Mężatki, co tam u Was słychać? cz.II

[hihi]

Napisane przez -agniesia-

Sam moment ślubu i wesele chętnie bym przeżyła jeszcze raz, ale ostatniego tygodnia przed ślubem na pewno nie chciałabym powtarzać...Strasznie był stresujący.

A ja bardzo chętnie bym przeżyła tydzien przed slubem właśnie - Mąż miał wolne, codziennie robił śniadanko, odprowadzał do pracy, przychodził po mnie - normalnie coś pięknego i raczej długo jeszcze się nie powtórzy.
Sam ślub... hm. Owszem. Troszkę inaczej by się potoczył, uniknełabym nieprzyjemnego incydentu, ale wówczas zbyt zestresowana byłam, aby miec wystarczająco dużo odwagi...A wesele to prawie każdy rodzinny obiad

[Pomidora]

Ale z Was babole, czemu nikt mi od jakiegoś czasu nie odpisuje?Teraz to mi smutno, bo nikt nie cieszy się ze mną z wywalczonego urlopiku
A odnośnie wesela, to w czwartek idę z koleżanką wybrać dla niej suknię ślubną i w takich momentach najbardziej mi żal, że to nie wróci. Ale może właśnie dlatego to takie wyjątkowe, bo raz i basta?Ale fajnie powspominać. A płytę ze ślubu oglądałam chyba z milion razy A ja się wcale nie denerwowałam w dniu ślubu, bardziej przed Tego dnia wiedziałam, że całe moje nerwy się kończą
Buziaki dla wszystkich młodziutkich mężatek

[hania811]

Napisane przez Pomidora

Ale z Was babole, czemu nikt mi od jakiegoś czasu nie odpisuje?Teraz to mi smutno, bo nikt nie cieszy się ze mną z wywalczonego urlopiku

Przepraszam Cię bardzo ale ja tak barzdo Ci zazdroszcze że az się cieszyc nie umiem z Toba. Wiem wiem zazdrosc straszna sprawa- ale cóz poradze jak ja juz świruję w tej pracy- PRAGNE URLOPU!!!!!!

tak pojechac w sina dal...wsiaśc do pociagu byle jakiego...jak za dawnych lat....marzenia.

[Pomidora]

[quote=hania811;5434621]Przepraszam Cię bardzo ale ja tak barzdo Ci zazdroszcze że az się cieszyc nie umiem z Toba. Wiem wiem zazdrosc straszna sprawa- ale cóz poradze jak ja juz świruję w tej pracy- PRAGNE URLOPU!!!!!!

Chociaż wiem, że nie jestem niewidzialnaA jeżeli cię to pocieszy, to dziś sie rozchorowałam i nie mogę z siebie żadnego dźwięku wydobyć. Mój TŻ jest zachwycony - w końcu cisza w domu

[SoNeRa]

milego urlopiku

[mollya]

Napisane przez Pomidora

Mój TŻ jest zachwycony - w końcu cisza w domu

ach ci mężczyźni

[kociulek]

Jejka, nie było mnie kilka dni,a Wy juz tyle namachałyście

Napisane przez Pomidora

Chociaż wiem, że nie jestem niewidzialnaA jeżeli cię to pocieszy, to dziś sie rozchorowałam i nie mogę z siebie żadnego dźwięku wydobyć. Mój TŻ jest zachwycony - w końcu cisza w domu

he.. he.. skąd ja to znam

[hihi]

Napisane przez hania811

Przepraszam Cię bardzo ale ja tak barzdo Ci zazdroszcze że az się cieszyc nie umiem z Toba. Wiem wiem zazdrosc straszna sprawa- ale cóz poradze jak ja juz świruję w tej pracy- PRAGNE URLOPU!!!!!!

tak pojechac w sina dal...wsiaśc do pociagu byle jakiego...jak za dawnych lat....marzenia.

Aż wstyd się przyznać, ale mam to samo
Jak napisałam już na wątku pierścionkowym - daleko, daleko bym wyjechała, na koniec świata, gdzie jest słońce, woda i piasek, a nie ma insektów, telefonów i ludzi

[Venua]

Napisane przez Pomidora

Ale z Was babole, czemu nikt mi od jakiegoś czasu nie odpisuje?Teraz to mi smutno, bo nikt nie cieszy się ze mną z wywalczonego urlopiku
A odnośnie wesela, to w czwartek idę z koleżanką wybrać dla niej suknię ślubną i w takich momentach najbardziej mi żal, że to nie wróci. Ale może właśnie dlatego to takie wyjątkowe, bo raz i basta?Ale fajnie powspominać. A płytę ze ślubu oglądałam chyba z milion razy A ja się wcale nie denerwowałam w dniu ślubu, bardziej przed Tego dnia wiedziałam, że całe moje nerwy się kończą
Buziaki dla wszystkich młodziutkich mężatek

Pomidorcia , ależ ja się z Tobą bardzo cieszę Wybacz milczenie
A co do tego slubu to nikt nie powiedział, ze można tylko raz, my np z moim Mężulkiem planujemy poprawiny na 5 lub 10 lecie Odnowiny

[Pomidora]

Ale fajnie, że się w końcu odezwałyścieJuż naprawdę myslałam, że wszyscy mnie zlewają. A ja mam jakąś manię, bo cały czas myślę, że jutro będę musiała iść do pracy. Podobno człowiek na urlopie rozluźnia się dopiero po 2 tygodniach, czyli wtedy, kiedy będę musiała wrócić do pracy

[hihi]

Napisane przez Pomidora

Ale fajnie, że się w końcu odezwałyścieJuż naprawdę myslałam, że wszyscy mnie zlewają.

No coś Ty! Nie olewamy, absolutnie nie olewamy!
Ja dzisiaj mam po prostu doła. Zaczynam studia od jutra... w piątek od 15 do 20. Musze sie zwolnić z pracy (do 16 pracuję), a dojazd zajmuje około 2h na uczelnię... Co drugi weekend od 8 do 20... i Mąż, też co drugi weekend tak samo. Pięknie się będziemy rozmijać, bo weekendy mamy na zmianę.
Po prostu nic mi się nie chce.

[_Iguana_]

Witajcie dziewczyny !!!!
mam straszne zaległości na wizażu ale w ostatnim czasie miałam strasznie mało wolnego czasu - pisałam intensywnie (po kilkanascie godzin dziennie) pracę magisterską.
Potem obrona i jestem już mgr inż i chciałam wam sie pochwalić - obronę miałam 24.09.07, a prace oddałam wydrukowaną i oprawioną 21-go w piatek. Starsznie się cieszę, że mam to juz za sobą, wreszcie czuję się wyspana . Nawet zaliczyłąm kilka imprez, jeszcze tylko obiecany uroczysty obiad z mężem - ale ostatnio oboje byliśmy chorzy.
Obiecuję, że nadrobie zaległosci i przyłączę sie na nowo do wątku.
pozdrawiam was, qrde już nie jestem studentką - ale dziwne uczucie

[hihi]

Napisane przez _Iguana_

Witajcie dziewczyny !!!!
mam straszne zaległości na wizażu ale w ostatnim czasie miałam strasznie mało wolnego czasu - pisałam intensywnie (po kilkanascie godzin dziennie) pracę magisterską.
Potem obrona i jestem już mgr inż i chciałam wam sie pochwalić - obronę miałam 24.09.07, a prace oddałam wydrukowaną i oprawioną 21-go w piatek. Starsznie się cieszę, że mam to juz za sobą, wreszcie czuję się wyspana . Nawet zaliczyłąm kilka imprez, jeszcze tylko obiecany uroczysty obiad z mężem - ale ostatnio oboje byliśmy chorzy.
Obiecuję, że nadrobie zaległosci i przyłączę sie na nowo do wątku.
pozdrawiam was, qrde już nie jestem studentką - ale dziwne uczucie

Gratuluję mgr
Jak ja obroniłam licencjat to się dziwnie czułam - jakbym pewien etap życia zakończyła Dalej na inna uczelnię... A teraz, po prawie 4 miesiącach wakacji jakoś ciężko mi wrócić do studenckiego trybu zycia.

Nadrabiaj zaległości, bo inaczej to

[kulbit]

Napisane przez hihi

Ja dzisiaj mam po prostu doła. Zaczynam studia od jutra... w piątek od 15 do 20. Musze sie zwolnić z pracy (do 16 pracuję), a dojazd zajmuje około 2h na uczelnię... Co drugi weekend od 8 do 20... i Mąż, też co drugi weekend tak samo. Pięknie się będziemy rozmijać, bo weekendy mamy na zmianę.
Po prostu nic mi się nie chce.

Wspólczuje... Moj mąż zrobił roczną szkołe zgodnie z zagadnieniami jakimi zajmuj sie w pracy. W kazdy weekend miał zajecia i całą mase nauki pamięciowej.. Bardzo było mi trudno bo brakował mi go w domu, takiego zwykłego bycia razem.. Całe szczęscie to był tylko 1 rok! Ale mąż mysli o kontynuacji nauki od przyszłego roku.. Ja oczywiści jestem za, ale mam nadzieję, że wybierze szkołę gdzie zajęcia będa co drugi weekend

Napisane przez _Iguana_

Witajcie dziewczyny !!!!
mam straszne zaległości na wizażu ale w ostatnim czasie miałam strasznie mało wolnego czasu - pisałam intensywnie (po kilkanascie godzin dziennie) pracę magisterską.
Potem obrona i jestem już mgr inż i chciałam wam sie pochwalić - obronę miałam 24.09.07, a prace oddałam wydrukowaną i oprawioną 21-go w piatek. Starsznie się cieszę, że mam to juz za sobą, wreszcie czuję się wyspana . Nawet zaliczyłąm kilka imprez, jeszcze tylko obiecany uroczysty obiad z mężem - ale ostatnio oboje byliśmy chorzy.
Obiecuję, że nadrobie zaległosci i przyłączę sie na nowo do wątku.
pozdrawiam was, qrde już nie jestem studentką - ale dziwne uczucie

Gratuluję dyplomu!

[hihi]

Napisane przez kulbit

Wspólczuje... Moj mąż zrobił roczną szkołe zgodnie z zagadnieniami jakimi zajmuj sie w pracy. W kazdy weekend miał zajecia i całą mase nauki pamięciowej.. Bardzo było mi trudno bo brakował mi go w domu, takiego zwykłego bycia razem..

No właśnie o takim byciu razem, po prostu byciu, choćbym i ja czytała książkę, a on przeglądał jakis magazyn... A to mamy tylko w weekendy, bo ostatnio, po awansie (którego wcale nie chciał i nie wie jak się z tego wykręcić...) wraca później do domu, zmęczony, zrezygnowany, bez energii i z obawa, że jeszcze troszkę i rzuci prace, bo się wypala, więc weekendy były odskocznią, wyłączniem komórek i odgrodzeniem od wszystkiego, a teraz to. Taką miałam nadzieje, że chociaż w te same weekendy będziemy mieli szkołę, a w co drugi weekend razem coś zrobimy, a tu taki czosnek
Jejku, przepraszam, ale muszę się wyżalić, bo aż mnie ściska

[kulbit]

Napisane przez hihi

No właśnie o takim byciu razem, po prostu byciu, choćbym i ja czytała książkę, a on przeglądał jakis magazyn... A to mamy tylko w weekendy, bo ostatnio, po awansie (którego wcale nie chciał i nie wie jak się z tego wykręcić...) wraca później do domu, zmęczony, zrezygnowany, bez energii i z obawa, że jeszcze troszkę i rzuci prace, bo się wypala, więc weekendy były odskocznią, wyłączniem komórek i odgrodzeniem od wszystkiego, a teraz to. Taką miałam nadzieje, że chociaż w te same weekendy będziemy mieli szkołę, a w co drugi weekend razem coś zrobimy, a tu taki czosnek
Jejku, przepraszam, ale muszę się wyżalić, bo aż mnie ściska

Oj kochana zawsze dobrze się wyżalić... I nie dziwię się wcale twojemu rozgoryczeniu, tez bym nie była zadowolona z takiego stanu rzeczy. Czas spędzony z moim mężem, mozliwośc dotknięcia go spojrzenia mu w oczy, bycia obok jest dla mnie najcenniejszy I zawsze mi go mało
Mam nadzieję, że jednak pomimo tego nawału zajęć uda się zorganizować jakiś wspólny czas dla was obojga

[Karola_82]

My tez mamy duzo pracy w tygodniu, wiec praktycznie zostaja nam tylko weekendy, na szczescie cale tylko dla siebie, wiec potrafie sobie wyobrazic jak ciezko musi byc tym, ktorzy nawet weekendu nie moga spedzic razem.

moju maz pod koniec pazdziernika idzie na testy i rozmowe w sprawie pracy w Polsce jak sie uda to wracamy byloby bosko

[hihi]

Napisane przez Karola_82

My tez mamy duzo pracy w tygodniu, wiec praktycznie zostaja nam tylko weekendy, na szczescie cale tylko dla siebie, wiec potrafie sobie wyobrazic jak ciezko musi byc tym, ktorzy nawet weekendu nie moga spedzic razem

Ciężko, ciężko... wcześniej średnio co drugi weekend mieliśmy dla siebie, a teraz nawet tego nie będzie i mnie to przeraża, bo praktycznie czasu dla siebie nie będziemy mieli. Naprawdę, jak paranoiczka się zachowuję, ale wiem, że jakoś sobie z tym poradzimy.

Powodzenia Mężowi w takim razie!

[Venua]

Pomidora - ta jest zawsze czy to urlop czy wakacje, to zawsze najlepszy czas zaczyna sie gdy sie kończy to co dobre

Iguana - Gratuluje serdecznie !!!

Hihi - tulę mocno !!

Ja ostatnio też miałam nieciekawy okres, bo MÓJ pracował od przez całe dni i właściwie widzieliśmy się tylko rano i wieczorem przez chwile Potem był tydzień spokojniejszy a teraz zaczyna się od nowa Chociaż nie wiem co z tego wyniknie, bo coś go rozkłada na łopatki jakieś chorubsko Dzisiaj pół nocy po ścianach łaził

[hihi]

Napisane przez Venua

Hihi - tulę mocno !!

Ja ostatnio też miałam nieciekawy okres, bo MÓJ pracował od przez całe dni i właściwie widzieliśmy się tylko rano i wieczorem przez chwile Potem był tydzień spokojniejszy a teraz zaczyna się od nowa Chociaż nie wiem co z tego wyniknie, bo coś go rozkłada na łopatki jakieś chorubsko Dzisiaj pół nocy po ścianach łaził

Dziękuję

I życzenia zdrowia dla TŻa, bo teraz tya pogoda to każdego rozłozyc może...

[kulbit]

Jakiś czas temu nadmieniałam wam o chorobie męża.
Sparwa na dzień dzisiejszy wygląda tak, że mój mąz ma już zrobioną część badań, te które są zrobione nie wykazuja nic złego prócz tej choroby co ją lekarz już zdiagnozował i prawie już wyleczył (chorba bywa złośliwa i lubi wracać z wiekszymi powikłaniami ale jesteśmy dobrej mysli ).
Tak więc badania sa w normie Ostatnie badanie będzie w piątek i ono da nam ostatnie wyniki, mam nadzieję że tez będą dobre i odetchniemy spokojnie

[hihi]

Napisane przez kulbit

Tak więc badania sa w normie Ostatnie badanie będzie w piątek i ono da nam ostatnie wyniki, mam nadzieję że tez będą dobre i odetchniemy spokojnie

Szczęsciaro Bardzo dobrze, że jest lepiej i wyniki coś wykazują, bo w przypadku mojego Męża czasami po prostu lekarze nic nie potrafią powiedzieć.
Oby wracał do zdrowia na stałe, bo ciągłe lękanie się o stan zdrowia jest naprawdę straszne.

[-agniesia-]

Napisane przez hihi

Ciężko, ciężko... wcześniej średnio co drugi weekend mieliśmy dla siebie, a teraz nawet tego nie będzie i mnie to przeraża, bo praktycznie czasu dla siebie nie będziemy mieli. Naprawdę, jak paranoiczka się zachowuję, ale wiem, że jakoś sobie z tym poradzimy.

Współczuję...Ja też w tym tygodniu zaczęłam uczelnię i jak wracam wieczorem to oboje z mężem jesteśmy tak zmęczeni, że już na nic nie mamy siły. A w weekendy też będzie ciężko, bo Tż zaczyna studia podyplomowe i co drugi weekend go nie będzie Na szczęście to tylko rok. Tęsknie za nim strasznie, bo nawet nie mam kiedy sobie z nim pogadać. Dzisiaj mamy dumiesięcznicę, może chociaż jakąś kolację razem zjemy.

Kulbit cieszę się, że z Mężem wszystko w porządku

[kulbit]

Napisane przez hihi

Szczęsciaro Bardzo dobrze, że jest lepiej i wyniki coś wykazują, bo w przypadku mojego Męża czasami po prostu lekarze nic nie potrafią powiedzieć.
Oby wracał do zdrowia na stałe, bo ciągłe lękanie się o stan zdrowia jest naprawdę straszne.

Hihi tak stały lęk o bliską osobe jest straszny, dlatego cieszę się że wyniki są jak narazie dobre. Jedyne tylko co mnie martwi to to co mówił nam lekarz o nawrotach tej choroby.. Oby "BESTIA" nie wracała już wiecej!


Agniesia dziękuję

[Venua]

Kulbit - trzymajcie się cieplutko oboje !! Mniej więcej mogę postawić się w Waszej sytuacji, bo od dwóch lat walczę ze swoja chorobą Ledwo wyszłam z tego cholerstwa Ale u mnie to typowe zaniedbanie lekarskie-ginekologa niestety konsekwencje są stale ;(
Życze Wam jednak wiele , wiele szczęścia i oby u Was było tylko coraz lepiej !!

[kulbit]

Napisane przez Venua

Kulbit - trzymajcie się cieplutko oboje !! Mniej więcej mogę postawić się w Waszej sytuacji, bo od dwóch lat walczę ze swoja chorobą Ledwo wyszłam z tego cholerstwa Ale u mnie to typowe zaniedbanie lekarskie-ginekologa niestety konsekwencje są stale ;(
Życze Wam jednak wiele , wiele szczęścia i oby u Was było tylko coraz lepiej !!

Dziekuję ci za ciepłe słowo
Ojjjj to strasznie współczuje! Stałe konsekwencje? Tzn. ze są złe skutki tej choroby, których nie da się już wyleczyć?

[Pomidora]

Jejku, chwilę mnie nie było a wy tyle naklikałyścieIguana gratuluję magisterki!Ja tak tęskniłam za studiami, że po obronie poszłam na następneA dziewuszki martwiące się o swoich bliskich i o siebie- nie jestem wprowadzona w temat, ale o ile dobrze zrozumiałam co to za choróbsko, to pocieszę was, że moja teściowa walczy z tym kupę lat i naprawdę się czuje dobrze i jest pełną wigoru kobitką i ma zamiar być z nami jeszcze barrrdzo długoWięc cieszę się, jak słyszę że się u kogoś poprawia i trzymam kciuki za dalsze zdrowienieBuziaczki

[hihi]

Napisane przez Pomidora

Więc cieszę się, jak słyszę że się u kogoś poprawia i trzymam kciuki za dalsze zdrowienieBuziaczki [/COLOR]

Ja też zawsze jak jest lepiej i poprawia się sytuacja, niezależnie komu, to jakoś się lepiej czuję. Dziwne to, ale jak czytam, że u Kulbit lepiej, to jakoś tak nadzieją napawa

[Venua]

Napisane przez kulbit

Dziekuję ci za ciepłe słowo
Ojjjj to strasznie współczuje! Stałe konsekwencje? Tzn. ze są złe skutki tej choroby, których nie da się już wyleczyć?

Tak stałe, czyli niewyleczalne w moim przypadku

[_Iguana_]

Napisane przez Karola_82

a mnie sie fotki nie otwieraja

kalkularor, zobaczcie czy do siebie pasujecie (z przymruzeniem oka oczywiscie )

http://kobieta.wp.pl/pos,56,statp,a2...l?ticaid=14899

Mi wyszło aż 67% dobre
i podpisane to bylo: "Jesteście na dobrej drodze do wspólnego celu" - a jesteśmy razem juz prawie 7,5 roku , z czego ponad rok małżeństwem