mama i sekty

[pytton]

.

[rapifen]

O mój bożę... Wiesz co jestem pod wrażeniem tego jak trzeźwo myślisz! Na prawdę, jesteś jak mniemam bardzo młoda a zachowujesz się dość odpowiedzialnie!...
(Co do tabletek: jest cała paleta hormonów, jakbyś miała robione wszystkie niezbędne badania sytuacja by na pewno nie wyglądała jak opisałaś ale do rzeczy)

Szczerze - to właśnie wygląda jak jakaś sekta... Czy masz skończone 18 lat? Jeśli tak możesz udać się do psychologa i twoja mama nie zostanie o tym poinformowana.
Chyba tylko tyle mogę doradzić... Nie dawaj się mamie, ona nie da się łatwo zaciągnąć do psychologa... Masz jakąś bliską rodzinę która mogłaby pomóc? Przyjaciółka mamy? Mogłabyś się zwierzyć że się martwisz...

---------- Dopisano o 23:35 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------

Acha doczytałam że masz 16 lat.. Cholerka...

przepraszam, że takie długie, ale chciałam wszystko opisać, a i tak czuję, że paru rzeczy zapomniałam napisać.
Mam pytanie - bo mam pomysł - powiedzieć mamie, że nie biorę tych tabletek i nie chcę pić jej ziół (tym spowoduję awanturę) czy może przemilczać sprawę jak dotychczas i żyć w wiecznym kłamstwie?

Spytaj psychologa... terapeutę bo oni wiedzą jak postępować z osobami zwerbowanymi do sekt. Ja bym teraz udawała do czasu jakiejś rozmowy czy konsultacji.
Trzymaj się...

[buba z zamku]

A nie masz możliwości przeprowadzić się do babci i znaleźć sobie dorywczej pracy na weekend? Problem w tym, że pozwolenie na pracę musiałaby Ci (o ile dobrze się orientuję) podpisać mama, właśnie ze względu na Twój wiek.

[pytton]

.

[rapifen]

No właśnie z tymi psychologami to się dowiedziałam że trzeba być pełnoletnim. Cholerka...
A babcia?

[pytton]

.

[buba z zamku]

Napisane przez pytton

szczerze powiedziawszy to jest tak, że chodzę do LO i nawet zastanawiam się, czy by nie iść do zawodówki, żeby móc teraz chociaż minimalne pieniądze zarabiać na praktykach. Ale kwestią przetrwania TERAZ musiałabym sobie zrujnować marzenia na PRZYSZŁOŚĆ. A po za tym gdzie przyjmą 16-letnią uczennicę?

Mogłabyś spróbować na akcjach promocyjnych, jako hostessa. Albo roznosić ulotki. Przyjmują od 16. roku życia, jednak, potrzebna jest zgoda rodzica lub prawnego opiekuna. I wcale nie musiałabyś rezygnować z liceum. Nie ma co iść do zawodówki, zwłaszcza, że nie jest ona zakończona maturą, a co za tym idzie - nie miałabyś szansy na studia. Jeśli nie możesz wyprowadzić się od mamy do babci, próbowałabym się na Twoim miejscu jak najbardziej uniezależnić od mamy (praca w miarę możliwości) i oczywiście nie brałabym tych świństw nadal, bo nie wiadomo czym to się może skończyć.

[rapifen]

Napisane przez pytton

babcia o wszystkim wie, ale wie jaki mama ma charakter (jest strasznym cholerykiem) i woli się w to nie mieszać, bo wie, że będzie jeszcze gorzej. Każe mi wytrzymać parę lat, aż skończę studia i znajdę pracę i zacznę sama pracować na swoje utrzymanie. A to dużo mi nie pomaga, bo zaczynam wątpić, czy dożyjędo tego wieku jako zdrowa psychicznie

Hmmm a nie możesz się wprowadzić do babci? Raczej nie jesteś typem nastolatki która jej na głowę wejdzie.. Zaoferuj pomoc i w ogóle, no nie wiem ja bym szła w stronę babci...

[Matala]

Ale jest jeszcze psycholog szkolny. Może spróbuj tam najpierw. On doradzi co, gdzie i jak.

[pytton]

.

[Scio]

A może pedagog szkolny, jakiś zaufany wychowawca. Co do psychologa, myślę, że jak pójdziesz sama i powiesz jaki masz problem, to żaden porządny specjalista Cię za drzwi nie wyrzuci.

[rapifen]

Napisane przez pytton

Pogadam z nią o tym jutro na poważnie, bo pare razy rzucałam taką luźną propozycję. A wiesz co jest najlepsze? moja babcia mieszka w tym samym bloku co ja z mamą, wiec daleko bym nie uciekła
a po za tym, teraz jak myślę, to babcia z dziadkiem nie mają łatwo w życiu i troszkę głupi czułabym się jakby mieli mnie jeszcze utrzymywać, bo przecież nie jest pewne, że udałoby mi się znaleźć pracę.

Możesz żądać od mamy alimentów...
Myślę że no gdyby babci zależało to nawet jakby biedowała to by cię przyjęła... Bo ona chyba widzi co się dzieje z mamą, to nie jest dobre miejsce dla dorastającej dziewczyny!

[pytton]

.

[rapifen]

Spłodzenie i urodzenie to tylko 1/3 sukcesu potem trzeba zapewnić warunki rozwoju i wychować dziecko.
A twoja mama nie zachowuje się zbyt racjonalnie.

[Ilsa Lund]

Napisane przez buba z zamku

Mogłabyś spróbować na akcjach promocyjnych, jako hostessa. Albo roznosić ulotki. Przyjmują od 16. roku życia, jednak, potrzebna jest zgoda rodzica lub prawnego opiekuna.

kiedy ja zaczynałam różne dorywcze prace; np. dla MTP to nie miałam ukończonych 18 lat i nie wymagali żadnej zgody rodzica, więc myślę, że to fajny pomysł. Zawsze możesz też powiedzieć mamie, że ciuszek dał Ci chłopak albo że kupiłaś w lumpeksie za pieniądze z urodzin czy gwiazdki. Nie wyrzucaj tabletek bo to okropne że idzie na nie tyle kasy a Ty je wyrzucasz; szczególnie wulgarne w kontekście dzieci, które możnaby za to wesprzeć. Porozmawiaj z mamą o mieszkaniu z babcią i poproś żeby weszła z Tobą do gabinetu tej lekarki, która stwierdziła, że szkodzą Ci witaminy.

[pytton]

.

[buba z zamku]

Napisane przez pytton

ta przeprowadzka to będzie wtedy, kiedy już faktycznie nie uda mi się jej nijak przekonać do swoich racji

a może ta przeprowadzka byłaby dla niej dobrym sposobem na otrzeźwienie? nie wiem... bo jeśli rozmowa nic nie daje

a co do tego, aby weszła z mamą do gabinetu lekarki, która twierdzi, że te leki szkodzą - jest to jakiś pomysł, ale nie sądzę aby mama autorki się przejęła. W końcu lekarze nie są dla niej wiarygodni i nie uważa ich za żaden autorytet.

[Ilsa Lund]

Napisane przez pytton

wiem, że to wulgarne - ale sama lekarka mi powiedziała, że niedobory leczy się max. 3 miesiące, a ja mam brać te tabletki chyba już do końca życia nie będę ich brała, bo czuję, że mi szkodzą i nie są mi potrzebne.

a co do przeprowadzki do babci: pogadam z nią, ale najpierw wolę jednak postarać się naprawić mamę, może zrozumie, że gonitwa za pieniądzem nie jest najważniejsza? ta przeprowadzka to będzie wtedy, kiedy już faktycznie nie uda mi się jej nijak przekonać do swoich racji

Gonitwa za pieniądzem ? Raczej za zdrowiem, skoro tyle na to wydaje. Moja mama lubi się zdrowo odżywiać, ale nigdy nie posunęłaby się do takiego zachowania jak u Ciebie. A może przekonaj ją by zamiast tabletek kupowała więcej tych 'dobrych' warzyw i razem zróbcie surówkę
ja anemię leczę od lat bo nawraca

[pytton]

.

[Aivilo]

Twoja mama potrzebuje, niestety, psychologa, i to jak najprędzej. Dorosła kobieta, która zachowuje się w taki sposób, nie jest normalna.

Piszesz, że nie masz ojca, przepraszam, że zapytam, ale nie masz go, bo mama się rozwiodła i ojciec zaginął w mrokach przeszłości czy zmarł?

---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:23 ----------

Generalnie, jeśli masz dowody i świadków (babcia) na irracjonalne zachowanie to nie daj się zastraszyć poprawczakiem i domem opieki.

Po pierwsze, żeby iść do poprawczaka musiałabyś popełnić naprawdę duże przestępstwo - i to kilkakrotnie. Po drugie - do domu opieki poszłabyś, gdybyś nie miała żadnych innych bliskich krewnych - w twojej sytuacji sąd z urzędu tymczasowe prawo do opieki przyznałby twoim dziadkom.
Groźby twojej mamy są absolutnie bezpodstawne i nie masz się czego bać.

[pytton]

.

[Neciak89]

Napisane przez pytton

no to trochę mnie uspokoiłaś, dzięki
a matka z ojcem się rozwiodła jak miałam roczek. nic więcej o tej sytuacji nie wiem

A masz z nim jakiś kontakt? Może by Ci pomógł.

[buba z zamku]

Napisane przez pytton

wątpię, raz jak się pokłóciłyśmy to powiedziała mi, że jak przyjedzie z pracy to ma mnie nie być w domu. zrobiłam jak kazała - skończyło się na grożeniem mi poprawczakiem czy tam domem opieki..

to są czcze groźby. powiedziała tak, bo była zdenerwowana. sądzę, że gdyby dowiedziała się, że od 'dzisiaj' mieszkasz u babci, inaczej by to odebrała, na pewno nie jak dar od losu.

[pytton]

.

[buba z zamku]

Ech, jedyne co nasuwa mi się na myśl to "uciekaj stamtąd!". Ale wiem, że nie możesz. Możesz jedynie szukać pomocy u innych. Psycholog szkolny (jeśli jest do rzeczy), babcia, telefon zaufania (może tam będą lepiej wiedzieli jakie masz prawa, co możesz zrobić, gdzie jeszcze zasięgnąć rady), próba pracy. A chłopak? Jego rodzina? Jak z nimi wygląda sytuacja? Masz szansę na ich pomoc?

okej, widzę już edytowałaś i odpowiedziałaś.

[pytton]

.

[Ilsa Lund]

dziwi mnie, że Twoja mama dba o zdrowie, kupuje takie super chleby a później i tak zajadasz go z szynką z mnóstwem konserwantów. Tabletki to tylko suplement diety, która powinna być zbilansowana i bogata w różnorakie produkty. Zaczynam się mocno niepokoić o Twoje zdrowie, bo długo na takiej diecie możesz nie wytrzymać piszesz, że żyjecie tak rok, więc może da się jeszcze mamę namówić na osobne kupowanie żywności dla was obu ?

[pytton]

.

[sabbra]

Ogladaliśmy kiedyś na seminarium film o Amwayu właśnie i jak zobaczyłam jak sie ludziom robi wode z mózgu to padłam. Potem analizowaliśmy "ten biznes" pod kątem podobieństw do grup religijnych/sekt. No działa to jak typowa sekta.

Mało można Ci doradzic, bo jesteś niepełnoletnia, ale jakbyś miała sie przeprowadzić do babci (co byłoby dobrym pomysłem), to Twoja matka powinna przekazac alimenty (bo na pewno dostajesz) babci na twoje utrzymanie i wtedy nie musiałabys czuć się głupio, że muszą ciebie utrzymywac.

[Ilsa Lund]

Napisane przez pytton

ja przeżywam, bo dojadam sobie u chłopaka, babci lub na mieście. oczywiście wszystko w tajemnicy przed matką. A te wszystkie witaminy które powinny być w różnorakiej diecie są w tabletkach
C H O R E

człowiek mógłby jeść sam chleb i tabletki, ale to niezdrowe dla organizmu bo powinien sam umieć wyławiać dobroczynne składniki z pokarmu. Uważam, że powinnaś wziąć ją na rozmowę, przygotować się do niej w planszę z piramidą żywienia i omówić to wszystko. Powiedz, że marzysz o tym, żeby coś zjeść a nie opychać się tabletkami. Przecież to nie cukierki