Weterynaria, studentki, przyszłe studentki :)

[micraneska]

zmienił im się prowadzący i egzamin jest trudniejszy (czyt na poziomie innych uczelni)

[skazana_na_bluesa]

To faktycznie tragedia :P

[marttynka]

Dziewczyny powiedzcie mi, czy na egzaminie z anatomii jest bardzo ciężko? Bo w sumie nie mogę znaleźć rzetelnych informacji na ten temat... chodzi o UWM

[micraneska]

Ciężko to pojęcie względne , dla mnie egzamin trudny i bardzo stresujący .
Składa się z 2 części : pisemnej i szpilki , bez zdania pisemnej nie możesz podejść do praktyka . W internecie jest pełno egzaminów z poprzednich lat , egzamin to 50 pytań , zwykle za pytanie dostajesz maks np 4 pkt albo nic (łacina jest ważna ) , pytania są o wszystko , tak jakby na wyrywki np napisz typ łożyska psa , kto ma jakiś tam zachylek, wymień płaty płuca lewego u konia itd itd. Sam fakt ze pierwszy termin zdało niecałe 30 % roku oznacza że egzamin jest surowo oceniany . A praktyk bodajże 6 stołów ze strukturami (kości, mięśnie , kadłubek, naczynia, serce, układ pokarmowy i rozrodczy, głowa ) po 5 minut przy każdym , trzeba opisać tak jak na kołach plus rozpoznać gatunek (mięśnie miały najwięcej punktów , cały zły mięsień bodajże uniemożliwia zdanie ) Trzeci termin ustnie u profesorów. Poza tym coś słabo szukałaś - na forach tematycznych typu biolog jest pełno informacji , sama chyba nawet tam opisałam ten egzamin .

[marttynka]

chodzi głównie o to, że jak rozmawiam z ludźmi z wyższych lat, to podają różne wersje i już sama się w tym pogubiłam, dlatego zwątpiłam i wolałam jeszcze raz zapytać, zastanawiam się jeszcze, dużo osób ostatecznie odpada na egzaminie? Bo np. nasza prowadząca mówi, że ci co mieli odpaść już odpadli i teraz możemy być spokojni, ale jakoś mnie to nie przekonuje :/

[micraneska]

Na egzaminie odpada ok 15 osób zazwyczaj, ale mój rocznik był mały i w ciągu roku odpadło z może 20 osób , a Was pierwszy rocznik - jest dużo za dużo i nie liczyłabym na łagodne traktowanie (do nas docierają różne słuchy m.in. takie że już liczbe 270 osób zredukowano do 200 ?), zwłaszcza że macie chyba niezła sieczkę na kołach

[marttynka]

na początku było nas 14 grup, teraz jest nas 13, więc nie wiem, czy odpadło nas tak bardzo dużo, chociaż faktem jest, że grupy są mniejsze, ale nie mam pojęcia ile faktycznie nas jest i skąd wziąć takie informacje... na kołach nie ma jakiejś tragedii dlatego się zastanawiam

[micraneska]

Szczerze? Więcej niż 8 grup nie przejdzie na 2 rok, to możesz sobie obliczyć ze na pewno ktoś odpadnie i to na kołach (w tym semestrze są trudne koła z histo ) jak i na egzaminie z anatomii i histologii

[marttynka]

Nie chcę w żaden sposób podważać tego co mówisz, ale dlaczego nie może przejść więcej niż 8 grup, bo strasznie mnie to zastanawia, gdyż prowadzący twierdzą zawsze, że to jedna wielka bujda i jakoś tak sama nie wiem komu wierzyć? Przecież za każdym studentem idą pieniądze więc jaka to różnica dla uczelni?

[micraneska]

Cóż jestem dłużej niż Ty na tej uczelni i wiem co mówię , zerknij sobie na roczniki wstecz ile było grup. Nie chce Ci ściągać różowych okularów ale za dużo studentów tez nie może być - uwierz w październiku każdy prowadzący z którym miałam zajęcia narzekał na liczbę pierwszaków, sam fakt że plan trzeba ustalić na tyle grup juz komplikuje sprawę plus prowadzący mają więcej roboty (za to więcej roboty trzeba im zapłacić ) , sale wykładowe Was nie mieszczą (nieprawdaż ?) plus dziekan juz posypał głowę popiołem że Was tyle przyjął . Poza tym ministerstwo za taki nadmiar studentów ponad limit tez nie zapłaci .

[marttynka]

przecież napisałam, że nie chcę w żaden sposób tego kwestionować... po prostu byłam ciekawa dlaczego tak, a nie inaczej i to wszystko, bo to według mnie totalnie bez sensu, żeby przyjęli nas tyle, a potem nagle bieda totalna i nie ma co robić... czy sale wykładowe nas nie mieszczą... coż kwestia sporna, bo rzadko kiedy jest chociaż połowa sali, a nie zauważyłam, żeby kolokwia z histo czy anatomii były jakoś mega trudne, a nie uważam się w żadnym wypadku za orła, bo przedmioty przysparzają mi nie mało problemów, ale koniec końców da się zdać w 2, maksymalnie 3 terminie, dlatego się zastanawiam o co w tym wszystkim chodzi. Nie noszę różowych okularów i nie przyszłam na studia, nie wiedząc w co się pakuję, chodzi o to, że na każdym kroku nas straszą, a ja nie bardzo rozumiem dlaczego, skoro potem okazuje sie wcale nie być tak koszmarnie i to mnie trochę zbija z tropu...

[micraneska]

Słyszałam od paru pierwszaków inne opinie. Ty naprawdę nie wiesz dlaczego Was tyle przyjęli ? Trochę Ci rozjaśnię : uczelnia obniżyła próg bo bała się że większość pozbiera papiery i będzie mniej studentów niż limit - tak jak u mnie - przyjęli więcej osób licząc że przed rozpoczęciem zostanie około 200, niestety zostało 270 osób, ludzie nie pozbierali papierów tak jak przewidywano -- dziekan juz oświadczył że popełnił jeden jedyny raz taki błąd . Według paru znajomych zostało Was około 200 na roku, nie uważasz że dużo Was ubyło po pierwszym semestrze ? Z opowiadań mogę porównać że dużo więcej od Was wymagają z anatomii na pewno (możesz się tylko cieszyć że nie masz anatomii z profesorem) . W sumie czas się obudzić bo na egzaminach zawsze ktoś odpada - z reguły 3 terminowcy ( myślę że nie ma sensu tutaj dyskutować o UWMIE zapraszam na priv)

[ssqu]

Napisane przez marttynka

Nie chcę w żaden sposób podważać tego co mówisz, ale dlaczego nie może przejść więcej niż 8 grup, bo strasznie mnie to zastanawia, gdyż prowadzący twierdzą zawsze, że to jedna wielka bujda i jakoś tak sama nie wiem komu wierzyć? Przecież za każdym studentem idą pieniądze więc jaka to różnica dla uczelni?

Nie ma co wierzyć w takie gadania U mnie studia skończyło 9 grup, nie było żadnych wielkich odsiewów, wiadomo, że niektórzy odpadali, ale zawsze były to osoby, po których można było się tego spodziewać Was jest faktycznie bardzo dużo, więc będziecie mieli gorzej, ale jak nauka dobrze Ci idzie to czemu miałabyś nie zdać? Trzeba się spiąć w sesji i tyle Będzie dobrze, są gorsze przedmioty niż anatomia i histo
Ja akurat miałam zerówkę z anatomii, ustnie, żadnych szpilek i bardzo miło ją wspominam. Tyle, że to było dawno i pewnie pozmieniało się co nieco

Tak szczerze to tęsknię za studiami, fajnie było

[skazana_na_bluesa]

Ja bym nie przesadzala, ze MUSZA odsiac tyle grup. Zapewne czesc ludzi sama zrezygnuje, bo bedzie im za ciezko albo stwierdza, ze to nie ich bajka.
A kase za studentow to dostaja jak ci studenci dobrna do 3go roku.

[micraneska]

Jasne że jeszcze ktoś zrezygnuje , dużo osób w ogóle nie pojawia się we wrześniu na poprawkach , trochę osób wyleci. Tak na biedę juz 2 grupy mogły by być rozwiązane (bo grupy są po 17,18 osób ) , uczelni po prostu nie na rękę jest tyle grup (poza tym na wykładach nie mieszczą się w salach wykładowych )
z reguły po pierwszym roku zostaje ok 160 osób , na 1 roku już i tak bardzo dużo odpadło
marttynka zobacz po swojej grupie na osoby które zawsze mają 3 terminy, komisy - to takie osoby odpadają na egzaminie , w tej kwestii się nic nie zmienia
zresztą zawsze jest straszenie - dopiero się usłuchasz przed biochemia (ba nawet prowadzący sieje spirale strachu )

[coral_red]

Cześć! Studiuję architekturę, jednak od zawsze marzyła mi się weterynaria. Co prawda liceum mam już dawno za sobą, a i tak byłam na profilu artystycznym. Ostatnio jednak dręczy mnie myśl o tym, aby jednak zmienić kierunek, nasiliło się to głównie pod wpływem częstych wizyt u weterynarza, ponieważ mój pupil zachorował. Wcześniej myślałam, że jestem zbyt wrażliwa aby studiować ten kierunek, ale po 3ch latach trochę się zmieniłam i myślę, że dałabym sobie radę. Nie mam problemów z nauką, jestem zdolna ale wiem, że zakres materiału z rozszerzonej biologii i chemii jest dość spory. Z liceum co nieco pamiętam, ale nie oszukujmy się - część wiadomości już dawno wyparowała z głowy... W związku z powyższym mam pytanie, czy uważacie w rok jestem w stanie przygotować się do matury rozszerzonej z biologii i chemii? Chcę zacząć od zaraz, czyli od wakacji

[Ilidia]

Czy nawet starając się o dodatkowe praktyki podczas studiów z pracą po wecie jest tak ciężko, że lepiej z rozsądku iść na farmację? (dostałam sie na obydwa kierunki, ale nie ukrywam ze farmacja wydaje mi się dużo nudniejsza i mniej interesująca).

[micraneska]

nie prawda, po wecie praca się znajdzie (inna sprawa że niekoniecznie dobrze płatna), są obszary weterynarii po której specjalistów dalej brakuje, chodząc w czasie studiów na nieobowiązkowe praktyki ma się duże szanse szybciej znaleźć pracę (bez przejścia stażu), nie wszędzie w Polsce jest nadmiar lekarzy weterynarii
a i tak uważam że większość tych narzekających to Ci którym się nie udało, bo nic nie robili na studiach (bez praktyk po studiach jesteś zielona jak groszek na wiosnę)
no i po wecie masz większe możliwości niż po farmacji (łatwiej chyba nawet wyjechać za granicę) - po farmacji sytuacja z pracą też nieciekawa, a studia wg mnie trudniejsze i nudniejsze (czytałam opinie że z roku na rok coraz trudniej, na wecie są semestry łatwe i trudniejsze)
sama studiuje wetę i nie wybrałabym się na farmację (większość absolwentów trafia do aptek, a całe życie stać za ladą to masakra jak dla mnie)

wszystko zależy od Ciebie, wiadomo że jak ktoś chce leczyć psy i koty i nic innego to może mieć problem z dobrze płatną pracą,
musisz wybrać z kim chcesz pracować, i przede wszystkim po wecie jesteś lekarzem, zupełnie inna specyfika pracy, w aptece praca czysta, a w gabinecie wet sama się domyślasz (plus nie wiem jak po farmie ale po wecie możesz zrobić mnóstwo studiów podyplomowych)
ja bym wybrała wetę (nad farmacją też się zastanawiałam, taka jest prawda że sytuacja na rynku polskim podobna, po prostu pomyśl co chcesz robić za x lat)

[Ilidia]

Napisane przez micraneska

nie prawda, po wecie praca się znajdzie (inna sprawa że niekoniecznie dobrze płatna), są obszary weterynarii po której specjalistów dalej brakuje, chodząc w czasie studiów na nieobowiązkowe praktyki ma się duże szanse szybciej znaleźć pracę (bez przejścia stażu), nie wszędzie w Polsce jest nadmiar lekarzy weterynarii
a i tak uważam że większość tych narzekających to Ci którym się nie udało, bo nic nie robili na studiach (bez praktyk po studiach jesteś zielona jak groszek na wiosnę)
no i po wecie masz większe możliwości niż po farmacji (łatwiej chyba nawet wyjechać za granicę) - po farmacji sytuacja z pracą też nieciekawa, a studia wg mnie trudniejsze i nudniejsze (czytałam opinie że z roku na rok coraz trudniej, na wecie są semestry łatwe i trudniejsze)
sama studiuje wetę i nie wybrałabym się na farmację (większość absolwentów trafia do aptek, a całe życie stać za ladą to masakra jak dla mnie)

wszystko zależy od Ciebie, wiadomo że jak ktoś chce leczyć psy i koty i nic innego to może mieć problem z dobrze płatną pracą,
musisz wybrać z kim chcesz pracować, i przede wszystkim po wecie jesteś lekarzem, zupełnie inna specyfika pracy, w aptece praca czysta, a w gabinecie wet sama się domyślasz (plus nie wiem jak po farmie ale po wecie możesz zrobić mnóstwo studiów podyplomowych)
ja bym wybrała wetę (nad farmacją też się zastanawiałam, taka jest prawda że sytuacja na rynku polskim podobna, po prostu pomyśl co chcesz robić za x lat)

Dziękuje za podniesienie na duchu micraneska, bo im dłużej pytam i czytam tym bardziej ogarniają mnie czarne myśli i zamiast radości z dobrych wyników wypełnia mnie jakiś niepokój

No właśnie to mi się podoba w wecie, że po studiach jest szersze pole do popisu niż po farmacji Jedyne co mnie przekonuje do farmy to podobno lepsza sytuacja na rynku pracy (ale jak to opinie w internecie-gdzie nie spojrzeć to co innego mówią i koniec końców na dwoje babka wróżyła ;-; ). Zdaję sobie sprawę z średnich zarobków lekarzy weterynarii i z tego, że żeby coś osiągnąć nie starczy samo odbębnienie studiów W takim razie chyba czuję się ostatecznie przekonana i zmotywowana zanosić papiery na uczelnię Jesteś pewnie na późniejszym roku, od którego warto rozglądać sie i pytac o dodatkowe praktyki?

[micraneska]

ja jestem po 2 roku, i jak zrobię praktyki hodowlane idę do lecznicy
(ogólnie na 1 roku nie polecam chodzić, ja żałuję że w wakacje po 1 roku nie zaczęłam ale dopiero wychodzę z nieśmiałości i nie odważyłabym się; na drugim roku zależy od uczelni ale semestr letni jest raczej luźny i można się za czymś rozejrzeć, ale pewnie bardziej będziesz chciała odpocząć po 3 semestrach harówki; na 3 roku nie planuję na razie nic szukać w mieście studenckim, chyba że kliniki uczelniane, chcę się skupić na zaliczeniu roku)
z praktykami ponoć bywa różnie, osobiście słyszałam od znajomych że niektórzy weci każą sobie płacić za nie!

opinii w internecie nie ma co czytać bo sama byłam załamana przez nie, wiadomo że weta to nie medycyna ale jednak to wykształcenie które będzie w cenie (jeśli oczywiście nie będzie się kompletnym idiotą w zawodzie) plus specjalizacja, specjalizacja i jeszcze raz specjalizacja - jakby się rozejrzeć to dobrych wetów nie ma wcale tak dużo, dużo jest miernych ze słabo wyposażonym gabinetem

[Ilidia]

Dzięki za odpowiedź, obiecuję że to już ostatnie pytanie Czy naprawdę ma takie duże znaczenie dla pracodawcy jaki mam dyplom (rozważam wyjazd do Warszawy lub zostanie w Lublinie -nie wiem czy warto wyjeżdżać dla samego dyplomu SGGW) czy większe znaczenie mają praktyki, zaangażowanie i ewentualna specjalizacja?

[micraneska]

To drugie (plus erasmusy i praktyki zagraniczne). Szczerze pracodawcy rzadko patrzą na dyplom, prędzej gdy powiedzmy pracodawca jest po Wrocławiu i chętniej zatrudni kogoś po tej samej uczelni (tak właśnie tacy się zdarzają). Najważniejsze żeby się dobrze studiowało a po opiniach mogę wywnioskować że w Lublinie atmosfera jest przyjemna (co nie można powiedzieć o Warszawie - przynajmniej taki obraz przedstawiła mi znajoma). Jeśli masz bliżej Lublin - zostań w nim, lepiej być bliżej rodziny, nie wydawać kasy na dojazdy i nie marnować na nie czasu.

[mikasa5]

Napisane przez micraneska

To drugie (plus erasmusy i praktyki zagraniczne). Szczerze pracodawcy rzadko patrzą na dyplom, prędzej gdy powiedzmy pracodawca jest po Wrocławiu i chętniej zatrudni kogoś po tej samej uczelni (tak właśnie tacy się zdarzają). Najważniejsze żeby się dobrze studiowało a po opiniach mogę wywnioskować że w Lublinie atmosfera jest przyjemna (co nie można powiedzieć o Warszawie - przynajmniej taki obraz przedstawiła mi znajoma). Jeśli masz bliżej Lublin - zostań w nim, lepiej być bliżej rodziny, nie wydawać kasy na dojazdy i nie marnować na nie czasu.

Mogę zapytać gdzie Ty studiujesz? Ja czekam na jutrzejszą listę w Olsztynie, ale porównując progi z poprzednich lat do mojego wyniku, to nie powinnam się martwić
Co do wyboru kierunku- do marca sama nie wiedziałam co chcę robić, myślałam nawet o zostaniu rok w domu, bo nic mi nie odpowiadało. Stało się, że moje zwierzę zachorowało i to dosyć poważnie, co 3 tygodnie jeździłam do weterynarza do innego miasta i wtedy mnie olśniło, co chcę robić Także uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny

[micraneska]

w Olsztynie :P

[Catss]

micraneska ma rację - zapraszam do Lublina, bo naprawdę jest dobra atmosfera jeśli chodzi o studiowanie

[Ilidia]

Napisane przez Catss

micraneska ma rację - zapraszam do Lublina, bo naprawdę jest dobra atmosfera jeśli chodzi o studiowanie

Dzięki dziewczyny Decyzja już podjęta- zostaje w Lublinie

[Catss]

micraneska, czy wg Ciebie warto gdzieś kiedyś (nieważne czy w trybie stacjo czy niestacjo-weekendowo, o ile takie coś jest możliwe) rozpocząć drugi kierunek związany ze zwierzętami np behawiorystkę lub zootechnikę?
Wybierasz się/byłaś może na erasmusie?

[micraneska]

Wybieram się na erasmusa ale nie teraz, prędzej w okolicach 6 roku. Nowego kierunku a już w ogóle zootechniki czy behawiorystyki (gdzie więcej daje dobry kurs) nie ma sensu zaczynać, lepiej inwestować w kursy, specjalizację, szkolenia czy jakieś studia podyplomowe (podobnież można i w kierunku pedagogiki) - w każdym razie warto rozwijać się w jednej dziedzinie.
Catss zostajesz jednak na wecie?

[Catss]

Napisane przez micraneska

Wybieram się na erasmusa ale nie teraz, prędzej w okolicach 6 roku. Nowego kierunku a już w ogóle zootechniki czy behawiorystyki (gdzie więcej daje dobry kurs) nie ma sensu zaczynać, lepiej inwestować w kursy, specjalizację, szkolenia czy jakieś studia podyplomowe (podobnież można i w kierunku pedagogiki) - w każdym razie warto rozwijać się w jednej dziedzinie.
Catss zostajesz jednak na wecie?

Tak, zostaję, weterynaria naprawdę mi się spodobała i tak powoli zaczynam rozglądać się w temacie.

[mindyy]

Mam do wyboru Lublin i Olsztyn. Jak myślicie która uczelnia jest lepsza? Która reprezentuje wyższy poziom i jakie są preferencje pracodawców?