Zagubienie w zwiazku i wartosciach

[stederyi]

Zaznaczę, że ja i on jesteśmy mlodzi. Ja 20, on 23. Mój chłopak zadzwonił do mnie i wyznał że źle mu z tym, że raz jestem dla niego super miła, przymilam się, Igne a drugiego oschła.

Wyjaśniłam mu, że moje droczenie takie to nie oschłość tylko próba takiej gry słów. Powiedział też że go boli to, że jak się całujemy z języczkiem, ja do razu łącze to z moim toxic ex I przerywam albo że mam rodzaj niechęci do robienia dobrze przez niego. W takim sensie, że nie daje obecnemu nawet szansy żeby się przekonać, że ciągle tylko wspominam o tamtym, że zrobił to i to i jego to boli bo naprawdę o mnie dba i chce mnie wspierać. A zbiera baty za zachowanie poprzedniego. Wyjaśniłam mu, że doceniam go bardzo. Chłopak powiedział, że potrzebuje czasem by dziewczyna przejęła inicjatywę no i po chwili rozmowa nabrała dość gorącego charakteru w sensie pozytywnym. Nie powiem, było miło. Problem jest jednak taki - kwestie wiary, że nie wypada przed ślubem ani tak rozmawiać, ani się dotknąć. A dotyku już było dużo między nami, mimo, że nasz związek trwa dopiero 10 dni, wcześniej znaliśmy się 2 miesiące. Są osoby z oazy co wytrwały i ja się z nimi porównuje, że ja się dotykałam przed ślubem i takie rozmowy prowadziłam a oni nie. Zawsze po takim czymś z chłopakiem mam poczucie winy ze Bóg ześle na mnie za kare wszystkie moje najczarniejsze scenariusze urzeczywistnione. Chłopak powiedział że póki ja nie ikoncze studiów nie będziemy się w pełni kochać, żeby nie było ciąży (mi to na rękę), no ale dziwi go skąd takie poczucie winy przez takie rozmowy czy dotyku. Oboje jesteśmy wierzący, może ja trochę bardziej. Zawsze bardzo pragnęłam związku, bliskości i drugiej osoby. Zawsze w moim sercu było ogromne pragnienie wyjścia za mąż i posiadania dzieci.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Brzmi, jakby ten chłopak ci nie pasował. Nie jest aby tylko pocieszeniem po poprzednim?
Co do religii, to radziłabym po prostu na kilka lat zrezygnować z zakazów seksualnych i tyle. Potem przecież zawsze można wrócić na łono religii, wyspowiadać się.
Częstym błędem jest myślenie, że nie można planować grzechu i swojego późniejszego nawrócenia, bo w gruncie rzeczy, ludzie często grzeszą wiedząc, że potem będą żałować, i jakoś dostają normalnie za to rozgrzeszenie.

[Aelora]

Nie mieszaj mu w głowie przez eksa, to nie fair wobec niego. On nie jest tamtym facetem i nie powinien ponosić konsekwencji cudzych błędów. Jeśli nie przepracowałaś toksycznego związku na własną rękę pomyśl o wizycie u psychologa.
A z tymi rozterkami religijnymi to sorry, i tak nie zachowujesz czystości w sensie, o jakim mówi Kościół. Nie ma w tym nic dziwnego, większość młodych ludzi tak ma. Te zasady powstały w czasach, gdy ludzie brali śluby w bardzo młodym wieku, nie mieszkali ze sobą ani nawet nie spędzali tyle czasu sam na sam, nie było antykoncepcji, a nieślubne dziecko było hańbą.
Zdecyduj się czego chcesz i przestań się oszukiwać gdy próbujesz połączyć naturalne odruchy z mentalnością z zupełnie innych czasów bo masz przez to mętlik w głowie.

[kicakowa]

Brzmisz jakby przydało ci się mniej religii, a więcej terapii.

[skara]

Napisane przez Aelora

Nie mieszaj mu w głowie przez eksa, to nie fair wobec niego. On nie jest tamtym facetem i nie powinien ponosić konsekwencji cudzych błędów. Jeśli nie przepracowałaś toksycznego związku na własną rękę pomyśl o wizycie u psychologa.
A z tymi rozterkami religijnymi to sorry, i tak nie zachowujesz czystości w sensie, o jakim mówi Kościół. Nie ma w tym nic dziwnego, większość młodych ludzi tak ma. Te zasady powstały w czasach, gdy ludzie brali śluby w bardzo młodym wieku, nie mieszkali ze sobą ani nawet nie spędzali tyle czasu sam na sam, nie było antykoncepcji, a nieślubne dziecko było hańbą.
Zdecyduj się czego chcesz i przestań się oszukiwać gdy próbujesz połączyć naturalne odruchy z mentalnością z zupełnie innych czasów bo masz przez to mętlik w głowie.

Zgadzam się, nowy facet nie jest niczemu winien.

A reguły religijne są z czasów kiedy małżeństwa zawierali nastolatkowie, i to było na zasadzie żenienia rodzin albo ustaleń typu, że za miesiąc ślub i ty mi dasz krowę za moją córkę, nie było żadnego długiego chodzenia, narzeczeństwa, poznawania się. Inne czasy i inna rzeczywiść po prostu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Paninka97]

Autorko, brzmisz jakbyś w życiu nie miała się odnaleźć w relacji innej niż z jakimś maminsynkiem z kościółkowej oazy. A i to pewnie będzie lekko problematycznym związkiem dla twojego partnera patrząc na twoje zachowanie.

[stederyi]

Napisane przez Paninka97

Autorko, brzmisz jakbyś w życiu nie miała się odnaleźć w relacji innej niż z jakimś maminsynkiem z kościółkowej oazy. A i to pewnie będzie lekko problematycznym związkiem dla twojego partnera patrząc na twoje zachowanie.

nie wiem dlaczego od razu mnie tak Pani osądza. W zyciu nie chcialabym maminsynka.

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:47 ----------

Napisane przez Aelora

Nie mieszaj mu w głowie przez eksa, to nie fair wobec niego. On nie jest tamtym facetem i nie powinien ponosić konsekwencji cudzych błędów. Jeśli nie przepracowałaś toksycznego związku na własną rękę pomyśl o wizycie u psychologa.
A z tymi rozterkami religijnymi to sorry, i tak nie zachowujesz czystości w sensie, o jakim mówi Kościół. Nie ma w tym nic dziwnego, większość młodych ludzi tak ma. Te zasady powstały w czasach, gdy ludzie brali śluby w bardzo młodym wieku, nie mieszkali ze sobą ani nawet nie spędzali tyle czasu sam na sam, nie było antykoncepcji, a nieślubne dziecko było hańbą.
Zdecyduj się czego chcesz i przestań się oszukiwać gdy próbujesz połączyć naturalne odruchy z mentalnością z zupełnie innych czasów bo masz przez to mętlik w głowie.

Czemu nie zachowuje? Juz tylko pozwalam na pocalunki i przytulenia, dotyku nie ma, chlopak powiedzial ze to zaakcpetuje i jakos do tego slubu przezyje. Poza tym wie pani ile jest par na tiktoku i innych social mediach co dotrwaly i mowia ze warto? I jak sa chwaleni? Np. Agata Kopaczewska, Monika Gomulka. Ja po kazdym dotyku czulam sie okropnie, ze mi sie podoblao i ze grzech. A slubu w wieku 20 lat nie bede brala, bo studiujemy, jeszcze nie mamy zrodla dochodu by sie utrzymac bez pomocy rodzicow

---------- Dopisano o 18:53 ---------- Poprzedni post napisano o 18:49 ----------

Chcialabym po slubie tez byc otwarta na zycie... wiadomo co kosciol mowi o antykoncepcji... no i tu jest też kłopot bo jak tu pójść do komunii w dniu ślubu, wiedząc ze sie bedzie jednak anty uzywac przez pierwsze misaice zeby jeszcze nie zajsc... naprawde, nie latwo byc katoliczka

[Aelora]

Napisane przez stederyi

Powiedział też że go boli to, że jak się całujemy z języczkiem, ja do razu łącze to z moim toxic ex I przerywam albo że mam rodzaj niechęci do robienia dobrze przez niego. [...]Chłopak powiedział, że potrzebuje czasem by dziewczyna przejęła inicjatywę no i po chwili rozmowa nabrała dość gorącego charakteru w sensie pozytywnym. Nie powiem, było miło. Problem jest jednak taki - kwestie wiary, że nie wypada przed ślubem ani tak rozmawiać, ani się dotknąć. A dotyku już było dużo między nami, mimo, że nasz związek trwa dopiero 10 dni, wcześniej znaliśmy się 2 miesiące. Są osoby z oazy co wytrwały i ja się z nimi porównuje, że ja się dotykałam przed ślubem i takie rozmowy prowadziłam a oni nie.

Dotyku nie ma? Jeśli coś źle zrozumiałam z Twojego postu to szczerze przepraszam, po prostu z Twoich słów wywnioskowałam że zarówno z obecnym jak i byłym partnerem były jakieś formy aktywności seksualnej, Twoja masturbacja itd. Przepraszam, że piszę tak wprost, ale trudno to inaczej nazwać. Jak napisałam: to zupełnie normalne, że odczuwasz popęd. Jeśli jednak próbujesz go ukrywać za argumentami religijnymi i uznajesz, że dopóki nie dochodzi do penetracji trwasz w czystości wydaje mi się to trochę niepoważne. Raczej nie o takiej czystości mówi Kościół.
Do par z tiktoka opowiadających o swoim życiu intymnym i przekonującym innych do pewnych rozwiązań podchodzę z dużym dystansem. Nie mam żadnej pewności, czy faktycznie wytrwały, a często widać, że takie treści są robione głównie dla zasięgów (np. na X kojarzę Najkę, która bardzo często nawiązuje do swojego życia w czystości przed ślubem).
Ślubu oczywiście nie musisz brać w tym wieku. Po prostu warto mieć świadomość, że kiedyś standardem było zachowywanie czystości właśnie dlatego, że ślub i dorosłe życie przychodziły dużo szybciej.
Ważny jest po prostu złoty środek. Łatwo wpaść w jedną z dwóch skrajności, z jednej strony widać podejście bardzo liberalne, gdzie intymność bywa traktowana instrumentalnie, a z drugiej właśnie samobiczowanie się i poczucie winy tylko dlatego, że chcesz normalnej bliskości z mężczyzną, swoim partnerem. Ani jedno, ani drugie nie prowadzi do dojrzałej relacji.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Aelora

samobiczowanie się i poczucie winy tylko dlatego, że chcesz normalnej bliskości z mężczyzną, swoim partnerem. Ani jedno, ani drugie nie prowadzi do dojrzałej relacji.

Jak wierzy w Boga to trudno, żeby nie miała poczucia winy, że grzeszy. W sumie może lepiej byłoby się rozstać, bo łatwiej żyć w czystości kiedy nie ma się faceta u boku. I dopiero po życiowym ustatkowaniu się i będąc gotową na ślub, szukać głęboko wierzącego męża?
I tak nie chce tego faceta na męża, więc i tak się rozstaną.

[stederyi]

Napisane przez Aelora

Dotyku nie ma? Jeśli coś źle zrozumiałam z Twojego postu to szczerze przepraszam, po prostu z Twoich słów wywnioskowałam że zarówno z obecnym jak i byłym partnerem były jakieś formy aktywności seksualnej, Twoja masturbacja itd. Przepraszam, że piszę tak wprost, ale trudno to inaczej nazwać. Jak napisałam: to zupełnie normalne, że odczuwasz popęd. Jeśli jednak próbujesz go ukrywać za argumentami religijnymi i uznajesz, że dopóki nie dochodzi do penetracji trwasz w czystości wydaje mi się to trochę niepoważne. Raczej nie o takiej czystości mówi Kościół.
Do par z tiktoka opowiadających o swoim życiu intymnym i przekonującym innych do pewnych rozwiązań podchodzę z dużym dystansem. Nie mam żadnej pewności, czy faktycznie wytrwały, a często widać, że takie treści są robione głównie dla zasięgów (np. na X kojarzę Najkę, która bardzo często nawiązuje do swojego życia w czystości przed ślubem).
Ślubu oczywiście nie musisz brać w tym wieku. Po prostu warto mieć świadomość, że kiedyś standardem było zachowywanie czystości właśnie dlatego, że ślub i dorosłe życie przychodziły dużo szybciej.
Ważny jest po prostu złoty środek. Łatwo wpaść w jedną z dwóch skrajności, z jednej strony widać podejście bardzo liberalne, gdzie intymność bywa traktowana instrumentalnie, a z drugiej właśnie samobiczowanie się i poczucie winy tylko dlatego, że chcesz normalnej bliskości z mężczyzną, swoim partnerem. Ani jedno, ani drugie nie prowadzi do dojrzałej relacji.

Dotyk byl. Ale poprosilam chlopaka by teraz zaprzestac zeby nie bylo tej nieczystosci wlasnie, wiec jedyne co zostalo to pocalunki, przytulenie. Masturbacji nigdy nie bylo w moim zyciu mojej. No właśnie, tu jest pies pogrzebany, że chciałabym zaznać bliskości z chłopakiem jak każda młoda dziewczyna, ale nawet jeżeli dojdzie do jakiejkolwiek to i tak mam poczucie winy i mysli że "aha to teraz stanie sie cos strasznego, moje koszmary sie spelnia".

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:40 ----------

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Jak wierzy w Boga to trudno, żeby nie miała poczucia winy, że grzeszy. W sumie może lepiej byłoby się rozstać, bo łatwiej żyć w czystości kiedy nie ma się faceta u boku. I dopiero po życiowym ustatkowaniu się i będąc gotową na ślub, szukać głęboko wierzącego męża?
I tak nie chce tego faceta na męża, więc i tak się rozstaną.

nigdzie nie powiedziałam, że nie chcę go na męża. A on powiedział, że poczeka i że bliskosc to nie wszystko w zwiazku

[Ruczajka]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Jak wierzy w Boga to trudno, żeby nie miała poczucia winy, że grzeszy. W sumie może lepiej byłoby się rozstać, bo łatwiej żyć w czystości kiedy nie ma się faceta u boku. I dopiero po życiowym ustatkowaniu się i będąc gotową na ślub, szukać głęboko wierzącego męża?
I tak nie chce tego faceta na męża, więc i tak się rozstaną.

Wiara w Boga nie równa się paranoi, zwłaszcza że nie każda wykładnia religijna jest tak ortodoksyjna jak polski katolicyzm. Którego słowa notabene najchętniej ignoruja sami polscy katolicy