Czy czterdziestolatka ma szansę na znalezienie faceta i założenie rodziny/dzieci?

[201803290936]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;77748141]Po twoim opisie nie widzę, żeby z tymi facetami coś było nie tak. Co to jest to sporo oznak zainteresowania z ich strony?Oczekujesz, że jak ktoś jest w związku to będzie ignorować wszystkich przedstawicieli przeciwnej płci, czy co?
Już pominę fakt, że nie wiesz jakie oni mają w swoich związkach ustalenia i co jest u nich dozwolone. [/QUOTE]

Również się zastanawiam. Masowe zapraszanie na kawę? Kolację?

[Rena]

Napisane przez Doris1981

Również się zastanawiam. Masowe zapraszanie na kawę? Kolację?

Zwlaszcza, ze na kawe to mozna pojsc z sasiadka/kolezanka/grupa kolegow i nie bardzo rozumiem od razu kojarzenia tego ze spotkaniem intymnym.

[201803290936]

Napisane przez Rena

Zwlaszcza, ze na kawe to mozna pojsc z sasiadka/kolezanka/grupa kolegow i nie bardzo rozumiem od razu kojarzenia tego ze spotkaniem intymnym.

Ach, oczywiście, że tak, ale powiedzmy, że jest to już coś bardziej namacalnego, niż "spojrzał na mnie, uśmiechnąć się, zażartował, WIDAĆ że mu się podobam". Zapomniałam podkreślić, że byłoby to zaproszenie w stylu: chcę z Tobą pić kawę sam na sam w przytulnej kawiarni, bejbe.

[mariamalaria]

Napisane przez owieczka258

mariamalaria A po co te pytania do autorki? To chyba jej sprawa czy była w związku, czy uprawiała seks, itd. A faceta można poznać, nie musi być koniecznie wdowcem czy rozwodnikiem. Przykładem jest mój wuja: Nie miał żony, żadnej przeszłości (oprócz jednego związku za młodu) i się ożenił po 40stce z wartościową kobietą.

Jak dorośniesz, będziesz wiedziała, po co.
Twoja wuja , czy też twój wuj nie ma nic do rzeczy.

[mellitus]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7774694 1]'Jest wskazane' - dobre.
Owszem, dzieci wychowywane w niepełnych rodzinach częściej niż te z pełnych rodzin, są obarczone deficytami zarówno społecznymi i psychicznymi. Na to też są badania i jest ich multum. Więc też radzę zgłębić wiedzę na ten temat.[/QUOTE]


Jako dziecko wychowane w niepełnej rodzinie dziękuję Ci serdecznie nie musisz się zamartwiać ani ja ani moje rodzeństwo nie mamy więcej deficytów niż inni wychowani w pełnych, ale bardziej dysfunkcyjnych rodzinach niż moja be, wzorca męskiego. Samotna matka nie determinuje wychowania kaleki społecznej i emocjonalnej.
Co do tematu- moja mama 54 lata, ma branie większe niż ja

[ptasie__mleczko]

Napisane przez Doris1981

Jeżeli na jakiś temat się tak jednoznacznie wypowiadasz, to warto by jednak było coś w tej materii wiedzieć więcej. A tu tego nie widzę. Nie, dziecko nie potrzebuje stricte ojca, za to jest jak najbardziej wskazane, aby w toku jego rozwoju pojawił się w jego życiu pozytywny męski wzorzec. Jeżeli potrzebowało by do życia i prawidłowego funkcjonowania ojca, to wszystkie samotne matki (np. wcześnie owdowiałe kobiety), czy babcie wychowujące wnuki (przecież bywa i tak), wychowywałyby ludzi niezdolnych do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, a przecież tak nie jest. Męski wzorzec może dziecku zapewnić wujek, przyjaciel rodziny itd. Tych męskich, pozytywnych wzorców może mieć kilka. W wielu krajach pary jednopłciowe od lat wychowują dzieci. Wiele z tych dzieci jest dorosłych. BADANIA (nie moje widzi-mi-się) wykazały, że te dzieci nie mają żadnych deficytów emocjonalnych, pomimo tego, że w ich życiu "zabrakło" matki lub ojca.

Ja kiedyś interesowałam się tym tematem i czytałam z kolei wiele badań mówiących o tym że jednak takie dzieci mają problemy interpersonalne. Nie potrafią się dogadywać w kontaktach damsko męskich, nie potrafią stworzyć stabilnej relacji (bo nie miały wzorca i nie wiedzą jak taka relacja powinna wyglądać). Albo często w parterze szukają ojca i tego czego im całe życie brakowało (dlatego np mają partnerów starszych o pokolenie). Itp. Nie podam Ci źródeł bo już zwyczajnie nie pamiętam, ale warto sobie poczytać. Owszem takie dzieci żyją normalnie (np jak ojciec zmarł jak były małe) ale uwierz mi że to się odbija na psychice i jak któraś z dziewczyn wyżej pisała. Tak. Małe dziecko powinno mieć ojca i matkę. Jak któregoś z nich brakuje to zawsze są zaburzenia emocjonalne. I dziadek, wujek nie jest w stanie tego wzorca zastąpić. Wyjątkiem jest jakiś inny stały partner matki, ale tam wtedy często są inne problemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mellitus]

Napisane przez ptasie__mleczko

Ja kiedyś interesowałam się tym tematem i czytałam z kolei wiele badań mówiących o tym że jednak takie dzieci mają problemy interpersonalne. Nie potrafią się dogadywać w kontaktach damsko męskich, nie potrafią stworzyć stabilnej relacji (bo nie miały wzorca i nie wiedzą jak taka relacja powinna wyglądać). Albo często w parterze szukają ojca i tego czego im całe życie brakowało (dlatego np mają partnerów starszych o pokolenie). Itp. Nie podam Ci źródeł bo już zwyczajnie nie pamiętam, ale warto sobie poczytać. Owszem takie dzieci żyją normalnie (np jak ojciec zmarł jak były małe) ale uwierz mi że to się odbija na psychice i jak któraś z dziewczyn wyżej pisała. Tak. Małe dziecko powinno mieć ojca i matkę. Jak któregoś z nich brakuje to zawsze są zaburzenia emocjonalne. I dziadek, wujek nie jest w stanie tego wzorca zastąpić. Wyjątkiem jest jakiś inny stały partner matki, ale tam wtedy często są inne problemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

kolejna wiesz, statystycznie ja i mój pies mamy pół ogona... To, czy ktoś jest prawidłowo wychowany i ma wpojone odpowiednie wzorce zależy od wielu czynników. Nie ma to jak spłycać temat: niepełna rodzina- rodzina dysfunkcyjna. Otóż nie, jeśli jedyny rodzic jest życiowo mądry i podejmuje mądre decyzje dotyczące życia jego i dzieci, dzieci z takiej rodziny wychodzą całkiem niezłe Radzą sobie nieźle w związkach i w życiu. Jednak czytajcie dalej badania i wciskajcie samotnym matkom i ojcom, że są przegrani na starcie

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ja rozwiodlam się z ojcem moich dzieci kiefy byly dosyć małe
Nie widzę u nich zadnych deficytow a ż moim drugim mezem mają przyjacielska relacje bez żadnych innych problemow
Mieszkam w uk tu 80% dzieci ma ojczymow rodzeństwo z różnych ojców i nikt nie demonizuj faktu wychowywania się w niepełnej rodzinie czy z ojczymem
Znam za to.kilka ludzi.ktorzy mieli takich ojców ze lepiej by było żeby ich nie mieli

[201710231141]

Napisane przez ptasie__mleczko

Ja kiedyś interesowałam się tym tematem i czytałam z kolei wiele badań mówiących o tym że jednak takie dzieci mają problemy interpersonalne. Nie potrafią się dogadywać w kontaktach damsko męskich, nie potrafią stworzyć stabilnej relacji (bo nie miały wzorca i nie wiedzą jak taka relacja powinna wyglądać). Albo często w parterze szukają ojca i tego czego im całe życie brakowało (dlatego np mają partnerów starszych o pokolenie). Itp. Nie podam Ci źródeł bo już zwyczajnie nie pamiętam, ale warto sobie poczytać. Owszem takie dzieci żyją normalnie (np jak ojciec zmarł jak były małe) ale uwierz mi że to się odbija na psychice i jak któraś z dziewczyn wyżej pisała. Tak. Małe dziecko powinno mieć ojca i matkę. Jak któregoś z nich brakuje to zawsze są zaburzenia emocjonalne. I dziadek, wujek nie jest w stanie tego wzorca zastąpić. Wyjątkiem jest jakiś inny stały partner matki, ale tam wtedy często są inne problemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O popatrz. To jak ja. Z pełnej rodziny.
Dla moich dzieci wybrałam nie-pełna ale zdrową.

[ruda_beksa]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;77766181]
Znam za to.kilka ludzi.ktorzy mieli takich ojców ze lepiej by było żeby ich nie mieli[/QUOTE]

Lepiej mieć jednego ogarniętego rodzica a nie takie patologie jakich wszędzie pełno. Ludzie czytają takie bzdury i potem męczą siebie i dzieci latami w chorych związkach bo dZiEcI mUsZą mIeĆ mAmĘ I tAtĘ!!!

[Rena]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7773515 1]Chyba już mariamalaria albo ktoś inny wyżej wytłumaczył - w pierwszym związku (związkach) dopiero uczymy się czego potrzebujemy, czego szukamy. Teoria sobie, praktyka sobie, nawet jak się jest ogarniętą i dojrzałą osobą, to wyobrażenie o związku a związek to dwie różne sprawy. No ale może ten pierwszy będzie kimś na dłużej dla autorki.[/QUOTE]
Rownie dobrze ktos moze miec zle doswiadczenia i urazy z poprzednich zwiazkow. Czasem ludzie przenosza wine za to co nie zrobil lub zrobil eks partner na nowego partnera i stale musi sie tlumaczyc z czegos co go wcale nie dotyczy.

[Valtamerii]

Oczywiscie ,ze tak. Z posiadaniem wlasnych dzieci tez nie bedzie problemu jesli nie zaczynasz przechodzic nenopauzy. Ale na to tez sa sposoby


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez Rena

Rownie dobrze ktos moze miec zle doswiadczenia i urazy z poprzednich zwiazkow. Czasem ludzie przenosza wine za to co nie zrobil lub zrobil eks partner na nowego partnera i stale musi sie tlumaczyc z czegos co go wcale nie dotyczy.

Raczej wydaje mi się, że dużo osób wynosi z przeszłych związków jakąś naukę, dojrzewa przez nie, a nie wyżywa się za byłych na kolejnym partnerze.

Ja tam jednak jestem ciekawa czemu Autorka do 40-stki nie była zainteresowana tematem, a teraz już z presją na dziecko (która może parę rzeczy przysłonić) będzie na gwałt szukać "tego jedynego".

Ok, związki to nie fizyka kwantowa, ale trzeba wiedzieć czego się szuka i nie związać się z pierwszym facetem, który wywoła jakieś tam motylki... Mówię że Autorka jako osoba bez zwiazkowej przeszłości może się zachłysnąć czymś co tak na chłodno nie jest dla niej najlepsze (chyba że rzeczywiście chce żyć chwilą i przy okazji mieć dziecko nawet jak z jego ojcem długo nie będzie). Ale nie znam jej, może nie jest podatna na takie silne emocje itp.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monika828282]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7777414 6]Raczej wydaje mi się, że dużo osób wynosi z przeszłych związków jakąś naukę, dojrzewa przez nie, a nie wyżywa się za byłych na kolejnym partnerze.

Ja tam jednak jestem ciekawa czemu Autorka do 40-stki nie była zainteresowana tematem, a teraz już z presją na dziecko (która może parę rzeczy przysłonić) będzie na gwałt szukać "tego jedynego".

Ok, związki to nie fizyka kwantowa, ale trzeba wiedzieć czego się szuka i nie związać się z pierwszym facetem, który wywoła jakieś tam motylki... Mówię że Autorka jako osoba bez zwiazkowej przeszłości może się zachłysnąć czymś co tak na chłodno nie jest dla niej najlepsze (chyba że rzeczywiście chce żyć chwilą i przy okazji mieć dziecko nawet jak z jego ojcem długo nie będzie). Ale nie znam jej, może nie jest podatna na takie silne emocje itp.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Może była zainteresowana tematem ale nie spotkała nikogo interesującego. Może (jak wiele kobiet , w tym ja) myślała, że tego "jedynego" po prostu spotka naturalnie w życiu (w szkole, na studiach, w pracy, na urlopie, czy w kolejce w piekarni). Nie każdy ma ochotę szukać partnera przez internet, to dość odarte z romantyzmu. A potem niestety budzimy się w już zaawansowanym wieku bez partnera i pozostaje wybrać między samotnością a szukaniem przez internet.

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7777414 6]Raczej wydaje mi się, że dużo osób wynosi z przeszłych związków jakąś naukę, dojrzewa przez nie, a nie wyżywa się za byłych na kolejnym partnerze.

Ja tam jednak jestem ciekawa czemu Autorka do 40-stki nie była zainteresowana tematem, a teraz już z presją na dziecko (która może parę rzeczy przysłonić) będzie na gwałt szukać "tego jedynego".

Ok, związki to nie fizyka kwantowa, ale trzeba wiedzieć czego się szuka i nie związać się z pierwszym facetem, który wywoła jakieś tam motylki... Mówię że Autorka jako osoba bez zwiazkowej przeszłości może się zachłysnąć czymś co tak na chłodno nie jest dla niej najlepsze (chyba że rzeczywiście chce żyć chwilą i przy okazji mieć dziecko nawet jak z jego ojcem długo nie będzie). Ale nie znam jej, może nie jest podatna na takie silne emocje itp.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Pogrubione - motylki (a raczej ich brak) są często problemem i związek się przez to rozpada. Chociażby po lekturze tego forum widać, że często nie wystarczą wszystkie inne składniki dobrego związku jeśli motylków nie ma.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez Monika828282

Może była zainteresowana tematem ale nie spotkała nikogo interesującego. Może (jak wiele kobiet , w tym ja) myślała, że tego "jedynego" po prostu spotka naturalnie w życiu (w szkole, na studiach, w pracy, na urlopie, czy w kolejce w piekarni). Nie każdy ma ochotę szukać partnera przez internet, to dość odarte z romantyzmu. A potem niestety budzimy się w już zaawansowanym wieku bez partnera i pozostaje wybrać między samotnością a szukaniem przez internet.

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:06 ----------



Pogrubione - motylki (a raczej ich brak) są często problemem i związek się przez to rozpada. Chociażby po lekturze tego forum widać, że często nie wystarczą wszystkie inne składniki dobrego związku jeśli motylków nie ma.

Można "szukać" nie tylko przez internet. Ale jak komuś zależy na czasie, to rzeczywiście internet się przydaje.

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi to Twoje osobiste doświadczenia chyba przeważają. Nie uważam, żeby brak motylków był powodem rozpadu dużej części związków. Zakochanie jest proste i chemię widać . Trudniejsze jest porozumienie, kompatybilność, zgodność celów i osobowości. A te rzeczy wychodzą w zwiazku na przestrzeni miesięcy, a nawet lat. Dlatego mówię, żeby Autorka (zwłaszcza jeśli ma "romantyczną duszę") uważała żeby motylków nie pomylić z "ooo to ten jedyny, bierzmy ślub, róbmy dziecko".


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:56 ---------- Poprzedni post napisano o 15:55 ----------

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7777777 1]Można "szukać" nie tylko przez internet. Ale jak komuś zależy na czasie, to rzeczywiście internet się przydaje.

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi to Twoje osobiste doświadczenia chyba przez Ciebie przemawiają . Nie uważam, żeby brak motylków był powodem rozpadu dużej części związków. Zakochanie jest proste i chemię widać . Trudniejsze jest porozumienie, kompatybilność, zgodność celów i osobowości. A te rzeczy wychodzą w zwiazku na przestrzeni miesięcy, a nawet lat. Dlatego mówię, żeby Autorka (zwłaszcza jeśli ma "romantyczną duszę") uważała żeby motylków nie pomylić z "ooo to ten jedyny, bierzmy ślub, róbmy dziecko".


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

Chyba nie umiem edytować posta :| Miało być że Twoje doswiadczenia przemawiają, a nie przeważają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[marza_mr]

Napisane przez Zynthia

O, to super. A urodziła naturalnie, czy za pomocą in vitro? I dziecko jest zdrowe?

Synek poczęty klasycznie, urodzony sn, zdrowy

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

jako dziecko urodzone i wychowane w pełnej rodzinie powiem że miałam sporo dysfunkcji. Pełna rodzinia jest dość przereklamowana.

[robcia]

Byloby cudownie, gdyby kazda rodzina wygladala jak z reklamy platkow sniadaniowych ale mysle, ze pewnie w sporym odsetku pelnych rodzin znajda sie mniejsze lub wieksze dysfunkcje. Wazne zeby w pelnych czy nie umiec zaszczepic dziecku wiare w siebie, swoje mozliwosci. Wydaje mi sie, ze to tak naprawde daje kopa na przyszlosc i procentuje.Czy samotna matka albo ojciec nie moze tego dziecku dac?

[Rena]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7777414 6]Raczej wydaje mi się, że dużo osób wynosi z przeszłych związków jakąś naukę, dojrzewa przez nie, a nie wyżywa się za byłych na kolejnym partnerze. [/QUOTE]

W praktyce roznie bywa z ta dojrzaloscia.

Podobno zwiazek od ktorego uczymy sie najwiecej jest wlasnie zwiazek naszych rodzicow. Czasem nieswiadomie powielamy te same schematy czy oczekujemy tych samych reakcji. Pojawiaja sie pretensje, ze cos jest inaczej niz bylo w domu rodzinnym.

[ratunku261]

Napisane przez Zynthia

Czy myślicie, że dzisiaj czterdziestoletnia kobieta ma szansę na znalezienie faceta? Oczywiście wolnego. I na założenie rodziny, posiadanie dopiero dziecka. Czy to już jest za późno?

Tak, znam taką co w wieku 40 lat pojechala do senatorium, wyrwala chlopaka i zaszła w ciąże, ślub -mozna! a wiele lat byla sama.

Z chlopakiem to trzeba chcieć, poznawać ludzi, wychodzic w inne towarzystwo, portale rowniez nie gryza (mądrze stosowane)..

Z dzieckiem to nigdy nie wiadomo jak z płodnością, ale jest sporo kobiet zwlaszcza na zachodzie co w okolicach 40. rodzą 1 dziecko.
Jest jeszcze in vitro i adopcja.

Jednak uwazam, ze warto uwazac, zeby za marzenia nie przeplacic. Wziac 1 lepsze spodnie, bo chce dziecko...a potem prawdziwe życie może zmienic punkt widzenia....Albo zdecydować się na samotne macierzynstwo( robiąc sobie dziecko z 1 lepszym) a potem znow...zobaczyć jak wyglada prawdziwe zycie samotne z dzieckiem.



Milosc mozna spotkac w kazdym wieku, z macierzynstwem trudniej....ale wszystko mozliwe !

Ale jesli chesz tego autorko, to musisz zmienić wiele w swoim życiu, aktywniej szukać . Jeśli do 40. nie mialas zwiazków prowadzac dany tryb życia czy mając takie same podejsce, to nic nie zmieniając malo prawdopodobne,że nastepne 40 lat samo sie cos zmieni,

[findsomething]

Napisane przez ptasie__mleczko

Ja kiedyś interesowałam się tym tematem i czytałam z kolei wiele badań mówiących o tym że jednak takie dzieci mają problemy interpersonalne. Nie potrafią się dogadywać w kontaktach damsko męskich, nie potrafią stworzyć stabilnej relacji (bo nie miały wzorca i nie wiedzą jak taka relacja powinna wyglądać). Albo często w parterze szukają ojca i tego czego im całe życie brakowało (dlatego np mają partnerów starszych o pokolenie). Itp. Nie podam Ci źródeł bo już zwyczajnie nie pamiętam, ale warto sobie poczytać. Owszem takie dzieci żyją normalnie (np jak ojciec zmarł jak były małe) ale uwierz mi że to się odbija na psychice i jak któraś z dziewczyn wyżej pisała. Tak. Małe dziecko powinno mieć ojca i matkę. Jak któregoś z nich brakuje to zawsze są zaburzenia emocjonalne. I dziadek, wujek nie jest w stanie tego wzorca zastąpić. Wyjątkiem jest jakiś inny stały partner matki, ale tam wtedy często są inne problemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

100% racji!

[201803290936]

Napisane przez robcia

Byloby cudownie, gdyby kazda rodzina wygladala jak z reklamy platkow sniadaniowych ale mysle, ze pewnie w sporym odsetku pelnych rodzin znajda sie mniejsze lub wieksze dysfunkcje. Wazne zeby w pelnych czy nie umiec zaszczepic dziecku wiare w siebie, swoje mozliwosci. Wydaje mi sie, ze to tak naprawde daje kopa na przyszlosc i procentuje.Czy samotna matka albo ojciec nie moze tego dziecku dac?

Oczywiście, że może. Dobrze napisane.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Jak zwykle w przypadku tego tematu - pytanie gdzie jest granica egoizmu i "bo ja chcem".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AngelOfDestiny]

Oczywiście, że masz szansę. Ważne tylko byś miała zdrową samoocenę i nie wstydziła się tego, że masz 40 lat, nie byłaś w związku i nie masz dzieci. Zawsze możesz powiedzieć, że potrzebowałaś czasu, żeby do czegoś dojrzeć i że nie chciałaś być z byle kim tylko szukasz kogoś odpowiedniego, chcesz miłości i kochającej się rodziny

[robcia]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7784403 1]Jak zwykle w przypadku tego tematu - pytanie gdzie jest granica egoizmu i "bo ja chcem".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
No tak. Sama nie wiem kogo bardziej potepic, dziewczyne, ktora sie nie zabezpieczyla, wpadla z niewlasciwym mezczyzna i zostala samotna matka, w niewlasciwym momencie, nie gotowa na taka odpowiedzialnosc? Czy kobiete, ktora decyduje sie swiadomie na dziecko, ma srodki i mozliwosci zeby je wychowac i zapewnic byt oraz kochac, skoro pili ja instynkt

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez robcia

No tak. Sama nie wiem kogo bardziej potepic, dziewczyne, ktora sie nie zabezpieczyla, wpadla z niewlasciwym mezczyzna i zostala samotna matka, w niewlasciwym momencie, nie gotowa na taka odpowiedzialnosc? Czy kobiete, ktora decyduje sie swiadomie na dziecko, ma srodki i mozliwosci zeby je wychowac i zapewnic byt oraz kochac, skoro pili ja instynkt

Wiesz, tylko co innego wpaść i być samotną matką, a co innego świadomie i z premedytacją sprowadzać na ten świat dziecko, które ojca biologicznego (albo i żadnego innego) mieć nie będzie. Wpadka to nie decyzja, dlatego skrajny przykład wg mnie podałaś. Skoro tak się walczy o prawo do dziecka, to czemu nie zawalczyć, żeby tego faceta poznać? Bo ja jakoś mam przed oczami obraz kobiety, której się nie chciało poznawać ludzi, robiła karierę, a teraz nagle pobudka i upsik, no ale dzieciak się należy. Czasem szczęściu trzeba pomóc, a nie czekać, że samo się pozna, a potem mieć do losu pretensje.

[robcia]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7784895 1]Wiesz, tylko co innego wpaść i być samotną matką, a co innego świadomie i z premedytacją sprowadzać na ten świat dziecko, które ojca biologicznego (albo i żadnego innego) mieć nie będzie. Wpadka to nie decyzja, dlatego skrajny przykład wg mnie podałaś. Skoro tak się walczy o prawo do dziecka, to czemu nie zawalczyć, żeby tego faceta poznać? Bo ja jakoś mam przed oczami obraz kobiety, której się nie chciało poznawać ludzi, robiła karierę, a teraz nagle pobudka i upsik, no ale dzieciak się należy. Czasem szczęściu trzeba pomóc, a nie czekać, że samo się pozna, a potem mieć do losu pretensje.[/QUOTE]

Czasem jest do dupy i nie ma nikogo z kim chcialabys byc a nie chcesz tez byle kogo. Ile jest tak naprawde tych kobiet, ktorych macica zarasta kariera na dlugie lata? Moze jakis promil . Pytanie postawilabym inaczej, czy kobieta, ktora ewidentnie partaczy zwiazki, ma jednego partnera za drugim , dokonuje kiepskich wyborow, zapewni dziecku stabilizacje czy zafunduje hustawke emocjonalna? A to juz nie jest dobrze. Bo sorry, dziecko musi miec pozycje nadrzedna, jego dobro musi byc priorytetem.

[4e89258bace7037c96b059285119fe847ddc4e93]

Napisane przez robcia

Czasem jest do dupy i nie ma nikogo z kim chcialabys byc a nie chcesz tez byle kogo. Ile jest tak naprawde tych kobiet, ktorych macica zarasta kariera na dlugie lata? Moze jakis promil . Pytanie postawilabym inaczej, czy kobieta, ktora ewidentnie partaczy zwiazki, ma jednego partnera za drugim , dokonuje kiepskich wyborow, zapewni dziecku stabilizacje czy zafunduje hustawke emocjonalna? A to juz nie jest dobrze. Bo sorry, dziecko musi miec pozycje nadrzedna, jego dobro musi byc priorytetem.

Wiesz, historia nieudanych związków coś tam o człowieku mówi, ale zupełnie brak zainteresowania tematem, a w wieku 40 lat gwałtu rety, bo mi się należy miłość jak z filmu i rodzina... No słabo to wygląda.

[White_Dove]

Napisane przez robcia

Byloby cudownie, gdyby kazda rodzina wygladala jak z reklamy platkow sniadaniowych ale mysle, ze pewnie w sporym odsetku pelnych rodzin znajda sie mniejsze lub wieksze dysfunkcje. Wazne zeby w pelnych czy nie umiec zaszczepic dziecku wiare w siebie, swoje mozliwosci. Wydaje mi sie, ze to tak naprawde daje kopa na przyszlosc i procentuje.Czy samotna matka albo ojciec nie moze tego dziecku dac?

Moja rodzina była pełna i nadal jest tyle że jestem DDA taki szczegół. Nie mam wiary w siebie. W szkole/na studiach czesto wydawało mi sie że z czyms nie dam rady/nie zalicze. A jak dobrze mi poszło to uwazałam że pewnie było za łatwe, a kiedy mało kto zaliczył to uważałam że po prostu miałam szczescie.
Wiec nie wystarczy chciec dziecko i sobie zrobic z nawet alkoholikiem "przeciez nie bije on tylko pije".

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=4e89258bace7037c96b0592 85119fe847ddc4e93;7784895 1] Bo ja jakoś mam przed oczami obraz kobiety, której się nie chciało poznawać ludzi, robiła karierę, a teraz nagle pobudka i upsik, no ale dzieciak się należy. Czasem szczęściu trzeba pomóc, a nie czekać, że samo się pozna, a potem mieć do losu pretensje.[/QUOTE]

może nie robiła kariery tylko była na umowie śmieciowej i po prostu nie stać jej na dziecko. Ja raczej widzę ekspedientkę ze spożywczaka zatrudniona na 1/2 etatu, mieszkającą z matka wdową (znam taką panią).