Ile 'psików' i gdzie, czyli o testowaniu i noszeniu perfum

[piroksena]

Napisane przez yoona

ja również średnio 2-3 razy dziennie. chociaz zazwyczaj rano pachne czym innym i wieczorem czyms innym

I nie nachodzą na siebie te zapachy?? Ja jakoś zawsze mam wątpliwości czy tamten sprzed paru godzin nie wylezie mi nagle "spod ziemi"!

[yoona]

jesli nawet ten ranny jeszcze czuc to sie pieknie ze soba komponuja a przed jakims wyjsciem biore po prostu prysznic

[kriss_de_valnor]

są zapachy, które musiałabym aplikować sobie chyba kroplówką, bo takie są ulotne (patrz mój ukochany gustaw czy werbena) a innym starczy jeden psik i czuję cały dzień (np. dzongkha - chociaż to l'artisan i aż nie mogę uwierzyć, że taki trwały)

[Blonde_Stranger]

Moje ukochane Fragile EDT okazało się mieć średnią trwałość dlatego psikam się nim w ciągu dnia,ok. 3ech razy - jeśli oczywiście cały dzień chcę pachnieć tylko nim.

Gucci edp II to już w ogóle trwałością,a może raczej intensywnością nie grzeszy,zawsze biorę je ze sobą do torebki i doprawiam po kilka razy w ciągu dnia...

[martwa papuga]

Kiedyś spryskiwałam się raz dziennie, rano + czasami do snu - z najzwyklejszego sknerstwa, jak mniemam się miało dwie flaszki, się oszczędzało.

Teraz... łujujujuj 3 razy dziennie w wyjątkowych przypadkach. Najczęściej - częściej. A miksowanie tylko raz nie wyszło mi na dobre (Gloria + Zagorsk, zmiksowane przypadkowo-nieświadomie - fuj!).

[piroksena]

Mała ciekawostka - moja dobra znajoma psika się 13 razy przed każdym wyjściem z domu, a następnie w ciągu dnia około 3-5 psiknięć przed każdym wejściem (np. do pracy) lub spotkaniem z kimś. Co jednak najbardziej w tym ciekawe - zapach czuć na niej w miarę dostrzegalnie tylko pierwszych kilka minut a potem wszystko się ulatnia w tempie więcej niż ekspresowym... Dodam, że nie używa podrób, kupuje markowe perfumy za niemałe pieniądze (ma ich około 10) o intensywnych, cięższych woniach (YSL, Bvlgari). Wszystko na nic. Przypuszczam , że posiada taki w tym wypadku pechowy odczyn skóry czy co.
To chyba wypada nazwać mało ekonomicznym zużyciem materiału....

[maja79]

Najczęściej psikam się raz (nie w sensie ilości psiknięć, tylko ilości razy dziennie ) - rano. Ewentualnie dodam coś wieczorem. Niektóre zapachy może bym i doprawiała, ale nie chce mi się flaszek ze sobą nosić. Ale w większości czuję je na sobie cały dzień, więc nie odczuwam większej potrzeby dopsikiwania.

[bebunio]

Zazwyczaj 2-3 psiknięcia przed wyjściem z domu a potem w ciągu dnia/po południu jak znowu gdzieś wychodzę to poprawiam 1 psiknięciem tego samego zapachu.

[iwona-jk]

Napisane przez maja79

Najczęściej psikam się raz (nie w sensie ilości psiknięć, tylko ilości razy dziennie ) - rano. Ewentualnie dodam coś wieczorem. Niektóre zapachy może bym i doprawiała, ale nie chce mi się flaszek ze sobą nosić. Ale w większości czuję je na sobie cały dzień, więc nie odczuwam większej potrzeby dopsikiwania.

U mnie jest dokładnie tak samo

[martwa papuga]

Napisane przez piroksena

Mała ciekawostka - moja dobra znajoma psika się 13 razy przed każdym wyjściem z domu, a następnie w ciągu dnia około 3-5 psiknięć przed każdym wejściem (np. do pracy) lub spotkaniem z kimś. Co jednak najbardziej w tym ciekawe - zapach czuć na niej w miarę dostrzegalnie tylko pierwszych kilka minut a potem wszystko się ulatnia w tempie więcej niż ekspresowym... Dodam, że nie używa podrób, kupuje markowe perfumy za niemałe pieniądze (ma ich około 10) o intensywnych, cięższych woniach (YSL, Bvlgari). Wszystko na nic. Przypuszczam , że posiada taki w tym wypadku pechowy odczyn skóry czy co.
To chyba wypada nazwać mało ekonomicznym zużyciem materiału....

O kurczę, biedna ja się kiedyś zamyśliłam przy spryskiwaniu kadłubka maminą Laguną S. Dali - psiknęłam ze 7-8 razy - i towarzystwo padało jak muchy.

[Paulinka_S]

przeważnie sie nie dopsikuje, chyba, ze jakis wyjątkowo nietrwały zapach mam na sobie.
jezeli cos sie ze mnie ulotni to wieczorem uzywam innego zapachu
ale nie nosze ze sobą flakonu ani próbek, zeby sie dopachnić jak jestem poza domem

[joasiak1]

Ja się dopsikuję, zwykle w połowie dnia, tym samym zapachem - jakoś nie lubię mieszać. Kiedyś perfumy aplikowałam tylko rano, teraz zazwyczaj włóczę ze sobą flaszkę w torbie, więc poprawiam po kilku godzinach, kiedy wydaje mi się, że zapach nie jest już taki intensywny.

No chyba, że to jakiś killer, wtedy wystarcza mi poranna aplikacja, ale takich już prawie nie mam w swoim zbiorku.

No i rzadko perfumuję się do snu, wtedy chce mi się zwykle odpocząć od perfum.
Chyba nie jestem rasową perfumoholiczką

[Aggis]

Ja psikam zawsze rano przed wyjściem. Flaszek nidgy ze soba nie noszę, więc w ciągu dnia nie dopsikuję. Wieczorem jak gdzieś wychodzę to i tak zawsze biorę prysznic a potem wybieram coś innego niż rano, mam swoje ulubione wieczorowe zapachy więc te na co dzień by mi już nie pasowały

[Contax]

Rano spsikuje sie bardzo obficie pozniej jak targam ze soba flaszke to w polowie dnia dokladam jszcze pare psikow. Pora wieczorowa zarezerwowana jest dla mjego TZ, z ktorego uwielbiam spijac cudowane aromaty. Sama perfumuje sobie tylko nadgarstki i to bardzo delikatnie.

[madziczka]

Przyznaję się- rano zlewam się na maksa, nadgarstki szyja, kark, plus w lato zgięcia łokci i pod kolanami, a to dlatego,że mam duże pojemności 50, 100 ml i nie będę tego przecież nosić ze sobą

[sasia73]

Napisane przez piroksena

Mała ciekawostka - moja dobra znajoma psika się 13 razy przed każdym wyjściem z domu, a następnie w ciągu dnia około 3-5 psiknięć przed każdym wejściem (np. do pracy) lub spotkaniem z kimś. Co jednak najbardziej w tym ciekawe - zapach czuć na niej w miarę dostrzegalnie tylko pierwszych kilka minut a potem wszystko się ulatnia w tempie więcej niż ekspresowym... Dodam, że nie używa podrób, kupuje markowe perfumy za niemałe pieniądze (ma ich około 10) o intensywnych, cięższych woniach (YSL, Bvlgari). Wszystko na nic. Przypuszczam , że posiada taki w tym wypadku pechowy odczyn skóry czy co.
To chyba wypada nazwać mało ekonomicznym zużyciem materiału....

Pirokseno, znamy się?
Tak właśnie mam. Dziewczyny z łódzkiego zlotu mogą potwierdzić.
Jestem posiadaczką takiego PH, że perfumy się mnie nie trzymają i już. BC na mnie to zapach intymny - czuję go tylko ja - mimo że wylewam na siebie hektolitry. OI reklamowałam, bo ... nie pachniała (to było dawno, kiedy OIka była normalnie w sklepach, a ja guzik o perfumach wiedziałam).
Zazdroszczę tym, którzy pachną długo i wyczuwalnie.

[vainilla]

dziewczyny a ile czasu wy czujecie zapach na sobie, bo ja prysnęłam sie 10 minut temu LL (edp)i już nie czuję. czy to mozliwe żeby tak szybko ulatywala?

[Anne-Marie]

Pani pracująca w Paryżu we Fragonardzie powiedziała mi kiedyś, że kobieta powinna mieć na sobie 7 kropel perfum. Dwie na szyi (dla siebie), jedna na dekolcie (dla swojego mężczyzny), dwie na nadgarstkach (dla przyjaciół) i dwie dla całej reszty czyli na zgięciu kolan. Oczywiście zasady tej nie można brać dosłownie (a przynajmniej nie dla wszystkich zapachów), ale bardzo mi się spodobała

[vainilla]

doszłam że bardzo szybko sie przyzwyczailam, cały czas otoczenie ją wyczuwa a najintenywniej wtedy kiedy rozwieje mi włosy. z tego wnioskuje, że to dla mnie najlepsze miejsce na perfumy

[piroksena]

Napisane przez sasia73

Pirokseno, znamy się?
Tak właśnie mam. Dziewczyny z łódzkiego zlotu mogą potwierdzić.
Jestem posiadaczką takiego PH, że perfumy się mnie nie trzymają i już. BC na mnie to zapach intymny - czuję go tylko ja - mimo że wylewam na siebie hektolitry. OI reklamowałam, bo ... nie pachniała (to było dawno, kiedy OIka była normalnie w sklepach, a ja guzik o perfumach wiedziałam).
Zazdroszczę tym, którzy pachną długo i wyczuwalnie.

Nie Sasia, to nie o Tobie były te słowa - coś mi się zdaje, że na Tobie mimo wszystko dłużej zapachy "leżą" niż na mojej biednej koleżance... Ale wierze, ze taka właściwość pH może rozżalić... Proponuję psikać włosy, bo na nich generalnie dłużej zapach "siedzi" fajnie wznosząc się i powiewając przy każdym ruchu głowy. Koleżance pomogło

[angel 310]

zależy od perfum i od skóry. Ja psikam się zwykle 4 razy-za uszami, na karku i dekolcie.Do pracy wychodzę po 6 i około 14 psikam się ponownie. przestaję czuć zapach a chce znów czuć sie super. Oczywiście mocarze czyli Angel Alien i Crystal Noir nie wymagają powtórki, czuję je cały czas

[soni]

Napisane przez Anne-Marie

Pani pracująca w Paryżu we Fragonardzie powiedziała mi kiedyś, że kobieta powinna mieć na sobie 7 kropel perfum. Dwie na szyi (dla siebie), jedna na dekolcie (dla swojego mężczyzny), dwie na nadgarstkach (dla przyjaciół) i dwie dla całej reszty czyli na zgięciu kolan. Oczywiście zasady tej nie można brać dosłownie (a przynajmniej nie dla wszystkich zapachów), ale bardzo mi się spodobała

tak , tylko , ze to wlasnie podobno od psikania sie perfumami po dekolcie i szyi biora sie te ciemne przebarwienia w tych miejscach u starszych pan . ja juz tam wole na wlosy popsikac i je troche wysuszyc w ten sposob niz miec na starosc takie brzydkie plamy na skorze .

[princeska69]

Napisane przez soni

tak , tylko , ze to wlasnie podobno od psikania sie perfumami po dekolcie i szyi biora sie te ciemne przebarwienia w tych miejscach u starszych pan . ja juz tam wole na wlosy popsikac i je troche wysuszyc w ten sposob niz miec na starosc takie brzydkie plamy na skorze .

te plamy to przebarwienia i nie powoduja ich perfumy tylko slonce. Alkohol oczywiscie wysusza skore, ale wystarczy nie uzywac perfum w chwili gdy masz zamiar sie opalac. No i stosowac krem z filtrem, ale to chyba naturalne Plamy moga powstac, od nadmiernego opalania, nie stosowania kremow, wrazliwosci itd. itp. Perfumy to chyba jeden z tych najmniejszych czynnikow

[Sabbath]

Napisane przez piroksena

Nie Sasia, to nie o Tobie były te słowa - coś mi się zdaje, że na Tobie mimo wszystko dłużej zapachy "leżą" niż na mojej biednej koleżance... Ale wierze, ze taka właściwość pH może rozżalić... Proponuję psikać włosy, bo na nich generalnie dłużej zapach "siedzi" fajnie wznosząc się i powiewając przy każdym ruchu głowy. Koleżance pomogło

To prawda, że siedzi dłużej, ale spirytus na moje delikatne włosy...

Napisane przez princeska69

te plamy to przebarwienia i nie powoduja ich perfumy tylko slonce. Alkohol oczywiscie wysusza skore, ale wystarczy nie uzywac perfum w chwili gdy masz zamiar sie opalac. No i stosowac krem z filtrem, ale to chyba naturalne Plamy moga powstac, od nadmiernego opalania, nie stosowania kremow, wrazliwosci itd. itp. Perfumy to chyba jeden z tych najmniejszych czynnikow

Pozwolę sobie jeszcze dodać, że przed kontaktem ze słońcem można użyć perfum na innej, niż spirytusowa bazie: wodnej lub olejowej.

Z resztą tak szczerze - czegokolwiek użyjesz, i tak zostanie w morzu lub jeziorze...

[soni]

ale kiedy nie mam zamiaru sie opalac i tak dzialaja na mnie promienie uv i wydaje mi sie , ze jest jakies wieksze ryzyko powstania przebarwien w tych miejscach ...

[princeska69]

Napisane przez soni

ale kiedy nie mam zamiaru sie opalac i tak dzialaja na mnie promienie uv i wydaje mi sie , ze jest jakies wieksze ryzyko powstania przebarwien w tych miejscach ...

A nie stosujesz na co dzien kremow z filtrem? Ja zawsze od polowy marca kazde odkryte miejsce przed wyjsciem z domu smaruje. Gdy mam zamiar sie opalac, to oczywiscie filt zmiejszam, ale w naszym warunkach klimatycznych te kremy to jedna z podstaw dbania o skore. od listopada wystarcza mi filtr w kremie do twarzy i podkladzie. ale tak czy inaczej ochrona skory przed promieniowaniem wydaje mi sie bardzo wazna. Perfumy mozesz stosowac bez alkoholu, ale ja mysle, ze w sytuacji uzywania dobrego kremu, ryzyko przebarwien zmiejsza sie do minimum.
Z tego co wiem, to osoba piegami ma wieksze sklonnosci do przebarwien, ale mysle, ze i w tym wypadku mozna polegac na kremach z filtrem 50+. Sama zreszta je stosuje choc piegow u mnie nie doswiadczsz

[kropka75]

Napisane przez soni

tak , tylko , ze to wlasnie podobno od psikania sie perfumami po dekolcie i szyi biora sie te ciemne przebarwienia w tych miejscach u starszych pan . ja juz tam wole na wlosy popsikac i je troche wysuszyc w ten sposob niz miec na starosc takie brzydkie plamy na skorze .

Nasze prababcie, a nawet i babcie wielu z nas, nigdy nie miały na sobie perfum, a plamy prędzej czy później ma każda kobieta, większość z tych plam jest starcza.

Napisane przez soni

ale kiedy nie mam zamiaru sie opalac i tak dzialaja na mnie promienie uv i wydaje mi sie , ze jest jakies wieksze ryzyko powstania przebarwien w tych miejscach ...

Promienie uv działają cały czas. Gdyby o tym tak myśleć, trzeba by mieszkać w piwnicy i w ogóle nie wychodzić na zewnątrz.

[wioolka41]

jakie miejsca na ciele najlepiej spryskać perfumami ?

[rozwydrzona]

Ale to już było...
zapraszam do tego wątku: http://www.wizaz.pl/forum/showthread...t=ile+psik%F3w

[Marei]

Napisane przez kropka75

Nasze prababcie, a nawet i babcie wielu z nas, nigdy nie miały na sobie perfum, a plamy prędzej czy później ma każda kobieta, większość z tych plam jest starcza.

Promienie uv działają cały czas. Gdyby o tym tak myśleć, trzeba by mieszkać w piwnicy i w ogóle nie wychodzić na zewnątrz.

niestety, mamy dziurę ozonową większą niż wcześniej nasze Babcie.
Poza tym Babcie mają plamy związane z pracą wątroby czasem. Ale często są to właśnie plamy powstałe dzięki wystawianiu się na promieniowanie UV bez filtrów. Tak, mając 20-30 lat lekceważą Panie problem filtrów, a w wieku 40-50 będą się zastanawiać co zrobić z plamami na twarzy.


Co do plam po perfumach, podobno nie powinno się używać nic z alkoholem, co będzie wystawione na słońce, gdyż reakcja alkoholu i promieniowania z naszą skórą może spowodować plamy- nie wiem dokładnie na jakiej zasadzie się to dzieje, ale czytałam w wielu źródłach, więc albo to jest bardzo rozległa plotka, albo fakt. Ja na wszelki wypadek latem psikam tylko kark przykryty i tak włosami