odprowadzić do takiej sytuacji
Załóż szpilki, sukienkę i wyjdź na miasto, zobaczysz, że od razu poczujesz się lepiej, pewniej znajdź sobie jakieś zajęcie, które lubisz robić, albo zawsze chciałaś się tego nauczyć będzie dobrze, to samo przechodzę, w sumie nie pierwszy raz, po miesiącu będzie 100razy lepiej, a jak trafisz jeszcze na kogoś fajnego to jeszcze szybciej zapomnisz Mi za każdym kolejnym razem trafiał się ktoś lepszy niż wcześniej, potraktuj to jako lekcję od życia

Mój też młodziak nie był 29lat to powinien być poważny, myśleć o rodzinie itp., na to nie ma reguły.
Ja z mojego związku wyniosłam to, żeby nie angażować się za wcześniej, póki tej drugiej stronie nie będzie zależeć tak samo, bo póki nie pokazałam mu, że mi na nim zależy, było cudownie, tak zabiegał, mówił czułe słówka i nagle jak grom z jasnego nieba uświadamia sobie, że jednak mnie nie kocha i ooo...
Osobiście strasznie nie lubię głupich gierek, ale chyba czasami trzeba :/
Masz rację nie wracaj, ucz się też na czyichś błędach, u mnie wrócił, ale tylko na chwilę, a za każdym razem boli to tak samo
Kathy22 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 21:01   #819
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez CorkaCzarownic Pokaż wiadomość
Rozumiem co czujesz, dokładnie. ale ja juz przestałam do niego wylewać swoje żale. Już 4 dni nic nie wylałam. Traktuje go normalnie. Staram się nie nakręcać. Ani nic.

Jestem głupia, bo chce by wrócił. Naprawdę z żadnym facetem nie miałam takiego "połączenia". Dosłownie dogadywaliśmy się bez słów. Niestety przerosło go ojcostwo...
Ech, Wy macie dziecko, więc pewnie jest Ci jeszcze ciężej. Współczuję, że okazał się dupkiem, a nie odpowiedzialnym ojcem Długo byliście ze sobą?
Cholera jasna, co jest z tymi facetami, że zachowują się, jakby zawsze mieli te 15 lat, niezależnie, czy mają o 10, 20 czy 30 więcej?!
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-19, 22:13   #820
avney
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 228
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Hej Dziewczyny!
Czytam Wasz wątek od ponad miesiąca, od kiedy rozstałam się z chłopakiem. Niestety, w tym tygodniu mam kryzys, więc przyszłam się wyżalić i podzielić przemyśleniami.
Byliśmy razem 10 miesięcy - krótko, jednak mieszkaliśmy razem i spędzaliśmy razem CAŁY czas wolny, żyliśmy więc praktycznie jak małżeństwo.

Od początku wiedziałam, że to ja jestem stroną bardziej zaangażowaną. Nie było dużej dysproporcji, nie jestem "bluszczem", daję bardzo dużo wolności (chyba aż za dużo), uważam, że "mądrego nie trzeba pilnować, a głupiego i tak nie upilnujesz". Mam swoje życie, znajomych i pasje.
Jednak żyło nam się razem bardzo dobrze, zaraziłam go swoimi pasjami, jeździliśmy razem w góry, pokazałam mu trochę świata, rozszerzyłam horyzonty (on od zawsze był typem "praca-siłka-impreza-dom", raczej zamknięty na nowości).

Myślałam, że między nami jest coraz lepiej, że on jest coraz bardziej zaangażowany... aż tu nagle po jednej akcji (w skrócie: na mojej imprezie urodzinowej najpierw bawił się z jakąś dziewczyną, a później bez słowa zmienił klub z kolegami), gdzie powiedziałam, że nie podobało mi się to, co zrobił (żadnej awantury, żali, etc. - po prostu powiedziałam, że mi się to nie podobało), on doszedł do wniosku, że nie wie czego ja od niego oczekuję, że chyba nie potrafi mi tego dać, że starał się mnie pokochać, ale nie potrafi (!). Ja na to: "ok, w porządku" i kazałam mu się wyprowadzić.
Chyba się tego nie spodziewał, może myślał, że przejdę nad tym do porządku dziennego i nadal będzie jak wcześniej (dodam, że mam dość uległy charakter i rzadko wyznaczam granice). Trochę się później motał, że zależy mu na mnie, że nie chce mnie stracić, ale ostatecznie się wyprowadził. Od tamtej pory nie mamy żadnego kontaktu (czyli faktycznie, baaardzo nie chce mnie stracić...).

Ja niestety przechodzę to okropnie. Wydaje mi się nawet, że potrzebuję pomocy specjalisty. I to nie dlatego, że tak bardzo go kocham i tęsknię (wiem, że on wcale nie jest moim księciem na błyszczącym rumaku), ale dlatego, że moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna.
Co to znaczy - bardzo chciałem Cię pokochać, ale nie potrafię?! Ja też nie kochałam go od początku, raczej traktowałam to jako zabawę, nigdy wcześniej mi się on nie podobał, a jednak nie wiem jakim cudem można nie przywiązać się do drugiego człowieka, spędzając z nim tyle czasu, dzieląc ze sobą smutki, radości, łóżko, plany na przyszłość?!

Moje koleżanki, które bardzo dobrze go znają (studiowaliśmy razem, właściwie wszyscy nasi znajomi są wspólni) twierdzą, że do miłości nie można nikogo zmusić, on jest dobry chłopak, a nie odzywa się do mnie, bo chce mi oszczędzić cierpień.
Jednak rozmawiałam z jedną koleżanką, która go nie zna i ona trochę otworzyła mi oczy. Powiedziała, że to jest jakiś straszny bullshit, że on jest po prostu dzieciakiem, który nie wie czego chce. Chciałby "mieć ciastko i zjeść ciastko", czerpać wszelkie korzyści z posiadania dziewczyny i "wolności", a gdy poczuł, że mogę coś od niego wymagać, że zaczynam go "ograniczać", to pozbierał zabawki do innej piaskownicy. Nigdy wcześniej nie powiedział tego, że ma wątpliwości. Nie powiedział tego gdy zobaczył, że zaczynam się angażować. Powiedział to właśnie wtedy, gdy wszystko było między nami w porządku, ale chyba doszedł do wniosku, że "tego kwiatu pół światu", więc po co się ograniczać (jest babiarzem, zdarzyło mu się nawet po pijaku klepać obce panny po dupach na parkiecie, kiedy już byliśmy razem).

Podsumowując - czuję się jak zero. Wiem, że moje poczucie własnej wartości nie powinno wynikać z tego, co mówią i robią inni ludzie, bo nie mam na to wpływu. Dlatego myślę co mogę zrobić (oprócz porady u psychologa), by odzyskać wiarę we własną wartość...
Wydaje mi się, że Twój ex po prostu nie dojrzał do tego, by być w poważnym związku. Nie obwiniaj się za nic. Daj sobie czas. Któregoś dnia przyjdzie taki moment, że obudzisz się i pomyślisz sobie, że podjęłaś najwłaściwszą decyzję w całym swoim życiu.
W momencie rozstania się z moim chłopakiem, myślałam, że umrę z miłości. Co prawda nie mieszkaliśmy razem, ale widywaliśmy się każdego dnia aż do wieczora. Pamiętam tamte dni, w których leżałam, płakałam i nie mogłam uwierzyć, że tak po prostu to wszystko się zakończyło. Był dla mnie jak narkotyk. Nie potrafiłam stracić z nim kontaktu. Naprawdę strasznie to przeżyłam. Ale z każdym miesiącem było coraz lepiej. Któregoś dnia wstałam i pomyślałam sobie ,,Co ja w nim w ogóle widziałam?!". Bałam się, że nigdy się z tego nie wyleczę, że nie znajdę nikogo lepszego, że on zaraz znajdzie sobie inną, a ja do końca życia będę go kochała. Ale naprawdę czas leczy rany. U mnie trwało to pół roku. Tak naprawdę wszystko zależy od Ciebie. Najważniejsze jest to, że wychodzisz do ludzi, masz swoje zainteresowania, pasje. U mnie było inaczej. Minęło bardzo dużo czasu zanim dotarło do mnie, że muszę żyć normalnie, spotykać się z bliskimi itp. Bardzo mi pomogła ,,rozmowa z samą sobą". Poświęciłam sobie wieczór na to, by przemyśleć, dlaczego cierpię, dlaczego mi go brakuje, co mnie boli najbardziej. I zauważyłam jedno. Nie potrafiłam pogodzić się z tym, że rozstaliśmy się na zawsze. Żyłam ciągle nadzieją, czekaniem, czekaniem, czekaniem. I to mnie gubiło. Skupiłam się na sobie, na tym, że może gdzieś kiedyś spotkam kogoś, kto będzie miał takie cechy charakteru, których brakowało mi w moim ex. I skupiłam się na tym co jest tu i teraz. Na czerpaniu radości z małych rzeczy.

Przed Tobą długa droga, ale możesz ją sobie skrócić, wszystko zależy od Ciebie i od rozwiązania problemów w Twojej głowie. I pamiętaj. Przeszłość nie ma wpływu na Twoją teraźniejszość. To tylko taśma filmu, która jest w Twojej głowie. Coś co było, ale nie ma kompletnego znaczenia. Bo wspomnienia są tylko w Twojej głowie. Spróbuj żyć tak, jakbyś nigdy go nie znała.

Wiem, że prosto się mówi takie rzeczy, ale nie można uciekać od problemu, trzeba sobie tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć. Za każdym razem gdy jest Ci smutno - nie tłum tego w sobie i płacz.

A co do tego chłopaka - nie dojrzał, najwyraźniej nie był gotowy na poważny związek, chciał się wyszaleć. Kiedyś zrozumie co stracił, gdy wszyscy jego koledzy ożenią się, lub gdy znajdzie kobietę trzymającą go na smyczy. Znajdziesz lepszego
avney jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 08:29   #821
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez whiteska Pokaż wiadomość
Dzięki dziewczyny! Trochę mi lepiej dzięki Wam

Też mi się wydaje, że byłam zbyt "miła", ale to przecież głupota udawać zimną su*ę, skoro taka nie jestem

A on już takim dzieciakiem nie jest - ma 26 lat, dobrą pracę i życiowo jest poukładany, ogarnięty, poza tym inteligentny, generalnie dobry człowiek...
Dlatego niektóre jego zachowania w ogóle mi nie pasują. Niedawno mi powiedział, że żałuje, że nie schudł wcześniej (ważył 120 kg, schudł jakieś 3 lata temu do 80-kilku), bo nie mógł sobie wcześniej po*uchać

A jak mi robił przykrość, to jego stałym tekstem było: "przecież ostrzegałem od początku, że jestem ch*jem". No faktycznie, to tłumaczy wszystko Tak jakby to było jakieś schorzenie z którym się urodził i odbywało się poza udziałem jego woli...

A z kolei fakt, że wszyscy na około mówią, że on jest taki fajny chłopak, koleżeński, pomocny itd sprowadza się do pytania "co jest we mnie takiego, że dla wszystkich jest taki dobry, tylko dla mnie niekoniecznie?". W pewnym sensie obwiniam siebie za to, że doprowadziłam (sobą? swoim charakterem?) do tego, że miał mnie gdzieś...

Generalnie wiem, że dobrze się stało, nie chciałabym też do niego wrócić, nie byłam z nim tak naprawdę szczęśliwa. Wiem też, że czas leczy rany i będzie coraz lepiej. Muszę tylko wyciągnąć z tej historii lekcję, dlatego zastanawiam się jak podciągnąć swoją pewność siebie, żeby już nigdy nie odprowadzić do takiej sytuacji
Wiesz, może to nie to, że jesteś miła. Po prostu go to przerosło. Zauważyłąm, że oni tak mają. Uciekają, gdy zaczynają być problemy, alebo gdy się angażują.
Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Ech, Wy macie dziecko, więc pewnie jest Ci jeszcze ciężej. Współczuję, że okazał się dupkiem, a nie odpowiedzialnym ojcem Długo byliście ze sobą?
Cholera jasna, co jest z tymi facetami, że zachowują się, jakby zawsze mieli te 15 lat, niezależnie, czy mają o 10, 20 czy 30 więcej?!
Byliśmy razem 4 lata i on naprawdę mnie kochał. To jest bardzo trudny człowiek, od początku wiedziałam co biorę na barki. Jeszcze miesiąc temu chciał nas ratować, ale ja tymmi sms po 30 dziennie z zarzutami go zniechęciłam. Tak że wybrał w koncu ją- czyli mniejszą odpowiedzialność, brak zaangażowania, robienie co chcenie, spanie do 12. Ale ile tak będzie żył? Miesiąc, dwa. Aż zatęskni. Pisałam z nim wczoraj. Powiedziałam mu, że się na niego obrażam, a on mi napisał, że mam się nie fochać na niego, bo jest w pracy i jest styrany i nie ma siły mi pisać sms. A potem pierwszy raz odpisał mi na sms na dobranoc. Ja mam wrażenie, że wszystko zniszczyłam swoją nadgorliwoscią, swoimi żalami w ostatnich miesiącach. Fakt, on się wyprowadził, ale to przeze mnie, Oboje popełniliśmy błędy. Powinniśmy odsapnąć od siebie wtedy i być może jakoś byśmy się dogadali. W ogóle ja mam wrażenie, że on ciągle nie może wybrać. Niby jest z tamtą, ale ten kontakt mamy, zaprasza mnie do siebie gdy wożę mu dziecko. Wiecie czego ja nie rozumiem, właśnie tego wszystkiego. Tak długo walczył z plotkami jakie słyszałam na temat jego i Ewy gdy nie meiszkał w domu, cały czas mówił mi, że to nieprawda i że będzie się bronił, że chciałby zacząć wszystko od nowa, mimo miliona sms z żalami, zarzutami, oskarżeniami, naprawde ostrymi i bardzo złymi słowami z mojej strony on nadal ze mną pisze, utrzymuje kontakt. Teraz mu wierzę,że naprawdę nic go nie łączyło. Wtedy nie wierzyłam. ale też osoby 3 mnie podjudzały, że na pewno z nią jest. Że bla bla. Więc swoimi żalami, sms , nachalnością wepchnęłam go w jej ramiona. Ale chcę walczyć o niego, naprawdę. Wierzę, że po prostu się pogubiliśmy, każdy może się zauroczyć, ja też mogłam przecież. Po prostu nie potrafię się poddać. Ale i tak już coraz mniej walczę. Nie mam siły. A potem budzi się we mnie jakiś duch walki i staram się nie poddawać.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 08:43   #822
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Ech, ale zobacz. Skoro teraz jest z nią i pisze z Tobą, zaprasza, chce się spotykać, to jaką masz pewność, że gdy do siebie wrócicie on nie będzie robił tego z jego aktualną kobietą, lub z jakąś inną? Byłabyś w stanie mu po tym zaufać? Nie sprawdzać, nie stresować się, jak nie będzie odpisywał/będzie miał wyłączony telefon/spóźni się? Ja bym tak nie potrafiła...
I nie bierz winy na siebie, że to przez Twoje wiadomości poszedł w ramiona do innej. Poszedł, bo chciał. Ty mogłabyś mu powiedzieć/napisać wszystko, co leży Ci na sercu, ale to on zdecydował, że chce się z spotykać z tą kobietą. To tylko jego decyzja i to on bierze za nią odpowiedzialność!

Ech, któraś z Was wspominała, że czas leczy rany. Śmiem twierdzić, że w moim przypadku to nie działa. Rozstawałam się z moim eks dwa razy na bardzo długo, nie odzywałam się do niego przez 1,5 roku. I co? I nie przeszło, wróciłam kolejny raz i kolejny raz dostałam po tyłku, bo oczywiście niewiele się w jego zachowaniu zmieniło
__________________

Wystarczy Karolina

Edytowane przez Karolajna1_9_8_9
Czas edycji: 2015-04-20 o 09:51
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 10:02   #823
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Ech, ale zobacz. Skoro teraz jest z nią i pisze z Tobą, zaprasza, chce się spotykać, to jaką masz pewność, że gdy do siebie wrócicie on nie będzie robił tego z jego aktualną kobietą, lub z jakąś inną? Byłabyś w stanie mu po tym zaufać? Nie sprawdzać, nie stresować się, jak nie będzie odpisywał/będzie miał wyłączony telefon/spóźni się? Ja bym tak nie potrafiła...
I nie bierz winy na siebie, że to przez Twoje wiadomości poszedł w ramiona do innej. Poszedł, bo chciał. Ty mogłabyś mu powiedzieć/napisać wszystko, co leży Ci na sercu, ale to on zdecydował, że chce się z spotykać z tą kobietą. To tylko jego decyzja i to on bierze za nią odpowiedzialność!

Ech, któraś z Was wspominała, że czas leczy rany. Śmiem twierdzić, że w moim przypadku to nie działa. Rozstawałam się z moim eks dwa razy na bardzo długo, nie odzywałam się do niego przez 1,5 roku. I co? I nie przeszło, wróciłam kolejny raz i kolejny raz dostałam po tyłku, bo oczywiście niewiele się w jego zachowaniu zmieniło
No właśnie nie wiem czy potrafiłabym zaufać. Nic nie wiem. Chciałabym go sobie odpuścić, ale nie potrafię. Nie mogę no. Dzisiaj ide się zapisać do psychologa.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 10:06   #824
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez CorkaCzarownic Pokaż wiadomość
No właśnie nie wiem czy potrafiłabym zaufać. Nic nie wiem. Chciałabym go sobie odpuścić, ale nie potrafię. Nie mogę no. Dzisiaj ide się zapisać do psychologa.
Mam to samo Wszystko jest do kitu od kilku dni
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 10:25   #825
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

U
U
Ale tak mi się wydaje ze to moja wina,ze ja go wepchnelam w jej objęcia. Dzisiaj już mu się nie podoba, nagle pisze za dużo sms. A wczoraj to nie był problem... Pewnie jest z nią. To nagle mu przeszkadza. A najgorsze jest to ze ona i tak go zostawi, no znajdzie sobie takiwgo co ja utrzyma, a nie biedaka z długami. Wszyscy co ja znają to tak mówią. Ze ona tak robi.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.

Edytowane przez CorkaCzarownic
Czas edycji: 2015-04-20 o 10:27
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 11:38   #826
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez CorkaCzarownic Pokaż wiadomość
U
U
Ale tak mi się wydaje ze to moja wina,ze ja go wepchnelam w jej objęcia. Dzisiaj już mu się nie podoba, nagle pisze za dużo sms. A wczoraj to nie był problem... Pewnie jest z nią. To nagle mu przeszkadza. A najgorsze jest to ze ona i tak go zostawi, no znajdzie sobie takiwgo co ja utrzyma, a nie biedaka z długami. Wszyscy co ja znają to tak mówią. Ze ona tak robi.
Cóż, jest wyrachowana, ale ma jedną bardzo dobrą cechę, której nam niestety brakuje-dba o swoje szczęście, nie ogląda się na relację, która nie rokuje...
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 12:17   #827
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Wypracowanie to jedno. Ale ma na sumieniu śmierć męża. Jakim trzeba być człowiekiem... Ja tego nie ogarniam. A czy jest szczęśliwa? Czy ja wiem...mi jest jej żal.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 12:22   #828
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez CorkaCzarownic Pokaż wiadomość
Wypracowanie to jedno. Ale ma na sumieniu śmierć męża. Jakim trzeba być człowiekiem... Ja tego nie ogarniam. A czy jest szczęśliwa? Czy ja wiem...mi jest jej żal.
A skad ty to wiesz? Ja bym nie szerzyla takich pomowien, bo cie moze pozwac.

Najbardziej bawi mnie to, ze jakis czas temu byla na watku dziewczyna, ktora byla kochanka. I ona zony nienawidzila i o niej najgorsze uwazala/mowila. Ty robisz to samo w druga strone. Oto przyklad jak kobiety potrafia toczyc dziwne walki i sie nawzajem niszczyc, a facet nomen omen winowajca ma dwie plaszczace sie baby.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 12:41   #829
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez TheUnlike Pokaż wiadomość
A skad ty to wiesz? Ja bym nie szerzyla takich pomowien, bo cie moze pozwac.

Najbardziej bawi mnie to, ze jakis czas temu byla na watku dziewczyna, ktora byla kochanka. I ona zony nienawidzila i o niej najgorsze uwazala/mowila. Ty robisz to samo w druga strone. Oto przyklad jak kobiety potrafia toczyc dziwne walki i sie nawzajem niszczyc, a facet nomen omen winowajca ma dwie plaszczace sie baby.
Też mnie zawsze dziwi, a wręcz przeraża, takie zachowanie.
Jak można swoją złość kierować na osobę, która najprawdopodobniej nawet nie wie o naszym istnieniu, a swojego faceta/kochanka usprawiedliwiać, że zła małpa go ukradła, a on taki biedny niuniuś
To nie ona deklaruje się z uczuciami, nie ona wchodzi z nami w związek i nie ona ma trzymać łapy przy sobie. Jeśli jakiś facet idzie do innej kobiety, nie kończąc najpierw poprzedniego związku, to ZAWSZE jest jego wina. Nie pogody, nie układu planet, nie tej 'wrednej zołzy', tylko szanownego pana zdrajcy.
A ja z moim byłym, nie wiedzieć czemu, od rana wymieniam SMSy ze smutkami. Tak, wiem, sama komuś radzę, a w moim (co prawda zgoła innym przypadku), zaliczam wpadki
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2015-04-20, 13:06   #830
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Bo wiem i juz. I to nie są pomówienia. To dluga historia. ona o moim istnieniu wiedziała od początku. Mało tego, rozmawialam z nią w styczniu, gdy się dowiedziałam ze on coś do niej. Prosiłam by go nie zachęcała, że on ma rodzinę. Powiedziała mi ze ona nigdy męża nie zostawi, że go kocha. Ze ona mojemu ex tłumaczy ze ma rodzinę. Ehe. Ona niie raz zostawiala męża dla kochanka, a potem wracała do męża. Ale tym razem on się zabił. To jest mała wioska. Tutaj wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Żeby chociaz ona się ukrywała z tym. A mąż wyjeżdżał do niemiec a ona już leciała i się prowadziła za rączkę. Ja nie mówię że jej nienawidzę. Ja mówię, że ona tez jest winna. Bo dla mnie jest. Tak jak i on.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 13:15   #831
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Obie strony sa winne, a ty wybielasz meza jej kosztem. Nie zmuszala go, na lancuchu do siebie nie przywiazala. On wybral i odszedl. A ty z calym szacunkiem, upokorzylas sie juz na tyle sposob, ze naprawde czas odpuscic i zajac sie soba.
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 13:39   #832
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

No wiem, że są winne. Wiem ze się upokorzylam. Na milion sposób. Proszeniem, błaganie. Uwierz mi TheUnlike, ja już nie mam za grosz szacunku dla siebie...

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Niie wiem dlaczego tak kurczowo się go trzymam...

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

Ale wole Wam wylewać moje żale niż pisac jemu ...


No i nie wybielam go. Nie raz go prosiłam aby walczył o nas. To też mu mam za złe. Dzisiaj na chwile się z nim widziałam w pracy, bo wielce chciał Ulę zobaczyć. A ona tak chciała do niego iść na dłużej, a nie kradzione 5 min. Tak płakała. Tak mi jej żal. Bo czemu ona winna, że tata niie chce się z nią spotykac, bo twierdzi ze ja mu zrobię aferę przez 3 minuty jak będę ją przekazywać...Co to w ogóle za wymówka...

---------- Dopisano o 14:39 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Znów siedzę i wyje
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.

Edytowane przez CorkaCzarownic
Czas edycji: 2015-04-20 o 13:25
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 13:41   #833
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Powinniście ustalić jakieś sztywne ramy jego wizyt u dziecka, bo jak mała podrośnie, to będzie przeżywała, że ojciec ją ignoruje.
Nie proś go, by o Was walczył. Sam powinien tego chcieć. Jest ojcem i powinien wziąć za to odpowiedzialność. Jeśli nie chce, to siłą go nie zmusisz. Prośbą i groźbą zresztą też nie. Albo jedynie na (nic nie wartą) chwilę.

Ja wzięłam się za coś konstruktywnego-robię już trzecie pranie, bo mnie to uspokaja
__________________

Wystarczy Karolina

Edytowane przez Karolajna1_9_8_9
Czas edycji: 2015-04-20 o 13:42
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 13:45   #834
201605161428
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 5 219
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

To nie moze ktores z dziadkow dziecka ojcu przekazac? Zrobicie jej straszna krzywde fundujac jej lata takich przepychanek
201605161428 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 13:47   #835
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez Karolajna1_9_8_9 Pokaż wiadomość
Powinniście ustalić jakieś sztywne ramy jego wizyt u dziecka, bo jak mała podrośnie, to będzie przeżywała, że ojciec ją ignoruje.
Nie proś go, by o Was walczył. Sam powinien tego chcieć. Jest ojcem i powinien wziąć za to odpowiedzialność. Jeśli nie chce, to siłą go nie zmusisz. Prośbą i groźbą zresztą też nie. Albo jedynie na (nic nie wartą) chwilę.

Ja wzięłam się za coś konstruktywnego-robię już trzecie pranie, bo mnie to uspokaja
Ale nawet jak ustalimy ramy to on je potem łamie, bo ostatnio jak mu ją zawiozłam to wcześniej powiedzial, że nie chce abym z nimi była, bo potem są awantury. A potem mnie zaprosił a ja debilka leciałam jak na skrzydłach. Mogłam sobie je podciac... Albo nie odzywam się do niego dwa dni a ten mi wyjeżdża z jakimś sms który wyprowadzi mnie z równowagi.

Ja nie cierpię sprzątania. Uspokajają mnie spacery, dalekie. A jest za zimno a Ula jeszcze podziebiona
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 13:52   #836
Karolajna1_9_8_9
Rozeznanie
 
Avatar Karolajna1_9_8_9
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 555
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Cytat:
Napisane przez CorkaCzarownic Pokaż wiadomość
Ale nawet jak ustalimy ramy to on je potem łamie, bo ostatnio jak mu ją zawiozłam to wcześniej powiedzial, że nie chce abym z nimi była, bo potem są awantury. A potem mnie zaprosił a ja debilka leciałam jak na skrzydłach. Mogłam sobie je podciac... Albo nie odzywam się do niego dwa dni a ten mi wyjeżdża z jakimś sms który wyprowadzi mnie z równowagi.

Ja nie cierpię sprzątania. Uspokajają mnie spacery, dalekie. A jest za zimno a Ula jeszcze podziebiona
W takim razie ja chyba ustaliłabym to sądownie. Jeśli dalej będzie się wykręcał, to ograniczyłabym jego kontakty do niezbędnego minimum. Dziecko powinno być dla Ciebie najważniejsze w tej sytuacji. Jeśli on nie rozumie, że z małym człowiekiem nie można tak postępować, to kij mu w oko!

Ja sprzątania też nienawidzę, ale pranie, to co innego
Nie możesz zostawić dziecka z kimś na godzinkę (mama, ojciec, rodzeństwo) i wyjść na odświeżający spacer? Takie przewietrzenie się dobrze by Ci zrobiło.
__________________

Wystarczy Karolina
Karolajna1_9_8_9 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 14:01   #837
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Nie chce za bardzo, bo oni siedzą z nią jak ja chodzę do pracy.

Wiecie co jest najgorsze, że on tyle krzywdy mi wyrządził. Pisał z nią sms przez pół listopada i grudzień, łącznie na kwotę 500zl... Kłamał mnie w twarz, gdy pytałam z kim pisze. Z szefem. Robił po 16 h dziennie , potem się okazało, że bezpłatnych, bo wolał siedzieć w pracy. A przed poznaniem jej nie było żadnego problemu. Ula była je oczkiem w głowie, super się nią zajmował... Dopiero w sylwestra zobaczyłam ze nie pisze z szefem tylko Ewa. Podpatrzylam jakie ma hasło i o 12 w sylwestra przeczytalam jak wyznawal jej miłość... Wywalilam go z domu. Potem pojechałam szukać, bo był mróz a on pijany. Następnego dnia wywalilam go, poszedł do hotelu. Zadzwonil wieczorem, żebym przyjechała porozmawiać. Płakał mi, że głupi był i samotny (to akurat prawda bo przeprowadziliśmy się 420 km i on tutaj nikogo nie zna. ), płakał ze zniszczył rodzinę, nasza miłość. Zebym mu wybaczyla. A potem i tak nie chciał rozmawiać. A ja go naciskalam. Aż w końcu się wyprowadził, kłamał ze do kumpla. Z Ula widział się wtedy może dwa razy. W tym ze mną. Powiedział mi na tych spotkaniach, że kocha, że będzie dobrze, że ulozymy sobie życie. A ja dalej robiłam mu afery, a on się oddalal. Aż doszło do momentu gdy dowiedziałam się że zamiast spędzić z nami popołudnie (wymigiwal się nadgodzinami )to poszedł z nią na zakupy. Pojechałam do pracy jego i pogadalam z jego szefem. Okazało się ze zwolnił się o 13 bo miał się z Ula zobaczyć. A on poszedł z nią na zakupy...tyle razy mnie klamal. Oszukiwal. Wiem, że też bylam winna bo robiłam mu akcje... Ale wystarczyła jedna, głupia rozmowa.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.

Edytowane przez CorkaCzarownic
Czas edycji: 2015-04-20 o 14:03
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-20, 17:27   #838
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Nie napisalam mu żadnego sms, to mówiłam, że on mnie dobije. Napisał mi, że jakaś babka przyszła i powiedziała mu, że ja gadam plotki na temat Ewy i jego. Jakby całe miasto nie mówiło. A ja nic nie gadam nawet o nich na mieście. Niech on się ogarnie.A potem przeszło do tego, że on szukał mieszkania i nowej pracy zanim poznał Ewę, co jest kłamstwem, bo miał inną pracę wtedy... I chciał się wyprowadzić... że między nami źle się działo od roku - półtora!!!! ale ja nie chciałam go słuchać , bo krzyczałam. No ludzie , dziecko nam się urodziło to wiadomo, że świat nam się przewrócił do góry nogami...że nic nie byłoby takie jak kiedyś... Że to ja sie zmieniłam , że gdybym ja się nie zmieniła to bylibyśmy razem. Po czym stwierdził, że dla Uli ja jestem najlepszą mamą. Ale chyba po chwili się ogarnął, zauważył co za bzdety pisze, bo potem powiedział, że to tez jego wina.... Ogólnie był wścieknięty za te plotki , których nawet nie rozpowiadam, tylko ludzie sami przychodzą i gadają. Całe miasto o nich gada... a mi się nie chce tego słuchać. Siostra wzięła mi telefon...


Wczoraj rozmawiałam z dziewczyną jednego z jego najlpeszych kumpli. Byli u nas we wrześniu, pod koniec. Daleko mieszkają. To mi mówiła, że we wrześniu on im mówił jeszcze, że kocha mnie nad życie...Szybko mu przeszło.... Niech się wali. Dzisiaj pierwszy raz nie mam ochoty do neigo napisać, przesadził. I nie interesuje mnie czy to napisał, żeby mi dowalić, czy dlatego, że jest zły. Przegiął. Bardzo.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.

Edytowane przez CorkaCzarownic
Czas edycji: 2015-04-21 o 05:29
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-21, 08:27   #839
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

Co za bagno
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2015-04-21, 08:33   #840
CorkaCzarownic
Zadomowienie
 
Avatar CorkaCzarownic
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 421
Dot.: Rozstanie z facetem XXXIII

To jest chore. To co on wyczynia jest chore. A potem jak go kicia zostawi to będzie mi płakał, że zniszczył naszą miłość. No co za chory człowiek.
__________________
And then she'd say: It's OK, I got lost on the way
But I'm a Supergirl and Supergirls don't cry.
CorkaCzarownic jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 
Narzędzia

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-10-27 19:56:53


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:57.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.