Masz wykształcenie wyzsze i nieskończone 27 lat?genialnie! Zarobisz 400 zł <zła?

[calkiem-spoko]

Żadnej tajemnicy nie odsłoniłaś.

Wiadomo, że staże to przeważnie pic na wodę i tania siła robocza.
Ale z drugiej strony NIE MA PRZYMUSU, żeby ktoś poszedł na staż.
Nie podoba Ci się 400 złotych pensji, szukaj lepszej pracy. Fakt, z wykształceniem pedagogicznym będzie ciężko znależć dobra posadę, bo nie jest to pożądane wykształcenie - budowlańcem nie jesteś.

Może szukaj w większym mieście, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że nie ma nigdzie lepszej pracy. Nikt Ci nie każe na wygwizdowie siedzieć i na stażu za 400 złotych pracować.

[kycia1]

Napisane przez jennifer777

Ehh niestety polska rzeczywistosc.. ludzie chca sie ksztalcic, sa ambitni i co z tego maja?
Zabieram zdanie w tym watku bo cisnie mi sie pare zdan. Obecnie pracuje w Irladnii w kancelarii prawniczej. Studia prawnicze zaczynam od tego roku jednak w Polsce. Zarabiam tu ok 1.800 euro miesiecznie, starcza mi na oplacenie mieszkania, jedzenie, imprezy i ciuchy. Podkreslam ze nie mam jeszcze wyksztalcenia wyzszego, jedynie perfekcyjny angielski. Czesto slysze od ludzi ahh ci mlodzi nie sa w ogole patriotami, wyjezdzaja za granice zeby pracowac.. a co tu ma do rzeczy patriotyzm? Gdyby rzad stworzyl miejsca pracy dla mlodzych, ambitnych ludzi jestem pewna ze wiekszosc zostalaby w Polce, a tak mamy co ' chcielismy'. Niech sie teraz nie dziwia ze caly system emerytalny zaczyna padac, bo mlodzi wyjezdzaja


Kiedys bylismy zmuszani do emigracji, teraz emigracje wybieramy sami.
Przezyc za 400 zl? ZALOSNE!!!!! Fajnie byloby zrobi 'maly okres probny' dla politykow na cieplych posadkach, ciekawe czy przezyliby za 400 zl. Czytalam gdzies ze utrzymanie wieznia kosztuje miesiecznie 1,500 zl
CHore panstwo Zgodze sie z ktoras z moich poprzedniczek ze praca za 400 zl mozeby dla jakiegos ucznia, ale nie dla magistra!

Gratuluję pracy

Napisane przez ilonacb

To jest chory kraj. Jeśli zostaniesz pedagogiem w szkole to dostaniesz ok. 830 zł na rękę, po roku o około 150 zł więcej i przez nastepne 4 lata 0 szans na podwyżkę (takie przepisy). Ja pracuję w szkole i właśnie tyle zarabiam, a mieszkam sama, sama płacę czynsz, kupuję jedzenie i finansuję dojazdy do pracy (26 km). Niestety nie stać mnie na normalne życie (wakacje, imprezy, ubrania). To co mam starcza ledwo na przeżycie niestety. Nie mogę wyjechać z kraju ze względów rodzinnych, ale jak mam tu życ za te pieniądze?

Optymistyczna perspektywa...wspólczuje. ..

Napisane przez calkiem-spoko

Żadnej tajemnicy nie odsłoniłaś..

Ależ ja nie piszę , ze odsłonilam

Napisane przez calkiem-spoko

Wiadomo, że staże to przeważnie pic na wodę i tania siła robocza.
Ale z drugiej strony NIE MA PRZYMUSU, żeby ktoś poszedł na staż.
Nie podoba Ci się 400 złotych pensji, szukaj lepszej pracy. Fakt, z wykształceniem pedagogicznym będzie ciężko znależć dobra posadę, bo nie jest to pożądane wykształcenie - budowlańcem nie jesteś.

Może szukaj w większym mieście, bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że nie ma nigdzie lepszej pracy. Nikt Ci nie każe na wygwizdowie siedzieć i na stażu za 400 złotych pracować.

JEST PRZYMUS (jak dla mnie) - jesli w czasie szukania pracy chcesz miec swiadczenia i nie placic z wlasnej reki za leczenie bo np. zachorujesz i trafisz do szpitala to nie mozesz odmowic podjecia stażu-bo Cie skreslaja z listy bezrobotnych-nie masz swiadczen, zasilku na 3 miesiace. Wiesz ja spodziewam ze prace sama znalazlabym w ciagu 2-3 miesiecy (mialam nadzieje...) nie w swoim zawodzie - to w innym. Ale Przez te 2-3 miesiace chcialam miec ubezpieczenie-tylko o to mi chodziulo. Nie liczylam na zaden Urzad Pracy, ze pomoze mi znalezc prace. Jak narazie praca w innym miescie odpada! Watpię zebym dostala prace w Warszawie z taka pensja ze sama moglabym sie utrzymac-nie mam tam nikogo oprocz taty TZ-a (mieszka pod Warszawa) , ale wiecie-nie moglabym u niego mieszkac-nie umialabym. Sama bym na pewno nie poradzila sobie - z wynajmem mieszkania, oplatami, jedzeniem...czekam az TZ skonczy studia (dzienne) i pojedziemy tam razem-razem bedzie latwiej. On juz wie, ze bedzie mial tam prace i to dobrze platna (tfu,tfu, zeby nie zapeszyc).

[maltanka83]

Napisane przez Aggie125

To, że dorosłej osobie, która skończyła naukę i zamierza pracować na utrzymanie, oferuje się 400 złotych, jest skandalem, niezależnie od tego, czy się kończyło studia, czy nie. 400 złotych to dobra stawka dla licealistów, którzy chcą sobie trochę dorobić w wakacje, ale dla kogoś, kto chce zacząć się sam utrzymywać (bez względu na wykształcenie) to jest skandal.

niestety Polska to kraj absurdu. ja już 2 miesiące po skończeniu studiów szukam pracy i jak tak dalej pójdzie to zostanie mi tylko staż albo uciekać stąd jak najdalej.

[ciaszunia]

Ja w pgole uwazam instytucje jaka jest Urzad Pracy powinno sie zlikwidowac.Wg mnie w ogole nie wywiazuja sie ze swojego zadania- pomocy w znalezieniu godziwej pracy adekwatnej do wyksztalcenia.Ten przyepadek jest mi znany ggdyz moja siotra wlasnie jest na stazu.Ale z innej beczi, moj TŻ wczoraj poszedl do urzedu pracy gdyz otrzymal cynk, ze poszukaja pracy jakims tam "zakladzie" "kogos" i jemu to bardzo odpowiadalo gdyz praca jest dostosowywana do potrzeb studentow.Pani w okienku w urzedzie powiedziala ze owszem jest taka praca i sa wolne miejsca i moj TŻ dostal juz skierownie i wszytskie tam potrzebne papierki i tamta pani miala mu w ciagu tego dnia wszytsko zalatwic.Generalnie jutro mial sie stawic do pracy z tym skierowaniem tylko.Dobrze ze pojechal do tego zakladu w ten dzien z zamiarem zalatwienia wszytskich formalnosci, bo okazalao sie ze pracy nie ma juz od miesiaca!!!Oni urzad o tym poinformowali a a urzad robi z ludzi idiotow.Musze zaznaczyc ze moj TŻ stracil nie tylko caly dzien ale i pieniadze na podroz (jest to doscy daleko od miesjca zamieszkania).

[Nektarynka]

Popieram autorkę. Ja pracy też nigdy nie szukałam poprzez UP, nigdy!! I nie chciałabym tego robić!! W sumie to nigdy nawet długo nie pracowałam, dopiero zaczynam swoją "karierę". Obecnie pracuje wakacyjnie a potem w weekendy w czasie nauki, bez pomocy UP
Ale mając do wyboru:
-staż np. w urzędzie miasta
-sprzedawca w sklepie (takich ofert najwięcej)
To wybiorę chyba ten staż. Inny charakter pracy, intensywnie będę tam pracować a nie tylko zaparzać kawy, żeby mieć poczucie, że czegoś się nauczyłam itd. Zrezygnuję ze stażu jeśli do tej pory znajdę normalną ofertę pracy, takie stanowisko, które będzie mnie satysfakcjonowało. Głosy są podzielone tak jak wszędzie: jedni są za stażem (pierwsze doświad. itd.) a inni są przeciwni.

[Rena]

Napisane przez kycia1

Powtarzam-jak mialam 19 lat nie przeszkadzalo mi to ze zarabiam 400 zl-pracujac jak pelnoetatowy pracownik. Ale teraz jestem na innym szczeblu rozwoju i ubodło mnie to bardzo. Nie dziwę się , że tylu mlodych ludzi wyjedza!!!! I że poźno decydują sie na dzieci: bo skąd pieniadze ? skoro proponuja do 27 r.ż staz za 400 zl? jestem taka zła i poirytowana , że chyba się upiję.... ( zarty-nie moge, taki zawód )

nie rozumiem. Chcesz innej pracy? A jakiej?

Zloz cv tam gdzie chcesz pracowac, na rozmowie powiedz swoja cene a jak Cie przyjma to wyrejestruj sie z Urzedu Pracy.

[natallkaa]

kycia1 a oni Ci zaproponowali konkretną ofetrę stażu czy mogłaś sobie wybrać? czyli rozumiem, że dostałas skierowanie i dopiero sie wybierasz do pracodawcy?czyli jeszcze na 100% nie masz tego stażu?u mnie w urzędzie wyrejestrowuje sie jesli się kogos wezwie i on odmówi, od razu przy rejestracji tak nie ma. Dodam jeszcze tylko, że dokładnie za staz dostaje sie 476zł z groszami i jeśli mieszkasz poza miejscowością, w ktorej znajduję się urząd to koszty dojazdu również są zwracane. i oczywiscie jak znajdziesz prace to w kazdej chwili mozesz przerwac staz.pozdrawiam

[calkiem-spoko]

Napisane przez Rena

Zloz cv tam gdzie chcesz pracowac, na rozmowie powiedz swoja cene a jak Cie przyjma to wyrejestruj sie z Urzedu Pracy.

Zgadzam się.
Nikt mi nie wmówi, że jest PRZYMUS brania stażu.
Staż jest może dobry dla osób po LO...ale nie po skończonych studiach.
Lepiej poszukać sensownej pracy na własną rękę, a nie brać, co UP daje i narzekać.

[mysia82]

[quote=calkiem-spoko;5151774]Zgadzam się.
Nikt mi nie wmówi, że jest PRZYMUS brania stażu.
Staż jest może dobry dla osób po LO...ale nie po skończonych studiach.
Lepiej poszukać sensownej pracy na własną rękę, a nie brać, co UP daje i narzekać.

wlacze sie w rozmowe bo jest to dla mnie temat na czasie.
oczywiscie ze nie ma przymusu.ale napewno staze nie sa tylko dla osob po liceum bo bylam u potencjalnego pracodawcy w sprawie pracy i zaproponowali mi skorzystanie z oferty stazy przez UP jako ze jestem po studiach i nie mam takiej praktyki jakiej oni wymagaja."sensownej pracy" szukam od ponad miesiaca i co??? i jedno wielkie g.... byly 2 propozycje na full cv ktore wyslalam(a wysylalam nawet gdy nie szukali nikogo konkretnie) i jedna z tych ofert upokorzyla mnie o wiele bardziej niz te cholerne marne 400 zl za staz. a mianowicie pan zaproponowal mi posade oparatora wtryskarki grantulatu w fabryce!!rozumiecie to?po studiach zaproponowal mi prace na hali.to ma byc sensowna praca?ja dziekuje bardzo i powiem szczerze ze wole juz te 400 zl za staz i zdobyc nieco praktyki i miec durna nadzieje na zatrudnienie niz pracowac na hali za dajmy to 1000 zl.dla mnie to paranoja ale w takim kraju zyjemy i taki po czesci sami sobie wraz z naszymi rodzicami stworzylismy wybierajac takich a nie innych ludzi na wazne stanowiska albo najnormalniej(albo raczej nienormalnie) nie idac do urn.smutne ale prawdziwe

[Fresa]

Napisane przez calkiem-spoko

Zgadzam się.
Nikt mi nie wmówi, że jest PRZYMUS brania stażu.
Staż jest może dobry dla osób po LO...ale nie po skończonych studiach.
Lepiej poszukać sensownej pracy na własną rękę, a nie brać, co UP daje i narzekać.

I ja się z Tobą zgadzam.


---------------------------------------------------

Napisane przez mysia82

wlacze sie w rozmowe bo jest to dla mnie temat na czasie.
oczywiscie ze nie ma przymusu.ale napewno staze nie sa tylko dla osob po liceum bo bylam u potencjalnego pracodawcy w sprawie pracy i zaproponowali mi skorzystanie z oferty stazy przez UP jako ze jestem po studiach i nie mam takiej praktyki jakiej oni wymagaja."sensownej pracy" szukam od ponad miesiaca i co??? i jedno wielkie g.... byly 2 propozycje na full cv ktore wyslalam(a wysylalam nawet gdy nie szukali nikogo konkretnie) i jedna z tych ofert upokorzyla mnie o wiele bardziej niz te cholerne marne 400 zl za staz. a mianowicie pan zaproponowal mi posade oparatora wtryskarki grantulatu w fabryce!!rozumiecie to?po studiach zaproponowal mi prace na hali.to ma byc sensowna praca?ja dziekuje bardzo i powiem szczerze ze wole juz te 400 zl za staz i zdobyc nieco praktyki i miec durna nadzieje na zatrudnienie niz pracowac na hali za dajmy to 1000 zl.dla mnie to paranoja ale w takim kraju zyjemy i taki po czesci sami sobie wraz z naszymi rodzicami stworzylismy wybierajac takich a nie innych ludzi na wazne stanowiska albo najnormalniej(albo raczej nienormalnie) nie idac do urn.smutne ale prawdziwe

Szczerze mówiąc nie rozumiem takiego oburzenia.
Można skończyć studia i nic nie umieć.
A można ich nawet nie liznąć i potrafić znacznie więcej.

Nie powinno się z góry zakładać,że po skończeniu uniwersytetu pracodawcy będą się do nas dobijać drzwiami i oknami .

[mysia82]

Szczerze mówiąc nie rozumiem takiego oburzenia.
Można skończyć studia i nic nie umieć.
A można ich nawet nie liznąć i potrafić znacznie więcej.[/quote]

a ja nie rozumiem Ciebie?staz oki-zdaje sobie sprawe ze to co robilam na studiach w praktyce moze miec niewiele wspolnego z rzeczywista praca-szkoda tylko ze z tych pieniedzy nie da sie wyzyc.ale kompletnie nie rozumiem czemu nie moge byc rozzalona ze proponuje mi sie prace na hali?????

[Fresa]

Napisane przez mysia82

a ja nie rozumiem Ciebie?staz oki-zdaje sobie sprawe ze to co robilam na studiach w praktyce moze miec niewiele wspolnego z rzeczywista praca-szkoda tylko ze z tych pieniedzy nie da sie wyzyc.ale kompletnie nie rozumiem czemu nie moge byc rozzalona ze proponuje mi sie prace na hali?????

Ech.

A praca na hali to jakaś ujma na honorze?
Ktoś też musi wykonywać taką pracę.


A nie od dziś wiadomo,że panie magister na (niejednej) kasie siedzą.


No i -nie zapytałaś tej osoby,która taką pracę Ci oferowała :"dlaczego"? kieruje Cię na takie stanowisko?

[Ptysio5]

Napisane przez Fresa

A nie od dziś wiadomo,że panie magister na (niejednej) kasie siedzą.

robiłam kiedyś zakupy w jakimś sklepie odzieżowym, stałam przy kasie i akurat jakaś dziewczyna zostawiała tam swoje CV. Pan (kasjer? kierownik chyba?) wziął, podziękował, zerknął i zgniótł w kulkę... z komentarzem: "po studiach jest, a chce w sklepie pracować"...

tyle tytułem komentarza

[mysia82]

No i -nie zapytałaś tej osoby,która taką pracę Ci oferowała :"dlaczego"? kieruje Cię na takie stanowisko?

bo szukaja i nie ma nikogo a trafilo do nich moje cv i moze bylabym chetna. na kasie pracowalam i to jak wol bo w makro i targalam ciezary i sluchalam tekstow typu "jakby sie pani uczyla to by tu pani nie pracowala" i mam dosc i juz nie mam sily na to.wiem ze ktos na hali musi pracowac ale ja na dzien dobry uslyszalam ze to nie jest praca ambitna i ze napewno dam sobie rade bo skoro po zawodowce daja rade to ja po studiach tez. ale ja nie chce wziasc pierwszej pracy z brzegu i sie slizgac. ja chce sie rozwijac-czy to jest zle???? i bede sie rozwijac za 400 zl miesiacznie-o ile dostane ten staz o co sie modle.ale tez uwazam ze jest przykre ze pracujac na hali zarobie wiecej niz na stazu w zawodzie.

[Alvesta]

Napisane przez Fresa

I ja się z Tobą zgadzam.


---------------------------------------------------

Szczerze mówiąc nie rozumiem takiego oburzenia.
Można skończyć studia i nic nie umieć.
A można ich nawet nie liznąć i potrafić znacznie więcej.

Nie powinno się z góry zakładać,że po skończeniu uniwersytetu pracodawcy będą się do nas dobijać drzwiami i oknami .

właśnie miałam to samo napisać. Nie wiem skąd to przeświadczenie, że po studiach powinno się dostać od razu nie wiadomo z jakimi warunkami pracę.

[calkiem-spoko]

Napisane przez mysia82

ale w takim kraju zyjemy i taki po czesci sami sobie wraz z naszymi rodzicami stworzylismy wybierajac takich a nie innych ludzi na wazne stanowiska albo najnormalniej(albo raczej nienormalnie) nie idac do urn.smutne ale prawdziwe

Tak tak...
Winien jest układ, że Ty nie masz dobrej pracy i ktoś Ci bezczelnie każe na hali pracować, a to poniżej Twojej godności, "upokorzona" zostałaś, bo Ty przecież wykształcona jesteś. Rząd powinien zapewnić pracę WSZYSTKIM.

Proste pytanie -CO UMIESZ ROBIĆ?

[elly2]

Napisane przez Alvesta

właśnie miałam to samo napisać. Nie wiem skąd to przeświadczenie, że po studiach powinno się dostać od razu nie wiadomo z jakimi warunkami pracę.

Chociazby dlatego, ze poswiecales swoj czas, uczyles sie, oddawales sie swojej pasji...Dobrnales do konca z ocena bardzo dobra na dyplomie, ale ladujesz w sklepie jako sprzedawca...Dlaczego? Dlaczego nie moge nadal sie poswiecac wlasnej pasji?

Ujma na honorze? Tak ujma! Sprzedawca z tytulem magistra w sklepie sprzata, obsluguje klientow, pracuje po 12 godzin...i zarabia ile? najnizsza krajowa. 936 zl. brutto... i za to ma utrzymac dom/rodzine i mieszkanie? Za takie smieszne pieniadze? No wlasnie a jakie perspektywy daje praca sprzedawcy? - zadne...mozliwosc rozwoju? - nie widze.

Oczywiscie studia to nie wszystko, licza sie tez umiejetnosci, samozaparcie i po prostu zwykla chec do pracy.
Dlaczego osoba, ktora poswiecala sie swoim studiom...byla dobrym studentem, zglebiala wiedze ma pracowac z osoba, ktora tych studiow nie ma... - ba nawet matury nie ma - bo jej sie nie chcialo robic - zbyt duze wyzwanie...

Ktos powie ze takie sa poczatki...ale dlaczego poczatki pani magister maja wygladac tak jak poczatki kobiety bez matury, po zawodowce?

I potem taka pani powie Ci - i bylo warto sie uczyc ?


Edit. i zeby nie bylo dodam, ze taka pensja czyli 936 zl. to nie tylko ujma na honorze dla osoby po studiach, ale i dla takiej kobiety/mezczyzny bez studiow, po zawodowce...bo za takie pieniadze malo kto jest w stanie sie utrzymac...

[kycia1]

Napisane przez Rena

nie rozumiem. Chcesz innej pracy? A jakiej?

Zloz cv tam gdzie chcesz pracowac, na rozmowie powiedz swoja cene a jak Cie przyjma to wyrejestruj sie z Urzedu Pracy.

Sęk w tym, ze nie moge!! Jezu dziewczyny Wy ten watek czytacie? Czy tylko wybiórcze wypowiedzi? Napisalam juz kilka razy w tym watku, ze chcialam szukac pracy od dzisiaj (bo wczesniej nie moglam) ale od razu zaproponowali mi staz! jak odmowie to trace prawo do swiadczen! a w czasie szukania pracy wlasnie tego chcialam,.

Napisane przez natallkaa

kycia1 a oni Ci zaproponowali konkretną ofetrę stażu czy mogłaś sobie wybrać? czyli rozumiem, że dostałas skierowanie i dopiero sie wybierasz do pracodawcy?czyli jeszcze na 100% nie masz tego stażu?u mnie w urzędzie wyrejestrowuje sie jesli się kogos wezwie i on odmówi, od razu przy rejestracji tak nie ma. Dodam jeszcze tylko, że dokładnie za staz dostaje sie 476zł z groszami i jeśli mieszkasz poza miejscowością, w ktorej znajduję się urząd to koszty dojazdu również są zwracane. i oczywiscie jak znajdziesz prace to w kazdej chwili mozesz przerwac staz.pozdrawiam

Mialam Kochana 2 propozycje stazu. Ja poszlam sie zarejestrowac -zostawilam dokumenty u Pani na parterze przy stanowisku , poszlam na gore- i od razu dostalam propozycje.

Napisane przez elly2

Chociazby dlatego, ze poswiecales swoj czas, uczyles sie, oddawales sie swojej pasji...Dobrnales do konca z ocena bardzo dobra na dyplomie, ale ladujesz w sklepie jako sprzedawca...Dlaczego? Dlaczego nie moge nadal sie poswiecac wlasnej pasji?

Ujma na honorze? Tak ujma! Sprzedawca z tytulem magistra w sklepie sprzata, obsluguje klientow, pracuje po 12 godzin...i zarabia ile? najnizsza krajowa. 936 zl. brutto... i za to ma utrzymac dom/rodzine i mieszkanie? Za takie smieszne pieniadze? No wlasnie a jakie perspektywy daje praca sprzedawcy? - zadne...mozliwosc rozwoju? - nie widze.

Oczywiscie studia to nie wszystko, licza sie tez umiejetnosci, samozaparcie i po prostu zwykla chec do pracy.
Dlaczego osoba, ktora poswiecala sie swoim studiom...byla dobrym studentem, zglebiala wiedze ma pracowac z osoba, ktora tych studiow nie ma... - ba nawet matury nie ma - bo jej sie nie chcialo robic - zbyt duze wyzwanie...

Ktos powie ze takie sa poczatki...ale dlaczego poczatki pani magister maja wygladac tak jak poczatki kobiety bez matury, po zawodowce?

I potem taka pani powie Ci - i bylo warto sie uczyc ?


Edit. i zeby nie bylo dodam, ze taka pensja czyli 936 zl. to nie tylko ujma na honorze dla osoby po studiach, ale i dla takiej kobiety/mezczyzny bez studiow, po zawodowce...bo za takie pieniadze malo kto jest w stanie sie utrzymac...

Podpisuje sie obiema rekami. Nie mam na dzisiaj juz czasu , zeby na wszystko odpowiadac -odpowiem jutro(a raczej dzisiaj bo juz po 24 godzinie). Powiem tylko ze dla mnie to ujma. Stypendium naukowe otrzymywalam przez 3 lata, uczylam sie najlepiej ze swojej grupy,staz,praktyki po drodze inne prace-wszystko po to by kontynuowac nauke (sama oplacam sobie szkołe) i miec kwalifikacje dodatkowe-oprocz samych studiow. Ujma!!! Ujma!!! Ujma!!! Nie po to się uczę, pasjonuję czyms , zeby pozniej pracowac w innym zawodzie (sprzedawca itd), do ktorego tak naprawde wyksztalcenia nie potrzeba!!! Dla mnie to nóż w serce i tyle! Chory kraj-nie mowiąc ostrzej. A jesli wszyscy Ci co uwazaja ze po studiach niekoniecznie przeciez powinno sie dostac prace-to gratuluje. ja szlam na studia z przekonaniem , ze jednak dostane tą wymarzoną prace. Wiem, ze realia są inne, ale jednak nadzieje mialam!!! Ludzie !! gdyby kazdy tak myslał to nikt by na studia nie szedl!! jednak ja mam ambicje i bede dązyła do tego. Chcialam dalej kontynuowac nauke (st.doktoranckie)-ale widze ze w naszym kraju poprzeczka wciąz sie podnosi-moze to i dobrze, ale czuje ze teraz tytuł mgr jest jak 20 lat temu szkola srednia. Jutro c.d -na pewno .

[jogusia]

Ja w tej chwili jestem na stażu i powiem wam, że ciesze sie z tego stażu bo w moim mieście jest bardzo ciężko o prace. Ja szukam już 2 lata i nic. Także nie piszcie, że kto chce to znajdzie bo to też zależy od miejscowości w jakiej mieszka, a w mojej jest naprawde ciężko.

[kycia1]

Napisane przez jogusia

Ja w tej chwili jestem na stażu i powiem wam, że ciesze sie z tego stażu bo w moim mieście jest bardzo ciężko o prace. Ja szukam już 2 lata i nic. Także nie piszcie, że kto chce to znajdzie bo to też zależy od miejscowości w jakiej mieszka, a w mojej jest naprawde ciężko.

Ja też bardzo się cieszyłam z pierwszego stazu,który odbylam na I roku studiów. Wiedzialam, ze to mi jakos pomoze w przyszlosc-ze doswiadczenie dodatkowe. Mialam jednak nadzieje, ze otrzymam prace po studiach - a nie staż (kolejny). Nie ma tego złego-ja bardzo sie cieszę, ale nie do zrozumienia dla mnie jest fakt ze osobom z dyplomem, stazem, praktyka proponuje sie kolejny staz za 400 zł. Nie mialam szansy nawet szukania pracy ( a sama chcialam)-bo w ten dzien kiedy moglam zarejestrowac sie w UP, i od tego dnia tez chcialam szukac (wczesniej niem moglam). Jednak dostalam w ten sam dzien propozycje stazu, gdybym nie przyjela-utracilabym wszelkie prawa bezrobotnego w szczegolnosci swiadczenia, na ktorych to wlasnie mi zalezalo w czasie szukania pracy na wlasna reke. bedzie to na pewno życiowe doswiadczenie-bede wychowawczynią w placowce opiekunczo-wychowawczej. Od zawsze chcialam pomagac dzieciom, zobacze tylko czy podołam, wszyscy znajomi mowią , ze nie dam rady bo płaczę jak widzę biedne dzieci, skrzywdzone, nawet smutne. Od razu mnie sciska w gardle. Ale jesli nie sprobuje to sie nie przekonam! A moze jeden usmiech na twarzy dziecka bedzie dla mnie najwieksza nagroda? I to bedzie mnie motywowało, nie poddam się, i bede silna.

[calkiem-spoko]

Nadal nie rozumiem.
Czemu chcecie iść na te staże? Przecież to żadna tajemnica, że na stażach zwykłe pracodawcy poszukują darmowej siły roboczej (bo za stażystę płaci Urząd Pracy), a potem człowieka zwalniają i przyjmują nowego stażystę.

Jak trudno znależć pracę w swoim mieście, to może warto próbować gdzie indziej. Moja koleżanka mieszka w Bydgoszczy, pracuje i studiuje, i twierdzi, że pracy jest pełno! Przy czym nie jest w tych sądach odosobniona. Oczywiście, nie jest to jakaś super praca...ale od czegoś trzeba zacząć.

Tymczasem w wątku przejawia się myślenie: skończyłam studia (NIEWAZNE JAKIE - może być to nawet etnologia i kultoroznawstwo, czy dwumilionowy absolwent pedagogiki), to z automatu powinnam mieć dobrą pracę.

Realia wyglądają inaczej, dobrej pracy po studiach nie mają czasem nawet absolwenci pożądanych na rynku kierunków typu budownictwo, a tymczasem tutaj "miałam stypendium naukowe" i już to powinno zapewnić dobrą pracę. A może zamiast stypendium powinno się na studiach wyrabiać znajomości, zdobywać KONKRETNE doświadczenie?

Nie wierze w to, że można INTENSYWNIE szukać pracy 2 lata i jej nie znależć. Albo trzeba być kompletnym nieudacznikiem, nic nie umieć, tylko narzekać i zdawać się na innych...albo być po prostu leniwym.
Dla mnie jest oczywiste - mieszkam w małym mieście, nie ma pracy...to wyjeżdżam, a nie siedze na tyłku i narzekam, że nic nie ma i za staż płacą grosze.

Chyba najlepiej by było, jakby w konstytucji pojawił się zapis, że osobom z wykształceniem wyższym Rzeczpospolita Polska musi zagwarantować dobrą pracę na miarę ich studiów (nieważne jakich) i wysoką pensję (noo...jakieś 2 tysiące na rękę powinno być OK).

[Nektarynka]

Napisane przez natallkaa

kycia1 a oni Ci zaproponowali konkretną ofetrę stażu czy mogłaś sobie wybrać? czyli rozumiem, że dostałas skierowanie i dopiero sie wybierasz do pracodawcy?czyli jeszcze na 100% nie masz tego stażu?u mnie w urzędzie wyrejestrowuje sie jesli się kogos wezwie i on odmówi, od razu przy rejestracji tak nie ma. Dodam jeszcze tylko, że dokładnie za staz dostaje sie 476zł z groszami i jeśli mieszkasz poza miejscowością, w ktorej znajduję się urząd to koszty dojazdu również są zwracane. i oczywiscie jak znajdziesz prace to w kazdej chwili mozesz przerwac staz.pozdrawiam

jeśli kończysz staż szybciej niż jest podane w umowe z Twojej winy, to zwracasz wszystkie pieniądze, które UP wypłacił Tobie miesięcznie.

[Nikula5]

że żyjemy w chorym kraju to pewne ...ale cóż nam pozostaje albo walczyć w rewolucyjnym nastroju negowania i nie poddawac się albo próbować pomimo złej sytuacji znaleść jakieś wyjście albo po prostu spakować walizkę i ruszyć z biletem do Irlandii w kieszeni ... ja nie zamierzam wyjeżdzać

Pracowałam 5 lat w sprzedaży, mam studia magisterskie a nawet podyplomowe, ze względu na zmianę miejsca zamieszkania ( miałam dobrą pracę, propozycję awansu ale zrezygnowalam z tego bo kocham mojego męża i chciałam za niego wyjśc i mieszkać z nim) musiałam szukać nowej pracy, jednak wypaliłam się już w obsłudze klienta chciałam znaleść coś w zawodzie lub urzędzie ( przy nienormowanym czasie pracy mojego tż i planach załozenia rodziny normowany czas pracy to zbawienie miałam juz dość bycia na każde skinienie za dziękuję jak to często, gesto jest w prywatnych firmach). Szukałam pracy odpowiadającej moim wymaganiom 1,5 roku z marnym skutkiem. Konkursy w urzędach albo obstawione albo nie spełniałam wymogu pracy w administracji - dowiedziałam się że w moim mieście w urzędach bardzo często zatrudniają stażystów i taką stażystką teraz jestem za 480 zł - bo tyle wynosi staż. Nie jest łatwo finansowo, ale jakoś trzeba to przetrwac po tygodniu stażu dostałam już ustną deklarację że dostanę etat, i faktycznie niektórzy stażyści robią kawę i kserują a inni pracują normalnie. Zazwyczaj ci pierwsi są po LO a ci drudzy po studiach. Pracuję jak normalny pracownik, wykonuje zadania dotyczące konkretnego stanowiska (działki) a nie misz-masz, jestem ukierunkowana, zostałam rzucona na głęboką wodę ( co lubię najbardziej), mam szybko się uczyć i jestem przygotowywana do tego ze zostanę na tym stanowisku na etacie.Szefostwo domotywuje nagrodą, na którą pozwala prawo ( do połowy najniższego wynagrodzenia brutto), po otrzymaniu etatu szefostwo planuje dofinasować mi studia podyplomowe z zakresu wykonywanych obowiązków,jestem traktowana na równi z pozostałymi pracownikami i nie odczuwam ż e jestem jakaś gorsza czy coś ...

też musiałam przetrawić w sobie to że się w pewien sposób cofam...ale czasem trzeba zrobić krok do tyłu aby móc zrobić trzy naprzód.
wiem, że w inny sposób tej pracy bym nie dostała a miałam np. propozycje pracy za 900 zł netto z dojazdem ok 20 km i w systemie 12/12 czyli bym się z moim mężem, który pracuje w podobnym systemie widywała raz w miesiącu, poza tym miejsce pracy prestiżowe a więc wymagające doskonalenia się, prezencji ... za takie pieniądze???

a swoją drogą w poprzedniej firmie zostałam zatrudniona po 3 miesiacach stażu a było to w 2000 roku i pracowałam w niej ponad 5 lat a byłam wtedy po LO.

Wiadomo, że najczęściej stażyści są wykorzystywani i nie zatrudniani potem ale w każdym działaniu można znaleść jakieś dobre przykłady. Nie wszystko jest z gruntu złe.


Zawsze można w każdej chwili przerwac staż jeśli znajdzie się zatrudnienie, więc można być na stażu zdobywac doświadczenie i szukać pracy jeśli nie widzi się szans na zatrudnienie po stażu, zawsze to lepiej niż nic nie robić

W swoim zawodzie (HR) nie miałam szans na pracę bez znajomości we wszystkich ofertach wymagany staż pracy to 1 roku, 2 lata a ja niestety nie mam doświadczenia, a studia to nie wszystko.

Nie zawsze wszystko jest czarno-białe, życie prywatne także bardzo rzutuje na decyzje związane z pracą lub jej brakiem jak się ma rodzinę nie jest łatwo się spakowac i wyjechać.

[Aggie125]

Z tym wykształceniem i zarobkami to też jest kwestia dyskusyjna:

Rozumiem, że ktoś po studiach nie chce pracować za psie pieniądze. Ale w sytuacji, kiedy nie ma się doświadczenia w danej branży, to żądanie 3000-4000 PLN na początek jest absurdem.

Ja kończę studia (została mi praca do napisania i obronienia). Formalnie nie mam wyższego wykształcenia, czego nie ukrywam. Ale ze względu na ponad dwuletnie doświadczenie w turystyce nie zgodziłabym się z kimś, kto uznałby, że mając dyplom w kieszeni powinien zarabiać więcej ode mnie tylko z tej racji, że ma dyplom. Za mną przemawia doświadczenie, znajomość rynku, ofert, a tego nie da się nauczyć w miesiąc-dwa. Trzeba wielu miesięcy, żeby umieć przygotować DOBRĄ ofertę, umieć przekonać klienta, żeby wybrał właśnie naszą ofertę, a nie inną. I nie dam sobie wmówić, że nie mając dyplomu nie powinnam zarabiać więcej od tego z dyplomem. To, że ktoś studiuje jest jego sprawą, a sam fakt posiadania dyplomu nie czyni go automatycznie lepszym pracownikiem.

[kycia1]

Napisane przez calkiem-spoko

Nadal nie rozumiem.
Czemu chcecie iść na te staże? Przecież to żadna tajemnica, że na stażach zwykłe pracodawcy poszukują darmowej siły roboczej (bo za stażystę płaci Urząd Pracy), a potem człowieka zwalniają i przyjmują nowego stażystę.).

A czy czytalas wszystkie posty? Ja na przyklad ide na staz , poniewaz w dniu zarejestrowania sie w Urzedzie Pracy -(po raz kolejny piszę, ze bylo mi to potrzebne, aby miec swiadczenia przez okres szukania jak np zachoruje)- dostalam oferte. Powiedziano mi ze jesli zrezygnuje z oferty to nie bede miala swiadczen (ubezpieczenia). Z poprzedniej pracy odeszlam na dniach-totez dlatego od razu poszlam sie zarejestrowac by nie miec "luki" w ubezpieczeniu. Mialam zaczac szukac pracy z mysla i spokojem, ze mam te swiadczenia. Chcialam chodzic po placowkach, skladac CV! Nie dano mi jednak szansy, gdyz w dniu zarejestrowania sie zlozono mi propozycje stazu. Tak -propozycje-cóż z tego skoro gdybym odmówiła, to stracilabym swiadczenia, na ktorych mi zalezalo. Chcialam szukac pracy ze spokojem.Ze jak zachoruję to nie bede musiala placic z wlasnej kieszeni bo bede ubezpieczona. Dla mnie jest to wazne, zeby miec ubezpieczenie.

Napisane przez calkiem-spoko

Jak trudno znależć pracę w swoim mieście, to może warto próbować gdzie indziej. Moja koleżanka mieszka w Bydgoszczy, pracuje i studiuje, i twierdzi, że pracy jest pełno! Przy czym nie jest w tych sądach odosobniona. Oczywiście, nie jest to jakaś super praca...ale od czegoś trzeba zacząć.).

Juz pisalam wczesniej , ze nie mam nikogo bliskiego w innych miastach (oprocz taty Tza-ale nie bede u niego mieszkac), z kim moglabym zamieszkac chociazby tymczasowo. Sama na pewno nie dalabym rady (przynajmniej na poczatku) utrzymac sie z pensji sama. Wynajem mieszkania, jedzenie, oplaty itd. Kolezanka Twoja zapewne ma tam rodzine lub kogos bliskiego, moze z kims mieszka i jest jej latwiej. Ja wiem, ze jest praca w innych miastach i równiez o tym pisalam juz wczesniej ze za 2 lata wyjezdzam stąd do Warszawy.

Napisane przez calkiem-spoko

Tymczasem w wątku przejawia się myślenie: skończyłam studia (NIEWAZNE JAKIE - może być to nawet etnologia i kultoroznawstwo, czy dwumilionowy absolwent pedagogiki), to z automatu powinnam mieć dobrą pracę.).

Nie myslenie a nadzieja. Zdajemy sobie sprawe jakie sa realia. Ale kazdy z nas chyba ma nadzieje ze po studiach znajdzie wymarzoną pracę.

Napisane przez calkiem-spoko

Realia wyglądają inaczej, dobrej pracy po studiach nie mają czasem nawet absolwenci pożądanych na rynku kierunków typu budownictwo).

Zgadzam sie z tym.

Napisane przez calkiem-spoko

a tymczasem tutaj "miałam stypendium naukowe" i już to powinno zapewnić dobrą pracę.

A czy ja powiedzialam ze skoro mialam stypendium naukowe to powinnam miec dobra prace? O tym fakcie napisalam podczas poruszenia przez jedna Wizazanke tematu naszego poswiecenia sie, pasji w trakcie nauki. Fakt jest taki, ze nadzieja mnie nie opuszczala.

Napisane przez calkiem-spoko

A może zamiast stypendium powinno się na studiach wyrabiać znajomości, zdobywać KONKRETNE doświadczenie?).

Podczas studiów zdobywalam KONKRETNE doswiadczenie- o czym rowniez pisalam wczesniej... Byl staż w Sądzie i praktyka u Kuratorów. Niektorzy chyba nie czytaja wszystkiego a potem sie udzielaja.

Napisane przez calkiem-spoko

Nie wierze w to, że można INTENSYWNIE szukać pracy 2 lata i jej nie znależć. Albo trzeba być kompletnym nieudacznikiem, nic nie umieć, tylko narzekać i zdawać się na innych...albo być po prostu leniwym.
Dla mnie jest oczywiste - mieszkam w małym mieście, nie ma pracy...to wyjeżdżam, a nie siedze na tyłku i narzekam, że nic nie ma i za staż płacą grosze.).

Ja nigdy nie mialam problemow ze znalezieniem pracy. Jednakze byla to praca nie związana z zawodem wyuczonym. teraz chcialam szukac i jak wyzej napisalam nie udalo sie.

Napisane przez calkiem-spoko

Chyba najlepiej by było, jakby w konstytucji pojawił się zapis, że osobom z wykształceniem wyższym Rzeczpospolita Polska musi zagwarantować dobrą pracę na miarę ich studiów (nieważne jakich) i wysoką pensję (noo...jakieś 2 tysiące na rękę powinno być OK).

Czy Ty piszesz to z przekąsem? Czy naprawde tak uwazasz? Bo najpierw piszesz o tym jacy to my czujemy sie nieslusznie upokorzeni a teraz nagle popierasz, ze po studiach powinna byc zagwarantowana praca. Mimo wszystko dziekuje za odpowiedz.

Aggie125 ja Cię doskonale rozumiem! Ja tez bedac bez wyksztalcenia odbywajac staz w Sądzie sprawowalam sie (wierzac opiniom innych) swietnie. Nie dostalam tam jednak pracy. Dostala ją ta stazystka ,którą sama uczyłam (mimo, ze ona wczesniej zaczela staz),miala juz dyplom. Mi tlumaczyli to tym, ze praca w wydziale bliskiej mi osoby-wiec tak nie mozna (ich slowa). Ja jednak wiem swoje-chodzilo o dyplom. Dlatego teraz -niestety- malo kto zwraca uwage na doswiadczenie, predyspozycje do wykonywania danego zawodu-tylko na ten dyplom. Mam nadzieję ze nie jest Ci przykro, ze pisalam o tym, ze mam dyplom, staz i praktyke i nie mam pracy. Moglo zostac to źle odebrane-rzeczywsicie.Chodzilo mi tylko o to, ze teraz niestety dyplom w 99% przypadkow decyduje o przyszlej pracy. Ja osobiscie uwazam, ze dyplom moze miec kazdy-ale nie koniecznie musi sie sprawdzac w swoim zawodzie. Niektorzy bez tego papierka są milion razy lepsi na dane stanowisko. Ale wlasnie takie realia...

[calkiem-spoko]

Napisane przez kycia1

A czy czytalas wszystkie posty? Ja na przyklad ide na staz , poniewaz w dniu zarejestrowania sie w Urzedzie Pracy -(po raz kolejny piszę, ze bylo mi to potrzebne, aby miec swiadczenia przez okres szukania jak np zachoruje)- dostalam oferte.

Jeżeli dla Ciebie najważniejsze w szukaniu pracy jest ubezpieczenie na czas, gdy zachorujesz...to wtedy rzeczywiście masz przymus wzięcia stażu, nie da się ukryć. Ten tok myślenia wprawdzie średnio do mnie przemawia, bo dla mnie to jest coś w stylu "liczy się do emerytury", jak wiadomo, że ZUS jest niewydolny i na godziwa emeryturę i tak każdy we własnym zakresie będzie musiał sobie zapracować.
Chyba nie o to chodzi, żeby mieć ubezpieczenie...ale żeby znaleźć lepszą pracę niż siedzieć kilka miesięcy na stażu za 400 złotych.

Nie trzeba od razu wynajmować mieszkania, można wynająć pokój. COŚ ZA COŚ.

I nie, nie uważam, że Polska powinna zagwarantować wszystkim absolwentom wyższych uczelni dobrą pracę. Ale denerwuje mnie gadka w stylu "co za chory kraj, bo skończyłam studia i nie mam pracy". Skończyły się czasu PRLu, nie ma obowiązku pracy, powinno się liczyć na siebie, a nie na państwowe instytucje...a to taki powszechny tok myślenia w narodzie.

To nie sekret, że teraz tytuł magistra zdobyć to żadna sztuka i dlatego liczą się bardziej dla części pracodawców porządni fachowcy chociażby po zawodówce niż nierzadko leniwy inteligencik z wielkimi wymaganiami, czasem zerowymi umiejętnościami konkretnymi, ale wysokim mniemaniem o sobie "bo skończył studia".

[Ptysio5]

Napisane przez kycia1

A jesli wszyscy Ci co uwazaja ze po studiach niekoniecznie przeciez powinno sie dostac prace-to gratuluje.
(...)
gdyby kazdy tak myslał to nikt by na studia nie szedl!! .

a prawda jest taka, że teraz wszyscy na studia idą. I sporo jest też "szkół wyższych" kształcących ble jak, byle gdzie - a uprawnnionych do wydawania dyplomów. I tytuł sie zdeprecjonował - jak pisałaś - mgr to jak matura.
I nie ozancza automatycznie, że wszędzie z otwartymi rekami do pracy przyjmą.
Co do samego staży - znam kilka osób, które w nich uczestniczyły (zarówno po LO jak i w trakcie studiów) - niektórzy dostali potem pracę w firmie, niektórzy nie. Ale próbować mozna.

[calkiem-spoko]

Napisane przez Ptysio5

a prawda jest taka, że teraz wszyscy na studia idą. I sporo jest też "szkół wyższych" kształcących ble jak, byle gdzie - a uprawnnionych do wydawania dyplomów. I tytuł sie zdeprecjonował - jak pisałaś - mgr to jak matura.

Zgadzam się.
Nie sztuka skończyć studia. Sztuka skończyć dobre studia.
Domyślam się, że absolwenci SGH nie mają problemów ze znalezieniem dobrej pracy takich jak absolwenci pedagogiki w jakiejś prywatnej wyższej szkole wszystkiego naraz z Pcimia Dolnego.

Napisane przez Ptysio5

Co do samego staży - znam kilka osób, które w nich uczestniczyły (zarówno po LO jak i w trakcie studiów) - niektórzy dostali potem pracę w firmie, niektórzy nie. Ale próbować mozna.

Pewnie, że niektórzy znajdują pracę ze stażu
Ale niektórzy też już na początku słyszą od szefa, że nie mają co liczyć na etat po skończeniu stażu.

[mysia82]

czy mozesz mi wskazac w moich wypowiedziach gdzie napisalam ze chce na samym poczatku swietnie platne stanowisko, wlasny gabinet itp?doskonale wiem ze musze sie wiele nauczyc tylko smieszne jest dla mnie ze dostaje oferte pracy ktora ma z moimi studiami tyle wspolnego co rozkladanie lekow na polce przez lekarza.co innego gdyby proponowana praca dawala mi jakiej podstawy do dalszej pracy-np znajomy poszedl wpierw do serwisu montujacego systemy klimatyzacyjne nim zaczal je projektowac bo chcial zobaczyc jak to wyglada w praktyce.i to rozumiem. nie chce na samym poczatku pracy na samodzielnym stanowisku, chce byc asystentka albo pomocnikiem bo wiem ze musze sie wiele nauczyc i nie uwazam ze praca mi sie nalezy bo skonczylam studia.ale tez nie uwazam ze 400 zl to przyzwoite wynagrodzenie.ale wezme i to z pocalowaniem reki bo chce zdobyc doswiadczenie i nie chce siedziec w domu i czekac z zalozonymi raczkami az mi oferta z nieba spadnie.czy juz nie mozna wyrazic wlasnej opini (zwlaszcza negatywnej) i nie zostac posadzonym o postawe roszczeniowa albo brak zaradnosci zyciowej????nie popadajmy w paranoje
ps uwazam ze skonczylam dobra panstwowa uczelnie (a nie prywatna zeby nie bylo) i nie jest to wydumany kierunek typu "historia plemion azteckich" acz nie odbieram nikomu prawa do studiowania czegos takiego, kazdy ma prawo do pielegnowania swojej pasji i nie uwazam sie za leniwego inteligencika

[imago84]

jestem teraz na uzpelniajacych studiach magisterskich zaocznie i dostalam sie na staż 3 miesieczny do Centralnego Biura Śledzczego
chce skonczyc szkolę i uzyskac tytul magistra chcialabym rozpocząć prace bo wydaje sie mi ze majac 24 lata to juz dobry wiek
interesowalaby mnie praca gdzies w biurze mimo ze moj wyuczony zawod to inżynier
w trakcie trwania studiow bylam wysylana na rozne praktyki i byly to praktyki albo w sklepie albo na hali zadna praca straszna dla mnie nie jest ale wydaje sie mi ze po skonczeniu studiow mooge liczyc na cos wiecej niz praca fizyczna i niech ktos nie pomysli sobie ze wybrzydzam czy coś ale dlaczego mialabym pracowac na hali produkcyjnej z kimś kto jest po liceum czy po technikum na podobnym stanowisku żeby sie ten ktoś myslal ze dobrze ze nie poszlem na studia bo by mi to i tak nic nie dalo
a ja tyle stresow w trkcie studiow,zakuwania oraz pieniedzy

jedyna co daje mała nadzieje to to ze duzo osob teraz wyjezdza do pracy zagranice juz po maturze i jest mniej chetnych do pracy - bardziej to bedzie widoczne moim zdaniem w tych mniejszych miastach

jak narazie ciesze sie ze jestem na stazu nawet za 470zl bo nic innego mi nie proponują wiec co mam zrobic siedzieć w domu caly czas rozgladam sie za praca w miedzy czasie

pozatym panuje przeswiadczenie ze praca w admistracji panstwowej jest zalatwiana po znajomosciach...