Szpital Onkologiczny na ul.Garncarskiej w Krakowie - PILNE!

[bess]

Napisane przez virka

Prawda jest taka, że dla nich w przypadku, kiedy rokowań na całkowite wyzdrowienie nie ma, to postępują jak postępują...i to mnie najbardziej boli.

.

niestety ale sie zgadzam.Moj dziadek kiedy zachorowal nie mial zadnych naswietlan.Nawet nie byl na onkologii tylko na zwyklej chirurgii dopóki TO sie nie stało.

[virka]

Napisane przez Maggie-79

Virko - a moze w jakims innym szpitalu mieliby krotsze terminy?? musi byc ten konkretny?

Tylko ten szpital wchodzi w grę, ponieważ tylko tam są maszyny do radioterapii. W innych szpitalach gdzie są oddziały onkologiczne, nie ma takich i są stosowane inne metody leczenia, które u mojej Mamy nie zadziałają...

Napisane przez bess

niestety ale sie zgadzam.Moj dziadek kiedy zachorowal nie mial zadnych naswietlan.Nawet nie byl na onkologii tylko na zwyklej chirurgii dopóki TO sie nie stało.

Moja Mama do tej pory też leżała na oddziale septycznym ginekologii, a nie na onkologii, tylko Ci z septycznego kazali iść na garncarską i załatwiać dalej...Lekarz powiedział do mnie tylko "Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą..."

[traci]

Napisane przez virka

Mama leży w domu, jest bardzo słaba, nie jest już w stanie wstawać do toalety i nawet jeść nie ma siły (dlatego chocolatka tak bardzo liczy się dla mnie czas, przykro mi, że tego nie rozumiesz i teraz nie mam siły tłumaczyć Ci co mną kieruje...zresztą to dla Ciebie nie ma i tak żadnego znaczenia).

W każdym razie (dla zainteresowanych), byłam dzisiaj na garncarskiej u tego onkologa, co znalazłam gabinet prywatnie (kazał mi przyjechać na garncarską, jak zadzwoniłam do prywatnego gabinetu i opisałam całą sytuację), ale nadal oczywiście nic nie udało się zrobić, termin jest jaki jest i jeszcze powiedział, że jak Mama jest w takim słabym stanie, to nie wiadomo czy się będzie kwalifikowała do naświetlań...To wykarzą badania zrobione po przyjęciu do szpitala 8 stycznia...


Prawda jest taka, że dla nich w przypadku, kiedy rokowań na całkowite wyzdrowienie nie ma, to postępują jak postępują...i to mnie najbardziej boli.

Oczywiście nadal będę szukać i działać, dopóki jeszcze Mama jest...
Dziękuję za pomysły.

Dziękuję Wszystkim za ciepłe słowa.

Przepraszam za nieskładne zdania, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi...

Jest mi strasznie przyko z powodu choroby Twojej mamusi, i oczywiscie zycza jej duzo zdrowia.Wiem ze w obliczu takich spraw czlowiek nie cofnie sie przed niczym i jest mu obojetne czy cos jest zgodne z etyka czy nie najwazniejsze jest to zeby ratowac bliska osobe.Mam nadzieje i zycze Ci tego aby udalo znalesc sie miejsce szybciej i zebys znalazla lekarza ktory Ci w tym pomoze.Ten swiat jest tak skonstruowany ze czasem etyka idzie na na bok i co innego jest wazniejsze.Ja Cie nie potepiam ,ja Ciebie rozumiem.Trzymaj sie!!!

[sylwia.gda]

Virka, na Twoim miejscu robiłabym dokładnie to samo-gdy w grę wchodzi życie i zdrowie najbliższych, nie liczy się nic innego, ja sama posunęłabym się do WSZYSTKIEGO. Będę się za was obie modlić w święta.

[layla_lbn]

Napisane przez virka

(dlatego chocolatka tak bardzo liczy się dla mnie czas, przykro mi, że tego nie rozumiesz i teraz nie mam siły tłumaczyć Ci co mną kieruje...zresztą to dla Ciebie nie ma i tak żadnego znaczenia)

Choć słowa te nie były skierone do mnie...to ja odpiszę... Nie obierz tego jako zarzutu i ataku przeciwko Tobie, bo naprwdę podziwiam Cię, że starasz się szukać pomocy, gdzie tylko możesz, żeby pomóc mamie, sama chciałabym mieć taką córkę. Ale widzisz "takie są terminy", niestety tak jest, myślisz, że inni ludzie też nie czekają? Oni są w takiej samej sytłacji, też cierpią... Przecież nie mogę kogoś "wyrzucić", żeby dalej cierpiał kolejny miesiąć, żeby na to miejsce poszła Twoja mama. Niestety, taka jest prawda... Ale życzę Twojej mamie szybkiego powrotu do zdrowia, mam nadzieję, że wszytsko dobrze się ułoży. Ściskam cieplutko

[niv_]

Smutna prawda jest taka , ze jezeli ktos ma znajomosci to łatwiej dostanie sie do szpitala.

Prawie wszyscy kombinuja ile tylko mogą bo terminy sa strasznie odlegle.

W szpitalu onkologicznym na Gancarskiej przyjmuje sie wiekszosc powazne chorych pacjentow z rakiem z calej malopolski wiec po czesci terminy dlatego sa tak odlegle. Za duzo ludzi, za malo miejsc.

[Atram]

virka, doskonale wiem co czujesz bo moja mama tez chorowala na raka. i wiem jak dlugie sa terminy, jak dlugo czeka sie na przyjecie do szpitala.. moja siostra jest pielegniarka i dlatego moja mama czekala krocej. nie wyobrazam sobie ze moglaby czekac np miesiac na przyjecie do szpitala czy operacje, bo choroba ujawnila sie dopiero 3 miesiace przez smiercia.

moja mama nie miala natomiast zadnych naswietlen, poniewaz kiedy rozkroili ja na stole operacyjnym okazalo sie ze ma wszedzie przezuty... z jednej strony ciesze sie ze chrooba ujawnila sie tak pozno, ze moja mama nie musiala tak dlugo cierpiec.. a z drugiej strony wiem ze gdyby ujawnila sie wczesniej bylyby szanse...

wiem co teraz przezywasz, podziwiam Cie ze jestes taka dzielna
trzymaj sie.

[virka]

Napisane przez layla_lbn

Choć słowa te nie były skierone do mnie...to ja odpiszę... Nie obierz tego jako zarzutu i ataku przeciwko Tobie, bo naprwdę podziwiam Cię, że starasz się szukać pomocy, gdzie tylko możesz, żeby pomóc mamie, sama chciałabym mieć taką córkę. Ale widzisz "takie są terminy", niestety tak jest, myślisz, że inni ludzie też nie czekają? Oni są w takiej samej sytłacji, też cierpią... Przecież nie mogę kogoś "wyrzucić", żeby dalej cierpiał kolejny miesiąć, żeby na to miejsce poszła Twoja mama. Niestety, taka jest prawda... Ale życzę Twojej mamie szybkiego powrotu do zdrowia, mam nadzieję, że wszytsko dobrze się ułoży. Ściskam cieplutko

Oczywiście nie mam pretensji. Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że są długie terminy, że mnóstwo ludzi czeka na naświetlanie i to ludzi, którzy mają jeszcze szansę na całkowite wyleczenie. Ja absolutnie, ani przez ułamek sekundy nie pomyślałam, żeby kogoś "wyrzucić", a na to miejsce dać moją Mamę. Tylko jestem pewna, że gdyby to chodziło o znajomych lub rodzinę lekarzy tam pracujących, szybszy termin znalazłby się błyskawicznie i to bez żadnego "wyrzucania" kogokolwiek.

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie odpowiedzi i wpisy do wątku. Naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczą Wasze ciepłe słowa i dodają mi sił.

[Przezlosliwa]

Mój przyjaciel jest stomatologiem w Krakowie. Właśnie wysłałam od niego smsa z pytaniem czy może zna tam jakiegoś lekarza.

Ściskam.

[Przezlosliwa]

Oki, udało się. Tomek zna Panią ordynator tego oddziału. Mam jej nr. Tylko musisz się odezwać ....

[kamuha]

Podbijam.

Virko, życze powodzenia i mocno trzymam kciuki za Ciebie i Mamę. Bądź silna

[rambo]

Napisane przez Przezlosliwa

Oki, udało się. Tomek zna Panią ordynator tego oddziału. Mam jej nr. Tylko musisz się odezwać ....

Przezłośliwa - świetna wiadomość

Miejmy nadzieję, że virka się odezwie...

[sylwia.gda]

Napisane przez Przezlosliwa

Oki, udało się. Tomek zna Panią ordynator tego oddziału. Mam jej nr. Tylko musisz się odezwać ....

Wspaniale! Virko, odezwij się!! Dziękuję w imieniu Virki

[Przezlosliwa]

Nie mogłam przejść obojętnie ... Na szczęście okazło się, że Pani ordynator jest pacjentką mojego przyjaciela.

[rambo]

Napisane przez Przezlosliwa

Nie mogłam przejść obojętnie ... Na szczęście okazło się, że Pani ordynator jest pacjentką mojego przyjaciela.

Wysłałam jej maila.
Może tak szybciej zajrzy do tego wątku

[martini.]

Napisane przez Przezlosliwa

Oki, udało się. Tomek zna Panią ordynator tego oddziału. Mam jej nr. Tylko musisz się odezwać ....

Cudownie!

Virka! Jak sytuacja?

[ghana]

tak czytam ten watek i to swietna nowina. tylko szkoda ze jak na razie virka sie nie zglasza

[virka]

Jestem, już jestem. Bardzo serdecznie dziękuję za info na gg, nie odzywałam się bo już straciłam nadzieję, że ktoś z wizażu mi pomoże...a tu taka niespodzianka...
W między czasie nadal próbowałam dotrzeć do kogoś z garncarskiej i znajomemu Teścia udało się przesunąć termin na 3 stycznia (zamiast 8), ale problem polega na tym, że wogóle nie wiadomo czy Mama będzie się jeszcze kwalifikowała do naświetlań...
Byłam u lekarza rodzinnego, który dał mi skierowanie do poradni opieki paliatywnej. Tam raczej nie dali mi nadziei na naświetlania, jak opisałam jaki jest stan Mamy. W środę ma przyjechać lekarz na wizytę domową i ocenić ten stan i podjąć dalsze decyzje.
Jeśli zdecyduje, że można próbować pojechać na tą garncarską, to wtedy z chęcią skorzystam ze znajomości Przezłośliwej (której jestem bardzo, bardzo wdzięczna). Jeśli lekarz powie, że nie będzie takiej możliwości, to szkoda będzie wogóle wszystkim głowę zawracać.
Mama jest naprawdę strasznie słaba i najgorsze jest to, że znowu zaczęły się krwawienia...pomimo zażywania ogromnej ilości leków przeciwkrwotocznych...
Czekam na środę jak na zbawienie...co powie i zadecyduje lekarz.
Jescze raz wszystkim serdecznie dziękuję i dam znać w środę jaka jest decyzja.

[rambo]

Napisane przez virka

Jestem, już jestem. Bardzo serdecznie dziękuję za info na gg, nie odzywałam się bo już straciłam nadzieję, że ktoś z wizażu mi pomoże...a tu taka niespodzianka...
W między czasie nadal próbowałam dotrzeć do kogoś z garncarskiej i znajomemu Teścia udało się przesunąć termin na 3 stycznia (zamiast 8), ale problem polega na tym, że wogóle nie wiadomo czy Mama będzie się jeszcze kwalifikowała do naświetlań...
Byłam u lekarza rodzinnego, który dał mi skierowanie do poradni opieki paliatywnej. Tam raczej nie dali mi nadziei na naświetlania, jak opisałam jaki jest stan Mamy. W środę ma przyjechać lekarz na wizytę domową i ocenić ten stan i podjąć dalsze decyzje.
Jeśli zdecyduje, że można próbować pojechać na tą garncarską, to wtedy z chęcią skorzystam ze znajomości Przezłośliwej (której jestem bardzo, bardzo wdzięczna). Jeśli lekarz powie, że nie będzie takiej możliwości, to szkoda będzie wogóle wszystkim głowę zawracać.
Mama jest naprawdę strasznie słaba i najgorsze jest to, że znowu zaczęły się krwawienia...pomimo zażywania ogromnej ilości leków przeciwkrwotocznych...
Czekam na środę jak na zbawienie...co powie i zadecyduje lekarz.
Jescze raz wszystkim serdecznie dziękuję i dam znać w środę jaka jest decyzja.

Trzymamy kciuki

[Przezlosliwa]

Virko, jestem z Wami. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Pełna nadziei czekam na Twoją odpowiedź, że mama będzie się kwalifikować (Boże, jak to brzmi ...) do naświetleń. Mam nadzieję, że uda się to załatwić.

[kamuha]

Trzymam mocno kciuki. Trzeba mieć nadzieję, będzie dobrze. Musi być

[Atram]

rowniez trzymam kciuki. badz dzielna

[misioczat]

Virko, z calego serca trzymam kciuki za Twoja Mame

[Vivienne]

Przykro mi

Bardzo bardzo mocno trzymam kciuki. Wierzę, że wszystko będzie dobrze.
Jestem z Tobą...

[aniielica]

Virko, pomodlę się o Twoją mamę. Cuda sie zdarzają i sama poznałam kilka osób, które doświadczyły takiego cudu, chociaż żaden lekarz nie dawał im już nadziei.

[virka]

Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. Kochane jesteście.

Już po wizycie lekarki. Lekarka powiedziała, że narazie, wg niej to podejrzewa, że raczej nie zakwalifikują Mamy na naświetlania, bo jest za słaba, ale przepisała Jej lek na wzmocnienie i apetyt (Megalia) i kazała podawać w celu wzmocnienia. Mam nadzieję, że coś pomoże...
I teraz sama nie wiem czy lepiej szybciej iść 3-go (z niebezpieczeństwem, że nie zakwalifikują, bo jest za słaba) czy czekać na 8-go (licząc, że się trochę wzmocni, tylko ryzykując, że każdy dzień w przypadku takiej choroby działa na niekorzyść). Jutro pojadę na garncarską i zasięgnę opinii jakiegoś lekarza specjalisty.
Tu moja prośba do Przezłośliwej, może ta lekarka do której Ona znalazła dostęp będzie w stanie mi coś poradzić?
Już jestem cała głupia, liczyłam, że dzisiaj mi lekarka rozwieje wątpliwości, tymczasem, powiększyła je jeszcze bardziej...

A Wy jak myslicie?

[Przezlosliwa]

Virka, napisałam do Ciebie na GG, ale się nie odzywasz. Jeszcze dziś możesz skontaktować się z Panią Ordynator (mój kolega rozmawiał z nią dwie godziny temu), ale musisz się odezwać ...

[virka]

Teraz ja napisałam na gg, ale Ciebie tym razem nie ma...Jutro będę próbowała dalej się z Tobą skontaktować.
Dziękuję i pozdrawiam.

[virka]

Przezłośliwa, z całego serca Ci dziękuję za ten numer (nie wiem jak Ci się odwdzięczę). Zadzwoniłam do tej Pani (bardzo ciepła i sympatyczna osoba), porozmawiałyśmy chwilę i wiem już co mam dalej robić. Dzisiaj jeszcze tylko będę dzwonić na Garncarską do onkologa (tego znajomego, znajomego Teścia...), żeby zapytać czy oni mogą podjąć takie leczenie, o którym mówiła ta pani doktor od Ciebie. Działam dalej.
Jeszcze raz baaaardzo dziękuję

[nika672]

z całego serca trzymam kciuki,bądź pełna nadziei,wiem co czujesz........