Czy chłopak musi być lubiany przez wszystkich?

[wiernik]

Spotykam się obecnie z bardzo fajna dziewczyna i po wielu rozmowach i sytuacjach zauważyłem, że ją po prostu każdy lubi, nikt się nie czepia i nie ma żadnych wrogów. Ja za to jestem współautorem bloga, gdzie co jakiś czas jakiś hejt na mnie idzie, ale nigdy nie prowokuje, ani nic z tych rzeczy. Naprawdę tam nie ma nic co by mogło kogoś obrazić, ale jednak zawsze się ktoś doczepi. W realnym życiu też się znajdzie sporo osób, które mnie nie lubią jak np sąsiad z klatki, bo parę razy mu odmówiłem wyjścia na piwo, tak samo jak wiele osób z uczelni. Po prostu jeśli mi ktoś nie odpowiada to nie lubię się z nim zadawać i nie mam zamiaru chodzić na piwo z takimi osobami, żeby udawać że ich lubię.
Wcześniej mi to nie przeszkadzało, ale odkąd się spotykam z tą dziewczyną to ciągle o tym myślę i nie wiem czy po prostu nie robić tak, żeby każdemu dogodzić?
Jak odbieracie facetów, którzy nie są przez wszystkich lubiani? Wydaje mi się, że dusze towarzystwa mają dużo większe szanse.
Oko w oko nikt mnie nie obraził, ale nieoficjalnie albo przypadkiem niestety sporo się dowiedziałem.
Wiem, że to może być śmieszne dla niektórych, ale od prawie miesiąca ciągle się na tym zastanawiam i nie chcę sytuacji w przyszłości, że ona się rozczaruje podejściem niektórych ludzi do mnie.

[Aurora_beam]

Jeśli nie masz wrogów, to znaczy, że robisz coś źle.

Żartobliwie powiedziane, oczywiście nie chodzi o śmiertelnych wrogów, ale nie ma osoby, którą lubią wszyscy. Po prostu nie ma. Możesz nie wiedzieć, że ktoś Cię obgaduje - ale ktoś na pewno Ci obrabia tyłek za plecami

Jeśli facet by mi powiedział, że WSZYSCY go LUBIĄ, to uznałabym, że jest bardzo naiwny.

Ty zauważyłeś, że każdy ją lubi, ale może to dlatego, że ona - podobnie jak Ty - nie trzyma się z osobami, których nie lubi (i vice versa). Na pewno ma osoby, które lubi bardziej, które mniej, a których po prostu nie trawi. Każdy tak ma

[musicae]

Bycie dusza towarzystwa jest przyrodzone. Nie ma tak, że spokojny, wycofany facet sobie postanowi "będę dusza towarzystwa" i nią zostanie. Dlatego twoje pytanie jest pozbawione sensu: nie ma znaczenia, kto ma większe szanse, bo i tak nic z tym nie zrobisz.

No i jest jeszcze druga rzecz. To, czy ktoś cię lubi, jest od ciebie niezalezne. Nie da się zarządzać cudzymi odczuciami, itp. Nie żyjesz dla swojego sąsiada, masz go tak naprawdę gdzieś, nie interesujesz się nim - czemu więc interesuje cię co on o tobie myśli. To nieracjonalne.

Twoje podejście jest gówniarskie i roszczeniowe. Nie będziesz lubiany przez wszystkich, to nierealne, podobnie jak żadna modelka nie jest piękna dla wszystkich.

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

Masz problem z dupy. Nie ma ludzi, którzy są powszechnie lubiani. Niektórzy są lubiani bardziej, inni mniej, ale nigdy całkowicie. Nie wierzę, że dziewczyna jest uwielbiana przez wszystkich. Pewnie po prostu jeszcze nie spotkałeś osoby, która jej nie lubi, bo może dziewczyna po prostu nie zadaje się z ludźmi, których nie lubi i którzy nie lubią jej.
Prowadzenie bloga to niewdzięczne zajęcie, zazwyczaj ma się więcej hejterów niż fanów i wyciąganie z tego wniosku, że dużo osób cię nie lubi jest idiotyczne.
Nie widzę powodów, dla których miałbyś iść na piwo z kimś, kogo nie lubisz. Odmawianie wyjścia komuś, kogo się nie zna jest trochę nieładne i może wzbudzać niechęć, ale jeśli miałeś okazję już poznać tego człowieka i wiesz, że się z nim nie polubisz, to po co?

[Aurora_beam]

Ale naskakujecie na autora. Naturalna rozkmina, przecież on nie patrzy pod kątem "muszę być za☠☠☠isty" tylko pod kątem "co dziewczyna o mnie pomyśli", a zdanie ukochanej osoby jest dla niego ważne

Zakładam, że martwi się, że mega lubianą dziewczynę zdziwi to, że jej facet nie jest takim bożyszczem i nie wszyscy go lubią. Że uzna, że są różni i "skoro ktoś go nie lubi, to coś musi w tym być".

A prawda taka, że pozory mylą i dziewczyna sama na pewno zna kogoś, kto jej nie trawi - chociażby z zazdrości o to, że sporo osób się z nią dogaduje. Także spokojnie, drogi Autorze

[musicae]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;53378722]Odmawianie wyjścia komuś, kogo się nie zna jest trochę nieładne i może wzbudzać niechęć[/QUOTE]
No już bez przesady. Niektórzy są samotnikami i w ogóle nie lubią poznawac nowych ludzi, itp. Nie zachowują się wcale nieładnie.

[Lexie]

Nie, nie musi być lubiany przez wszystkich. To w ogóle raczej rzadko spotykane, żeby ktoś faktycznie był lubiany przez absolutnie każdą osobę, jaką zna.

Choć dla mnie jest różnica między "nie każdy mnie lubi" a "mam wrogów".

[wiernik]

Dzięki za dobre słowa. Właśnie głównie chodzi mi o nią, nie chcę żeby się nie zniechęciła. Może jej to od razu powiedzieć? Tylko jak?
Nie chcę, żeby pomyślała, że jestem jakiś zły czy coś, bo nie jestem i nie robię nic takiego co by mogło kogoś urazić, może poza odmawianiem, ale bez też bez żadnych osobistych tekstów.

[Lexie]

Ale co jej chcesz powiedzieć?
"Kochanie muszę Ci coś wyznać. Ty jesteś taka lubiana, a mnie sąsiad nie lubi, bo nie chodzę z nim na piwo, i kilka osób na uczelni też za mną nie przepada"?
Myślę, ze nic jej nie musisz mówić, bo niby po co? No chyba, że ten sąsiad Ci rysuje samochód kluczami albo podstawia nogę na schodach, to wtedy by wypadało wyjaśnić dlaczego to robi

[wiernik]

Napisane przez lexie

Nie, nie musi być lubiany przez wszystkich. To w ogóle raczej rzadko spotykane, żeby ktoś faktycznie był lubiany przez absolutnie każdą osobę, jaką zna.

Choć dla mnie jest różnica między "nie każdy mnie lubi" a "mam wrogów".

A co rozumiesz przez wrogów? I tak samo się to liczy jeśli nikomu nie chcę krzywdy zrobić, tylko oni mnie nie lubią także z powodu pracy? Tzn niektórym niezbyt wyszło w życiu i się sami ode mnie odsunęli, bo niby "co facet może wiedzieć o życiu skoro robi za biurkiem", ale nigdy nie uważałem się za lepszego. Dostałem się tam gdzie się dostałem robiąc po drodze wiele błędów, za które byłem wyśmiewany i chyba to się na mnie odbiło.

[Sygnalizator]

Napisane przez wiernik

A co rozumiesz przez wrogów? I tak samo się to liczy jeśli nikomu nie chcę krzywdy zrobić, tylko oni mnie nie lubią także z powodu pracy? Tzn niektórym niezbyt wyszło w życiu i się sami ode mnie odsunęli, bo niby "co facet może wiedzieć o życiu skoro robi za biurkiem", ale nigdy nie uważałem się za lepszego. Dostałem się tam gdzie się dostałem robiąc po drodze wiele błędów, za które byłem wyśmiewany i chyba to się na mnie odbiło.

Haha rozumiem ze zajmujesz sie kolczerstwem prawda? (Pisane przez L z kreska). To nic dziwnego ze masz wielu wrogow w necie. Sam nie trawie ludzi ktorzy twierdza ze wszyskie moje porazki to tylko wina tego ze za malo mi zalezy -.-
Bagatelizujecie problem autora a on jest wbrew pozorom bardzo istotny. Jedna z glownych cech doboru partnera to jego pozycja w spoleczenstwie, czy ludzie licza sie z nim. Autorze jesli w kazdych okolicznosciach jestes persona non grata to albo licz na to ze nie stracisz zanadto w oczach dziewczyny albo zaprezentuj sie w innym srodowisku jako osoba bardziej lubiana w jej obecnosci.

[I am Rock]

Napisane przez wiernik

Dzięki za dobre słowa. Właśnie głównie chodzi mi o nią, nie chcę żeby się nie zniechęciła. Może jej to od razu powiedzieć? Tylko jak?
Nie chcę, żeby pomyślała, że jestem jakiś zły czy coś, bo nie jestem i nie robię nic takiego co by mogło kogoś urazić, może poza odmawianiem, ale bez też bez żadnych osobistych tekstów.

Mój facet jest takim typem, że albo się go naprawdę lubi, albo nienawidzi. Wiem, że są ludzie, którzy go nie trawią, ale ja wychodząc z nim żadnej niechęci do niego nie zauważyłam. I mogłabym powiedzieć, że wszyscy go lubią.
Spójrz realnie, gdy spotykasz człowieka, którego nie znosisz, to dajesz mu to do zrozumienia?

[Lexie]

Napisane przez wiernik

A co rozumiesz przez wrogów? I tak samo się to liczy jeśli nikomu nie chcę krzywdy zrobić, tylko oni mnie nie lubią także z powodu pracy? Tzn niektórym niezbyt wyszło w życiu i się sami ode mnie odsunęli, bo niby "co facet może wiedzieć o życiu skoro robi za biurkiem", ale nigdy nie uważałem się za lepszego. Dostałem się tam gdzie się dostałem robiąc po drodze wiele błędów, za które byłem wyśmiewany i chyba to się na mnie odbiło.

Przez wrogów rozumiem osoby, które jeśli będą miały okazję, to Ci zaszkodzą.

Wiesz, dla mnie są tu dwie opcje. Albo jesteś taką osobą, że zrażasz do siebie jakoś ludzi, albo masz specyficzne otoczenie. Możliwe, że to drugie - skoro piszesz, że znajomym w życiu nie wyszło i z zawiści się odsunęli. Są takie środowiska, które za "swoich" uważają tych, którzy poszli w życiu tą samą drogą, co oni. A resztę odrzucają.

Napisane przez Sygnalizator

Bagatelizujecie problem autora a on jest wbrew pozorom bardzo istotny. Jedna z glownych cech doboru partnera to jego pozycja w spoleczenstwie, czy ludzie licza sie z nim. Autorze jesli w kazdych okolicznosciach jestes persona non grata to albo licz na to ze nie stracisz zanadto w oczach dziewczyny albo zaprezentuj sie w innym srodowisku jako osoba bardziej lubiana w jej obecnosci.

Czemu bagatelizujemy? On nie napisał, że go wszyscy nienawidzą, tylko, że nie każdy go lubi. A to jet normalna sprawa. Może autor powinien doprecyzować jak wyglądają jego relacje z innymi, czy ma przyjaciół znajomych, osoby, które go lubią.

[Sygnalizator]

Napisane przez lexie

Czemu bagatelizujemy? On nie napisał, że go wszyscy nienawidzą, tylko, że nie każdy go lubi. A to jet normalna sprawa. Może autor powinien doprecyzować jak wyglądają jego relacje z innymi, czy ma przyjaciół znajomych, osoby, które go lubią.

Z postu wiziera aura osaczenia przez zawistnikow a to moze byc problem dla partnerki.

[musicae]

Napisane przez Sygnalizator

Haha rozumiem ze zajmujesz sie kolczerstwem prawda? (Pisane przez L z kreska). To nic dziwnego ze masz wielu wrogow w necie. Sam nie trawie ludzi ktorzy twierdza ze wszyskie moje porazki to tylko wina tego ze za malo mi zalezy -.-

100% racji, kołczowie sa z reguły nadęci pychą i nieświadomi tego, jak życie wygląda. Poza tym szerzą niezdrowy kult sukcesu i kwalifikacji. Powtarzają w kółko te mity, że człowiek jest kowalem swojego losu, może kontrolować swoje życie, że sukces zależy od niego samego, itp. Nie trawię tego, zwłaszcza w Polsce, gdzie rządzą znajomości i Rząd rzuca ludziom kłody pod nogi.

[wiernik]

Nie, to blog techniczny. Zaczęło się od tego, ze wygrałem konkurs na najlepszego redaktora. Na studiach też się nie wywyższam ani nic, nawet byłem starostą, bo wiekszość mnie wybrała, ale zawsze to komuś nie pasowało.

[I am Rock]

No, ale co? Ludzie fizycznie cię zaczepiają i wyrażają niechęć? Nie bacząc, że jesteś w damskim towarzystwie?

[eemilka]

Nie każdy cię lubi, bo musisz sprawiać takie wrażenie. Nie każdy potrafi być asertywny. Ty jesteś i płacisz za to cenę. Z tego co opisujesz, to nie ma ludzi wartościowych wśród tych, którzy cię nie lubią. Ja nie przejmowałabym się ludźmi zawistnymi, bo nie są warci twojej uwagi. Sama nie jestem osobą lubianą i łatwo popadam w konflikty. Moją wadą jest szczerość. Poza tym podchodzę do tego inaczej niż ty. Mi po prostu nie zależy na uwadze większości osób. Mam kilku znajomych jedną przyjaciółkę i rodzinę. To mi wystarcza w zupełności.

Wysłane z mojego D6503

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Nie wierzę, że istnieją tacy ludzie, których wszyscy lubią. Nawet jeśli byliby idealni, mili, pomocni, zawsze patrzyli na interes wszystkich wokół zamiast na swój, to nawet wtedy znajdzie się jakaś osoba, która nie będzie ich lubić. Chodzby z zazdrości, że jest taka lubiana.

[wiernik]

I am Rock: nikt mnie nie zaczepiał nigdy, ale wiem, ze obgaduja między soba. eemilka: tylko jak sie tym nie przejmowac? Wcześniej po prostu o tym w ogóle nie myślałem, dopiero ostatnio mnie napadło. monicka_: pewnie sporo z zazdrości, ale z tej zazdrości też można zaszkodzić.

[_Mia]

A przestań, tak Ci się tylko wydaje, na pewno jakaś koleżanka bliższa/dalsza jej nie lubi (raczej dalsza, skoro dziewczyna rozsądna to pewnie nie utrzymuje kontaktu z ludźmi, których nie lubi). Idealizujesz ją i przychodzą Ci przez to do głowy głupie rozkminy

[Sygnalizator]

Napisane przez musicae

100% racji, kołczowie sa z reguły nadęci pychą i nieświadomi tego, jak życie wygląda. Poza tym szerzą niezdrowy kult sukcesu i kwalifikacji. Powtarzają w kółko te mity, że człowiek jest kowalem swojego losu, może kontrolować swoje życie, że sukces zależy od niego samego, itp. Nie trawię tego, zwłaszcza w Polsce, gdzie rządzą znajomości i Rząd rzuca ludziom kłody pod nogi.

Jestes kowalem swojego losu na tyle na ile pozwola ci warunki. I zeby nie bylo - warunkow nie tworzysz sam. I owszem nie wiedza jak wyglada zycie bo z reguly zajmuja sie tym co robia czyli kolczerstwem, nie majac stycznosci z typowymi zawodami. Oni sami wygodnie zyja dlatego ze wielu ludzi lapie sie na ich czesto oscylujace wokol ezoteryki bujdy. Ale rynek ma swoje granice i chocby kazdy zajal sie profesjonalna kolczerka to tylko garstka sie z tego utrzyma Czy ja deprecjonuje kult sukcesu? Nie kazdy jednak ma szanse go osiagnac. Ponadto kolczerzy bardzo wybiorczo interesuja sie psychologia. Gdyby bylo inaczej to nie reprezentowaliby osmieszonego wiele lat temu nurtu determinizmu behawioralnego.
PS. Pisze na wypadek jakbys ironizowal.

[I am Rock]

Napisane przez wiernik

I am Rock: nikt mnie nie zaczepiał nigdy, ale wiem, ze obgaduja między soba. eemilka: tylko jak sie tym nie przejmowac? Wcześniej po prostu o tym w ogóle nie myślałem, dopiero ostatnio mnie napadło. monicka_: pewnie sporo z zazdrości, ale z tej zazdrości też można zaszkodzić.

Każdego obgadują. Ja nauczyłam się nie przejmować, nie interesować tym, co mówią. I ewentualnie rzucić komuś: Jak nudne musisz mieć życie, skoro moje cię tak fascynuje.