Mężatki, co tam u Was słychać?

[*misia*]

Niestety mam wrażenie że wzort cen za meteriały budowlane ma związek z wzrostem cen mieszkań, bo gdy mieszkania bardzo poszły do góry to ludzie zaczęli sie budować, a gdy zaczeli sie budować okazało sie, ze można na tym nieźle zarobić i w związku z tym materiały podrożały jak diabli.
Adatko ja też wychodze z założenia ciasne ale własne nawet jak będziemy mieć te kawalerkę to będzie małe m ale nasze i tylko nasze.
Byłam wczoraj w banku ING i co okazało sie, że jednak nie mamy zdolnosci mimo, iż rozmawiając pani mówiła, ze mamy widać co bank to jakieś obyczaje i własne procedury. Starsznie dizś sie czuję, nie wiem czy to wina pogody czy coś mnie bierze poprostu.

[Knife_Girl]

Dzięki za wszystkie miłesłowa, dziewczynki
kindziu, dziekuję w imieniu męża

Przeważnie ślubne foteczki tu widzę Ale fajnie tak powspominać

[zuzaneczka]

a pewnie że miło powspominać

Słońce na moich fotkach to było w czerwcu 2006r.
dziś obudziło mnie stukanie deszczu o parapet- teraz nie pada, ale tak szaro za oknem prawdziwej wiosny chcę!!

Co do budowy domu to też nie przewidujemy. Biorąc pod uwagę ceny i kredyt do spłacenia nie ma szans. Zresztą nie chcemy się zaharowywać w imię "kawałka ogródka" Ja nigdy w domu nie mieszkałam, ale mąż bardzo tęskni za tą wolnością (po 10 latach mieszkania w domu wrócił do bloku). Ja raczej widzę masę dodatkowych obowiązków związanych z utrzymaniem domu i porządku dookoła. Ale jak trafimy "6" w totolotka to nie będę go powstrzymywać przed zakupem domu

Tymczasem mamy własne mieszkanko i to niemałe, nikt nam nochala nie wtyka w gary i gdzie indziej Od razu zdecydowaliśmy się na większe "przyszłościowe", właściwie możemy się w nim zestarzeć

[Knife_Girl]

Napisane przez Moniska84

Sliczne jesteście babeczki..Knife Girl, Bonita, Zuzaneczka, Kota-Ola, Bienioka..

Jak wczoraj usłyszałam ile podrożały materialy budowlane, to mi ręce opadły normalnie.. nigdy mnie nie bedzie stać na postawienie własnego domku.. nawet za te 5 lat ..

Kurcze ale mam dzic wstrętny dzień,,dostałam rachunek za prąd..1400 zł..nie wiem czemu taki wysoki, a oszczędzamy prąd jak się da, no ale po ciemku siedziec nie bedziemy

Moniska, jak to możliwe, taki rachunek??! Coś tu jest zdecydowanie nie tak... Może ktoś Wam się podłączył???

[*misia*]

Bonita kopę lat
Moniś z tym rachunkiem napewno coś nie tak, troszkę zdecydowanie za dużo, może ktos się wam podłączył???

[kociulek]

Misia,co do tych cen to też masz rację,ale to nasza Polska zawzięcie dąży do cen unijnych (szkoda,że nie przy wypłatach ). Wszystko jest od siebie zależne. Faktycznie,bardzo duzo ludzi teraz sie buduje w związku z czym,zaczyna brakować materiałów w hurtowniach,a więc automatycznie to co jest idzie w górę.

[Moniska84]

Nie dziewczynki nie pomyliłam się mam rachunek na 1428,43 zł. Mieszkam w domku, moi znajomi mieszkający niedaleko płacą 300 zł za dwa miesiace..albo coś jest z licznikiem albo ktoś kradnie prąd..to juz drugi taki rachunek, ale poprzedni byl za okres kiedy kładli nam polbruk i chodziły wszystkie sprzety..zageszczarki itp. więc przyjęłam, że to one tak nabiły..ale teraz jestem w szoku..
A może wiecie ile prądu ciągnie przydomowa oczyszczalnia ścieków??

[Knife_Girl]

Moniska, skoro to drugi taki kosmiczny rachunek - a wczesniejsze były w normie - to jedyne, co mi się nasuwa. to że ktoś sobie podbiera Wasz prąd Ewentualnie, może to jakieś przebicie w liczniku czy coś w tym stylu... Lepiej to sprawdźcie

[Moniska84]

Co tu taka cisza dziewczynki?
Z tym rachunkiem to jutro pojadę do elektrowni i zobacze co mi powiedzą, ale zdbyć się nie dam. Raczej niemożliwe zeby ktoś podbierał prąd bo licznik jest na domu i byłyby chyba jakieś kable widoczne albo cos takiego...ale zarządam ekspertyzy licznika i zobaczymy co wyjdzie, bo dwie osoby raczej nie są w stanie nabić 1400 zł rachunku..
A poza tym dostałam przydział na staż ale niestety nie tam gdzie chciałam.. szkoda, a miało byc tak pięknie..
W środę mam egzamin na prawko, chociaż wszyscy mówią mi ,że jezdze dobrze ja wiem ,że za pierwszym razem nie ma szans tak to juz u nas jest

A za którym razem i jak dawno temu Wy zdawałyście ????
Buziaki

[Knife_Girl]

Napisane przez Moniska84

Co tu taka cisza dziewczynki?
Z tym rachunkiem to jutro pojadę do elektrowni i zobacze co mi powiedzą, ale zdbyć się nie dam. Raczej niemożliwe zeby ktoś podbierał prąd bo licznik jest na domu i byłyby chyba jakieś kable widoczne albo cos takiego...ale zarządam ekspertyzy licznika i zobaczymy co wyjdzie, bo dwie osoby raczej nie są w stanie nabić 1400 zł rachunku..
A poza tym dostałam przydział na staż ale niestety nie tam gdzie chciałam.. szkoda, a miało byc tak pięknie..
W środę mam egzamin na prawko, chociaż wszyscy mówią mi ,że jezdze dobrze ja wiem ,że za pierwszym razem nie ma szans tak to juz u nas jest

A za którym razem i jak dawno temu Wy zdawałyście ????
Buziaki

Moniska, jestem bardzo ciekawa, co powiedzą w elektrowni. Daj znać, jak poszło...
A na ile dostałaś ten staż? Zawsze to parę groszy będzie. Zobaczysz, że szybko minie, a w międzyczasie możesz szukać pracy, która będzie Cię satysfakcjonowała Życzę powodzonka
Ja miałam staż 3 miesiące. Szybko minęło A potem miałam umowę z interwencji... Dopiero ponad rok temu dostałam na stałe
Co do egzaminu na prawko, ja zdałam za drugim razem Tylko, że wtedy troszkę inaczej ten egzamin wyglądał Zdawałam 7 lat temu. Za pierwszym razem to na takiej głupocie oblałam, że aż wtyd - walnęłam w słupek przy wyjeździe z łuku
Na pewno dasz sobie radę Wcale nie jest powiedziane, że za pierwszym razem nie ma szans Trzymam kciuki

[kindzia1984]

Ja zdawałam egzamin na prawko w sierpniu 2004 r. i zdalam za pierwszym razem Mój (wtedy jeszcze chłopak ) nie był zachwycony, bo on bidok zdał za 2-im razem Ale tak na dobrą sprawę on jeździ duzo lepiej ode mnie

[Yoolia]

ja zapisałam sie na prawko w marcu 2004, to była tak szybka decyzja, bo usłyszałam w TV, że mają podrożeć. To było w sobotę, wygrzebałam z portfela karteczkę oderwaną z ogłoszenia i dzwonię czy sie można jeszcze zapisać, można było i jako że szkoła byla niedaleko mnie pobiegłam od razu wpłacić zaliczkę i od nastepnego weekendu miałam teorię. W jeden weekend było po wszystkim, za to na jazdy musiałam czekać do lipca
Jazdy skonczyłam pod koniec sierpnia, a 11 wrzesnia miałam pierwszy egzamin, który oblałam na placu , wcale sie tym nie przejełam, nastepny egzamin była jakoś na początku pazdziernika - tez oblałam i to na łuku , nastepny egzamina w połowie pazdziernika. Plac zdałam wyjechałam na miasto, wiem że zrobiłam kilka błędów, kilka razy mi zgasł ale zdałam

Ale co z tego jak do tej pory prawie wcale nie jezdziłam???
Ale wczoraj sie przemogłam, z racji tego, że w domu miałam malowanie i mąż nie mógł mnie zawiezc do pracy a autobusem mi sie nie chciało, więce wziełam samochód i pierwszy raz pojechałam SAMA i nawet dojechałam i wróciłam zpowrotem

[kindzia1984]

Ja szłam tą samą procedurą. Dziadek mi oznamił, żebyśmy z moją siostrą zrobiły szybko prawko bo za kilka dni ma podrożeć. Ja co wogóle się nie paliłam do tego poszłam się zapisać jak najszybciej i już po tygodniu chodziłam na teorię, potem jazda bardzo szybko. Z jazdy byłam poczatkowo zielona. Teraz nie jeżdę cudownie ale powoli i spokojnie. Ostatnio duż nie jeżdze bo po wypadku mam niezłego pietra nawet jako pasażer

[bienioka]

oj...prawo jazdy..nie pamietam jzu kiedy robilam. teorie mialam jeszcze pzred ukonczeniem 17tych urodzin, a jazdy zaczelam dokladnie w moje urodziny, czyli w 98 roku - boze to juz prawie 9 lat!!!

egzaminu za pierwszym razem nie zdalam: plac pzrejechalam, wyjechalam na drugo, byl luty, w noc wczesniej spadlo tyyyle sniegu, ze pasy na jezdnie byly zasypane, no i ...skrecajac w lewo ustawilam sie nie na ten, na ktorym powinnam.....no coz..bywa i tak. za drugim razem poszlo juz gladko.

no i od razu po odebraniu prawa jazdy wsiadlam za kierownice. musialam, bo gdybym tego nie zrobila, nei wiem czy dzis bym jezdzila. teraz nie wyborazam sobie zycia bez samochodu, chociaz od momentu jak jestem mezatko, jezdze coraz mniej (tylko na zakupy, albo pojakies drobnostki). wszystkie powazniejsze trasy (np. do polski) pokonuje moj maz - a szkoda....

[*misia*]

Ja niestety nie mam prawo jazdy ani samochodziku. Postanowiłam jako postanowienie noworoczne, że zapiszę się na kurs, ale ciągle cos i albo nie mam tyle czasu by na to poświęcić, albo kasa potrzebna jest na co inne, zresztą pewnie gdybyśmy mieli samochód byłoby inaczej. Ja miałam prawie 9 lat temu wypadek i to bardzo poważny jadąc na wakacje wjechał w nas autobus, cudem było, ze nasza rodzina cała przyżyła i skończyło sie tylko na wielu obrażeniach. Po tym wypadku bardzo długo bałam sie jeździć w ogole samochodem, nawet taksówką, teraz już jest troszkę lepiej mogę jechać samochodem, ale spokojnie nie szybko. Chciałam zrobić prawko właśnie po to by się przełamać, ale zobaczymy.
A dziś mamy z mężem 7- miesiecznicę

[kociulek]

Ja prawko zdawałam 5 lat temu. To był taki prezent od rodziców z racji dostania sie na studia Napaliłam sie na to bardzo. nawet instruktor chwalił mnie,że jeżdżę najlepiej z grupy,choć nigdy wcześniej w życiu nie trzymałam kierownicy w ręku Egzamin zdałam za drugim razem,ale to był wielki cud. Swego czasu napewno słyszałyscie coś o moim mieście,bo było bardzo głośno na ten temat,że tu biorą największe łapówki i ludzie zdają nawet po kilkanaście razy Ja nie dałam im nawet złotówki. Pierwszy raz nie zdałam placu,bo przejechałam linię... specjalnie Pomyslałam sobie,że wszyscy przejeżdżają i zdają,więc może i na mój błąd będą ślepi. Niestety nie byli ale wcale się tym nie przejełam. Przy drugim egzaminie już się starałam,ale na mieście miałam tysiące błędów.Juz przy samym pierwszym ruszaniu walnęłam gafę,bo zamiast włączyc wsteczny,włączyłam jedynkę m.in. zgasł mi również samochód na skrzyżowaniu Ja nie wiem, ten egzaminator chyba zamknął oczy jak ze mna jechał,bo ja byłam na 100% pewna,że oblałam,a tu nagle ZDAŁA PANI
Z tej racji,że noszę okulary,prawko mam terminowe i jutro ide do okulistki i robić wszystkie badania Niestety,moje prawko do tej pory sobie tylko leży i nie moge sie przełąmać,aby wsiąść za kierownicę Całe szczęście mąż to zawodowy kierowca
Z kolei mój cioteczny brat oblał,bo wg. nich krzywo trzymała kierownicę

[zuzaneczka]

Witajcie po weekendzie. Faktycznie trochę tu cicho było

Ja prawko zrobiłam w 2002r. Zdałam za drugim razem, bo za pierwszym oblałam plac - niepotrzebnie zrobiłam dwie korekty przy wjeżdzaniu tyłem i w pewnym momencie odpuściłam i walnęłam w pachołek. Egzaminator powiedział że szkoda bo za pierwszym razem byłam pięknie usawiona do wjazdu. No coż. Za drugim razem poszło bez problemu.

Niestety jezdzilam mało i w sumie nadal mało jeżdze Najgorsze dla mnie jest parkowanie, szczególnie gdzies na mieście. Generalnie mam mało okazji żeby wziąć autko i gdzieś pojechać. A jak jedziemy z mężem lepiej żeby on prowadził

[kociulek]

Napisane przez *misia*

A dziś mamy z mężem 7- miesiecznicę

Wszystkiego najlepszego Wam życzę i obchodzenia jeszcze wiele wiele... rocznic

[jukol]

Ale weekend szykno minal a w tym tyg mam szkole
Co do prawka zdalam 2 lata lemu i to za 4 razem a dlaczego tyle razy bo zawsze bylo cos nie tak.Za kazdym razem wyjezdzalam z placu ale na miescie oblewalam np za to ze jezdze po chodniku a to byly te pokrywy od kanalu ... innym razem dojechalam juz z powrotem szczesliwa ze wszytko ok a egzaminator "Nie zdala Pani" a ja sie pytam dlaczgo a on "no bo nie" i wysiadl palant.
Baaardzo dlugo nie jezdzilam a teraz coraz czesciej mi sie zdarza.
Moniska fajnie ze bedziesz na stazu ja juz bylam 6 m-cy ale slyszalam ze mozna kilka razy wiec w tym tyg wybiore sie do UP wypytac co i jak
Misiu gratuluje

[Kota-Ola]

Ja skonczylam kurs w zeszlym roku w marcu. Oblalam przy pierwszym podejsciu (przekroczylam linie na wyjezdzie z luku). Dwa dni pozniej wyjechalam na wyspy i juz nie bylo czasu na powtorke ale w planie na ten rok jest egzamin w Anglii Podobno znacznie latwiej, tylko trzeba sie przyzwyczaic do ruchu lewostronnego I jesli ktos jezdzi (a ja jezdze ) to wystarczy 3,4 godzinki jazdy i mozna podchodzic do egzaminu (w ktorym nie ma tych koszmarnych pacholkow!! )

U mnie dzisiaj sloneczko i cieplo, cudna pogoda

pozdrawiam cieplo wszystkie mezatki

[Moniska84]

czyli prognozy różne ...zobaczymy jak egzaminatorzy w Elblągu na moją jazdę spojrzą..

A co do stażu to ja mam roczny staż bo akurat w moim zawodzie jest to niezbędne aby potem zdać egzamin postażowy, egzamin na kandydata do pracy i starać się o zatrudnienie w LP.. cieszę się ze stażu bo nie będę siedziała jak kołek sama w domu no i kaski trochę wpadnie

[*misia*]

Moniś i wyjasniłaś sprawę z rachunkiem???

[Moniska84]

Nie kochana nie wyjaśniłam bo jak mieliśmy jechać do miasta to przyjechali znajomi, i nie było jak ich wyprosić i niestety nie byłam w elektrowni. Jutro mąż ma wizyte u lekarza więc może zdąże i pojadę tam..

[kindzia1984]

misia gratuluję 7-miesięcznicy

Ja też w sumie powinnam nosić okulary ale z racji tegoi, że wzrok mi się poprawił to patrzałków nie noszę już od kilku lat. Na badaniach lekarskich jak się mnie kobita zapytała czy noszę binokle powiedziałam jej, że nie i dostałam dzięki temu prawko bezterminowe.

[kindzia1984]

Jeśli chodzi o parkowanie to u mnie jest z tym masakrycznie a zwłaszcza u nas na ciasnym parkingu, w którym ledwie auto koło auta się mieści a czasami to nawet trudno na niego wjechać jeśli kto ma szerokie autko tak jak my Wyprzedzanie też mi nie idzie ale to dlatego, że mało jeżdżę.

[jolineczka]

Cześć Mężatki, szczerze mówiąc to nie wiem czy kiedyś coś pisałam na tym watku Ale dzisiaj siadłam sobie i podczytałam sobie wasze rozmowy
Widzę, że teraz poruszacie temat samochodowy. Ja też mam prawko od 2001 roku. Zdałam za pierwszym razem, ale przyznaję, że "miałam więcej szczęścia niż rozumu". Właściwie to wprawy nabrałam jak rodzice kupili mi maluszka, którym wszędzie jeżdziłam! Ogólnie to dużo jeżdzę, chcociaż ostatnio częściej jestem wożona i bardzo mi to odpowiada.

[Knife_Girl]

Napisane przez kindzia1984

misia gratuluję 7-miesięcznicy

Ja też w sumie powinnam nosić okulary ale z racji tegoi, że wzrok mi się poprawił to patrzałków nie noszę już od kilku lat. Na badaniach lekarskich jak się mnie kobita zapytała czy noszę binokle powiedziałam jej, że nie i dostałam dzięki temu prawko bezterminowe.

U mnie znajomi robiący prawko a mający jakąś wadę wzroku, albo sobie załatwiali badania lekarskie, albo gdy lekarz pytał czy noszą okulary, odpowiadali, że nie. A ja głupia poszłam normalnie na badania i dostalam oczywiście prawko terminowe. Ale byłam wkurzona na siebie Plułam sobie w brodę, że nie zrobiłam jakiegoś przekrętu Ale po prostu założyłam sobie, że wszystko od początku do końca ma być uczciwie, bez kombinowania Z tego samego powodu nie myślałam nawet o dawaniu egzaminatorowi jakichś łapówek (a wtedy, w 2000 r. to nie byłby żaden problem). Egzamin zdawałam wspólnie z koleżanką, która akurat przygotowywała się do matury. Za pierwszym razem oblałyśmy obie. Ja to przyjęłam dosyć spokojnie, a ona się rozpłakała i powiedziała, że jak ją przy następnym podejściu obleje, to da w łapę... Na szczęście zdałyśmy obie W sumie to jej się nie dziwię, bo trochę była podminowana przez maturę i jak sama stwierdziła, za dużo by nerwów straciła, mając nie zdany egzamin na prawko i maturę na karku...

A co do mojego terminowego prawka - przez tą cholerną wadę wymienianego średnio co 3 lata (oczywiście za każdym razem nowe fotki, opłata za badania - koszmar... ) - to trafiła mi się okazja. Koleżanka ma pewne dojścia i załatwiła mi zaświadczenie lekarskie na bezterminowe prawko
Akurat musiałam wymienić po ślubie, więc złożyłam już z nowym zaświadczeniem i wydali mi bezterminowe

Ja też obecnie jestem wożona przez męża, więc rzadko trafia mi się okazja, żeby wsiąść za kółko. Trochę nad tym ubolewam, bo nie chcę się odzwyczaić

[Moniska84]

misiu gratuluję wspaniałych siedmiu miesięcy mi jeszcze troszkę brakuje do Waszego stażu małżeńskiego

[zuzaneczka]

Hihi ja też z moją wadą powinnam mieć terminowe prawko. Ale tak się "złożyło" że badania lekarskie załatwiała szkoła w której robiłam kurs - przyszedł pan doktor i podpisywał co trzeba. Nie przyznałam się do wady i dzięki temu nie mam problemu z "odnawianiem" prawka

A ja dziś jestem w pracy po ponad tygodniowym chorobowym. Z jednej strony się cieszę bo miałam dośc siedzenia w domu, ale z drugiej strony pobudka o 5.30 była brutalna Dobrze że słoneczko świeci choć rano było 0stC.

[iszsza]

No widzę że temat prawka rządzi...ja zdałam za 3 razem a mąż za drugim. Źle wspominam traktowanie kobiet na egzaminie (zdawałam w Opolu) jeden facio to przesadził mówiąc do mnie "Który raz Pani zdaje?" a ja "pierwszy" on" Eee..to Pani dziewica jest!" po czym OBLAŁ MNIE! Potem juz nie byłam taka głupia i bezbronna, ostro podchodziłam do sprawy. Zdawałam dzień przed Wigilia, potem przed Wielkanocą i zawsze miałam cichą nadzieje że zdam (zawsze olewali mnie na placu). A tu zdałam dopiero jak weszliśmy w maju do Unii. Za to mam już unijne prawko
Po zdaniu jeździłam nawet nieźle, potem kupiliśmy naszego Passata to śmigałam aż do momentu kiedy miałam wypadek a raczej poważniejszą stłuczkę ( z mojej winy ). Potem była blokada teraz jeżdżę ostrożnie ale nie czuję się tak pewnie. No i problem z parkowaniem jest czasem no i wyprzedzanie tez nie za bardzo bo po mieście jeżdżę bardziej.
A co do prawka terminowego to tez Wam powiem że nosze soczewki i pierwsze miałam terminowe ale potem poszłam i poprosiłam okulistkę by dała mi bezterminowe (zmieniałam dok. przy okazji zmiany nazwiska). I dała mi - w końcu mam juz to z głowy - dla mnie to terminowe to durnota i SAMEMU trzeba zapłacić
I tak wydaje mi się że My Kobiety jeździmy ostrożniej