Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 77.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89440909]Jesli nie mam niczego zaplanowanego po pracy, to nie mam problemu z zostaniem czasem te 5-10-15 min dluzej i nie robie z tego problemu. LAe ja nie jestem osoba, ktoa jesli ma skonczyc o 16, to minute pozniej bedzie stala w blokach startowych nie lubie presji czasu, zlapie autobus pol godz pozniej i bede w domu pozniej. Czasem sie zastanawiam, po co ludzie tak gonia, skoro tak naprawde nie musza, po co ta spina i dodatkowy stres [/QUOTE]

A czy tylko przez obowiązki musimy? Dorosły człowiek nie może po prostu chcieć odpocząć o te pół godziny dłużej? Zrobić zakupy, pooglądać seriale z partnerem.

[PaulinciaKWC]

Ja tak sie kiedys odbilam od urzedu. Bylam chyba z pol godziny przed zamknieciem, urzad do 15.30 wiec zrywalam sie z pracy i to duzo. Ale nie moglam nic zalatwic, bo nie wydawali juz numerkow. Przy okienkach, do ktorych szlam, bylo zupelnie pusto, nikt nikogo nie obslugiwal, wiec skoro juz nie wydawali numerkow to pracownikow tez juz nie bylo.

[Monia284]

Napisane przez lightangel

W takiej sytuacji powinnaś mieć pretensje do pracodawcy a nie do klienta. Bo to Twój szef powinien wiedzieć że po zamknięciu drzwi dla klientów potrzebujesz jeszcze X czasu na ogarnięcie wszystkiego i za ten czas powinien Ci dodatkowo zapłacić (albo ustalić krótsze godziny otwarcia). Klient który chce kupić np. dwa znaczki na poczcie i wyrobi się z tym w 2 minuty nie musi wiedzieć że Ci zepsuł plan bo przyszedł 10 minut przed zamknięciem - także to nie do niego powinnaś mieć pretensje tylko do kijowej organizacji pracy którą zapewnił Ci pracodawca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zgadzam się. Też nie przepadam za klientami za 5 zwłaszcza tymi którzy robią tak ciagle i oni "tylko poogladac" No ale reszta to już nie i ich wina.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89440909]Jesli nie mam niczego zaplanowanego po pracy, to nie mam problemu z zostaniem czasem te 5-10-15 min dluzej i nie robie z tego problemu. LAe ja nie jestem osoba, ktoa jesli ma skonczyc o 16, to minute pozniej bedzie stala w blokach startowych nie lubie presji czasu, zlapie autobus pol godz pozniej i bede w domu pozniej. Czasem sie zastanawiam, po co ludzie tak gonia, skoro tak naprawde nie musza, po co ta spina i dodatkowy stres [/QUOTE]

Ja tam wolę te pół godziny spędzić w domu pod kocykiem niż stać na przystanku w mrozie, ale widać co człowiek to opinia

[Misia452]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89440895]Zwykle minut to mało na poszukanie towaru, przymiarka i zapłacenie. To nie jest idę po napój, płacę i wychodzę. Dla mnie wasza reakcja przesadzona, sprzedawczyni po prostu powiedziała co i jak.[/QUOTE]No spoko, podziękowaliśmy i wyszliśmy, nasza reakcja była chyba okej.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[magbeth]

Napisane przez a1n2n3

Kilkanaście lat temu pracowałam w hurtowni spożywczej, czynnej do godziny 21. Boże jak ja nie cierpiałam pracy na 2 zmianę (14-21). Normą byli stali klienci wchodzący na halę tuż przed 21 i opuszczający ją po 23. Mieszkałam na zadupiu i nikt w moją stronę nie jeździł, normą było wracanie na nogach. : mur:
Kierownik miał to w d... wiecznie powtarzał "klient nasz Pan".
O zapłacie za nadgodziny mogłam zapomnieć, czasem mogłam wyjść szybciej kilka minut, normą też było czekanie na przedstawicieli handlowych aż wrócą z gotówką.
Od tej pory mam taki "uraz", że nie ma szans abym weszła np. do sklepu tuż przed jego zamknięciem: pala
Dzisiaj już bym się na takie warunki pracy nie zgodziła, ale wtedy mnie "życie niejako zmusiło".

I to jest imho najlepsza odpowiedz na to pytanie wcześniej czy zostanie w pracy trochę dłużej to jest taki problem. No jak widać bywa.

Mam za sobą doświadczenie pracy zmianowej, nie tylko w opiece zdrowotnej, mogłabym duuuuzo napisać o niepłatnych nadgodzinach, ciśnieniu po pracy z buta bo już nie było autobusu, turbo- zmęczeniu kiedy takie dni wypadały cięgiem.
Teraz i jestem zmotoryzowana, co ułatwia życie bardzo, poza tym skrupulatnie podliczam wszystko nad (często pracuje w nadgodzinach, dzisiaj np.tez) i odbieram za to wolne lub jeśli jest to jakaś mega ważna kwestia to mam płacone ekstra. Ale rozumiem doskonale, ze moja obecna sytuacja nie jest i nie musi być punktem wyjścia dla innych osób.

Z kolei jak ktoś sprząta knajpę godzinę przed zamknięciem i sarka na klientów to może tez powinien się zastanowić czy nie potrzeba zmiany branży czy przynajmniej odpoczynku.

Tak, ta empatia i większe zrozumienie po obu stronach to w sumie niegłupi pomysł.

W ogóle większa empatia i lepsze mentalizowanie, globalnie. Wiem, marze

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89440929]A czy tylko przez obowiązki musimy? Dorosły człowiek nie może po prostu chcieć odpocząć o te pół godziny dłużej? Zrobić zakupy, pooglądać seriale z partnerem.[/QUOTE]

czy pol godziny jest warte tej gonitwy? to jakies 2% doby
Z ciekawosci pytam

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89440938]Ja tam wolę te pół godziny spędzić w domu pod kocykiem niż stać na przystanku w mrozie, ale widać co człowiek to opinia[/QUOTE]
nie pisalam o staniu na mrozie

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89440954]czy pol godziny jest warte tej gonitwy? to jakies 2% doby
Z ciekawosci pytam


nie pisalam o staniu na mrozie [/QUOTE]Nie do mnie pytanie, ale według mnie - tak, warte. Bo z tej pół godziny szybko może zrobić się półtorej.
Np. dzisiaj wyszłam z pracy godzinę później niż powinnam, a i tak zostało mi na jutro pracy tak na trochę ponad godzinę. Pluję sobie w brodę, że dałam sobie tak wejść na głowę i nie wiem jak to teraz odkręcę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89440909]nie jestem osoba, ktoa jesli ma skonczyc o 16, to minute pozniej bedzie stala w blokach startowych [/QUOTE]O, to tak jak ja. Nie mam problemu z tym, że wyjdę 5 minut później i nikt mi za te 5 minut nie zapłaci. Z kolei moi współpracownicy - kończą o 15.30 i o 15.30 są pod czytnikiem, żeby się odbić.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89440954]czy pol godziny jest warte tej gonitwy? to jakies 2% doby
Z ciekawosci pytam


[/QUOTE]

Nadal to nasz czas. Po pracy ma się swoje obowiązki i dzień znika nie wiadomo kiedy. I nadal tu pół godziny, tam pół godziny...
Nie chodzi też o gonitwę. Po prostu kończę o 16 to chce wyjść o 16, bo za tyle mam płacone.

[Finlora]

Poza tym nie wierzę, przez te 8 godzin wszystkie jesteście tak zarobione i tak szczerze w 100% efektywnie wykorzystujecie czas, za który macie płacone

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=7ae4e73d4b096fedcc3cca3 dacf09e293fa96405_68a3b07 1c8cd0;89440969]Nie do mnie pytanie, ale według mnie - tak, warte. Bo z tej pół godziny szybko może zrobić się półtorej.
Np. dzisiaj wyszłam z pracy godzinę później niż powinnam, a i tak zostało mi na jutro pracy tak na trochę ponad godzinę. Pluję sobie w brodę, że dałam sobie tak wejść na głowę i nie wiem jak to teraz odkręcę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

ale Ty piszesz zupelnie o czyms innym, robisz nadgodziny bo masz za duzo obowiazkow.
Nie chodzi mi o nadgodziny, tylko o te 5-15min raz na jakis czas

[Limonka2738]

Napisane przez Sally1642

Nie wszystko jest takie czarno-białe. Za czasów studenckich pracowałam w sieciówce i zdarzały się sytuacje gdzie 5 minut przed zamknięciem wpadało kilku klientów, snując się po sklepie albo biorąc po X ciuchów i myk do przymierzalni. Myślisz że zdążyli załatwić swoje sprawy do 21? Oczywiście że nie. A ja nie miałam prawa zapukać do przymierzalni i poprosić klienta o to by wyszedł/pospieszył się z przymierzaniem, trzeba było cierpliwie czekać i go obsłużyć.

Podobnie miała moja koleżanka która pracuje na stanowisku obsługi klienta (odbiera telefony). Infolinia czynna do 18.00, a ludzie potrafią dzwonić o 17.58, "bo przecież jeszcze pracujecie!!!!" Obsługa klienta potrafi trwać nawet kilkanaście minut (jeśli sprawa jest skomplikowana), więc nie wiem czy byłoby wam tak fajnie zostawać regularnie po godzinach U koleżanki sytuacja się pomyślnie rozwiązała, po wielu prośbach i namowach kierownictwo pozwoliło aby infolinia była wyłączana nieco wcześniej.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

No ale to wciąż wina pracodawcy, że takie macie zasady.

Ja jak miałam pracę do 00:15, to równo o 00:15 po prostu wychodziłam. Jasne, jak raz czy dwa się zdarzyło, bo było takie oblężenie to zostałąm te 5/10 min pro bono. Ale nic poza tym.

Jakbym pracowała w Rossmannie do 21, to bym po prostu wyszła o 21. Nie mogę wyprosić klientów? To ja wychodzę i ich zamykam w środku, udam że nic nie widziałam. A jak nie mam w sobie tyle bezczelności, to raz zaciskam zęby, a potem zmieniam pracę.

Takiej guanopracy jest naprawdę wszędzie na pęczki. Jeżeli Rossmann (załóżmy) mi za te minuty po zamknięciu nie zapłaci, to pójdę do Hebe, tam mi zapłacą (zmyślam, ale rozumiecie zasadę).

To nie jest praca życia, o której się pisało w szkole rozprawki "jak dorosnę zostanę panią z Rossmanna" więc nie kumam.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89440999]Nadal to nasz czas. Po pracy ma się swoje obowiązki i dzień znika nie wiadomo kiedy. I nadal tu pół godziny, tam pół godziny...
Nie chodzi też o gonitwę. Po prostu kończę o 16 to chce wyjść o 16, bo za tyle mam płacone.[/QUOTE]

a przychodzisz punktualnie o 8 czy za 7.55, bo to tez 5 minut
poza tym (chyba ) idzies do WC, robisz sobie cos do picia, itd i nazbiera sie pol godziny kiedy jestes w pracy a nie pracujesz, wiec powinnas miec placone za 7.5 godz, nie 8

[Limonka2738]

Napisane przez Natalie_Alex

A jaki w ogóle jest sens dawać dziecko do przedszkola/ świetlicy szkolnej, która kończy pracę o 14? O tej godzinie to zdecydowana większość ludzi pracuje.
Jeśli to jest państwowa instytucja, a nie prywatna, to naprawdę w Polsce rodzicom musi być bardzo ciężko.

Lepiej, przecież państwowe żłobki i przedszkola się zamykają na miesiąc w wakacje, bo trzeba odebrać urlopy i gońcie się rodzice pracujący.

(Tak słyszałam, ale dla mnie to kosmos.)

[andra]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ja tak sie kiedys odbilam od urzedu. Bylam chyba z pol godziny przed zamknieciem, urzad do 15.30 wiec zrywalam sie z pracy i to duzo. Ale nie moglam nic zalatwic, bo nie wydawali juz numerkow. Przy okienkach, do ktorych szlam, bylo zupelnie pusto, nikt nikogo nie obslugiwal, wiec skoro juz nie wydawali numerkow to pracownikow tez juz nie bylo.

To u mnie, wydział komunikacji - niby czynne codziennie do 17. Dlaczego niby - petent ze sprawą rejestracji zostanie obsłużony jeśli przyjdzie do okienka do 16.30. Wiszą kartki z taką informacją. Jeśli masz pecha i staniesz w kolejce, to tak, prawdopodobnie możesz iść do domu i spróbować następnym razem...
Inna rzecz że jak pani urzędnik ma dobry dzień a petent jest zakręcony jak słoik (to ja ), to przy odrobinie dobrej woli da się wszystko zrobić i zdążyć przed zamknięciem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7ae4e73d4b096fedcc3cca3dacf09e293fa96405_68a3b071c8cd0]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89441007]ale Ty piszesz zupelnie o czyms innym, robisz nadgodziny bo masz za duzo obowiazkow.
Nie chodzi mi o nadgodziny, tylko o te 5-15min raz na jakis czas[/QUOTE]O to właśnie mi chodzi, że z tych 15 minut mogą się zrobić nadgodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89441011]a przychodzisz punktualnie o 8 czy za 7.55, bo to tez 5 minut
poza tym (chyba ) idzies do WC, robisz sobie cos do picia, itd i nazbiera sie pol godziny kiedy jestes w pracy a nie pracujesz, wiec powinnas miec placone za 7.5 godz, nie 8 [/QUOTE]

Pracuje się w pracy, a nie w obozie. I tak, o godzinie 8 zaczynam pracę. Jeśli jestem wcześniej to mój wybór. Mam przerwę, którą wykorzystuje i która mi przysługuje.

I nie sikam łącznie przez pół godziny, aby się wyrównało.

[Limonka2738]

Napisane przez kasiunia788742

No ale w sumie co ma zrobić? Zwolnić się? No nie zawsze da się rzucić pracę z dnia na dzień i znaleźć inną, która ma lepsze warunki płacy, godzin, dojazdu itp

Wiesz, no ten Rossmann był w centrum handlowym. W tym samym centrum jest ze 200 sklepów zamykanych o 21, zawsze wiszą jakieś ogłoszenia o pracę.

Sama pracowałąm w restauracji naprzeciwko i miałam płacone za te dodatkowe 15 minut, a wiem, że szukają pracowników zawsze.

Więc w tym konkretnym przypadku tak, jeżeli Rossmann nie płacił wystarczyło zanieść CV do innego sklepu w tym samym centrum handlowym.

I dla uściślenia - uważam, że wyrzucenie ludzi kwadrans przed zamknięciem nie jest ok. Zwróćenie im uwagi kwadrans przed, że niedługo zamykamy? Jasne. Ale wyrzucanie to moim zdaniem dopiero rzeczywiście o 20:59, jeśli już nie stoją w kolejce do kasy. I tutaj moim zdaniem bez litości, bo jednak zamykamy.

Tylko że tutaj niestety trzeba być asertywnym w stosunku do klientów i do pracodawcy. Co ci zrobi, jak wyprosisz klientów o 21, bo już zamykasz, ale zapraszasz jutro od 9? Zwolni cię? Napeawdę chcesz u takiego buca pracować?

Ja od razu zaznaczam, że piszę z perspektywy dużego miasta, w którym naprawdę człowiek się potyka o tego typu pracę. I naprawdę w czasach studenckich nie miałam problemu, żeby znaleźć pracodawców, którzy to uczciwie rozwiązują.

[Natalie_Alex]

Napisane przez tinkerver2

Szkoła prywatna, normalnie jest czynne do 17 ale ze względu na wigilię prosiliśmy o odbiór do 14.
BTW nadal nie odebrali dwójki

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

No i co w tym dziwnego? Ludzie posyłają dzieci do przedszkola, bo pracują, a nie po to, by odbierać je o 14, bo pracownicy przedszkola chcą sobie urządzić wigilię w normalnych godzinach pracy.

Sorry, ale twoje podejście do pracy z dziećmi (jak już nie raz na tym forum pisałaś) jest co najmniej nieodpowiednie. Ty w ogóle lubisz dzieci czy masz tę pracę, bo taki sobie zawód wybrałaś z przypadku i jak nie to, to musiałabyś pracować w supermarkecie?

[kasiunia788742]

Napisane przez Misia452

Poszliśmy np po sweter (nie pamiętam co to bylo) i chcieliśmy obejrzeć tam gdzie te swetry byly.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

To nie konkretną rzecz a po prostu rzecz j

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 17:19 ---------- Poprzedni post napisano o 17:16 ----------

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89440909]Jesli nie mam niczego zaplanowanego po pracy, to nie mam problemu z zostaniem czasem te 5-10-15 min dluzej i nie robie z tego problemu. LAe ja nie jestem osoba, ktoa jesli ma skonczyc o 16, to minute pozniej bedzie stala w blokach startowych nie lubie presji czasu, zlapie autobus pol godz pozniej i bede w domu pozniej. Czasem sie zastanawiam, po co ludzie tak gonia, skoro tak naprawde nie musza, po co ta spina i dodatkowy stres [/QUOTE]Bo są zmęczeni, bo są głodni, bo mają inne obowiązki. Wymieniać można długo. Jakbyś powiedzmy 3 razy w tygodniu miała być w domu 30 min-60 min później za free i nie wiem, czekać na mrozie na przystanku to ciekawe czy tak samo byś mówiła.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez Pusheen_

I właśnie tak zazwyczaj jest. Takie prace w jakichś galeriach czy pasażach handlowych biorą studenci albo osoby bez większych zobowiązań (jeszcze), żeby dorobić albo po prostu się utrzymać i jest to dla nich jedna z pierwszych prac. I ja znając ludzi, którzy pracowali w takich miejscach wiedziałam, że dojeżdżają z innych miejscowości nawet czy z drugiego końca miasta. I to akurat było dość częste, bo bananowe dzieci o takich pracach nie mają pojęcia, a ci co już czują "pismo nosem", czyli maja jakies doświadczenie, w życiu takiej roboty nie wezmą.

Z szefostwem różnie bywa, czasem jest w porządku, ale Januszostwo niestety może kwitnąć - bo można jakoś tam przymknąć oko, że pracownica MUSI wyjść punktualnie, bo inaczej nie zdąży na autobus. No to się to akceptuje, ale za to np. przycina się ją/jego (pracownika) na czymś innym. Niestety myślę, że wykorzystywanie pracowników w tego typu miejscach pracy raczej jest typowe.

Może jest typowe, ale ja pracowałam w wielu guanopracach w trzech miastach i jakoś nigdy nikt nie poprosił mnie, żebym została za darmo.

Ja bardzo dbam, żeby wychodzić ze sklepu przed zamknięciem, jeżeli ktoś wychodzi 10 minut po to jest burakiem i moim zdaniem taką osobę należy wyprosić. Ale jeśli ktoś mnie nie obsłuży 10 minut przed zamknięciem, bo jak śmiałam wejść do sklepu w godzinach otwarcia, kasetka już policzona no to też jest takim samym burakiem.

A układy pracowników z szefostwem i dojazdy niestety nie są czymś, co muszę wiedzieć. Taki szef, który nie płaci pracownikom to zwykły wyzyskiwacz i oszustw, ale ja kupując w danym sklepie nie jestem w stanie wiedzieć jak wyglądają grafiki i system rozliczeń.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89440866]I daliscie z tej okazji rodzicom rabat na grudzien?
[/QUOTE]

Takie rzeczy są planowane z wyprzedzeniem.

Rodzic w sierpniu pewnie podpisuje umowę, w której najprawdopodobniej jest wykaz dni wolnych i zaznaczone jest, że 16 grudnia zamykają o 14.

Jako student uczelni publicznej nawet takie rzeczy podpisywałam, a co dopiero w prywatnej szkole.

Więc z jakiej paki mają im dawać rabat?

(Pomijam, że taką wigilię raczej bym zrobiła w weekend i współczuję rodzicom, ale na pewno szkołą jest kryta na 4 łąpy.)

[kasiunia788742]

Napisane przez Limonka2738

Może jest typowe, ale ja pracowałam w wielu guanopracach w trzech miastach i jakoś nigdy nikt nie poprosił mnie, żebym została za darmo.



Ja bardzo dbam, żeby wychodzić ze sklepu przed zamknięciem, jeżeli ktoś wychodzi 10 minut po to jest burakiem i moim zdaniem taką osobę należy wyprosić. Ale jeśli ktoś mnie nie obsłuży 10 minut przed zamknięciem, bo jak śmiałam wejść do sklepu w godzinach otwarcia, kasetka już policzona no to też jest takim samym burakiem.



A układy pracowników z szefostwem i dojazdy niestety nie są czymś, co muszę wiedzieć. Taki szef, który nie płaci pracownikom to zwykły wyzyskiwacz i oszustw, ale ja kupując w danym sklepie nie jestem w stanie wiedzieć jak wyglądają grafiki i system rozliczeń.

No masz rację. Ja pracowałam u takiego guanoszefa i właśnie zaciskałam zeby albo właśnie o 20.59 mówiłam że nope, zapraszam jutro.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez Imperfecta

Ja bardziej tak odbieram tych co im się należy i mają prawo.

Ale w sumie wszystkim się należy i ma prawo.

Klient ma prawo wejść i zostać obsłużony w godzinach otwarcia sklepu.

A pracownik ma prawo nie pracować za darmo ani minuty.

To jest tak proste, że serio nie rozumiem, gdzie jest problem.

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:31 ----------

Napisane przez kasiunia788742

No masz rację. Ja pracowałam u takiego guanoszefa i właśnie zaciskałam zeby albo właśnie o 20.59 mówiłam że nope, zapraszam jutro.

No i bardzo słusznie, bo jak ktoś jest chamem (czyt. ja sobie pooglądam i się pokręcę po zamknięciu, bo jestem klient i mi się należy) to niestety trzeba z nim jasno i konkretnie.

Życie to nie bajka, ale w idealnym świecie to taki janusz sam by sobie stał za ladą, bo nikt normalny by u niego nie chciał pracować.

[kaledonia]

Pracodawca powinien po prostu płacić za pracę po godzinach ( wspomniane mycie ekspresu w kawiarni, sprzątanie sklepu ).
I tak jeśli sklep jest czynny np. do 18 to klient do 18 powinien być obsłużony, ale nie ma prawa zostać do 18.05 , bo się lokal zamyka i tyle.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Napisane przez kasiunia788742

No masz rację. Ja pracowałam u takiego guanoszefa i właśnie zaciskałam zeby albo właśnie o 20.59 mówiłam że nope, zapraszam jutro.

No i bardzo słusznie, bo jak ktoś jest chamem (czyt. ja sobie pooglądam i się pokręcę po zamknięciu, bo jestem klient i mi się należy) to niestety trzeba z nim jasno i konkretnie.

Życie to nie bajka, ale w idealnym świecie to taki janusz sam by sobie stał za ladą, bo nikt normalny by u niego nie chciał pracować.

[kaylla]

Napisane przez Limonka2738

Lepiej, przecież państwowe żłobki i przedszkola się zamykają na miesiąc w wakacje, bo trzeba odebrać urlopy i gońcie się rodzice pracujący.

(Tak słyszałam, ale dla mnie to kosmos.)

Akurat w państwowych są dyżury i jak ktoś bardzo potrzebuje to przez ten miesiąc dziecko chodzi do innego przedszkola. Oczywiście większość rodziców się na to nie decyduje ale jakby ktoś bardzi potrzebował to możliwość jest. W prywatnych tez są często przerwy w wakacje, a już opcji dyżuru w innej placówce nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SteveS]

Napisane przez Limonka2738

Może jest typowe, ale ja pracowałam w wielu guanopracach w trzech miastach i jakoś nigdy nikt nie poprosił mnie, żebym została za darmo.

Ja bardzo dbam, żeby wychodzić ze sklepu przed zamknięciem, jeżeli ktoś wychodzi 10 minut po to jest burakiem i moim zdaniem taką osobę należy wyprosić. Ale jeśli ktoś mnie nie obsłuży 10 minut przed zamknięciem, bo jak śmiałam wejść do sklepu w godzinach otwarcia, kasetka już policzona no to też jest takim samym burakiem.

A układy pracowników z szefostwem i dojazdy niestety nie są czymś, co muszę wiedzieć. Taki szef, który nie płaci pracownikom to zwykły wyzyskiwacz i oszustw, ale ja kupując w danym sklepie nie jestem w stanie wiedzieć jak wyglądają grafiki i system rozliczeń.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------



Takie rzeczy są planowane z wyprzedzeniem.

Rodzic w sierpniu pewnie podpisuje umowę, w której najprawdopodobniej jest wykaz dni wolnych i zaznaczone jest, że 16 grudnia zamykają o 14.

Jako student uczelni publicznej nawet takie rzeczy podpisywałam, a co dopiero w prywatnej szkole.

Więc z jakiej paki mają im dawać rabat?

(Pomijam, że taką wigilię raczej bym zrobiła w weekend i współczuję rodzicom, ale na pewno szkołą jest kryta na 4 łąpy.)

Nie jest to standard, w naszym przedszkolu są dni ustawowe wolne od pracy, a resztę robią uznaniowo. Nikt nic wcześniej nie podpisuje. Wiemy o dniach wolnych (jak dla wszystkich) i przerwie wakacyjnej na sprzątanie, naprawy i dezynfekcję (dwa tygodnie). Podobnie szkoła.

[Monia284]

Napisane przez Limonka2738

Wiesz, no ten Rossmann był w centrum handlowym. W tym samym centrum jest ze 200 sklepów zamykanych o 21, zawsze wiszą jakieś ogłoszenia o pracę.

Sama pracowałąm w restauracji naprzeciwko i miałam płacone za te dodatkowe 15 minut, a wiem, że szukają pracowników zawsze.

Więc w tym konkretnym przypadku tak, jeżeli Rossmann nie płacił wystarczyło zanieść CV do innego sklepu w tym samym centrum handlowym.

I dla uściślenia - uważam, że wyrzucenie ludzi kwadrans przed zamknięciem nie jest ok. Zwróćenie im uwagi kwadrans przed, że niedługo zamykamy? Jasne. Ale wyrzucanie to moim zdaniem dopiero rzeczywiście o 20:59, jeśli już nie stoją w kolejce do kasy. I tutaj moim zdaniem bez litości, bo jednak zamykamy.

Tylko że tutaj niestety trzeba być asertywnym w stosunku do klientów i do pracodawcy. Co ci zrobi, jak wyprosisz klientów o 21, bo już zamykasz, ale zapraszasz jutro od 9? Zwolni cię? Napeawdę chcesz u takiego buca pracować?

Ja od razu zaznaczam, że piszę z perspektywy dużego miasta, w którym naprawdę człowiek się potyka o tego typu pracę. I naprawdę w czasach studenckich nie miałam problemu, żeby znaleźć pracodawców, którzy to uczciwie rozwiązują.

Zgadzam się. U nas jest tak samo. Jak jest 20:59 czy 21 to grzecznie mówimy że zamykamy. Jeżeli ktoś nie rozumie prostych komunikatów to nie nasza wina. Zamykamy system, gasimy światła, jesteśmy już w kurtkach więc raczej nikt nie chciałby być zamknięty w sklepie. Czasem trzeba być stanowczym. Inaczej siedzieliby z godzinę po zamknięciu i wcale by się nie przejęli że już zamknięte skoro byśmy im na to pozwolili.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz