Nie dostałam się na studia. Nie wiem co dalej. Potrzebuję wsparcia.

[prettyscream]

Hej, też jestem tegoroczną maturzystką i też nie dostałam się na UJ ;/ Tylko na taki kierunek, że wstyd się przyznać.... Matura poszła mi całkiem ok, a ja na liście rezerwowej jestem. Ty chociaż składałaś na dwie uczelnie, a ja na jedną i na jeden kierunek, a teraz duuupa. Mało tego przeoczyłam termin rekrutacji na studia niestacjonarne na UJ, więc teraz będę startować na ten sam kierunek, ale już na AP (tam akurat niestacjonarni rekrutowani są we wrześniu). Jak zobaczyłam na koncie ERK, że jestem na rezerwie to wybuchłam rykiem, a potem mi przeszło. Trudno. Pójdę na zaoczne. Aktualnie już pracuję, ale zamierzam zmienić tą ambitną pracę na inną na okres studiów. :} UJ też był moim marzeniem, ale widać za wysokie progi na me krótkie nogi. (trzeba być wybitnie mało mądrym, żeby nie dostać się na bibliotekoznawstwo i informację naukową)
W ostateczności zasilę grupę emigrantów i pożegnam się z tym psycholandem. lub też zrobię sobie jakieś studium policealne jednoroczne, a poprawię maturę i spróbuję za rok. mówi się trudno.


Ginger21 czytam tego Twojego posta i czytam..... i mnie się lepiej na duchu robi. 3maj się voice_of_silence, doskonale wiem, co czujesz eh.

[voice_of_silence]

Napisane przez prettyscream

Hej, też jestem tegoroczną maturzystką i też nie dostałam się na UJ ;/ Tylko na taki kierunek, że wstyd się przyznać.... Matura poszła mi całkiem ok, a ja na liście rezerwowej jestem. Ty chociaż składałaś na dwie uczelnie, a ja na jedną i na jeden kierunek, a teraz duuupa. Mało tego przeoczyłam termin rekrutacji na studia niestacjonarne na UJ, więc teraz będę startować na ten sam kierunek, ale już na AP (tam akurat niestacjonarni rekrutowani są we wrześniu). Jak zobaczyłam na koncie ERK, że jestem na rezerwie to wybuchłam rykiem, a potem mi przeszło. Trudno. Pójdę na zaoczne. Aktualnie już pracuję, ale zamierzam zmienić tą ambitną pracę na inną na okres studiów. :} UJ też był moim marzeniem, ale widać za wysokie progi na me krótkie nogi. (trzeba być wybitnie mało mądrym, żeby nie dostać się na bibliotekoznawstwo i informację naukową)
W ostateczności zasilę grupę emigrantów i pożegnam się z tym psycholandem. lub też zrobię sobie jakieś studium policealne jednoroczne, a poprawię maturę i spróbuję za rok. mówi się trudno.


Ginger21 czytam tego Twojego posta i czytam..... i mnie się lepiej na duchu robi. 3maj się voice_of_silence, doskonale wiem, co czujesz eh.

Nie ma tego złego... Rozmawiam z przyjaciółką i pocieszamy się nawzajem. Tylu ludzi nie dostaje się na swoje wymarzone kierunki, albo jak tu już Wizażanka pisała, zdają za 2, 3, 4 razem. Losy nie wszystkim układają się po ich myśli, plany ulegają zmianom, a czasem wychodzi się na tym jeszcze lepiej niż w zamyśle początkowym.
Dlatego trzeba być dobrej myśli.

Ja czekam na wyniki rekrutacji i ogłoszenie ewentualnych wolnych miejsc. Wtedy zamierzam złożyć podanie raz jeszcze na UŚ, może UJ, jeśli zostanie coś z nauk humanistycznych, myślę także o AP.
Początkowo byłam zainteresowana tą uczelnią, ale nie wiem co we mnie wstąpiło i odpuściłam Szkoda. Najprawdopodobniej byłabym już studentką.

Aha, chciałam jeszcze dodać dziewczyny, że coraz poważniej myślę o zaocznych.

[tasiemiec]

cześć, miałam ten sam problem co Ty 2 lata temu z tą różnicą, że nie składałam dokumentów na psychologię, ale na filologię. Składałam na 3 uczelnie i na żaden się nie dostałam...Pamiętam jakie miałam prze***** wakacje...Też wysoko mierzyłam...ale nie żałuję, bo dostałam się z II rekrutacji na UJ, a na UMCS z 3 odwołania...Poszłam na UJ. Naprawdę nie masz się czego wstydzić, na psychologię jest zawsze około 18 osób na miejsce. Na stosowaną też jakoś tak...Nie martw się, jeśli teraz się nie dostałaś, dostaniesz się za rok, poprawisz maturę...Powiem Ci, że znam osoby, które dostają się na wymarzone kierunki ale z lenistwa studiują po 3 razy ten sam rok! Co roku ich wywalają...Z drugiej strony nie sztuką jest się dostać na studia, ale sztuką jest się na nich utrzymać...Zaoczne wcale nie są gorsze, potem nie masz na dyplomie , że skończyłaś płatne.

Uszy do góry, moja ciocia dostała się na stomatologię za 6 razem

[voice_of_silence]

Napisane przez tasiemiec

cześć, miałam ten sam problem co Ty 2 lata temu z tą różnicą, że nie składałam dokumentów na psychologię, ale na filologię. Składałam na 3 uczelnie i na żaden się nie dostałam...Pamiętam jakie miałam prze***** wakacje...Też wysoko mierzyłam...ale nie żałuję, bo dostałam się z II rekrutacji na UJ, a na UMCS z 3 odwołania...Poszłam na UJ. Naprawdę nie masz się czego wstydzić, na psychologię jest zawsze około 18 osób na miejsce. Na stosowaną też jakoś tak...Nie martw się, jeśli teraz się nie dostałaś, dostaniesz się za rok, poprawisz maturę...Powiem Ci, że znam osoby, które dostają się na wymarzone kierunki ale z lenistwa studiują po 3 razy ten sam rok! Co roku ich wywalają...Z drugiej strony nie sztuką jest się dostać na studia, ale sztuką jest się na nich utrzymać...Zaoczne wcale nie są gorsze, potem nie masz na dyplomie , że skończyłaś płatne.

Uszy do góry, moja ciocia dostała się na stomatologię za 6 razem

Z II rekrutacji to znaczy na wolne miejsce (na co się dostałaś?) czy z listy rezerwowych? Bo w zasadzie nie wiem co określać mianem drugiej rekrutacji.

[bitter]

moje drogie, nie wiem jak na UJ, ale na uw lista przesuwa się nawet o 80 miejsc w górę (w tamtym roku nie dostałam się na anglistykę w pierwszej rekrutacji bo byłam 131 na 125 miejsc a we wrześniu okazało się że jestem w końcu 49 . na uj też część osób wycofa, luzujcie się

dziś jak byłam składać papiery (znów na anglistykę, to po co ją rzucałam w czerwcu? nie wiem ) zmienili zasady rekrutacji i teraz jestem na samej górze listy. w każdym bądź razie - kiedy weszłam do komisji donieść brakujące ksero, dziewczyna podniesionym, zdenerwowanym głosem mówiła że chciałaby iść na dzienną filologię bo gdzieś się tam dostała zaocznie cośtam. dr. B powiedział że sprawdzi...
dziewczyna była 1700 !! czyli jedno z ostatnich miejsc, limit 125 plus 125 wieczorowych. i pytała się natarczywie czy ma szansę dostania się na dzienne siły na zamiary, kochane...

a druga rekrutacja to właśnie przyjmowanie kolejnych osób z listy rezerwowych. dziwi mnie szczerze mówiąc że nie wiecie nic na ten temat startując na studia...

na polonistyce też uw zrezygnowało z 70% chętnych z 1 naboru. na początku dostali się ludzie z polskim ok. 90, a podczas kolejnych rekrutacji zatrzymało się na dużo mniej mniej niż 70. limit 180. ludzie dostają się z drugich rekrutacji, rezygnują i zwalniają się kolejne miejsca na kolejne kierunki. takie przetasowania trwają conajmniej do końca lipca... uszy do góry

[iziaczek]

Napisane przez bitter

moje drogie, nie wiem jak na UJ, ale na uw lista przesuwa się nawet o 80 miejsc w górę (w tamtym roku nie dostałam się na anglistykę w pierwszej rekrutacji bo byłam 131 na 125 miejsc a we wrześniu okazało się że jestem w końcu 49 . na uj też część osób wycofa, luzujcie się

dziś jak byłam składać papiery (znów na anglistykę, to po co ją rzucałam w czerwcu? nie wiem ) zmienili zasady rekrutacji i teraz jestem na samej górze listy. w każdym bądź razie - kiedy weszłam do komisji donieść brakujące ksero, dziewczyna podniesionym, zdenerwowanym głosem mówiła że chciałaby iść na dzienną filologię bo gdzieś się tam dostała zaocznie cośtam. dr. B powiedział że sprawdzi...
dziewczyna była 1700 !! czyli jedno z ostatnich miejsc, limit 125 plus 125 wieczorowych. i pytała się natarczywie czy ma szansę dostania się na dzienne siły na zamiary, kochane...

a druga rekrutacja to właśnie przyjmowanie kolejnych osób z listy rezerwowych. dziwi mnie szczerze mówiąc że nie wiecie nic na ten temat startując na studia...

na polonistyce też uw zrezygnowało z 70% chętnych z 1 naboru. na początku dostali się ludzie z polskim ok. 90, a podczas kolejnych rekrutacji zatrzymało się na dużo mniej mniej niż 70. limit 180. ludzie dostają się z drugich rekrutacji, rezygnują i zwalniają się kolejne miejsca na kolejne kierunki. takie przetasowania trwają conajmniej do końca lipca... uszy do góry

Druga rekrutacja to rekrutacja odbywająca sie we wrzesniu na kierunki na które zostały wolne miejsca.

A przyjmowanie z list rezerwowych odbywa się w ramach pierwszej rekrutacji.

[voice_of_silence]

Napisane przez iziaczek

Druga rekrutacja to rekrutacja odbywająca sie we wrzesniu na kierunki na które zostały wolne miejsca.

A przyjmowanie z list rezerwowych odbywa się w ramach pierwszej rekrutacji.

Tak na początku myślałam. Później była wersja bitter, a teraz już zgłupiałam

Napisane przez bitter

moje drogie, nie wiem jak na UJ, ale na uw lista przesuwa się nawet o 80 miejsc w górę (w tamtym roku nie dostałam się na anglistykę w pierwszej rekrutacji bo byłam 131 na 125 miejsc a we wrześniu okazało się że jestem w końcu 49 . na uj też część osób wycofa, luzujcie się

dziś jak byłam składać papiery (znów na anglistykę, to po co ją rzucałam w czerwcu? nie wiem ) zmienili zasady rekrutacji i teraz jestem na samej górze listy. w każdym bądź razie - kiedy weszłam do komisji donieść brakujące ksero, dziewczyna podniesionym, zdenerwowanym głosem mówiła że chciałaby iść na dzienną filologię bo gdzieś się tam dostała zaocznie cośtam. dr. B powiedział że sprawdzi...
dziewczyna była 1700 !! czyli jedno z ostatnich miejsc, limit 125 plus 125 wieczorowych. i pytała się natarczywie czy ma szansę dostania się na dzienne siły na zamiary, kochane...

a druga rekrutacja to właśnie przyjmowanie kolejnych osób z listy rezerwowych. dziwi mnie szczerze mówiąc że nie wiecie nic na ten temat startując na studia...

na polonistyce też uw zrezygnowało z 70% chętnych z 1 naboru. na początku dostali się ludzie z polskim ok. 90, a podczas kolejnych rekrutacji zatrzymało się na dużo mniej mniej niż 70. limit 180. ludzie dostają się z drugich rekrutacji, rezygnują i zwalniają się kolejne miejsca na kolejne kierunki. takie przetasowania trwają conajmniej do końca lipca... uszy do góry

Nawet to mnie nie ratuje, gdyż jestem 844

[iziaczek]

Napisane przez voice_of_silence

Tak na początku myślałam. Później była wersja bitter, a teraz już zgłupiałam

Przecież z list rezerwowych przyjmują bodajże dwoma rzutami,albo na bierząco,więc w połowie lipca mielibyśmy juz 3 rekrutacje a ta wrzesniowa to czwarta by chyba była

A we wrześniu zawsze mówią,ze jest ostatnia szansa czyli druga rekrutacja

[bitter]

Napisane przez iziaczek

Przecież z list rezerwowych przyjmują bodajże dwoma rzutami,albo na bierząco,więc w połowie lipca mielibyśmy juz 3 rekrutacje a ta wrzesniowa to czwarta by chyba była

A we wrześniu zawsze mówią,ze jest ostatnia szansa czyli druga rekrutacja

no nie wiem.
u 'nas' mowi sie druga rekrutacja, ew. uzupełniająca a wrzesniowa to 'rekrutacja we wrzesniu'

za niezgodnosci semantyczne gorąco przepraszam

[voice_of_silence]

Ogłoszone zostały kierunki do drugiego naboru w Katowicach, na UŚ:

http://kandydat.us.edu.pl/node/133


Niestety

[margitta]

To wszystko zależy od uczelni. Każda ma swoje zasady.

Na AGH gdzie dostawał się w tym roku mój brat - w ogóle nie przyjmują osób poniżej progu punktowego z pierwszego etapu. Dlatego nie ma żadnej listy rezerwowej. Czekają na zgłoszenia osób, które w ogóle nie startowały na ten kierunek. Dopiero jak we wrześniu okaże się, że mają wolne miejsca to robią kolejną rekrutację i obniżają trochę próg. Ale przyjmują tylko osoby, które złożą na to podanie.

Moja koleżanka na UEK miała też podobnie. Brakło jej początkowo punkta i tak się nie dostała. W drugiej rekrutacji próg był wyższy niż w pierwszej.

Także widzicie. Trzeba po prostu pytać.

I nie ma się co martwić dziewczyny Studia to nie jest jedyna droga życiowa. Na ich podjecie macie jeszcze cale życie przed sobą Teraz macie jedyna okazję, żeby wziąć swoje życie w garść, a nie kontynuować kolejną szkołę. Wiele moich znajomych się nie dostało. Powyjeżdżali, niektórzy zostali za granicą. Pozmieniały im się zainteresowania, dojrzeli, usamodzielnili się, dzisiaj wiedza co naprawdę chcą w życiu robić. Niektórzy mówią, że taki rok przerwy to świetna sprawa

[voice_of_silence]

A wie ktoś jak było w zeszłych latach z wolnymi miejscami na AP?

[aluniaaaaa]

Tez jestem tegoroczna maturzystka i tez nie dostalam sie tam gdzie chcialam
Zeby bylo weselej odjeli mi punkty przy drugiej rekrutacji
nie wiem co robic? na prywatne nie mam kasy, a jak pojde na zaoczne i w tygodniu do pracy to boje sie, ze nie bede sie wyrabiac...

przyznam, ze jestem zalamana bo kompletnie nie wiem co robic... wiem, ze powinnam sie wziac w garsc, ale jakos tak mi ciezko

[iziaczek]

Napisane przez aluniaaaaa

Tez jestem tegoroczna maturzystka i tez nie dostalam sie tam gdzie chcialam
Zeby bylo weselej odjeli mi punkty przy drugiej rekrutacji
nie wiem co robic? na prywatne nie mam kasy, a jak pojde na zaoczne i w tygodniu do pracy to boje sie, ze nie bede sie wyrabiac...

przyznam, ze jestem zalamana bo kompletnie nie wiem co robic... wiem, ze powinnam sie wziac w garsc, ale jakos tak mi ciezko

Dlaczego odjeli Ci punkty??

[$Luna$]

Napisane przez aluniaaaaa

Tez jestem tegoroczna maturzystka i tez nie dostalam sie tam gdzie chcialam
Zeby bylo weselej odjeli mi punkty przy drugiej rekrutacji
nie wiem co robic? na prywatne nie mam kasy, a jak pojde na zaoczne i w tygodniu do pracy to boje sie, ze nie bede sie wyrabiac...

przyznam, ze jestem zalamana bo kompletnie nie wiem co robic... wiem, ze powinnam sie wziac w garsc, ale jakos tak mi ciezko

A może sie zwolni jeszcze gdzieś miejsce ?

[Ginger21]

Ciesze się , że pomogłam powiem tyle warto wierzyć ...właśnie sie dowiedziałam , ze dostałam sie na swoje wymarzone studia do trzech razy sztuka.
Życzę powodzenia i wytrwałości, wszystko się dobrze ułoży

[nebya]

Też się nie dostałam na wymarzone studia w tym roku, wiem że to może się jeszcze zmienić, ale że tak powiem w cuda nie wierzę. Chciałam iść na medycynę, miałam najlepsze wyniki na koniec roku, najlepszy wynik z matury w szkole i to jednak za mało. Jestem na liście rezerwowej ale nie na początku, jest mi z tym bardzo źle bo chyba za wysoko mierzyłam po prostu. Moja przyjaciółka dostała się na medycynę- cieszę się z jej sukcesu, ale jest mi jednocześnie smutno i przykro. w tej chwili na wymarzonej uczelni brakuje mi 20 pkt. Nie mam pojęcia co robić, nie mam żadnych planów...Z medycyny raczej nie zrezygnuje bo marzyłam o niej od wielu lat i za dużo wysiłku włożyłam w naukę zwłaszcza biologii. Co prawda mam szanse dostać się na mój awaryjny kierunek czyli fizjoterapię, ale nie wiem co mam myśleć o niej. Wybór wyjścia awaryjnego to był trochę przypadek i teraz nie wiem czego się spodziewać jeśli oczywiście się dostanę. A może ktoś studiuje lub studiował fizjoterapię i ewentualnie mógłby mi przybliżyć troszkę ten kierunek? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. I pozdrawiam serdecznie Autorkę wątku, nie jesteś sama

[voice_of_silence]

Napisane przez nebya

Też się nie dostałam na wymarzone studia w tym roku, wiem że to może się jeszcze zmienić, ale że tak powiem w cuda nie wierzę. Chciałam iść na medycynę, miałam najlepsze wyniki na koniec roku, najlepszy wynik z matury w szkole i to jednak za mało. Jestem na liście rezerwowej ale nie na początku, jest mi z tym bardzo źle bo chyba za wysoko mierzyłam po prostu. Moja przyjaciółka dostała się na medycynę- cieszę się z jej sukcesu, ale jest mi jednocześnie smutno i przykro. w tej chwili na wymarzonej uczelni brakuje mi 20 pkt. Nie mam pojęcia co robić, nie mam żadnych planów...Z medycyny raczej nie zrezygnuje bo marzyłam o niej od wielu lat i za dużo wysiłku włożyłam w naukę zwłaszcza biologii. Co prawda mam szanse dostać się na mój awaryjny kierunek czyli fizjoterapię, ale nie wiem co mam myśleć o niej. Wybór wyjścia awaryjnego to był trochę przypadek i teraz nie wiem czego się spodziewać jeśli oczywiście się dostanę. A może ktoś studiuje lub studiował fizjoterapię i ewentualnie mógłby mi przybliżyć troszkę ten kierunek? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. I pozdrawiam serdecznie Autorkę wątku, nie jesteś sama

Dziękuję i również pozdrawiam
Na razie wszystko jest przeciwko mnie, ale się nie załamuję. Mam dziwne przeczucie (może to po prostu nadzieja), że nie wszystko stracone.

[aluniaaaaa]

Napisane przez iziaczek

Dlaczego odjeli Ci punkty??

gdybym to ja wiedziala bardzo malo - 0,3 co prawda, no ale jednak chyba ide na prywatne...

[nebya]

Napisane przez voice_of_silence

Dziękuję i również pozdrawiam
Na razie wszystko jest przeciwko mnie, ale się nie załamuję. Mam dziwne przeczucie (może to po prostu nadzieja), że nie wszystko stracone.

Ja niestety takiego przeczucia nie mam Próbuje się nie załamywa ale ciężko kiedy wszyscy znajomi gdzieś się dostali i świętują, a ja nawet nie wiem co ze sobą przez ten rok zrobic.

aluniaaaaa Tobie odjęli punkty a moją koleżankę przesunęli o dwa miejsca w dół listy, już po zakończonej rekrutacji Ciekawe kto wskoczył przed nią i jak to zrobił...

[satine]

Napisane przez voice_of_silence

Jestem tegoroczną maturzystką. Zawsze marzyłam o tym, żeby studiować psychologię. Matura poszła mi całkiem nieźle, ale okazuje się, że niewystarczająco.

Postanowiłam złożyć papiery na Uniwersytet Jagielloński. Bardzo lubię Kraków. Poza tym mój chłopak studiuje w tym mieście, mieliśmy (mamy?) mnóstwo wspólnych planów.
Nie udało się. Jestem 800 któraś na liście rezerwowych. Szanse niewielkie...
Było mi przykro w dniu wyników, ale nie załamywałam się, ponieważ zarejestrowałam się również na Uniwersytecie Śląskim. W moim mniemaniu szanse, że dostanę się do Katowic były dużo, dużo wyższe.
Niestety tam też nie wyszło.

Teraz pluję sobie w brodę. Byłam zaślepiona marzeniami i chyba zbyt pewna siebie. Nie zostawiłam sobie żadnego koła ratunkowego. Żadnego kierunku w postaci filologii polskiej, włoskiej, które też mnie interesują, i które mogły być tą moją rezerwą.

Jest mi strasznie źle. Większość moich znajomych dostała się na swoje kierunki. Chyba zbyt wysoko mierzyłam.
Podobnie jest z moją przyjaciółką, która celowała na prawo. Ona ma jeszcze jakieś szanse, z tego co wiem.

Nie w tym jednak rzecz. Nie można siedzieć i płakać, choć przecież wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach. Ale trzeba działać.

1 września rusza druga rekrutacja i uzupełnianie wolnych miejsc. Jak to będzie wyglądało? Czy może zdarzyć się tak, że nie będzie wolnych miejsc? Czy wolne miejsca występują na tak obleganej uczelni jaką jest UJ? Czy mogę składać podania o przyjęcie na wolne miejsce na uczelnie, do których nie startowałam wcześniej?

Nie wiem co robić

Jak bym czytała dokładnie o sobie rok temu

Czytaj uważnie co teraz napiszę

Rok temu składałam na UŚ na moją ukochaną poltologie, miałam ogromne plany, chciałam tylko i wyłącznie studiować na tym kierunku. Matura poszła mi b.dobrze, ale niestety niewystarczająco dobrze, aby dostać się na studia dzienne - byłam załamana, czułam się jak najgorszy "będzwał" pomimo tego, że w liceum nigdy nie miałam większych problemów z nauką. Byłam zła na cały świat, a zwłaszcza na siebie, że uwierzyłam że może mi się uda...

Nawet nie składałam na niestacjonarne bo nie urażając nikogo to dla mnie to do dupy studia - zbyt ambitna chyba jestem i zawsze marzyłam o studiowaniu dziennie. Nie miałam pojęcia co robić, postanowiłam wyjechać do UK (taki "gap year"), aby uczyć się angielskiego, pozwiedzać (żadne tam stanie na zmywaku ) - wolałam to niż siedzenie w PL i praca w galerii handlowej kiedy wszyscy inni będą na studiach,a mnie będzie skręcać z żalu - no więc wyjechałam. We wrzesniu przed wyjazdem złożyłam podanie o ponowne pisanie matury. Ile nocy przeryczałam z powodu niespełnionych ambicjii to moje, ale postanowiłam zaryzykować i robić wszystko aby jakoś nie stracić roku - jeszcze przez kilka miesięcy zastanawiałam się czy dobrze robie, dużo znajomych mi również odradzało, radzili abym podjęła jakiekolwiek studia zaoczne a ja nie Wróciłam w maju, aby poprawić moje wyniki, a w czerwcu zarejestrowałam się do rekrutacjii na studia (ciągle będąc w UK) i teraz sama nie mogę w to uwierzyć, ale jestem STUDENTKA 1 ROKU POLITOLOGII NA STUDIACH DZIENNYCH - tak jak sobie wymarzyłam rok temu Sama nie mogę w to uwierzyć

Radze się nie załamywać tylko działać, aby jak najlepiej spożytkować ten rok - może wyjazd na rok, aby szlifować język, jakiś kurs??? Może studia niestacjonarne - harować, aby potem przenieść się na dzienne ? JA jestem najlepszym przykladem, że dostanie się na wymarzony kierunek NAPRAWDE jest możliwe - poza tym to tylko rok, ale dobrze spozytkowany da naprawde dużo (co przeżyłam w ciągu tego roku i jak bardzo się zmieniłam to moje ). Wiem, że trudno Ci w to uwierzyć, ale ja miałam takie samo nastawienie rok temu, więć przestałam rozpaczać i wszystko się ułożyło. Może w ciągu tego roku wszystkie twoje plany i oczekiwania się zmienią, może wybierzesz inny kierunek. who knows

Życzę powodzenia i WIERZE (naprawde), że Ci się uda bo jeśli mi się udało to już wiem, że świat stoi otworem chceba tylko chcieć i być zdeterminowanym

[margitta]

Napisane przez nebya

A może ktoś studiuje lub studiował fizjoterapię i ewentualnie mógłby mi przybliżyć troszkę ten kierunek? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi. I pozdrawiam serdecznie Autorkę wątku, nie jesteś sama

moja siostra skończyła fizjoterapię na CM UJ. Ale to było jej marzenie. Do tego trzeba mieć trochę pasji. Kucia mnóstwo - właściwie to początkowo uczyli się jak na lekarzy. Cala anatomia, fizjologia człowieka, wszystko po łacinie. Heh trzeba mieć wytrwałość. Studia naprawdę dla kujonów, mnóstwo pamięciówki, ale przecież na medycynie dokładnie tak samo.

Niestety same studia nie gwarantują sukcesu, bo potrzebne są jeszcze drogie specjalistyczne kursy z rożnych metod rehabilitacji. Siostra pracuje w szpitalu dziecięcym za marne grosze (ale jako lekarka tez dużo nie zarobisz), ale jest tym zachwycona. Praca jest w dużej części przy rożnych urządzeniach. Zaletą jest możliwość posiadania prywatnych pacjentów po pracy, a jak się komuś uda w prywatnym jakimś centrum medycznym to może wiecej zarabiać

[nebya]

Napisane przez margitta

moja siostra skończyła fizjoterapię na CM UJ. Ale to było jej marzenie. Do tego trzeba mieć trochę pasji. Kucia mnóstwo - właściwie to początkowo uczyli się jak na lekarzy. Cala anatomia, fizjologia człowieka, wszystko po łacinie. Heh trzeba mieć wytrwałość. Studia naprawdę dla kujonów, mnóstwo pamięciówki, ale przecież na medycynie dokładnie tak samo.

Niestety same studia nie gwarantują sukcesu, bo potrzebne są jeszcze drogie specjalistyczne kursy z rożnych metod rehabilitacji. Siostra pracuje w szpitalu dziecięcym za marne grosze (ale jako lekarka tez dużo nie zarobisz), ale jest tym zachwycona. Praca jest w dużej części przy rożnych urządzeniach. Zaletą jest możliwość posiadania prywatnych pacjentów po pracy, a jak się komuś uda w prywatnym jakimś centrum medycznym to może wiecej zarabiać

Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź teraz to już sama nie wiem co robić, nauki się nie boję bo jestem przyzwyczajona Mam jeszcze takie pytanie, nie wiesz przypadkiem czy jest dużo zajęć sprawnościowych? Tzn. ćwiczenia, basen?

[aluniaaaaa]

Napisane przez nebya

aluniaaaaa Tobie odjęli punkty a moją koleżankę przesunęli o dwa miejsca w dół listy, już po zakończonej rekrutacji Ciekawe kto wskoczył przed nią i jak to zrobił...

wiesz... ja jak poszlam tam do jednego pokoju zaniesc papiery, weszla druga babka i powiedziala cos w stylu: dzwonil wlasnie do mnie jakis tam wyzej postawiony facet na uczelni i powiedzial, zebysmy przyjeli jego syna...

ta sytuacja mowi sama za siebie oczywiscie nie powiedziala tego "jakis tam wyzej postawiony facet..." tylko jakas tam nazwe - nie wazne, ale wiecie co mam na mysli...

[201607280909]

ja na Twoim miejscu zdecydowałabym nie iść na studia, które Cię nie interesują tylko zapisać się na maturę i jeszcze raz ją zdać. będziesz miała kilka miesięcy, żeby porządnie się nauczyć wszystkiego, a potem może uda się dostać na wymarzony kierunek.

z własnego doświadczenia wiem, że nie warto iść na kierunek, który nas nie interesuje... ja tak zrobiłam, ale nie dlatego, że się nie dostałam tylko dlatego, bo po tym kierunku są świetne zarobki. straciłam tylko rok.

a swoją drogą. na moim kierunku na UW w tym roku było 180 miejsc. ostatnia osoba, która została przyjęta była na 529. miejscu

[aluniaaaaa]

ja ide prywatnie na filologie angielska bardzo mnie to interesuje

[margitta]

Napisane przez nebya

Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź teraz to już sama nie wiem co robić, nauki się nie boję bo jestem przyzwyczajona Mam jeszcze takie pytanie, nie wiesz przypadkiem czy jest dużo zajęć sprawnościowych? Tzn. ćwiczenia, basen?

Z tego co wiem to nie ma dużo. W końcu to nie AWF

[vainilla]

nie martw się! są jeszcze studia zaoczne ja tak studiuję i nie żałuję
i nie myśł że to jakieś gorsze studia, nieprawda. Na dobrych uniwersytetach zakres materiału w cale nie jest okrojony, róznica polega na tym,że zajęcia odbywają się w weekendy, że płacimy i że więcej musimy wymagać od siebie samodyscypliny.
Pomyśl o tym, nie warto tracić roku!
mozesz się przepisać na dzienne po semestrze jeśli będziesz miała dobre wyniki i jeśli będa wole miejsca, a na pewno będa bo po drodze wykrusza się mnóstwo osób

[Cynamona5]

A ja jestem pierwsza osoba pod kreska na UJ :/ Ale chyba mam marne szanse, bo to juz ta II rekrutacja :/ Zalamac sie mozna

[vainilla]

Napisane przez satine

Jak bym czytała dokładnie o sobie rok temu

Czytaj uważnie co teraz napiszę

Rok temu składałam na UŚ na moją ukochaną poltologie, miałam ogromne plany, chciałam tylko i wyłącznie studiować na tym kierunku. Matura poszła mi b.dobrze, ale niestety niewystarczająco dobrze, aby dostać się na studia dzienne - byłam załamana, czułam się jak najgorszy "będzwał" pomimo tego, że w liceum nigdy nie miałam większych problemów z nauką. Byłam zła na cały świat, a zwłaszcza na siebie, że uwierzyłam że może mi się uda...

Nawet nie składałam na niestacjonarne bo nie urażając nikogo to dla mnie to do dupy studia - zbyt ambitna chyba jestem i zawsze marzyłam o studiowaniu dziennie. Nie miałam pojęcia co robić, postanowiłam wyjechać do UK (taki "gap year"), aby uczyć się angielskiego, pozwiedzać (żadne tam stanie na zmywaku ) - wolałam to niż siedzenie w PL i praca w galerii handlowej kiedy wszyscy inni będą na studiach,a mnie będzie skręcać z żalu - no więc wyjechałam. We wrzesniu przed wyjazdem złożyłam podanie o ponowne pisanie matury. Ile nocy przeryczałam z powodu niespełnionych ambicjii to moje, ale postanowiłam zaryzykować i robić wszystko aby jakoś nie stracić roku - jeszcze przez kilka miesięcy zastanawiałam się czy dobrze robie, dużo znajomych mi również odradzało, radzili abym podjęła jakiekolwiek studia zaoczne a ja nie Wróciłam w maju, aby poprawić moje wyniki, a w czerwcu zarejestrowałam się do rekrutacjii na studia (ciągle będąc w UK) i teraz sama nie mogę w to uwierzyć, ale jestem STUDENTKA 1 ROKU POLITOLOGII NA STUDIACH DZIENNYCH - tak jak sobie wymarzyłam rok temu Sama nie mogę w to uwierzyć

Radze się nie załamywać tylko działać, aby jak najlepiej spożytkować ten rok - może wyjazd na rok, aby szlifować język, jakiś kurs??? Może studia niestacjonarne - harować, aby potem przenieść się na dzienne ? JA jestem najlepszym przykladem, że dostanie się na wymarzony kierunek NAPRAWDE jest możliwe - poza tym to tylko rok, ale dobrze spozytkowany da naprawde dużo (co przeżyłam w ciągu tego roku i jak bardzo się zmieniłam to moje ). Wiem, że trudno Ci w to uwierzyć, ale ja miałam takie samo nastawienie rok temu, więć przestałam rozpaczać i wszystko się ułożyło. Może w ciągu tego roku wszystkie twoje plany i oczekiwania się zmienią, może wybierzesz inny kierunek. who knows

Życzę powodzenia i WIERZE (naprawde), że Ci się uda bo jeśli mi się udało to już wiem, że świat stoi otworem chceba tylko chcieć i być zdeterminowanym

to co zaznaczylam mnie zdziwiło. Zbyt ambitna żeby iść na studia, ale 'zmywak'w UK ambicję zadowala (nie wierzę że przez cały pobyt tam nie pracowałaś)

Z calym szacunkiem ale pojechalaś mi po rajtuzach pisząc że zaoczne studia to studia do dupy.Pewnie nie tylko mnie.Bo cięzko na nich pracuje, egzaminy mam takie same jak dzienni,do tego pracuję. W tej chwili po 1. roku jestem strasznie zadowolona, poznalam wspaniałych ludzi którzy twardo stąpają po ziemi i osiągają sukcesy zadowowe. Nie na zmywakach a w poważnych firmach. Bo widzisz studia to nie wszystko i wchodzac w dorosle życie trzeba o tym pamiętac. Zwlaszcza jeśli wybiera się tak oblegany kierunek jak politologia na przecietnej uczelni jakim jest Śląski.
A poszlam na zaoczne z własnego wyboru, bo mature zdalam rewelacyjnie(nie jestem skromna,wiem;p).poszlam tam, żeby po 5 latach studiów nie zaczynać od 700zl stażowego w McDonaldzie,ale mieć doświadczenie i większą kasę.Mimo wszystko powodzenia.