Która z dziewcząt ma "doła" przez faceta? Część 3

[kosheen]

Napisane przez dziewczyna z ambicjami

Teraz to i ja niestety muszę dołączyć do grona owych wizażystek

A coz nowego kolejny samiec zrobil zlego?

[dziewczyna z ambicjami]

Napisane przez kosheen

A coz nowego kolejny samiec zrobil zlego?

A to,że nie potrafi wykazać troche entuzjazmu i widzieć nas w jednej sytuacji na optymistycznie, tylko pesymistycznie
TŻ pracuje, ja teraz też. Od pazdziernika dojdą nam obojgu szkoły, a dotąd widywaliśmy się codziennie. I jest teraz wiele bum
A on widzi to tylko w czarnych barwach
Starałam się już użyć wszystkich możliwych argumentów,ale nic. Jest mi strasznie przykro i boje się,ze jeśli on tak będzie nadal myślał to, że to co jest między nami,te uczucia,,,ze to sie zmieni

[kosheen]

Napisane przez dziewczyna z ambicjami

A to,że nie potrafi wykazać troche entuzjazmu i widzieć nas w jednej sytuacji na optymistycznie, tylko pesymistycznie
TŻ pracuje, ja teraz też. Od pazdziernika dojdą nam obojgu szkoły, a dotąd widywaliśmy się codziennie. I jest teraz wiele bum
A on widzi to tylko w czarnych barwach

Ciezko pesymiscie cokolwiek wytlumaczyc, ale sprobuj z nim porozmawiac. Przewaznie jest tak, ze czym ma sie wiecej zajec, tym samym ma sie wiecej czasu rowniez na przyjemnosci. Powiedz mu, ze jakbyscie sie ciagle widywali codziennie to szybko byscie sie soba znudzili, poza tym przeciez cale zycie przed Wami. Bez sensu martwic sie na zapas. Nawet jakbyscie mieli widywac sie tylko w weekendy to nic wielkiego sie nie stanie. Bedziecie bardziej za soba tesknic, a pozniej przez to Wasze spotkania moga byc jeszcze lepsze. Czasami dobrze jest zatesknic za druga osoba. Sprobuj mu przetlumaczyc, ze lepiej zyc chwila i teraz jeszcze sie soba nacieszyc, a nie juz tylko myslec co bedzie w pazdzierniku....

Jesli te argumenty do niego nie trafia, to mozesz sie go zapytac cos w tym stylu "to moze lepiej od razu sie rozstanmy, skoro twierdzisz ze i tak nie bedziemy miec dla siebie czasu". Moze wtedy zacznie na to inaczej patrzec...

Nic wiecej nie przychodzi mi do glowy, w kazdym badz razie musisz mu to jakos tlumaczyc, ze nie moze byc takim pesymista, jak sie kochacie przetrzymacie wszystko. Powiedz, ze jak bedziesz jego zona, to jeszcze bedzie mial Cie dosc

[dziewczyna z ambicjami]

Napisane przez kosheen

Ciezko pesymiscie cokolwiek wytlumaczyc, ale sprobuj z nim porozmawiac. Przewaznie jest tak, ze czym ma sie wiecej zajec, tym samym ma sie wiecej czasu rowniez na przyjemnosci. Powiedz mu, ze jakbyscie sie ciagle widywali codziennie to szybko byscie sie soba znudzili, poza tym przeciez cale zycie przed Wami. Bez sensu martwic sie na zapas. Nawet jakbyscie mieli widywac sie tylko w weekendy to nic wielkiego sie nie stanie. Bedziecie bardziej za soba tesknic, a pozniej przez to Wasze spotkania moga byc jeszcze lepsze. Czasami dobrze jest zatesknic za druga osoba. Sprobuj mu przetlumaczyc, ze lepiej zyc chwila i teraz jeszcze sie soba nacieszyc, a nie juz tylko myslec co bedzie w pazdzierniku....

Jesli te argumenty do niego nie trafia, to mozesz sie go zapytac cos w tym stylu "to moze lepiej od razu sie rozstanmy, skoro twierdzisz ze i tak nie bedziemy miec dla siebie czasu". Moze wtedy zacznie na to inaczej patrzec...

Nic wiecej nie przychodzi mi do glowy, w kazdym badz razie musisz mu to jakos tlumaczyc, ze nie moze byc takim pesymista, jak sie kochacie przetrzymacie wszystko. Powiedz, ze jak bedziesz jego zona, to jeszcze bedzie mial Cie dosc

No przynajmniej raz się dzięki komuś uśmiechnęłam
zwłaszcza po tym ostatnim argumencie ;D
Dziękuje Kosheen
Postaram się jeszcze raz z nim porozmawiać , przedstawić znów te i wsyzstkie inne argumenty...
Póki co zbieram się do pracy ;/
Miłego wieczorku

[kosheen]

Napisane przez dziewczyna z ambicjami

No przynajmniej raz się dzięki komuś uśmiechnęłam
zwłaszcza po tym ostatnim argumencie ;D
Dziękuje Kosheen
Postaram się jeszcze raz z nim porozmawiać , przedstawić znów te i wsyzstkie inne argumenty...
Póki co zbieram się do pracy ;/
Miłego wieczorku

Nie ma za co

Powodzenia zycze

[Lexie]

Napisane przez Trusmilk

D[...]Było przez tydzień ok. Wczoraj wieczorem napisałam do niego, czy się z nią widział(tak czułam...). Oznajmił, że tak, że dała mu komputer do naprawy i w sumie tylko po to się widzieli. Bolało mnie, że mi o tym nie powiedział, bo kilka dni wcześniej stwierdził, że mamy sobie mówić takie rzeczy(kiedy ja np. spotykam się z kolegami, kiedy on z nią). Ja się z tego wywiązywałam, on nie. Powiedział, że wiedział, że będę zła, że podanie przez nią tego komputera nie było warte tego, abym się niepokoiła. Ja mu napisałam, że pier....taką szczerość. Że czuje się niepewnie. I teraz on się nie odzywa, bo stwierdził, że nie ma związku bez zaufania.

Czy ja robie coś źle? Pytam was, bo wy spojrzycie na to obiektywnie...ja nie potrafię. Nie wiem, czy przesadzam, może moja zazdrość jest rzeczywiście nieuzasadniona. Nie wiem...
__________________

Moim zdaniem nie przesadzasz w kwestii szczerości, najpierw się na coś umawiacie, a później on się z tego nie wywiązuje twierdząc, że Ty byś się złościła, więc nie warto.

Z jednej strony rozumiem to, że on się obawia, że jak ci powie nawet o jakiejś bzdurze związanej z jego ex, Ty się wściekniesz, zasmucisz i bum! wieczór zepsuty.

Ale z drugiej jeśli on ukrywa rzeczy o których miał mówić, nie powinien się dziwić, że mu nie ufasz w związku z ex.

Napisane przez myilussion

mnie za chwile chyba z nerwow rozsadzi napisalam TZowi kolo 13 SMS'a czy pojdzie ze mna o 16 na spacer... no nic nie odpisal, pomyslalam, ze zaczekam troszke... zeby nie wyjsc na natreta wzielam ksiazke i poszlam sama do parku czyms sie zajac i poczytac... w koncu o 16.20 zadzwonilam do niego, spytalam sie co robi i czy dostal mojego SMS'a... okazalo sie, ze go nie zauwazyl ale powiedzial, ze za chwile przyjdzie i mnie znajdzie w parku... wszystko fajnie i w ogole... minelo 30 minut, 60 minut, 80 minut i zadzwonilam i wiecie co? on robi obiad i jeszcze z pretensjami do mnie, ze teraz akurat dzwonie i miesko sobie przypali pozniej napisal SMS'a ze jak zje obiad to zadzwoni... gdybym nie zadzwonila do niego to czekam tam jak idiotka

Ech, ależ głupio się zachował... Wyjaśnił chociaż jak to się stało, że umówił się, że do Ciebie przyjdzie, a potem zajął się czymś innym?

Napisane przez ~Olya~

troche mnie to boli, nie ukrywam.

Jednocześnie wiem, że nie sprawia mu przyjemności słuchanie o moim byłym. [...]

Co raz częściej zauważam też, że dla niego wspominanie o swojej ex, opowieści, anegdotki, spotykanie się, imprezowanie z nią (mamy tych samych znajomych), wspólne wyjazdy na wakacje, gadanie przez telefon, gadanie przez gg to całkiem normalna rzecz. A przecież dla mnie też jest to troche krępujące i niestety nie najmilsze.
Ostatnio siedzieliśmy u jego znajomych i oglądalismy film z ich wesela. Był to okres, w którym mój TŻ był jeszcze ze swoją byłą. Ciężko było mi robić dobrą minę do złej gry kiedy widziałm ich maszerujących za rączkę, przytulających sie i całujących (!), Zagryzałam usta i sie sztucznie usmiechałam bo co mogłam innego robic. Urządził mi wtedy chyba 'najmilszy' seans w życiu. Ale nic nie wspomniałam...

Dlaczego nic nie wspomniałaś? Nie rozumiem, dlaczego później mu nie uświadomiłaś, że mógł się trochę zastanowić, zanim zabrał Cię do znajomych na oglądanie filmu z ich wesela, na którym był jeszcze z ex? Dlaczego nie mówisz mu, co Cię boli? Dlaczego dziwisz się, że on to uważa za normalne, skoro nie zgłaszasz zastrzeżeń?

A najciekawsze jest to, ze w tą sobotę znowu idą razem na wesela. A raczej jadą, bo impreza odbedzie sie jakies 200km od naszego miasta. Niby zapytał sie mnie czy moze. Zszokowałam się trochę, ale z racji tego, że ufamy sobie, mamy raczej luźny związek (w sensie takim, że powinnismy wiedziec co mozna a czego nie, nie tłumaczymy sie sobie, nie robimy awantur o każde wyjscie, spotkanie... nie zamykamy sie w klatce ale przy tym duzo z sobą gadamy i nie mamy tajemnic przed sobą) powiedziałam, żeby jechał. Żeby się dobrze bawił. () Miał się jeszcze zastanowić, bo niby mu się nie chcialo... a tydzień później jakoś przy okazji pokazywał mi nowy garnitur jaki kupił na tę okazję (!!!).
Wiem, że on nie bylkby zadowolony jakbym poszła ze swoim ex na jaką kolwiek impreze (powiedział mi to wprost).

Znowu to samo - on pyta czy może z nią iść, a Ty - chociaż wbrew sobie - to się zgadzasz. Dlaczego?

W ogóle nie pojmuję tego, że on idzie z nią na wesele, niby z jakiej racji? Niech sobie dziewczyna znajdzie kogoś innego na wesela, a nie ciąga ex-a, który już ma inną dziewczynę.

Teraz już za późno chyba na reakcję, ale po jego powrocie powinnaś z nim porozmawiać. Bo niby "powinniście wiedzieć co można, a czego nie", ale on chyba jednak nie całkiem wie. Możliwe, że z Twojej winy, bo mu tego nie mówisz. On jasno się określił - że nie były zadowolony, gdybyś poszła z exem na jakąś imprezę. Czemu Ty nie zrobiłaś tego samego? Nie określiłaś oczekiwań?

Szczerze, to dla mnie taki związek, gdzie się nie stawia "wymagań" partnerowi, jest do niczego... Widać, jaki jest efekt - on robi coś, co Tobie się nie podoba, ale milczysz. Nie macie tajemnic...? no nie wiem , czy to właśnie nie jest tajemnica, że przemilczasz coś, co Cię boli?

...i tak naprawdę miałam jeszcze nadzieję, że zrezygnuje, że wymyśli jakis głupi powód, zeby z nią tam nie jechać. no ale cóż...

Dlaczego on ma rezygnować, skoro mu pozwoliłaś?



Kochana, weź sprawy we własne ręce, bo jak tak dalej pójdzie, to on zupełnie przywyknie, że Tobie nie przeszkadzają jego - wyjątkowo zażyłe, moim zdaniem -relacje z ex, nie będzie w ogóle wiedział, że tobie to przeszkadza. Nie oczekuj, że on się tego sam domyśli.
Skoro Cię kocha i chce jak najlepiej dla Ciebie, nie chce Cię ranić - to zmieni swoje stosunki z byłą. Przecież jeśli Ciebie to rani, to powinien wziąć to pod uwagę, tylko musisz mu najpierw powiedzieć, żeby w ogóle miał szanse.

[~Olya~]

lexie... dzięki za odp.

Wiesz... wydawało mi się, że może przesadzam na tym punkcie, że może to jakas nieuzasadniona zazdrość, że powinnam przyjąc obecny stan rzeczy takim jakim jest (bo niby czemu mam na kazdym kroku sie zamartwiać).

...ale chyba nie przesadzam. Moje przyjaciółki stwierdziły, że by w życiu się na coś takiego nie zgodziły.
Ja tłumaczyłam sobie to jeszcze tym, że (jak juz z resztą wspomniałam) staramy sie sobie ufać na tyle by nie robić żadnych wymówek, nie wprowadzac chorych zakazow,nikogo nie sprawdzać... itd. I wiem, że pewnie gdybym wspomniała mu o tym, że chce iść z kimś na wesele czy tez inna impreze jako os. towarzysząca... to raczej nie miałby nic przeciwko. ale iść ze znajomym, a ze swoim byłym... to chyab jednak jest różnica.
Cóż... najwidoczniej źle zrobiłam, że jeszcze nie dałam mu tego do zrozumienia. może rzeczywiście powinnam być bardziej stanowcza.
Teraz to popij wodą... niech jedzie z nią. jakoś to przeżyje. przemęczę.

...ale następnym razem wkrocze do akcji



aaa.... do reszty dziewczyn: głowa do góry ;P

[kosheen]

Ehh tak pocieszalam wszystkich az sama dola zalapalam Mam nadzieje, ze teraz Wy mi cos poradzicie, bo juz sama nie wiem czy slusznie sie w ogole tym przejmuje...

Mój TŻ dorwal fuche na jakiejs budowie, robi tam od 8-16. Dzisiaj jeszcze dodatkowo mial na 16.30 dwie godziny jazd na prawko. Ja po 18 jechalam do kolezanki, wiec mielismy sie spotkac wieczorem. Przez caly dzien nic sie nie odezwal, no ale tlumaczylam sobie ze nie mial czasu. Przed 20 wyszlam od kumpeli i napisalam do niego czy mam do niego przyjechac za pol godz, bo wlasnie wyszlam od kolezanki. Odpisal mi ze za godzine. Pozniej napisal ze bedzie w domu o 21 i ze wtedy mam przyjsc (mieszkamy od siebie 5 min drogi). Poszlam o tej 21 okazalo sie ze byl sie spotkac z kolegami na chwile, bo przyjechal kolega, ktory dosc daleko mieszka i rzadko sie widuja. Nie ukrywam ze bylam troche zla, ze tak pozno znalazl dla mnie czas, bo ja w sobote wyjezdzam na tydzien i myslalam ze bedzie chcial ze mna jak najwiecej czasu spedzic. O 22.30 wyszlam od niego, powiedzial ze jak dojade (bylam autem) do domu to mam puscic strzalke. Ale ze bylam ogolnie troche zla na niego, to nie puscilam tej strzalki i myslalam ze sam sie zmartwi czy zainteresuje. Ale sie nie zainteresowal Mialam nie dzwonic, ale akurat mi sie przypomnialo, ze zapomnialam sie o cos go zapytac, wiec zadzwonilam do niego. No i na koncu rozmowy dodalam, ze dziekuje ze sie zainteresowales czy do domu dojechalam. Powiedzial, ze juz zasypial......

Nie wiem czy ja wyolbrzymiam bo w koncu mieszkamy 5 min drogi (na pieszo) od siebie a ja jeszcze bylam autem, wiec w sumie co mi sie moglo stac.... Ale jednak.... No nie wiem moze byl zmeczony, ale nie chce go usprawiedliwiac, chce wiedziec co o tym myslicie.... Bo lekkiego dolka zalapalam

[Lexie]

Napisane przez ~Olya~

lexie... dzięki za odp.

Wiesz... wydawało mi się, że może przesadzam na tym punkcie, że może to jakas nieuzasadniona zazdrość, że powinnam przyjąc obecny stan rzeczy takim jakim jest (bo niby czemu mam na kazdym kroku sie zamartwiać).

...ale chyba nie przesadzam. Moje przyjaciółki stwierdziły, że by w życiu się na coś takiego nie zgodziły.
Ja tłumaczyłam sobie to jeszcze tym, że (jak juz z resztą wspomniałam) staramy sie sobie ufać na tyle by nie robić żadnych wymówek, nie wprowadzac chorych zakazow,nikogo nie sprawdzać... itd. I wiem, że pewnie gdybym wspomniała mu o tym, że chce iść z kimś na wesele czy tez inna impreze jako os. towarzysząca... to raczej nie miałby nic przeciwko. ale iść ze znajomym, a ze swoim byłym... to chyab jednak jest różnica.
Cóż... najwidoczniej źle zrobiłam, że jeszcze nie dałam mu tego do zrozumienia. może rzeczywiście powinnam być bardziej stanowcza.
Teraz to popij wodą... niech jedzie z nią. jakoś to przeżyje. przemęczę.

...ale następnym razem wkrocze do akcji

Nie przesadzasz Egzekwuj swoje "prawa", bo z pewnością masz prawo mówić co Ci nie odpowiada w zachowaniu partnera i rozmawiać z nim o tym. A on powinien zastanowić się razem z Tobą jak to rozwiązać, żeby nie ranić Twoich uczuć.

Napisane przez kosheen

Mój TŻ dorwal fuche na jakiejs budowie, robi tam od 8-16. Dzisiaj jeszcze dodatkowo mial na 16.30 dwie godziny jazd na prawko. Ja po 18 jechalam do kolezanki, wiec mielismy sie spotkac wieczorem. Przez caly dzien nic sie nie odezwal, no ale tlumaczylam sobie ze nie mial czasu. Przed 20 wyszlam od kumpeli i napisalam do niego czy mam do niego przyjechac za pol godz, bo wlasnie wyszlam od kolezanki. Odpisal mi ze za godzine. Pozniej napisal ze bedzie w domu o 21 i ze wtedy mam przyjsc (mieszkamy od siebie 5 min drogi). Poszlam o tej 21 okazalo sie ze byl sie spotkac z kolegami na chwile, bo przyjechal kolega, ktory dosc daleko mieszka i rzadko sie widuja. Nie ukrywam ze bylam troche zla, ze tak pozno znalazl dla mnie czas, bo ja w sobote wyjezdzam na tydzien i myslalam ze bedzie chcial ze mna jak najwiecej czasu spedzic. O 22.30 wyszlam od niego, powiedzial ze jak dojade (bylam autem) do domu to mam puscic strzalke. Ale ze bylam ogolnie troche zla na niego, to nie puscilam tej strzalki i myslalam ze sam sie zmartwi czy zainteresuje. Ale sie nie zainteresowal Mialam nie dzwonic, ale akurat mi sie przypomnialo, ze zapomnialam sie o cos go zapytac, wiec zadzwonilam do niego. No i na koncu rozmowy dodalam, ze dziekuje ze sie zainteresowales czy do domu dojechalam. Powiedzial, ze juz zasypial......

Nie wiem czy ja wyolbrzymiam bo w koncu mieszkamy 5 min drogi (na pieszo) od siebie a ja jeszcze bylam autem, wiec w sumie co mi sie moglo stac.... Ale jednak.... No nie wiem moze byl zmeczony, ale nie chce go usprawiedliwiac, chce wiedziec co o tym myslicie.... Bo lekkiego dolka zalapalam

Rozumiem co czujesz, bo sama też tak czasem mam , ale nie przejmuj się, bo nie warto, w gruncie rzeczy nie stało się nic strasznego - chłopak miał mocno zajęty dzień, do tego wypadł mu ten przyjazd kumpla, którego rzadko widuje i to normalne, że chciał się z nim zobaczyć. Trochę niefortunny zbieg okoliczności, ale to raczej nie jego wina, i nie chodzi o to, że nie chciał spędzić z Tobą jak największej ilości czasu, tylko czasem trzeba ten czas podzielić między różne osoby

Nie smuć się, przecież on Cię kocha i jesteś dla niego najważniejsza na świecie (tak przypuszczam, w każdym razie )

A że zasypiał... Chyba miał prawo być zmęczony, skoro pracuje na budowie

[kosheen]

Rozumiem co czujesz, bo sama też tak czasem mam , ale nie przejmuj się, bo nie warto, w gruncie rzeczy nie stało się nic strasznego - chłopak miał mocno zajęty dzień, do tego wypadł mu ten przyjazd kumpla, którego rzadko widuje i to normalne, że chciał się z nim zobaczyć. Trochę niefortunny zbieg okoliczności, ale to raczej nie jego wina, i nie chodzi o to, że nie chciał spędzić z Tobą jak największej ilości czasu, tylko czasem trzeba ten czas podzielić między różne osoby

Nie smuć się, przecież on Cię kocha i jesteś dla niego najważniejsza na świecie (tak przypuszczam, w każdym razie )

A że zasypiał... Chyba miał prawo być zmęczony, skoro pracuje na budowie [/QUOTE]

Dziekuje za pocieszenie Pewnie masz racje, ale wkurat mam do tego wszystkiego okres, a to zawsze wzmaga zly nastroj.

Ale postanowilam sie dzisiaj pierwsza nie odzywac, chociaz ja i tak zawsze miekne :/ ale mam nadzieje, ze dzisiaj wytrzymam, ciekawe czy sie odezwie, zeby sie pozegnac, bo jutro wyjezdzam....Wiem, ze znowu ma zalatany dzien, bo po tej budowie musi jeszcze jechac do taty do sklepu pomoc i znowu wroci wieczorem, ale mam cicha nadzieje, ze te pol godzinki na pozegnanie wygospodaruje....

A powiedzcie mi czesto to Wy sie pierwsze do swoich facetow odzywacie? Bo ja jestem strasznie niecierpliwa i lubie miec wszystko zaplanowane, a moj facet odwrotnie wszystko na ostatnia chwile.... I ostatecznie to wychodzi tak, ze to ja przewaznie sie pierwsza odezwe, bo chce wiedziec jak sobie czas zagospodarowac.... Kurcze chcialabym cos zrobic, zeby poczuc, ze mu bardziej zalezy i ze sie stara tak jak na poczatku... Moze macie jakies rady? Bo jestesmy ze soba 4 lata i chyba zaangazowanie z jego strony lekko spadllo....

Bede wdzieczna za wszelkie odpowiedzi. Kochane jestescie

[dziewczyna z ambicjami]

Napisane przez kosheen

Ehh tak pocieszalam wszystkich az sama dola zalapalam Mam nadzieje, ze teraz Wy mi cos poradzicie, bo juz sama nie wiem czy slusznie sie w ogole tym przejmuje...

Mój TŻ dorwal fuche na jakiejs budowie, robi tam od 8-16. Dzisiaj jeszcze dodatkowo mial na 16.30 dwie godziny jazd na prawko. Ja po 18 jechalam do kolezanki, wiec mielismy sie spotkac wieczorem. Przez caly dzien nic sie nie odezwal, no ale tlumaczylam sobie ze nie mial czasu. Przed 20 wyszlam od kumpeli i napisalam do niego czy mam do niego przyjechac za pol godz, bo wlasnie wyszlam od kolezanki. Odpisal mi ze za godzine. Pozniej napisal ze bedzie w domu o 21 i ze wtedy mam przyjsc (mieszkamy od siebie 5 min drogi). Poszlam o tej 21 okazalo sie ze byl sie spotkac z kolegami na chwile, bo przyjechal kolega, ktory dosc daleko mieszka i rzadko sie widuja. Nie ukrywam ze bylam troche zla, ze tak pozno znalazl dla mnie czas, bo ja w sobote wyjezdzam na tydzien i myslalam ze bedzie chcial ze mna jak najwiecej czasu spedzic. O 22.30 wyszlam od niego, powiedzial ze jak dojade (bylam autem) do domu to mam puscic strzalke. Ale ze bylam ogolnie troche zla na niego, to nie puscilam tej strzalki i myslalam ze sam sie zmartwi czy zainteresuje. Ale sie nie zainteresowal Mialam nie dzwonic, ale akurat mi sie przypomnialo, ze zapomnialam sie o cos go zapytac, wiec zadzwonilam do niego. No i na koncu rozmowy dodalam, ze dziekuje ze sie zainteresowales czy do domu dojechalam. Powiedzial, ze juz zasypial......

Nie wiem czy ja wyolbrzymiam bo w koncu mieszkamy 5 min drogi (na pieszo) od siebie a ja jeszcze bylam autem, wiec w sumie co mi sie moglo stac.... Ale jednak.... No nie wiem moze byl zmeczony, ale nie chce go usprawiedliwiac, chce wiedziec co o tym myslicie.... Bo lekkiego dolka zalapalam

Kosheen głowa do góry! Watpie,że jego zaangażowanie osłabło. Masz zły dzień i przychodzą Ci do głowy nie teges myśli. Pozatym wiadomo jaka jest praca na budowie. Nie dziwie się,że jest zmęczony i nie ma czasu się nawet odezwać przez dzień,a co dopiero myślec i funkcjonowac normalnie. Myśle,że jest to kwesia do wybaczenia
Zobaczysz on się jakoś przyzwyczai do pracy i tym samym do tępa i wszystko wróci do normy

[myilussion]

Napisane przez lexie

Ech, ależ głupio się zachował... Wyjaśnił chociaż jak to się stało, że umówił się, że do Ciebie przyjdzie, a potem zajął się czymś innym?

no wczoraj mi jakos staral sie to wyjasnic. mowil, ze jego brat akurat od lekarza jechal (co jest prawda) a nic nie bylo do jedzenia w domu i zrobil obiad - na to ja dodalam czy jak ja bede chora tez kolo mnie tak bedzie skakal nie moglam sie powstrzymac no ale na chwile obecna jest OK

[sensual21]

Mielismy niezłą gadkę (moze mnie trochę poniosło,ale starąłam się nie krzyczeć), chciałam tylko dać do zrozumienia co mi nie pasuje, co moglibyśmy w Naszym związku zmienić.

Sprawy niestety tyczyły się jego i on dobrze o tym wie...
Słuchał, słuchał a na moje wypowiedziane słowa reaguje milczeniem, zamyka się w sobie, czasem wypowie parę zdań...ale nvm...

Chodzi o to, że nie odzywa się już2 dni do mnie
Jest mi bardzo przykro, ponieważ zaczęłam nową pracę, jest mi trochę ciężko, zapytąłby chociaż jak się czuję, jak mi idzie itp.

On ma to gdzieś...Sam zajął się swoimi sprawami (zaległy egzamin i in.). Niby coś tam wcześniej pytał, ale chodzi mi o to, że nie rozumiem dlaczego zawsze jak mamy problemy, on zamiast o mnie walczyć jakoś - wycofuje się i nie odzywa np przez 2 dni. Często chce przeczekać moją złość, a tym samym jeszcze bardziej mnie rani...i mówiłam mu o tym wiele razy...a on dalej robi to samo ehhh :/

[~Olya~]

sensual21... czasami mam podobnie... z tym, że wiem, że czasem moge to wyolbrzymiać. U mnie dochodzi taki problem, że nie jesteśmy w stanie widywac się codziennie... teraz np (tj w poniedziałek) zobaczymy się po 8 dniach i to zapewne przez kilka godzin... póxniej znowu tydzień rozłąki... moze ciut mniej. a od pażdziernika zostaną nam weekendy. odległość...
Codziennie gadamy przez gg... codziennie dzwoni lub chociaż napisze sms'a...
i wiem o co chodzi... bo kilka razy zdażyły sie i w naszym związku dni 'ciszy'...
Jesli bedzie sie to powtarzac to daj mu do zrozumienia przez jakies aluzje, że czujesz sie odtrącona, że czujesz sie jakby sie nie martwił o Ciebie wcale. A jakby Ci sie coś nie daj Boże stało...? Daj go też na przeczekanie... może cisza z Twojej strony go do czegos przekona? A może wręcz przeciwnie... może on tez potrzebuje teraz wsparcia skoro ma tyle na głowie? (ciężko mi okreslic bo nie znam jasno sytuacji)...

a jak nie to rozmowa... szczera... jasna... konkretna... ale jednoczesnie bez złości, wypominania i stawiania warunków - to jeszcze bardziej zniechęci.
Powiedz mu co chcesz zmienić... co Ci nie pasuje (aż się dziwie, że to własnie ja pisze ), że czujesz sie na drugim planie - a przeciez nie tak powinno być.

chyba to na tyle.

nie zamartwiaj się, to jeszcze nie koniec świata ;]

[kosheen]

Napisane przez sensual21

Mielismy niezłą gadkę (moze mnie trochę poniosło,ale starąłam się nie krzyczeć), chciałam tylko dać do zrozumienia co mi nie pasuje, co moglibyśmy w Naszym związku zmienić.

Sprawy niestety tyczyły się jego i on dobrze o tym wie...
Słuchał, słuchał a na moje wypowiedziane słowa reaguje milczeniem, zamyka się w sobie, czasem wypowie parę zdań...ale nvm...

Chodzi o to, że nie odzywa się już2 dni do mnie
Jest mi bardzo przykro, ponieważ zaczęłam nową pracę, jest mi trochę ciężko, zapytąłby chociaż jak się czuję, jak mi idzie itp.

On ma to gdzieś...Sam zajął się swoimi sprawami (zaległy egzamin i in.). Niby coś tam wcześniej pytał, ale chodzi mi o to, że nie rozumiem dlaczego zawsze jak mamy problemy, on zamiast o mnie walczyć jakoś - wycofuje się i nie odzywa np przez 2 dni. Często chce przeczekać moją złość, a tym samym jeszcze bardziej mnie rani...i mówiłam mu o tym wiele razy...a on dalej robi to samo ehhh :/

Moj ma identycznie... Ja mowie- on milczy. Jak jestem zla to woli sie ze mna nie widziec i poczekac jak mi przejdzie, a mnie to jeszcze bardziej wkurza bo wole wszystko od razu zalatwic... Ale tez nie umiem go do tego przekonac... Sama nie wiem co z tym zrobic. Jak ktos ma sposob, albo jak go znajdziesz to daj znac :P Ehh wkurzajace to, ale w tym momencie czuje bezradnosc, doskonale Cie rozumiem, ale nie umiem pomoc. Jakos przetrwamy. Trzymaj sie

[TaakaPani]

ja też mam doła mój tż stwiwerdził, że go olewam. Bo uczyłam się zamiast do niego pisać. A on, choć miał wolny cały dzień nie napisał nic..
Może trochę banalnie to brzmi, ale najczęściej kłócimy sie właśnie o to..
A teraz jest obrażony, nie odpisuje. Napisałam mu, że nie będę się narzucać, skoro i tak nie odpisze.. Ehh, smutno mi...

[nastychick]

Napisane przez TaakaPani

ja też mam doła mój tż stwiwerdził, że go olewam. Bo uczyłam się zamiast do niego pisać. A on, choć miał wolny cały dzień nie napisał nic..
Może trochę banalnie to brzmi, ale najczęściej kłócimy sie właśnie o to..
A teraz jest obrażony, nie odpisuje. Napisałam mu, że nie będę się narzucać, skoro i tak nie odpisze.. Ehh, smutno mi...

a moze go przetrzymaj i faktycznie nic nie pisz, poki on teraz sie pierwszy nie odezwie... moze zmieknie i zrozumie ze nie ma sie o co obrazac. bedzie dobrze, chociaz wiem, ze o takie drobnostki naprawde idzie sie solidnie poklocic

[TaakaPani]

okazało się, że ta sytuacja ma drugie dno. Pisał ze swoją była.. i mieli się spotkać nawet.

[nastychick]

Napisane przez TaakaPani

okazało się, że ta sytuacja ma drugie dno. Pisał ze swoją była.. i mieli się spotkać nawet.

i dlatego nie pisal do Ciebie? to czemu ma pretensje ze Ty nie pisalas?... a jak sie dowiedzialas o tym ze z nia pisal? troche niejasna dla mnie ta sytuacja... jakbys przyblizyla sytuacje to moze bysmy cos poradzily...

[TaakaPani]

Wstawiałam mu zdjęcie na naszej klasie. I weszłam w wiadomości.. Planowali nawet spotkanie. prawie 30wiadomości.

Chciał zwalić wszystko na mnie. Powiedział, ze mu nie ufam i zerwał. A dzisiaj pisze ze mnie kocha.. że przeprasza..


To chyba koniec..

[nastychick]

Napisane przez TaakaPani

Wstawiałam mu zdjęcie na naszej klasie. I weszłam w wiadomości.. Planowali nawet spotkanie. prawie 30wiadomości.

Chciał zwalić wszystko na mnie. Powiedział, ze mu nie ufam i zerwał. A dzisiaj pisze ze mnie kocha.. że przeprasza..


To chyba koniec..

o matko.. nastepny facet chcacy sie dowartosciowac... to on myslal ze nie wyda sie skoro mialas haslo do jego konta a on wcale nie wykasowal tych wiadomosci skoro zerwal z Toba to masz latwiej. i moim zdaniem nie wracaj do niego... wiem, ze trudno ale chyba nie chcesz odkrywac nowych 'tajemnic'? 3maj sie

[TaakaPani]

Wykasował. ale policzyłam "Re:RE:Re:" w tytule.. i się przeraziłam... cięzko mi dzisiaj mamy porozmawiać..

[nastychick]

Napisane przez TaakaPani

Wykasował. ale policzyłam "Re:RE:Re:" w tytule.. i się przeraziłam... cięzko mi dzisiaj mamy porozmawiać..

zrobisz jak zechcesz... ale moim zdaniem facet nie jest Ciebie wart... a moge wiedziec ile ze soba byliscie czasu, ze on tak di tej swojej 'byłej' lgnie? powodzenia dzis w rozmowie i czekam z niecierpliwoscia jak sie wszystko ulozy

[TaakaPani]

Prawie rok.. To straszne, jak można tak oszukiwać drugą, ukochną (?) osobę..
I jeszcze stwiedził, że to nie ma sensu, bo ja mu nie ufam, bo to przeze mnie.!!!
Kocham go, ale chyba mu powiem dziisaj, że jak szuka pretekstu żeby mnie zostawić dla tej drugiej, to ja mu mogę go dać.. (będe płakać przez najbliższe poł roku.. ale nie ważne..).
Najgorsze ejst to, że to z nim przeżyłam m.in swój pierwszy raz.. Tak strasznie boli..
Godzina 17. Dla mnie godzina zero..

[nastychick]

Napisane przez TaakaPani

Prawie rok.. To straszne, jak można tak oszukiwać drugą, ukochną (?) osobę..
I jeszcze stwiedził, że to nie ma sensu, bo ja mu nie ufam, bo to przeze mnie.!!!
Kocham go, ale chyba mu powiem dziisaj, że jak szuka pretekstu żeby mnie zostawić dla tej drugiej, to ja mu mogę go dać.. (będe płakać przez najbliższe poł roku.. ale nie ważne..).
Najgorsze ejst to, że to z nim przeżyłam m.in swój pierwszy raz.. Tak strasznie boli..
Godzina 17. Dla mnie godzina zero..

ojoj, to juz niedlugo... zobaczysz kochana co on Ci powie, ale faktycznie byc moze szuka pretekstu, albo nie wiem sam czego chce i ma teraz problem ... bo przeciez raz z Toba zerwal a pozniej pisal ze kocha... 3maj sie, wszystko w Twoich rekach! ale pamietaj, ze jesli bedziesz sie martwic o kazdy jego ruch i co chwile myslec co robi, kiedy nie jest przy Tobie, to wiedz, ze taki zwiazek nie ma sensu.

[czarnachinka]

kosheen" A powiedzcie mi czesto to Wy sie pierwsze do swoich facetow odzywacie? Bo ja jestem strasznie niecierpliwa i lubie miec wszystko zaplanowane, a moj facet odwrotnie wszystko na ostatnia chwile.... I ostatecznie to wychodzi tak, ze to ja przewaznie sie pierwsza odezwe, bo chce wiedziec jak sobie czas zagospodarowac.... Kurcze chcialabym cos zrobic, zeby poczuc, ze mu bardziej zalezy i ze sie stara tak jak na poczatku... Moze macie jakies rady? Bo jestesmy ze soba 4 lata i chyba zaangazowanie z jego strony lekko spadllo.... "

Niestety mam bardzo podobnie i ogólnie mam doła i jestem skołowana...
Chciałabym już wrzucić na luz, ale mój związek zamiast iść naprzód - cofa się

[szczypka27]

A ja juz rycze od 3 dni i spac nie moge po nocach moj tz wrocil z zagranicy i nawet mi nie powiedzial. Moja kolezanka go spotkala i zadzwonila do mnie ze go widziala, potem poszla do niego a on do mnie zadzwonil i powiedzial ze to miala byc niespodzianka i ze spotkamy sie nastepnego dnia czyli wczoraj I rzeczywiscie sie umowilismy ale on nie mogl z nie jego winy. W ogole nie pisze na gg a smsy wczoraj tylko troche, ale widze ze inaczej sie zachowuje... Umowilismy sie na dzisiaj na 14 i doskonale wiem jak bedzie Wiem ze mu sie znudzilam albo znalazł sobie inną. Gdy byl za granicą napisal mi na gg taki tekst ze "znudzila mi sie ale chce z nia byc, albo z kims kogo pokocham", a ja zamarlam i napisalam "czesc". On wtedy ze chcial mi wyslac tekst kolegi do jego dziewczyny. Uwierzylam, ale cos mi zaczęło świtać.
Eh az sie cała trzęse z nerwow Chyba pierwsza mu powiem, ze to poprostu nie ma sensu Juz sama nie wiem

[madmuazelle]

Ja mam doła przez mojego faceta. Mam nadzieje,że później mi przjedzie jak pojade na zakupy.

[kosheen]

Napisane przez szczypka27

A ja juz rycze od 3 dni i spac nie moge po nocach moj tz wrocil z zagranicy i nawet mi nie powiedzial. Moja kolezanka go spotkala i zadzwonila do mnie ze go widziala, potem poszla do niego a on do mnie zadzwonil i powiedzial ze to miala byc niespodzianka i ze spotkamy sie nastepnego dnia czyli wczoraj I rzeczywiscie sie umowilismy ale on nie mogl z nie jego winy. W ogole nie pisze na gg a smsy wczoraj tylko troche, ale widze ze inaczej sie zachowuje... Umowilismy sie na dzisiaj na 14 i doskonale wiem jak bedzie Wiem ze mu sie znudzilam albo znalazł sobie inną. Gdy byl za granicą napisal mi na gg taki tekst ze "znudzila mi sie ale chce z nia byc, albo z kims kogo pokocham", a ja zamarlam i napisalam "czesc". On wtedy ze chcial mi wyslac tekst kolegi do jego dziewczyny. Uwierzylam, ale cos mi zaczęło świtać.
Eh az sie cała trzęse z nerwow Chyba pierwsza mu powiem, ze to poprostu nie ma sensu Juz sama nie wiem

To ciezka sprawa:/ Zrobisz jak zechcesz, ale ja bym najpierw poczekala co on ma mi do powiedzienia.... Ale byc z kims komu sie znudzilas i jest z Toba tylko po to, zeby kogos miec, to naprawde bez sensu... Daj znac jak poszla rozmowa... trzymam kciuki

[kosheen]

Niestety mam bardzo podobnie i ogólnie mam doła i jestem skołowana...
Chciałabym już wrzucić na luz, ale mój związek zamiast iść naprzód - cofa się[/QUOTE]

czarnachinka tez mam takie odczucia, sa one okropne Najgorsze w tym wszystkim jest to ,ze to tylko z mojej strony wychodza takie przemyslenia... Nie wiem co zrobic, bo bardzo bym chciala, zeby bylo jak na poczatku... Brakuje mi wiekszego zaangazowania ehh... Tez bym chciala wrzucic na luz ale nie potrafie :/ Dziwne mysli mi do glowy przychodza... Nie wiem czy to mozliwe, zeby po 4 latach wzbudzic w chlopaku na nowo "to cos" co sprawi, ze bedzie sie o mnie bardziej staral... bo wydaje mi sie, ze wie, ze ja jestem i juz nie musi sie starac tak jak na poczatku, a mi tego brakuje Nieciekawie z moim nastrojem dzis...